Galaktyka
Po dziesiątkach lat historycy i kronikarze spierali się kiedy nastąpił punkt przełomu, zmieniający diametralnie i na lata sytuację w Galaktyce. Jedni wskazywali, że było to na przełomie lat 27/28ABY gdy upadła Republika, a Zakon Jedi przestał istnieć, drudzy wskazywali rok 72ABY, kiedy to Imperium zawaliło się niczym kolos na glinianych nogach, o dziwo przede wszystkim pod wpływem własnego "ciężaru".
Lamaredd
Mało znacząca planeta Lamaredd, znajdująca się na granicy Zewnętrznych Rubieży i Dzikiej Przestrzeni, była wodnym światem zamieszkiwanym przez lokalną rasę Menahuunów. Przez lata świat ten znajdował się na totalnym aucie wielkiej polityki. Moc jednak lubi płatać figle, wyróżniając zdawałoby się nieistotne miejsca, by stały się areną galaktycznych dziejów.
Bezimienny od kilkunastu dni kręcił się między nieoficjalną stolicą, Lądem Bartyna, a innymi mniejszymi wysepkami. Miejscowi przestali zwracać na niego uwagę, natomiast napływowi Quareenowi i Mon Calamari jakby nabrali wody w usta. Ktoś coś słyszał o tajemniczej anomalii, skrytej w głębi oceanu, jednak nikt nie znał szczegółów. Stardust wiedział niewiele, tyle ile zdołała ustalić Jaina Solo. Przywódczyni Rebelii już od dłuższego czasu była co raz bardziej skryta i poddenerwowana. Ciągle tłumaczyła, że wyczuwa nadchodzące wielkie zmiany, choć nie potrafiła do końca zrozumieć ich źródła. W końcu postanowiła zdradzić Stardustowi wiadomość, którą otrzymała kilka dni temu. Jon Antilles po ponad roku, ponownie dał o sobie znać, właśnie na Lamaredd. Sam powrót tajemniczego Jedi, dla Michael był ciekawą informacją, ale nie na tyle ważką by przemierzać dla niego Galaktykę. Wszystko do momentu, gdy Jaina poinformowała go, że Jon Antilles jest synem Jasona Mantena oraz Shiris Astaris. Pierwszy był Mistrzem Jedi Zakonu Skywalkera, który przetrwał atak na Świątynie, na Coruscant, a co więcej z posiadanej przez Solo wiedzy, wszedł w posiadanie holokronu z listą potencjalnych Jedi, a także tajemnicami Zakonu. Druga natomiast była jeszcze dzieckiem, gdy nastąpił atak na Potrójne Zero, jednak ocalił ją właśnie Manten. Po tych wydarzeniach, słuch o niej zaginął, aż na Tatooine o mały włos nie dorwali jej Łowcy Nagród. W chwili rozmowy z Solo, Shiris była poszukiwana przez Kittani Levfith oraz Caleba Quade na Zygerii, natomiast Stardust udał się na Lamaredd, w celu odnalezienie Antillesa.
Lucrehulk "Duch"
- Coś znalazłem i wydaje mi się, że to obiekt którego szukamy. Wyczuwam tam silne zaburzenia Mocy, ale nie potrafię powiedzieć czy to Jon. Przesyłam zaszyfrowaną lokalizację tego obiektu. Mam wrażenie (...) Autochtoni n.. stawini zb... jaźni... (...) Tam musi... ukryte. Spróbuję zrobić. (...) Nie mamy czasu do stracenia. Oni ... przybli....
- To wszystko co udało nam się odzyskać z wiadomości przesłanej przez Stardusta, a raczej jego droida R9. Od miesiąca nie ma z nim kontaktu, a my nie mamy czasu. - Jaina zwróciła się do Kittani, Caleba, Nantela, Daesh i... Shiris Astaris, która sama znalazła na Zygerri Levfith i Quade, postanowiając dołączyć do Rebelii - Problemów nam nie brakuje, ponieważ Fenn zdobył informację, że flota Imperium skupiła się w trzech zgrupowaniach. Jesteśmy wręcz pewni, iż jedna z nich uderzy na Gamorr. Kolejna może ruszyć prawdopodobnie na Lamaredd, co do trzeciej nie mamy żadnych informacji.
- Courscant płonie! - do sali konferencyjnej wszedł wspomniany Bothanin, a jego sierść nerwowo falowała - Lojaliści przeszli do ofensywy i oblegają Pałac Imperialny, w którym przebywa Fen Daala. Moi agenci mówią o punkcie zapalnym na Ord Mantell, gdzie doszło do regularnej bitwy między frakcjami. Nie uwierzycie kto jeszcze jest w to zaangażowany...
- Pewnie zaraz powiesz, że Czarne Słońce. - odparł cichu, ale z nutką sarkazmu Caleb.
- Otóż to, trafiłeś w sedno. - odpowiedział poważnie Fenn - Ale to nie wszystko...
- Sithowie? - spytały jednocześnie Shiris i Kittani.
- Dokładnie.
- Jak już mówiłam, straciliśmy już dość czasu. Na tą chwilę zamieszanie w Światach Jądra jest nam nawet na rękę. Kittani wyruszycie z Nantelem, Daesh, Calebem i Shiris na Lamaredd. Stardust może potrzebować wszej pomocy. - Jaina mówiła twardo, choć w jej głosie było coś nienaturalnego - Fenn, weźmiesz Mai'fach, kilkudziesięciu Rebeliantów, osiemnaścioro dzieci mocy oraz pięć droidów IG-88 i...
- Nikogo nie będę niańczył...
- To nie podlega dyskusji. - przerwała mu Jaina, tonem nieznoszącym sprzeciwu, natomiast w wyciągniętej do Bothanina ręce trzymała datakryształ - Udacie się na Esfandię. Tam zostawisz dzieci oraz nasz personel, a to przekażesz Stevowi McManamanowi, a on skontaktuje się z Rrdest'ires'lattiz z rodu Csapla, zwranym Rdestem.
Fenn nie zwykł zbyt szybko dawać za wygraną, jednak wiedział, że to nie jest odpowiedni moment na przeciwstawianie się Solo. Jej decyzje dały mu wiele do myślenia, a niespodziewane przygotowania, mogły tylko utwierdzić go w przekonaniu, gdzie została skierowana trzecia flota Imperium. Na Lucrehulku był zdrajca, a Jaina musiała go zdemaskować, niestety za późno.
- Nie wiem co wydarzy się za kilka dni i jak będzie wyglądała Galaktyka. Pamiętajcie by stawać w obronie słabszych. Ten świat na przestrzeni ostatni kilkudziesięciu lat strawiło zbyt wiele wojen, mam nadzieję że ta będzie ostatnią na długie lata. - Jaina kontynuowała swój wywód, przemierzając wzrokiem po twarzach swoich najbardziej zaufanych ludzi - Moc zawsze wskaże wam dobrą drogę.
Zebrani powoli zaczęli opuszczać salę, w milczeniu, skupieni na wyznaczonych zadaniach. Jak pokazała przyszłość, było to ostatnie spotkanie w takim gronie, choć nikt poza Mistrzynią Jedi tego nie przeczuwał. Solo nie była miłośniczką jakichkolwiek pożegnań, tym bardziej jeżeli miały być ckliwe. Nie mniej pozwoliła sobie na małe ustępstwo od tej reguły.
- Kittani, zostań na chwilę.
- Zmieniłaś się Jaino, wybacz że to powiem, ale w końcu cenisz sobie szczerość. Nie wyglądasz najlepiej, wzięłaś na siebie wszystkie problemy i obowiązki, odciążając przez to nas. - odpowiedziała rezolutnie Levfith, wpatrując się z empatią w Solo.
- Będziesz... Jesteś mądrą przywódczynią Kittani. Cokolwiek wydarzy się na Lamaredd, zaufaj Mocy i tylko jej. Wiem, że Stardust darzył ciebie wyjątkowym uczuciem, jednak nie pozwól by prywatne sympatie decydowały o losach Galaktyki. Mówię to, bo nie mam żadnej pewności co do wydarzeń na tej planecie. Stamtąd pochodzą ostatnie sygnały moich dwóch najlepszych Jedi - Jona Antillesa i Michaela. Jednak wyczuwam wokół nich mrok, których ich zasnuwa, otacza i przenika. - brunetka po raz pierwszy usłyszała w głosie Jainy, namacalny smutek - Mimo to, wiem że sobie poradzisz, ze wszystkim.
- Jaino, lecą ze mną doświadczeni wojownicy i mamy wsparcie Shiris, wydaje mi się, że to w nich powinnaś pokładać największe...
- Wiem co mówię Kittani. Mam coś dla ciebie, to kryształ. - ku brunetce pofrunął nietypowy minerały, który wręcz wydawał się być żywą istotą - To Serce Obrońcy. Legendy mówią, że był silnie związany z utworzeniem Zakonu Jedi przed dziesiątkami tysięcy lat temu. Podróż na Lamaredd potrwa wystarczającą ilość czasu, byś zmieniła kryształ, w mieczu który otrzymałaś od Stardusta, a który wcześniej użytkował poczciwy Robert Duine. Ten kryształ był użytkowany przez samego... Revana.
- Jaino...
- Moc będzie z Tobą, zawsze. - Jaina niespodziewanie przytuliła Kittani, kończąc, jak się później okaże ich ostatnie spotkanie... A może i nie.
Lamaredd
Saine Kela i Jack Welles od kilku tygodni byli więzieni na końcu Galaktyki, jakim była oceaniczna Lamaredd. Nawet Kamino, nie mówiąc już o Manaan wydawały się bardziej przyjaznymi miejscami, choć jedno zamieszkiwali klonerzy, a drugie rybogłowi Selathci.
Wszystko zaczęło się na Taris, gdzie szturmowcy aresztowali wspomnianą dwójkę, o dziwo przed najgorszym uchronił ich stary oficer, który rozpoznał kobietę, orientując się iż jest archeologiem. Tak właśnie oboje trafili z deszczu pod rynnę, gdzie Kela miała podjąć się badań na rzecz Imperium, w związku z wykryciem jakiejś anomalii. Pech chciał, że owo zjawisko nie było dokładnie zlokalizowane, a jedyne co wiedzieli imperialni, to fakt iż trzeba szukać w głębinach oceanu. Jack wraz z Saine nie byli jedyną parą ściągniętą na Lamaredd w celu prowadzenia badań, nie to było jednak najgorsze. Co jakiś czas, w ramach wywarcia presji na naukowcach, pluton egzekucyjny dziękował za współpracę losowo wybranym więźniom. Dlatego też, w ostatnich dniach zamiast skupiać się na badaniach, specyficzna dwójka rozmyślała nad planem ucieczki.
Gamorr
Gweek zniknął z Gamorr na zdecydowanie krótszy czas, niż było to planowane przez Jainę. W momencie gdy Stardust wyruszył na Lamaredd, Solo odesłała wojownika na jego ojczystą planetę. Tam został powitany jak prawdziwy król i niekwestionowany dowódca. Co więcej, powrócił tuż przed rozwiązaniem ciąży jego potomków, które dała mu Nurra. Przez blisko standardowy miesiąc życie na Gamorr układało się nadzwyczaj spokojnie. Gamorreanie ostatecznie zaakceptowali jednookiego wojownika, jako niekwestionowanego Króla i taki tytuł też mu nadali. Paradoksalnie przed setkami lat, gdy kultura tej rasy stała na zdecydowanie wyższym poziomie, właśnie tak tytułowało się władców planety. Co więcej mąż matrony, przestał miewać emocjonalne problemy i dzięki naukom Solo, opanował Moc w stopniu, który pozwalał mu na osiągnięciu względnej równowagi. Ponadto poznał podstawy walki mieczem świetlnym, a ten samodzielnie został przez niego zrekonstruowany.
Na Gamorr prócz sukcesów Gweeka, wydarzyła się jeszcze jedna ważna okoliczność. Geonosjanie skupienie wcześniej wokół Quorna, w końcu poprawnie odczytali jego zapiski i przy pomocy personelu ściągniętego z Lucrehulka, ożywili coś, co w zamierzchłych czasach stanowiło o sile tego bagnistego świata. Wieść o tym nie została podana do wiadomości publicznej, a została zachowana tylko dla inżynierów oraz "Największego Knura".
- Gweeku, stałeś się wspaniałym dowódcą, a przede wszystkim oddanym przyjacielem. Cenię sobie twoją bezpośredniość, a także umiejętność zrównywania sobie ludzi, choć to określenie niezbyt precyzyjne. - niewielki holoprojektor wyświetlał postać Jainy, która nadawała z Lucrehulka - Imperium zmierza na Gamorr, będą tam w przeciągu kilku dni. Już wcześniej wysłałam do ciebie kilkanaście statków, dzięki którym możesz ewakuować choć część swoich poddanych. Wiem, że nie jest łatwo opuszczać rodzinny świat, ale czasem nie ma innego wyboru. Niech Moc Będzie z Tobą!
Na tym transmisja zakończyła się. Solo nie tłumaczyła zawiłości politycznych, ani sytuacji związanej z Lamaredd. Gweek miał teraz poważne problemy, dotyczące nadchodzącej inwazji. Jednak było coś jeszcze, o czym Solo nie wiedziała. Gweek dysponował potężną bronią, którą skrywały podziemne korytarze Gamorr.
Atoa
BZHYDACK realizował z powodzeniem swoją misję na planecie Atoa, u boku lokalnej księżniczki Kiry Redan. Mimo pewnych trudności droid z sukcesem zrealizował zamierzony plan, jednak jeszcze przed opuszczeniem świata arystokratów, otrzymał krótki i lakoniczny komunikat od Jainy Solo.
- Kieruj się na Lamaredd, nasi mogą potrzebować tam twojego wsparcia. Nie ma czasu, ani potrzeby być wracał na Lucrehulk. Dziękuję za wszystko.