1. Nazwa postaci: Jordi "Jo" Sky
2. Rasa: Człowiek/Twilek
3. Profesja: Może wybiorę sobie Mechanik Statków
4. Data urodzenia: 6 ABY
5. Usposobienie: Jest to chłopak, który posiada bardzo wybuchowy charakter. Szybko się denerwuje w stresujących chwilach, raczej z natury jest buntownikiem, więc lubi postawić na swoim. Często pokazuje to w swoim życiu codziennym. Stanowczy w tym co robi i jak się zachowuje. Nikt mu nie będzie mówił jak ma się ubierać lub jak ma się zachowywać. Ufa wyłącznie mężczyznom, gdyż nie raz jego serce było złamane przez kobietę, która go po prostu wykorzystała i zostawiła jak zwykłego frajera. Buntowniczy styl życia nie przeszkadza mu w byciu przyjacielskim i towarzyskim. Lubi czasami dać komuś porządnie w ryj aby wyładować swoją nad przeciętną agresje. Uwielbia sobie wypić i posiada bardzo dobry arsenał do tego czyli mocna głowa i "żelazna" wątroba.
6. Wygląd: Chłopak raczej normalnych rozmiarów. 1,91 metrów wzrostu na 80 kilogramów wagi. Dobrze zbudowany lecz jego mięśnie nie mają kształtów kulturystycznych tylko raczej bardziej atletyczne. Człowiek z ogoloną głową i lekką szramą przy lewym oku, gdyż kiedyś dostał butelką w barze. Z ubytków wymienię jeszcze brak lewego górnego kła. Najczęściej ubiera się ubranie robocze, a jeżeli nie jest w pracy to ubiera się w czarnym podkoszulek i luźne szare spodnie. Wszystkie ubrania wymazane smarem lub olejem. Czasami chodzi nie ogolony i tylko wtedy można dowiedzieć się, że jest szatynem. Oczy koloru kryształowo niebieskiego. Posiada na plecach tatuaż przedstawiający kask klona. Na szyi nosi nieśmiertelnik i gogle ze ciemnymi szkłami. Upodobał sobie ciężkie buty robocze z płytką do ochrony palców. W pracy nosi rękawiczki ochronne, które chronią jego palce przed brudem i smarem.
7. Umiejętności:
- Walka wręcz i przy użyciu noża
- Naprawa pojazdów
- Znajomość języków Basic i Twileki
- Przeciętny pilotaż statków
- Szeroko obeznany i mechanice
- Nie znana przez niego moc
8. Ekwipunek:
- ubranie robocze i gogle
- funkcjonalny pas z kilkoma miejscami na narzędzia
- wibrokastet
- torba z narzędziami (potrzebne rzeczy do naprawy statków)
- 1000 Cr
9. Środki komunikacji:
brak
10. Historia:
Narodziny
O bardzo później porze nocnej ciężarna kobieta zaczęła rodzić. Po sześciu godzinach męki narodził się zdrowy ludzki syn o imieniu Jordi. Urodził się w klasie średniej czyli nie był bogaczem ani biedakiem. Jego imię było bardzo zakorzenione w jego rodzinie. Zostawało przekazywane z pokolenia na pokolenie, a dokładnie z dziadka na wnuka. Jordi był tym szczęściarzem i urodził się jako pierworodny. Jego ojcem był Lur były pilot myśliwca wojennego, a matką była Twilenką o imieniu Arolana. Na szczęście chłopak nie odziedziczył wyglądu po matce. Urodził się bardzo zdrowy bez żadnych powikłań przy porodzie.
Dzieciństwo
Chłopak do ukończenia siedemnastego roku życia mieszkał na księżycu Nar Shaddaa sąsiadując z rodziną rasy Rodian, którzy mieli dziecko w podobnym wieku co Jordi. Chłopcy szybko się zaprzyjaźni i wspólnie spędzali czas bawiąc jak każde zwykłe dziecko. Mały Rodianin nazywał się Keoan. Razem chłopcy uczęszczali do tej samej szkoły. Wspólnie spędzali ze sobą czas aż do momentu przeprowadzki Keoana na jego rodzinną planetę. Chłopak bardzo przeżywał odejście jedynego przyjaciela. Wtedy zaprzestał nauk. Zostawał w domu i całymi dniami leniuchował. Matka Jo naciskała go do nauki jej ojczystego języka. Z trudem przychodziło mu oswojenie się z tym obcym językiem. Gdy Jordi osiągnął wiek dwunastu lat pierwszy raz w życiu odwiedził warsztat swojego ojca. Bardzo zainteresował się mechaniką i od tego momentu zaczął pomagać przy naprawach. Lecz po prawie dwunastu dniach ojciec Jo zginął w wypadku w drodze do domu. To wydarzenie bardzo wstrząsnęło chłopcem. Jordi nie mógł w to uwierzyć. Gdy po paru tygodniach dotarł do siebie czekała na niego kolejne wydarzenie. Gdy chłopak wrócił z warsztatu o późnych godzinach wieczornych ujrzał swoją matkę płaczącą w pokoju. Co się później okazało jego matka była w ciąży. Chłopak był skołowany i nie wiedział jak ogarnąć całej sytuacji. Po pewnym czasie urodziła się mu siostra o imieniu Kala. Była identycznie taka sama jak matka. Potem było tylko gorzej. Arolana straciła zainteresowanie Jo i tym co się z nim dzieje. Chłopak przesiadywał bardzo dużo czasu w warsztacie. Wraz z swoim wujem Karbanem, który był współzałożycielem salonu naprawczego pojazdów, poznawał różne tajniki mechaniki. Uczył się od podstawowych do bardziej skomplikowanych napraw. Lecz nie tylko to wyniósł stamtąd. Bardzo lubił sobie polatać już naprawionymi przez siebie i wujka pojazdami. Nauczył się tam bardzo podstawowej techniki pilotażu. Tylko takie zajęcia mogły oderwać go od rodziny i szarej rzeczywistości.
Początek nowego życia twardziela
Już w wielu siedemnastu lat chłopak wyprowadził się z domu. Sprzedał swoje akcje warsztatu i kupił bilet na planetę Naboo. Był to bardzo spontaniczny wybór. Nawet nie żegnając się z znienawidzoną rodziną (pożegnał się tylko z wujem) poleciał do swojego nowego miejsca zamieszkania. Po pewnym czasie wylądował. Znalazł sobie nawet schludne i nie za duże mieszkanie w gęsto zamieszkanej dzielnicy mieszkalnej. Nic więcej nie potrzebował. Zatrudnił się tylko jeszcze w warsztacie na planecie. Dostał tą pracę po dwóch latach stażu, gdyż wyrabiał lepszą formę niż najlepsze roboty naprawcze. Jego talent zrobił duże wrażenie na jego szefie. Jego pracodawca widział w nim potencjał.
Pewnego dnia po pracy Jordi wraz z kolegami poszedł do baru wypić za wypłatę. Po paru godzinach przyjaciele byli już tak upici że nie dali prawie stać i wrócili do domu. Ale Jo ze swoją mocną głową nadal popijał sobie wysoko procentowe trunki. Jeszcze był w miarę trzeźwy i nie chciał wychodzić z lokalu. Nagle podszedł do niego jakiś człowiek z Wookim który wyglądał jakby był ochroniarzem i powiedział:
- Zamykamy bar. Proszę już wychodzić.
Jordi odepchnął go a tamten poleciał i upadł. Po czym rzucił się na "włochatego stwora". Uderzył go w brzuch bardzo mocno prawym sierpowym. Ochroniarz wyglądał jakby nic się nie stało i strzelił łapą upitego chłopaka. Obudził się przed barem leżąc przy drzwiami. Po tej walce Jo stracił jednego zęba i została mu szrama po rozpiciu szkła głową przy upadku. Gdy wracał z baru napotkał łowców przygód z ofertą współpracy. Widzieli jak chłopak postawił się bardzo groźnemu przeciwnikowi. Szukali właśnie takich jak on. Oczywiście Jordi odrzucił propozycję, ponieważ nie interesowały go takie zajęcie i nie widział celu w takim zawodzie. Bez słowa odszedł od nieprzyjemnego towarzystwa i wrócił do domu.
W mieszkaniu opatrywał rany po walce. Przyłożył lód przy oku, ponieważ zobaczył w lustrze że ma bardzo pokaźną śliwę. Po ogarnięciu swojego wizerunku poszedł spać.
Jak zawsze przed wszystkimi wcześnie rano Jordi pojawił się w pracy. Na lekkim kacu kończył wcześniej zaczętą robotę. Lecz nagle niespodziewanie zjawili się nie proszeni goście. Byli to łowcy nagród. Chcieli go siłą wcielić do ich grupy jako podporządkowany osiłek. Złapali Jo z ręce i jeden z kolesi wyglądający jak ich szef zaczął uderzać go brzuch. Wielki bul przeszywał jego ciało. Nagle zjawił się kumpel z pracy. Próbował odciągnął ich ale zaznał kary. Dostał laserem w głowę. Krew się lała nie miłosiernie na wszystkie strony. Jordi leżał z bolącym na podłodze. Był bardzo wystraszony. Zobaczył że pod pojazdem zostawił duży klucz. Próbował go dosięgnąć, lecz narzędzie było za daleko. Wyciągał rękę i jakimś cudem przedmiot powoli zaczął do niego ruszać. Nie wiedział o co się dzieje ale nie o to chodziło, ponieważ trzeba było szybko reagować. Jak tamci sprzątnęli zwłoki pracownika warsztatu młody Sky trzymał już ten kawałem metalu. Wstał i z furią zaatakował łowców tłukąc ich aż do krwi. Zdyszany po kontrataku klęczał na podłodze i krzyknął wniebogłosy. Usłyszeli to wchodzący do miejsca pracy pracownicy. Zgłosili to do służb porządkowych. Po wyjaśnieniu sprawy mężczyzna odszedł z pracy.
Na tym zaczyna się fabularna historia mojego bohatera. Jest sam na obcej planecie posiadając jedynie mieszkanie i niespełnione marzenia bycia kimś w wielkiej galaktyce. Posiada już dwadzieścia jeden lat i jest wybitnym mechanikiem. Ma zadatki na wielkiego inżyniera, lecz czasmi brakuje mu czegoś w sobie.