Content

Odrzucone KP

[Wpis] Askia Musa

[Wpis] Askia Musa

Postprzez Askia Musa » 25 Lut 2013, o 00:02

Image

Imię: Askia

Nazwisko: Musa

Rasa: Anzat

Profesja: Łowca nagród

Data urodzenia: 182 BBY

Usposobienie: Jak większość Aznatów jest to najkrócej mówiąc drapieżnik. Przez lata wykonywania swojej pracy nauczył się ograniczać poniekąd swoje zapędy (bo kto to widział zjeść swojego pracodawcę), ale wciąż pozostaje niebezpieczną istotą. Czuje pogardę dla istot słabych, którą wpoili mu inni członkowie jego rasy kiedy jeszcze był młody. Kieruje się prawem siły i uważa je za jedyne słuszne. Mimo całej tej agresji potrafi jednak współpracować. Kolejny raz - wymusił to na nim jego zawód. Wtedy kiedy może wykonać swoją pracę mniejszym kosztem, zgadza się na kooperację choć sam nigdy o pomoc nie poprosił. Jest także lojalny wobec swoich pracodawców, póki oczywiście nie dowie się, że knują coś za jego plecami.

Wygląd: Askia to stereotypowy przedstawiciel swojej rasy. Ma jasny odcień skóry, brązowe oczy i krótko przycięte ciemnobrązowe włosy. Z kieszeni na policzkach wyrastają mu dwie długie ssawki służące do pozyskiwania zupy. Zazwyczaj jednak są one schowane i niewidoczne. Gdyby nie charakterystyczny spłaszczony nos, można by go pomylić z człowiekiem. Mierzy ponad 170 cm wzrostu. Jest dobrze zbudowany, ewidentnie widać, że zda o kondycje, a zupa, którą wysysa z ofiar korzystnie wpływa na jego ciało.

Umiejętności:
Zna basic i anzacki.
1. Wrodzone:
- wysysanie zupy z innych istot
- umiejętności telepatyczne, pozwalające lepiej i szybciej odnajdywać swoje cele

2. Nabyte:
- wyszkolenie bojowe (używanie karabinów blasterowych, walka bronią białą)
- pilotaż małych statków

Ekwipunek:
- cyfronotes
- lekki pancerz bojowy
- 1000 kredytów
- swój karabin blasterowy

Środki komunikacji: brak

Historia: Urodził się i wychował na swojej rodzinnej planecie - Anzat. Pochodził ze średniozamożnej rodziny, która nie wyróżniała się niczym specjalnym na tle innych. Jego faktyczny rozwój zaczął się na trzy lata przed wybuchem wojen klonów. Wtedy, jako już 160-letni przedstawiciel swojej rasy zdecydował, że czas wykorzystać swoje umiejętności by poprawić swój poziom życia. Nie żeby w rodzinnym domu było mu źle - twierdził po prostu, że należy mu się od życia coś więcej i chciał to zmienić. Rodzina jednak była bardzo konserwatywna i zdecydowanie odmawiała mu przyzwolenia na wyjazd. Ze swojej planety udało mu się uciec dzięki wykupieniu sobie miejsca w ładowni jednego ze statków Gildii Kupieckiej.

Przybył na Coruscant. Jako Anzata od razu wzbudził zainteresowanie w światku przestępczym. Bardzo pasowała mu ta praca gdzie małym kosztem zdobywał spore pieniądze. Dodatkowo mógł regularnie zaspokajać swój głód zupy, który przez lata zwiększał się i zmuszał Askię do polowań. Niestety jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Praca zwykłego bandziora przestała mu po dwóch latach sprawiać już taką przyjemność. Wciąż uważał, że jest stworzony do wielkich rzeczy i chciał się dalej rozwijać. Żywo interesował się też polityką, pokładał w niej duże nadzieje. Najwidoczniej ktoś mu sprzyjał ponieważ w 23 BBY złapał kontakt z separatystami. Właściwie od razu przyjął ich ofertę pracy i momentalnie zniknął z Coruscant. Usłyszeć znów o nim można było dopiero po dwóch latach. Czas ten spędził na dodatkowym treningu na Utapau, gdzie szkolony był na najemnika i łowcę nagród. Pierwszym jego sprawdzianem umiejętności była bitwa z siłami republiki na planecie Jabiim. Początkowo zajmował się jedynie wywiadem i zdobywaniem informacji, lecz wkrótce dostał zadanie polowania na lojalistów Orlissa Gillmunna. Jako swój największy sukces zaliczył zamordowanie dwóch padawanów. Po tym wydarzeniu jego mniemanie o rycerzach i zakonie mocno podupadło, było to może nieco na wyrost – ale przestał traktować ich jak wyjątkowe jednostki. Wyjątkowym okrucieństwem wykazał się w ostatecznej fazie bitwy, kiedy Republika nie zdołała zabrać ze sobą wszystkich żołnierzy. Później brał udział także w masakrze w Null. Był obecny przy rozmowach między łowcami nagród i delegacją Jedi jednak nie zgadzał się z żądaniami Zakonu co jeszcze bardziej zbliżyło go do Separatystów. Najbardziej podziwiał i szanował hrabiego Dooku. Jego śmierć pod koniec wojny mocno na niego wpłynęła. Od tamtego momentu porzucił współpracę z Separatystami i usunął się w cień na jakiś czas.

Jego spokój nie trwał długo. Ujawnił się po raz kolejny po usłyszeniu o czystce wśród Jedi i upadku Republiki. Po raz kolejny zwęszył dobry interes i rozpoczął współpracę jako płatny zabójca w służbie Imperium. Wielokrotnie spotykał się z mrocznymi Jedi, którzy imponowali mu opanowaniem mocy w sposób o jakim Askia marzył. Wraz z upływem lat odstępował od współpracy z Imperatorem i zaczął działać bardziej na własną rękę. Przez lata Askia szkolił się i specjalizował w swoim fachu. Żonglował sojusznikami tak by wyjść na interesach jak najlepiej.

Bardzo zainteresował go ponowny wybuch wojny domowej. Początkowo twierdził, że nie chce wplątywać się w konkretne sojusze, bo może ponownie się rozczarować. Oczywiście wsparcie znienawidzonej Nowej Republiki w ogóle nie wchodziło w grę, więc jasnym było to, że prędzej czy później Askia skusi się na zaoferowanie swoich usług nowemu Imperatorowi.
______________________________

Przy okazji chciałbym się przywitać. Dlaczego tak długo was nie mogłem znaleźć!? Mimo mojej miłości do uniwersum Gwiezdnych wojen nie znam się na milionach karabinów etc. więc bardzo prosił bym was o pomoc w doborze jakiejś broni. Dodatkowo skróciłem poczatkowy wiek mojego Anzata, bo nie umiał bym logicznie wytłumaczyć czemu nie jest imba, po 300 latach życia i trenowania. Z chęcią przyjmę wszelkie rady ;). Chciałbym też się zapytać czy umiejętności telepatyczne Anzatów są tu traktowane jako wrażliwość na moc? Na Wookiepedii przeczytałem, że wszystkie jednostki z tej rasy są wrażliwe, ale nie chciałem przesadzać. Pozdrawiam ;)
Askia Musa
New One
 
Posty: 1
Rejestracja: 24 Lut 2013, o 21:33

Re: [Wpis] Askia Musa

Postprzez BE3R » 25 Lut 2013, o 08:28

<papug> Hit & Run

Ok, robisz Anzatę, jedną z najstarszych i najpotężniejszych ras uniwersum, przy czym skracasz jego historię do pół strony A4 z której to historii niewiele wynika. Dodatkowo jak sam przyznajesz Twoja wiedza o uniwersum jest znikoma.

Podsumowując

1. Mocna postać
2. brak historii
3. ewidentny "Ciąg na moczera"

W chwili obecnej masz moje solidne NIE.

Zmień rasę postaci albo przeczytaj tą kartę i dyskusję pod nią wtedy lepiej zrozumiesz o co mi chodzi. Przy okazji Antares robił dzieciaka a nie dorosłego Anzatę.
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: [Wpis] Askia Musa

Postprzez Tzim A'Utapau » 27 Lut 2013, o 01:07

Dodatkowo skróciłem poczatkowy wiek mojego Anzata, bo nie umiał bym logicznie wytłumaczyć czemu nie jest imba, po 300 latach życia i trenowania. Z chęcią przyjmę wszelkie rady


Logiczne, kanoniczne wytłumaczenie: nie jest Imba, bo Anzaci (towie?) nie są imba generalnie z tego względu, iż nie poświęcają się niemal w ogóle innym zajęciom niż pożywienie. Tym samym nie nabywają nowych umiejętności, nie szkolą się, by być coraz lepsi, nie zdobywają nowej wiedzy, tylko żyją sobie od jednego posiłku do drugiego i tylko zupa ma dla nich znaczenie. Poza tym długi lifespan ma przełożenie na rozwój: żyją dłużej niż ludzie, a więc wolniej się uczą, wolniej dorastają, wolniej się rozwijają psychicznie. Kanonicznie Twój bohater to w sumie dziecko/nastolatek dla możliwości tego gatunku ;)

Jest dobrze zbudowany, ewidentnie widać, że zda o kondycje, a zupa, którą wysysa z ofiar korzystnie wpływa na jego ciało.


dba ;)

Zapis (usposobienie, wygląd) jest poprawny, aż miło się czyta. Tylko trochę krótko. Choć z drugiej strony na tyle konkretnie, że to nie przeszkadza.

Historia.

Mnie się nie podoba pomysł "rodziny Anzatów", niestety nie ma w kanonie w tej sprawie jasnych odwołań, więc to pewnie zostanie. Niemniej zgadzam się z BE3Rem - za krótko. Ponownie jest bardzo konkretnie, jednak mimo wszystko - przydałoby się więcej, jak na prawie dwa wieki egzystencji ;)

Wtedy, jako już 160-letni przedstawiciel swojej rasy zdecydował, że czas wykorzystać swoje umiejętności by poprawić swój poziom życia.


Zacząć jeść jak człowiek. Znaczy Anzata...

Rodzina jednak była bardzo konserwatywna i zdecydowanie odmawiała mu przyzwolenia na wyjazd.


Ok. Konserwatywni Anzatowie, znaczy postępujący zgodnie z tradycją. Tradycja Anzatów to szwendanie się po galaktyce, wysysanie mózgów i wracanie do domu w celach reprodukcyjnych. Czemu konserwatywni rodzice nie pozwolili mu wyjechać?

Po raz kolejny zwęszył dobry interes i rozpoczął współpracę jako płatny zabójca w służbie Imperium.


Impy nie przepadały za nieludźmi... no, ale Anzata mógł być jednym z tych wyjątków, skoro był dla nich skuteczny.

Wielokrotnie spotykał się z mrocznymi Jedi, którzy imponowali mu opanowaniem mocy w sposób o jakim Askia marzył.


Dlaczego ich nie zeżarł? Anzata w pobliżu force-usera powinien odczuć tak silny głód, że jedynym rozsądnym zakończeniem sceny jest próba wchłonięcia zupy mocowładnego.

W tym okresie to pewnie o Iknwizycję chodzi. Polował z Inkwizycją na Jedi? A jeśli tak - to da się rozwinąć. No i nie rzuca się roboty dla wywiadu Imperium ot tak.

Najbardziej podziwiał i szanował hrabiego Dooku.


Masz na myśli: uważał go za najsmaczniejszego? :D

Oczywiście wsparcie znienawidzonej Nowej Republiki w ogóle nie wchodziło w grę, więc jasnym było to, że prędzej czy później Askia skusi się na zaoferowanie swoich usług nowemu Imperatorowi.


Jakieś uzasadnienie, skąd właściwie animozja do Republiki?


Współpraca z Sepkami sensowna, jak i cała KP. Do rozwinięcia i ode mnie będzie TAK.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34


Wróć do Odrzucone KP

cron