Szklana winda niemal bezgłośnie wjechała na najwyższe piętro apartamentowca należącego do korporacji Mail'daika- Cereanina, który dla Carridge'a był pracodawcą od ponad roku. Widząc długi i przyciemniony korytarz, zapełniony starożytnymi artefaktami, westchnął. Nie miało to nic wspólnego z marnym wystrojem wnętrza. Wszystkie te relikwie dawnej wiary, bronie i manuskrypty zostały zebrane przez Nihela i wszystkie były wspaniałymi przedstawicielami dawnych kultur, lecz na jego gust, muzealna wystawa to zbyt... ekstrawagancki sposób powitania gości. Sony przebył całą drogą od windy do drzwi gabinetu w akompaniamencie echa własnych kroków. Idealne miejsce dla podtrzymania atmosfery tajemniczości, ale niekoniecznie dobre, by przyprowadzić tutaj dziewczynę po wizycie w barze- wtrącił sobie gdzieś w myślach. Wsunął kciuk do otworu przy drzwiach, by w wyniku barbarzyńskiej metody przekłucia skóry, w końcu uzyskać dostęp do pokoju. Już po wejściu, dotychczas przyciemnione okna rozjaśniły się, wpuszczając do środka światła wieżowców Coruscant. Dzięki temu można było dostrzec, iż pokój urządzony jest w podobny sposób jak korytarz, lecz tutaj mniej rzucało się to w oczy. Nihel lubił to miejsce.
- Dostałem wiadomość. Szukałeś mnie?
Zdanie rzucił w pustą przestrzeń, choć doskonale wiedział, że jego pracodawca usłyszy. Mail'daik potrafił zebrać informacje z całej galaktyki, absurdem byłby fakt, że nie ma pojęcia co też dzieje się w jego własnym biurze. Oczekując odpowiedzi, Sony pozwolił sobie wlać do szklanki odrobinę rudawego napoju, którym to zwykło się częstować gości i usiadł wygodnie na fotelu szefa.
- Dostałem wiadomość. Szukałeś mnie?
Zdanie rzucił w pustą przestrzeń, choć doskonale wiedział, że jego pracodawca usłyszy. Mail'daik potrafił zebrać informacje z całej galaktyki, absurdem byłby fakt, że nie ma pojęcia co też dzieje się w jego własnym biurze. Oczekując odpowiedzi, Sony pozwolił sobie wlać do szklanki odrobinę rudawego napoju, którym to zwykło się częstować gości i usiadł wygodnie na fotelu szefa.