Content

Coruscant

[Coruscant] Areszt śledczy

Image

[Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Republika » 1 Sie 2011, o 15:23

Akcja przenosi się z [Coruscant] Świątynia Jedi

***

Od czasu katastrofy Tobias Lassiter nie miał zbyt długiego kontaktu z rzeczywistością. Mógł spamiętać, że kilkukrotnie ocknął się na sali operacyjnej w sterylnie białym pomieszczeniu, lecz nic poza tym. Drugi raz dostał przebłysku w oszczędnie oświetlonej celi, bez wątpienia należącej do kompleksu więziennego lub policyjnego aresztu. Oprócz potłuczeń kości, potężnego krwiaka na plecach nabrzmiałego pulsującą krwią oraz rwącego bólu w barkach, Maska doznawał jeszcze jednego wrażenia - potwornego bólu w lewej nodze. Był to jedynie ból fantomiczny, ponieważ noga ta rozstała się ze swym właścicielem w szpitalu tuż poniżej uda, zostawiając po sobie jedynie brzydki kikut. Oficerowie śledczy wykazali się odrobiną dobrej woli i tuż obok pryczy Lassiter mógł dostrzec dwie kule wykonane z jakiegoś przezroczystego, sztucznego tworzywa, mające mu pomóc w przemieszczaniu się. Marne zastępstwo własnej kończyny, ale zawsze.
Wraz z bólem wróciły wspomnienia. Dosłownie i w przenośni - pole kinetyczne będące dodatkowym zabezpieczeniem do stalowych krat zostało wyłączone, a po zgrzycie uwalnianego zamka do klitki wszedł Calamarianin w mundurze.
- Spróbujemy załatwić to szybko - uprzedził nie siląc się na bycie przyjacielskim republikański śledczy. - Nie zdołaliśmy cię zidentyfikować, ci którzy przeżyli katastrofę zeznali, że terrorystki nazywały cię Tobias. Tak masz na imię, nie? W porządku, Tobias, wyłożę sprawę najprościej jak się da. Wpadłeś w straszne gówno, prześledziliśmy nagrania systemów bezpieczeństwa jachtu. Porwanie, próba zabójstwa, zniszczenie mienia publicznego wartego dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy kredytów. Wiemy, że nie jesteś terrorystą, a całość miała charakter prywatnych porachunków zakichanych bogaczy. Wiemy też, że nie byłeś mózgiem operacji, ale tylko ciebie mamy, więc chętnie oddalibyśmy cię na żer mediom i Zakonowi Jedi dla świętego spokoju. A musisz wiedzieć, że Jedi nie spodobał się fakt, iż przypieprzyłeś w ich ładną świątynię. Ponadto na całym Coruscant powstało zamieszanie. Że niby mamy luki w obronie. Bo wiesz, jeśli cywilny statek potrafi zdemolować Świątynię, może to zachęcić porąbanych kamikaze do spróbowania czegoś takiego po raz drugi. Mówię to wszystko, żeby ci uświadomić, ile kłopotów nam narobiliście. I dać ci wybór. Powiedz mi wszystko co wiesz o twoich pracodawczyniach, a wylądujesz w porządnym, normalnym więzieniu na Wewnętrznej Rubieży. Albo nawet w areszcie Świątyni Jedi, tam jest dość bezpiecznie, jeśli wiesz co mam na myśli. inne pierdle nie gwarantują takiego komfortu. O wolności naturalnie nie masz co marzyć. Czeka cię dożywocie. Tylko od ciebie zależy, jak zamierzasz je spędzić. Opowiedz mi wszystko, co może się przydać w schwytaniu kobiety zwanej Uttią. No, smiało.
Image
Awatar użytkownika
Republika
New One
 
Posty: 104
Rejestracja: 16 Mar 2010, o 17:07

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Yarin Lanex » 6 Sie 2011, o 11:23

- Coś ci jest, nogo? – wycedził Tobias, wybudzając się z długiego snu. Przepotężny ból głowy, żeber i jeszcze kilku innych miejsc, a z drugiej strony brak jakiekolwiek czucia w lewej nodze, nawet takiemu nielotnemu umysłowi, który posiada Lassiter, musiało zaświecić niewielkie, alarmujące światełko.
Jednak, jakby we śnie, czuł wszystkie mięśnie w obu nogach. Mógł nimi ruszać, a świadomość realności była ogromna, toteż Maska w nią uwierzył. Ale to było godziny, dni, a może tygodnie wcześniej? Poczucie czasu, a także miejsca w którym się znajdował, były lotne i elastyczne.
Tobiasa, jakby ściętego z nóg, cóż za ironia, przywrócił do świata realnego szorstki, ale nie wrogi głos. Opisywanie zdarzeń, pytania rozmówcy z początku rozmazywały się, by po chwili ponownie dotrzeć do umysłu Lassitera, bardziej zrozumiale. Ze słowa na słowo, olbrzym zaczął nie tyle co pojmować, co do niego się mówi, a przypominać. Dwie kobiety, przebieranie, ogromny i kolorowy tłum, przepiękny jacht i … pilotaż. Ogólny zarys wydarzeń zaszczepił mu się w pamięci, jednak o szczegółach nie było mowy.
- Ale ja…no bo przecież – na nic zdawały się przerywania monologu mężczyzny, który okazał się być przedstawicielem władz. Tobias zaczął, po swojemu, ale jednak, pojmować, gdzie się znajduje. Jak zazwyczaj bywało po jego wypadku, zawierzył słowom oficera przesłuchującego, toteż zszokowany milczał chwilę po tym, jak republikanin skończył. Katastrofa? Porwanie, zabójstwa? I na dodatek zniszczenie Świątyni tych od Mocy? Tobias nie mógł w to uwierzyć.
Maska chcąc wstać, a jedynie drgnął. Spojrzał po linii klatki piersiowej i zrozumiał.
Nie miał jednej nogi. Lewej nogi, tej bardziej lubianej przez niego.
- AAAAAAAAAAAARGHHhHHh… - zawył, jednak nie z bólu, ale z paniki. – Co zrobiliście z moją nogą? Gdzie ona jest?!
Tobias dyszał coraz szybciej i coraz głośniej.
- Przecież ja nic złego nie zrobiłem. Te panie mi zapłaciły trochę kredytów, bo Tobias nie miał już pieniędzy na średnio wysmażone steki. Miałem z nimi tylko gdzieś iść i się przebrać. Miałem taki ładny i miły w dotyku płaszcz i koronę, byłem królem.
Takiego potoku słów Lassiter nie wypuścił po pierwszym wypadku. To jak przekroczenie tygodniowego limitu wyrazów i informacji, jakie mógł przekazać komukolwiek.
- I Tobias chyba latał. Kiedyś umiał, później nie, teraz chyba znowu, albo i nie. Bo Tobias rozwalił Świątynie tych dobrych ludzi? Nie, nie, nie!! TOBIAS TEGO NIE ZROBIŁ!!Ostatnie, wykrzyczane słowa odbiły się kilkukrotnie od ścian celi. Lassiter aż zakaszlał i spojrzał w prawo, na kule.
- Ja chcę swoją nogę… - zakończył łagodnym, spokojnym głosem, prawie łkając.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 31 Paź 2011, o 22:05

Inygo i Kalen przybywają w glorii i chwale z: [Coruscant] Bar Baribal
Reylan Dyer przybywa z: [Coruscant] Bar Baribal


Z powodu swojego (a szczególnie Zostata) karygodnego zachowania, dwójkę awanturników zamknięto w osobnych, ciasnych i raczej średnio umeblowanych celach. Funkcjonariusze obchodzili się z aresztantami opryskliwie, wspominając o "wysokiej kaucji" i "poważnych przewinieniach", nakazali zachowanie spokoju i pozostawili obydwu na pastwę kamer i garstki strażników. Dobytek podejrzanych oczywiście zarekwirowano i umieszczono gdzieś w odosobnieniu.
W oddali odbijał się echem charakterystyczny śmiech, który do niedawna mogli usłyszeć bywalcy baru Baribal - widocznie i Reylan Dyer został gdzieś w międzyczasie pochwycony, ale on trafił do lokum odleglejszego niż przytulne mieszkanka Beviina i Kana. Chiss wciąż musiał znajdować się pod wpływem alkoholu, co spowodowało, że gliniarze zamknęli go w zupełnie innym pomieszczeniu.
Pozostałym kryminalistom pozostało jedynie mieć nadzieję, że ktoś przyjdzie im z pomocą w formie odpowiedniej sumy kredytów.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 31 Paź 2011, o 22:28

Obolałemu Inygo nadal szumiało lekko w głowie, gdy wepchnięto go brutalnie do celi. Dla wielu zgarnięcie przez policję i poturbowanie przy obezwładnianiu byłoby najlepszą drogą do wytrzeźwienia, jednak na byłego pirata sposób ten nie działał. Mężczyzna usiadł na ławie, która podpierała jedną ze ścian pomieszczenia. Od dłuższego czasu nie słyszał w ogóle swojego metalowego towarzysza, co dziwiło go patrząc na poprzedni wyskok Zostata.
- Hej, Kupo złomu - powiedział zmęczonym głosem. Nie słysząc jednak odpowiedzi, rozłożył się na posłaniu. Mimo niewysokiego standardu wyciągnął się i włożył ręce pod głowę.
Kilka długich chwil patrzył w sufit, aż w końcu zaczął przysypiać. Gdy opadły mu powieki, usłyszał głos. Tym razem bez problemu mógł go dopasować do robota, którego znał przez ostatnie lata.
- Znowu w celi... - mruknął Zostat. - tym razem niestety nie przez ciebie, jeśli dobrze pamiętam.
Beviin był szalenie zdziwiony powrotem starej osobowości androida, a tym bardziej jego samokrytyką.
- Puszko, znowu Ci się coś przestawiło? Nie powinieneś mnie wyzywać? - rzucił z półuśmiechem, znów zamykając oczy. - Zresztą cele nie są takie złe, czeka nas darmowa wyżerka!
Realistyczne spojrzenie na świat robota szybko jednak zabiło wszelkie pozytywy, jakie potrafił znaleźć dla siebie Czerep.
- Tak samo jak darmowa abstynencja, co?
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 2 Lis 2011, o 23:47

Marazm Beviina i jego rozmowy z Zostatem przerwane zostały przez zakłócający dotychczasową ciszę incydent. Wypolerowany do błysku, monitorowany kamerami korytarz rozbrzmiał dźwiękiem kilku par obutych stóp równomiernie uderzających o posadzkę. Procesja gości zatrzymała się przed salą zajmowaną przez Inygo, a jeden z indywiduów kilkoma stuknięciami w naścienny panel komputerowy otworzył drzwi do ciasnej celi.
Oczom aresztanta ukazało się dwóch identycznie ubranych przedstawicieli rasy ludzkiej: obaj z dumą prezentowali na sobie mundury Nowej Republiki, które nauczony poprzednimi doświadczeniami awanturnik zaklasyfikował jako charakteryzujące członków służb wywiadowczych. Trzeci osobnik był zwykłym gliniarzem, służącym wojskowym chyba wyłącznie do otwarcia tymczasowego miejsca przetrzymywania podejrzanego.
- Cudownie. - mruknął jeden z militarnych, ten o rudych, nienagannie zaczesanych włosach. Widok Beviina sprawił mu nie lada radość. - Agent Parr.
- Agent Gertan. - przedstawił się szatyn o ogorzałej twarzy. Ręce trzymał za plecami, lekko się garbił. - Inygo Beviin wraz ze swoim pyskatym kompanem, jak mniemam?
- Oczywiście, że to on. - odezwał się ponownie rudzielec, jego usta wykrzywił powoli szeroki uśmiech. - Wielki spryciarz i mistrz brawurowych ucieczek. Sprawiłeś nam nie lada kłopot, kolego.
Policjant, do tej pory macający paluchami ekran na ścianie, sięgnął po kajdanki. Ból dokuczający otartym nadgarstkom aresztanta jeszcze nie minął, a dranie już szykowali mu powtórkę z wątpliwej rozrywki.
- Wystaw rączki. Nie myśl nawet o struganiu twardziela. - mruknął krótko agent Gertan, rzucając Inygo niechętne spojrzenie spod złowróżbnie opuszczonych powiek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 3 Lis 2011, o 00:04

Inygo nadal patrzył w sufit, nawet gdy usłyszał kroki na korytarzu. Odgłos otwieranych drzwi spowodował tylko zwrócenie się oczu aresztanta w tamtym kierunku. Gdy zobaczył militarne mundury, jego twarz nie zmieniła wyrazu, lecz w głowie rozpoczął się powolny proces myślenia zakrapianego alkoholem. Pamiętał skądś te ubrania, musiał, skoro od razu zaczęły mu się kojarzyć. Patrzący znów w sufit Beviin starał się przypomnieć usilnie z czym i z jakich czasów musiało pochodzić to doświadczenie.
Przez całą gadkę policjantów nie ruszył się z tej pozycji, lecz po jej zakończeniu uznał, że i tak nie przyjdzie mu nic do głowy. Odkrywanie wspomnień z poprzedniego życia tego dnia wyraźnie lepiej szło Zostatowi.
- A wiecie, że znałem kiedyś takiego Parra Gertana? - rzucił, powoli siadając na posłaniu. - Strasznie był głupi, ale zapamiętałem w nim jedną dobrą rzecz - tutaj uśmiechnął się skoczywszy na nogi. Zachwiał się lekko w tył i przód próbując złapać pion i wykrzywił usta jeszcze bardziej. - Stawiał piwo i to stawiał na potęgę. W sumie trochę to dziwne, że skoro tyle przy nim piłem to jeszcze go pamiętam...
Tutaj zrobił teatralną przerwę, ale jak spodziewał się przedtem, jego gadka nie zrobiła wrażenia na nowo przybyłych. Wyciągnął posłusznie ręce, dając się zakuć w kajdanki.
- Aż dziw, takie nierozumienie żartów jakim odznaczają się wszyscy faceci w takich wdziankach wydaje się dziedziczne, a przecież nie nie jesteście spokrewnieni. To widać nawet z takim szumem w głowie, jaki właśnie mnie zabija - spuściwszy zakute już ręce, Beviin spojrzał w stronę drzwi. - Prowadźcie na to piwo, bo zaczynam usychać.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 3 Lis 2011, o 01:25

- Zgodnie z wolą jaśnie pana. - zapewnił Parr, zamaszystym gestem zachęcając Inygo do podążenia pustym korytarzem. - Aha, dobrzy ludzie: tego Chissa i dżentelmena w czerwonej czapce proszę skarcić za nieobyczajne zachowanie i wypuścić, jak tylko wykażą skruchę i chęć poprawy. Nie są potrzebni w śledztwie.
Eskortowany przez wywiadowców i gliniarza Beviin zataczał się i włóczył nieposłusznymi nogami bardziej niż normalnie szedł, ale mimo to obyło się bez większych wpadek po drodze. Jedynie pewien automat z kawą niespodziewanie zaszedł drogę awanturnikowi, ale całe zajście skończyło się bez urazów u żadnej ze stron.
Policjant odłączył się od reszty grupki na kilka metrów przed niebieskimi podwojami do pomieszczenia specjalnie przygotowanego na przesłuchanie "Czerepa". W jasno oświetlonym lokalu nie znajdowały się żadne przyrządy służące do wyciągania odpowiedzi z podejrzanych (często razem z kluczowymi organami), wykrywacze kłamstw ani nawet nędzne pasy, którymi można by umocować delikwenta do jakiegoś wysoce niewygodnego siedziska. Ktoś za to niedawno tam posprzątał, sądząc po roztaczającym się zapachu płynu do mycia podłóg i niemal absolutnym braku kurzu.
- Proszę siadać. I słuchać. Uważnie. - niewyraźnie burknął agent Gertan.
Beviinowi przyznano czarne krzesło umiejscowione za krańcem czarnego stołu, po którego drugiej stronie siedli ramię w ramię wojskowi na własnych mebelkach, równie monotonnych kolorystycznie.
- Śledziliśmy twoje poczynania od czasu tej nieszczęsnej ucieczki. - zaczął agent Parr, wciąż ze złośliwym uśmieszkiem przylepionym do twarzy. - Wytropienie cię wcale nie było trudne, wiesz? Wystarczyło, że zdobyliśmy dane Mandalorianina, a wtedy pozostało nam tylko uważnie obserwować trasę jego stateczku i przygotować drobną pułapeczkę.
- Bardziej problematyczne było zbadanie twojej przeszłości, Beviin. Duuużo grzebania w starych plikach, dokumentach i zapiskach plus dokładne oględziny tej puszki, z której się w połowie składasz. - kontynuował Gertan. - Mieliśmy okazję dokładnie się przyjrzeć temu twojemu... udoskonaleniu podczas kilku lat badań. Tłumaczę, bo mogło to ujść twojej uwadze. Długo spałeś.
- No. Tak czy inaczej, doszliśmy do błyskotliwego wniosku, że wcale niekoniecznie musisz być narzędziem Imperium, służącym tylko i wyłącznie do siania terroru i mordowania. Wydajesz się być raczej bezczelnie nierozważnym obdartusem, któremu ostatnio nawet przez myśl nie przeszło kontaktowanie się z draniami od Gwiazd Śmierci. - stwierdził rudzielec. - Nie widzę więc powodu, by się tobą interesować. Technologia, którą ze sobą targasz została już pieczołowicie i na wszystkie sposoby zbadana, a ty sam, jak już wspomniałem, jesteś względnie niegroźny.
- Nie znaczy to, że nie mamy kilku luk w twojej biografii. - mruknął agent G. - Masz dwa wyjścia. Odpowiadasz na nasze pytania i ochoczo kooperujesz, co skutkuje uzyskaniem wolności i zakończeniem interesów z Republiką. Siedzisz cicho, niepotrzebnie pyskujesz i kręcisz, przez co piszemy w aktach czerwonym tuszem "szpieg" obok twojego nazwiska i lądujesz na dożywocie w pierdlu. Złym pierdlu. Takim, gdzie duzi, jurni chłopcy będą rzucać ci mydło pod nogi przy każdej kąpieli.
Parr zachichotał radośnie, trącając partnera w ramię.
- Dokładnie. No, szybko, którą opcję wybierasz? Zastanów się dobrze!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 3 Lis 2011, o 02:10

Dla Inygo ciężka podróż wraz z policjantami nie skończyła się najlepiej. Wylądował na jakimś czarnym krześle, za co gorsza czarnym stołem i został sam z nieznanymi mu osobnikami. Na dodatek wciąż nie potrafił przypomnieć sobie, skąd zna ich ubrania, a żeby miał jeszcze kilka innych rzeczy do przemyślenia, Zostat milczał jak zaklęty i ani myślał się odezwać. - Teraz ci odebrało mowę, gwoździu! - pomyślał zdenerwowany.
Kiedy według niego miało się zacząć przesłuchanie, dwójka mundurowych zaskoczyła go zupełnie. To oni zaczęli mówić, do tego jak skontastował, z przerażającym sensem. Wiedzieli o nim dużo. Dużo za dużo, jak na gust byłego pirata.
- Wy... - wyrzucił z siebie, głośno łapiąc powietrze. - To stąd kojarzę wasze mundury! To wy jesteście te patafiany, co to mnie zgubiły na tamtym statku.
Kolejne słowa dwójki tajniaków podniosły Beviina znacznie na duchu. Wiedzieli dużo, ale jak dla siebie i tak za mało. Tak, to wyraźnie pocieszało Czerepa, chociaż zaczął się obawiać, czy będzie umiał odpowiedzieć na ich pytania. Urwało mu kawał życia, z całych kilku solidnych lat nic nie pamiętał. Takie solidne upicie, z tym, że trwające kilka tysięcy dni za dużo.
- Nie jestem szpiegiem... - powtórzył za jednym z agentów. - Ja was nie mogę, długo do tego żeście dochodzili? Jasne, że nie jestem jakąś puchą do zabijania, to z tyłu mojej głowy umie za mnie tylko oddychać i poruszać lewą nogą. Drugiego Alderaanu z tego raczej nie będzie - zaczął mówić były pirat. W tym momencie militarni zapewne pożałowali, że przed chwilą go o to prosili. Inygo był z pewnością względnie niegroźny, chyba, że w grę wchodziło zagadanie na śmierć.
- Chłopaki, możemy gadać, widać, że jesteście ogarnięte ludziska. Zresztą zawsze chciałem się dowiedzieć, czemu chodzicie w parach. To szalenie intrygujące - rzucił Beviin, siadając wygodnie na krześle. - Dajcie piwo i zaczynamy pogaduchę. Nie musimy się wcale śpieszyć. W końcu gdy się człowiek spieszy, to się Vader cieszy... czy jakoś tak!
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 5 Lis 2011, o 00:20

Parr wciąż się uśmiechał, co zaczynało być już trochę niepokojące. Palec wskazujący wcisnął za ucho, wzrok wbił w blat stołu i podrapał się kciukiem po pokrytym piegami policzku.
- Wodę i technika. - Inygo mógł się domyślić, że słowa te skierowane były do jakiegoś tajemniczego wywiadowczego mini-komunikatora, takiego, jakie noszą tajniacy w holofilmach. - Przykro mi, ale piwa nie damy. Przepłukać gardło będziesz jednak mógł, proszę bardzo.
- Nurtuje cię pewnie kwestia technika. - Garten uśmiechnął się niemal niezauważalnie, pierwszy raz od kilkunastu minut. To, co miał zaraz powiedzieć, musiało sprawić mu nie lada satysfakcję. - Jeśli tylko ten cholerny imperialny krzykacz zechce odezwać się nie na temat, wyłączymy mu dźwięk. Będziemy to robić aż do skutku, więc jeśli mnie teraz słucha, to niech pojmie, że lepiej dla niego będzie, jeśli zgodzi się na współpracę. Wybierz mniejsze zło, "pucho" i miej to z... głowy.
- Dobrze, weźmy się do rzeczy. - wtrącił się agent Parr. - Domyślasz się pewnie, jakie będzie pierwsze pytanie, co? Jest dość oczywiste. Wytęż pamięć i zdradź nam, czym parałeś się przed eksperymentami Imperium. Wywnioskowaliśmy oczywiście, że była to aktywność nielegalna, tak... Twoje ciekawe nazwisko łączy cię także z pewnym pirackim kolektywem, który uważa się za spadkobierców Mandalorian, cokolwiek to dla tych wariatów znaczy. Wyrastają jednak na całkiem, całkiem poważną grupkę, huncwoty. Dobrze im idzie.
- Nie zdołaliśmy ich jeszcze schwytać. Zaskakująco sprawnie unikają naszych sideł, inaczej wyciągnęlibyśmy właśnie z nich wszystkie potrzebne informacje. - dodał agent G, przeczesując dłonią włosy. - Masz już jakieś przebłyski? Zastanawiaj się gorliwie i mocno.
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się z sykiem, do środka wszedł ostrożnie Rodianin w szaroburym uniformie z nieskazitelnie białym symbolem Nowej Republiki na piersi. Położył szklankę wody przed Inygo, uprzednio skierowany tam przez agentów. Następnie wyszedł, nie odezwawszy się nawet słówkiem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 5 Lis 2011, o 13:45

Inygo patrzył na szklankę krzywym wzrokiem. Po chwili spojrzał na przesłuchujących go policjantów, nadal zastanawiając się nad ich słowami.
- To będzie ciężka rozmowa, jak widzę - powiedział i chwycił za naczynie. - Mam sobie teraz na zawołanie przypominać, co było prawie dziesięć lat temu? Panowie...
Jednak widząc cały czas poważne spojrzenia funkcjonariuszy, Beviin zrozumiał, że im na prawdę o to chodzi. Spojrzał jeszcze raz na szklankę i wylał ją sobie na twarz w próbie choć lekkiego wytrzeźwienia. Otrząsając się i parskając wodą, były pirat poczuł, że niewiele to dało.
- No cóż, warto było chociaż spróbować - rzucił z lekkim uśmiechem, po czym odchylił się na krześle i zaczął mówić. - Nie wiem, co robią teraz. Wtedy, kiedy jeszcze do nich należałem, byliśmy małą grupką, ledwo wiążącą koniec z końcem. Kolektyw, to słowo, które pasowało do nas, jak dobrotliwość do wujka Palpatina. Średnio raz na dwa miesiące gonił nas debet, przeprowadzki połączone z ucieczkami robiliśmy jeszcze częściej. Na pewno nie podpadlibyśmy żadnej władzy, bo po prostu nie byliśmy do tego zdolni. A na końcu rozjebała nas jakaś fregata, żeby było ciekawiej...
W miarę mówienia, Inygo coraz bardziej zdawał sobie sprawę z tego, że jego słowa nie są na pewno tym, czego się od niego oczekuje. Niestety dzięki szumieniu w głowie, nie potrafił sam dla siebie przewidzieć tego konsekwencji.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 5 Lis 2011, o 15:31

- Zastanawiające, że odkąd od nich odszedłeś, zaczęło im się powodzić o wiele lepiej. - zauważył Gertan, po czym oparł łokcie o stół, schylił się nieznacznie i zaczął rozcierać dłonią knykcie. - Czysty przypadek, czy może pozbyli się słabego ogniwa?
- Daj spokój. - mruknął Parr do partnera, wygodniej rozkładając się na niewielkim krześle. Wymagało to prawdziwego kunsztu. - Widzę, że teoria z piratami się potwierdziła, ale to była chyba dość oczywiste. Runda druga, Beviin, przygotuj się. Wywnioskowałem z twojej wypowiedzi, że spędziłeś w gronie tych kosmicznych bandytów całkiem sporo czasu, nieprawdaż? To by miało ręce i nogi, ponieważ, jak udało nam się dowiedzieć, jako dziecko zostałeś porwany przez bandę Mandaloriańskich łupieżców w układzie koreliańskim. Twoi rodzice zmarli...
- Wzruszające...
- ...a po innych pasażerach słuch również zaginął. Podupadły wtedy klan Beviinów z radością przyjął nowego, młodego członka i wychował go na porządnego pirata. Brzmi dobrze. Tak zapewne się stało, co?
- Czekaj, skoro już rozprawiamy o tych draniach, powiedz też, czemu cię wyrzucili. To musi być ciekawa opowieść. Z twojej winy straciliście tę fregatę, o której mówiłeś?
Pytanie Gertana, wpatrującego się w makabrycznie interesującą twarz "Czerepa", zabrzmiało nad wyraz złośliwie. Nie spuszczając z przesłuchiwanego wzroku, agent śladem swojego kolegi z wywiadu również skorzystał z mini-komunikatora.
- Więcej wody, najlepiej w wiadrze. Aresztant chce się chyba wykąpać. - rzekł, a potem powrócił do opiekowania się swoimi knykciami.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 6 Lis 2011, o 15:20

Mózg Inygo zaczynał pracować na choćby szczątkowych obrotach. Policjanci wiedzieli o nim sporo, całkiem sporo, jak zauważył. O jego pochodzeniu może nawet więcej niż on. Sam wiedział tylko, że został wcielony do bandy po napadzie w układzie koreliańskim. Jednak więcej go po prostu nie obchodziło.
- Jaki klan znowu? - zaczął odpowiadać na pytania mundurowych. - Przecież my nie mieliśmy żadnego kontaktu z prawdziwymi Mando'ade. Wątpię, żeby nasza mała, wesoła grupka przypadła im do gustu. Naśladowaliśmy ich na wiele sposobów, również nazwiskami, ale każdy po prostu dostawał jakieś mandaloriańskie miano. W to nie były zamieszane żadne klan koleś. Co do fregaty... - zaczął mówić dalej Beviin, lecz właśnie podano zamówione wiadro wody. - Mogę?
Widząc potakujące kiwnięcia głów przesłuchujących, postawił kubeł na stole i wsadził do niego głowę. Trzymał ją tam dość długo, starając się myśleć coraz trzeźwiej.
- UUuuuhh! - potrząsnął głową, chlapiąc we wszystkich kierunkach. - Zimna woda, siły doda! - prawie krzyknął i uśmiechnął się szeroko. - Więc fregata nie była nasza, tylko imperialna. Mieliśmy mieć łatwy skok na statek, po czym zza dupy wyleciał mu taki okręt. Nie skończyło się to dla nas chyba dobrze, obudziłem się kilka lat później, z metalową puszką zamiast połowy głowy. To nie mogło się skończyć dobrze.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lis 2011, o 16:28

- Oburzające. - szepnął Gertan, odnosząc się nie do sytuacji z fregatą ani pobudki "Czerepa" z wbudowanym Zostatem, ale do kilku kropel wody, które spadły na jego mundur.
Agent Parr w żaden sposób nie skomentował rewelacji, sięgnął natomiast za pazuchę po datapad z nieodłącznym symbolem Republiki na szarej obudowie. Z niesamowitym zaangażowaniem przesuwał palcem po błyszczącym ekranie i od czasu do czasu zatrzymywał się, by przeanalizować dane. Cała skomplikowana operacja trwała kilka wlokących się niemiłosiernie minut.
- Tak... gratuluję, Beviin. Wywiązałeś się z umowy bez zarzutu. Nawet nie musieliśmy wołać technika. - odezwał się w końcu rudzielec, chowając urządzenie. - Uzupełniliśmy zasób informacji, zdobyliśmy potrzebne szczegóły, cieszymy się.
- Szalenie. Za chwilę wyprowadzi cię stąd funkcjonariusz i będziesz mógł włóczyć się po dowolnych norach, dziurach i zadupiach galaktyki. - rzekł agent G. - Jeszcze tylko dwie sprawy: popełnisz zbrodnię przeciw Nowej Republice, dostajesz posadę dziwki w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Nie musisz dziękować. Oprócz tego, możemy wezwać cię na przesłuchanie w wybranym przez nas czasie, jeśli pojawiłyby się jakieś wątpliwości. Lepiej, żebyś się stawił, jak na grzecznego pieska przystało.
- Wszystko jasne? Oby. Jeśli tylko będziesz gotów do wyjścia, daj znać. - oznajmił Parr, wstając i poprawiając mundur. Razem z partnerem podeszli do wyjścia i pospiesznie coś do siebie szepnęli. - Dziękujemy za współpracę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 6 Lis 2011, o 20:48

Inygo nie wierzył w to, co właśnie się stało. Starał się wytrzeźwieć, szykując się na długie przesłuchanie, tymczasem właśnie miał zostać zwolniony. - To się nie trzyma ani kupy, ani dupy - pomyślał Beviin, postanowił jednak wykorzystać szansę dawaną mu przez mundurowych.
- Dobra panowie, niezbyt właściwie wiem o co wam lata, ale pomiędzy wierszami wyczytałem, że to mi daje szanse wrócenia nad kufel, - tutaj uśmiechnął się szeroko. - a takiej perspektywie przecież się nie odmawia!
Po tych słowach, Inygo spojrzał jeszcze raz na kubeł wody i chwycił go w ręce. Wypił połowę pozostałej jeszcze zawartości jednym haustem, po czym odwrócił się do stojącej przy drzwiach dwójki.
- Jestem gotów całym sobą, podwieziecie mnie może do jakiegoś baru? - i znów zaszczycił agentów swoim krzywym uśmiechem.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 8 Lis 2011, o 18:40

- Nie. - odpowiedział zwięźle Gertan i wskazał ex-piratowi drzwi.
Prowadzony korytarzem przez policjanta i technika Inygo kątem oka dostrzegł wojskowych, komentujących półszeptem - ale za to bardzo żarliwie - treść wyświetlaną na ekranie dobytego już wcześniej datapadu. Wątpliwe, by dyskusja dotyczyła krótkiego i prawdopodobnie bezowocnego przesłuchania Beviina, lecz tak czy siak - jakaś świeżo otrzymana informacja rozbudziła ciekawość wywiadowców.
Tuż przed wyjściem z komisariatu ręce awanturnika uwolnione zostały od boleśnie zaciśniętych kajdanek i wszystkie należące do niego przedmioty powróciły (wyjąwszy broń palną), łącznie z przyczepionymi do nich farfoclami i różnymi innymi brudnymi strzępkami, które zamieszkiwały kieszenie "Czerepa". Następnie delikwenta bezceremonialnie wyproszono, robiąc w holu miejsce dla kolejnych kandydatów do dłuższej wizyty w celi. Kilka facjat owych aresztantów Beviin skojarzył z niedawno widzianą klientelą Baribala.
Na zewnątrz Inygo wmieszał się mimowolnie w różnogatunkowy tłum istot na szerokim chodniku, a jego myśli zagłuszał wszechobecny harmider, złożony z fragmentów rozmów przechodzących obywateli, jazgotu policyjnych sygnałów, przemykających śmigaczy i dźwięków szeroko rozumianego tła. Ponadto dwukrotnie oberwał przypadkowo macką i raz owłosioną gęsto łapą, co mogło go zmotywować do ucieczki z tej nieprzyjaznej, bogato uczęszczanej okolicy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Ind'yk » 8 Lis 2011, o 19:28

- Co za głupia dzielnia! - rzucił Inygo, po raz kolejny potrącony w tłumie. Jednak przelatujący właśnie obok kordon policyjnych wozów na sygnale zupełnie zagłuszył jego wypowiedź. Dla byłego pirata taka masa istot wszelakich rodzajów wyraźnie spiesząca się we wszystkich kierunkach na raz była nie do zniesienia. Zaczął przepychać się w stronę najbliższego schronienia, używając łokci i wyzwisk. Co jeszcze bardziej go zdziwiło, w tym tłumie wszystkim wydawało się to normalne.
Celem, do którego doszedł Beviin, okazała się mała kawiarenka, gdzie kelnerami były droidy stylizowane na ludzkie kobiety.
- Coś podać, szanowny Panie? - usłyszał mężczyzna, starający się zebrać myśli. Zaraz za nim stał jeden z robotów, przyjmując uprzejmą pozycję.
- Tak, chwilę ciszy i spokoju - powiedział groźnie Inygo, a gdy to okazało się być niezrozumiałe dla kelnerki, dorzucił: - Daj mi chwilę, muszę się namyśleć.
Gdy został już sam, Beviin poszukał w rzeczach komunikatora i wyciągnął go. Włączając maszynkę, zastanawiał się co zrobić. Uniósł ją do twarzy i zaczął mówić:
- Thrak? Thrak, jesteś tam? - gdy to nie przyniosło efektu po chwili, powiedział do siebie, oczywiście zapominając o włączonym przekazie. - Czy ten pierdziel dał się złapać, czy jak? - zdenerwowany Beviin chciał jak najszybciej poinformować wspólnika o sytuacji z przesłuchania i potrzebie lepszego ukrywania swoich działań.

*************************************************************************************************************


Niedługo później odebrał odpowiedź od Thraka prawie w tym samym tonie, na którym akurat pracowały jego myśli. Inygo wychodząc z kawiarni zaczął się zastanawiać czy coś nie spotkało także jego towarzysza. Problem ten jednak nie wydawał mu się priorytetowy, więc ruszył w stronę lądowisk, korzystając aktywnie z rady łowcy.

Inygo Beviin przenosi się do: [Coruscant] Lądowiska
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Chester Westman » 3 Lut 2012, o 22:43

Kilka tygodni minęło, nim niesławny Reylan Dyer został wypuszczony z Aresztu Śledczego Potrójnego Zera na dłużej niż dwa dni. Regularne rozboje w stanie upojenia alkoholowego, niszczenie publicznego mienia, groźby karalne pod adresem kilkunastu osób, nie mniej niecenzuralne przyśpiewki - wszystko to wypełniało dni Chissa przez długie dni, niemalże zlewające się w jedno.

W końcu jednak, jak łatwo można wywnioskować biorąc pod uwagę jedynie logiczne myślenie - pieniądze otrzymane za ostatnie zlecenie, których większą część Dyer przekazał swojemu wspólnikowi, Rexowi, zaczęły się kończyć. Pociągnęło to za sobą, co również można było łatwo wywnioskować, kolejne problemy, tym razem o wiele poważniejsze niż kac czy kilka siniaków.

Reylan Dyer, po bliżej nieokreślonym czasie, trafia w okolice [Coruscant] Laboratorium Axis
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 7 Mar 2012, o 22:05

Gian Cleef przenosi się z: [Coruscant] Koleje losu

Gian obudził się w małym pomieszczeniu, które wyglądało połączenie celi z gabinetem lekarskim. Wszędzie widział biel, jakieś maszyny - najpewniej medyczne - stały obok jego łóżka, a w drzwiach zauważył grube kraty. Światło w pomieszczeniu było całkowicie sztuczne, a w jego promieniach blasterowiec zauważył, że w pomieszczeniu został sam. Dopiero po kilku chwilach zrozumiał, że na jego ręka pulsuje przeraźliwym bólem i jest obwiązana jakimś bandażem.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Gian Cleef » 10 Mar 2012, o 22:27

Początkowo Gian zastanawiał się, czy aby cała akcja z magazynu, nie była tylko snem. Nie czuł nawet gniewu, jedynie lekką dezorientacje. Ból głowy był porównywalny z tym, który wywołuje porządna impreza. Tej teorii zdawały się jednak przeczyć rana na ręce i fakt, że na nogach miał kapcie. Swoją drogą były bardzo wygodne.
Pomieszczenie, które było połączeniem izby wytrzeźwień, aresztu śledczego i pokoju medytacji jakiejś zwariowanej sekty, zrobiło na Falleenie, zdecydowanie mniej pozytywne wrażenie. Jak tu trafił? Cleef nigdy nie był mistrzem dedukcji, jednak powoli złożył całą historię w całość. Prawdopodobnie był świadkiem i mimowolnym uczestnikiem, nalotu na magazyn jego znajomków i teraz leżał w pomieszczeniu, które nazwał w myślach "Aresztem medycznym".
Punkt wyjścia już miał, teraz brakowało szczegółów. Trzeba było o nie zadbać, dowiedzieć się co się stało z dziewczynami, ich oprawcami i przede wszystkim, w jakiej znajduje się teraz sytuacji. Nie miał pomysłu jak wzbudzić jakieś zainteresowanie, dlatego wydał z siebie dźwięk, który miał brzmieć mniej więcej jak "Egrhhhhhh".
Image
Awatar użytkownika
Gian Cleef
New One
 
Posty: 97
Rejestracja: 21 Lip 2011, o 16:34

Re: [Coruscant] Areszt śledczy

Postprzez Mistrz Gry » 12 Mar 2012, o 21:27

Gain Cleef

W tym momencie drzwi do pokoju otworzyły się szeroko i weszła do środka starsza sanitariuszka, niosąca ze sobą tacę z jedzeniem. Zaraz za nią do środka wcisnął się jakiś wielki policjant, którego mięśnie na rękach ciasno opinał niebieski mundur. Kobieta podeszła do na wpół leżącego Giana i postawiła przy nim tacę. Jak się okazało, stał na niej skromnie wyglądający posiłek, składający się z ciepłej papki.
- Jedz, to ci doda trochę sił - powiedziała do niego, gdy jego wzrok padł na posiłek. - Ja w tym czasie zbadam, czy przesłuchanie w tym stanie nie spowoduje żadnych zagrożeń. Właściwie po to tu jestem...
Wyraźnie nie spodobała się jej ta wizja, choć najwyraźniej obowiązki obligowały ją nawet do tego. Jej delikatne ręce sprawdziły stan ręki Cleefa, a następnie staruszka zaczęła zbierać odczyty z licznych urządzeń. W tym momencie stojący przy drzwiach funkcjonariusz podniósł do ucha komunikator i zaczął cichą rozmowę. Sanitariuszka szybko pochyliła się nad uchem Giana i szepnęła:
- Mogę ci wstrzyknąć dawkę środków przeciwbólowych, tylko zdecyduj się szybko...

*****************************************************


Axis Cato

Axisprzenosi się z: Laboratorium Axis


Radiowóz po kilku długich minutach ciszy, która zapadła po słowach patolożki, doleciał w końcu na miejsce i zatrzymał się. Młody policjant szybko wyskoczył z pojazdu i gdzieś poszedł, a Axis zajęło się dwóch innych funkcjonariuszy. Grzeczniej niż poprzedni wyprowadzili ją ze śmigacza i poprowadzili do głównego budynku aresztu śledczego sił policji na Coruscant.
Szybko przeszli przez jakąś klatkę schodową i dotarli do części budynku, do której nie dochodziło światło dzienne. Szli długo sterylnymi korytarzami, oświetlonymi tylko nikłym światłem żółtych żarówek. W pewnym momencie Axis zaczęła się zastanawiać, czy czasem specjalnie nie prowadzą jej jakąś dłuższą drogą, a może nawet przechodzą dwa razy przez te same miejsca. Zanim jednak skupiła się na tej myśli, cała trójka zatrzymała się i jeden z policjantów otworzył drzwi.
Bez słowa wprowadzili kobietę do małej celi, w której znajdowało się tylko twarde łóżko. W środku panował jeszcze większy mrok niż na korytarzach, gdyż wbudowana w sufit żarówka miała wyjątkowo małą moc. Po chwili w tym przytulnym pomieszczonku Axis pozostała sama, nie dostając nawet słowa pożegnania czy wytłumaczenia od funkcjonariuszy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Następna

Wróć do Coruscant

cron