Content

Wild Wild West

Ulice Miasta Denver

Pierwsza storytellingowa sesja nie-mgławicowa. Wild Wild West zostało osadzone w realiach Dzikiego Zachodu, na rok po zakończeniu Wojny Secesyjnej. Zakończeniu nieco innymi niż to, znane z historii...

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez David Turoug » 24 Mar 2012, o 20:04

27-letni rewolwerowiec niejedno już widział i słyszał. Nie po to przemierzał stany Ameryki, by w tej chwili stchórzyć i odwrócić się plecami do mieszkańców miasta Denver. Zresztą i tak siedział w tym już po uszy, odpierając atak bandy Mad Joe'a. Ta przygoda miała tylko jeden koniec - śmierć. Pytanie tylko do kogo kule trafią pierwsze?
- Przykro mi, że szeryf nie żyje. Był szanowaną postacią, na pewno świetnie go zastąpisz. - odparł West - Co do naszej akcji, ja się nie wycofuję. Nie można rezygnować już na samym początku. Nie obawiam się żadnego miasta duchów. To tylko złowieszcza nazwa, chyba że niedługo zamierza straszyć tam Duch Szalonego Joe. Ktoś idzie ze mną?
Rick wyzywającym wzrokiem popatrzył na zebranych. Nie chciał nikomu imponować, jeżeli nikt się nie zgłosi, wyruszy sam naprzeciw całej bandzie gangsterów łącznie z jego szefem. Może kiedyś, w którymś saloonie będą śpiewać piosenki o mężnym Ricku Weście, który postanowił powstrzymać jednego z największych złoczyńców Dzikiego Zachodu...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 27 Mar 2012, o 00:20

Pokrętna logika Gooda właśnie wykonywała niesamowite wygibasy, by przeanalizować całą sytuację i wyjść z niej z całym kuprem. Młody złodziejaszek zastanawiał się nad wszelkimi możliwościami, które tylko przychodziły mu do głowy, starając się ocenić zagrożenie swojej własnej osoby. W końcu uznał, że otwarte przyznanie się to stchórzenia, szczególnie przed nową panią szeryf, może przynieść niepożądane skutki. Postanowił przyłączyć się do samobójczej wyprawy rewolwerowca, żeby później zniknąć w najbardziej dogodnym dla siebie momencie.
- Ja... chyba - powiedział, udając niepewnego. Wolał zgrywać młodego, nieobeznanego z życiem chłopaczynę, niż wystawić na odkrycie swój plan.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez Avien Matiias » 6 Kwi 2012, o 12:05

- Przykro mi to słyszeć Panienko... - Rzekł Mike ściągając kapelusz i przykładając go do klatki piersiowej. Niemniej jednak oferta nadal była kusząca, wystarczyło powystrzelać sobie paru oprychów. Jak zwykle istniało ryzyko oberwania kulki w czoło jednak, tu ponownie będzie z tego kasa.
- Dobrze więc, zabieram się z wami, a dodatkowa spluwa na pewno wam się przyda... - Skwitował wypowiedź krzywym uśmieszkiem i założył ponownie kapelusz. Nie dodawał już nic tylko wyciągnął swój rewolwer i uzupełnił naboje w komorach, pogwizdując cicho.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez Wild Wild West » 6 Kwi 2012, o 12:17

Już obecna Pani szeryf uśmiechnęła się lekko na wiadomość o tym, że jednak znalazł się ktoś kto będzie chciał stawić czoła samemu Szalonemu. Kobieta rzuciła w stronę Westa mapę z dokładną drogą w stronę miasta duchów.
- Trzy dni drogi przez Dzikie Prerie. Za nim wyruszycie, lepiej przygotujcie się porządnie do tej podróży. Uwierzcie mi, że prerie są jednym z najgroźniejszych miejsc na tej przeklętej ziemi. Jak nie jakieś dzikie zwierze, to grupka dzikusów, z plemienia Siuksów, którzy tylko czekają na przejezdnych by ich dorwać w swoje brudne łapska i oskalpować. Kiedy ujrzycie spiczaste skały, skierujecie się w ich stronę. Tam znajduje się droga, która prowadzi wprost do opuszczonego miasteczka -
Wychodzi na to, że Szalony Joe nie jest jedynym problemem stojącym na drodze. Faktycznie Dzikie Prerie nie należą do bezpiecznych miejsc. Zazwyczaj w te tereny zapuszczały się konwoje z porządną obstawą. A nawet i te były atakowane przez czerwonoskórych.
- Jeśli nie macie żadnych pytań. Zbierajcie się i dorwijcie tą szumowinę jak najszybciej
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez David Turoug » 6 Kwi 2012, o 23:39

West spokojnie wysłuchał to co mają do powiedzenia pozostali mężczyźni oraz obecna pani Szeryf. Nieco skrzywił się słysząc mowę o "dzikusach z plemienia Siuksów". Rick nie popierał polityki rządu Stanów Zjednoczonych oraz dowódców większości fortów kawalerii, którzy najzwyczajniej w świecie tępili Indian, tylko za to, że ci mieszkali na swojej ojczystej ziemi.
- Nie traktujmy Siuksów jako gorszych ludzi. Gdyby nie doznali tylu cierpień ze strony naszych obywateli, na pewno przychylniej patrzyliby na nas. - rzekł 27-letni rewolwerowiec - Jeżeli o mnie chodzi, to praktycznie zawsze jestem gotów do drogi. Wrócę tylko do swojego pokoju po torbę. Zabiorę ze sobą potrzebne wyposażenie i prowiant. Myślę, że na prerii można też na coś zapolować. Czekam na was, za pół godziny, panowie przy głównym wyjeździe z Denver, o ile nie zrezygnujecie.
Po tych słowach Rick West ulotnił się by zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, a także zakupić nieco zaopatrzenia na drogę. Trzy dni na prerii to nic strasznego, nie raz zdarzało się, że podróżował dłużej przez surowe pustkowia różnych stanów. Nim upłynęło 30 minut West pojawił się przy wyjeździe, siedząc na swym wysłużonym koniu, o wdzięcznej nazwie "Jackie".
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 9 Kwi 2012, o 21:25

Johnny ruszył się w połowie przemowy rewolwerowca. Nie chciało mu się słuchać patetycznych przemów kogoś, kto mało co wie o życiu.
- Idealny rycerzyk, obrońca uciśnionych i kolorowych... - powiedział do siebie z przekąsem, idąc ulicą. Postanowił ściągnąć resztki swoich łupów z kryjówki pod ostatnim domem na wschodnim krańcu miasta. Szybko dotarł do celu i wydobył małą torbę. W niej znajdowało się trochę suchego prowiantu, wytrychy i trochę drobnych kosztowności, których jeszcze nie zdążył upłynnić. Postanowił wziąć wszystko, gdyż nie wiedział gdzie trafi dalej. Cały jego bagaż ważył mniej niż pięć i układał się wygodnie na plecach. Z kryjówki wyciągnął jeszcze stary koc i ponczo, które ułożył na plecaku. Młody awanturnik czuł się gotowym do podróży.
Wrócił na czas w umówione miejsce i dotarł do kowboja na koniu. Niestety nie miał własnego wierzchowca, o czym postanowił poinformować swojego towarzysza i panią szeryf.
- Niestety ja nie posiadam wierzchowca, a na piechotę może być trochę daleko, co?
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez Avien Matiias » 10 Kwi 2012, o 17:06

Mike był tu tylko przejazdem, więc nie miał ze sobą wielu rzeczy potrzebnych na przeprawę. Jako, że posiadał trochę gotówki postanowił się wyposażyć w najpotrzebniejsze rzeczy (głównie w amunicje). Będąc trochę po czasie McGigners przyjechał na swym koniu na miejsce spotkania.
- To jak Panowie? Gotowi na przygodę? - Uśmiechnął życzliwie, po czym zaczął skręcać tytoń w bibułkę. Może i cowboy wyglądał na wyluzowanego, jednak denerwował się przed tą wyprawą. Zawsze tak miał przy każdym zleceniu, a mijało to dopiero po ukończeniu zadania i widoku pieniędzy i wdzięcznego wyrazu twarzy zleceniodawcy.
- Ej młody, ładuj się na Dziamdziaka, no chyba że duma ci na to nie pozwala... - Mike zaśmiał się cicho.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 11 Kwi 2012, o 18:35

Młody wzruszył ramionami, rozglądają się krótko za inną opcją. W końcu powiedział trochę do siebie, a trochę do innych:
- No tak, to jeden problem z głowy, pozostaje nam jeszcze cała zgraja bandytów. - Po czym ruszył w stronę kowboja i zaczął się wspinać na jego konia. Usadowiwszy się na wierzchowcu uznał, że jego miejscówka jest nadspodziewanie wygodna, przez co podróż przedstawiała się w odrobinę lepszych barwach.
- Ja jestem gotowy, jeśli was to interesuje - rzucił i rozejrzał się dookoła. Jego wzrok padł na juki z dobytkiem towarzysza. Przez chwilę walczył z samym sobą i przemożną chęcią przywłaszczenia sobie czegoś z jego ekwipunku. W końcu doszedł do wniosku, że nie ma co ryzykować na początku podróży, kowboj i tak nie miał zamiaru wyrzucać tych przedmiotów w trakcie jazdy.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Ulice Miasta Denver

Postprzez David Turoug » 11 Kwi 2012, o 23:28

West nieco zirytował się opieszałością Mike'a oraz brakiem środka transportu młodego Johna. Nie mniej w końcu trójka mężczyzn mogła wyruszyć ku przeznaczeniu. Rick nie odczuwał strachu. Raczej była to forma nieprzesadzonego respektu. Bez względu jakim złoczyńcą był Mad Joe, nie można było go zlekceważyć. Gdyby posłańcy Pani Szeryf byli zbyt pewni siebie, zostaliby szybko skarceni przez gang najsłynniejszego bandziora okolic Denver. Tuż za wjazdem 27-latek raz jeszcze sprawdził czy rewolwery łatwo wydobywają się z pochew, wykręcił nimi młynki i schował do pokrowców.
- Komu w drogę, temu czas. - mruknął, dodając - Radziłbym Johnny abyś powstrzymał swe kleptomańskie zapędy. W celi szeryfa jest dość miejsca by znaleźć dla ciebie odpowiednie lokum.

Mike McGingers, Rick West i Johnny B. Good przenoszą się do: Dzikie Prerie Denver
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Poprzednia

Wróć do Wild Wild West