1. Nazwa postaci: Perus Jorr
2. Rasa: Verpine
3. Profesja: Były Imperialny inżynier, obecnie najemnik.
4. Data urodzenia: 4 BBY
5. Usposobienie:
Perus jest zwyczajnym, prostym osobnikiem. Łatwo się z nim jednak nie rozmawia. Raz flegmatyczny, raz aż nadpobudliwy Perus w oczach rozmówcy jest, delikatnie mówiąc, dziwny. Ma duże poczucie humoru, które czasami wpędza go w kłopoty. Lubi przebywać w towarzystwie, byle tylko nie było w nim Rodanina. Dlaczego – nie wie sam. Uwielbia też spokój, który daje mu czas na rozmyślania. Podczas walki zadziwia swoim opanowaniem, którego pozazdrościć mogliby mu Mandalorianie. Warte uwagi jest też to, że przy jakiejkolwiek robocie czyjakolwiek obecność mocno go rozprasza. Uważa się za przedstawiciela płci męskiej, pomimo tego że nigdy nie wszedł w żaden bliższy stosunek.
6. Wygląd:
Perus jest typowym przedstawicielem Verpinów. Wysoki na dwa metry, chudy. Ma długie ręce z długimi, zręcznymi palcami. Oczy wyłupiaste, czarne. Łuskowatą, śliską skórę ma koloru zielonego. Jeden z czułków na głowie ma lekko oklapnięty.
7. Umiejętności:
Perus, nawet jak na Verpina, ma duże zdolności do konstruowania broni blasterowej, szczególnie karabinów. Potrafi z dwóch różnych modeli wyjąć to, co najlepsze i złożyć w jeden mocniejszy egzemplarz. Dzięki niezwykłemu opanowaniu w walce, udaje mu się zauważyć choćby i najmniejszą lukę w obronie przeciwnika. Strzela dobrze, jednak bardzo często wiązki latają w najdziwniejszych kierunkach. Potrafi też jako tako obronić się wręcz, jednak nie przyswoił sobie zbyt dużo z Imperialnych szkoleń.
8. Ekwipunek:
Perus nosi na sobie lekki, podniszczony pancerz wzmocniony durastalą, obejmujący cały tułów, ręce do łokci i nogi do kolan. Na rękach ma najzwyczajniejsze, cienkie, skórzane rękawiczki. Do pleców ma przytroczony zmodyfikowany karabin E-11, z wydłużoną, zwężoną lufą i zmodyfikowanym zasilaczem(do którego, swoją drogą, ma przenośną ładowarkę), który zmniejsza odrzut i nagrzewanie się karabinu, przy jednoczesnym zwiększeniu mocy pocisku (wszystko małym kosztem szybkostrzelności)
9. Historia:
Perus urodził się na planecie Bastion, jako jedyny potomek zwyczajnego, podrzędnego Imperialnego inżyniera okrętowego. Życie miał łatwe, chociaż ojciec nie miał dla niego za dużo czasu. W wolnych chwilach uczył syna wszystkiego, co umiał, na temat inżynierii. Perus wręcz pochłaniał wiedzę, zdumiewając ojca swym talentem. Wreszcie, po przekroczeniu wieku szesnastu lat, ojciec wyprosił u kierownika placówki by syn mógł zostać jego pomocnikiem.
Perus wykazywał wielki zapał do pracy, który w połączeniu z jego dużym potencjałem, zwrócił uwagę kierownika placówki. Kierownik ów był zachwycony Perusem i jego talentem. Skierował chłopaka na indywidualne szkolenia, do małej placówki na Muunilinst, gdzie kierowano, jak się później dowiedział Perus, najzdolniejszych rekrutów. Nawet nie wyrażając zgody, został Imperialnym rekrutem.
Mimo iż był jednym z najbardziej zdolnych, nie miał lekko. Inni rekruci, w większości ludzie tępili Perusa, nie dawali mu wręcz żyć. Był szkolony na inżyniera polowego, zarówno pod kątem inżynierii okrętowej, jak rusznikarstwa, mechaniki czy też walki wręcz lub strzelania. Po ośmiu latach nauki i męki, zakończył szkolenie ze szczególnym wyróżnieniem w kierunku rusznikarstwa.
Już jako pełnoprawny inżynier Imperialny powrócił na Bastion, tylko po to by dowiedzieć się że jego ojciec niestety nie żyje. Wystąpił z Imperialnej armii, co udało mu się jedynie zapewniając, że dalej będzie wykonywał projekty Imperium. Oczywiście, nie za darmo.
Ojciec zostawił mu sumę 5000 kredytów i stare mieszkanie, które Perus przekształcił w warsztat. Prawie całe pieniądze włożył w sprzęt i części.
Interes zaczynał się powoli rozkręcać, jako że Perus usługi oferował po stosunkowo niskiej cenie. Po dwóch miesiącach dwukrotnie zwróciło mu się to, co zainwestował. Coraz częściej nachodzili go przedstawiciele Imperium, zlecając mu masę projektów i namawiając by wrócił. Oferowali coraz wyższe stanowiska i pensje, jednak Perus pozostawał nieugięty.
Zaczął odrzucać niektóre zlecenia Imperium, ze zwyczajnego braku czasu, co oczywiście niezbyt się im podobało. Perus zaczął spędzać dnie i noce nad wszelkimi projektami, niemalże przeklinając swój talent. Zatrudnił do pomocy zdolnego, młodego człowieka, by móc wreszcie odpocząć. Przez trzy lata, z pomocą Janda, gdyż tak miał na imię ów pomocnik zbił niemałą fortunę, ale - nic co dobre długo nie trwa.
Jand, zapewne znudzony niską pensją i życiem w cieniu przełożonego, po prostu wyparował. Perus nie przejął się tym zbytnio, ale gdy tylko wyszedł z zaplecza, na którym spał przywitała go pustka. Żaden ze sprzętów się nie ostał, podobnie jak i wszystkie plany projektów, wszelkie części... Także wszystkie, wszystkie oszczędności znikły. Perus po prostu się załamał.
Z otępienia wyrwała go wizyta przedstawiciela Imperium, który po usłyszeniu niezbyt dobrych wieści, wpadł we gniew. Niemalże natychmiast rozpoczęły się poszukiwania Janda, niezbyt jednak owocne gdyż trop urwał się na Nar Shaddaa. Perus sprzedał mieszkanie i jedyne, co mu pozostało to szukać szczęścia w różnorakich zleceniach, których w Galaktyce pełno.
2. Rasa: Verpine
3. Profesja: Były Imperialny inżynier, obecnie najemnik.
4. Data urodzenia: 4 BBY
5. Usposobienie:
Perus jest zwyczajnym, prostym osobnikiem. Łatwo się z nim jednak nie rozmawia. Raz flegmatyczny, raz aż nadpobudliwy Perus w oczach rozmówcy jest, delikatnie mówiąc, dziwny. Ma duże poczucie humoru, które czasami wpędza go w kłopoty. Lubi przebywać w towarzystwie, byle tylko nie było w nim Rodanina. Dlaczego – nie wie sam. Uwielbia też spokój, który daje mu czas na rozmyślania. Podczas walki zadziwia swoim opanowaniem, którego pozazdrościć mogliby mu Mandalorianie. Warte uwagi jest też to, że przy jakiejkolwiek robocie czyjakolwiek obecność mocno go rozprasza. Uważa się za przedstawiciela płci męskiej, pomimo tego że nigdy nie wszedł w żaden bliższy stosunek.
6. Wygląd:
Perus jest typowym przedstawicielem Verpinów. Wysoki na dwa metry, chudy. Ma długie ręce z długimi, zręcznymi palcami. Oczy wyłupiaste, czarne. Łuskowatą, śliską skórę ma koloru zielonego. Jeden z czułków na głowie ma lekko oklapnięty.
7. Umiejętności:
Perus, nawet jak na Verpina, ma duże zdolności do konstruowania broni blasterowej, szczególnie karabinów. Potrafi z dwóch różnych modeli wyjąć to, co najlepsze i złożyć w jeden mocniejszy egzemplarz. Dzięki niezwykłemu opanowaniu w walce, udaje mu się zauważyć choćby i najmniejszą lukę w obronie przeciwnika. Strzela dobrze, jednak bardzo często wiązki latają w najdziwniejszych kierunkach. Potrafi też jako tako obronić się wręcz, jednak nie przyswoił sobie zbyt dużo z Imperialnych szkoleń.
8. Ekwipunek:
Perus nosi na sobie lekki, podniszczony pancerz wzmocniony durastalą, obejmujący cały tułów, ręce do łokci i nogi do kolan. Na rękach ma najzwyczajniejsze, cienkie, skórzane rękawiczki. Do pleców ma przytroczony zmodyfikowany karabin E-11, z wydłużoną, zwężoną lufą i zmodyfikowanym zasilaczem(do którego, swoją drogą, ma przenośną ładowarkę), który zmniejsza odrzut i nagrzewanie się karabinu, przy jednoczesnym zwiększeniu mocy pocisku (wszystko małym kosztem szybkostrzelności)
9. Historia:
Perus urodził się na planecie Bastion, jako jedyny potomek zwyczajnego, podrzędnego Imperialnego inżyniera okrętowego. Życie miał łatwe, chociaż ojciec nie miał dla niego za dużo czasu. W wolnych chwilach uczył syna wszystkiego, co umiał, na temat inżynierii. Perus wręcz pochłaniał wiedzę, zdumiewając ojca swym talentem. Wreszcie, po przekroczeniu wieku szesnastu lat, ojciec wyprosił u kierownika placówki by syn mógł zostać jego pomocnikiem.
Perus wykazywał wielki zapał do pracy, który w połączeniu z jego dużym potencjałem, zwrócił uwagę kierownika placówki. Kierownik ów był zachwycony Perusem i jego talentem. Skierował chłopaka na indywidualne szkolenia, do małej placówki na Muunilinst, gdzie kierowano, jak się później dowiedział Perus, najzdolniejszych rekrutów. Nawet nie wyrażając zgody, został Imperialnym rekrutem.
Mimo iż był jednym z najbardziej zdolnych, nie miał lekko. Inni rekruci, w większości ludzie tępili Perusa, nie dawali mu wręcz żyć. Był szkolony na inżyniera polowego, zarówno pod kątem inżynierii okrętowej, jak rusznikarstwa, mechaniki czy też walki wręcz lub strzelania. Po ośmiu latach nauki i męki, zakończył szkolenie ze szczególnym wyróżnieniem w kierunku rusznikarstwa.
Już jako pełnoprawny inżynier Imperialny powrócił na Bastion, tylko po to by dowiedzieć się że jego ojciec niestety nie żyje. Wystąpił z Imperialnej armii, co udało mu się jedynie zapewniając, że dalej będzie wykonywał projekty Imperium. Oczywiście, nie za darmo.
Ojciec zostawił mu sumę 5000 kredytów i stare mieszkanie, które Perus przekształcił w warsztat. Prawie całe pieniądze włożył w sprzęt i części.
Interes zaczynał się powoli rozkręcać, jako że Perus usługi oferował po stosunkowo niskiej cenie. Po dwóch miesiącach dwukrotnie zwróciło mu się to, co zainwestował. Coraz częściej nachodzili go przedstawiciele Imperium, zlecając mu masę projektów i namawiając by wrócił. Oferowali coraz wyższe stanowiska i pensje, jednak Perus pozostawał nieugięty.
Zaczął odrzucać niektóre zlecenia Imperium, ze zwyczajnego braku czasu, co oczywiście niezbyt się im podobało. Perus zaczął spędzać dnie i noce nad wszelkimi projektami, niemalże przeklinając swój talent. Zatrudnił do pomocy zdolnego, młodego człowieka, by móc wreszcie odpocząć. Przez trzy lata, z pomocą Janda, gdyż tak miał na imię ów pomocnik zbił niemałą fortunę, ale - nic co dobre długo nie trwa.
Jand, zapewne znudzony niską pensją i życiem w cieniu przełożonego, po prostu wyparował. Perus nie przejął się tym zbytnio, ale gdy tylko wyszedł z zaplecza, na którym spał przywitała go pustka. Żaden ze sprzętów się nie ostał, podobnie jak i wszystkie plany projektów, wszelkie części... Także wszystkie, wszystkie oszczędności znikły. Perus po prostu się załamał.
Z otępienia wyrwała go wizyta przedstawiciela Imperium, który po usłyszeniu niezbyt dobrych wieści, wpadł we gniew. Niemalże natychmiast rozpoczęły się poszukiwania Janda, niezbyt jednak owocne gdyż trop urwał się na Nar Shaddaa. Perus sprzedał mieszkanie i jedyne, co mu pozostało to szukać szczęścia w różnorakich zleceniach, których w Galaktyce pełno.