Content

Coruscant

Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Image

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gyar-Than Hadyyk » 16 Lut 2009, o 19:12

- Ta. - odparł krótko, dość niegrzecznie Naa'en Kerdo. Jakoś nie był w nastroju do zawiązywania nowych znajomości...
Awatar użytkownika
Gyar-Than Hadyyk
Gracz
 
Posty: 549
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 19:04

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 16 Lut 2009, o 19:24

Chwilę później pojawił się i mężczyzna, który poprzedniego dnia pomógł Gro rozwiązać problem z kartą magnetyczną i drzwiami, jednak nie przywitał się, a jedynie oparł o ścianę, schował ręce w kieszenie i mruknął coś o idiotyzmach zakazu palenia w takim miejscu. Ledwo skończył, gdy w korytarzu pojawiła się młoda kobieta o długich włosach pofarbowanych na granatowo, której towarzyszył zielonoskóry Twi'lek.
Kiedy wybiła jedenasta przed pokojem 341 czekało łącznie czternaścioro osób - jedenastu mężczyzn i trzy kobiety, dziesięciu ludzi i czworo przedstawicieli innych ras...
Nagle drzwi się otworzyły i pojawił się w nich mężczyzna w mundurze oficera, a zaraz za nim stała kobieta w lekarskim fartuchu.
-Widzę, że się wszyscy zjawili. - oznajmił wesołym tonem - Zapraszam do środka...
Wprowadził kandydatów do pomieszczenia, gdzie w rzędzie stały zwykłe chodniki do biegania - zapewne mające na celu sprawdzenie ogólnej wytrzymałości fizycznej każdego z ochotników. Dalej były stoliki, na których rozłożono drobne klocki wraz ze zdjęciem konstrukcji, jaka powinna z nich powstać - test na umiejętności manualne oraz zmysł techniczny i, przede wszystkim, wyobraźnię.
-Zaczniemy od prostych rzeczy. - powiedziała lekarka - Proszę każdego o podejście do bieżni, a następnie ustawienie ich na poziom drugi i założyć na rękę te urządzenia przypominające chronometry. Zaczną państwo bieg na mój sygnał, a ćwiczenie potrwa 10 minut - w tym czasie ustalimy państwa ogólną wytrzymałość fizyczną. Jeśli ktoś będzie się czuł na siłach, będzie mógł później ustawić trenażer na poziom piąty i biec kolejne 10 minut. Nie ma to wpływu na wynik pierwszego testu, ale daje państwu dodatkowe punkty. Jeśli nie ma pytań, możemy zaczynać...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gro Dar » 16 Lut 2009, o 20:18

Gro wykonał polecenie i wszedł na bieżnię, najpierw ściągając wierzchnią warstwę odzieży, by się nie spocić. Wcisnął przycisk oznaczający poziom drugi i założył na rękę urządzenie. Teraz pozostawało mu już tylko oczekiwać na sygnał rozpoczęcia biegu. Czuł się pewnie, gdyż w dotychczasowym życiu sporo musiał uciekać... życie na statku pirackim nie należy do łatwych. Jednak te kilkaset metrów krążownika mogły nie być dostateczną ilością kilometrażu, by Gro poradził sobie z piątym poziomem. Był bowiem ambitny i chciał spróbować za wszelką cenę. Najpierw musiał jednak przebiec pierwsze 10 minut, co zapewne nie było też takie łatwe.
Awatar użytkownika
Gro Dar
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 9 Lut 2009, o 18:10

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gyar-Than Hadyyk » 17 Lut 2009, o 00:09

Bieżnia wyglądała groźnie. Naa'en Kerdo zwracał na siebie niechcianą uwagę swoją marną, choć górującą nad innymi posturą - nieco przygarbiony, zmęczony, głodny, ledwo trzymał się na nogach. Nachodziły go też czarne myśli - a co z nim jeśli nie zda tego testu? Wróci do celi? Na całe życie? Odtrącił jednak te pytania, obserwując machinę, która zapewne szybko i bez problemu wyciśnie z niego siódme poty... Pomimo lęku przed upadkiem i zbłaźnieniem się, gdy usłyszał sygnał, posłusznie wszedł na bieżnię. Ustawił ją na poziom drugi, otrzymując od 'lekarki' urządzenie przypominające chronometr. Założył je, a potem, na znak, wcisnął groźnie wyglądający czerwony guzik, opatrzony złowrogim napisem 'start'. I wtedy rozpętało się dla niego piekło.

Jego ciało zdecydowanie nie było w stanie sprostać wyzwaniu, z którym uporałby się byle młodzik. Rozpaczliwie przebierał nogami, co bardziej niźli bieg przypominało żałosne człapanie. Niejeden na ten widok parsknął śmiechem, dały się też słyszeć kąśliwe uwagi na jego temat. Ignorując je, dawny przemytnik człapał dalej. A chwile te trwały dla niego wieczność.

Nie minęły więcej jak cztery minuty, gdy musiał zejść z bieżni, dysząc przy tym ciężko. Serce waliło mu niczym młot, rozbolała go głowa, a mięśnie stanowczo odmawiały posłuszeństwa. Spojrzał żałośnie w stronę lekarki, która z zimnym, nieludzkim wręcz spokojem notowała coś na arkuszu filmiplastu...
Awatar użytkownika
Gyar-Than Hadyyk
Gracz
 
Posty: 549
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 19:04

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 17 Lut 2009, o 10:10

Mężczyzna, którego wcześniej widzieli podpierającego się o ścianę również miał drobne kłopoty z utrzymaniem równego oddechu, ale mimo to dziesięciominutowy bieg nie był dla niego wielkim wyzwaniem. Jako jeden z nielicznych nie parsknął śmiechem na widok Naa'ena opuszczającego bieżnię, jedynie z powagą spojrzał na wymizerowane ciało kandydata i przypomniał sobie, że widział go w towarzystwie jakiegoś oficera floty...

Kiedy wszyscy zakończyli bieg, lekarka przepisała wyniki z urządzeń, jakie mieli założone na ręce, a które mierzyły takie podstawowe rzeczy jak tętno, prędkość oddechu czy zakwaszenie krwi.
-Dobrze, kto nadal chce sobie biegać to zapraszam na bieżnię, przypominam poziom piąty, tym razem... - uśmiechnęła się - Pozostałych zaś od razu zapraszam do kolejnego zadania.
-A my? - zapytała młoda kobieta stając na bieżni - Po zakończeniu biegu mamy podejść?
-Gratuluję przenikliwości, proszę pani... - odpowiedziała jej lekarka ironicznym tonem

Na stolikach były rozłożone klocki w najróżniejszych kształtach, po złożeniu których miał powstać dość dużych rozmiarów kwadrat z jakimś obrazkiem na ściankach. Niektóre z elementów były bardzo drobne, a ich ułożenie wymagało precyzji, z innymi zaś poradziłoby sobie dziecko. Problem polegał na tym, że istniała tylko jedna kombinacja konstrukcji, a znalezienie jej wymagało sporej wyobraźni przestrzennej...
-Kto jest gotowy niech zaczyna. - powiedziała lekarka - Cokolwiek: bieg albo drugie zadanie...


PS. Jeśli ktoś zdecyduje się na bieg, niech go skończy i przejdzie od razu do opisywania tego jak bawi się klockami:P
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gro Dar » 17 Lut 2009, o 21:15

Gro był już mocno zmęczony 10 minutami biegu. Bieżnia była ustawiona na prawdę szybko. Teraz pozostało podjąć decyzję. Miał wzgląd na fakt, że po dużym wysiłku fizycznym, praca mózgu nie jest efektywna, w porównaniu do pracy po odpoczynku. Takie zagadki i tak nie były jego specjalnością. Poszedł więc na bieżnię i włączył piąty poziom. Po około minucie wiedział już dlaczego nazywa się to "poziomem piątym". Czuł się, jakby płuca miały mu za chwilę eksplodować. Łapał każdą cząsteczkę powietrza, by przyspieszyć metabolizm celem dostarczenia mięśniom maksymalnej dawki glikogenu. Wiele to nie dało - około piątej minuty zaczynał nie dawać sobie rady z prędkością bieżni, czuł też, jak kwas mlekowy rozpościera się po jego organizmie, powodując ból z każdym następnym krokiem. Wtedy wpadł na pomysł strategii małych kroków, którą kiedyś wykorzystywał do osiągnięcia wyższej rangi na statku. Zaczął wyznaczać sobie kolejne limity - najpierw dobiec do szóstej minuty. Zawziął się więc i wiedząc, że może więcej zyskać niż stracić, biegł przez kolejną minutę. Potem co krok dokładał sobie 30 sekund, do czasu aż osiągnął czas 8 minut 46 sekund. Wtedy to jego ciało zupełnie opadło z sił, zrobił zły krok i musiał zakończyć ćwiczenie. Przez następną minutę wszystko rozmazywało mu się przed oczami, a jego jedynym pragnieniem było łapać wielkie hausty powietrza. Po chwili odpoczynku, poszedł po ręcznik, którym przetarł twarz, oddał przyrządy pomiarowe i ruszył w kierunku układanki.
Miał rację. Po wysiłku trudno się skoncentrować. Przez kilka minut dopasowywał do siebie klocki, badając jakie figury i układy można stworzyć z poszczególnych elementów. W końcu ułożył kilka modułów, z mniejszych elementów. Teraz pozostawało tylko złożenie ich w całość, co nie było takie do końca łatwe. Zapewne Zabrak pomylił się przy układaniu jednego z modułów i choć jego bryła miała zarysy sześcianu, wewnątrz brakowało sporego wielościennego kawałka. Do dyspozycji został mu jednak tylko ostrosłup, który nie pasował do kombinacji. Zostawił więc bryłę taką, jak skończył i czekał na wyniki. Nie chciał zajmować więcej czasu lekarzom, gdyż skończył ostatni, po długim biegu i odpoczynku.
Awatar użytkownika
Gro Dar
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 9 Lut 2009, o 18:10

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gyar-Than Hadyyk » 17 Lut 2009, o 22:21

Naa'en, wciąż zdyszany, przyczłapał do swojego stolika, na którym leżała pokaźna sterta klocków o różnorakich kształtach - od prostych graniastosłupów, stożków i ostrosłupów, po bryły, których nazwy nie dało się określić słowami. Kerdo uśmiechnął się jednak na ich widok. Rzucił okiem na obrazek przedstawiający coś, co miało powstać z owych klocków. Z początku wyglądało to dość przerażająco i zawile, choć również nieco groteskowo, ze względu na kolory elementów, które miały chyba za zadanie dekoncentrować poddanych temu testu kadetów. Rozwalił się na krześle najwygodniej jak się dało, cierpliwie czekając na reakcję lekarki. Gdy ta podeszła do niego i pozwoliła mu zacząć, wziął się do roboty.

Jego palce, choć teraz kościste i nieruchawe, nic nie zapomniały z dawnej zwinności, której potrzebował do pracy przy swoim dawnym statku. Problemy, z którymi wtedy miał do czynienia - najczęściej dotyczące sensownego rozmieszczenia przewodów oraz współpracy wszystkich podzespołów - nie miały jednak wiele wspólnego z klockami... Mimo to, w tym dziwacznym ćwiczeniu przydał mu się ciągle przez niego rozwijany zmysł konstruktora - niemal natychmiast wiedział co gdzie ma wylądować i co gdzie pasuje. Miał do tego smykałkę, którą wykorzystywał i rozwijał od czasów swej młodości. Nic więc dziwnego, że ćwiczenie to Naa'en ukończył zdecydowanie najszybciej ze wszystkich, czym zaskoczył innych poddanych temu testowi...
Awatar użytkownika
Gyar-Than Hadyyk
Gracz
 
Posty: 549
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 19:04

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 19 Lut 2009, o 11:01

Lekarka oraz oficer przedyskutowali coś i wypełnili karty poszczególnych kandydatów, zatrzymując się na dłużej przy Naa'enie Kerdo i komentując jego mierny wynik na bieżni. Mimo to, zgodzili się, że trzeba zobaczyć jak będzie szło mu dalej.
-Teraz sprawdzimy wasz refleks oraz celność. - powiedział oficer - Zapraszam wszystkich za mną.
Wiedział, że są zdyszani i sprawdzanie celności musiało im się wydać śmiesznym pomysłem, gdyż w takim stanie ręce mogą drżeć, ale oficer postanowił, że przytrzyma ich pod presją - w końcu mają zostać pilotami myśliwców. Wyprowadził grupę na korytarz, doszedł do jego końca i otworzył dwuskrzydłowe drzwi. Ich oczom ukazała się dużych rozmiarów strzelnica.
-Będziecie podchodzić pojedynczo, gdyż sporych rozmiarów pomieszczenia, jest tu tylko jedno stanowisko. Dlaczego? Ano dlatego, że tarcze pojawiać się będą na całej szerokości, żeby utrudnić wam nieco zadanie. Zapraszam do siebie...
Podchodzili w losowej kolejności, co również miało wprowadzić dodatkowy czynnik stresogenny. Każdy otrzymywał pistolet blasterowy, stawał na stanowisku strzeleckim, a na znak startu pojawiały się przed nim cele w różnej odległości, na różnej wysokości i szerokości sali, by po chwili zniknąć, jeśli nie zostały trafione. Pierwsza osoba, kobieta ludzkiej rasy, zestrzeliła jedynie dwanaście celów na dwadzieścia, zaś kolejna - Rodianin miał stuprocentową celność.

Niedługo później wywołano już ośmioro kandydatów, ale nie było wśród nich ani Kerdo ani Dara, którzy z uwagą śledzili wyczyny innych osób. Człowiek, który tak lubił podpierać ścianę, trafił piętnaście razy. Odchodząc od stanowiska nawet nie spojrzał na innych, tylko od razu powędrował oprzeć się o drzwi...
-Pan Gro Dar, zapraszamy. - powiedział oficer naładowując blaster
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gro Dar » 19 Lut 2009, o 20:06

Gro podszedł do wyznaczonego stanowiska. Zważył blaster w dłoni, ciesząc się, że jest lżejszy od blasterów, które zazwyczaj były na wyposażeniu piratów. Oni liczyli na siłę ognia, a nie na celność. To było teraz zaletą, gdyż Zabrak, nawet zmęczony, nie czuł ciężaru w dłoniach. Przez chwilę sprawdzał urządzenia celownicze, przymierzał się i koncentrował. Do czasu, aż tarcze wyskoczyły. Wtedy poszły pierwsze strzały, w większości celne. Z pierwszych dziesięciu tarcz, tylko jedna została nienaruszona. Później jednak Gro zaczął się gubić pośród pojawiających się celów i spośród kolejnych dziesięciu tarcz spudłował aż trzy razy. Gdy skończył, spuścił głowę i oddał blaster, przyglądając się oficerowi, skwapliwie coś zapisującemu. Teraz po raz pierwszy zaczął się martwić, że może nie dostać się do sił Republiki. Nie było jednak tak źle, byli gorsi od niego... Po chwili znalazł się na swoim miejscu i usłyszał wołanie kolejnego rekruta, który miał zająć się dziurawieniem tarcz.
Awatar użytkownika
Gro Dar
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 9 Lut 2009, o 18:10

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gyar-Than Hadyyk » 19 Lut 2009, o 20:42

- Pan Naa'en Kerdo. Zapraszamy. - powtórzył po raz kolejny oficer. Dawnemu najemnikowi wydawało się, że zauważył w jego oczach błysk, który wcale mu się nie spodobał. W odpowiedzi, obdarzył go najzimniejszym i najmniej przychylnym spojrzeniem na jakie było go w tej chwili stać. W zespole z jego marną posturą i wychudzoną twarzą, widok był trochę straszny. Może i ledwo trzymał się na nogach, ale zamierzał mu udowodnić, że o niczym to nie świadczy. Poczuł na swoich plecach kilka pogardliwych spojrzeń, lecz zignorował je, podchodząc do oficera.
- Dziękuję. - wycedził, odbierając od niego treningowy blaster. Chwyt miał bardzo podobny do dawnych 'towarzyszów' Naa'ena, choć był od nich o wiele lżejszy, co było w tej chwili bardzo dawnemu najemnikowi na rękę. Normalnie jednak nie byłby szczególnie uradowany tym faktem. Podszedł do strzelnicy, mijając po drodze Zabraka, z którym spotkał się wcześniej na korytarzu.

Nawet nie próbował trzymać blastera oburącz. To byłoby po prostu śmieszne. Ale Rodianowi, który jednak strzelał w taki właśnie sposób, musiał pogratulować czujnego oka i pewnej ręki. W ciszy i skupieniu oczekiwał na pojawienie się treningowych tarcz. Natychmiast stanął mu w wyobraźni obraz parszywego klona, pieprzonego zdrajcy, który wpakował go w to wszystko.
- Mathel, ty sukinsynu... - wyrwało mu się.

Klon powinien się cieszyć, że nie znalazł się na miejscu tarcz, choć oczyma wyobraźni Naa'en zamiast nich wyobrażał sobie właśnie jego głowę.

Tarcze pojawiały się w różnych odstępach czasu, w różnym też tempie, co miało pewnie zdezorientować uczestniczących w tym ćwiczeniu kadetów. Lecz Naa'en Kerdo był tak wkurzony i tak zdeterminowany, że po prostu nie mógł spudłować. Pierwsze dziesięć tarcz - a raczej, Mathelów - zostało trafionych. Następne zaczęły się pojawiać po krótkiej przerwie. I wtedy dawny przemytnik nie spudłował ani razu - choć końcowe strzały oddawał z rozpraszającym drżeniem ręki i dokuczliwym bólem w łokciu. Mimo to, udało mu się. Z niemałą satysfakcją podszedł do oficera, po czym wręczył mu blaster z powrotem.

Wszyscy zdawali się być zaskoczeni tym, jak uporał się z tym ćwiczeniem.
Awatar użytkownika
Gyar-Than Hadyyk
Gracz
 
Posty: 549
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 19:04

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Andy Calius » 19 Lut 2009, o 21:12

Andy szybkim krokiem przemierzał ulice wiodące do siedziby Floty Republikańskiej. Nie czuł się tu zbyt dobrze, dopiero co wrócił z lesistego Yavin i Wielkie Miasto nie oddziaływało na niego pozytywnie. Tęsknił do przestrzeni kosmicznej, tym bardziej,że w tych godzinach otaczłao go mnóstwo ludzi spieszących w różnych kierunkach. Całą drogę od domu rozmyślał nad wczorajszą rozmową z ojcem, w której uzgodnili, że spróbuje sił we flocie Republiki. Ojciec był temu przeciwny, uważał że jego syn powinien zostać raczej politykiem, niż kolejnym pilotem na zestrzelenie przez resztki Imperium. W głębi duszy jednak był dumny, ale i bał się o życie Andy'ego przez co surowo potraktował syna. Młody Calius chodź podirytowany jednak nie zmienił swojego postanowienia, zwłaszcza gdyż od najmłodszych lat był wpatrzony w Lucka Skywalkera, przecież najlepszego pilota w galaktyce. Ojciec jednak znał rzeczywistość pilotów, widział kaleki i inne ofiary nieudolnych akrobacji młodych powietrznych wojowników.

W budynku droid podał mu kartę zgłoszeniową. Nie zdziwił Caliusa fakt, że niektórzy nie byli obeznani z procedurami. On sam widział kontraktowych pilotów u Ojca w firmie.
Szybko zaczął uzupełniać formularz:
Imię:Andy
Nazwisko:Calius
Imię ojca:Marek
Data urodzenia:1 BBY
Miejsce urodzenia:Coruscant
Wykształcenie:Kurs Archeologii, Kurs pilotażu, Podstawowy kurs mechaniki
Poprzednie miejsce pracy/zawód:Archeolog na Yavin IV

Potwierdzam prawdziwość podanych przeze mnie danych i rozumiem grożące mi konsekwencje w przypadku podania fałszywych informacji.
Podpis...


Andy Calius

Na pytanie czy jego rodzina była w służbie imperium odparł zimnym tonem -Nie.Poczuł się trochę urażony ale zdawał sobie sprawę że to tylko formalność. Czekał z niecierpliwością na urzędnika, którego zdawało nie obchodzić po co przyszedł młody człowiek. Zniecierpliwiony wreszczie otrzymał kartę magnetyczną i skierował bohatera na badania lekarskie

Następnie udał się na badania lekarskie. Wchodził za Zabrakiem, który miał problem z otworzeniem drzwi. Calius westchnął ciężko, czekając na swoją kolej. Badania przebiegły dobrze, Andy raczej nie miał żadnych dolegliwości w życiu. Na bieżni miał przeciętny wynik. Zwrócił uwagę na kandydata, który po krótkim czasie zszedł z bieżni. Starał się nie parsknąć śmiechem, bo wiedział, że ta niepozorna istota w rzeczywistości może zostać wielkim pilotem.

W pomieszczeniu z blasterami Calius wypróbował swoje umiejętności opanowane w czasie wspólnych wyjazdów z kolegami na obozy szkolne gdzie popisywał się celnością. Mimo wprawy trudno było mu zestrzelić wszystkie tarcze. Inni kandydaci robili to celniej ale on był szybszy. Pomyślał że w walce liczy się celność. Był lekko zawiedziony swoimi wynikami. Jak wcześniej myślał Andy mizerna istota o imieniu Naa'en Kerdo pokazał zdlności bojowe. Chciał się bliżej przyjrzeć sposobowi walki tegoż ale widział w nim jakąś manię i złośliwość.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 21 Lut 2009, o 13:39

Generalnie większość wyników na strzelnicy mieściła się w normie, do jakiej przywykł oficer, który jednak z niedowierzaniem musiał wpisać "20/20" w rubryce Naa'ena Kerdo. Musiał przyznać, że jak na razie, mimo fatalnego wyniku na bieżni i badań lekarskich "zaliczonych po znajomości", mężczyzna ten nie będzie miał większych problemów z zostaniem republikańskim pilotem... Wszystko zależy od tego jak poradzi sobie na symulatorze...
-Dobrze, panie i panowie. - odezwał się - Teraz zaprowadzę was do symulatorów myśliwca X-Wing, gdzie pokażecie swoje umiejętności pilotażu. Oczywiście, - dodał uspokajającym tonem - decydujące znaczenie ma to tylko w niektórych przypadkach, gdyż doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że przyszliście do Akademii, by nauczyć się pilotażu... Zapraszam za mną...

Poprowadził całą grupę na poziom siódmy, gdzie znajdowało się olbrzymie pomieszczenie wypełnione symulatorami w kształcie kabiny prawdziwego myśliwca X-Wing. Każdemu z kandydatów przydzielił osobną maszynę i losowo przydzielał zadania - Gro Dar otrzymał zadanie numer trzy, które polegało na ochronie nieuzbrojonego frachtowca przed atakiem pięciu wrogich myśliwców typu TIE. Naa'en Kerdo trafił na "siódemkę" - lot ze skrzydłowym sterowanym przez AI w celu zniszczenia niewielkiego pirackiego okrętu. Andy Calius zaś otrzymał zadanie numer dwadzieścia cztery, gdzie miał przemknąć niezauważonym pomiędzy okrętami na orbicie nieznanej planety...
-No to panowie, do roboty. - zakomenderował oficer
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gyar-Than Hadyyk » 21 Lut 2009, o 18:09

Naa'en z niemałym trudem wgramolił się do symulatora, zajmując w miarę wygodną pozycję za sterami wirtualnego X-Winga. Całe szczęście, że fotel pilota był wręcz idealnie dopasowany do jego sylwetki - było mu tak dobrze, że prawie zapomniał o czekającym go zadaniu. Przypomniał sobie jednak o nim dzięki wyświetlającemu się na konsoli napisowi, oznajmiającemu dawnemu przemytnikowi, że ładowanie zadania jest w toku. Zamknął szybę służącą za właz, a która izolowała go od tego, co robili inni. Zgodnie z następnym poleceniem komputera symulatora, założył dziwaczne urządzenie, podobne do hełmu, a tak różniące się od tych, które nosili republikańscy piloci. Gdy usłyszał sygnał oznaczający koniec ładowania danych, zacisnął dłonie na wolancie...

Musiał przyznać, że konstruktorzy tego dziwnego urządzenia odwalili kawał dobrej roboty. Poczuł się jak w prawdziwym, bojowym myśliwcu, za sterami śmiercionośnej maszyny. Symulator był tak przemyślnie i starannie zaprojektowany i zbudowany, że niemal natychmiast stracił możliwość rozróżnienia świata realnego od świata wirtualnego... Zapomniał też, że to tylko maszyna szkoleniowa. W oddali dostrzegł jego cel - niewielki piracki okręt bojowy. Naa'en oraz jego skrzydłowy zbliżali się powoli w jego stronę, a kontrolę nad X-Wingiem chwilowo sprawował autopilot.
- Musimy pracować zespołowo, żeby go zniszczyć. - usłyszał w słuchawkach nieco sztuczny głos swojego wirtualnego towarzysza.
- Zrozumiałem. - odparł Naa'en. Nagle przed oczami błysnął mu napis: Wyłączenie autopilota za 5 sekund!

Po odmierzeniu tego czasu, władzę nad myśliwcem zagarnął Kerdo. Znajdując się wciąż w dość dużej odległości od pirackiego okrętu, wypróbował jego możliwości ostrą beczką i 'korkociągiem'. Musiał przyznać, że jeżeli tak miałby się zachowywać jego prawdziwy X-Wing, byłby bardzo z niego zadowolony... Myśliwiec był niezwykle zwrotny, choć również nieco gwałtowny - reagował na najmniejszy nawet ruch wolantem, co bardzo pomagało w walce. Mimo to, Naa'en wiedział już teraz, że wprowadziłby do niego kilka modyfikacji - przede wszystkim, brakowało mu działka jonowego i mocniejszych silników. Wiedział też, że możliwości pola siłowego wypróbuje dopiero za krótką chwilę... Był jednak zadowolony z towarzystwa wirtualnego R2 - ten mały drań mógł okazać się bardzo pomocny. W Lucky'm wszystko musiał naprawiać własnoręcznie, tudzież wysyłając drugiego pilota. Ale to był myśliwiec, a nie nie-wiadomo-co...

Symulator dał mu znać, że znaleźli się w zasięgu ognia pirackiego okrętu, życząc mu tym samym powodzenia. Naa'en zaklął jednak w duchu - statek, który miał zostać poddany subtelnemu zabiegowi destrukcji, okazał się nieco większy niż z początku mu się wydawało. Mimo to, wciąż uważał, że to zadanie będzie dla niego pestką. Wydawało mu się tak, dopóki jego cel nie rzygnął ogniem w ich stronę... Kerdo natychmiast pociągnął wolant do siebie, przekrzywiając go jednocześnie nieco na prawo. X-Wing posłusznie wykonał karkołomną beczkę, unikając pierwszej salwy dział burtowych okrętu. Jego wirtualny skrzydłowy wykonał symetryczny manewr.

I wtedy rozpętało się dla nich piekło. Automatyczne wieżyczki i działka ich celu natychmiast przywitały ich ogniem, a nie wróżących nic dobrego laserowych smug z każdą chwilą robiło się coraz więcej... Naa'en był tak zajęty omijaniem co celniejszych strzałów, że całkowicie zapomniał o swoim skrzydłowym, który też radził sobie całkiem nieźle. Kerdo z paskudnym uśmiechem wdusił nieco odstający czerwony przycisk, a jego laserowe działka odpowiedziały ogniem. Jak się jednak domyślił, statek był chroniony polem siłowym. Natychmiast obrócił wolant w prawo, pociągając go jednocześnie do siebie. X-Wing gładko wyminął kolejną salwę dział burtowych. Plan Naa'ena był prosty - będzie krążył dookoła okrętu szukając generatora osłony, nie dając jednocześnie się zestrzelić. Z chwilą gdy koło jego wirtualnego statku zrobiło się nieco ciaśniej, przypomniał sobie o swoim skrzydłowym.
- Leć dookoła okrętu, szukaj generatora! - powiedział do mikrofonu, a jego skrzydłowy posłusznie zabrał się do realizacji tego rozkazu. Miał jednak pecha. Wpakował się prosto pod ogień potężnych dział burtowych okrętu. Niewiele z niego zostało, o czym powiadomił go błyskający na czerwono napis: Twój skrzydłowy został zniszczony!

Zadanie mimo wszystko trzeba było jednak wykonać... Naa'en wreszcie znalazł to, czego szukał - by jednak tego dokonać, musiał się nieco zbliżyć do jego celu, narażając się jednocześnie na ostrzał wieżyczek. Musiał przyznać, że osłona radziła sobie całkiem nieźle, choć daleko jej było do mocy, jaką osiągało pole siłowe jego dawnego statku... Oddalił się nieco od okrętu, sprawnie unikając nieprzyjacielskiego ognia. Kiedy jednak nawracał, salwa działa burtowego przemknęła tuż obok niego, a jego automatyczny, gwałtowny ruch natychmiast poderwał dziób statku do góry, ustawiając go na wprost generatora... Załadował torpedę protonową. Wystrzelił. Załadował drugą. Znowu wystrzelił. Pierwsza eksplodowała tuż przed celem, namierzona przez system antyrakietowy - drugiej jednak udało się przejść. Fala ciepła wytworzona w wyniku eksplozji pierwszej torpedy zdezorientowała czujniki wieżyczek laserowych, pilnujących generatora, który chwilę później eksplodował w pięknym, kolorowym wybuchu.

Naa'en ucieszył się na ten widok, choć został zmuszony do natychmiastowej zmiany toru swego lotu - wpakował się prosto pod ogień nieprzyjacielskich dział, które zbliżyły poziom jego osłony niemal do minimum. Serce biło mu jak oszalałe, jednak nie dał się zaskoczyć. Po raz kolejny błysnął mu przed oczami alert symulatora: Nieprzyjaciel wypuści myśliwce za 30 sekund!

To było dość niespodziewane. Dawny przemytnik wykonał jeszcze jeden rajd dookoła okrętu, poszukując otwierającej się grodzi. Wycisnął z silników siódme poty, choć nie słyszał, by się z tego powodu jakoś specjalnie skarżyły. Znalazł jego cel. Obrał kurs prosto na niego. Z chwilą gdy zegar odmierzył następne 20 sekund, gródź zaczęła się rozchylać... To była jego szansa. Zostały mu tylko dwie rakiety. Załadował pierwszą. Wystrzelił. Załadował drugą. Znowu wystrzelił. Ponownie pierwsza uległa destrukcji w wyniku działania czujników ciepła systemu antyrakietowego - drugiej jednak ponownie udało się przejść. Naa'en poprawił strzał, wduszając czerwony guzik... Działka laserowe zaczęły posłusznie pluć ogniem w stronę otworu...

Naa'en nie zauważył jednak, że energia jego pola siłowego szybko zbliżała się do zera... Z chwilą gdy doszło do eksplozji wewnątrz statku, otrzymał pierwsze bezpośrednie trafienie. Statkiem wstrząsnęło, choć wciąż był on sprawny. Szczęściem dla najemnika, był to ostatni pocisk, który będzie go dzisiaj prześladował... Okręt piratów eksplodował w pięknym wybuchu, rozpadając się na trzy części. Kerdo uśmiechnął się szeroko, zawracając ostro. Wtedy przed jego oczyma rozbłysnął kolejny napis - tym razem zielony, dla odmiany. "Zadanie wykonane!". Po tym alercie, symulator wyłączył się.

Chwilę później Naa'en Kerdo wydostawał się z urządzenia, zadowolony z powodzenia tej misji, acz cały spocony. Szeroko uśmiechnięty, podszedł do oficera, który na bieżąco obserwował poczynania wszystkich kadetów.
- I jak? - zapytał się Kerdo.
- Misja wykonana. Dobra robota. - odpowiedział oficer. - Ale straciłeś skrzydłowego. Zostaną ci za to odjęte punkty...
- Co? - zareagował Naa'en. - Przecież to był kompletny idiota! Powinieneś się cieszyć, że go rozwaliło!
- Wyniki zostaną podane jutro. - jego rozmówca zdawał się zignorować reakcję dawnego przemytnika... - Ten test masz już za sobą, ale będziesz musiał tu jeszcze chwilę poczekać na resztę.

Naa'en Kerdo skinął głową, po czym ruszył w stronę prowadzących ożywioną dyskusję kadetów, którzy wykonali swoje zadania przed nim.
Awatar użytkownika
Gyar-Than Hadyyk
Gracz
 
Posty: 549
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 19:04

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Gro Dar » 21 Lut 2009, o 20:18

Gro Dar wskoczył do swojego symulatora z niemałą gracją. W końcu latał już kilka razy X – Wingami. Czuł ,że to będzie niemała zabawa. Gdy był już wewnątrz kokpitu, zamknął owiewkę, po czym założył hełm. Uderzył go realizm pola bitwy. Przed sobą widział frachtowiec, zapewne cel ataku. Po chwili wyświetlił się napis ogłaszający wytyczne zadania. Okazało się, że frachtowiec jest obiektem, który miał chronić, a nie atakować. Nigdzie jednak nie wyświetliła się informacja o liczbie i modelach myśliwców wchodzących w skład floty wroga. Zabrak przyspieszył i zrobił kilka manewrów, by poznać możliwości X – Winga, a przy okazji przyjrzeć się frachtowcowi.

Okazało się, że to nieuzbrojona jednostka. Gro kazał swojemu R2 wysłać informacje na temat klasy frachtowca, interesowały go szczególnie parametry osłon. Po chwili na ekranie wyświetliło się odliczanie do czasu pojawienia się wroga. Zaczęły też napływać informacje o frachtowcu. Było to zwykłe pudło, ze standardowymi osłonami nie wytrzymującymi wiele ataków. Gro ustawił swoją igłę z dala od frachtowca, czekając na flotę wroga. Długo nie czekał…

R2 zaczął przesyłać informacje o pięciu jednostkach zbliżających się „z góry”. Wkrótce wiadomo już było, że to myśliwce TIE. Gro aż oniemiał, gdy ta informacja do niego doszła… Zaczął myśleć. Wkrótce w jego głowie powstał plan. Miał doświadczenie w tego typu akcjach, choć najczęściej stał po przeciwnej stronie. Gdy tylko TIE pojawiły się w zasięgu wzroku, wystrzelił kilka razy w ich kierunku, po czym szybko obrócił myśliwiec i zaczął im uciekać, licząc, że za nim podążą. Tak też się stało – oddział wroga rozdzielił się. Trzy myśliwce podążyły za Zabrakiem, a pozostałe poleciały w kierunku frachtowca.

Gro widząc swój ogon dał całą moc na tylne osłony i przyspieszył. TIE wpadły w pułapkę – próbowały dogonić X-Winga, podczas gdy reszta oddziały atakowała frachtowiec. Zabrak stwierdził, że najwyższy czas zaatakować . Kazał R2 przeciążyć jeden z silników pomocniczych, i po chwili piękna smużka dymu wydobywała się z jednego skrzydła myśliwca. Gro zaczął zwalniać. TIE były już tuż za nim, ale osłony jeszcze dawały radę, choć były już mocno przeciążone. W tym momencie Gro dał pełną moc na silniki robiąc pełną beczkę na maksymalnej prędkości. Przeciążenie powinno być ogromne, jednak w symulatorze nie było ono tak mocno odczuwalne. Teraz miał już trzy myśliwce na celowniku i zaczął ostrzał. Jeden z celów eksplodował po zetknięciu się z gęstym ostrzałem z laserów, drugi padł ofiarą torpedy, nie mogąc jej wymanewrować.

Gro wysłał R2 do naprawy wcześniej uszkodzonego silnika i pomknął za uciekającym w stronę frachtowca TIE. Zostały już tylko 3 myśliwce wroga, jednak frachtowiec już mocno dymił. TIE, którego ścigał już dołączył do kumpli i dewastował powłokę frachtowca. Jego osłony zaczęły już zawodzić. Gro musiał działać. Nie mógł jednak dostać się w ogień krzyżowy wroga. Choć piloci TIE byli słabo wyszkoleni, na pewno znali podstawy. Gro musiał teraz wykorzystać to, że jego myśliwiec posiadał osłony, a TIE ich nie miały i liczyły na swoją zwrotność. W tym momencie Zabrak zobaczył TIE wściekle atakującego generatory osłon. Dał więc sporą część mocy na silnik, a resztę na osłonę dziobową, która za chwilę miała się przydać. Zbliżył się bowiem od burty do TIE, który go nie zauważył. Gro w ostatniej chwili wystrzelił torpedę i rozpoczął manewr omijający. Wpadł jednak w chmurę szczątków po trzecim zniszczonym TIE. Nie odniósł jednak większych szkód, oprócz kilku rys na kokpicie, gdyż impet przejęły tarcze.

Pora było zająć się ostatnimi TIE, wpadł w nie strzelając z leserów i licząc, że się nim zainteresują, albo nie będą zwracać uwagi na jego zaczepki. Tylko wtedy mógł wykonać zadanie. Myśliwce TIE także chciały wykonać zadanie i zaciekle ostrzeliwały dogorywający już frachtowiec. Tu leżała szansa Gro, jednak musiał się pospieszyć. Widząc, że wrogowie się nim nie interesują, ustawił się na linii w stosunku do myśliwców TIE. Ten manewr pozwolił mu na wykonanie starej sztuczki. Najpierw włączył maksymalne osłony na przód, starając się trafić najbliższy niemu myśliwiec. Tak też zrobił i po chwili widać było dosyć efektowny wybuch. Gro dał wtedy pełną moc na silniki i lasery, wściekle strzelając przez chmurę odpadków w ostatniego TIE.

Nagle na ekranie kokpitu zaiskrzył wybuch. Był to wybuch ostatniego myśliwca imperium. Ekran zamigotał na zielono i pojawił się napis „Zadanie wykonane”. Nie więcej, niż sekundę później, Frachtowcem, ciągle widocznym na ekranie, wstrząsnęła fala i rozpadł się na kilkanaście mniejszych części. Napis zmienił się na kolor czerwony i wyświetlił się podobny napis, tym razem mówiący: „Zadanie NIEwykonane!”. Po chwili wszystko zgasło, a on odłożył hełm i otworzył owiewkę. Wyszedł z myśliwca, równie akrobatycznie, jak wchodził. Teraz jednak na jego twarzy było widać wyraźny grymas złości. Podszedł do oficera i odezwał się z wyrzutem w głosie:
- Symulator musi być uszkodzony! Wykonałem zadanie, a nie zostało ono zaliczone. Proszę sprawdzić, że najpierw zestrzeliłem ostatniego TIE, a dopiero po chwili frachtowiec uległ zniszczeniu.
-Dobrze – odpowiedział oficer oglądający lot Zabraka. Podeszli do jakiegoś urządzenia i po chwili oficer ustawił moment tuż przed wybuchem i dał przybliżenie na lewą burtę frachtowca. Okazało się, że frachtowiec, nie mając osłon, zahaczył lewą burtą o pole szczątków po myśliwcach, co spowodowało przeciążenie zepsutych tarcz i wybuch. Nie było to oczywiście normalne i oficer odezwał się do Zabraka z pewnością w głosie
-Zaliczam zadanie. Proszę czekać na wyniki, które ukarzą się w ciągu kilku godzin, a teraz może pan stanąć z resztą kadetów. –Gro podążył więc w stronę przyszłych pilotów, by wymienić się informacjami i przeżyciami na temat symulacji.
Awatar użytkownika
Gro Dar
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 9 Lut 2009, o 18:10

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Andy Calius » 22 Lut 2009, o 18:17

Andy był wręcz oniemiały z zachwytu nad przydzielonym mu zadaniem w symulatorze. Pierwszy raz zasiadał za sterami symulatora X-winga. Obsługa wydała mu się trochę bardziej skomplikowana od jego myśliwca, ale nie aż tak jak niektóre okręty w fabryce ojca. Jako pilot zwiadowczy trafił na najlepsze zadanie dla siebie. Pamiętał jednak, że nie może się popisywać umiejętnościami, lecz poprawnie wykonać zadanie. W kabinie symulatora czuł się pewnie i poczuł znany mu dreszczyk emocji towarzyszący samotnym lotom.Czuł się dobrze, lecz wyczekiwał na nadchodzące zdarzenia mogące zniweczyć jego karierę pilota.

Zasłonił osłonkę w hełmie i wystartował. Spodziewał się starej symulacji prowadzonej jeszcze w szkołach imperium ale został mile zaskoczony. Okazało się że jest bardzo realistyczny i gdyby nie głos w hełmie to poczułby się jak w przestrzeni kosmicznej.Z równowagi wyrwał go głos mówiący o autopilocie. Mało co się nie roześmiał, przedtem nigdy nie leciał zdalnie sterowany. Nie był przyzwyczajony do rozmowy podczas lotu. Musiał jednak współpracować z robotem aby poprawnie wypełnić zadanie, zwłaszcza że na dobrym wyniku bardzo mu zależało. Skupił się na swoim zadaniu. Leciał na orbicie obcej planety. Ciekawiło go bardzo gdzie się znajduję, lecz musiał lecieć dalej. Z każdą sekundą obeznawał się z obsługą i pilotażem nie bardzo zważając na wskazówki trochę zbyt tchórzliwego robota. Samotny lot pozwalał mu na rozmyślania nad wydarzeniami przeszłymi wspomnieniami dawnych przyjaciół i dawnych zamierzeń. Tym razem nie mógł pozwolić na to aby się rozproszył. Lot przez pierwszą minutę był spokojny a Andy uczył się obsługi myśliwca. Te jego ojca przypominały czasy wojen klonów
i nie reprezentowały najnowszej technologii i pilot musiał przyznać, że republika miała szczęście produkując X wingi. Słyszał o niezawodności tych myśliwców lecz nie dawał wcześniej im wiary, gdyż nie podobał mu się ich kształt. Nie miał w sobie nic z opływowości tak ważnej w walce na orbicie. Teraz w pałni docenił walory tego rodzaju konstrukcji. Nauczył się na Yavin, że nie wygląd mówi o wartości. X wing był zwrotniejszy od jego myśliwca a nietypowe ustawienie skrzydeł zwieksza pole ostrzału. Brakowało mu tylko predkosci jaką osiągał w Caliusfighterze.

Po kilku sekundach zauważył na ekranie okręty nieprzyjacielskie. Był to konwój myśliwców TIE, a bohater poczuł przyspieszone bicie serca. -Skąd one się tu wzięły, przecież ani żywej duszy nie było przed chwilą-myślał przerażony bohater. Zbliżały się od strony planety, Calius zwolnił i wyłączył silniki. Aby nie dać sie zauważyć skierował dziób myśliwca w stronę nadlatujących wrogich statków. Liczył, że oszuka wirtualnych przeciwników, zwłaszcza że lecieli pod słońce.Cały się spocił chwila po chwili tracił nadzieję na powodzenie misji Błogosławiąc technikę obserwował oddalające się myśliwce. Jednak jego radość nie trwała długo. TIE zawracały w jego stronę gdy tylko przerwał cisze radiową. - R2, wyłącz radar i skieruj całą moc na silniki sterujące.-Powiedział do standardowego astrorobota. Prawie w miejscu zawrócił i skierował się w stronę pasma asteroid. Pragnął schować się w na jakiejś asteroidzie i przeczekać natrętnych pilotów Imperium. Lot sprawiał mu satysfakcję ale żałował że nie może wypróbowac działek laserowych ani rakiet protonowych, bo przecież nie mógł się zdradzić. Tego wymagała misja. Myśliwce przeciwnika były wolniejsze ale i mniejsze przez co trudniej było określić ich położenie. Andy założył, że sprawdzą przyczyne zakłóceń radiowych a wykrywszy pole asteroid zaniechaja dalszych poszukiwań. Zakładał roztropność komputerowych przeciwników nie chcących sie narażać na starcie na pył przez skały.

W przestrzeni wirujących skał nie było bezpiecznie ale było to jedyne wyjście z sytuacji. Licząc że komputer nie obliczy śladu cieplnego zostawianego po silniku myśliwca Andy przyspieszył i zręcznie lawirują i unikając ostrych odłamków kierował się na pozostającą w cieniu asteroidę.
Uczepiony na nieregularnej cząstce kamiennej młody pilot czekał dwie minuty po przeleceniu myśliwców.Wypieki wstępowały mu na twarz gdy nasłuchiwał dźwięku nadlatujących maszyn.
Po pewnym czasie zdał sobie sprawę, że w ten sposób nie zaliczy zadania. W symulatorze siedział 10 minut a nie dotarł jeszcze na miejsce. Zaryzykował i oddalił się od pasma asteroid. Teraz już pewnie skierował się w stronę planety. Tym razem w przestrzeni znajdował się frachtowiec Imperium. Andy wyłączył silniki i wszystkie instrumenty poza podtrzymaniem życia. Czekał na kolej wydarzeń.W eskorcie nie było żadnego okrętu! To zapewne błąd programistów, lecz nie można wykluczyć pułapki. Ostrożnie podążył śladem okrętu i skręcił gdy frachtowiec minął jego poprzednią kryjówkę. Jego podejrzenia było słuszne, ponieważ zaraz po oddaleniu się od frachtowca wcześniejszy konwój TIE dołączył do większego okrętu. Przeciwnicy nie zauważyli pojedynczego myśliwca republiki i bohater mógł kontynuować pełen swobody lot. Nie było już nigdzie wrogów Teraz już bezpiecznie leciał na orbicie.Na jego twarzy malował się spokojny uśmiech choć w głębi duszy wiedział, że ma dużo szczęścia. Na monitorze świeciło się na zielono Zadanie wykonane.

Calius wyskoczył z kokpitu. Był z siebie zadowolony ale ie chciał tego okazywać. Podszedł do oficera:
- Dobrze? - zapytał się Andy.
- Zadanie wypełnione zgodnie z procedurą. Dobra robota. - odpowiedział oficer.
- Wyniki zostaną podane za kilka godzin. - dodał- Na razie poczekaj z innymi kadetami.
Młody pilot podszedł do Gro Dara zapytać się jak mu poszło i dlaczego jest wzburzony.
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 25 Lut 2009, o 10:26

Po kilku godzinach niecierpliwego czekania na korytarzu wreszcie pojawił się oficer, który wcześniej uczestniczył w testach kandydatów i zaprowadził ich do sali, gdzie miały zostać podane wyniki. Okazało się, że na miejscu czekają już dwie inne, podobne grupy, a także jakiś mężczyzna w mundurze pilota.
-Dziękuję państwu za cierpliwość. - powiedział oficer - Na sześćdziesiąt dwie osoby biorące udział w naborze, aż czterdzieści cztery trafią do naszego nowego ośrodka treningowego na Endorze. Wyczytam ich nazwiska w losowej kolejności. - sięgnął do komputera - Pan Wes Donos, pani Taima Moekno, pan Kel Croft...
Na dźwięk tego nazwiska małomówny mężczyzna, który wcześniej głównie podpierał wszystkie ściany i uważnie obserwował wszystkich innych kandydatów uśmiechnął się pod nosem. Udało mu się!
-...Orden, - kontynuował oficer - pan Naa'en Kerdo, pani Anya Bailo, panowie Dorian Thaxton, Gappo Keldrona, Gro Dar, Sibar Ceryss, Slai-fon Trite, Tyro Win-Dell, pani Cuco Senreiko... - wymienił już czterdzieści dwa nazwiska, a więc jeszcze jedynie dwie osoby znalazły się w gronie szczęśliwców, dotychczas niewyczytani nerwowo rozglądali się wokół - oraz panowie Andy Calius i Criax Tarwin. Wszystkim, którym się udało serdecznie gratuluję i życzę dalszych sukcesów, pozostałych zaś zachęcam do nie poddawania się i kolejnej próby. Jeszcze dzisiaj zostaną państwo przetransportowani do ośrodka szkoleniowego na Endorze, więc jeśli nie mają państwo pilnych spraw, można już udać się do statku transportowego...

Akcja przenosi się do [Endor]Baza szkoleniowa pilotów Nowej Republiki

PS. Doszły mnie słuchy, że czekacie na mój odpis... nie odpisywałem, że ponieważ Andy nawiązał rozmowę z Gro to teraz kolej tego drugiego, a ja nie chciałem przeszkadzać w "zawieraniu znajomości" między dwoma postaciami;) Za opóźnienie przepraszam.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Dagos Bardok » 1 Mar 2009, o 16:48

Jaspar z daleka zauważył już Centrum Rekrutacyjne. Kroczył powoli ku wejściu. Czuł jak wzbiera w im złość. Zostawili go na Tatooine od razu uważając go za zmarłego. Zauważył grupkę żółtodziobów stojących przed wejściem i chyba czekających na ogłoszenie w sprawie ich rekrutacji. Przechodząc obok nich usłyszał śmiechy oraz tekst w stylu "Może ci pomóc dziadku". Tacy idioci nie mogli nawet się z nim równać. Był najlepszy o wiedział to od początku swego istnienia. Doszedł do recepcji, chuda kobiecina nie kojarzące pewnie go w żaden sposób rozmawiała z jakimś oficerem którego Jaspar nie znał. Podszedł do biurka, oficer jak i recepcjonistka przerwali rozmowę.
- Jestem - powiedział krótko...
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 5 Mar 2009, o 18:53

-Jesteś. - odparła zdziwiona kobieta - Co w związku z tym? - zapytała tłumiąc śmiech
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Dagos Bardok » 6 Mar 2009, o 16:37

- Jak to! Nie poznajesz mnie? Jestem najlepszym żołnierzem jakiego miała Republika, a te cioty z dowódca to znają się tylko na żarciu pączków zostawili mnie na Tatooine na śmierć do cholery!! - Sato darł się aż kilku młodzieniaszków spoważniało - Ja tu przychodzę oświadczyć że tak łatwo się nie poddaje a ta mnie się pyta co z tego !! Gdzie znajdę generała ! Mów słaba kobieto albo oskarżę Cię o niesubordynację względem wyższego stopniem...

Jego nie dało się lubić. Większość obcująca z Jasparem Sato nie nienawidziła go jako osoby, lecz podziwiała jako żołnierza. W tej chwili jednak był tak zarośnięty i brudny, że nawet jego mentor pewnie by go nie poznał. Zachowanie niczym u "księcia" jednak zdradzało w pewien sposób jego zadufaną osobę.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: Centrum Rekrutacyjne Republikańskiej Floty

Postprzez Peter Covell » 8 Mar 2009, o 15:12

Kobieta spojrzała na niego unosząc brwi i mało nie parsknęła śmiechem.
-Po pierwsze jestem pracownikiem cywilnym, po drugie nie może mnie pan oskarżyć o niesubordynację, bo nie jest pan moim bezpośrednim przełożonym, więc nie muszę wykonywać pana rozkazów, po trzecie zaś nie mam obowiązku znać wszystkich żołnierzy z przerośniętym ego. - dobitnie zaakcentowała ostatnie słowa - Zwłaszcza, że to budynek Floty, a nie wojsk lądowych... - nie wytrzymała i na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron