Content

Yavin IV

[Yavin IV] Świątynia Sith

Image

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Rewo Stari » 16 Sty 2011, o 21:13

Okręt uniósł się na repulsorach w ogromnej hali, drzwi ładowni otworzyły się, Stari podbiegł i skoczył wspomagając się Mocą, chwycili go za ręce dwaj żołnierze i pomogli mu złapać równowagę na pokładzie. Chłopak przybrał władczy ton. - Zaprowadźcie mnie na mostek! - Ruszyli przodem między skrzyniami, które ustawiono tworząc długie korytarze, dotarli do turbowindy, wjechali parę pokładów wyżej i korytarzem przeszli na mostek, tam na fotelu dowódcy siedział Wojownik Sith i obserwował prace kilku oficerów we wnękach w podłodze znajdujących się po obu stronach pięciometrowej kładki, która zamieniała się na końcu w schodki, dalej znajdowały się dwa półleżące stanowiska pilotów.
- Mistrzu, czy mogę? - Lowland zrozumiał, że uczniowi chodzi o miejsce na fotelu pilota. Ciążenie na statku zostało uruchomione i wszyscy poczuli się nieco dziwnie, kompensator był chyba przesadnie dokładny i kiedy statek wyprostował dziób w kierunku atmosfery trochę zbyt nagle zadziałał, przyciskając wszystkich lekko do podłogi.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 16 Sty 2011, o 22:52

Lowland gestem zezwolił na to, bym Stari zajął miejsce obok niego. Krążownik szturmowy klasy Vibre - "Invincible" szybko opuścił atmosferę Yavinu, po czym oficer okrętowy rozpoczął sekwencję obliczania trasy. Po niespełna minucie, okręt wszedł w tunel nadprzestrzenny. Podróż w nim, na Ord Radama będzie trwała około 5 godzin, więc wszyscy mieli czas na powtórzenie strategii działania, a następnie złapanie kilku chwil na odpoczynek przed akcją...


Rewo Stari i Marcus Lowland udają się do: [Ord Radama] Atak na republikański garnizon
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 10 Lut 2011, o 00:51

Rewo Stari i Marcus Lowland przybywają z: [Ord Radama] Atak na republikański garnizon

Krążownik szturmowy klasy Vibre, o wdzięcznej nazwie "Invincible" usiadł na głównym lądowisku Świątyni Sith na Yavin IV. Okręt pierwsi opuścili Sithowie - Lowland oraz jego uczeń Stari i niezwłocznie opuścili teren portu. Po drodze minęli kilku medyków, którzy zostali wezwani by zapewnić lepszą pomoc ambulatoryjną rannym komandosom.
Kilka minut po przybyciu na Yavin, zarówno Marcus jak i Rewo stali przed obliczem Lorda Weirdensa w jego biurze. Po krótkiej wymianie uprzejmości, stary Sith wskazał obu miejsca przed swoim biurkiem. Były mentor Lowlanda, zgodnie z hierarchią w Zakonie, siedział na niezwykle ozdobnym fotelu, nieco mniej komfortowe warunki miał mistrz "Ripitto" natomiast sam Uczeń Sith musiał zadowolić się zwykłym krzesłem.
- Lordzie Weirdens, baza Republiki na Ord Radama została zniszczona. Wysadziliśmy oba generatory energii, a druga z eksplozji została spotęgowana składem paliwa w magazynach. Ponadto udało nam się zdobyć wszystkie dane zawarte w głównym komputerze garnizonu. - zameldował Wojownik Sith.
- Bardzo dobrze. Wyczuwam jednak, że jest jeszcze coś, o czym powinienem wiedzieć. - odparł swym charakterystycznym tonem najstarszy z członków Zakonu Ciemności.
- Owszem... Na tej planecie znajdowała sie, a raczej znajduje republikańska dywizja pancerna. W żadnym z raportów przeczytanych przed wyruszeniem na misje, nie było mowy o takich jednostkach wroga. - szczerze przyznał Marcus.
- Rozumiem, iż nie było możliwości zniszczenia tej dywizji. Niestety sam też nie spodziewałem się, iż pod naszym bokiem te szumowiny mogą przerzucić kilka dywizji i utworzyć garnizon. - szeptał Lord Sith - Wyślę odpowiednie dyspozycje Imperium. Oni zajmą się oczyszczeniem tej planety. A teraz jeżeli nie macie żadnych pytań bądź innych spraw do omówienia ze mną, jesteście wolni...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Rewo Stari » 12 Lut 2011, o 13:16

Lowland wstał ze swojego fotela, ale widząc, ze jego uczeń nie ruszył się z miejca uniósł brew i obserwował młodego Sitha
- Lordzie, chciałbym spytać o parę spraw, jeśli można... Mój mistrz zdradził mi, że niedługo prawdopodobnie zostanę awansowany w hierarchii zakonu - Przemówił chłopak i zastanowił się nad swoimi dalszymi słowami. - Chciałbym podjąć się kilku zadań na własną rękę, pragnę wywrzeć zemstę na zabójcy ojca, liczę, że mi w tym pomożesz Lordzie, chciałbym także zaczerpnąć nauk z innych źródeł, sądzę, że jako użytkownicy Mocy stajemy się zbyt ograniczeni, nie czerpiemy ze wszystkich dostępnych źródeł, chciałbym was obu prosić o pozwolenie po awansie na rozwój poza zakonem. - Młody Sith odetchnął głęboko i czekał ze zniecierpliwieniem na reakcję Lorda Weirdensa i swojego mistrza, których twarze w pierwszej chwili pozostały niewzruszone.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 12 Lut 2011, o 13:51

Gdyby Rewo zwrócił się z takim apelem, do któregokolwiek z członków Triumwiratu, byłaby to najprawdopodobniej ostatnia rzecz jaką zrobił. Miał jednak to szczęście, że Darth Weirdens miał niezwykle nietypowe podejście do wielu spraw, co z jednej strony przysparzało mu zwolenników, a z drugiej niezbyt przychylne spojrzenie ze strony pozostałych Lordów.
- Czyżby twoje oczekiwania względem Zakonu były większe? Może spodziewałeś się, iż po kilku miesiącach staniesz się panem Galaktyki? Nie daj się zwieść podszeptom Jedi, że droga Ciemnej Strony Mocy jest krótsza i łatwiejsza. - odparł lodowatym wręcz tonem Weirdens, jednak nie podnosił głosu - Zapewne twój mistrz Marcus wspomniał ci o awansie, dopiero po tym jak skonstruujesz swój miecz świetlny i odbędziesz jeszcze jedną misję. Zresztą będąc nawet Wojownikiem Sith nikt nie dostaje całkowicie wolnej ręki i dalej musi być gotów na wezwanie Mistrzów i Lordów. Powiadasz o innych źródłach... Tylko głupiec nie chce się rozwijać, jednak zapewniam cię iż na niektóre postępy trzeba czekać latami. Ze Ziostu wracają jedynie nielicznie, na dodatek są zawiedzeni tym co przeżyli, Starożytne Grobowce Lordów również nie są przeznaczone dla ciebie, spójrzmy chociaż na Lorda Annihiousa, który mocno podupadł na zdrowiu chcąc zdobyć mistyczną wiedzę. Co mam innego rozumieć przez inne źródła? Ciekawi mnie również jak sobie wyobrażasz rozwój poza Zakonem? Nie zapominaj Rewo, iż nie ma czegoś takiego jak terminowy kontrakt z Ciemną Stroną Mocy... Gdy raz wejdziesz, nie ma odwrotu, czyżbyś chciał zawieść swego mentora, mnie i cały Zakon?
W biurze Lorda Weirdensa zapanowała po raz kolejny cisza. Lowland był niezwykle niezadowolony z postawy Starriego. Jego uczeń dopiero co wrócił z drugiej oficjalnej wyprawy, podczas której ponownie został ranny, a stawia pytania najstarszemu i najpotężniejszemu z Sithów. Co więcej Rewo nigdy nie przeszedł poważnej próby, gdyż nie mierzył się z żadnym Jedi...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Rewo Stari » 12 Lut 2011, o 14:18

Chłopak ustawił łokcie na kolanach, pochylił się lekko i zetknął palce dłoni w kształt piramidki. - Wybaczcie mi mój Lordzie i ty mistrzu, moją impertynencję, ale podział na Ciemną i Jasną stronę nie zawsze jest tak jasny, myślałem o legendarnych uczniach białego nurtu, użytkownikach Mocy z planety Dathomir i drobniejszych sektach, chciałbym sięgnąć gwiazd, móc objąć je wszystkie na raz jedną myślą i jednym ruchem dłoni zgasić którąkolwiek z nich, moje ambicje czasem biorą górę, staram się być cierpliwym, ale mistrz Lowland twierdził, że to cecha Jedi, dlatego sięgam po jak najwięcej. Moje własne cele i pragnienia również nie pomagają mi w osiąganiu postępów stopniowo - Rewo opuścił dłonie na kolana i pochylił głowę. Chciał być w stanie zabić zarówno Weirdensa jak i Lowlanda, czytywał stare teksty, obawiał się, że obaj starsi Sithowie ograniczają go by nie był w stanie obrać potęgi większej niż stanowili oni.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 12 Lut 2011, o 14:39

Mimo wielkiego mniemania o sobie, Stari w obecnej chwili nie był wystarczająco silny aby pokonać swego mentora Lowlanda, nie mówiąc już od Lordzie Weirdensie, z którym w całej Galaktyce, mało kto mógłby się równać. Ambicje i plany Rewo, były zdecydowanie zbyt wyśrubowane, jak na jego mierny staż w Zakonie Sith. Najstarszy z Sithów ciągle milczał, jednak jego spojrzenie świdrowało na wylot ucznia Lowlanda. W pewnej chwili Stari poczuł ogromną słabość, przez którą nie mógł poruszyć żadnym z członków. Potęga jaką dysponował stary Lord, pozwalała mu na zadawanie bólu i cierpienia nawet bez skinienia palcem.
- Czuję w tobie wątpliwość związaną z naszym Zakonem. Twoje własne cele, nigdy nie mogą być nadrzędne nad celami naszej frakcji. Lekceważysz to co oferuje ci Ciemna Strona Mocy, co więcej podważasz kompetencje i kpisz z nas, wspominając o Wiedźmach z Dathomiry, a co gorsze mówiąc iż różnice między nami a Jedi są niejasne. - mówił Lord tym samym lodowatym tonem - Tylko głupiec ich nie dostrzega... Czuję twoją żądze przejęcia władzy. Tak wyczuwam to i twoją nienawiść wobec Marcusa i mnie. To cecha typowego Sitha, jednak zbyt wcześnie ujawniasz swe przesłanki. To moje ostatnie ostrzeżenie. Daję ci wolną rękę, jeżeli chcesz możesz opuścić Yavin, jednak wiedz że jeżeli kiedykolwiek spotkasz któregoś z Sithów twój los będzie w jego rękach i nie pomogą ci przy tym ani sekty, ani tym bardziej psy Skywalkera.
Lowland płonął wewnątrz gniewem, jednak wiedział iż teraz sytuacja jest kontrolowana przez Darth Weirdensa i to on jest organem decydującym o przyszłości Stariego. Rewo i tak już maksymalnie nadużył opanowania starego Sitha, który wcale nie musiał wysłuchiwać lamentów jakiegoś adepta, o żądzy zemsty. Decyzja o tym co uczynić pozostała w gestii samego Kiffara.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Rewo Stari » 12 Lut 2011, o 16:11

- Nigdy nie próbowałem podważać twoich zdolności, nadinterpretujesz moją rządzę wiedzy. O to chyba chodzi w całym szkoleniu, o przerastanie mistrzów. Jak mam czuć się częścią zakonu, jeżeli nie powierza mi się minimalnej ilości zaufania i cały czas wszyscy traktują mnie jak osobę z zewnątrz? - Stari mówił przez zaciśnięte szczęki, urywając co chwila by przełknąć z trudnością ślinę. Ledwo panował nad sobą, chociaż nie wiedział co mogłoby się zmienić gdyby poddał się bólowi, cudem mówił, nie byłby chyba zdolny do krzyku. Stary lord Sith nie wiedział co mówi o nienawiści, w Rewo była nieukierunkowana, nienawiść zajmująca się ogółami, która kieruje się przeciwko określonym zachowaniom, czy sytuacjom, dopiero teraz naprawdę skierowała się w stronę Weirdensa, marzenie o pokonaniu go w przyszłości przestało być tylko kwestią ambicjonalną. - Odkąd tu jestem nigdy nie chciałem opuścić zakonu, chciałem się uczyć by zakon zyskał, byśmy mogli spełnić nadrzędne cele, choć mnie nie rozumiecie chcę zostać, dalej się uczyć.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 12 Lut 2011, o 17:56

- Dość. - przerwał wypowiedź Stariego, dość brutalnie lecz bez podnoszenia głosu Weirdens - Myślisz sobie, że jesteś kim potężnym i że mamy traktować cię inaczej niż innych? Dlaczego mamy robić dla ciebie wyjątek i traktować cię na lepszych warunkach niż innych uczniów Sith? Choć masz potencjał, to źle go wykorzystujesz, w żadnej misji nie zaprezentowałeś się imponująco, za każdym razem wychodząc z ranami. Twój mentor Marcus, zanim otrzymał tytuł wojownika Sith, terminował jako uczeń 3 lata. Ty chcesz osiągnąć ten sam status w ciągu pół roku? Przekroczyłeś granicę rozsądku. Zejdź mi z oczu. A Ty Lowland, zostaniesz tutaj jeszcze chwilę.
Marcus wiedział, iż popełnił błąd mówiąc Stariemu, iż w niedługim czasie będzie mógł zbudować swój własny oręż, a następnie po kolejnej misji być może zostanie awansowany w hierarchii zakonu. Młody Rewo zbyt szybko poczuł się pewnie, choć jego umiejętności nie są adekwatne do jego oczekiwań. Właśnie przez Kiffara, Marcus najprawdopodobniej stracił sporo w oczach Lorda Weirdensa. 31-letni Wojownik Sith zaczął powoli żałować iż nie znajduje się na Korriban, gdyż tam takie jawne wystąpienie Stariego, skończyłoby się jego śmiercią. Musiał brać jednak pod uwagę, że i on będąc na stołecznej planecie Sithów byłby szykanowany za nieumiejętne prowadzenie "Rippito".
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Rewo Stari » 21 Lut 2011, o 18:20

Kiedy Marcus wyszedł z gabinetu, a drzwi się za nim zamknęły Rewo natychmiast zaczął mówić.
- Wybacz mistrzu, nie chciałem go rozjuszyć, przecież wiesz, że wszystko co robię służy tylko i wyłącznie mojemu rozwojowi, mojej sile dla zakonu, chcę być WIELKI, nawet nie wiem jak Lord Weirdens wyobraża sobie, że mógłbym szkolić się w korzystaniu z Ciemnej strony bez myśli o ojcu i bez ambicji. Mistrzu wybacz mi, ale dla mnie najważniejsze są moje ambicje, chcę być jak najszybciej jak najsilniejszy, Lord nadinterpretuje moje żądze, wiem że cię zawiodłem, ale nie czuję się częścią bractwa, a jedynie żebrakiem, który jęczy o każdy kęs mroku, byle Jedi uzyskuje w gniewie więcej z ciemności. - Chłopak był przerażony, mówił bardzo chaotycznie. Zawiódł swego mistrza.
Stari był rozbity, wściekły i niezrozumiany, pyszny starzec, zwykły głupiec, który dotarł najbliżej z pośród żyjących do jądra ciemności zmiażdżył jego wszystkie naturalne bariery Mocy, karząc go za cechy, które tak wielu pielęgnowało. Młody Sith zastanawiał się, czy to ze starcem jest coś nie tak, czy to lekcje teoretyczne i pisma, które czytywał kłamią.
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 21 Lut 2011, o 21:34

Lowland gniewnym okiem spoglądał na swego ucznia. Stari nie tylko nie rozumiał idei Zakonu Sith, wykreowaną przez Lorda Weirdensa, ale także domagał się czegoś, o co żaden młody Sith na jego miejscu nie miałby odwagi prosić. Długo jeszcze Marcus stał w milczeniu, obserwując Rewo.
- Nigdy nie odzyskasz już szacunku i zaufania tego, który przekroczył granicę śmierci i życia. Tego którego wiedza daleko przekracza wiedzę innych. Straciłeś też w moich oczach oraz sprawiłeś iż na moim honorze pojawiła się ujma! Jesteś moją pierwszą mentorską porażką, na szczęście Darth Weirdens jest dość wyrozumiały! - rzekł lodowatym tonem Lowland - Nie interesują nas twoje prywatne sprawy! Nie po podjąłeś się nauki Ciemnej Strony, by działać we własnym zakresie, a na pewno nie w tym momencie! Nie potrafisz pojąć iż każdy adept podobny tobie też chce się rozwijać? Jednak reszta w przeciwieństwie do ciebie zna hierarchię i miejsce w szyku! Nie byłeś pomijany w planach Lorda, co więcej okazał ci łaskę dwukrotnie podejmując z tobą rozmowę, a zdarza się to niezwykle rzadko! Tymi słowami, iż nie czujesz się częścią bractwa, a twoje cele są nad celami Zakonu, wykluczyłeś się z Zakonu Sith! Daję ci godzinę na opuszczenie Yavin IV, lecz wiedz że kiedy spotkamy się następnym razem nie otrzymasz już okazji na ucieczkę! Nie interesuje mnie gdzie wyruszysz, czy do słabych Jedi, czy na Dathomirę, przegapiłeś swą szansę! Zjeżdżaj stąd!
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Rewo Stari » 22 Lut 2011, o 16:42

- Powinieneś zrozumieć, że ja też znam swoje miejsce, znam hierarchię, wiem gdzie mam stać, moje plany dotyczyły przyszłości może nawet bardzo odległej, właśnie dlatego, że nieczęsto można zwrócić się bezpośrednio do Wielkiego Lorda postanowiłem poprosić o pozwolenie na poznanie innych ścieżek Ciemności teraz, by je zobaczyć, nie by nimi kroczyć. Moich własnych pragnień nigdy nie przedkładałem nad cele zakonu, ale jeśli czuję się niewolnikiem, takim jakimi byli Massassi, nie mogę też przedkładać celów bractwa do którego nigdy nie należałem nad cele własne. Czujesz zawód, ale to niezrozumienie, nie moja wola. - Stari wyprostował się, był równy Marcusowi wzrostem.
- Nie będę błagał o wybaczenie, mogę cię jedynie przeprosić. Wezmę tylko swoje rzeczy i będziesz miał mnie z głowy. - Rewo odwrócił się i ruszył do swojej dawnej komnaty. Chłopak był wściekły kiedy wsiadał do turbowindy chciał kontynuować szkolenie, ale w pewnym momencie zrozumiał, że skoro nie mógł liczyć na pozwolenie dokonania zemsty za ojca, to może lepiej się stało, ze został wyrzucony. - Wyrzucony za cechy Sitha. - Prychnął Kiffar cicho.
Z plecakiem, w stroju, w którym przybył do akademii ruszył do hangarów, znalazł jakiś prom typu lambda i rozpoczął sekwencję startową, nie pofatygował się by informować o czymkolwiek wieżę, kolejny cel, Nar shaddaa. Musiał zacząć wszystko od nowa.


Rewo Stari udaje się do: [Nar Shaadda] Doki
Image

Dwie sprawy dotyczących Rewo Stariego:
1. Jeśli spotykasz moją postać po raz pierwszy to zakładajmy bardzo proszę, że Twoja postać nie wie jak się moja nazywa (ta prośba dotyczy też MG), i proszę również o to by nikt nie strugał kozaka, który wie jak zmieniał Stari nazwisko i kim naprawdę jest, to bardzo irytujące.
2. Również nie powinieneś wiedzieć od razu, że jest Kiffarem, bo tego zwyczajnie nie widać z powodu braku tatuaży.
Awatar użytkownika
Rewo Stari
New One
 
Posty: 216
Rejestracja: 17 Lip 2010, o 13:20

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 27 Lut 2011, o 17:07

Mimo iż Lowland poniósł szkoleniową porażkę, próbując ujarzmić Rewo Stariego, nie dał po sobie tego poznać, tym bardziej iż jego dawny mentor nie wracał już do tej sprawy. Kilka dni po całym zdarzeniu oraz już po zakończeniu budowy Krypty Exara Kuna, Marcus został wezwany do biura Lorda trzymającego pieczę nad Świątynią Sith na Yavinie IV.
- Wzywałeś panie? - rzekł spokojnym tonem Wojownik Sith, zjawiając się w pomieszczeniu.
- Tak Marcusie. Z Korriban otrzymałem pewne sygnały iż organizowane są pewne działania. - odparł Darth Weirdens - Wysyłam cię jako przedstawiciela naszej placówki.
- Korriban? Mam tylko nadzieję, że Valkiriana nie szykuje jakiegoś podstępu. Wydaje się jej, iż trzyma pieczę nad całym Zakonem. - powiedział nieco wzburzony Lowland - Poza tym słyszałem, iż rzadko kto w ostatnim czasie widuje Darth Annihiousa.
- Cokolwiek myślisz o członkach Triumwiratu, na naszej stołecznej planecie radziłbym wstrzymać nieco kąśliwe uwagi. Pamiętaj iż w najlepszych stosunkach pozostajemy z Lordem Golanem-Thekiem. Jemu też nie odpowiadają dyktatorskie zapędy Lady Sith. - odpowiedział najstarszy z członków Zakonu Sith - Szczegóły poznasz już na Korriban. Będziemy cały czas w kontakcie. Tymczasowo twoje obowiązki na Yavinie przejmie Roy Eristone.
- Rozumiem Lordzie. Czy to wszystko? - spytał na koniec podopieczny Weirdensa.
- Tak, wyruszaj jak najprędzej. - zakończył konwersację opiekun Świątyni, a jego rozmówca opuścił biuro i niezwłocznie udał się do swojej kwatery skąd zabrał najpotrzebniejsze rzeczy. Następnie wybrał niewielki koreliański frachtowiec YT-2000 i odleciał na Korriban.

Marcus Lowland udaje się do: [Korriban] Akademia Sith
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Mistrz Gry » 18 Sie 2011, o 15:31

71-letni Lord od chwili, gdy Lowland przekazał wiadomość iż jest już na Korriban przeczuwał, że na stołecznej planecie Sithów dzieje się coś niedobrego. Kilka dni później otrzymał informację o przewrocie zorganizowanym przez Darth Annihiousa. Na całe szczęście sytuacja na Yavin IV była bardzo stabilna. Jedyny Lord Sith, nie będący członkiem Triumwiratu, nie próżnował ciągle powiększając szeregi swojej armii. Jeden z najstarszych o ile nie najstarszy członek Zakonu Ciemności przedkładał jakość nad ilość, dlatego bez żalu wysyłał klony na samobójcze misje, oddając się w wolnych chwilach szkoleniom młodzieży.
Sam Yavin IV zaczął się zmieniać w pewien rodzaj warowni. Na orbicie zostały umieszczone pierwsze działka. Na samym księżycu powstały liczne bazy, a także struktury obronne, mogące stawiać zaciekły opór nawet przed flotą liczącą kilka okrętów. Lord zorganizował również obozy szkoleniowe dla tych, w których Moc nie była na tyle silna, by mogli zostać Sithami, nie oznaczało to jednak iż nie mogą służyć interesom Zakonu. Do tego wszystkiego dochodziła potęga samego starca, dwa starożytne medaliony oraz największy sprzymierzeniec Weirdensa - Exar Kun...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 15 Paź 2011, o 15:46

William Turoug i Darth Slotharius przybywają z: [Korriban] Akademia Sithów

Podróż z Korriban na Yavin IV nie trwała zbyt długo. Już w yavińskim systemie, Turoug przebudził się, czując mroczną aurę bijącą z niewielkiego księżyca. Pilotujący maszynę poplecznik Valkiriany podlatywał dość wolno do miejsca docelowego. William zdziwił się, widząc mocno rozbudowaną strukturę obrony planetarnej. Teraz rozumiał postępowanie pilota.
- Lord Weirdens nigdy nie próżnuje. - mruknął poobijany Sith - Już wcześniej musiał przewidzieć, że Annihious planuje przewrót.
- Mam nadzieję, że nas nie zestrzelą. - odparł drugi z członków Zakonu, będący w kokpicie.
- Statek taki jak nasz, jest przy nich niczym mucha przy stadzie Byczych Rankorów. Kieruj się na świątynne lądowiska...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 20 Mar 2012, o 01:52

Lord Weirdens od razu wyczuł aurę swojego ucznia Williama Turouga. Niezwłocznie przekazał informację do ochrony naziemnej aby nie otwierała ognia w kierunku niewielkiego statku. Najstarszy z Sithów wiedział, że wraz z nim jest też trójka innych kultystów Ciemnej Strony Mocy, jednak nie ma wśród nich ani Lowlanda, ani Kuhn-Tara. Niedługo przyjdzie jednak czas wyjaśnienia sytuacji panującej na Korriban oraz nieobecności wcześniej wspomnianych popleczników Lorda.

***

Pilot bez problemów osiadł na głównym lądowisku Świątyni Sithów na Yavinie. Jako pierwszy ze statku wysiadł William, a tuż za nim pozostała dwójka lewitująca na noszach Darth Slothariusa. Turoug nie dostrzegł na płycie swojego mentora. Naprzeciw przybyłym wyszedł Roy Eristone.
- Witajcie... Jednak udało wam się obejść blokadę Korriban. Annihious mimo swojego ciasnego umysłu, zdołał to nieźle zaplanować. - rzekł Wojownik Sith - Darth Weirdens oczekuje ciebie w biurze.
- Witaj. Nie było łatwo. Tych dwóch to poplecznicy Valkiriany, aczkolwiek uważam że bez problemu zostaną sługami Lorda Weirdensa. Slotharius to dawny uczeń nieżyjacego Taerusa. - odpowiedział Will - Dopilnuj żeby trafił do ambulatorium...

***

- Annihious nie był dostatecznie silny, by bez szwanku zdobyć starożytną wiedzę Sithów. Nie mniej udało mu się zebrać tylu popleczników, by opanować Korriban. - mówił Weirdens do siedzącego naprzeciw Turouga - Valkiriana i Golan-Thek jeszcze żyją. Zobaczymy czy ten dureń zrobi z nich jakikolwiek pożytek. Lord Thek przydałby się w walce z tym kretynem.
- Obecnie jakiekolwiek próby odbicia są raczej wykluczone. - mruknął William.
- To oczywiste. - odparł Weirdens - Mam nadzieję, że Lowland i Kuhn-Tar szybko znajdą sposób by do nas dołączyć. Co ze Slothariusem? Jego aura jest słaba, choć i tak "wygląda" lepiej niż w momencie gdy byliście w atmosferze Yavina.
- Kazałem zabrać go do ambulatorium. Zapewne pływa w zbiorniku z bactą. - rzekł Turoug - Obawiam się jednak, że rany jakie odniósł są tak poważne iż nigdy nie przyda nam się jako wojownik...
- Nie znasz Mocy jaką dysponuje, choć na razie bacta mu wystarczy. - powiedział tajemniczo stary Sith - Odpocznij. Od jutra będziesz koordynował budowę jednego z posterunków obrony przeciwlotniczej. Poza tym zajmiesz się szkoleniem adeptów.
- Tak jest, Lordzie. - zakończył rozmowę Wojownik, udając się do swojej komnaty...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Mistrz Gry » 9 Maj 2012, o 11:44

Akcja przenosi się z: [Korriban] Dolina Mrocznych Lordów

Wystarczyło jedno spojrzenie, by stwierdzić, że Yavin IV szykuje się do wojny. Od chwili, gdy koreliański frachtowiec dotknął lądowiska, Lowlanda minęło kilka transporterów wypełnionych żołnierzami, zaś powietrze wypełnione było charakterystycznym wyciem repulsorowych silników kanonierek i promów, a także miarowym krokiem przetaczających przez świątynny plac oddziałów piechoty.
-Wygląda jakby Lord Weirdens od dawna przygotowywał się do takiego obrotu wydarzeń - powiedział Kuhn-Tar przyglądając się wielkiej maszynie kroczącej AT-AT w połowie skrytej za linią drzew. - Wątpię, by udało nam się do niego teraz dostać bezpośrednio.
Sith nie zdążył jeszcze wypowiedzieć tych słów do końca, gdy gdzieś za ich plecami rozległ się potworny hałas - gdy się obrócili zobaczyli startującą fregatę typu Lancer, której poobijany kadłub ozdobiony był świeżymi oznaczeniami Sithów. Wyglądało na to, że Weirdens kupuje używane okręty wojenne, by móc stawić czoła Annihiousowi dysponującemu znaczną większością sił Zakonu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez David Turoug » 16 Wrz 2012, o 12:37

Marcus Lowland od kilku miesięcy po powrocie z Korriban szkolił młodych adeptów Sith, w Świątyni na Yavin IV. Razem z nim treningi przeprowadzał Muhn-Tar, William Turoug oraz Roy Eristone. Sam Lord Weirdens był zajęty głównie modyfikacją armii oraz kupowaniem nowych okrętów. Nie zapomniał też o zatrudnianiu najemników do pilotowania statków. Nie mniej zawsze znajdował czas, by odwiedzić Kryptę Exara Kuna czy porozmawiać ze swoimi podwładnymi.
- Marcusie, czas byś powrócił na Korriban. Wrzawa nieco przycichła, a ty będziesz zapewne ostrożniejszy. - rzekł Darth Weirdens - Weźmiesz lekki frachtowiec ZH-25 Questor. Dla niepoznaki zmień kierunek przylotu, niech żadne domysły nie pokierują ich w stronę Yavin IV.
- Zrozumiałem Lordzie Weirdens. Postaram się zdobyć jak najwięcej informacji na temat tego co dzieje się u starego Annihiousa. - odparł Lowland - Mała dywersja też nie zaszkodzi. W przeciągu 10 dni będę z powrotem.

Marcus Lowland udaje się do: [Korriban] Gra dla bohaterów
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Darth Slotharius » 26 Wrz 2012, o 21:35

Darth Slothariusa otaczał mrok. W ciemnościach zewsząd zbliżały się do niego niewyraźne postacie. Niektóre wydawały się znajome inne zupełnie obce. Wszystkie natomiast zdawały się szeptać do mężczyzny jakieś niezrozumiałe słowa... Sith śnił. Co ciekawe doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział też, że nie chce się obudzić. Bał się starcia z rzeczywistością. Nie chciał jej... Głosy jednak nie dawały spokoju. W ciemnościach roiło się od sylwetek, których Slotharius nie znał i nie rozumiał a mimo to wiedział czego chcą. Chciały wyrwać go ze stanu w jakim się znajdował. Zawieszony pomiędzy życiem a śmiercią tkwił tak sam już nie wiedział jak długo. Dni? Miesiące? Lata? A może całe milenia... Czas zdawał się nie istnieć, nie mieć znaczenia. Zresztą dla Sitha nic nie miało już znaczenia. Ważny był tylko spokój ale ten został zaburzony przez atakujące jego myśli szepty.
- Nie... Dajcie mi... Spokój... Nie - Wymamrotał powoli tak jakby zapomniał jak wypowiadać słowa. Szepty stawały się coraz głośniejsze. Jego czaszka eksplodowała bólem. Kakofonia stała się nie do zniesienia. Slotharius wrzasnął z bólu i rozpaczy a następnie otworzył oczy...

Szepty ucichły. Postacie zniknęły a jego źrenice wypełnił blask, którego jego oczy nie widziały od dawna. Kilka minut minęło nim mężczyzna odzyskał choć odrobinę wzroku, wystarczającą by zorientować się gdzie się znajduje. Pusta, biała sala i łóżko na którym leżał przypominały szpital lub skrzydło medyczne. Brakowało jednak aparatury i droidów zajmujących się zwykle pacjentami. Było cicho i pusto. Derya podniósł się, usiadł na łóżku i spojrzał na swoje dłonie. Ta którą stracił w pojedynku z Vengeance została zastąpiona mechaniczną niepokrytą skórą protezą. Druga - żywa była blada i pomarszczona, jakby za długo znajdowała się w wodzie. Sith walcząc z pokusą by położyć się i zamknąć na powrót oczy przesunął się na skraj posłania i ostrożnie wstał, samemu nie wiedząc czy jego nogi będą w stanie go utrzymać. Powoli stawiając kroki praktycznie od nowa ucząc się chodzić ruszył w kierunku drzwi. Nim pokonał połowę odległości wyczuł na korytarzu obecność potężnego użytkownika mocy. Po kilku sekundach z oddali dobiegł odgłos pewnie stawianych kroków. Slotharius wytężył zmysły i próbując dosięgnąć mocą obcego...
Postać główna
Image
Postacie poboczne
Image
Image
Image

Image
gg:3263951
Awatar użytkownika
Darth Slotharius
New One
 
Posty: 518
Rejestracja: 7 Gru 2008, o 20:54

Re: [Yavin IV] Świątynia Sith

Postprzez Mistrz Gry » 26 Wrz 2012, o 22:42

Nim Slotharius zdążył opuścić szpitalny pokój, do pomieszczenia wszedł rosły, siwy mężczyzna od którego emanowała przeogromna potęga, potęga Ciemnej Strony Mocy. Na pewno przerastała ona aurę nieżyjącego już Darth Taerusa, mimo iż przybysz fizycznie wyglądał na około 70-lat. Wojownik Sith po raz pierwszy od lat miał okazję na własne oczy, ujrzeć Mrocznego Lorda Sithów.
- Witaj Slothariusie. Długie tygodnie walczyłeś z sobą w zbiorniku z bactą. Na szczęście od jakiś sześciu dni następowała poprawa, aż wczoraj moim specjaliści uznali, że można przenieść cię do łóżka. Sam też pozwoliłem sobie trochę ci pomóc. - rzekł bardzo opanowanym, głębokim tonem starzec, który w przeszłości wskrzesił m.in Golana-Theka - Zapewne pamiętasz mnie pamiętasz, jestem Lord Weirdens, a ty znajdujesz się w placówce Sithów na Yavin IV. Zaznaczę, że po tym co uczynił ten idiota Annihious, jest to placówka całkowicie niezależna od Korriban, gdzie bez zmrużenia okiem marnuje się kultystów Ciemnej Strony, pozwalając by się sami wyżynali.
Przywódca "Frakcji Yavińskiej" przerwał na chwilę by dać szansę Slothariusowi na przyswojenie potoku informacji. Choć tak naprawdę nie było ich dużo, to dawny Deru Vish nie był jeszcze w stu procentach sprawny. Miał to szczęście, że trafił na najbardziej cierpliwego Sitha od stuleci.
- Uprzedzając twoje pytanie, na Yavinie jesteś od ponad 3 miesięcy, a konkretnie 107 dni. Z Korriban sprowadził cię, uciekający stamtąd William Turoug. - mruknął Mroczny Lord - Twój powrót do formy będzie kwestią czasu. Rodzi się tylko pytanie po której stronie barykady się znajdziesz.
Aura Slothariusa przy Weirdensie była bardzo znikoma. Nawet gdyby był w lepszej formie, to żadne rozwiązanie siłowe nie wchodziło w grę. Sprawę przynależności Wojownika Sith mógł ułatwić fakt, iż był uczniem Darth Taerusa, który za życia pozostawał w dobrej komitywie z obecnym zarządcą Świątyni Sith na Yavin IV.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Yavin IV

cron