27-letni rewolwerowiec niejedno już widział i słyszał. Nie po to przemierzał stany Ameryki, by w tej chwili stchórzyć i odwrócić się plecami do mieszkańców miasta Denver. Zresztą i tak siedział w tym już po uszy, odpierając atak bandy Mad Joe'a. Ta przygoda miała tylko jeden koniec - śmierć. Pytanie tylko do kogo kule trafią pierwsze?
- Przykro mi, że szeryf nie żyje. Był szanowaną postacią, na pewno świetnie go zastąpisz. - odparł West - Co do naszej akcji, ja się nie wycofuję. Nie można rezygnować już na samym początku. Nie obawiam się żadnego miasta duchów. To tylko złowieszcza nazwa, chyba że niedługo zamierza straszyć tam Duch Szalonego Joe. Ktoś idzie ze mną?
Rick wyzywającym wzrokiem popatrzył na zebranych. Nie chciał nikomu imponować, jeżeli nikt się nie zgłosi, wyruszy sam naprzeciw całej bandzie gangsterów łącznie z jego szefem. Może kiedyś, w którymś saloonie będą śpiewać piosenki o mężnym Ricku Weście, który postanowił powstrzymać jednego z największych złoczyńców Dzikiego Zachodu...
- Przykro mi, że szeryf nie żyje. Był szanowaną postacią, na pewno świetnie go zastąpisz. - odparł West - Co do naszej akcji, ja się nie wycofuję. Nie można rezygnować już na samym początku. Nie obawiam się żadnego miasta duchów. To tylko złowieszcza nazwa, chyba że niedługo zamierza straszyć tam Duch Szalonego Joe. Ktoś idzie ze mną?
Rick wyzywającym wzrokiem popatrzył na zebranych. Nie chciał nikomu imponować, jeżeli nikt się nie zgłosi, wyruszy sam naprzeciw całej bandzie gangsterów łącznie z jego szefem. Może kiedyś, w którymś saloonie będą śpiewać piosenki o mężnym Ricku Weście, który postanowił powstrzymać jednego z największych złoczyńców Dzikiego Zachodu...