Content

Wild Wild West

Dzikie Prerie Denver

Pierwsza storytellingowa sesja nie-mgławicowa. Wild Wild West zostało osadzone w realiach Dzikiego Zachodu, na rok po zakończeniu Wojny Secesyjnej. Zakończeniu nieco innymi niż to, znane z historii...

Dzikie Prerie Denver

Postprzez Wild Wild West » 12 Wrz 2010, o 20:56

Chyba najgroźniejsze tereny o jakich każdy może coś powiedzieć w tym miasteczku. Dzikie zwierzęta grasujące po płaszczyznach piasku, słońce które paliło tak bardzo że nawet w samym kapeluszu było trudno wytrzymać a co najgorsze grasująca Banda Mad Joe'a po tych terenach którzy tylko czychali na odpowiedni moment by zrabować przejeżdżający wóz kupiecki bądź coś innego. By dostać się co miasteczka, kupcy zazwyczaj zbroili się a nawet zapewniali sobie ochrone gdyż, podróżowanie samemu przez te tereny było czystym samobójstwem.


Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez David Turoug » 11 Kwi 2012, o 23:36

Mike McGingers, Rick West i Johnny B. Good przybywają z: Ulice Miasta Denver

Trzy dni drogi - tyle dzieliło Denver od okrytego złą sławą miasta duchów, w którym swą kryjówkę miał Mad Joe wraz ze swoją bandą. Minęło już kilka godzin od wyruszenia trójki kowbojów z głównego miasta. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, a zmęczeni mężczyźni poczęli rozmyślać nad postojem, na noc. Prowadzący grupę West zaproponował by zatrzymać się przy skałach.
- Myślę, że to będzie odpowiednie miejsce. Z dwóch stron osłaniać będą nas ściany skalne, a z jednej rosłe kaktusy. Dzięki tym ostatnim możemy zaoszczędzić naszą wodę. - rzekł Rick do współtowarzyszy - Jest też jeszcze jedna kwestia kto pierwszy obejmie wartę? Lepiej mieć się na baczności, chłopaki Szalonego Joe lubią grasować po prerii.
Czekając na odpowiedź Richard zsiadł z konia, przywiązując go arkanem do jednej z olbrzymich opuncji. Następnie począł zbierać chrust na ognisko, by się ogrzać oraz podgrzać jedzenie. Gdy ogień powoli zaczął się tlić, rozłożył pled i ściągnął obuwie dla polepszenia krążenia w stopach. Cały czas w pogotowiu miał winchester oparty o kaktus oraz dwa rewolwery.
- To jak panowie z tą wartą? - ponowił pytanie West.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Avien Matiias » 14 Kwi 2012, o 21:46

- No młody wysiadka! - Mike szturchnął delikatnie Goodsa, po czym sam zsiadł z konia. Dziamdziaka przywiązał arkanem w tym samym miejscu co Rick.
- Proszę odpocząć Panie West, ja pierwszy obejmę wartę. - Rzekł McGingers skręcając papierosa. I tak źle sypiał, więc jakoś specjalnie spać mu się nie chciało. Usiadł sobie na jednym z kamieni i sprawdził jak szybko może wydobyć "Blue Rose". Zrobił tak kilka razy, następnie odpalił skręconego wcześniej papierosa. Zaciągając się dymem spoglądał na zachodzące słońce, choć nie bardzo ruszały go takie widoki, Deadpool przyznał w duchu, że miło na to popatrzyć.
- Trzeba jakieś ognisko rozpalić... - oznajmił przez ramię, kończąc papierosa. Jednocześnie dał do zrozumienia, że on tego nie będzie robił. Tym jednak zdążył już zająć się West, więc Mike rozsiadł się na kamieniu i zaczął... wartować (?)
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Wild Wild West » 15 Kwi 2012, o 12:00

Minuty a nawet i godziny mijały, od momentu kiedy obaj mężczyźni poszli spać. Noc zapadła nad dziką ziemią. Piękne niebo zostało umalowane gwiazdami i ogromnym księżycem, który chował się za paroma chmurami. Pomimo wysokiej temperatury za dnia, w ciągu nocy można było nieźle zmarznąć. Niekiedy, dało się nawet słyszeć wycie wilka. Wiatr przenosił pyłki piasku, nie szumiąc przy tym gwałtownie.
Mike siedział przy ognisku, wpatrując się w hipnotyzujące płomienie. Od czasu do czasu, pogrzebał w środku patykiem, który trzymał w reku. Patrząc w lewą stronę zauważył jak skorpion zbliża się do Goodsa, który spał spokojnie, wtulając się w ubranie, które miał pod głowa. Mężczyzna nie przejmując się tym małym a jakże śmiertelnym zwierzątkiem, wysunął nogę i przygniótł go swoją piętą. Złodziejaszek tylko na chwilkę się przebudził gadając jakieś bzdety o seksownej dziewczynie po czym dalej pogrążył się w smacznym śnie.
Wszystko wyglądało spokojnie. Niestety ciemność robiła swoje psikusy. Każdy mały szelest, powodował u McGingers'a chęć wyciągnięcia broni z kabury. I niestety przez to nie mógł spokojnie usnąć, gdyż cały czas, coś próbowało zwrócić jego uwagę. Dobrze wiedział, że to tylko dzieje się w jego głowie. Więc starając się nie przejmować tym co go otaczało, dołożył parę gałęzi do ogniska. Jednak...nagle coś przyciągnęło uwagę mężczyzny. Był to szelest, tak dobrze wyraźny, że nie wyglądał na psikusy, które sprawiał mu mózg pod osłoną nocy. Coś się czaiło w krzakach paręnaście metrów od obozowiska...i najwyraźniej było zainteresowane obecnością trzech mężczyzn pośród prerii
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez David Turoug » 29 Kwi 2012, o 12:53

Westowi na szczęście udało się zasnąć, jednak był to sen czujny i niezbyt głęboki. Nie mniej na pewno regenerował się po wyczerpującej jeździe przez prerie. Po kilku godzinach, ocknął się rozglądając w ciemne niebo. Tuż obok ogniska siedział McGingers, jednak wyraz jego twarzy wskazywał że coś jest nie w porządku.
Rick przytknął wskazujący palec do ust, po czym najdelikatniej jak potrafił podniósł się z posłania i sięgnął po winchester oparty o kaktus. W tym momencie byli gotowi na odparcie ataku. Mike zajmował centralną pozycję do krzaków, natomiast Richard nieco z boku tylko czekał na rozwój sytuacji.
- Coś sugerujesz? - spytał niemo West, a McGingers wyczytał z jego ust pytanie. Mężczyźni raczej wykluczyli to, że mógł być to jakiś z Siuksów, gdyż Indianie skradali się bezszelestnie. Nieco komizmu sytuacji dodawał ciągle śpiący Johnny Good. Obaj jednak wiedzieli, iż młodzieniaszek raczej na niewiele przydałby się w bezpośredniej walce z bandytami. W krzakach mógł znajdować się też jakiś dziki zwierz, zaciekawiony nieznanym zapachem ludzi.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Avien Matiias » 4 Maj 2012, o 23:26

Mike leniwie przyglądał się zachodowi słońca, które zaszło raczej prędko. Potem to już siedział przy ognisku, co jakiś czas dorzucając patyki. Nagle ujrzał jak coś niewielkiego pełznie w stronę Goods'a. - Ehh... młody, nie zdążyłbyś krzyknąć. - Mruknął pod nosem Deadpool, nadeptując skorpiona podeszwą. Zaraz po tym wrócił na niewielki głaz, na którym siedział. To właśnie wtedy usłyszał szelest w pobliskich krzakach. Momentalnie szarpnął za rewolwer i wypluł niedopałek papierosa. West najwyraźniej spał niezwykle czujnie, gdyż od razu się przebudził.
Odczytując z ust słowa Rick'a, Mike skinął głową porozumiewawczo. Coś tam w krzakach było i nie zamierzało sobie pójść. McGingers podniósł powoli kamień, cały czas celując z "Blue Rose" w krzaki z których dobiegały odgłosy. Mike rzucił trzymany kamień w krzewy i poderwał się do pionu gotowy aby ustrzelić cokolwiek się z niego wyłoni.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Wild Wild West » 9 Maj 2012, o 13:10



Wiatr ucichł, księżyc oświetlał dzikie prerie, jedyne co udało się teraz słyszeć to trzaskanie ogniska, które obdarowywało mężczyzn ciepłem i schronieniem. Serce mężczyzn przyśpieszyło swoje bicie, gdyż nie wiedzieli czego mogą się spodziewać. Przez głowę przechodziły im różne myśli. Może był to jeden ze cwaniaków Szalonego Joe, bądź może ktoś z czerwonoskórych. Nie wykluczali opcji dzikich zwierząt. Wszystko stało się jasne z momentem gdy McGingers rzucił kamieniem w miejsce w którym znajdowało się potencjalne zagrożenie.
Zza krzaków wybiegł wilk. Mężczyzna nie zastanawiając się długo, nacisnął za spust... i to co się stało zaskoczyło jego jak i Ricka, który zaraz po nim zrobił dokładnie to samo. Broń nie wystrzeliła. Tego się nie spodziewali. Każdy z nich dbał dokładnie o swoje pukawki, które na każdym kroku mogły uchronić ich tyłki od śmierci. Tym razem zawiodły...najdziwniejsze było, że dokładnie w tym samym czasie. O dziwo były czyste, oraz nie wyglądało jakby coś się w nich zacięło. Z drugiej strony zauważyli teraz, że zwierze nie stanowiło jakiegokolwiek zagrożenia. Było oddalone od nich parę metrów. Wilk był koloru białego, co prawie jest nie spotykane na takich terenach. Zwierze siedziało i przyglądało im się uważnie. West wziął kamień leżący nieopodal i rzucił w niego. Wilk tylko ruszył się ze zwinnością unikając kamienia lecącego w jego stronę, mimo to wciąż nie atakował. Gdy McGingers dał krok w jego stronę, ten cofnął się o krok. Powtarzało się to tak parę razy. Było to dziwne zachowanie jak na zwierze, które należy do drapieżnych łowców na tych terenach. Minęło parę sekund a wilk odbiegł na paręnaście metrów po czym znów usiadł, wciąż przyglądając się grupce. Wyglądało na to, że chciał ich gdzieś zaprowadzić, z drugiej strony nie byli niczego pewni. Samo to było dziwne, że w środku nocy, na dzikich ziemiach, pojawia się wilk o niezwykłej maści, który nie ma zamiaru ich zaatakować
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 13 Maj 2012, o 14:20

Udając, że śpi, Johnny cały czas obserwował sytuację i ruchy swoich towarzyszy. Niestety w pobliżu znajdowało się jakieś niebezpieczeństwo, które zaalarmowało obu rewolwerowców. Kto jak kto, ale Good nie miał zamiaru uciekać samotnie w prerię, skoro nie wiedział nawet co się dzieje i kto może go zaatakować. Postanowił swoją brawurową ucieczkę zostawić na później, pozostając tymczasem w tej dziwnej ekspedycji.
Zamiast ucieczki, w momencie gdy jego towarzysze zwrócili swoją całą uwagę poza obóz, podkradł się do ich bagaży leżących obok jego głowy. Szybko zaczął przeszukiwać torbę Westa. Postanowił nie kraść zbyt wiele, by nie zwracać na siebie uwagi kowboja, więc po chwili zamknął pakunek w ten sam sposób, którego użył Richard. Po chwili, zobaczywszy, że nikt nie zobaczył jego ruchów, udał swoją pobudkę.
Głośno ziewnął i zaczął podchodzić do towarzyszy.
- Coś się sta... - W tym momencie przerwał, widząc dziwnie zachowującego się wilka. - O w cholerę, wiecie ile można dostać za futro takiego gada?!
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez David Turoug » 18 Maj 2012, o 10:38

To co zobaczył West było niesamowite. Mężczyzna spodziewał się wszystkiego, od kogoś z bandy Mad Joe'a, jakiegoś zbłąkanego wędrowca, czy też niedźwiedzia bądź pieska preriowego, ewentualnie kojota. Nigdy jednak nie przyszło by mu do głowy, iż przed sobą będzie miał rosłego, białego wilka, który na dodatek nie ruszył ich zaatakować. Po chwili do niego i McGingersa dołączył Johnny.
- Jeżeli chcesz to sam na niego poluj. Mam wrażenie, że bardzo źle byśmy uczynili próbując porwać się na to zwierzę, a co dopiero zabić. - rzekł cicho Richard - Mam wrażenie dziwnej, mistycznej otoczki. Indianie zapewne zinterpretowaliby to jako wcielenie jakiegoś ducha, czy dawnego wojownika. Co o tym sądzisz? Powinniśmy za nim pójść? Co z obozem?
Pytania te były bardziej skierowane do Mike'a, gdyż ten był bardziej kompetentnym kompanem od złodziejaszka Gooda. Istniało spore ryzyko mogące wpakować ich w niezłe tarapaty, gdyby ruszyli za albinosem, mimo to coś ich ciągnęło w jego kierunku.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Wild Wild West » 15 Lip 2012, o 22:02

Na początku trudno było podjąć jakąkolwiek decyzję. Dopiero z czasem, kiedy wzrok mężczyzn przystosował się bardzo dobrze do ciemności, zwrócili uwagę, że biały wilk jest ozdobiony w jakiś dziwny wisiorek. A dokładnie był to kieł, zawiązany na szyi zwierzęcia. Miejsce w okół oczu było pomalowane na czerwono, tak jakby ktoś specjalnie pomalował wilka w barwy o dziwnym znaczeniu. Na pierwszy rzut oka, wyglądało to jakby drapieżnik miał pokrwawiony pysk. 'DZIWNE' to było jedyne słowo jakie nasuwało się mężczyznom na myśl.
Minęła chwilka a zwierze ruszyło dokładnie w tą samo stronę co droga prowadząca w stronę 'Miasta Duchów'. Chwilę później zatrzymał się po czym skręcił w inną stronę, wciąż oglądając się za siebie. Widać było, że nie chce uciekać, a raczej chce ich gdzieś zaprowadzić. Mike drapiąc się po podbródku wziął swoje rzeczy po czym odwrócił się w stronę swoich kompanów.
- Nie wiem co mam myśleć na ten temat...ale nie mam zamiaru siedzieć bezczynnie i narzekać później, że nie poszedłem za tym zwierzakiem. To jak ? zainteresowani pójściem za tym dziwactwem czy ruszamy w stronę naszego celu?
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 25 Lip 2012, o 12:31

Wiara w mistycyzm i inteligentne zwierzęta mieściła się raczej u dołu hierarchii ważności Johnny'ego i chłopak nawet w tej sytuacji nie miał zamiaru tego zmieniać. Białe wilki pomalowane krwią czy innym szajsem także nie zachęcały go zbytnio do zmiany zdania czy prostej drogi, którą z łatwością mógł się wrócić w razie jakiejkolwiek zmiany położenia.
- Czy ja wiem... - powiedział, udając zastanawianie się. - To nie wygląda zbyt bezpiecznie, może lepiej trzymajmy się prostej drogi do celu? Banda Szalonego Joe i tak nam wystarczy w kategorii kłopotów na dziś, nie uważacie?
B. Goode starał się rozwiązać sytuację jak najbardziej dyplomatycznie. Nie wierzył w mistycyzm, ale w dobre kłamstwa już owszem.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Avien Matiias » 7 Sie 2012, o 13:59

Ten wilk rzeczywiście wydawał się jakiś mistyczny, co niezwykle intrygowało McGingersa. Nigdy w życiu nawet nie widział białego wilka, a ten przechodził wszelkie pojecie. nie pozostało nic jak tylko podążać za futrzakiem który najwyraźniej ich prowadził do celu. Mike miał także przeczucie że to może być jakaś pułapka gdyż, to było jakieś zbyt proste. Deadpool nie ściągał dłoni z rewolweru i w ciszy podążał za tajemniczym zwierzęciem. Strasznie chciało mu się palić, ale skręcenia papierosa mogło komuś dać szansę na zasadzkę. Zaniechał więc tego pomysłu i kontynuował co jakiś czas spoglądając na West'a i Goods'a.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez David Turoug » 11 Sie 2012, o 00:37

West nigdy czegoś takiego wcześniej nie widział. Nie miał jednak zamiaru strzelać do zwierzęcia, gdyż czuł do niego dziwny respekt. Gdyby coś złego miałoby się wydarzyć, wilk mógł ich podejść nad ranem, gdy ich zmysły byłby najbardziej osłabione. Kto wie, może wartownik przysnąłby, a wtedy wystarczyłoby przegryźć gardła.
- Cóż i tak czeka nas ciężki bój. Indianie nie zignorowaliby takiego zjawiska. Proponowałbym ostrożnie podążać za wilkiem-albinosem. Cały czas w pogotowiu będziemy mieli strzelby i rewolwery. - zaproponował spokojnie Rick - Good wyglądasz, a z resztą... Nie wyglądasz. Co o tym sądzicie?
Cokolwiek by nie postanowili, trzej mężczyźni będą musieli stawić czoła z nieznanym zagrożeniem. Bez względu na to, czy pójdą za tajemniczym zwierzem czy ruszą ku "Miastu Duchów", gdzie swoją kryjówkę miał "Mad Joe". W końcu i tak musieliby walczyć na nieznanym dla siebie terenie. Kto wie, może w odwiedzie pozostawała im piękna córka szeryfa, która mogłaby skrzyknąć innych kowbojów albo wezwać na pomoc kawalerię z najbliższego fortu...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 11 Sie 2012, o 14:43

B. Goode nie mógł uwierzyć w głupotę swoich towarzyszy, którzy najwyraźniej postanowili pobawić się w jakiś szamanów i chodzić za mistycznymi objawieniami. Nie był to jednak największy problem młodego złodziejaszka. Jego sytuacja wyglądała o tyle źle, że musiał podążać za tymi dwoma rewolwerowcami, jeśli nie chciał zostać samotnie na środku jakiejś prerii. A nie chciał.
- Dobra, - powiedział, zbierając bagaż i ruszając za towarzyszami. - tylko potem nie mówcie, że was nie ostrzegałem.
Kiedy postawił pierwsze kroki poza ich byłym obozem przypomniało mu się zdanie, które często mówił jego były nauczyciel. Kto jest głupszy, głupiec czy ten, który za głupcem podąża?
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Wild Wild West » 11 Sie 2012, o 16:06

Ciekawość i zainteresowanie białą istotą wygrało. Mężczyźni ruszyli za zwierzakiem, na razie odstawiając swoje główne zadanie na bok. Im bardziej starali się do niego zbliżyć, tak ten odbiegał dalej prowadząc ich w nieznane. Widać było po zachowaniu, że nie chce opuścić ich na krok, ale z drugiej strony, nie pozwalał im zbliżyć się do siebie.
Po parunastu minutowej podroży za zwierzęciem, ku im oczom wyłonił się kompleks skal.
To co najbardziej przykuło ich uwagę to, że wilk wbiegł do jednej z jaskiń. Nie dało się nie zauważyć światła odbijającego się na ścianach z wnętrza jaskini. Prawdopodobnie było to ognisko. Był to chwilowy moment zawahania, gdyż nie wiedzieli czego mogą się spodziewać w samym środku tej wielkiej nory. Skoro zaszli już tak daleko, bez sensu byłoby się wycofywać. Z przygotowaną bronią, postanowili, że powoli ruszą do środka. Byli przygotowani na użycie swoich pukawek, gdy tylko coś im się nie spodoba. idąc za światłem, trafili do celu, a mianowicie do miejsca o kształcie okręgu do którego prowadziło tylko jedno wejście...tylko tym którym weszli. Po środku jaskini znajdowało się porządnie płonące ognisko, którego płomienie nawet sięgały ponad ich głowy. Przy ognisku siedział czerwonoskóry mężczyzna, który posiadała dokładnie takie same tatuaże jak zwierze które widzieli. Siedział i patrzył w ognisko jakby był nim zahipnotyzowany. Tuż obok niego znajdował się plecak, kołczan strzał oraz wyjątkowo pomalowany łuk. Natomiast wilka... nie było...
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez David Turoug » 11 Sie 2012, o 22:18

Wędrówka przez prerię, za dziwnym okazem wilka była z jednej strony głupia i niebezpieczna, jednak z drugiej wszyscy doskonale wiedzieli czym ryzykują, porywając się na otwartą konfrontację z bandą Mad Joe'a. Wszyscy rzeczywiście zgodnie stwierdzili, że odwrót nie miałby sensu i ruszyli w głąb jaskini.
Po kilkudziesięciu metrowym marszu przez grotę, trójka mężczyzn wręcz zamarła. Sytuacja przypominała akcję jakiejś staroindiańskiej legendy o wielkich, zmarłych wojownikach, których dusze zawisły na skraju światów - żywych i umarłych. Sam West nigdy nie wierzył w takie bajki, choć z szacunku do czerwonoskórych nigdy ich nie wyśmiewał. Rick uważał, że każdy powinien wierzyć w co chce i żyć zgodnie z własnym kodeksem, oczywiście także w ramach prawa.
Gdy pierwszy szok opadł, niezwykle zastanawiający był ogromny spokój Indianina, który nawet nie spojrzał w kierunku swojego łuku. Ciągle wpatrywał się w ogień, nie przejmując się obecnością trzech bladoskórych. Choć mieli przewagę liczebną, to znajdowali się na jego terenie. Ilość rewolwerów i strzelb skutecznie niwelował także fakt tajemniczej otoczki wilka w człowieczej skórze, czy też człowieka w wilczej skórze...
- Goode, McGingers jakieś pomysły? - szepnął West w kierunku swych kompanów - Nie mam najmniejszego pojęcia co tu się dzieje? Czy to sen, czy może jakieś diabelne sztuczki? Miejmy się na baczności, co prawda Szalony Joe gardzi Indianami, jednak ma paru czerwonoskórych, którzy za kilka gram złota i ognistej wody zdradzili swoje plemię...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Avien Matiias » 12 Sie 2012, o 14:28

- Niech mnie bizon wydupczy... - Mruknął Mike widząc całą sytuację. Wilk zniknął, zamiast tego siedział tam sobie czerwonoskóry, który odebrał wizytę mężczyzn w dość... ignorujący sposób. Deadpool cały czas trzymał Indianina na muszce czekając na jakikolwiek akt agresji, jednak osobnik nie miał zamiaru ich atakować. Słysząc słowa West'a, Mcgigners odpowiedział mu.
- Wierzę w to co widzę... - Wzruszył ramionami i schował "Blue rose" do kabury. Usiadł na przeciwko tajemniczej postaci i sam zaczął przyglądać się płomieniom. Nie było w nich nic szczególnego, postanowił odezwać się do Czerwonoskórego.
- Mówisz po naszemu? Ten wilk to była twoja sztuczka? - Zapytał, rozglądając się po jaskini. Dużo dziwnych rzeczy się ostatnio wydarzyło, miał nadzieję, że dostanie jakiekolwiek wytłumaczenie. Cóż zawsze mógł zastrzelić Indianina, co poważnie zaczął rozważać w razie braku jakichkolwiek wyjaśnień. Mike to sympatyczny gościu, ale nienawidził jak ktoś go robił w konia.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Mistrz Ind'yk » 15 Sie 2012, o 21:29

johnny B. Goode miał tego dość. Jego rozszalałe myśli pędziły w niesamowitym chaosie po całym mózgu. Nie, wręcz krzyczały, nie ładuj się w tę kabałę, uciekaj. W końcu zdrowy rozsądek, który nakazywał oddalenie się na jak największą odległość, wygrał ze zdrowym rozsądkiem, który polecał trzymać się blisko kowbojów. Goode spojrzał ostatni raz na plecy towarzyszy, które właśnie znikały w jaskini i ruszył w zupełnie odwrotnym kierunku. Z dwojga złego, wolał ryzyko okradania smacznie śpiących mieszkańców miast.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez David Turoug » 15 Sie 2012, o 21:42

West odprowadził wzrokiem wychodzącego z jaskini Goode'a. Nie miał zamiaru go zatrzymywać. Ostatecznie do tej pory Johnny nie wykazał się niczym szczególnym. Sprawiał wrażenie nieco tchórzliwego i na swój sposób sprytnego. Nie mniej, decydował o własnym losie sam, nikt nie mógł go zmusić ani do spotkania z tajemniczym Indianinem, ani tym bardziej do zwalczenia bandy Man Joe'a.
W końcu Rick wzruszył ramionami i stanowczym krokiem skierował się ku ognisku, gdzie już siedział Mike. Co więcej próbował nawet zagadać do czerwonoskórego. Mężczyzna zajął miejsce przy palenisku, od strony wejścia do groty. Gdy już się ułożył, delikatnie odłożył broń na ziemię, wpatrując się to w watrę, to w rdzennego mieszkańca Ameryki Północnej.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Dzikie Prerie Denver

Postprzez Wild Wild West » 16 Sie 2012, o 14:22

Soundtrack

Niespodziewanym było, to że pośród dziczy, oraz w samym środku nocy, Goode postanowił odejść od grupy. Zawsze marzył o wolności jako złodziejaszek, więc wykorzystał moment i zostawiając swoich kompanów uciekł jak najdalej, pozostawiając po sobie tylko smugi pyłu u kurzu.
Inną zastanawiającą rzeczą był spokój Indianina, jaki wykazywał, nie zwracając uwagi na nowo przybyłych. Czerwonoskóry wziął patyk i zaczął grzebać w ognisku. Kiedy obu mężczyzn dosiadło się do niego, wciąż nie zwracając uwagi na nich odpowiedział
- Duchy matki ziemi kierują własnym losem. To że tu trafiliście nie jest przypadkiem. Szukacie czegoś a raczej kogoś. I kierujecie się wprost w paszczę tygrysa. Wyruszyło was trzech a dotarło dwóch. Takie rzeczy nie zdarzają się bez przypadku, a niosą za sobą niewytłumaczalne skutki.. -
po tych słowach rzucił patyk w sam środek ogniska po czym spojrzał na mężczyzn. W jego oczach było spokój a zarazem wielka mądrość
- Nazywają mnie Nocnym Wilkiem i jestem strażnikiem tych ziem...ziem splamionych krwią odwiecznymi konfliktami. Blade twarzy przybyły do Nocnego Wilka gdyż poprowadził ich duch matki ziemi 'Biały Kieł'. Wędrówka jaką krążycie jest usłana mrokiem. Szukacie odpowiedzi, jednak źle się rozglądacie. Nasłuchujecie, chociaż nie słyszycie... Tylko sokole oko i słuch myszy pozwoli wam dokonać tego co wielu się nie udało - po tym dziwnym wykładzie, mężczyźni nie wiedzieli za bardzo co odpowiedzieć. McGigners, potrząsnął głową i z lekkim niedowierzaniem zapytał
- czego dokonać ? - Indanin, podniósł z ziemi kolejny mały patyk i rzucił go do ogniska. Ze środka stosu buchnął ogromny płomień aż po sam sufit jaskini. Tajemnicza postać powiedziała tylko trzy słowa
- pokonać samą śmierć...-
Image
Image
Awatar użytkownika
Wild Wild West
New One
 
Posty: 53
Rejestracja: 12 Wrz 2010, o 20:10

Następna

Wróć do Wild Wild West