Imię: Merklon Ny'arah
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Courusaint
Profesja: Grajek(specjalizacja: Quetarra)
Data urodzenia: 8ABY
Usposobienie: Przyjazny, miły muzyk nie przepadający za konfliktami zbrojnymi, jednakże jest realistą. Gdyby przyszło mu uczestniczyć w wojnie najprawdopodobniej by próbował pertraktować. Zwykle stara się wspomóc innych, oczywiście jeśli może. Niełatwo go wyprowadzić z równowagi, aczkolwiek jeśli komukolwiek się to uda będzie długo chował urazę.
Wygląd: Młody, brązowowłosy człowiek o karnacji celtyckiej. Jest średniego wzrostu. Zwykle chodzi ubrany w spodnie koloru siwego i białą koszulę. Dla ostrożności, ma przy sobie swój pistolet. Czasem nosi ze sobą instrument, na którym gra.
Umiejętniści:
Mocny łeb- Merklon potrafi dość sporo wypić
Grajek- Ny'arah opanował dość dobrze grę na Quetarrze
Sokole oko - świetnie celuje
Ekwipunek:
quetarra
ubranie
pistolet blasterowy Merr-Sonn 44
20 kredytów
Środek transportu: Brak
Wady:
Beztalencie:gotowanie - Merklon nie potrafi gotować.
Historia:
Zarys ogólny:
Merklon jest synem jednego z piechurów rebelii. Wychowano go według ideologii starej republiki. W wieku 4 lat jeden z jego bogatszych krewnych podarował mu Quetarrę. Chętnie pobierał potem u niego nauki gry na tymże instrumencie. Gdy miał już 10 lat ojciec, by umiał się ochronić przed rzezimieszkami z dolnego miasta, kupił mu pistolet blasterowy, z którego zaczął uczyć go strzelać. Roku 26ABY Dexter Jettster zaczął poszukiwać grajków do swojego baru. Merklon miał takie szczęście, że został przyjęty.
Dzień, w którym dostał pracę:
-Synu masz już 18 lat. Czas abyś znalazł pracę.
-Umiem tylko strzelać z pistoletu i grać na instrumencie.
-Twój talent można wykorzystać, podobno jeden z barmanów szuka muzyków do swojego lokalu. I to nie jest byle jaki bar - to Dex's Dinner. Masz tu kilka kredytów na Robo-taxi.
-Dziękuję- odpowiedział, po czym wziął instrument i pistolet, a następnie wyszedł z domu i złapał taksówkę. Po jakichś 5 minutach był już w barze. Usiadł przy ladzie, po czym podszedł doń pewien Besalisk.
-Co podać.
-Nic, dziękuję. Właściwie jestem tu w sprawie pracy. Czy mogę zobaczyć się z panem Dexterem?
-To ja jestem Dexter. Czy mógłby pan pójść ze mną na zaplecze?
-Oczywiście. - Młody muzyk poszedł za właścicielem. Gdy tylko weszli usiedli na krzesłach, po czym Dexter zaczął zadawać pytania.
-Jak ci na imię?
-Nazywam się Merklon Ny'arah.
-Na jakim instrumencie grasz?
-Gram na Quetarrze.
-A jak długo na nim grasz?
-To już będzie 14 lat.
-Mógłbyś mi zaprezentować? - Merklon jakby tylko czekał na to pytanie. Wziął swój instrument, po czym zaczął grać jedną z bardziej skocznych melodii, które znał. Dex wydawał się być zadowolony.
-Dobrze teraz ostatnie pytanie: gdybyś miał zaciągnąć się do wojska, a armia republiki by naprawdę kiepsko płaciła, zaciągnął się do wojska imperium?
-Oczywiście, że nie. Mój ojciec był żołnierzem rebelii, więc nie chciałbym przez pieniądze go zawieść i zdradzić republikę.
-Ha! Lubię takich ludzi. Może zbytnio dramatyzujesz, lecz widać że jesteś przychylny republice. Masz tę robotę. Proszę oto 20 kredytów zaliczki.
-Dziękuję-powiedział, po czym wziął kredyty.
-Zaczynasz od jutra.
Merklon rzucił wychodząc "Do widzenia" po czym wrócił taksówką do domu.
Rasa: Człowiek
Pochodzenie: Courusaint
Profesja: Grajek(specjalizacja: Quetarra)
Data urodzenia: 8ABY
Usposobienie: Przyjazny, miły muzyk nie przepadający za konfliktami zbrojnymi, jednakże jest realistą. Gdyby przyszło mu uczestniczyć w wojnie najprawdopodobniej by próbował pertraktować. Zwykle stara się wspomóc innych, oczywiście jeśli może. Niełatwo go wyprowadzić z równowagi, aczkolwiek jeśli komukolwiek się to uda będzie długo chował urazę.
Wygląd: Młody, brązowowłosy człowiek o karnacji celtyckiej. Jest średniego wzrostu. Zwykle chodzi ubrany w spodnie koloru siwego i białą koszulę. Dla ostrożności, ma przy sobie swój pistolet. Czasem nosi ze sobą instrument, na którym gra.
Umiejętniści:
Mocny łeb- Merklon potrafi dość sporo wypić
Grajek- Ny'arah opanował dość dobrze grę na Quetarrze
Sokole oko - świetnie celuje
Ekwipunek:
quetarra
ubranie
pistolet blasterowy Merr-Sonn 44
20 kredytów
Środek transportu: Brak
Wady:
Beztalencie:gotowanie - Merklon nie potrafi gotować.
Historia:
Zarys ogólny:
Merklon jest synem jednego z piechurów rebelii. Wychowano go według ideologii starej republiki. W wieku 4 lat jeden z jego bogatszych krewnych podarował mu Quetarrę. Chętnie pobierał potem u niego nauki gry na tymże instrumencie. Gdy miał już 10 lat ojciec, by umiał się ochronić przed rzezimieszkami z dolnego miasta, kupił mu pistolet blasterowy, z którego zaczął uczyć go strzelać. Roku 26ABY Dexter Jettster zaczął poszukiwać grajków do swojego baru. Merklon miał takie szczęście, że został przyjęty.
Dzień, w którym dostał pracę:
-Synu masz już 18 lat. Czas abyś znalazł pracę.
-Umiem tylko strzelać z pistoletu i grać na instrumencie.
-Twój talent można wykorzystać, podobno jeden z barmanów szuka muzyków do swojego lokalu. I to nie jest byle jaki bar - to Dex's Dinner. Masz tu kilka kredytów na Robo-taxi.
-Dziękuję- odpowiedział, po czym wziął instrument i pistolet, a następnie wyszedł z domu i złapał taksówkę. Po jakichś 5 minutach był już w barze. Usiadł przy ladzie, po czym podszedł doń pewien Besalisk.
-Co podać.
-Nic, dziękuję. Właściwie jestem tu w sprawie pracy. Czy mogę zobaczyć się z panem Dexterem?
-To ja jestem Dexter. Czy mógłby pan pójść ze mną na zaplecze?
-Oczywiście. - Młody muzyk poszedł za właścicielem. Gdy tylko weszli usiedli na krzesłach, po czym Dexter zaczął zadawać pytania.
-Jak ci na imię?
-Nazywam się Merklon Ny'arah.
-Na jakim instrumencie grasz?
-Gram na Quetarrze.
-A jak długo na nim grasz?
-To już będzie 14 lat.
-Mógłbyś mi zaprezentować? - Merklon jakby tylko czekał na to pytanie. Wziął swój instrument, po czym zaczął grać jedną z bardziej skocznych melodii, które znał. Dex wydawał się być zadowolony.
-Dobrze teraz ostatnie pytanie: gdybyś miał zaciągnąć się do wojska, a armia republiki by naprawdę kiepsko płaciła, zaciągnął się do wojska imperium?
-Oczywiście, że nie. Mój ojciec był żołnierzem rebelii, więc nie chciałbym przez pieniądze go zawieść i zdradzić republikę.
-Ha! Lubię takich ludzi. Może zbytnio dramatyzujesz, lecz widać że jesteś przychylny republice. Masz tę robotę. Proszę oto 20 kredytów zaliczki.
-Dziękuję-powiedział, po czym wziął kredyty.
-Zaczynasz od jutra.
Merklon rzucił wychodząc "Do widzenia" po czym wrócił taksówką do domu.