Imię: Askia
Nazwisko: Musa
Rasa: Anzat
Profesja: Łowca nagród
Data urodzenia: 182 BBY
Usposobienie: Jak większość Aznatów jest to najkrócej mówiąc drapieżnik. Przez lata wykonywania swojej pracy nauczył się ograniczać poniekąd swoje zapędy (bo kto to widział zjeść swojego pracodawcę), ale wciąż pozostaje niebezpieczną istotą. Czuje pogardę dla istot słabych, którą wpoili mu inni członkowie jego rasy kiedy jeszcze był młody. Kieruje się prawem siły i uważa je za jedyne słuszne. Mimo całej tej agresji potrafi jednak współpracować. Kolejny raz - wymusił to na nim jego zawód. Wtedy kiedy może wykonać swoją pracę mniejszym kosztem, zgadza się na kooperację choć sam nigdy o pomoc nie poprosił. Jest także lojalny wobec swoich pracodawców, póki oczywiście nie dowie się, że knują coś za jego plecami.
Wygląd: Askia to stereotypowy przedstawiciel swojej rasy. Ma jasny odcień skóry, brązowe oczy i krótko przycięte ciemnobrązowe włosy. Z kieszeni na policzkach wyrastają mu dwie długie ssawki służące do pozyskiwania zupy. Zazwyczaj jednak są one schowane i niewidoczne. Gdyby nie charakterystyczny spłaszczony nos, można by go pomylić z człowiekiem. Mierzy ponad 170 cm wzrostu. Jest dobrze zbudowany, ewidentnie widać, że zda o kondycje, a zupa, którą wysysa z ofiar korzystnie wpływa na jego ciało.
Umiejętności:Zna basic i anzacki.
1. Wrodzone:
- wysysanie zupy z innych istot
- umiejętności telepatyczne, pozwalające lepiej i szybciej odnajdywać swoje cele
2. Nabyte:
- wyszkolenie bojowe (używanie karabinów blasterowych, walka bronią białą)
- pilotaż małych statków
Ekwipunek:- cyfronotes
- lekki pancerz bojowy
- 1000 kredytów
- swój karabin blasterowy
Środki komunikacji: brak
Historia: Urodził się i wychował na swojej rodzinnej planecie - Anzat. Pochodził ze średniozamożnej rodziny, która nie wyróżniała się niczym specjalnym na tle innych. Jego faktyczny rozwój zaczął się na trzy lata przed wybuchem wojen klonów. Wtedy, jako już 160-letni przedstawiciel swojej rasy zdecydował, że czas wykorzystać swoje umiejętności by poprawić swój poziom życia. Nie żeby w rodzinnym domu było mu źle - twierdził po prostu, że należy mu się od życia coś więcej i chciał to zmienić. Rodzina jednak była bardzo konserwatywna i zdecydowanie odmawiała mu przyzwolenia na wyjazd. Ze swojej planety udało mu się uciec dzięki wykupieniu sobie miejsca w ładowni jednego ze statków Gildii Kupieckiej.
Przybył na Coruscant. Jako Anzata od razu wzbudził zainteresowanie w światku przestępczym. Bardzo pasowała mu ta praca gdzie małym kosztem zdobywał spore pieniądze. Dodatkowo mógł regularnie zaspokajać swój głód zupy, który przez lata zwiększał się i zmuszał Askię do polowań. Niestety jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Praca zwykłego bandziora przestała mu po dwóch latach sprawiać już taką przyjemność. Wciąż uważał, że jest stworzony do wielkich rzeczy i chciał się dalej rozwijać. Żywo interesował się też polityką, pokładał w niej duże nadzieje. Najwidoczniej ktoś mu sprzyjał ponieważ w 23 BBY złapał kontakt z separatystami. Właściwie od razu przyjął ich ofertę pracy i momentalnie zniknął z Coruscant. Usłyszeć znów o nim można było dopiero po dwóch latach. Czas ten spędził na dodatkowym treningu na Utapau, gdzie szkolony był na najemnika i łowcę nagród. Pierwszym jego sprawdzianem umiejętności była bitwa z siłami republiki na planecie Jabiim. Początkowo zajmował się jedynie wywiadem i zdobywaniem informacji, lecz wkrótce dostał zadanie polowania na lojalistów Orlissa Gillmunna. Jako swój największy sukces zaliczył zamordowanie dwóch padawanów. Po tym wydarzeniu jego mniemanie o rycerzach i zakonie mocno podupadło, było to może nieco na wyrost – ale przestał traktować ich jak wyjątkowe jednostki. Wyjątkowym okrucieństwem wykazał się w ostatecznej fazie bitwy, kiedy Republika nie zdołała zabrać ze sobą wszystkich żołnierzy. Później brał udział także w masakrze w Null. Był obecny przy rozmowach między łowcami nagród i delegacją Jedi jednak nie zgadzał się z żądaniami Zakonu co jeszcze bardziej zbliżyło go do Separatystów. Najbardziej podziwiał i szanował hrabiego Dooku. Jego śmierć pod koniec wojny mocno na niego wpłynęła. Od tamtego momentu porzucił współpracę z Separatystami i usunął się w cień na jakiś czas.
Jego spokój nie trwał długo. Ujawnił się po raz kolejny po usłyszeniu o czystce wśród Jedi i upadku Republiki. Po raz kolejny zwęszył dobry interes i rozpoczął współpracę jako płatny zabójca w służbie Imperium. Wielokrotnie spotykał się z mrocznymi Jedi, którzy imponowali mu opanowaniem mocy w sposób o jakim Askia marzył. Wraz z upływem lat odstępował od współpracy z Imperatorem i zaczął działać bardziej na własną rękę. Przez lata Askia szkolił się i specjalizował w swoim fachu. Żonglował sojusznikami tak by wyjść na interesach jak najlepiej.
Bardzo zainteresował go ponowny wybuch wojny domowej. Początkowo twierdził, że nie chce wplątywać się w konkretne sojusze, bo może ponownie się rozczarować. Oczywiście wsparcie znienawidzonej Nowej Republiki w ogóle nie wchodziło w grę, więc jasnym było to, że prędzej czy później Askia skusi się na zaoferowanie swoich usług nowemu Imperatorowi.
______________________________
Przy okazji chciałbym się przywitać. Dlaczego tak długo was nie mogłem znaleźć!? Mimo mojej miłości do uniwersum Gwiezdnych wojen nie znam się na milionach karabinów etc. więc bardzo prosił bym was o pomoc w doborze jakiejś broni. Dodatkowo skróciłem poczatkowy wiek mojego Anzata, bo nie umiał bym logicznie wytłumaczyć czemu nie jest imba, po 300 latach życia i trenowania. Z chęcią przyjmę wszelkie rady
. Chciałbym też się zapytać czy umiejętności telepatyczne Anzatów są tu traktowane jako wrażliwość na moc? Na Wookiepedii przeczytałem, że wszystkie jednostki z tej rasy są wrażliwe, ale nie chciałem przesadzać. Pozdrawiam