Kuiko, niewysoki przedstawiciel rasy Ewoków, samotnie przemierzał las Endoru tropiąc zwierzynę. Był jednym z myśliwych w wiosce i bardzo lubił swoje, wymagające niemałych umiejętności i sprytu, a czasem również odwagi, zajęcie. Na razie jednak jeszcze nie znalazł się na terenach, gdzie żyły zwierzęta, na które chciał zapolować, więc pozwalał sobie na to, by wesoło nucić piosenkę opowiadającą o walce jego plemienia z metalowymi maszynami kroczącymi i zakutymi w białe pancerze ludźmi, którzy je stworzyli.
Zupełnie przypadkiem spojrzał w niebo akurat w chwili, gdy jakaś płonąca kula, ciągnąc za sobą warkocz dymu i ognia, spadała z olbrzymią prędkością. Zaskoczony tym widokiem Kuiko szybko wdrapał się na pobliski pień przewróconego drzewa, by lepiej widzieć to niecodzienne zjawisko i móc o nim opowiedzieć najpiękniejszej dziewczynie, jaką widział, Lance.
Ułamek sekundy po tym, jak ognista kula zniknęła za drzewami, rozległ się potężny huk, który poniósł się szerokim echem po lesie Endoru płosząc całą zwierzynę w okolicy dziesięciu kilometrów. Kuiko, chociaż miał dzielne serce, również wystraszył się tego nieznanego zjawiska i z głośnym krzykiem rzucił na ziemię, a potem, szczękając zębami, wczołgał do opuszczonej nory jakiegoś zwierzęcia. Nie minęło jednak więcej jak dwie minuty, w czasie których nie wydarzyło się nic nowego, gdy odwaga, a przede wszystkim ciekawość, wzięły górę i Ewok wyszedł ze swojej kryjówki z dzidą gotową do ataku na wszystko, co chciałoby zrobić krzywdę małemu niedźwiadkowi.
Biegł tak szybko, jak pozwalały mu na to krótkie nóżki. Był pewien, że niedługo powinien zobaczyć tajemniczą, płonącą rzecz, która spadła z nieba z tak głośnym hukiem, jakiego Kuiko nigdy w życiu nie słyszał. Miał nadzieję, że będzie pierwszy na miejscu zdarzenia i jego imię będzie na ustach wszystkich mieszkańców wioski przez cały następny rok. Przede wszystkim jednak liczył na to, że w oczach cudownej Lanki stanie się kimś wyjątkowym i znacznie mężniejszym niż inni, którzy wzdychali do tej uroczej dziewczyny...
Najpierw zobaczył gęsty słup dymu, a potem nieznany mu, jajowaty przedmiot z tworzywa nazywanego przez istoty z gwiazd metalem. Przekrzywiając głowę to w jedną, to w drugą stronę starał się domyślić przeznaczenia tej dziwnej i niezbyt estetycznej rzeczy...