Content

Yavin IV

[Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Image

[Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Peter Covell » 16 Lut 2009, o 11:48

Jay Temens oraz Jack Foreman przenoszą się z: [Myrkr] Planeta bez Mocy

Republikański statek pasażerski, pilotowany przez Jacka Foremana i Jay Temens, agentów imperialnego wywiadu w mundurach floty Nowej Republiki, właśnie wchodził w atmosferę Yavina IV - księżyca gazowego olbrzyma. Właśnie tutaj znajdowała się Akademia Jedi, z której młodzi adepci Mocy często podróżowali do Świątyni Jedi na Coruscant, gdyż wraz z jej odbudową Praxeum jakby traciło na znaczeniu.
-Nasze zadanie jest proste. - tłumaczyła Jay - Udajemy pilotów Zakonu, którzy mają zabrać transport trzydziestu dzieciaków na Coruscant. Towarzyszyć im będzie dwóch Rycerzy Jedi, więc musimy być ostrożni... Co prawda jesteśmy uzbrojeni, ale wątpię, by blastery na coś się zdały w starciu na takie odległości... Celem misji jest uprowadzenie tego transportu i przekazanie go Lady Valkirianie, która dorosłych będzie chciała wykorzystać do "sprawdzenia" Isalamirów, zaś dzieci... nie wiem co chce z nimi zrobić i mnie to nie obchodzi... - powiedziała dziwnym głosem - Zanim to zrobimy, musimy jednak jakoś wyłączyć tych dwóch Rycerzy. Mamy dwie możliwości: zaskoczyć ich i ogłuszyć strzałem z blastera, albo przekonać, żeby wypili silny środek nasenny na przykład w drinku. To jest twoje zadanie, - powiedziała poważnym tonem - więc od ciebie zależy sposób, w jaki to zrobisz. Jeśli masz inne pomysły to również możesz je wypróbować. Z dziećmi powinien być mniejszy problem, ale nie wiem czy przypadkiem część z nich nie będzie miała tych swoich świetlnych mieczy... Wtedy trzeba będzie je... zabić... - dodała z trudem - Może nie jest to rutynowa misja, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem to niedługo wrócimy na orbitę Myrkr... Gotów? - zapytała, gdy w polu widzenia pojawiło się lądowisko Akademii...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Jack Welles » 16 Lut 2009, o 15:49

- Raczej tak - powiedział Jack zamyślony - Ale by moć obezwładić tych rycerzy będzie trzeba użyć droida, najlepiej protokolarnego, w innym przypadku jedi szybko wykryją nasze zamiary. Na szczęście statki tego typu co nasz są najczęściej zaopatrzone w takowe... Musimy tylko wysłać "blaszaka" by poczęstował naszych pasażerów "doprawionym" przez nas jedzeniem. - podsumował Jack z szerokim uśmiechem - Idę zająć się robotem i jedzeniem, ma'am - może to zająć chwilkę więc proszę o to by ma'am dała mi jak najwięcej czasu... - rzucił Jack wybiegając z kokpitu. Po chwili był już przy gniazdach konserwujących droidy. Po krótkim zlustrowaniu pomieszczenia wybrał najbardziej typowo wyglądającego C3. Mimo, że droidy tego typu mają pewną swobodę w podejmowaniu decyzji, bardzo łatwo jest je zaprogramować do danej czynności na statku. Foreman w trakcie swojego szkolenia w wywiadzie najbardziej przykładał się do potrzebnej mu teraz znajomości robotyki, więc nie jest to dla niego żadnym problemem. Na panelu obok wybranego C3 wybrał ekran zarządzania czynnościami droida i po złamaniu paru zabezpieczeń, tak zmodyfikował elektroniczny umysł droida, iż ten stał się najlepszym kelnerem-idiotą na świecie. Po tym Foreman sprawdził zapisy pamięci droida, ale tu z zadowoleniem stwierdził, iż ktoś już zmodyfikował robotowi pamięć. Jack aktywował więc droida:
- Czym mogę służyć? - spytał się "blaszak" gdy tylko pojaśniały mu sensory wzrokowe.
- Masz zająć się obsługą pasażerów, którzy za chwilę wejdą na pokład - powiedział powoli i z naciskiem - Masz im powiedzieć, że z powodu braku obsługi ty jesteś kelnerem. Potem masz zająć się serwowaniem dań i napojów.
- Zrozumiałem, sir. Udaję się do mesy - odpowiedział typowym dla tego typu droidów głosem.
- Dobra - powiedział Jack do siebie - Teraz muszę zająć się jedzeniem.
Foreman truchtem udał się do kuchni, która znajdowała się zaraz przy mesie. Po krótkich oględzinach robokucharza, znalazł w jego trzewiach dozownik wody. W tego typach maszyn cała żywność, włączając w to napoje, zawsze jest wzbogacana z tego lub innego powodu w wodę. Foremanowi nie pozostało więc nic innego jak zamontowanie w rurce przepływowej wody aplikatora środka nasennego. W ten sposób wszystko co wyjdzie z tego urządzenia będzie skażone.
- Powinno działać - mruknął Foreman pod nosem - A teraz muszę stąd spadać... - Jack wyszedł szybkim krokiem z części przeznaczonej dla pasażerów i po chwili był spowrotem w kokpicie.
- Udało mi się "uruchomić" mój plan, ma'am- zameldował - Nasza robokucharz jest teraz najbardziej sprawnym Piaskowym Dziadkiem w okolicy, więc odradzam na razie spożywania jedzenia z niego... Kiedy pojawią się nasi pasażerowie?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Peter Covell » 16 Lut 2009, o 19:54

Jay była zadowolona z pomysłowości Jacka, który pamiętał o tym, że Jedi mogą wyczuć zagrożenie ze strony ludzi i napoje powinny podawać im roboty, które nie mogą mieć złych zamiarów, a więc nie wzbudzą podejrzeń. Kiedy ponownie pojawił się w kokpicie, pochwaliła go i kazała usiąść.
-Otwórz trap i czekaj na mój powrót... - powiedziała - Pójdę ich przywitać, a przy okazji dowiem się ilu ich jest dokładnie. Mam nadzieję, że będzie im się chciało pić... - mruknęła, po czym przeszła do przedziału pasażerskiego.

-Jesteśmy gotowi do startu w każdej chwili. - oznajmiła Jay - Jeśli życzysz sobie, abyśmy startowali natychmiast, mistrzu Jedi, to zmykam do kabiny pilotów...
-Dzięki ci wielkie, a do Mistrza jeszcze mam trochę drogi. - odpowiedział jej - Tak swoją drogą... często latam na Coruscant, ale nigdy cię tu nie widziałem...
Na krótki moment serce Jay zamarło, ale szybko pozbierała się wewnętrznie, pamiętając, że Jedi może przecież wyczuć jej nagły przypływ strachu. Rozluźniła mięśnie, przywołała na twarz radosny uśmiech i gładko skłamała:
-Dostałam ten przydział dopiero dwa standardowe tygodnie temu, mistrzu Jedi, a to mój pierwszy lot. Mam nadzieję, że nie wytrzęsę was za mocno. - zażartowała
-Ja też mam taką nadzieję, ja też! - Rycerz Jedi zaśmiał się i ruszył w kierunku swojego miejsca

-Trzydziestu dwóch młodych, w wieku od czterech do jedenastu lat - powiedziała siadając w fotelu pilota i zamykając trap - oraz trzech Rycerzy Jedi. Ci ostatni są, oczywiście uzbrojeni, ale poza nimi miecze świetlne ma jeszcze pięcioro dzieci. Lepiej, żeby dostały coś do picia, bo nie mam zamiaru zastrzelić dziesięciolatka... - westchnęła
-"Pasażer", tu wasza eskorta. - rozległo się w głośnikach - Będziemy was pilnować aż do... celu... - Jay uśmiechnęła się słysząc to określenie, bo doskonale wiedziała, że piloci X-Wingów to jej ludzie
-Dzięki, "Jastrzębiu Jeden", nie pozwól, żeby ktoś skopał nam tyłki... Dobra, startujemy i wymyśl coś, żeby na pewno zachciało im się pić. - dodała pod adresem Jacka
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Jack Welles » 18 Lut 2009, o 12:35

- Jak tylko zajmą miejsca, "blaszak" zacznie podawać przygotowane przez naszego robokucharza przekąski i napoje, ma'am - powiedział Jack grzebiąc przy wyświetlaczu wbudowanym w podłokietnik drugiego pilota - Gdzieś tu powinna być opcja podglądu kabiny pasażerskiej... O jest... - dodał po chwili widocznie zadowolony - ... Robocik zaczął właśnie obsługiwać naszych "pasażerów", ma'am... Mam nadzieję, że będą dużo pić, bo w napojach będzie większe stężenie środka... - znów zaczął grzebać przy terminalu - Ale jakby co - zawsze można obniżyć wilgotność powietrza w kabinie pasażerskiej - wtedy na pewno będą pili, ma'am... Będzie też trzeba naszych "podopiecznych" w jakiś sposób zabezpieczyć by nam nie narobili problemów w momencie przebudzenia, ma'am... Myślę, że będzie można zastosować standartowe obroże używane przez łowców niewolników - czytałem raporty które mówią o zwiększonej aktywności mózgu jedi kiedy korzystają z Mocy... Dzięki temu będzie można tak skonfigurować te "maleństwa" by dawały konkretnego kopa gdy delikwent będzie chciał skorzystać ze swoich umiejętności, ma'am...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Peter Covell » 19 Lut 2009, o 13:07

Jay jedynie skinęła głową i przyspieszyła, by prędzej oddalić się od studni grawitacyjnej planety, która uniemożliwiała wejście w nadprzestrzeń. Kątem oka spoglądała na ekran, gdzie wyświetlany był obraz kabiny pasażerskiej.
Większość dzieci rzuciła się na owocowe soki, jakie podawał android, ale Rycerze jak na razie jeszcze niczego nie tknęli. Jeśli dalej tak będzie to zasną wszystkie dzieci, a dorośli nie, co na pewno da im do myślenia - tym samym misja spali na panewce, a oni będą martwi...
-Chyba kazali najpierw obsłużyć dzieci, a dopiero później wezmą coś dla siebie. - powiedziała wchodząc w nadprzestrzeń - Ten droid nie ma wystarczającego "przerobu", by się wyrobić zanim środek zacznie działać na pierwsze osoby... Idź tam i osobiście postaraj się, by Rycerze Jedi dostali coś do jedzenia albo picia... I niech dawka środka będzie dla nich większa!
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Jack Welles » 19 Lut 2009, o 13:25

- Sie robi, ma'am - powiedział Jack widocznie nie zadowolony, że musi się spotkać z Jedi. Wyszedł z kokpitu i udał się do kabiny pasażerskiej. Po drodze skupił swoje myśli na tym, że chce się napić z piersiówki.
- Witam serdecznie - powiedział z szerokim uśmiechem gdy wszedł do kabiny, myśląc cały czas o alkoholu będącym w jego kieszeni - Właśnie weszliśmy w nadprzestrzeń i pomyślałem, że mogę trochę tu pomóc w podawaniu napojów i przekąsek. - podszedł do rycerzy i wyciągnął standartowy cyfronotes - Co podać państwu?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Peter Covell » 19 Lut 2009, o 16:03

-Wodę poproszę. - odpowiedziała kobieta Jedi - Lot nie jest bardzo długi, więc obędzie się bez jedzenia...
-Jakiś słabszy alkohol. - odparł inny Rycerz, po czym wrócił do przeglądania swojego własnego cyfronotesu
Jack zwrócił się w stronę trzeciego, ostatniego z Jedi, ale ten spojrzał na niego sennym wzrokiem.
-Dziękuję, nie mam na nic ochoty.
Przymknął oczy i pogrążył się we śnie bądź medytacji - trudno było to stwierdzić. Najbardziej znaczący był fakt, że nie miał zamiaru nic spożyć, co uniemożliwiało podanie mu środka nasennego. Problem w tym, że niektóre z dzieci zaczynały już objawiać pierwsze oznaki senności, więc Jack musiał się spieszyć...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Jack Welles » 22 Lut 2009, o 14:44

- To zaraz jestem z zamówieniem - powiedział Jack nie wypadając z roli. Szybki krokiem udał się do kuchni gdzie już bez pomocy robokucharza sam przygotował drinka i nalał wody. Oczywiście w należyty sposób "przogotował" napoje, dodając taką dawkę środka nasennego, że jeden łyk wystarczał by zapaść w naprawdę głeboki sen. Gdy tylko to zrobił, zaczął się szybko zastanawiać co zrobić z trzecim jedi. Po krótkiej chwili wpadł na pewien pomysł.
- " Troszkę ryzykowne, ale powinno się udać" - pomyślał i wrócił do kabiny pasażerskiej.
- To państwa zamówione napoje - powiedział z przyjacielskim uśmiechem podając szklanki.
Jedi nic mu nie odpowiedzieli tylko wzieli je od niego. Jack odszedł od rycerzy kawałek i zaczął się rozglądać po sali. Po chwili zauważył, że oboje jedi zapadli w sen. Foreman nie wiele myśląc szybkim krokiem podszedł do ostatniego i gdy znalazł się w odpowiednie odległości rozgniótł ukrytą w dłoni kapsułkę. Gaz ,który ona zawierała, był jednym z najsilniejszych gazów usypiających. Co więcej dzięki temu, że jest zupełnie bezwonny i bezbarwny, oraz wchłania się przez skórę, świetnie nadawał się na tą okazję.
Foreman upadając na podłogę zauważył jeszcze, że rycerz zapadł sen.
- "Mam nadzieję, że Jay obserwuje ekran..." - pomyślał jeszcze zanim wpadł w objęcia Morfeusza.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Peter Covell » 23 Lut 2009, o 00:39

Jay faktycznie przyglądała się ekranom i z trudem powstrzymała się przed uderzeniem dłonią w czoło, gdy zobaczyła co Jack wymyślił. Po chwili jednak uznała, że było to jedyne sensowne wyjście, które mogło przynieść odpowiedni efekt, a samego Foremana trzeba będzie, chcąc nie chcąc, w raporcie pochwalić za pomysłowość. Włączyła autopilota i poszła do kuchni, gdzie nalała pełną szklankę wody - pamiętała jednak, by wcześniej dokładnie przewentylować przedział pasażerski.
-Wstawaj śpiochu! - wylała na Jacka wodę i kilka razy uderzyła dłonią w twarz, jednak nie przyniosło to żadnego efektu - Cholera! - zaklęła pod nosem

Solidnie związała wszystkich Jedi, również dzieci, a także wstrzyknęła wszystkim niewielką dawkę środków przedłużających działanie tych podanych w jedzeniu. Nieźle się napociła zaciągając Jacka do kabiny pilotów, ale i to w końcu jej się udało. Teraz czekała aż się ocknie...

PS. Jak odpiszesz przenieś akcję na orbitę w temacie z Myrkr:) Chyba, że masz jakieś plany na utrudnianie;)
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Praxeum Jedi

Postprzez Jack Welles » 23 Lut 2009, o 01:17

Pierwsze co Jack poczuł ,gdy się przebudził, był gigantyczny ból... Wszystkiego... To co właśnie przeżywał można by z łatwością nazwać największym kacem znanym historii.
-" No to się załatwiłem" - pomyślał - "Dlaczego nie założyłem rękawiczek zanim rozgniotłem tą cholerną kapsułkę... Musiałem pobić jakiś rekord w przyjętym stężeniu tego cholerstwa..."
Spróbował otworzyć oczy, ale nie wyszło to mu najlepiej to spróbował najpierw z jednym. Udało mu się podnieść jedną powiekę. Odkrytą gałkę oczną zalała ogromna fala światła, która prawie ,w odczuciu Jacka, wypaliła ją. Po chwili jednak oko się przyzwyczaiło i Foreman otworzył drugie. Skutek byłby podobny gdy je też otworzył tak po prostu jak pierwsze, ale oficer wywiadu był już na to przygotowany, więc uchylał powiekę jak najwolniej potrafił. Jego wysiłek został nagrodzonym tym, że mógł się zorientować gdzie się znajduje.
-" Chyba nadal znajduje się na podłodze przedziału pasażerskiego" - ocenił wpatrując się w sufit.
Ośmielony sukcesem w otwieraniu oczu, Jack postanowił podnieść się do pozycji siedzącej. Jednak w momencie gdy podniósł głowę, przeszyło ją, jak piorun niebo, potężne ukucie bólu. Foreman nie dał jednak za wygraną i skupiając całą siłę woli dokonał czynu prawie niemożliwego - siadł na podłodze.
- " No jak udało mi się tego dokonać to i wstanę" - pomyślał.
Przez następne 10 minut Foreman walczył z nieustępliwą sztuczną grawitacją, ale i ten zażarty bój okazał się zwycięski dla oficera wywiadu.
- " I kto mi teraz powie, że picie alkoholu nie przygotowuje do służby w wywiadzie" - zapytał siebie z dumą stojąc chwiejnie na dwóch kołkach, którymi stały się jego nogi. Nagle Jack poczuł wzbierające się fale wymiotów podążających z siłą tsunami do ust, by uwolnić się na zewnątrz. Foreman doznał ogromnego uderzenia adrelaniny i chyba najszybciej w swoim życiu pobiegł do łazienki.
Gdy wpadł do kabiny tylko milimetry dzieliły go od przedwczesnego zrzutu treści żołądka... Po pięciu minutach wytężonego, aczkolwiek zupełnie nie skutecznego, straszenia muszli klozetowej, Jack przemył twarz w umywalce i ogarniając się udał się do kokpitu. Tam spotkał Jay, która tylko kiwnęła mu głową i wskazała wymownie miejsce drugiego pilota...

Jay Temens oraz Jack Foreman przenieśli się do: [Myrkr] Planeta bez Mocy
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Peter Covell » 14 Kwi 2009, o 20:40

Akcja przenosi się z: [Coruscant] Szkolenie Jedi

-Co się dzieje? - zapytał jeden z Rycerzy Jedi, gdy nagle ich statek wyskoczył z nadprzestrzeni - Dlaczego nie lecimy dalej?
W tym momencie całym pokładem zatrzęsło, zgasły wszystkie światła i ucichł odgłos pracujących silników. Wyraźnie zmalało też sztuczne ciążenie i wszystkim wydawało się, że znajdują się na asteroidzie o niewielkiej sile grawitacji.
-To był strzał jonowy. - zauważyła Aeshi - To znaczy, że nasza eskorta leci dalej, a my jesteśmy atakowani...
W tym momencie uruchomiły się zapasowe systemy energetyczne i wróciło normalne ciążenie, a także ponownie zapaliły się światła na pokładzie - niestety tylko co drugie i do tego połowę słabiej, gdyż awaryjne generatory nie miały wystarczającej mocy, by utrzymać wszystko działające pełną mocą. Nagle od strony przedziału towarowego dobiegły ich dźwięki włączanych mieczy świetlnych i strzały z blasterów. To oznaczało, że na pokładzie cały czas przebywał wrogi oddział!
-Wszyscy zostać na miejscach! - krzyknęła do adeptów Aeshi i odpięła własny miecz świetlny - My się tym zajmiemy...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez David Turoug » 14 Kwi 2009, o 20:45

Victoria Healey, zrobiła to samo co Aeshi, odpięła swój miecz świetlny i pogłębiła kontakt z Mocą.
- Mistrz Skywalker chyba przed tym nas ostrzegał... Tylko po co piratom, adapci Jedi... Nie są jeszcze gotowi, by być wydajnymi żołnierzami... - rzekła smutno Victoria - Chyba, że to nie piraci... Co proponujesz, Aeshi?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Jack Welles » 15 Kwi 2009, o 08:28

Vuul mimo, że jest nowicjuszem w lotach w przestrzeni kosmicznej, momentalnie wyczuł, że coś jest nie tak. Szybko podniósł trzymaną na kolanach kuszę i zaczął, korzystając ze swoich wrodzonych wyczulonych zmysłów, dochodzić co się dzieje... Po chwili jednak przypomniał nauki dawane przez Sarę Terago... Zamknął więc swoje oczy by ułatwić sobie kontakt z mocą i by przy jej pomocy 'wysondować' okolicę...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Peter Covell » 16 Kwi 2009, o 18:30

Wokół promu krążyła eskadra myśliwców typu TIE Avenger, co oznaczało, że na pewno nie jest to sprawka piratów. Dopiero teraz Aeshi wyczuła dziwne zaburzenia w Mocy, gdy skupiła się na tyłach statku, gdzie odgłosy walki już wyraźnie ucichły.
Atakowali ich Sithowie.
Nie, nie prawdziwi Mistrzowie, ale dopiero uczniowie, z których większość jeszcze nie zasłużyła na miecz świetlny, towarzyszyli im też zwykli ludzie. Aeshi rozejrzała się wokół. W tym przedziale znajdowało się pięciu Rycerzy - ona i Victoria, a także Kevin Mylleck - młody mężczyzna o ciemnej karnacji skóry, Riyec Vih'Torr - średniego wzrostu Twi'lek o zielonej skórze i Qore Margos - Rodianin. Airhart czuła jak gasną płomienie życia pozostałych trzech Rycerzy Jedi znajdujących się na promie - oznaczało to, że zostali zabici przez napastników...
-Musimy chronić Młodziki. - powiedziała, po czym chwyciła komunikator, by połączyć się z pilotami - Meldujcie.
-Wszystko leży, nie ruszymy tej balii sami, a poza tym krąży wokół nas cała eskadra TIE Avengerów, więc nawet nie mamy się jak bronić... Na ekranach właśnie pojawiły się dwie Lambdy, co oznacza, że mogą chcieć kogoś stąd zabrać. Próbujemy na awaryjnym sprzęcie nadać wiadomość do naszej eskorty, ale oni polecieli dalej... Nas wyrzucili z nadświetlnej dywersanci... Jak dla mnie to koniec, ale robimy, co możemy.
-Idziemy się zająć tymi na pokładzie. - odpowiedziała Aeshi zaciskając usta
-Niech Moc będzie z wami, w takim razie...

Chciała przejść do następnego przedziału, ale w tym momencie na korytarzu pojawiło się dwóch uzbrojonych w miecze świetlne mężczyzn, a za nimi ośmiu żołnierzy z karabinami blasterowymi.
-Poddajcie się, a może was oszczędzimy. - powiedział jeden z nich i zakreślił w powietrzu krąg swoim krwistoczerwonym ostrzem...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez David Turoug » 27 Kwi 2009, o 23:53

Victoria Healey nie dopuszczała do siebie myśli, że młodzikom może się coś stać. Nie czekając na dalszą częśc konwersacji z Sithem, użyła swoich nieprzeciętnych umiejętności we władaniu Mocą i cisnęła w grupę ludzi z karabinami, pojemniki z durastali oraz różne inne skrzynki. Chwilę później jednym zgrabnym saltem, skoczyła za plecy Sitha, po czym zadała cios na głowę. Niestety został on zablokowany, drugim sithem zajęła się Aeshi...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Peter Covell » 28 Kwi 2009, o 21:05

Aeshi odbiła się od ziemi, obróciła w powietrzu i przywarła do sufitu przedziału pasażerskiego, a następnie rzuciła w stronę Sitha, dając tym samym pokaz swoich umiejętności akrobatycznych. Jeszcze w powietrzu odbiła dwa blasterowe wystrzały, a zaraz po wylądowaniu skrzyżowała swoje ostrza z nieprzyjacielem. Był potężnie zbudowanym mężczyzną, zdecydowanie stawiającym brutalną siłę nad zwinnością i mobilnością w czasie walki, co w ciasnym przejściu pokładu pasażerskiego dawało mu niemałą przewagę nad młodą kobietą. Do pojedynku próbował włączyć się Qore Margos, ale nie miał takiej możliwości, ze względu na fotele wokół, więc ograniczył się do odbijania laserowych błyskawic, by żadna z nich nie trafiła któregoś z Młodzików.
Przez kakofonię dźwięków towarzyszących trwającej bezładnej walce, dał się słyszeć cichy jęk bólu i jednocześnie Riyec Vih'Torr upuścił swój miecz świetlny i, z wyrazem niedowierzania na twarzy, dotknął prawą dłonią wypalonej dziury na wysokości serca. Opadł na kolana między rzędami siedzących dzieci, a jego ostatnią świadomą myślą było, że zawiódł Zakon.
Potem działał już nieświadomie, ale odruchowo.
Kątem oka zobaczył jak jeden z uzbrojonych w karabin Sithów celuje w grupkę dzieci jakby chciał je uciszyć, więc ostatnim wysiłkiem skupił Moc na rękojeści miecza świetlnego, który wypadł mu z dłoni, gdy Twi'lek został ranny, uniósł go nad ziemię i krótkim pchnięciem Mocy posłał w stronę dziewczynki imieniem Emma.
Nawet nie zastanawiał się czy ona umie już tyle, by uratować siebie i kolegów przed lawiną laserowych strzałów.
Po prostu zrobił, co podpowiedziała mu Moc, a potem wyzionął ducha...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Jack Welles » 28 Kwi 2009, o 21:27

Vuul jedynie przez krótką chwilę zajmował miejsce w fotelu. Gdy napastnicy przedostali się do przedziału, w którym siedział poruszając się blisko ziemi udał ku przeciwległej ściany. Gdy tylko tam dotarł odwrócił się w kierunku toczącej walki i ujrzał idącego w jego kierunku sitha.
- Ty tam! - krzyknął - Nie ruszaj się!
Młody Wookiee nie wiele myśląc i dając się prowadzić przez moc wystrzelił dwukrotnie ze swojej kuszy laserowej w jego kierunku. Mężczyzna zgrabnie uchylił się w bok unikając pierwszego strzału, ale przez w to wszedł idealnie w tor lotu drugiego, który ugodził go w szyję. Gdy Sith upadł bezwładnie, Vuul zaczął szybko myśleć w jaki sposób mógłby wspomóc w walce Jedi. Nie miał niestety czystego pola ostrzału, więc zaczął okrążając przedział z powrotem czołgać w kierunku Emmy, która w tym czasie...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Emma Lost » 2 Maj 2009, o 16:25

Emma złapała miecz, który pojawił się przy niej choć nie wiedziała za bardzo skąd. Kolejny Sith zbliżał się do niej i jej kolegów. Nagle wezbrała w niej złość, przypomniała sobie jej ostatnie spotkanie z Sithami i okoliczności w jakich wtedy była. Za wszelką cenę spróbowała się wyzbyć wszelkich emocji. Wyszło jej to zadziwiająco łatwo. Jeszcze nigdy nie czuła takiej Mocy. Mimo, że tak naprawdę nie miała, nie powinna mieć szans w walce z Sithem zaczęła odbijać laserowe strzały. Jej koledzy i koleżanki, pozbawieni broni chowali się gdzie mogli. Ona stanęła przed nimi starając się skupiać tylko i wyłącznie na laserach. Nie chciała myśleć o tym, że się boi, o tym, co może się stać, że ona i jej przyjaciele mogą zginąć. Za wszelką cenę odpychała od siebie te myśli, chcąc zachować czystość umysłu. "To tylko kolejna lekcja..." pomyślała "Odbijam zdalniaki ćwiczebne, przecież to nic nowego... one są niegroźne... To tylko kolejne zajęcia... nie pozwól, żebyś oberwała Emma, nie chcesz, żeby cię poparzyło..." mówiła sobie w duchu. Pomagało. Wyczuwała Mocą lot laserów, nie widziała ich, nie widziała Sitha, nie widziała swoich przyjaciół, widziała tylko aury wokół nich, wyczuwała ich obecność. Miała przy tym wile szczęścia - to, czego nie była w stanie odbić, nie trafiało w nią, bo robiła skuteczne uniki. Była mała i zwinna, a to dawało jej przewagę, łatwiej jej było się schować. Usłyszała krzyk jakiejś dziewczynki, to na chwilę wytrąciło ją z równowagi, ale szybko pozbierała się w sobie i jeszcze mocniej skupiła na odbijaniu laserów.
Awatar użytkownika
Emma Lost
New One
 
Posty: 256
Rejestracja: 18 Paź 2008, o 15:18

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez Peter Covell » 2 Maj 2009, o 20:43

Emma odbiła laserowy strzał prosto w jednego z Sithów. Nagle w jego klatce pojawiła się wielka, wypalona dziura przez którą sączyła się krew z żył, jakie nie zdążyły ulec kauteryzacji od energii i temperatury niesionej przez strzał. Mężczyzna warknął wściekle z niedowierzania i złości, odruchowo zacisnął palec na spuście i padając na ziemię posłał długą serię w sufit. Już był martwy, gdy zasobnik energetyczny w karabinie się wyczerpał i deszcz blasterowych boltów ustał.
W tym samym momencie Aeshi z trudem uniknęła ciecia czerwonej klingi miecza świetlnego, przeturlała się pod orężem nieprzyjaciela, błyskawicznie wyprostowała i obróciła jednocześnie tnąc na odlew. Sith, w swojej arogancji, zupełnie nie wziął pod uwagę, że może przegrać, więc na jego twarzy odmalował się wyraz bezgranicznego zdumienia, gdy zdał sobie sprawę, że górna część jego korpusu zjeżdża z dolnej w zupełnie innym kierunku niż ta druga się przewraca, czyli mówiąc krótko, że właśnie został rozcięty na pół w pasie...

*****

Z nadprzestrzeni wyskoczyło trzynaście K-Wingów i bez zbędnych pytań rzuciło się na myśliwce typu TIE Advanced, w oka mgnieniu zamieniając połowę wrogiej eskadry w widowiskowe kule ognia. Ponieważ za sterami republikańskich maszyn siedzieli Rycerze Jedi, a nie zwykli piloci, o czym wiedzieli jedynie członkowie Najwyższej Rady, którzy spodziewali się zasadzki i tego, że gdzieś w Świątyni może działać szpieg, ludzie siedzący w kokpitach TIE nie mieli najmniejszych szans. W ciągu zaledwie kilkunastu sekund zestrzelono kolejne cztery maszyny produkcji imperialnej, jednej poważnie uszkodzono silnik, zaś ostatnia dała nogę w nadprzestrzeń.
-Poddaję się! Poddaję! - krzyczał pilot okaleczonego Avengera - Nie strzelajcie...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Yavin IV] Przelot z Coruscant na Yavin IV

Postprzez David Turoug » 3 Maj 2009, o 18:11

Victoria Healey dalej walczyła ze "swoim" rywalem. Po kilkunastu ruchach, można było poznać, iż nie jest to Sith, który jest na samym początku szkolenia. Podstawy władania mieczem i łatwe sztuczki miał opanowane. Jednak Healey nie dała wciągnąć się w rozmowę z Sithem, tylko koncentrowała sie na walce. Gdy jej rywal zerknął kontem oka, że Aeshi rozcieła jego kolegę, wpadł w furię, która tym razem nie przyniosła Sithowi nic pożytecznego. Healey nie zastanawiając sie długo błyskawicznym cięciem, pozbawiła Sitha obu dłoni.
- Poddaj się... Nie potrzeba tutaj więcej rozlewu krwi... - odparła smutnym głosem Viki
Jej przeciwnik nie odpowiedział, tylko pokiwał lekko głową. Był przerażony i zaskoczony swoją porażką oraz utratą dłoni...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Następna

Wróć do Yavin IV

cron