Content

Archiwum

[Korriban] Gra dla bohaterów

[Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 1 Wrz 2012, o 18:30

Qultist Korr przenosi się z : [Coruscant] Apartament Xer'a Zarrena

Wysłużony średni frachtowiec koreliański YT-1930 pojawił się w przestrzeni Sithów, kilka milionów kilometrów od planety Korriban. Qultist Korr przez iluminator swego statku mógł oprócz czerwonej planety zaobserwować liczne okręty wojenne oraz stacje bojowe i orbitalne. Już na pierwszy rzut oka było widać, iż Sithowie są przyszykowani na odparcie ataku, a także byli zdolni do przeprowadzenia jakiejś ofensywy.
Na całe szczęście, zmodyfikowany układ sterowania i wbudowane podstawowe AI, samo wykryło przestrzeń przeznaczoną dla statków cywilnych. Pozwoliło to na uniknięcie zestrzelenia już na początku przygody Korra z republikańskim wywiadem. Nie mniej, Kel Dorr został wywołany przez Orbitalną Stację Kontroli Przestrzeni.
- Frachtowiec YT-1930, o numerze Crll/AK215 podaj swoje dane, cel wizyty oraz ładunek jaki przewozisz. - odparł nieprzyjemny i natarczywy głos, z serii tych, które nie znoszą sprzeciwu. Jakakolwiek próba ucieczki czy wyłamania się z szyku, zakończyła by się unicestwieniem Qultista.
Nim zdążył odpowiedzieć dostał jednoznaczny sygnał jaka jest polityka Korriban wobec jakiegokolwiek nieposłuszeństwa. O wiele nowszy frachtowiec koreliański jakim dysponował Korr, YT-2400, niespodziewanie zmienił kurs swego lotu. Statek ewidentnie miał zamiar uciec z systemu, nim jednak na dobre rozpoczął sekwencję obliczania trasy, drużyna myśliwców, bez żadnego ostrzeżenia otworzyła w jego kierunku ogień. Choć transportowiec próbował się bronić, całe zamieszanie nie trwało dłużej niż 10 sekund, po czym YT-2400 wzbogacił przestrzeń kosmiczną o kolejny złom.
Tak właśnie zaczęła się pierwsza misja byłego łowcy nagród. Choć w pewnym sensie jego życie zmieniło się o 180°, to ciągle tkwił w tym samym, niebezpiecznym punkcie, gdzie jego życie balansowało na linii życia i śmierci.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 2 Wrz 2012, o 19:37

Przemierzając przestrzeń kosmiczną należącą do systemu zarządzanego przez Sithów Korr nie wiedział, co go czeka. Jeszcze moment temu był na Coruscant, w bezpiecznym (jego zdaniem) apartamencie. A teraz pod przebraniem zmierza na planetę użytkowników mocy i miejsce pochówku największych spośród mrocznych wojowników. Nie dotarło do niego w pierwszej chwili ostrzeżenie. Lecz wybuch innego freightera YT wybudził z tej śpiączki. Mając na uwadze okoliczności. Kel Dor chwycił pustą kartę ID i wypełnił. Podpinając ją do komputera puścił obieg. Sam zbliżył się do comlinku pokładowego i zebrał resztki swojej odwagi. Zimny pot wystąpił na jego skronie.
- Przewoźnik Towarów, Nox Dee'ron - Zaczął dość niepewnie Korr. A w myślach się skarcił za taki czyn. Musiał przecież grać, w ten sposób jednak łatwo o wpadkę. - Cel wizyty zaopatrzenie "Pod Cichym Szeptem". Wiozę ze sobą towary żywnościowe rzeczonej kantyny. - Powiedział wreszcie Kel Dor po chwili. Mógł odetchnąć gdy jego rozmówca rozłączył się, a myśliwce nawet nie drgnęły, nie zmieniając swej pozycji mieli jednak frachtowiec łowcy głów na oku. Syn Al-Dhuuna po raz kolejny odetchnął gdy wchodził już w atmosferę planety. Komputer nawigacyjny bezproblemowo obliczył najbardziej optymalny kurs na port Dreshdae.
Jego podróż nie trwała długo, Korr mógł wreszcie rozprostować swoje kości na twardej, ziemi kosmoportu. Chwilę jednak trwał jego spokój gdy jeden z funkcjonariuszy podszedł doń wypytując o różne rzeczy, rutynowa kontrola. Tym razem Kel Dor odpowiedział bez wahania na wszystkie pytania, w razie problemów wskazał ów oficerowi ładunek i stosowne dokumenty. Abstrahując natomiast od pracowników portu, jego osobę przywitał skwar jaki zawsze panuje na tej pustynnej planecie, gorąco smagało twarz kosmity niczym ognistym biczem, widać nie był przyzwyczajony do tego klimatu. Przecierając swoją maskę ruszył w kierunku kantyny...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 2 Wrz 2012, o 20:01

Nim jednak zdążył postawić pięć kroków w kierunku bramy swego tymczasowego lądowiska, za ramię pochwycił go jeden z pracowników kantyny. Tuż za nim stało kolejnych pięciu, raczej słabo umięśnionych mężczyzn w wieku od 20 do maksymalnie 30 lat. Ich cera była ciemnobrązowa, choć po baczniejszej obserwacji można było się zorientować że to tylko opalenizna, a nie permanentny kolor skóry.
- Halo halo. Z zarządcami doku pan wszystko załatwił, ale proszę nam otworzyć hangar swojego statku. - rzekł dziwnym basikiem facet - Chyba nie chcesz żebyśmy wyłamywali zamek?
Po spełnieniu tej formalności, Kel Dorr mógł udać się do kantyny na pierwszy zwiad. Jeszcze w sektorze portów zauważył liczne patrole. Raz po raz ktoś zostawał zaczepiony w celu wylegitymowania. Interwencja na orbicie nie była jedynym takim występkiem. Już na korribańskiej ziemi, Qultist Korr, a raczej Nox Dee'ron widział jak służby bezpieczeństwa bez żadnego ostrzeżenia rozstrzelały Ithorianina i towarzyszącego mu Twi'leka.
- Hej ty na co się gapisz? - ryknął na Kel'Dorra blisko dwumetrowy Shistavanin - Dawaj dokumenty! Co robisz na Korriban? Wtykasz nos w nie swoje sprawy?
Agent wywiadu Republiki nie przebywał na Korriban jeszcze 10 minut, a zdążył być dwukrotnie sprawdzony. Jakakolwiek nieprzychylna reakcja, zapewne w najlepszym przypadku skończyłaby się więzieniem i ciężkimi robotami, choć władze raczej skłaniały się ku prostszemu rozwiązaniu.
- Podasz swoje dokumenty, czy chcesz rozmawiać na posterunku śmieciu? - ponaglił Shistavanin sięgając do kabury po blaster. Był to ostatni moment by spełnić żądanie Wolfmena.
W normalnym, cywilizowanym świecie Qultist mógłby się domagać przynajmniej pokazania blachy czy innego dokumentu świadczącego o przynależności Shistavanina do policji czy innej służby. Na Korriban panowało jednak inne prawo. Widać Darth Annihious nie chciał oddelegowywać swoich Sithów do zwykłej służby bezpieczeństwa, wiec sformował kilka grupy zwykłych siepaczy, nadając im parę praw. Korr mógł jedynie się domyślać, że takie patrole są złożone z byłych łowców nagród, morderców, złodziei i innego rodzaju szumowiny.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 2 Wrz 2012, o 23:31

Tak, faktycznie planeta nie była pod władzą "sprawiedliwości". Trudne warunki atmosferyczne dopełniały sytuacji i ogólnego nastawienia mieszkańców. Tudzież sił "porządkowych" sithów. Korr oglądał egzekucję dwóch innych osobników z zimną krwią, jeśli można tak to ująć. Wielokrotnie sam podobne przeprowadzał. Nigdy, rzecz jasna, publicznie, czego nie można było powiedzieć o tych tutaj.
Kel Dor stał tam jeszcze czas jakiś zanim ruszył wreszcie do kantyny. Jego ścieżki znów zablokowała przeszkoda w postaci psowatego przedstawiciela rasy zamieszkującej system Uvena. Cyrulik nie chciał prowokować tutejszych "władz" jako, że działa obecnie w przebraniu. Powoli sięgnął w połaty swojej szaty by znaleźć 14-dniowy identyfikator, podał go Shistavaninowi i wziąwszy głębszy oddech powiedział.
- Przewoźnik Towarów, Nox Dee'ron. To mój identyfikator. - Dalej brnąc w swoje kłamstwo szukał atestów produktów jakie wiózł ze sobą. Gdy wreszcie je znalazł, te także podał funkcjonariuszowi, w duchu robiąc mały zapis, iż musi unikać wszelkich bójek. - Wiozłem zaopatrzenie do kantyny "Pod Cichym Szeptem", chłopaki właśnie rozładowują. - To mówiąc oczekiwał aż Pies sprawdzający jego papiery, odda mu ich część większą, Wreszcie po chwili namysłu Shistavanin podał dokumenty Noxowi, jak widać zawiedziony, że nie będzie mógł skorzystać z blastera. Choć może jednak? Jego ofiara nadal nie powiedziała wszystkiego. Ręka sięgnęła po pistolet, a on sam tylko czekał.
Korr spostrzegł tę zmianę ale nie zamierzał dawać satysfakcji oprychowi, nie drgnął nawet gdy tamten go sprawdzał. Chciał spokojnie i bezpiecznie dotrzeć do kantyny.
- Jak już mówiłem, chłopaki wypakowują towar, szef musi mi pokwitowanie podpisać jeszcze i będę wolny... Przynajmniej na razie. - Wydukał Kel Dor siląc się na napięcie, nawet będąc tutaj nie czuł tego strachu, przed oprychami, których ruchy zdradzały taktykę. Jego uważne oczy skryte pod maską cały czas kalkulowały wszystko, jednak on sam musiał sobie radzić bez miecza, a blaster miał pod płaszczem. Jego jedyną bronią była dyplomacja. - Jeśli jednak pozwolisz mi dopełnić obowiązków nie będę ci więcej przeszkadzał. - Odpowiedział wreszcie. Mina funkcjonariusza jeszcze bardziej zrzędła. Widać nie doczekał się tego, co chciał. Odpuszczając dalszego przesłuchania oddał resztę dokumentów mamrocząc pod nosem jakieś przekleństwa. Korr tylko oglądał jego futrzane plecy, a sylwetka wreszcie oddaliła się do jakiegoś człowieka, którego właśnie skończyli sprawdzać stróże kosmoportu.
Sam cyrulik ruszył wreszcie do kantyny, tym razem nie zatrzymany już przez nikogo. Rozglądając się ukradkiem po otoczeniu. Nawet nie pytał przechodniów, nie chcąc wzniecać bójek czy zwracać na siebie uwagi. Za nim, czy raczej przed nim, prowadząc panowie, którzy przyszli po towar przewożony przez niego. Korr mógł po prostu podążać i bez zbędnych problemów dotrzeć do tej konkretnej kantyny, choć odbiorcy weszli tylnymi drzwiami on sam udając zwyczajnego klienta baru frontem. Wnętrze, choć chłodniejsze przywitało go ponuro i smętnie, gdzieś ktoś grał i "umilał" pobyt, dalej przy stołach zakłady w pazaaka. Hazard kwitnął w takich miejscach jak to. Podążając wgłąb Nox nie spostrzegł niczego szczególnego tak na prawdę poza klientami, których jak na tę porę było sporo.
Nie czekając na zaproszenie usiadł przy najbliższym ze stolików i spokojnie oczekiwał na przybycie kelnera, nadal badając otoczenie ukradkiem, kalkulował swoje szanse zdobycia jakichkolwiek informacji. Choć zwykle właśnie kantyny były bogate w ludzi, którym język rozwiąże kilka kredytów, czy też po prostu mieli okazję się wygadać komuś. Natomiast sam Korr starał się zachować jak największe pozory zwyczajnej wycieczki i rozrywki w kantynie. Wsłuchując się w muzykę odpłynął na moment...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 2 Wrz 2012, o 23:52

Kantyna "Pod Zabójczym Szeptem" należała do najstarszych w kosmoporcie, o czym świadczyła drewniana powierzchnia pokrywająca całą powierzchnię lokalu. W rogu stała mała stara szafa grająca, z której leciała jakaś cicha i smętna melodia. Po środku lokalu znajdował się dosyć duży bar, który stanowił jakby wysepkę w morzu stolików i krzeseł. Po prawej stronie od wejścia znajdowały się schody prowadzące na górę, gdzie były umiejscowione pokoje do wynajęcia.
Qultist mógł jednak czekać i czekać na kelnera. Zapewne zapomniał, że nie jest w kilku gwiazdkowej restauracji, tylko w jednej z knajp na Korriban. Niektórzy nazwaliby po prostu kantynę mordownią. Siwy barman, raczej przedwcześnie postarzały, wycierał szklanki brudną szmatą, nikt jednak nie ważył się zwrócić mu uwagi. Przy kontuarze siedziały dwie zakapturzone postaci, ubrane w długie, sięgające kostek płaszcze. Zapewne adepci, a być może i wyżsi rangą członkowie Zakonu Sith. Oprócz nich w sali przebywało paru pilotów różnej rasy, od ludzi, przez Rodian, Sullustan po Twi'leków i Zabraków. Większość podobnie jak Korr czy raczej Nox Dee'ron byli dostarczycielami towaru. Jedni przewozili zaopatrzenie dla kantyny, inni dla Akademii Sithów, a jeszcze inni przedmioty do miejscowych sklepików.
Przez moment spojrzenie Kel Dora skierowane było ku wyjściu z kantyny. Kątem oka zauważył dwie, identyczne postaci. Takie same twarze, takie same ruchy, ten sam ton głosu. Były to klony-Sith, z których chętnie korzystał Lord Annihious. Pierwsza informacja warta uwagi. Na Korriban ciągle stawiano na klonerstwo.
Do baru wszedł znajomy patrol służby bezpieczeństwa, dowodzony przez rosłego Shistavanina. Wolfmen groźnym wzrokiem zlustrował wnętrze lokalu. Na widok Korra splunął przed siebie i wraz ze swą bandą zajął dwa stoliki pod ścianą. Uderzenie pięścią przywołało barmana. Widocznie niektórzy mieli tutaj przywileje, na które Qultist nie mógł liczyć. Nie przybył jednak na Korriban by korzystać z uroków życia, a zdobyć jak najwięcej informacji na temat sytuacji panującej wśród wrogiej frakcji, jaką byli Sithowie.
- Miło w tym parszywym świecie znaleźć krajana. O przestraszyłem cię? Nazywam się Gren Odrr. - rzekł cicho tajemniczy Kel Dorr, który bezszelestnie podszedł do Nox'a Dee'rona - Też pałasz się przewozem towarów? Przez szpicli podobnych do nich spędziłem tu trzy dni, zamiast jednego. Na szczęście dzisiaj stąd spadam, o ile mój statek przejdzie kontrolę Sithów... Ponoć mają w zwyczaju rekwirować niektóre maszyny...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 3 Wrz 2012, o 20:52

Jakież to szczęście, że maski Kel Dorów tak dobrze pokrywają usta tejże rasy. Korr widząc Psa uśmiechnął się na jego reakcję. Cóż widać Shistavanin miał nieudany dzień. Ta nutka satysfakcji, choć niewidoczna ze względów oczywistych i zakrywających twarz Qultista, odbiła się teraz na nim. Chłopak gdyby był gdzieś indziej parsknąłby lekkim śmiechem. Podróżując dalej obserwował całą tę hałastrę, zanim czyiś głos wyrwał go z zamyślenia. Ton raczej nie sugerował zagrożenia.
Korr odwrócił głowę w kierunku mówiącego i poczekał, aż ten się przysiądzie. Jakaż była jego radość, tak w sumie, gdy ujrzał kolejnego Kel Dora, jak już zdążył mu zdradzić, także dostawca towarów. Kolejny zaopatrzeniowiec. Jednak on może coś wiedzieć?
- Żeby tylko rekwirować... - Cyrulik zaśmiał się pod nosem, jednakże na tyle głośno by partner rozmowy zwrócił uwagę. Wziąwszy kolejny oddech wypuścił powietrze razem z informacjami. - Na moich oczach rozstrzelali frachtowiec YT-2400, który chciał uciec z systemu... Nox Dee'ron. - Zwrócił się do niego całkiem przyjaźnie kosmita, nadal mając w pamięci i Psa i to co widział lądując. Jego prawdziwy cel wyprawy miał zostać tajemnicą, więc dla nich tutaj wszystkich jest kolejnym ogniwem w łańcuchu transportu. - I tak, także jestem przewoźnikiem towarów. Niby nie ma tu władz, a jednak zostałem już skontrolowany przynajmniej pięć razy... Ostatni przez tego Shistavanina, o tam. - Korr ufał, iż nie musi wskazywać konkretniej, każdy tutaj widział to Grande Entrée. Pies na prawdę uważał się za kogoś lepszego niż reszta, co prezentował cały czas. Nox jednak nie dał mu okazji na bójkę. - Ah, tak szczerze liczył na jakieś komplikacje, jego dłoń szybko znalazła blaster... Ale nie dałem mu satysfakcji... W każdym razie. - Tutaj przyciszył ton jeszcze bardzie jakby z obawy, że ktoś go usłyszy, co w sumie nie było łatwe w zgiełku jaki panował w kantynie obecnie. Shistavanin dopełniał wszystkiego swoimi komentarzami, nikt nie ośmielił się zwrócić mu uwagi. - Kontrolują tak wszystkich jakby się czegoś bali... Oni? Sithowie? Może dlatego ty też tu jesteś za długo? - Powiedział wreszcie Korr i wciągnął powietrze. Powoli chłopak zbierał się już by iść i złożyć zamówienie, gdy po chwili odstąpił od tego pomysłu, jego partner rozmowy wyglądał na zadowolonego widząc kolejnego pobratymca. Nawet jeśli był na misji, to nie mógł mu odmówić tej przyjemności spotkania "swoich". Zatrzymał się więc i nadal spoglądał dookoła, lecz nie poruszając zbytnio głową. Jego zamaskowane oczy wędrowały po sali dalej. Klony-Sith, Shistavanin, Ludzie, Twi'leki, Rodianie, tak na prawdę każda z ras gościła tutaj.
- Jesteś tu od trzech dni. Czy w tym czasie coś się wydarzyło na Korriban? Bo te częste kontrole sugerują... - Uciął swoją wypowiedź dając wreszcie szansę na wypowiedź towarzyszowi. Jego mózg skupił się na odbiorze informacji, a oczy na obserwacji otoczenia. Agent wywiadu musiał być czujny...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 3 Wrz 2012, o 21:22

- Nox, poczekaj chwileczkę. - rzekł Kel Dor po czym ruszył do kontuaru. Nim powrócił minęło kilka minut. Wszakże pierwszeństwo w zamawianiu mieli Sithowie, a następnie służby bezpieczeństwa, jak np. patrolowcy pod kierownictwem Shistavanina. W końcu krajan Qultista powrócił do stolika.
- Trzymaj... Piwo to jedyny znośny trunek dla obcych na Korriban. Jak chcesz otrzymać coś mocniejszego, to dostajesz lurę. - rzekł Gren Odrr - Pytałeś o coś?
- Owszem. - potwierdził Korr - Czy od kiedy przebywasz na Korriban coś się tutaj wydarzyło?
- Czy ja wiem. Słyszałem opowieści, że przez kilka tygodni odbywały się tu regularne potyczki. - mówił towarzysz Noxa Deer'ana, po czym ściszył głos - Co więcej, walczyli Sithowie z Sithami. Ponoć po tej wojnie domowej, zwycięzcą został Darth Annihious. Nie wiadomo co się stało z pozostałą dwójką rządzącą Triumwiratem...
- Gren do cholery ile tu będziemy sterczeć? Czy ci cholerni Sithowie dalej mają nasz statek? - rzekł nienagannym basikiem Rodianin, który podszedł do stolika.
- Na Galaktykę ciszej... - odparł Kel Dor - Lou to mój nawigator...
Niestety było za późno. W mgnieniu oka stolik został otoczony przez służbę bezpieczeństwa. Shistavanin już wyciągnął broń, gdy jeden gest, zakapturzonego człowieka go powstrzymał. Do siedzących dwóch Kel Dorów oraz Rodianina, a także policji Shistavanina dołączył Wojownik Sith.
- Widzę, że panowie chcą złożyć zażalenie na władzę. To da się zrobić. Nork, zabierz ich w odpowiednie miejsce. - rozkazał członek Zakonu Ciemności - Tylko mają być żywi.
W ten niespodziewany sposób Qultist wpakował się w ogromne kłopoty. Grupa Wolfmana skuła całą trójkę i zaprowadziła w kierunku Akademii Sith. Jednak tuż przed nią odbili w lewo, a następnie zeszli schodkami w dół. Okazało się, iż zostają sprowadzenie do lochów. Wcześniej odebrano im broń, dokumenty oraz wszelkie inne urządzenia. Na szczęście dla Korra, cały czas miał na szyi naszyjnik z łózek orbaliska.
- Kurwa Lou jeszcze dwie godziny i oddaliby nam statek. Ty durny Rodianinie, na dodatek wpakowałeś Noxa... - ryknął na towarzysza Gren Odrr.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 7 Wrz 2012, o 23:12

Korr nawet nie zdążył zareagować, jedynie zarejestrował wydarzenia jakie miały miejsce teraz. Draby Wolfmana pochwyciły dość sprawnie. Ah, jakiż grymas zadowolenia wypełzł na twarz na jego twarz gdy wreszcie dostał to, czego chciał, awantury. Kel Dor w pamięci miał poprzednie jego zapędy i z tego względu zaklął w duchu na samego siebie, mógł zareagować. Lecz tego nie zrobił.
Gren zdawał się tak samo niepocieszony jak on, gdy funkcjonariusze służb sithów wywozili ich w okolice akademii. Ku zdziwieniu obu mózgogłowych całkiem niedaleko ośrodka szkoleniowego przyszłych mrocznych lordów odbili w stronę lochów. Zabawny obrót sytuacji. Korr, czy raczej Dee'ron mamrotał coś pod nosem, jego stałą śpiewkę. Nikt jednak nie zwrócił uwagi na mantrowanie imienia zmarłego ojca przez niego i tam na dole właśnie ich umieścili w ciemnej celi wewnątrz podziemnego kompleksu. Oczywiście wcześniej odebrano broń obu Kel Dorom, na całe szczęście nie amulet. W innym wypadku Qultist miałby większe kłopoty, a na sondowaniu mózgu by się nie skończyło. Jakoś jego zaufanie do Sithów nie wzrosło po tej akcji, a wręcz przeciwnie. Członek Zakonu Ciemności polecił ich zostawić przy życiu.
Gdy tylko zostali sami, przynajmniej na tę chwilę, cyrulik spojrzał po towarzyszach, kwestia Grena także nie została bez echa, chłopak zaśmiał się w duchu, już zdążył się przyzwyczaić do bycia rzucanym na takie wody. Tym jednak zwrócił uwagę reszty przewoźników. Ich skonsternowane spojrzenie dało się odczuć.
- Wygląda na to, że nasz pobyt tutaj znacznie się przedłuży. - Zauważył bez większego przejęcia Nox, Kel Dor nawet teraz miał humor na żarty. Czy raczej ukrywał swoje zdenerwowanie całą sytuacją. Być na obcej planecie pełnej użytkowników mocy nie jest czymś, o czym marzył. Teraz właśnie wróciły do niego wspomnienia z nocy sprzed podróży na Korriban. Znów widział samego siebie nad ciałem ojca, którego zabił własnymi rękami. Coś pękło, Nox złapał się za głowę i padł na kolana. Chciał krzyczeć, ale żaden głos nie wydostawał się z jego ust. Dygotał czas jakiś nadal "mieląc" to wspomnienie, te chwile były dla niego wiecznością. W końcu oparł się o podłogę, niczym wyznawca jakiegoś kultu milczał w tej pozycji. Ciężki i płytki oddech dał znać o jego stanie, którym zaraz zainteresowali się i Rodianin i Odrr. Obaj dopadli do niego. Kel Dor jako pierwszy zareagował.
- Nox? Wszystko w porządku? - Zapytał skonsternowany, lecz za chwilę miał już dusić z siebie głosu jak sam Korr. Atmosfera namacalnie stała się gęstsza na ten moment. A obu przewoźnikom zabrało dech, jakby wpadli do wody i czuli jak ich dech wydostaje się z nich brutalnie. Krew w żyłach Qultista krążyła coraz szybciej, a on sam, nadal świadomy, nie kontrolował tego, co się dzieje. Wreszcie Rodianin i Gren padli na podłogę, łapczywie ciągnąc zatęchłe powietrze z tej sali. Korr zbudził się z chwilowego otępienia i starał uspokoić. Nie mówił jeszcze i nie starał się. tylko pod nosem burknął "Przepraszam", którego tamci nie usłyszeli.
- Kurwa! Co to było?! - Zawołał Rodianin. Nikt z nich nie spodziewał się tego, co zaszło właśnie przed chwilą. On jako pierwszy się otrząsnął. - Cholerni Sithowie! Nic dziwnego, że większość unika dostaw na Korriban. Najpierw konfiskują, potem oskarżają, a teraz bawią się tą swoją mocą! - Wrzasnął, choć i to przyszło mu z trudem, chciał dodać coś jeszcze, lecz uciszył go Gren. Oboje nadal zaniepokojeni, o siebie tak samo jak i o Noxa, który był nieświadomym sprawcą.
- Na litość boską nie mów już nic, oddaliby nam statek gdyby nie twoja gęba... - Powiedział wreszcie Kel Dor, dla niego to już nie była zabawa w wakacje. Proste zlecenie skończyło się tak podle. Gdyby tylko wiedział, nie podjąłby się tej wyprawy.
- Gren, Lou... Może nie sprawiajmy już problemów. Ktoś się zbliża... - Qultist teraz się otrząsnął i skupił, jego myśli powędrowały do poprzednich wybuchów i tego uczucia, które znów mu towarzyszyło. Znów, ktoś niewinny cierpiał, znów, on nie mógł nic zrobić. Korr musiał wreszcie wziąć się w garść. Tymczasem kroki zdały się bardziej wyraźne i głośniejsze. Z każdym następnym, ów jegomość był coraz bliżej. Kel Dor tylko w duchu modlił się, by amulet zadziałał jak trzeba i żaden z Sithów nie skojarzył jego z tym nagłym wybuchem. Na Korriban trwało coś na kształt zimnej wojny, czy raczej zbierania niedobitków przez Darth Annihiousa. Łowca nagród nie mógł wpakować się gorzej. Nie liczyła się misja w tej chwili, a jego własne przetrwanie. Syn Al-Dhuuna starał się opanować nerwy.
Powoli podniósł się z pozycji w jakiej klęczał i oparł o ścianę. Reszta towarzyszących przewoźników miała już zapytać skąd ta zmiana w jego zachowaniu, lecz nie dane im było, gdy drzwi się otworzyły i tajemniczy osobnik wszedł do środka. Oczy wszystkich zwróciły się w jego kierunku, a Korr tylko modlił się w duchu, by amulet z łusek działał jak powinien...


mały force use, teoretycznie niekontrolowany, więc proszę mnie nie gryźć za mocno...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 7 Wrz 2012, o 23:48

Qultist miał prawo zacząć zastanawiać się, czy kiedykolwiek dane mu będzie żyć bez obawy o własne życie, bez pośpiechu, bez ryzyka, bez ciągłej walki o życie. Od ładnych paru lat albo sam pakował się w kłopoty, albo los płatał mu figla i lądował z deszczu pod rynnę. Co z tego, że wywiad Republiki płacił mu naprawdę sowite wynagrodzenie, skoro nie mógł wykorzystać tych kredytów. Co więcej nie dane mu było zobaczyć twarzy przełożonego.
Do celi ktoś rzeczywiście się zbliżał, jednak nie koniecznie przystankiem musiało być pomieszczenie, w którym znajdowało się dwóch Kel Dorów i Rodianin. W końcu korytarz, w którym znajdowali się kilkadziesiąt minut wcześniej był długi, a co kilka metrów z boku znajdowały się drzwi, zapewne do innych więzień.
Mimo to, nieco przestarzały interkom wydał dźwięk, a drzwi otworzyły się. W wyjściu pojawiła się rosła postać, w charakterystycznym płaszczu z kapturem. Tuż za nią stał równie wysoki, a być może nawet wyższy Shistavanin, "dobry" znajomy zarówno Korra jak i Odrra.
- Sir, to oni zostali ostatnio pojmani. - zameldował Wolfman.
- Zarzuty? - spytał Sith - Podejrzenia?
- Oczywiście sir! Szpiegostwo, przemyt, nielegalny handel. - wymieniał członek służby bezpieczeństwa - Zapewne inne, nieco drobniejsze występki.
- Dobrze. Władza na Korriban jest sprawiedliwa. - rzekł niespodziewanie podwładny Lorda Annihiousa, po czym dodał - Dlatego też dwóch zostaje skazanych na śmierć, a jeden na przesłuchanie.
- Tak jest, sir! - skłonił się Shistavanin - To prawdziwa łaska...
- Przy okazji, nie lubię Rodian... - wtrącił Sith wychodząc na korytarz, gdzie czekał na jedynego ocalonego. Wiadomo było, że jeden z Kel Dorów przeżyje. Nim "psowaty" strażnik podjął wybór czy uśmiercić Qultista czy Grena, wycelował blaster w Lou, po czym pociągnął za spust. Trafienia były precyzyjne, bolesne i niestety dla Rodianina nie powodowały natychmiastowej śmierci. Zapewne znajomy Odrr będzie umierał przez najbliższe piętnaście minut, jęcząc i błagając o litość. Nadeszła jednak chwila prawdy dla dwóch krajanów...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 12 Wrz 2012, o 19:51

Stał przez moment nieruchomo. Wolfman dostał wyraźne rozkazy, jego ramię aż zadrżało na wieść o kolejnej zabawie. Zamaskowany Sith przykazał by zabić jednego, a drugiego zostawić. Niestety, nawet jeśli Gren był Kel Dorem, jak on, nie mógł zapewnić mu komfortu przesłuchania i sondowania przez Mrocznych Lordów. Korr popatrzył raz na Shistavanina, raz na konającego jeszcze Rodianina.
- Mógłby go zabić od razu, a nie cieszyć z jego męczarni... - Burknął do siebie Qultist, który nadal był w kropce, zbyt pochopne działania mogą go zdradzić. Dźwięk załadowania blastera wyrwał obu krajan z milczenia i przerwał tę ciszę. Pies z uśmiechem uniósł swoją broń w oczekiwaniu i co rusz zmieniał cel. Raz mierzył do Nox'a, potem do Grena.
Obaj Kel Dorzy popatrzyli po sobie skonsternowani. Osobą, która wyzbyła się na ten moment skrupułów był Odrr. Starszy z kosmitów po prostu zdzielił z całej siły w twarz Korra powalając go na ziemię. Chwilę później dopadł do niego i ręce niczym wąż oplotły się wkoło szyi i zaczęło ją ściskać. Trójpalczaste dłonie w mig strzeliły, by powstrzymać oprawcę. Qultist wcale nie był zdziwiony tym faktem, zaskoczony jedynie tym, jak szybko jego towarzysz się pozbył skrupułów. Szkoda tylko, że on sam nigdy nie miał okazji przebywać z Kel Dorami, nie potrafił być patriotą. Ręka, która uwolniła się jako pierwsza błyskawicznie znalazła swoją drogę do twarzy Odrra, zrzucając go jednocześnie z siebie Korr poderwał się. Dysząc i łapczywie zbierając powietrze zakaszlał. Nim jego przeciwnik zdążył się pozbierać Nox kopnął go kilka razy w brzuch, jego stopa została jednak zatrzymana i znów sprowadzona do ziemi, ciągnąc za sobą resztę ciała.
Tym razem Korr nie dał się zaskoczyć i unieruchomił łapy Grena w nadgarstkach. Tarzając się po ziemi byli doskonałym źródłem rozrywki dla Shistavanina. W pewnym momencie Qultist wstał i złapał w dość brutalny sposób, wyciągając go przed siebie. Jedna pięść zagościła na twarzy, za nią następna. W końcu kolano Korra połączyło się z brzuchem nie stawiającego już większego oporu kosmity. Kel Dor ponownie złapał przeciwnika, finezyjnie okręcił się z Odrrem i cisnął go na ścisanę. Nim ten zdążył zareagować Nox był przy nim. Jedno uderzenie o ścianę poskutkowało, by zakłócić jego percepcję. Umiejętności łowcy głów dały znać o sobie, gdy wyciął mu grunt spod nóg i już szykował się do uderzenia łokciem w maskę. Ramię opadło trzaskając aparat doszczętnie. Następnego ciosu jednak nie zadał. Widząc swoje "dzieło" Odsunął się.
- I co tak czekasz! Strzelaj! - Zawołał do Psa. Właśnie w tej chwili odezwały się jego instynkty. Nim jednak tamten zareagował przewoźnik podniósł się z ziemi i wyprowadził silniejszy cios w twarz Korra zmiatając go na ziemię. Teraz bezceremonialnie zaczął go kopać nie patrząc jak, nie patrząc gdzie. Dee'ron odczuwał każdy cios coraz dotkliwiej jego zregenerowane przed tą wyprawą ramiona powoli odpuszczały obronę. On sam jednak nie zamierzał się tak łatwo poddawać. Noga przeciwnika znalazła się w jego rękach i zaraz ściągnął go do ziemi, coś chrupneło w momencie uderzenia o podłogę. Gren nie ruszał się. Korr wstając otrzepał się z ziemi. Nadal miał przed oczami to co zaszło. Nadal nie rozumiał dlaczego tak i dlaczego teraz ozwały się w nim skrupuły. Był na misji, na odległej planecie, gdzie mógł liczyć tylko na siebie, nie było miejsca na sentymenty, przetrwanie się liczyło najbardziej.
- Strzel dla pewności... - Odezwał się chłodno. Chciał jak najszybciej stąd wyjść, jak najszybciej znaleźć się gdzieś indziej...


Przepraszam za małotreściwy post...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 13 Wrz 2012, o 19:00

Shistavanin nie czekając długo wycelował w Kel Dora, szyderczo się zaśmiał i nacisnął spust. Jakież zdziwienie pojawiło się na twarzy Qultista, gdy bolt dosięgnął jego kolana. Na szczęście wiedział, że dostał niezbyt silnym ogłuszaczem, który na pewno sprawi, że przez najbliższe parę godzin będzie kulał na prawą nogę.
- Zamknij się i następnym razem nie wydawaj mi rozkazów. - ryknął Wolfmen, po czym posłał serię w ledwo zipiącego Grena. Rodak Korra nie miał prawa przeżyć takiej mieszance. Najpierw silne pobicie, teraz kilka strzałów oddanych z bliskiej odległości. Tym razem los uśmiechnął się do "Noxa Dee'rona".
Członek służby bezpieczeństwa chwycił za fraki republikańskiego szpiega i wyprowadził go z sali. Jakakolwiek próba wyrwania bądź ucieczki zapewne skończyłaby życie byłego łowcy nagród. Shistavanin pokierował się do wyjścia z lochów, pod Akademię Sithów. Tam stał zakapturzony mężczyzna, który rozmawiał z dwoma, stosunkowo młodymi ludźmi w uniformach uczniów Sith.
- Panie, gdzie prowadzić go na przesłuchanie? - spytał "psi" szpicel.
- Durniu jakie przesłuchanie. Dwóch miałeś zabić, a ten niech idzie w cholerę. - ryknął zdenerwowany kultysta Ciemnej Strony Mocy - Nic w nim nie wyczuwam, jest nikim. Podrzędny przewoźnik. Choć, o tyle dziwne, że w ogóle nie czuję jego aury. Może poza strachem. Niech wypieprza i wraca skąd przybył.
- Tak jest, sir. Przepraszam. - bąknął mocno podirytowany Wolfmen - Słyszałeś, spieprzaj stąd i nie wchodź mi więcej w paradę. Do trzech razy sztuka...
Qultist został brutalnie popchnięty w kierunku kosmoportu. Idąc wyraźnie utykał, ale był to mało ważny fakt, w obliczu tego, że uratował swoje życie. Nie mniej jego misja stanęła na włosku. Choć Sith nie był nim zainteresowany, to służba bezpieczeństwa mogła mieć na niego oko. Korr mógł raz jeszcze podjąć próbę zdobycia jak największej ilości informacji na temat tego co dzieje się na Korriban albo mógł wrócić na Coruscant. Jednak z tą ilością danych jaką obecnie posiadał, zapewne nie zadowoliłby swych pracodawców. Właściwie prócz krótkiej rozmowy ze swym krajanem i pobycie w areszcie, jego działania na planecie zarządzanej przez Darth Annihiousa były żadne, a kosmport mimo iż w skali Galaktyki był mały, na pewno oferował sporo alternatyw do zdobycia pożądanych odpowiedzi...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 15 Wrz 2012, o 15:51

Qultist po raz kolejny w swojej karierze uniknął losu podobnego do trupów jakie pozostawia na swoim szlaku, choć w stosunku do Zanji czuł jakieś wyrzuty, jej zniknięcie z jego świata dość brutalne, to Gren nie mógł liczyć na nic, był i owszem Kel Dorem, jednakże te wysokie rody postawione gdzieś tam zawsze patrzyły na Korra z góry. Zawsze był tym gorszym synem Al-Dhuuna. Zawsze tylko coś spieprzył. Tym razem jednak nie poczuwał się do niczego. Rodianin zginął, pora i na Odrra.
Nox powolnym krokiem zbliżył się do swojego statku, pragnął wstrzyknąć sobie kilka dawek przeciwbólowych. Jego kolano nadal drętwe od strzału Psa-oficera. Kel Dor otworzył luk i wszedł do środka. Pomieszczenie medyczne było miejscem, do którego się skierował. Jego ręce opadły na plastalowe pojemniki wypełnione strzykawkami. Dwie z nich były tym, co go interesowało. Gdy tylko zaaplikował sobie dawki, usiadł na krześle obok, kalkulując co już wie i co się stało. Do jego umysłu właśnie dotarł fakt, że stracił blaster i 14dniowe ID, na całe szczęście wywiad zadbał o to, by one zostały unieważnione gdy wpadną w niepowołane ręce. Czy mógł się legitymować swoim własnym? Z pewnością napytałby sobie biedy.
Korr poszedł do luku towarowego i rozpakował swoją pamiątkę z wizyty na Felucji, wibroostrze aż prosiło o wzięcie go. Zanim jednak to nastąpiło przebrał się w stary uniform jaki nosił, mało prawdopodobne, że ktoś będzie go znał. Całości dopełnił miecz, który znalazł się tym razem przy pasie. Chłopak naciągnął na siebie także luźny płaszcz z kapturem, który miał go chronić przed temperaturą i słońcem, a także skrywać jego ostrze. Amulet z łusek skrzętnie schowany pod sztywnym uniformem i łowca głów był gotowy wychodzić, po drodze zbierając tylko kilka chipów, bowiem musiał przecież płacić za obsługę.
Znów Korriban przywitał jego osobę tym piekącym gorącem, do którego nie mógł i nie umiał się jeszcze przyzwyczaić. Cyrulik zwrócił się w kierunku wyjścia i tym razem już nie zatrzymywany udał się do kantyny. Nie chcąc popełnić poprzednich błędów starał się wtopić w otoczenie, ludzie, kosmici, wchodzili i wychodzili z baru do którego zmierzał. Wykorzystując moment wśliznął się razem z kilkoma Rodianinami. Wnętrze tak samo smętne jak w chwili, w której je opuścił. Tym razem usiadł bardzo blisko wyjścia, w cieniu i osamotnieniu. Pozostało nie tyle rozglądać się, co słuchać i liczyć na jakieś kolejne tropy...

Zakładam, że nie oddali mi ID, bo nie wspomniałeś o tym, jakby było inaczej to PW albo coś ;p bo nie chcę gafy walnąć.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 15 Wrz 2012, o 20:32

Od momenty wyjścia Qultista z sektora lądowisk szedł za nim nastoletni chłopak. Niestety nie mógł dogonić szybko idącego Kel Dora. Niestety Korr także nie zorientował się, że ktoś go prawdopodobnie szpieguje. Członek republikańskiego wywiadu musiał mieć się na baczności, szczególnie tutaj na Korriban.
- Proszę pana... Gonię za panem od doków. Miałem to panu przekazać. - rzekł portowy chłopak na posyłki, podając byłemu łowcy kartkę papieru - To zastąpi pana dokument tożsamości. Oczywiście jest warty tylko 72 godziny, po tym czasie ma pana nie być na planecie. To polecenie wiceszefa lądowisk.
Nastolatek odszedł, a Nox Dee'ron zlustrował otrzymane pismo. Rzeczywiście wszystko zgadzało się z jego lewym ID. Widocznie Sithowie nie zignorowali zupełnie występku Qultista, choć tak naprawdę jego winą było to, że rozmawiał ze swym rodakiem.
Z dwóch tygodni pobytu na planecie Sithów, zrobiły się trzy dni. Dla dobrego szpiega to wystarczający czas by zorientować się w sytuacji. Korr musiał zdecydować czy nocować w przestarzałym pokoju oferowanym przez szefa kantyny "Pod Cichym Szeptem" czy może oszczędzić kredytów i za bazę wypadową obrać statek. Wybierając drugą opcję, na pewno mógł stracić wiele "nocnych" rozmów, jednak na pewno na YT-1930 mógł czuć się nieco bezpieczniej, choć pojęcie to na Korriban było niezwykle względne.
Ponadto jak na sumiennego agenta przystało Kel Dorr nie mógł ograniczyć się tylko do kantyny. Na terenie kosmoportu znajdowało się kilka sklepów, m.in medyczny, sklep z broniami czy częściami mechaniczno-elektronicznymi. Była także sama Akademia Sith jednak dostanie się do niej graniczyło z cudem, tak samo jak w dobrze obstawionej Dolinie Mrocznych Lordów. Jedynie wieczorem straże znikały, jakby były pewne że nikt po zmroku nie odważy się myszkować po grobach największych z kultystów Ciemnej Strony Mocy. Pozostawała także pustynia, być może tam Nox mógł znaleźć coś ciekawego, co zainteresowałoby jego podwładnych.
Dee'ron musiał także dobrze dobierać rozmówców. Oprócz zagrożenia ze strony samych Sithów czy podległych im służb bezpieczeństwa, w Dreshdae na pewno roiło się od innych agentów, którzy próbowali, z niewielkim powodzeniem, przeniknąć plany Lorda Annihiousa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez David Turoug » 16 Wrz 2012, o 12:38

Marcis Lowland przybywa z: [Yavin IV] Świątynia Sith

Lekki frachtowiec ZH-25 Questor wyszedł z nadprzestrzeni tuż obok planety Korriban. Marcus Lowland szybko załatwił "kontrolę lotów" wspomagając się Perswazją Mocy. Pracownicy kosmoportu uwierzyli, że Sith przewozi jedynie części do jednego sklepów z droidami.
Wojownik nie chciał wzbudzać żadnych podejrzeń, dlatego zaraz po wylądowaniu uiścił stosowną opłatę i zaprezentował służbie bezpieczeństwa stosowne dokumenty. Nie musiał też specjalnie kryć swojej aury, która przepełniona była Ciemną Stroną Mocy. Zapewne nikt się nie spodziewał, że Marcus powróci tutaj, po tym jak kilka miesięcy temu zabłysnął brawurową ucieczką przed siepaczami Annihiousa.
Choć Korriban było niezwykle niegościnną planetą, Lowland sprawiał dziwne wrażenie jakby czuł się u siebie w domu. W pewnym sensie tak było, w końcu tu się urodził i wychował, a konkretnie w kantynie "Pod Cichym Szeptem". Właśnie tam w roku 18ABY odkrył go Darth Weirdens i od tamtej pory jego życie zmieniło się o 180°.
Właśnie tam udał się szpieg z Yavinu. W lokalu znajdowało się paru gości. W dużej mierze przewoźnicy towarów, którzy czekali aż zostanie rozładowani. Była też grupa ubrana w jednolite, czarne uniformy choć Marcus nie wyczuwał w nich groźnych przeciwników. W rogu sali, niepostrzeżenie siedział Kel Dor. Sith pomyślał, że siedział sam albo z powodu uprzedzeń rasowych albo po prostu wolał nie rzucać się w oczy.
- Piwo. - mruknął do barmana, gdy podszedł do kontuaru - Widzę, że interes jakoś się kręci.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 17 Wrz 2012, o 14:29

Kantyna można by rzec tętniła swoim własnym życiem. Jedni pijani, inni hazard uprawiali. Dzień dobiegał końca, a gości w kantynie nie przybywało. Nie znikali natomiast obecni. Przewoźnicy i bywalcy. Uwaga Kel Dora na moment spadła na osobę, która weszła całkiem przed chwilą. Całkiem przed momentem. Jego krok, jego sposób bycia. Z pewnością, nie był kimś, z kim można zadrzeć. I choć nie zagrażał nikomu, nie sygnalizował swoim działaniem wrogości, Korra ukłuło coś w środku, jakby miał przeczucie, że ten osobnik także należy do panoszących się wkoło Sithów. Mógł się mylić, ale po przygodzie z Shistavaninem i innym wyznawcą Mroku, wolał nie ryzykować.
W pewnej chwili mężczyzna spojrzał na niego. Nic nadzwyczajnego, lustrował pomieszczenie. Jednakże jego też zarejestrował. Jego także zapisał w swojej podświadomości.
Było coś niepokojącego, coś takiego, co nie pozwalało odetchnąć. Byłego łowcę głów przeszły ciarki po całym ciele gdy zajrzał przez ten moment głębiej w oczy osoby siedzącej tam, daleko od niego samego. Prawdopodobnie nasunął mu się powód odosobnienia, którym na pewno nie była nietolerancja rasowa. Tak czy inaczej ów osobnik przypominający kultystę Ciemnej Strony Mocy zbliżył się do lady i zamówił trunek dla siebie. O czymś rozmawiał z barmanem, a Korra w teorii nie obchodziło to w ogóle. Musiał zadbać o sobie, musiał pomyśleć, jak załatwić sprawę w przeciągu kilku dni...
Tak czy inaczej, Nox wstał od stołu i powolnym krokiem ruszył w tym samym kierunku co nowy przybysz. Jego dłoń znalazła się gdzieś w kieszeni, jakby w poszukiwaniu kredytów. Kosmita bynajmniej podjął już decyzję i zamierzał nocować w jednym z pokojów. Wypadałoby go zamówić, z tym celem udał się teraz pod ladę i grzecznie oczekiwał na swoją kolej, choć starał się udawać, że nie słucha rozmowy. Chłodno kalkulując następne posunięcia. Ostrożność była tym, czego powinien się nauczyć, a czego jeszcze się nie nauczył. W podsumowaniu tylko wiedział o zimnej wojnie jaką prowadził Darth Annihious. Kto zwyciężył? Czy Sith nadal knuje? Korr nie miał innego wyjścia jak postarać się nieco bardziej...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez David Turoug » 18 Wrz 2012, o 12:43

Lowland spokojnie pił piwo, czekając aż barman skończy obsługiwać innych gości. W międzyczasie przyglądał się staremu, drewnianemu kontuarowi, który nie zmienił się od dziesiątek lat. Podobnie jak wystrój sali, klientela także wydawała się niezmienna. W końcu pracowniku lokalu usiadł naprzeciw Sitha.
- Zdaje się Marcusie, że nie jesteś tu mile widziany. Dziwię się, że jeszcze nie ma tu kogoś "z góry". W końcu należysz do organizacji "Dziadka". - szepnął podsiwiały mężczyzna - W czymś mogę pomóc?
- Nie boisz się? - spytał krótko Wojownik Sith.
- A co mi mogą zrobić? Wyobrażasz sobie Dreshade bez kantyny? Gdzie będzie chodzić służba bezpieczeństwa po swojej zmianie? Co z przewoźnikami i innymi mętami? - odpowiadał pytając barman - Tylko tutaj w miarę spokojnie mogą przeczekać rozładunek towaru i odlot z Korriban. Pseudo-policja też nie ma się gdzie podziać. Zresztą sami Sithowie się tu czasem stołują...
- Klientela bez zmian. - mruknął Marcus, wskazując ruchem oczu na Kel Dora - Co to za jeden?
- Przewoźnik jak każdy inny. - odparł bez namysłu - Parę godzin temu zgarnął go nasz pupil Shistavanin z bezpieki. Razem z nim drugiego Kel Dora i Rodianina.
- Co z nimi? - kontynuował rozmowę, krótkimi pytaniami Sith.
- Z tego co mi mówił znajomy z Akademii, to polityka "gościnności". Na stu złapanych, 99 nie wychodzi z pierdla. - powiedział facet za ladą - Zbroją się...
Reszta rozmowy przerodziła się w niesłyszalny dla postronnych osób szept. Pracownik kantyny "Pod Cichym Szeptem" kilka razy odchodził od rozmówcy by obsłużyć klientów, by ponownie doń wrócić. Był to pierwszy trop, o który Qultist mógł się zahaczyć. Oczywiście w dalszym ciągu mógł wybrać się na spacer po Dreshdae. Musiał jeszcze tylko wynająć pokój na piętrze lokalu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 22 Wrz 2012, o 18:31

Korr z należytą uwagą przysłuchiwał się rozmowie tajemniczego Marcusa, bo tak nazwał go barman. Łapiąc każdy szczegół jaki mógł mu się na coś przydać. Kel Dor doszedł do wniosku, że owy Wyznawca Mroku także nie jest tu mile widziany, zdziwiło go to bardzo, choć tylko z początku. Wojna Domowa Sithów była właśnie tym, co miał zbadać. Ten osobnik mógł stanowić jego klucz do...
No właśnie nie skończył, gdy barman zbliżył się i wychylił zza lady. Jakby nie robiąc sobie kłopotu z czegokolwiek.
- Coś podać? - Zapytał całkiem spokojnie, miał przecież jeszcze innych klientów. Skonsternowany Qultist spojrzał na niego zza okularów swojej maski. Jego czarne oczy nie wyrażały niczego, jednak nawet tego, by nie zobaczył mężczyzna obsługujący kantynę. Nieco głębszy wdech, spokojny i cichy.
- Jak na razie nic, chciałbym jednak wynająć pokój na tydzień. - Powiedział wypuszczając powietrze z maski. Nox, sięgnął do kieszeni w oczekiwaniu, tymczasem barman wypisał rachunek i podał go. Drugą z formalności było okazanie ID i podpis w Księdze Gości. Trójpalczasta łapa dotknęła odpowiedniego czytnika. Przewoźnik Nox Dee'ron otrzymał teraz kartę magnetyczną do swojego pokoju. Barman jeszcze wyliczył koszt i podał Noxowi rachunek.
Otrzymawszy rzeczoną kwotę wrócił do obsługi innych klientów, a później do rozmowy z Marcusem. Tak jak zaczęli spiskować, tak właśnie Korr już musiałby się otwarcie wtrącić do rozmowy by wyłapać cokolwiek. Tymczasem zamówił jakiś znośny alkohol i powoli popijał obserwując ludność kantyny, tudzież wsłuchując się w muzykę. Łowca głów czuł, że ten Sith jest osobą, która może wiedzieć coś więcej, a nawet nadto. Jednakże otwarte pytania wzbudzą podejrzenia. Kosmita postanowił jak na razie przysłuchiwać się życiu. Prędzej czy później wybrałby się na spacer wkoło Dreshdae. Wieczór mógł być najbardziej owocnym czasem.
Kolejna rzecz jaka chodziła Qultistowi po głowie, to Akademia, jeśli jednak istnieją niestrzeżone miejsca, mógłby się do niej właśnie wybrać i zwyczajnie przekraść. Amulet z taozina zapewnia mu "niewidzialność" na tyle, żeby nie został wykryty od tak. Gorzej ze strażnikami. Syn Al-Dhuuna musiał się sprężać, jeśli chciał cokolwiek więcej zdziałać, bo tak na prawdę po trzech dniach powinno go już tu nie być. Czy wyruszy? Raczej nie szykował się do powrotu tak prędkiego.
Agent wywiadu popełnił jeden zasadniczy błąd, wdał się w rozmowę z innym Kel Dorem i wtedy właśnie na moment opuścił gardę. Na moment stracił czujność, co przypłacił konfiskatą 14-dniowego ID. Ostatnią opcją jaka pozostała jest po prostu zostać na planecie do czasu, gdy dowie się znacznie więcej. Ten Marcus... był właśnie kluczem do rozwiązania tej sprawy... Korr jednak na razie wolał zostać bezczynny, zaczekać jeszcze trochę. Alkohol w jego kuflu znikał bardzo powoli.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez David Turoug » 23 Wrz 2012, o 01:25

Rozmowa między barmanem a mężczyzną trwała stosunkowo długo. Od czasu do czasu była przerywana obsługą innych klientów. Lowland raczej nie interesował się siedzącym nieopodal Kel Dorem. Niestety dla Qultista ich konwersacja nie docierała do jego uszu, więc nic więcej nie mógł w tym momencie z tym fantem uczynić.
Sam Lowland uznał, że już wystarczy tego szeptania, a pracownik kantyny "Pod Zabójczym Szeptem" jakby nigdy nic, postawił przed nim literatkę z drinkiem, który w dwóch podejściach został opróżniony przez Wojownika Sith.
- Czasy się zmieniają a ty ciągle za barem. - rzekł bardziej swobodnym tonem Marcus.
- Cóż nie pracuję tu sam. Miałem już parę pomocników, m.in fajną babkę, blondynkę. Nazywała się Khaylia. Kiedyś zgarnął ją pewien Sith. - mówił barman - Co się z nią stało nie wiem.
- Znam takie historie. Ten lokal był świadkiem narodzin niejednej gwiazdy...
- ...ale także zanotował parę upadków, bezwładnych ciał. - dokończył za Lowlanda, starszy facet za barem.
- Nie zabawię tu długo. Właściwie jutro stąd się zmywam. - mruknął Sith - Z każdym dniem będzie co raz ciężej wydostać się lub dostać na Korriban.
- Pokój na noc? - spytał mężczyzna, choć zaraz sam dodał, podając rozmówcy kartę magnetyczną - Ten sam co zwykle. Nazwisko sam wymyślę. Mimo wszystko byłbym rad, gdybyś jutro rzeczywiście się rozpłynął.
- Mam nadzieję, że nie mówisz dosłownie. - szepnął Marcus grożąc palcem - Jutro jeszcze pogadamy.
Zakapturzona postać, zostawiła kilka chipów kredytowych na ladzie i ruszyła po schodach na piętro, by tam odnaleźć swój pokój. Na Dreshdae nikogo nie dziwili wędrowcy bez bagażu, a już na pewno nie ludzie parający się transportem towarów do sklepów. Lowland po zamknięciu drzwi skusił się na krótki, odświeżający prysznic. Tuż po nim usiadł na środku pomieszczenia i w sobie tylko znanym celu zaczął korzystać z Mocy.
Na Korriban dochodziła już godzina 21 czasu miejscowego. Powoli kantyna zaczęła pustoszeć, a na korytarzach kosmoportu przechodziły się patrole służb bezpieczeństwa, a także od czasu do czasu tajemnicze postaci. Planeta Sithów tylko pozornie stawała się spokojniejsza nocą...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Dorhian Q'nirr » 30 Wrz 2012, o 15:17

Dalsza rozmowa tajemniczego Sitha z barmanem nie dotarła już uszu Korra. Nox, bo tak miał w papierach natenczas Kel Dor, dopijał już ostatnie łyki swojego trunku, gdy jego "towarzysz" zerwał się spokojnie i ruszył na górę, prawdopodobnie także wynajął lokal. Qultist miał pewne opory, jednak stwierdził, że na razie nie będzie mógł zwracać na siebie jego uwagi.
Dziękując barmanowi za w miarę normalny alkohol położył kilka chipów w formie zapłaty. Specyfik na całe szczęście nie zaczął na niego jeszcze działać, przynajmniej nie z taką siłą, jaka uniemożliwiłaby funkcjonowanie w świecie. Były łowca wstał i pożegnał skinieniem barmana, po czym opuścił lokal. Trzeba było uspokoić nerwy i przemyśleć wszystko. Kel Dor po wyjściu z kantyny skierował się w stronę kosmoportu i swojego frachtowca. Tak na prawdę jego dochodzenie mogło się skończyć fiaskiem w każdej chwili. Przecież zabrali mu ID i na dodatek funkcjonariusze nie spuszczają oka z niego.
Planeta Sithów... Kto by pomyślał, że nocą ta pustynna przestrzeń może być spokojna, przynajmniej takie sprawiała pozory. Obserwując krajobraz Kel Dor powoli zbliżał się do swojego statku, choć nie napotkał nikogo, to przeczuwał kłopoty, jego ręka odruchowo sięgnęła do rękojeści miecza, zdobycznego wibroostrza tak bardzo przypominającego jego własne. Na myśl, na wspomnienie tamtego dnia na Felucji kosmita zamarł na moment w miejscu. Dłoń aż prosiła o wyciągnięcie narzędzia i wykonanie figur, których uczył go ojciec. Ojciec, Al-Dhuun, którego imię zostało zhańbione, pamięć po nim złamana, miecz był jedyną rzeczą, jaka została... Korr zapłakał i wzdrygnął się zaraz, karcąc, za takie postępowanie, nie mógł się łamać w takiej chwili, nie mógł pozwolić sentymentom dobrać się do siebie.
- Al-Dhuunie... W co ja się wpakowałem... - Mruknął do samego siebie, mantrując imię rodzica. Osoby, której śmierć zadał sam w swoim koszmarze. Koszmarze, który znów stanął przed nim. Nie mając jednak zbyt wiele czasu na rozmyślania spadkobierca cyrulików wszedł do wnętrza maszyny, która go przetransportowała tutaj. Kroki zaprowadziły go do sekcji medycznej, miał tam niedokończony specyfik, który wpadałoby wreszcie zmieszać i sprawdzić jak działa. Korr przez moment zajął się tym, w czym był lepszy niż pojedynki. Preparowaniem środków chemicznych. Tym razem osiągnął efekt słabej bacty, to jednak miał mu wystarczyć i wystarczyło. Regeneracja kolana nadal trwała. A on rozmasował maść w nim, z razu czując ulgę.
Czasu spędził więcej niż przewidywał wewnątrz, 23.00 lokalnego czasu była godziną jaką zastał Kel Dor wychodząc, drobny obchód wkoło stacji miał zakończyć jego wieczór i wymusić powrót do kantyny.


Post miał być wczoraj, ale chłopaki mnie na sesję wyciągnęli w roli mg... przepraszam, nie wyrobiłem się do 22.00 jeszcze siedzieliśmy...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: [Korriban] Gra dla bohaterów

Postprzez Mistrz Gry » 1 Paź 2012, o 01:16

Na razie pobyt na Korriban Qultist mógł uznać raczej za mało udany. Niewielka garść informacji jakie zdobył na pewno nie była zadowalająca dla wywiadu republikańskiego. Poza tym, przez głupie zachowanie, towarzyszącemu Kel Dorowi, Rodianina o mało nie doprowadziło Korra do grobu. Miejsca nie potknięcia nie było już zbyt wiele, a ostateczny termin wylotu ze stolicy jednej z frakcji Sithów mijał za 48 godzin.
Gdy były łowca nagród zbliżał się do kantyny "Pod Zabójczym Szeptem" odezwał się jego komunikator. Co więcej był to specyficzny dźwięk, który mógł sygnalizować tylko jedno. "Szefostwo" postanowiło się odezwać wcześniej niż planowało. W końcu mieli to zrobić po dwóch tygodniach, gdy "Nox Dee'ron" miał już znajdować się poza Korriban. Notatka była niezwykle lakoniczna, aczkolwiek na pewno szokująca.
Plany określone w piśmie z sygnaturą <<K-ban/end/26ABY - QK01>> wstrzymane. Nastąpił atak sił Imperium na Coruscant. Wszelkie próby kontaktu niemożliwe. Powrót do stolicy praktycznie niemożliwy. W razie sytuacji ostatecznej wszelkie dane o agentach zostaną usunięte. Posługiwać się tylko ID z oznaczeniem "2"*. Niezwłocznie przelać fundusze z konta republikańskiego na konto z systemu niezależnego. Czekać na kontakt. KLUCZOWE "nie wpaść w ręce wroga".
Informacje zawarte w notce były wręcz szokujące. Co więcej właśnie przez nie, Kel Dorr stawał się łakomym kąskiem dla kogoś z Korriban. Sithów zapewne zainteresowałoby, że Imperium podjęło ofensywę na "Potrójne Zero", a także że ma na własnej planecie szpiega. Mimo to był to też pewien uśmiech losu. Qultist mógł w końcu sam zadecydować o swoim losie.

*Dowód identyfikacyjny nr 1: Wystawiony przez Republikę, na Coruscant, na nazwisko Xer Zarren. Data urodzenia 1 ABY, na stołecznej planecie. Zawód: Businessman w branży handlowej (materiały budowlane).
Dowód identyfikacyjny nr 2: Wystawiony przez Niezależny System Lordus, na planecie Lordus, na nazwisko Yrion Darr. Data urodzenia 2 BBY, na Lordusie. Zawód: Pracownik linii transportowych "Grenada".
Na obu kontach jest po 50 tysięcy kredytów


Masz do dyspozycji parę opcji:
1) Zostać na Korriban. Wtedy masz parę wariantów, pozbyć się naszyjnika i stać się "widzialnym" w Mocy. Na pewno Sithowie Cię nie przegapią, ale nie masz żadnej pewności co z Tobą uczynią. Informuję, że osobą koordynującą decyzję Darth Annihiousa jest Peter Covell. Możesz też dalej przebywać na planecie Sithów incognito choć wiedz że legalnie możesz tam być jeszcze tylko 48 godzin.
2) Spróbować dostać się na Coruscant i podjąć walkę przeciw Imperium bądź oddać się w ręce Impów proponując im współpracę. Jeżeli zdecydujesz się na udział w "Bitwie o Coruscant" musisz się zgłosić w tym temacie - KLIK
3) Wyruszyć dokądkolwiek sobie zamarzysz (pamiętaj tylko kto gidze jakie ma wpływy). W końcu masz około 100 tys. kredytów, a także ID niezależnego systemu. Wtedy droga wolna czy zechcesz ponownie być Łowcą Nagród, a może zmienisz swoje życie. Pamiętaj, że istnieje jakiś mały procent szansy że po latach wywiad Republiki cię odnajdzie.
4) Możesz też próbować jakiś kontaktów z Lowlandem, który nie jest członkiem stronnictwa korribańskiego. Nie masz jednak żadnej pewności jak na ciebie zareaguje.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Następna

Wróć do Archiwum

cron