Content

Odrzucone KP

Martin "Bantha" Heer

Martin "Bantha" Heer

Postprzez Bantha » 28 Gru 2012, o 23:53

Nazwa postaci : Martin "Bantha" Heer
Rasa : Człowiek
Profesja : Żołnierz, Szeregowiec
Data urodzenia : 4 BBY

Usposobienie :

Martin nie wyróżnia się wieloma specjalnymi cechami spośród innych osobników swojej rasy. Za to wyróżnia się kilkoma. Jest bardzo ambitny. Jego marzeniem było zostać generałem sił Imperialnych, jednak z wiekiem jako cel postawił przed sobą osiągnięcie jak największego szczebla w hierarchii wojska imperialnego. Chce wykorzystać większość środków jakie mu rzuci los pod nogi do wspięcia się, jak najwyżej.
Charakteryzuje go stanowczość. Zazwyczaj, jeśli postawi przed sobą jakiś cel to stawia go aby go wykonać. Trudno zmienić jego postanowienia, on sam nie jest skory do zmiany swoich wyznaczonych celów.
Coś co go wyróżnia na tle innych osób ze środowiska to fanatyzm - lata wychowywania z Ojcem, byłym oficerem nie obyły się bez wpływu. Wiele historii o Imperium, armii czy ojcowskich przygodach zafascynowały go raz stworzyły cudowny obraz Imperium jako potęgę przed którą przeciwnicy uciekają w popłochu.
Nie licząc tych cech zachowuje się tak samo, jak reszta - lubi się pośmiać, wypić piwo z kolegami rekrutami. W miarę możliwości próbuje utrzymywać przyjazne kontakty z towarzyszami broni oraz podtrzymywać ich morale. Oczywiście, jeśli nie działają mu na szkodę lub szkodę imperium.

Wygląd :

Martin to człowiek średniej postury. Nie jest on chudy jak patyk, ale jego muskulaturze wiele brakuje aby nazwać go jakimś siłaczem.
Posiada bliznę na lewym oku ciągnącą się od połowy czoła do wysokości ust.
W młodości posiadał średniej długości włosy, jednak w wieku około 16 lat zgolił się na łyso. Od tamtej pory nic nie zdobi głowy bohatera. Tak samo nie posiada zarostu.
Posiada dosyć wyraziste i ostre rysy twarzy, a jego skóra nie należy do najgładszych.

Umiejętności :

Martin od najmłodszych lat uczył się obsługiwania broni wykorzystywanej w armii. Najczęściej z Ojcem doskonalił umiejętności korzystania z broni zwanej E-11. Do 15 wieku życia posługiwał się nią niemal doskonale... przynajmniej w mniemaniu Ojca.
Wychowywał się w trudnych warunkach pustynnych. Dzięki temu potrafi przetrwać bez takich podstawowych rzeczy jak woda i jedzenie dłużej niż większość miejskiej ludności. Jest on również sprawniejszy fizycznie, a sprinty czy dłuższe biegi nie sprawiają mu większego zmęczenia. Dopóki nie są to naprawdę długie biegi...
Słuchając opowieści Ojca o wojsku i Imperium coś mu utknęło w pamięci, mowy, cytaty, słowa. Później odkrył, że jest on całkiem niezłym mówcą. Potrafi zbudować szybko morale i namówić ludzi do czegoś czego, by normalnie nie zrobili.
Biorąc udział w polowaniach na Tuskenów wyuczył się wielu rzeczy, które są przydatne do tropienia - specjalne znaki, wsłuchiwanie, oznaki obecności. Wiele rzeczy udało mu się zapamiętać z tych polowań i ma nadzieje na ich wykorzystanie teraz.

Historia :

Matka Martina to była zwykła mieszkanka, a raczej niewolnica z planety Tatooine. W niewiadomy sposób "oczarowała" Ojca przyszłego żołnierza i została przez niego wykupiona. Z ojcem to już inna sprawa. Jest to były oficer imperialny, wiernie oddany. Prawdopodobnie tylko tak siebie kreował. Nigdy nie wyjawił rodzinie jak pojawił się na planecie, uciekł z armii, wyrzucili go?
Jednak niemałe pieniądze, które ze sobą przywiózł mogły oznaczać współprace nie tylko z Imperium.

Martin przyszedł na świat na małej farmie wilgoci niedaleko Mos Eisley. Tam spędził również większość swojego dotychczasowego życia. Wiódł typowe życie, pomagał rodzicom, bawił się z kolegami, którzy mieszkali kilka farm dalej lub w Mos Eisley.
Od kiedy chłopiec zaczął rozumieć co się do niego mówi ojciec zaczął wpajać mu do głowy wartości takie jak lojalność czy odwaga. Wiele historii na temat Imperium na zawsze zapadły Martinowi w pamięci.
Ojciec kilka razy w tygodniu zabierał na treningi strzeleckie podczas, których korzystali z kilku egzemplarzy broni imperium przywiezione ze sobą przez ojca. Jeśli miał dobry humor i czas zabierał Martina na coś, co nazywali "polowaniem". Często niedaleko ich domu przechodziły od czasu do czasu małe oddziały ludzi pustyni..., czyli idealny cel do świetnej zabawy.

Kiedy Martin osiągnął już nieco dojrzalszy wiek, czyli, kiedy miał lat szesnaście postanowił, że ciągłe działanie z tatą zaczyna go nudzić. Chwycił za broń, zabrał trochę wody i poszedł samodzielnie zapolować na niczego nie świadomych Tuskenów.
Przebył te samą drogę która odbywał z ojcem, żadnych problemów, zapowiedź udanych łowów. Jednak tym razem zamiast dostać łatwy cel natrafił na grupę, która niemal natychmiastowo go zauważyła. A było ich trzech, nieszczęśliwie Martin zauważył tylko dwóch. Zawyli oni w niebogłosy, a przestraszony łowczy zaczął taktycznie wycofywać się w stronę domu. Kiedy myślał, że ujdzie bez szwanku zza skały wyskoczył na niego Tusken, który bez wahania rzucił się na niego z nożem.
Powalając Martina na ziemie, próbował dźgnąć go w głowę. Dzięki silnemu oporowi chłopca nie udało się to mu, ale jak to bywa nie obyło się bez draśnięcia - niemal po całej długości głowy miecz przejechał Martinowi po skórze. Wszystko skończyłoby się tragiczniej, gdyby nie to, że ojciec śledził Martina i zastrzelił szybko człowieka pustyni, kiedy tylko zauważył, że coś się dzieje nie tak.
Słysząc odgłosy walki dwójka jeźdźców ruszyła na pomoc. Zostali oni jednak szybko sprzątnięci przez byłego oficera. Słysząc odgłosy walki w paniczną ucieczkę rzuciła się Bantha, która była towarzyszką podróży martwych Tuskenów. Niefortunnie tracąc zmysły stwór wybrał drogę do ucieczki przez środek bitwy, taranując Martina, który, ledwo uszedł z życiem. Po wszystkim zabrano go do domu.
Tam przywitali go przyjaciele, którzy szukając go postanowili poczekać na niego w jego domu. Po dowiedzeniu się o wszystkich wydarzeniach zaczęli chłopaka przezywać Bantha czy to obraźliwie, czy to z sympatii... samemu chłopakowi to nie przeszkadzało.

Kilka lat po tych wydarzeniach, a dokładniej w połowie roku 25 ABY Martinowi znudziło się życie na farmie. Codzienna rutyna dobijała gwoździe do jego trumny jak to mówił. Pewnego dnia przyjaciel zapytał go czy nie chciał, by się wybrać w "wycieczkę" na Muunilist. A mówiąc wycieczka przyjaciel miał na myśli wyprawę z przemytnikami przerzucającymi jakieś towar na ową planetę. Była to okazja do nie małego zarobku, jednak Martin zauważył w tym pewną szanse. Muunlist ciągle znajdował się pod władza Imperium. Była to wręcz idealna sytuacja do zaciągnięcia się aby walczyć dla Imperium. Szczególnie w tych czasach, kiedy można brać udział w kolejnych wspaniałych zwycięstwach Imperium.
Bezzwłocznie się zgodził. Martin zdziwił się kiedy z niewiadomych przyczyn jego ojciec nie zgadzał się na to, aby syn służył w armii imperialnej. Nie wiadomo z jakich powodów zaczął zaprzeczać wszystkiemu co opowiadał, stwierdził, że to były bajki. Niestety, lub stety, nic już nie mogło zatrzymać ambitnego młodzieńca. Zostawił kartkę pożegnalną i w nocy uciekł do Mos Eisley skąd wyruszył na Munilist. Nigdy nie mógł się domyślić dlaczego rodzic próbował go zatrzymać. Może strach przed utratą syna.

Na planecie zaciągnął się do wojska i odbył szkolenie, które trwało do roku 26 ABY. Nie miał więcej wieści od przyjaciela, jedynie plotki, że zginął podczas aresztowań przemytników kilka dni po ich przylocie na Munilist. Dostał również kilka wiadomości od rodziców, to miłych , to przeklinających go od ojca. Czekał tak na przydział do czegoś większego albo jakiejkolwiek akcji. Aż do teraz.
Bantha
New One
 
Posty: 5
Rejestracja: 28 Gru 2012, o 02:30

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez David Turoug » 29 Gru 2012, o 00:18

Historia jest trochę nieprawdopodobna. W pewnym momencie piszesz, że Martin zaczął strzelać i bawić się bronią, zanim rozumiał czym jest odwaga i lojalność. Ojciec dezerter? Nie wiem czy Imperium by sobie na to pozwoliło... :roll:

Bantha napisał(a):Jednak prawdopodobnie tylko tak siebie kreował. Nigdy nie wyjawił rodzinie jak pojawił się na planecie, uciekł z armii, wyrzucili go?
Jednak niemałe pieniądze, które ze sobą przywiózł mogły oznaczać współprace nie tylko z Imperium.


Bantha napisał(a):Tam spędził również większość swojego dotychczasowego życia. Wiódł tam typowe życie...


Powtórzenia.

Bantha napisał(a):Ojciec kilka razy w tygodniu zabierał na treningi strzeleckie podczas, których korzystali z kilku egzemplarzy broni imperium przywiezione ze sobą przez ojca.


Skoro w trybie szybkim/niewyjaśnionym musiał opuścić Imperium, to jak przemycał broń, która raczej była rejestrowana? Zresztą ta cała dezercja czy niewyjaśnione opuszczenie armii impów trochę naciągane. Ta frakcja raczej inaczej rozwiązywała takie przypadki...

Bantha napisał(a):Przebył te samą drogę ktora odbywał z ojcem, żadnych problemów, zapowiedź udanych łowów. Jednak tym razem zamiast dostać łatwy cel natrafił na grupę, która niemal natychmiastowo go zauważyła. A było ich trzech, jednak Martin zauważył dwóch.


Powtórzenia i literówka.

Bantha napisał(a):jednak, kiedy myślał, że ujdzie bez szwanku zza skały wyskoczył na niego Tusken, który bez wachania rzucił się na niego z nożem.
Powalając Martina na ziemie, próbował dźgnąć go w głowę. Dzięki silnemu oporowi chłopca nie udało się to mu, jednak nie obyło się


Bardzo lubisz słowo "jednak"? Poza tym "wahania".

Bantha napisał(a):paniczną ucieczkę rzuciła się Bantha, która była towarzyszką podróży martwych Tuskenów. Niefortunnie tracąc zmysły rzuciła się


Rzuciła się i rzuciła się...

Bantha napisał(a):Po wszystkim zabrano go do domu. Tam przywitali go przyjaciele


Ranny w głowę, poturbowany przez banthę, a jego przyjaciele jakby wiedzieli co się stało i witają go we własnym domu...

Bantha napisał(a): Była to okazja do nie małego zarobku, jednak Martin zauważył w tym inną okazję. Muunlist ciągle znajdował się pod władza Imperium. Była to wręcz idealna okazja


Powtórzeniaaaa!

Bantha napisał(a):Była to wręcz idealna okazja to zaciągnięcia się do armii. Szczególnie w tych mrocznych czasach, kiedy Imperium potrzebuje pomocy.


Piszesz o roku 25ABY początkowo w czasie przeszłym, a potem teraźniejszym. Zdecyduj się na jeden czas.

Bantha napisał(a): Jednak z niewiadomych przyczyn jego ojciec nie zgadzał się na to, aby jego syn służył w armii imperialnej. Nie wiadomo z jakich powodów zaczął zaprzeczać wszystkiemu co opowiadał, stwierdził, że to były bajki. Jednak nic już nie


Bantha napisał(a):...wieści od jego przyjaciela, jedynie plotki, że zginął podczas aresztowań przemytników kilka dni po jego...


Powtórzenia po raz n-ty. Wszystkich i tak nie wyłapałem. Jestem na nie.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez Bantha » 29 Gru 2012, o 00:37

David Turoug napisał(a):W pewnym momencie piszesz, że Martin zaczął strzelać i bawić się bronią, zanim rozumiał czym jest odwaga i lojalność.


Pisałem że od kiedy postać zaczęła rozumieć co się do niej mówi to Ojciec zaczął mu wpajać wartości jak odwaga i lojalność. Nie mógł wcześniej bo jak mógł zabrać dziecko które nie wie co się do niego mówi.

Jednak to moja wina bo powinienem napisać o tych wartościach przed wpisem o polowaniach i nauce strzelectwa.

David Turoug napisał(a):Skoro w trybie szybkim/niewyjaśnionym musiał opuścić Imperium, to jak przemycał broń, która raczej była rejestrowana?


Pisałem że mógł współpracować nie tylko z Imperium. Mógł mieć kontakty z przemytnikami i tak dalej. Nie chciałem tego dopisywać więc zebrałem to właśnie w te zdanie, bo wydawało mi się że robi się z tego historia ojca, a nie bohatera.

David Turoug napisał(a):Ranny w głowę, poturbowany przez banthę, a jego przyjaciele jakby wiedzieli co się stało i witają go we własnym domu...


Tutaj zapomniałem [ a może uważałem to za zbędne ] dopisać kilka albo jedno zdanie. Jak to koledzy, przyszli, zobaczyli że go nie ma to poczekali.
A to że wiedzieli co się stało to z tego względu że postać im opowiedziała całe wydarzenie, w końcu zapewne by pytali co się stało.



Mogę dopisać kilka zdań wyjaśniające wiele rzeczy, uzupełniające braki oraz pousuwać powtórzenia które kocham nad życie. Jeśli to konieczne mogę zmienić pochodzenie ojca na bardziej oczywiste i odległe od dezercji z armii, aby nie było żadnych niedomówień i niedociągnięć.
Bantha
New One
 
Posty: 5
Rejestracja: 28 Gru 2012, o 02:30

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez David Turoug » 29 Gru 2012, o 00:40

Jest sporo rzeczy do poprawienia w Twojej karcie postaci. Sporą część wypisałem. Pewnie jeszcze inni wniosą swoje uwagi. Co do ojca w Imperium, to Twoja decyzja. Jako, że ja nie jestem specem od tej frakcji, mógłbyś poczekać na komentarz odpowiedniej osoby.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez Bantha » 29 Gru 2012, o 00:42

Więc poczekam na jakiegoś speca.

Poczekam na więcej uwag które na pewno się znajdą i wtedy poprawię kartę. Na razie zajmę się tylko powtórzeniami.

EDIT.

Zająłem się powtórzeniami. Tymi które wskazałeś i kilkoma które sam zauważyłem.

Jeszcze zapomniałem dodać w poprzednim poście.

David Turoug napisał(a):Piszesz o roku 25ABY początkowo w czasie przeszłym, a potem teraźniejszym. Zdecyduj się na jeden czas.


W przeszłym czasie pisałem o roku 25ABY, w czasie teraźniejszym pisałem nie o tym roku, a ogólniej o wydarzeniach które miały miejsce i te które dzieją się teraz i które mogą wydarzyć się potem. Dokładniej usunięcie Imperium z roli jedynego i potężnego państwa przez rebelie. Czyli te "mroczne czasy".
Bantha
New One
 
Posty: 5
Rejestracja: 28 Gru 2012, o 02:30

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez David Turoug » 29 Gru 2012, o 01:00

Bantha napisał(a):Szczególnie w tych mrocznych czasach, kiedy Imperium potrzebuje pomocy.


Bantha napisał(a):W przeszłym czasie pisałem o roku 25ABY, w czasie teraźniejszym pisałem nie o tym roku, a ogólniej o wydarzeniach które miały miejsce i te które dzieją się teraz i które mogą wydarzyć się potem. Dokładniej usunięcie Imperium z roli jedynego i potężnego państwa przez rebelie. Czyli te "mroczne czasy".


Obecnie Imperium ma się całkiem dobrze, zaryzykuję stwierdzenie że lepiej niż Republika. Niech świadczy o tym fakt, że wygrywają na większości frontów (wojna toczy się od 22ABY), a na dodatek od końcówki 26ABY Impy najechały na Coruscant i szala zwycięstwa na chwilę obecną przechyla się na ich korzyść. Gwoli ścisłości nie ma obecnie rebelii, jest Republika.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez Bantha » 29 Gru 2012, o 01:07

Więc moja niewiedza wyszła na jaw. Niezbyt się orientuje w wydarzeniach tutejszych, poprawię te zdanie na bliższe prawdy.

EDIT.

Poprawiłem wzmiankę o mrocznych czasach na propagandową gadkę o wspaniałych zwycięstwach.
Machnąłem się i dodatkowo poprawiłem również część z przezwiskiem. Już nie powinno być niedomówień, dopisałem dlaczego, a raczej jak przyjaciele się tam znaleźli.
Do tego zmieniłem również część o polowaniach i wartościach. Teraz zdania o wpajaniu wartości są przed wzmiankami o polowaniach.

Motyw z ojcem dezerterem zostawiam na razie bez zmian.
Bantha
New One
 
Posty: 5
Rejestracja: 28 Gru 2012, o 02:30

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez Shas » 29 Gru 2012, o 16:37

Ojciec dezerter który wpaja synowi wartości jak odwaga i lojalność, to tak jakby zatwardziały komunista uczył swoje dzieci o wspaniałym dobrobycie kapitalizmu.
I know what dude I am I'm the dude playin' a dude disguised as another dude.
Shas
New One
 
Posty: 477
Rejestracja: 7 Mar 2010, o 19:29

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez Bantha » 29 Gru 2012, o 19:46

Może dezerter to źle powiedziane. Nie chodziło mi o to że stchórzył, a raczej o to że miał lekkie problemy z innymi ludźmi w wojsku. Więc musiał uciekać. Nie wyjaśniałem tego dokładniej bo uważałem to za zbędne.
Bantha
New One
 
Posty: 5
Rejestracja: 28 Gru 2012, o 02:30

Re: Martin "Bantha" Heer

Postprzez BE3R » 29 Gru 2012, o 21:00

Shas napisał(a):Ojciec dezerter który wpaja synowi wartości jak odwaga i lojalność, to tak jakby zatwardziały komunista uczył swoje dzieci o wspaniałym dobrobycie kapitalizmu.


Wiedziałem że nie wytrzyma, na czym jak na czym ale na dezercjach to Kulawy Fel się zna...

Karta nie powala ale i nie ma się do czego przyczepić. Ekwipunku przezornie nie wziąłeś, techniki mało a i Overpowerem nie śmierdzi. Poprawiasz konstrukcję dorzucasz szczyptę przecinków i wio za ojczyznę :)
Osobiście uważam, iż prędzej czy później rozstrzelają Cię za niesubordynację, ale Impów niedługo będzie deficyt w armii dlatego też dostajesz TAK.
Radzę jednak się przyłożyć do pisania gdyż ostatnio na mgławicy jest sezon łowiecki otwarty.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów


Wróć do Odrzucone KP

cron