-
Dobrze, niech i tak będzie - odpowiedziała Trenowi pani kapitan. -
Jak do tej pory dążyliśmy według przepowiedni i wszystko było dobrze, a ewentualne wzmocnienie bezpieczeństwa mogłoby pozbawić nas członka grupy.Kiedy wręcz z podziwem Karen spoglądała na Trena, cyborg wyłonił się i oznajmił brak Yarroqa.
-
Pewnie poszedł ubezpieczać wejście do jaskini - wzruszyła ramionami młoda Flame. -
On zawsze robi to, co chce, jednak jest silnym członkiem drużyny i można na niego liczyć. - Tu spojrzała na K3LR i rzuciła ostatnie zdanie w jego stronę - Jednak dzięki cyborgu za informację. -
Pora ruszać Chissie. Uważaj na siebie i kontaktuj się, gdy cokolwiek zauważycie.Chiss zniknął za Keelerem w wąskiej szczelinie, która po przekroczeniu dwóch postaci zatrząsnęła się.
Kto wie co by zostało z Sill, gdyby jednak niebieskoskóry zgodził się, by za nimi poszła.
Po kilkunastu krokach w ciemnej otchłani Chiss i cyborg podążając przed siebie, w końcu na coś natrafili. Zapalając latarkę zauważyli posadzkę, która była wyłożona kwadratami tej samej wielkości, jednak w różnych kolorach wraz z dwoma małymi okręgami, które z góry wyglądały jak kropki, rozstawione w tej samej linii i w tej samej odległości od bocznych krawędzi. Sąsiadujące posadzki miało sześć różnych kolorów:
- czerwone z niebieskimi okręgami,
- czerwone z zielonymi okręgami,
- niebieskie z czerwonymi okręgami,
- niebieskie z zielonymi okręgami,
- zielone z niebieskimi okręgami i
- zielone z czerwonymi okręgami.
Łatwo można było ocenić, iż stawiając kroki na takich samych posadzkach, można dojść na drugą stronę. Problem był w tym, że stąpając obojętnie na jakim takim samym kolorze, można było przejść dalej.
Zapewne tylko jeden z nich był bezpieczny.