Amon poczuł, jak powoli wybudza się ze snu, jak wraca mu czucie w całym ciele, a jego umysł zaczyna pracować. Leniwym, niespiesznym ruchem chłopak obrócił się w bok tylko po to, aby z hukiem spaść ze stołu na którym leżał uderzając ciężko barkiem oraz biodrem o kamienną posadzkę. Otworzył oczy i skonstatował już w pełni świadomie, że znajduje się w świątynnym laboratorium, albowiem sam wystrój wnętrza na to wskazywał. Dziwnym jednak było, że w pomieszczeniu poza nim samym nie przebywał nikt inny. Młody Sith dźwignął się ciężko z podłogi czując, jak połowa jego ciała pulsuje tępym bólem spowodowanym upadkiem. Jego szata była ubrudzona liśćmi oraz trawą, jak gdyby przyniesiono go tutaj i rzucono niczym worek. Oczywiście otrzepał się nieco, a następnie potarł twarz. Gdy po raz kolejny spojrzał na swe dłonie, ujrzał na skórze ślady zakrzepłej krwi, a rzucenie okiem w lustro wyjaśniło sytuację. Krew z uszu, oczu oraz nosa obficie splamiła jego twarz, przez co teraz bardziej wyglądał niczym potwór z najgorszego koszmaru. Nie mając nic pod ręką, czym mógłby zmyć posokę, postanowił opuścić to pomieszczenie.
Leniwym ruchem dłoni otworzył drzwi wykorzystując do tego celu Moc, a gdy znalazł się na korytarzu od razu skonstatował, że coś jest nie tak. Było tu pusto, całkowicie pusto i tak cicho, że wręcz bolały od tego uszy. Odgłos stukotu butów chłopaka niósł się po przepastnych korytarzach głośnym echem z taką siłą, jakby walił w gong. Czuł się dziwnie nieswojo i obco w tym miejscu, jakby był gdzieś, gdzie być nie powinien, a mimo to czuł impuls, za którym aż do tej pory nieświadomie podążał. W pewnym momencie zatrzymał się na skrzyżowaniu dwóch korytarzy nie wiedząc, w którą stronę ma podążyć do chwili, gdy po raz kolejny poczuł owy impuls. Lewa odnoga była tą, którą wybrał, lecz im dalej w nią wchodził, tym w korytarzu robiło się coraz głośniej.
- Masz wątpliwości.
Usłyszał nagle niski, męski głos zdający się dochodzić do niego z każdej strony i z jego umysłu jednocześnie.
- Czujesz w sobie dobro, miłosierdzie i litość. Zastanawiasz się, czy ścieżka którą wybrałeś jest tą właściwą. Chcesz kochać i być kochanym, radować się każdą chwilą życia. CHCESZ CZYNIĆ DOBRO!
Huknął nagle głos z taką siłą, że Rage upadł na kolana, a ściany Świątyni zatrzęsły się i poczęły pękać. Ciemność wokół zgęstniała, lecz nagle przed nim pojawił się ktoś, kogo znał. Darth Vengeance, taka, jaką zapamiętał ją w ostatniej chwili ich wspólnego treningu stała w odległości dziesięciu metrów patrząc na swego ucznia z tym samym ganiącym wyrazem twarzy co zawsze, gdy nie spełnił pokładanych w nim nadziei oraz oczekiwań. Jej miecz zapłonął krwistą czerwienią i...
Amon otworzył oczy, a pierwsze co rzuciło mu się w oczy, był widok Vuusen stojącej naprzeciw zbiornika z bactą, w którym się unosił. Chłopak zamrugał kilkukrotnie, odetchnął głębiej i dał gestem dłoni znać, aby go wypuszczono. Nie mógł zdradzić przed swą mistrzynią, jak bardzo zaniepokoił go ów sen, a na domiar złego nie mógł mieć pewności, że nie była w jego głowie, gdy go śnił.