Dobra od początku.
Przeczytałem kartę tą starą przez przypadek też ^^. Pierwsze co mi się w oczy rzuca to fragment:
Tam też została zauważona przez jednego z przedstawicieli Imperialnego Biura Bezpieczeństwa agentów wysłanych wcześniej do szkolenia takich formacji. Organizacja ta, po dokładnym przebadaniu historii jej, oraz jej rodziny stwierdziła, że być może będzie to osoba nadająca się na wyszkolenie na agenta.
Obracamy się w towarzystwie wywiadu, więc używajmy poprawnej, nieamerykańskiej nomenklatury wywiadowczej.
Agent - osoba zwerbowana, działająca najczęściej w obcy kraju (organizacji, mieście - skala nie jest istotna), działająca na korzyść osoby werbującej, właściwie może być zupełnie nieprzeszkolona.
Oficer - osoba, która pracuje w organizacji wywiadowczej i jest kolokwialnie mówiąc szpiegiem, który został odpowiednio przeszkolony.
Szkolenie oficera SB w jednostce wojskowej - w sumie jako szkolenie wstępne, kondycyjne jeszcze przetrawię, ale na Boga nie 2 letnie. Oficerowie SB nie są żołnierzami tylko oficerami wywiadu, uczą się zupełnie innych rzeczy niż trepy.
Ostatni fragment, jak rozumiem, to takie wprowadzenie, że kogoś tam obserwuje, right? Ten fragment właściwie nic nie mówi za bardzo i jest trochę jakby nieskończony, no ale ok. Jako, że prawdopodobnie SB jest pod moimi łapskami to po wprowadzeniu poprawek, można mi dać znać też co ta pani jako oficer SB chciałaby robić, to może coś wymyśle...