Matt Rooster:-Oczywiście, już przygotowaliśmy kwatery - mężczyzna wstał odkładając na stolik datapad. Matt miał sekundę, by rzucić okiem na wyświetlacz nim jego rozmówca zorientował się, że nie ściemnił wyświetlacza. Szybkim ruchem dłoni sięgnął do odpowiedniego przycisku i zmierzył łowcę nagród zimnym spojrzeniem, jakby taksując czy tamten coś zauważył. - Na zewnątrz czeka strażnik, który zaprowadzi pana do pokoju - powiedział wskazując drzwi.
Kwatera okazała się niedużym pokoikiem połączonym z bliźniaczym pomieszczeniem łazienką. Rooster miał do swojej dyspozycji całkiem wygodne łózko, szafę z dwoma kompletami ubrań w jego rozmiarze oraz portal komputerowy podłączony do wyświetlacza wiszącego na ścianie. Znając The Eye, kolekcja filmów musiała być duża. W kącie pokoju stała mała lodóweczka wypełniona przekąskami i butelkami piwa.
Larisa Rayne:-To, o co pani prosi jest absolutnie niemożliwe. Nawet ja nie miałem nigdy okazji rozmawiać z osobą stojącą na czele The Eye. Tak naprawdę, nie można być pewnym tego, że jest to tylko jedna osoba, a nie cała ich grupa, biorąc pod uwagę olbrzymie środki i możliwości organizacji. Być może, jeśli uda się wam wypełnić swoją misję, będziecie mieli okazję poznać kogoś zbliżonego do najwyższych kręgów władzy w The Eye. Tymczasem, zapraszam do hangaru...
Przed Larisą stał lśniący, srebrny
Ixiyen pomalowany w wyraźnie odcinające się krwistoczerwone pasy. Na burcie, elegancką czcionką wypisano ZJAWA II.
-Jak zapewne pani wie, Ixiyeny to świetne i dobrze oceniane maszyny - odezwał się technik stojący obok Rayne. - Mimo wszystko, pozwoliliśmy sobie nieco ulepszyć ten egzemplarz, by w pełni rekompensował utratę pani pierwszego myśliwca, a jednocześnie mógł stanowić część wynagrodzenia. Zgodnie z życzeniem, posiada on urządzenie maskujące, które w trybie aktywnym zużywa niestety dużo energii. W trybie pasywnym, czyli jedynie zakłócającym działanie radarów, a nie "trybie niewidzialności", Zjawa II może przebywać przez prawie czterdzieści osiem godzin. Wyposażyliśmy jednostkę w standardowy hipernapęd klasy pierwszej, a także wzmocniliśmy nieco silniki podświetlne, by mógł on w atmosferze osiągać prędkości rzędu 1200 km/h. Pancerz wciąż fabryczny, ale generator osłon ma moc dwukrotnie większą niż w innych egzemplarzach. Znacznie poprawiliśmy też wydajność działek laserowych, bo to, co dali w stoczni to była jakaś kpina...
Clark Borenaux:-Zacznijcie podawać środek nasenny.
-Ale doktorze, on tyle co wybudził się z narkozy!
-Nie mamy czasu. Zrobisz to czy mam się tym zająć osobiście, do cholery?
-Jak pan sobie życzy, doktorze...
Maszyna stojąca obok łóżka Clarka cicho zapikała. Mechanik nie miał pojęcia co to oznacza, lecz skoro nikt nie pojawił się w pokoju, gdzie leżał, nie mogło to być nic złego czy choćby odbiegającego od normy. Nagle Borenaux poczuł się niezwykle zrelaksowany, a powieki same zaczęły mu ciążyć - mimo niedawnego rozbudzenia. Nie minęła nawet minuta od dziwnego piknięcia, gdy Clark westchnął cicho pogrążony w sennych marzeniach. Chwilę później do pomieszczenia weszło dwóch mężczyzn oraz kobieta pchająca wózek z narzędziami chirurgicznymi i niewielką skrzyneczką opatrzoną dziwnym symbolem...
Obudził się z potwornym bólem głowy i uczuciem suchości w gardle. Clark mógłby pomyśleć, że cały poprzedni tydzień spędził na balowaniu i chlaniu na umór, a teraz cierpi na olbrzymiego kaca, lecz widok kroplówki i szpitalnego łóżka, na którym leżał, postawiły mu przed oczami ostatnią walkę na Muunilinst.
-Krew w normie - usłyszał głos pielęgniarki stojącej obok niego. W pokoju nie było nikogo innego, więc albo mówiła do siebie albo miała gdzieś komunikator. - Pacjent wciąż jest osłabiony, ale kolejna kąpiel w zbiorniku z bactą powinna postawić go na no... O! Obudziłeś się już! - miała miłą twarz otoczoną burzą fioletowych włosów. - Jak się czujesz?
Renno Tresta:Akcja przenosi się z: [Zordo's Haven] Lądowisko numer 117Jeśli ktokolwiek mógł mówić o przyjemnościach podróży na stację kosmiczną "Feros", byli to Renno Tresta i Kren Mor. Zaopatrzeni w barek bez dna, stosy holowidów, stół do bilarda czy zestaw do gry sabaka nie mogli narzekać na nudę. Nie ważne, w jaki sposób, ale mogli zabić czas potrzebny na podróż.
Renno został też powitany na stacji w sposób zupełnie odmienny od tego, na jaki liczyć mogli pozostali członkowie jego załogi. Gdy tylko opuścił pokład jachtu, powitała go dwudziestoletnia piękność o kasztanowych włosach, która przedstawiła się jako "Suzie - twoja towarzyszka na stacji Feros". Nim Kren zdążył spytać co się dzieje, dziewczyna odciągnęła już Trestę na tyle daleko, by nie słyszał głosu swojego nowego współpracownika.
-Rayne ogląda swój nowy myśliwiec, Rooster poszedł do swojej kwatery, zaś Borenaux leży w izbie chorych - powiedział mężczyzna, którego zespół Tresty znał pod nazwiskiem Silveri. Prezentował się nieco gorzej niż przez komunikator - choćby z tego powodu, że minutę wcześniej przegonił Suzie w diabły tłumacząc się koniecznością rozmowy z "tym tępym łysolem". - Potem zorganizujemy wam jakieś wspólne spotkanie, żebyście mogli pogadać. Co musisz wiedzieć teraz, to że mamy pewne problemy z przeniesieniem świadomości MacLeoda do nowego ciała. Te cholerne cyborgi czasami zachowują się tak, jakby były stuprocentowymi ludźmi, uwierzysz? Tak czy inaczej, czas ucieka, a świadomość Petera utknęła gdzieś między jego zimnym trupem, a nowym zbiornikiem, ciałem czy jak to nazwiesz. Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać jeśli na następną misję przydzielimy wam innego pilota?