Lowland jeszcze raz sprawdził kilka ostatnich ładunków. Mimo iż zaszli dobre kilkadziesiąt metrów wgłąb jaskini, nie była to nawet połowa całej długości jamy. Marcus odwrócił się w stronę Aviena, by mu odpowiedzieć, ale zamiast tego, dwaj Sithowie usłyszeli przeciągły ryk.
- Myślę, że to wystarczy za odpowiedź. - krzyknął Wojownik - W nogi!
Obaj pędem ruszyli ku wyjściu. Lowland czuł, że biegną za nimi dwa duże rankory. Gdy dostali się na zewnątrz ujrzeli dość nieciekawy obrazek. Ścierwo dwóch mniejszych bestii oraz liczne kawałki ludzkich ciał, konsumowane przez kolejne trzy stworzenia. Przy życiu nie został żaden z klonów. Marcus długo nie zastanawiając się, nacisnął przycisk detonatora, jednocześnie rzucając się w kierunku głazu, który miał posłużyć za osłonę. Miał też nadzieję, że Matiias uczyni to samo. Chwilę później usłyszeli huk i podmuch gorącego powietrza, a także ryk ginących rankorów. Po kolejnych kilku sekundach zapanowała cisza.
- Chyba nam się udało... - rzekł bardziej doświadczony Sith, gdy na głowę kapnęło mu coś ciepłego i kleistego. Nad uczniem Darth Starriusa i jego towarzyszem stał Byczy Rankor...
- Myślę, że to wystarczy za odpowiedź. - krzyknął Wojownik - W nogi!
Obaj pędem ruszyli ku wyjściu. Lowland czuł, że biegną za nimi dwa duże rankory. Gdy dostali się na zewnątrz ujrzeli dość nieciekawy obrazek. Ścierwo dwóch mniejszych bestii oraz liczne kawałki ludzkich ciał, konsumowane przez kolejne trzy stworzenia. Przy życiu nie został żaden z klonów. Marcus długo nie zastanawiając się, nacisnął przycisk detonatora, jednocześnie rzucając się w kierunku głazu, który miał posłużyć za osłonę. Miał też nadzieję, że Matiias uczyni to samo. Chwilę później usłyszeli huk i podmuch gorącego powietrza, a także ryk ginących rankorów. Po kolejnych kilku sekundach zapanowała cisza.
- Chyba nam się udało... - rzekł bardziej doświadczony Sith, gdy na głowę kapnęło mu coś ciepłego i kleistego. Nad uczniem Darth Starriusa i jego towarzyszem stał Byczy Rankor...