1. Nazwa postaci: Tahiri Belia
2. Rasa: Togrutanka
3. Profesja: Brak
4. Data urodzenia: 9 ABY
5. Usposobienie:
Ta Togrutanka posiada spryt pozwalający jej wydostawać się z najbardziej beznadziejnych sytuacji. Do tego dodać trzeba duży współczynnik inteligencji, bystrość i voila, wychodzi nasza genialna Tahiri. Jest dość pewna siebie ale nie przecenia swoich możliwości, wie co potrafi i ile jest warta, nie szczyci się tym ale nie pozwala na obelgi i umniejszanie jej czynów czy przymiotów. Ma silny instynkt samozachowawczy, jeśli coś zagraża jej życiu, wyjdzie z tego cało choćby poświęcając niewinną osobę. Kiedy trzeba, potrafi być bezwzględna. Jednak nie zawsze. W stosunkach do innych jest przyjacielska, nie zniechęca do siebie i próbuje zaprzyjaźnić o ile nie uzna że dana osoba nie jest warta zawierania znajomości. Jeśli nawet kogoś polubi, nie ignoruje jego wad i nie wyolbrzymia zalet, jest bardzo szczera, nawet jeśli ma kogoś zranić, mówi prawdę. Co do moralności, stara się postępować dobrze i nie ignorować zła i przechodzić obojętnie obok cierpiących. Zazwyczaj robi co może. Zazwyczaj. Jednak nie jest krystalicznie dobra, w zemście jest okrutna. Jeśli zrobi coś otwarcie okrutnego, głęboko kogoś urazi, stara się naprawić swój błąd bo nie jest pozbawiona sumienia. Jednak gdy sama jest krzywdzona, postępuje w obronie własnej nie bacząc na konsekwencje.
6. Wygląd:
Tahiri jest siedemnastoletnią obecnie, Togrutanką średniego wzrostu, o dosyć drobnej figurze. Ma cztery lekku, dwa z przodu, zarzucone przed ramiona, i dwa z tyłu. Ozdobiła je popularnym wśród żeńskich przedstawicielek swojego gatunku zestawem biżuterii, trójkącików nad czołem oraz łańcuszków między samymi lekku. Te wyjątkowe macki, są białe z dodatkiem niebieskawych pasków. Ma skórę w pomarańczowo-brązowym odcieniu, zaś jej twarz zdobią białe znaki, linie nad oczami oraz pod nimi, te dolne wyginają się lekko na policzku tworząc przy końcówce spiralki. Tahiri jest właścicielką dużych, zielonych oczu, które patrzą na świat z ciekawością. Nos ma dość posty, acz drobny. Podobnie ma się sprawa z jej ustami. Choć małe, są pełne i wyraziste, w nieco jaśniejszym odcieniu od skóry. Zazwyczaj się ubiera w swój ulubiony strój, biały płaszcz z kapturem i dwoma czerwonymi pasami, jeden wychodzący z pasu od brzucha z przodu, drugi z tyłu na wysokości pośladków.. Całe przedramienia są zaś przewiązane brązowymi paskami materiału. Na dłoniach nosi czarne rękawiczki z wyciętymi palcami. Czarne również są jej obcisłe spodnie. Na nogi przywdziewa wygodne, proste i lekkie buty. Cały strój jest swobodny i nie krępuje ruchów, acz nie chroni przed niczym prócz pogody.
7. Umiejętności:
Tahiri jest świetną akrobatką, z łatwością przemieszcza się po dachach budynków, przeskakuje przestrzenie, wspina się i wykonuje ewolucje. Co za tym idzie, dobrze radzi sobie w walce wręcz, choć używa w niej więcej nóg niż pięści. Jest wrażliwa na Moc. Objawiła tę zdolność tylko raz. Gdy gonił ją napastnik, była w ciasnym zaułku. Przestraszona, powaliła stojące skrzynie na drogę hamując napastnika. Jednak ile później razy nie próbowała w zaciszu, nie mogła obudzić w sobie Mocy. Co do języków, płynnie mówi zarówno w ojczystym języku jak i wspólnym.
8. Ekwipunek:
- Lekki biały strój
- 450 kredytów
9. Środki komunikacji:
-
10. Historia:
Tahiri urodziła się na Shilli, ojczystej planecie Togrutan, w jednym z największych miast planety, aczkolwiek też jednym z nielicznych, ze względu na fakt że jej rasa zazwyczaj mieszkała w małych wioskach. Jej rodzicami była kochająca się para, prowadząca jeden z najbardziej znanych lokalów miasta, słynący z dobrej jakości napitku i posiłków, a także miłej obsługi. Rodzice planowali by ich córka przejęła interes, jednak ta miała inne plany. Wiedziała że ze swoją inteligencją i sprytem może zajść dalej niż posada właścicielki baru. Chciała podróżować po świecie, brać udział w wyprawach, przeżywać przygody. I gderanie i sprowadzanie na ziemie przez ojca jej nie zniechęcało. Gdy tylko mogła, opuszczała bar porzucając pomoc rodzicom i przemierzała miasto poruszając się niekonwencjonalnymi drogami. Skakała po budynkach, zjeżdżała po rynnach, wykorzystywała elementy otoczenia. Gdy spotykała dzieci w odległych zakątkach miasta, popisywała się i z wdzięcznością przyjmowała pochwały. Beztrosko bawiła się, ćwiczyła akrobatykę i uczyła w domu, od czasu do czasu pomagając rodzicom w pracy. Jednak gdy skończyła szesnaście lat, nastąpił przełom, a raczej nawet dwa. Gdy skakała po dachach, zeszła po schodach ewakuacyjnych do uliczki z zamiarem powrotu do domu. Jednak przed nią stał ludzki mężczyzna. W jednej ręce trzymał blaster, w drugiej nóż.
- Wyskakuj z kredytów mała - powiedział kpiąco. Tahiri jednak nie miała zamiaru. Wykonała przewrotkę do tyłu i puściła się biegiem. Zauważyła że uliczka była niesamowicie długa, z wieloma odnogami. Biegła i biegła, ale słyszała że człowiek za nią podąża. Nagle śmignął jej koło ucha czerwony promień. napastnik sięgnął po broń. Togrutanka upadła na ziemię ale szybko obróciła się leżąc. Biegł ku niej z wycelowaną bronią, w ułamku sekundy dostrzegła przed sobą metalowe skrzynie ułożone jedna na drugiej. Już naciskał na spust kiedy to pod wpływem Mocy skrzynie zawaliły się na drogę. Tahiri przerażona zerwała się i wybiegła na główną ulicę. Biegła i biegła, aż do domu. Tam przemyślała całą sprawę. To nie mógł być przypadek. To ona to zrobiła. Czy to..czy to prawda? Czy ona posłużyła się mocą? Najwyraźniej. Bała się jednak powiedzieć rodzicom, nie wiedziała jak by zareagowali, co by się stało...Puściła sprawę w niepamięć. Druga sytuacja będąca przełomową nastąpiła niedługo potem. W między czasie zaczynała snuć myśli, a jeśli zostałaby Jedi...To dałoby jej wymarzone życie, mogłaby czynić dobro, pomagać istotom w galaktyce, przeżywać przygody. To o czym marzyła...
Spacerowała ulicą, jednak była dość zmęczona więc wstąpiła do małego, acz przytulnego lokaliku. Było mało osób, więc od razu rzucił jej się w oczy Jedi rozmawiający ze swoim uczniem.
- Poczekaj tu, niedługo wrócę - odezwał się Jedi
- Oczywiście mistrzu - potaknął młody, może czternastoletni, może piętnastoletni, uczeń Twi'lek. Siedział w kącie pomieszczenia. Tahiri usiadła w pobliżu obserwując go z fascynacją gdy stukał palcami w rękojeść miecza świetlnego.Togrutanka patrzyła w niego jak zahipnotyzowana. Wszystkie myśli o zostaniu Jedi wróciły. Mogłaby podejść...Poczekać na tego mistrza...Ale czy to dobry plan? A jeśli by ją wyśmiał i zostawił? Może...może powinna sama odszukać świątynię Jedi o której kiedyś słyszała? Cóż...W jej głowie buszowało tyle myśli...Kupiła szybko napój i wyszła z lokalu. Nie chciała żeby dopadła ją pokusa rozmowy z nim...Nie chciała, bała się.
Jednak jej pragnienie zostania Jedi, stawało się coraz silniejsze. Wręcz czuła jak Moc nawołuje ja do spełnienia przeznaczenia. Kilka dni temu, oświadczyła to rodzicom. Ci wbrew jej oczekiwaniom, uwierzyli i kupili bilet na Coruscant gdzie znajdowała się Świątynia Jedi. Życzyli jej spełnienia marzeń ale chcieli by wróciła i opowiedziała co i jak, gdy tylko będzie mogła. Obecnie mieszka w wynajętym pokoju w hoteliku, nieopodal Świątyni, i zbiera się na odwagę by tam pójść.