Content

Coruscant

[Coruscant] Miasto

Image

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 18 Maj 2012, o 10:28

Whitaker przez parę minut spacerował po okolicy by odnotować jak najwięcej szczegółów, które w najbliższej przyszłości mogłyby się przydać. Po kątach alejek nie brakowało żebraków czy bezdomnych, jednak w swoim stosunkowo niedługim życiu, młody Jedi widział już gorsze obrazki. W końcu zdecydował się ruszyć na piętro.
Nie miał żadnych problemów z przekroczeniem drzwi budynku. Nie zastał ani podstarzałego i pewnie kąśliwego dozorcy, ani żadnej starszej pani po raz piąty pytającej o godzinę. Na półpiętrze minął kota, zwykłego dachowca, który leniwie przyglądał się Theo.
- Nic nienormalnego. Kolejna dzielnica niższego standardu. - pomyślał były uczeń Farda Vallona, wkraczając na piętro piątek, gdzie mieszkała Susan Anderson.
Nim zapukał do drzwi, raz jeszcze oczyścił umysł i wytężył swoją wrażliwość. W końcu kobieta była kiedyś żołnierzem i niejedno miała za skórą. Kto wie, co mogło go spotkać za jej progiem mieszkania. Po kilku sekundach stanowczo nacisnął przycisk "wiekowego" interkomu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 28 Cze 2012, o 10:36

Ailyn przyszła tutaj z Dex's Diner
...

Tak więc Ailnym szła w kierunku wybranego siebie hotelu. Cały czas poruszała się jedną z głównych ulic, gdzie pełno było przedstawicieli najróżniejszych gatunków zamieszkujących galaktykę. Każdy gdzieś zmierzał, spieszył się, nie zwracał uwagi na samotnie podróżującą młodą Mirialankę. I dobrze, dziewczyna nie chciała, zostać zaczepiona przez jakichś nieznajomych typów.
Na szczęście bez problemów udało się jej dostać do celu bez żadnych kłopotów. A raczej prawie się udało, bo nigdzie nie widziała wejścia do hotelu. Nie zastanawiając się wiele sięgnęła po cyfronotes i sprawdziła jeszcze raz jego lokalizację. Okazało się, że źle przegapiła jedną uliczkę, w którą powinna wejść. Wystarczyło więc cofnąć się jakieś 100 metrów i znajdzie się przed drzwiami upatrzonego miejsca na nocleg.
Po pięciu minutach stała już w recepcji i rejestrowała się.
- Proszę jakiś mały, niedrogi pokoik. Bez specjalnych widoków. Za oknem, może być nawet ściana. - zaśmiała się. Po wpłaceniu kredytów dostała klucz do swojego "Apartamentu" i wartkim krokiem się do niego udała. Nie zmarnowała jednak zbyt wiele czasu, jeszcze nie czas był na odpoczynek. Zostawiła tylko swoje rzeczy, które nie powinny być jej potrzebne, jak ubrania na zmianę i wyszła zamykając mieszkanie.
Wiedziała czego szukać, ale nie wiedziała gdzie i kogo może o to zapytać, wpadła więc na genialny pomysł, że może ten osobnik z recepcji jej pomoże.
- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć informacje na temat stacji orbitalnej Zordo's Haven ? - zapytała wesoło się do niego uśmiechając.
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 28 Cze 2012, o 12:00

Mężczyzna, na oko 28, góra 30-lat, odwzajemnił szczery uśmiech. Jego ubiór wskazywał, że może być jakimś biznesmenem ewentualnie urzędnikiem. Schludny garnitur, eleganckie buty oraz ciemne okulary.
- Przepraszam, gdzie mogę znaleźć informacje na temat stacji orbitalnej Zordo's Haven? - zapytała zielonoskóra, emanując wręcz empatią
- Witam, John Velerad. Zordo's Haven? Hmm czy to jakiś nowy lokal na Coruscant? - odparł, cały czas się uśmiechając - Chociaż... hmm, szczerze mówiąc nie do końca wiem. Ktoś mi kiedyś opowiadał o jakiejś stacji należącej, do pewnego Hutta, ale ja nigdy nie obracałem się w tym światku. Pani wybaczy, ale akurat w tej sprawie nie będę mógł pomóc. Może skusi się pani na drinka u mnie w pokoju?
Postawa faceta wskazywała, że był to jeden z tysięcy pracowników na delegacji, z dala od domu, który pod nieobecność żony czy też dziewczyny proponował innej kobiecie miłe spotkanie, które nie rzadko kończyło się dopiero nazajutrz o poranku, gustownym pytaniem "To jak ci na imię?".
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 28 Cze 2012, o 12:52

Zielonoskóra popatrzyła na mężczyznę... no właśnie jak ? Smętnie ? Ponuro ? W każdym razie jej spojrzenie, wyraz twarzy, cała postawa mówiła "Nie ma szans". Co to, miał on Mirialanke za głupią czy jak ? Mówił o drinku, ale wyraz jego twarzy zdradzał, że myśli o czymś zupełnie innym ? I jeszcze jak zbył jej pytanie od razu bezpośrednio proponując udanie się z nim do pokoju. Ten facet zdecydowanie nie przypadł jej do gustu. Poza tym Ailyn nie w głowie miała teraz żadne romanse czy przygody, przybyła tutaj w ważnej sprawie, a nie po to żeby szukać faceta.
- No skoro pan nie może mi pomóc to żegnam. Nie jestem zainteresowana... Pana propozycją. - odpowiedziała śląc do pana Velerada niewinny uśmiech. Po tym odwróciła się na pięcie i odeszła od niego udając się w stronę drzwi.
Zatrzymała się zaraz za drzwiami i sięgnęła po cyfronotes. Skoro nie udało jej się dowiedzieć niczego od tego mężczyzny to może uda jej się czegoś dowiedzieć z informacji o tej planecie w extranecie. Jednak zdawała sobie sprawę, że to się pewnie nie uda. Przecież nikt nie umieści wiadomości, że zajmuje się handlem informacjami. Tak czy inaczej ruszyła powoli w stronę tej części miasta, która ożywa właśnie nocą. Nie było jeszcze tak późno(no nie ?) więc może uda jej się czegoś dowiedzieć. Co tu dużo mówić, liczyła że dopisze jej szczęście. Teraz żałowała, że nie zapytała Dex'a gdzie może popytać o stację orbitalną przestrzeni Huttów. Teraz musi radzić sobie na własną rękę. Może jakiś bar ? Zwykle właściciele takich lokali sporo wiedzą.
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 28 Cze 2012, o 21:49

Stacja Orbitalna Zordo's Haven - obiekt znajdujący się w przestrzeni Huttów, nad planetą Nal Hutta. Stacja należy do sławnego Hutta Zorda, powoli będącego porównywanym do Jabby Desilijica Tiure'a. Znajduje się tam znana kantyna "Zordo's Den", Biuro Międzyświatowej Organizacji Najemników, Arena Pojedynków oraz część mieszkalna. Zordo prowadzi także listę zleceń podzieloną na trzy kategorie...
Taką prostą notatkę znalazła Ailyn na pierwszej stronie w HoloNecie. Była to informacja dość oficjalna. Nie było wzmianki o tym, że to największe siedliszcze Łowców Nagród i najemników w Galaktyce. Trzeba było mocno uważać z kim się zadawać, gdyż jedno nieopatrzne słowo, mogło zwalić komuś na głowę jakiegoś niebezpiecznego typa.
Jeżeli Ailyn Zorahh chciała naprawdę poznać tamtą lokację to po prostu musiała tam polecieć albo ewentualnie spytać kogoś kto kiedykolwiek tam przebywał. Dobrym miejscem, gdzie mogłaby znaleźć typów spod ciemnej gwiazdy były jakieś "mordownie" ze striptizem...


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 29 Cze 2012, o 11:19

Niezbyt pewna tego co robi dziewczyna zdecydowała się wejść do baru o niezbyt wdzięcznej nazwie " Rozkoszna Dziupla" nad wejściem widniał wielki neon " Najlepsze panienki, alkohol i zabawa" świecący na przemian zielonym i niebieskim kolorem. Nazwa i reklamy nie specjalnie zachęcały, przynajmniej takie odczucia miała młoda Mirialanka, jeszcze bardziej osobnicy kręcący się dookoła.
Przy wejściu Ailyn przekonała się, że stojący przy drzwiach Zabrak i Wookie nie stoją tam tylko jako przestroga, a selekcjonują osoby, które mogą wejść do środka. Przez to zielonoskóra poczuła się trochę pewniej. " Może jednak ten lokal to nie zbieranina najgorszych typów w mieście." - pomyślała sobie, ale nadal nie była pewna czy wejść, stanęła więc nico dalej, ale w końcu doszło do niej, że skoro nie odważy się wejść tutaj to jak wyobraża sobie wyprawę na stację Huttów. Zaparła się i w przypływie pewności siebie podeszła do bramkarzy. Nie miała problemu z dostaniem się do środka.
Wewnątrz pierwsze co rzucało się w oczy to trzy klatki wyniesione nad bawiący się tłum. Oczywiście wewnątrz były kobiety, piękne i zgrabne wyginające ciała w tanecznych pląsach. W najbliższej do Ailyn dość energicznie ciałem wywijała Twi'lanka. W pozostałych była kobieta rasy ludzkiej, co do tej trzeciej dziewczyny nie była pewna, w każdym razie też przypominała ludzi. Jak już było wspomniane w klubie było dość tłoczno, chwilę zajęło Mirialance dostanie się do baru i tam zaczęła się zastanawiać co właściwie zamówić. Pracowała kiedyś jako barmanka na Taris więc wiedziała jakie napoje zawierają mniejszą ilość alkoholu, wybrała właśnie jeden z nich i zagadnęła do barmana, płci męskiej.
- Hej, nie wiesz może kogo mogę popytać o Zordo's Haven ? A może ty mi coś o tym powiesz ? - zapytała uśmiechając się tajemniczo. Pochyliła się przy tym nad barem eksponując przed mężczyzną dekolt swojej bluzki. Bowiem Ailyn świadoma była swego ciała oraz tego jak może to wykorzystać. Cel był prosty, nie chciała żeby zbył ją wykręcając się pracą, miała nadzieję że przykuje tym jego uwagę.
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 30 Cze 2012, o 07:47

Początkowo barman w całym gwarze nie usłyszał Ailyn, jednak język niewerbalny wystarczył by zwrócił na nią uwagę. Gdy Mirialanka powtórzyła pytanie początkowo zdziwił się, a może nawet nieco zirytował. Było nie było każdy inny lokal mógł być konkurencją. Ostatecznie znowu zawiódł go słuch, gdyż chodziło o Zordo's Haven, a nie o Zordo's Den.
- Witaj. Chodzi ci o tą słynną stację orbitalną. Siedliszcze najemników, łowców nagród i największych łajdaków w Galaktyce. Sam się zastanawiam czy czasem nie przebili swoim zasięgiem słynnej kantyny Mos Eisley na Tatooine. Jeżeli szukasz jakiegoś profesjonalisty do wynajęcia to tylko tam. Trzeba jednak uważać, bo tam dla obrączki ktoś ci może urwać rączki. - rzekł pół żartem, pół serio barman - Jeżeli zdobędziesz szacunek na tej stacji, to otwierają się przed tobą wręcz nieograniczone możliwości. Ale jeden fałszywy ruch czy złe słowo i po tobie. Drinka, na koszt barmana?
Facet był dość wylewny i miły. Na razie udało mu się nie skupić na Twi'lekance zamkniętej w klatce, która właśnie pozbyła się majtek, rzucając je w rozemocjonowaną, męską część klienteli, pokazując tym samym wszystko, co dała jej natura. Inne tancerki nie chcąc pozostać w tyle, równie szybko zrzuciły z siebie skąpe ubranie, kusząc swymi ciałami. W końcu liczył się zarobek...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 1 Lip 2012, o 13:14

- No to są już jakieś konkrety. Ale to bardziej niebezpieczne miejsce niż sądziłam jeśli ten barman mówi prawdę. Tak czy inaczej i tak się tam udam. - bąknęła pod nosem dziewczyna. " Teraz muszę się tylko dowiedzieć jak tam się dostać" - pomyślała zadowolona. Co do propozycji barmana nie była pewna czy powinna, ale ostatecznie się zdecydowała.
- Dzięki, czemu nie. - zawołała uśmiechając się, bo było dość głośno. Chciała zapytać mężczyznę o jeszcze jedno, zanim ten podał jej drinka.
- Powiesz mi jeszcze jak można się tam dostać ? Znaczy jak się nie ma własnego statku ? - dziewczyna uważnie słuchała tego co ma jej do powiedzenia barman. A kiedy już dowiedziała się tego po co tu przyszła dała mu spokój, nie zaczepiała więcej. Dała w spokoju mu pracować, no chyba że on sam zagadywał do niej. W takim wypadku gawędziła z nim o jakichś mało ważnych sprawach.
Sama powoli popijała drinka i kiedy go skończyła odeszła od baru. Jednak zanim wyruszyła w drogę powrotną do hotelu gdzie sobie odpocznie zdecydowała się rozerwać. Weszła na parkiet między ludzi i zaczęła wyginać ciało w rytm muzyki. Po drinku była rozluźniona, wesoła więc bawiła się świetnie. Po godzinie może trochę więcej tych radosnych pląsów Ailyn miała dość. Zabawa była świetna, ale dziewczyna wyszła z klubu, żeby odpocząć w hotelu. No więc z potarganą fryzurą ruszyła uliczką, którą tutaj przyszła.
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 1 Lip 2012, o 23:47

Nim barman odpowiedział na pytanie Ailyn, musiał obsłużyć jeszcze paru klientów. Bądź co bądź jego głównym zadaniem w pracy było podawanie drinków i innych napoi alkoholowych, a nie zagadywanie sympatycznych i seksownych kobiet. Tym bardziej, jeżeli nadchodził wieczór a ilość gości była nieproporcjonalna do ilości miejsc.
- Wybacz złociutka, ale obowiązki przede wszystkim. Nie chce trzeci raz w przeciągu pół roku szukać kolejnej pracy. A wracając do Zordo's Haven, hmm... - rzekł po kilku jeśli nie kilkunastu minutach pracownik lokalu "Rozkoszna Dziupla" - Z tego co wiem to raz dziennie z doków odlatuje w tamtą stronę jakiś statek. Oczywiście to jest legalna forma. Zawsze też można pokręcić się po lądowiskach i spytać, czy ktoś się tam nie wybiera. Raczej nie wyglądasz mi na taką, co by chciała wkraść się na statek jako pasażer na gapę.
Barman znowu zrobił przerwę na "załatwienie" kolejnych klientów, którymi okazali się rosły Twi'lek i Duros, mający średnią wzrostu zdecydowanie poniżej średniej jeżeli chodzi o istoty humanoidalne. Tym jednak razem, nieobecność przy Zorahh trwała krócej niż ostatnio.
- Szczerze mówiąc trochę strach żeby ktoś tak ładny jak ty tam latał. No chyba, że jesteś częścią jakiejś większej grupy. - powiedział facet - Samotna obecność kobiety, nie będącej łowczynią nagród lub najemniczką może być bardzo niebezpieczna...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 2 Lip 2012, o 21:52

- Rozumiem, nie przejmuj się. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy dziewczyna na pierwsze zdanie barmana. Okazało się, że mężczyzna coś wiedział, więc Ailyn próbowała wyciągnąć z niego jak najwięcej.
- Wygląd może zwieść i to bardzo. - rzuciła od razu z szelmowskim błyskiem w oku. Rzeczywiście wyglądać na osobę latającą na gapę, może nie wyglądała, ale to wcale nie znaczy, że jeśli będzie to jedyne wyjście to go nie spróbuje. Tymczasem jednak miała jeszcze inne możliwości więc...
- Raz dziennie tak ? A wiesz może o której godzinie ? Chociaż mniej więcej.
W międzyczasie kiedy to barman obsługiwał owych dwóch klientów dziewczyna rozejrzała się po sali. Kiedy wrócił i podzielił się swoimi myślami z Mirialanką dziewczyna odpowiedziała:
- Tak wyszło, że polecę tam sama, ale muszę to zrobić. Tam jest ten niejaki Saillock. Z resztą na pewno sobie poradzę, jestem już duża - zaśmiała się przy tym ostatnim zielonoskóra.
Rozmowa z barmanem trochę się przeciągnęła i Ailyn nie była teraz pewna co do zabawy na parkiecie. Lepiej chyba porządnie się przespać niż obudzić się jutro zmęczonym...
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 4 Lip 2012, o 01:16

Barman jedynie uśmiechnął się przepraszająco i zniknął na zapleczu. Chwilę później wyszła z niego jakaś dziewczyna, która zaczęła obsługiwać klientów przy barze. Dopiero kilka minut po niej powrócił "znajomy" pracownik Ailyn.
- Wybacz ponownie, ale ruch jak diabli. A co do Zordo's Haven niestety, a może i stety nigdy nie miałem okazji się tam znaleźć. Nie wiem też o której godzinie odlatuje z lądowisk statek ku tej stacji orbitalnej. - odparł mężczyzna wzruszając ramionami - A tego nazwiska w ogóle nie kojarzę. Saillock... Saillock, hmm nic ci nie powiem na jego temat, bo nic mi to nie mówi. Widocznie nie obracam się w tych kręgach. Drinka na koszt firmy?
Nim Zorahh odpowiedziała barman zaczął swoisty pokaz tańca pokrzyżowanego z przelewaniem składników. Widać było, że zna swój fach, w takie barmańskie sztuczki zapewne zachęcają klientelę do kupowania co raz bardziej skomplikowanych napoi.
- Na zdrowie. Nie obawiaj się, nie jest aż nadto alkoholowy, choć zmieszałem w nim jedenaście składników. - powiedział dziarsko facet, ponownie ruszając ku drugiej stronie kontuaru.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 5 Lip 2012, o 09:51

- Dzięki, za drinka i za poświęcony czas. - Mirialanka rzuciła wesoło do barmana, po czym zaczęła sączyć drinka. Tak samo jak u Dax'a nie spieszyła się specjalnie, nigdy nie spieszyła się jeśli chodziło o jedzenie bądź picie. Takie miała przyzwyczajenie. No a pijąc znów zaczęła się rozglądać po lokalu.
Kiedy tak patrzyła sobie dookoła pojęła, że trochę czasu już przesiedziała w klubie. Jest fajnie i w ogóle, a ten barman jest całkiem miły, ale przecież jutro miała lecieć na Zordo's Haven o ile tylko uda jej się dostać na ten prom. Powinna więc już wracać do hotelu trochę odpocząć, bo następne dni mogą być ciężkie.
Postanowiła: Dopije tylko tego drinka i wraca z powrotem. Tak, była już pewne nie dalej niż za pięć minut kiedy to dopije swój napój musi wyjść. Chociaż siedziało się tu tak przyjemnie...

Ale jak postanowiła tak też zrobiła, kiedy tylko opróżniła naczynie, pomachała swojemu ulubionemu barmanowi na pożegnanie uśmiechając się do niego o ile stał gdzieś dalej, albo po prostu grzecznie się z nim pożegnała gdyby akurat był gdzieś bliżej. No i wyszła. Po drodze myślała, że ten klub to fajniejsze miejsce niż się spodziewała i że wpadnie tam o ile nadarzy się okazja. Teraz chciała się już tylko przespać.
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Gian Cleef » 11 Lip 2012, o 12:28

Można powiedzieć, że niektórzy nigdy się nie zmieniają... o tak, Cleef z pewnością nie należał do osób, które uczyły się na błędach. W jego przypadku błędem, było nieustane pakowanie się w kłopoty.
Ktoś obserwujący Giana, mógłby powiedzieć w tym momencie - "on znowu to robi" - właściwie w całej sytuacji pozornie nie było nic niebezpiecznego. Falleen siedzący w barze, przysłuchujący się rozmowie ślicznej Mirialanki z barmanem. Całkiem normalne. Kluczowe jednak było słowo "śliczna", bo właśnie ono, a właściwie cecha, którą tylko określało, powodowało, że Gian wyłączał mózg.
Gdy zielonoskóra opuściła "Rozkoszną Dziuplę", barmana postanowił zaczepić Cleef. Uśmiechnął się nieznacznie i nie podnosząc wzroku spod kapelusza powiedział.
- To skąd dokładnie odlatuje ten prom? - W dłoni Falleena pojawił się plik o wartości pięćdziesięciu kredytów, czekający spokojnie na zmianę właściciela.
Image
Awatar użytkownika
Gian Cleef
New One
 
Posty: 97
Rejestracja: 21 Lip 2011, o 16:34

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 15 Lip 2012, o 13:50

Gian Cleef:
- A co ja jestem, biuro informacji turystycznej czy jakiś inny punkt dla podróżników? Chyba pomyliłeś koleś miejsca. A wręczanie łapówki jest karalne wedle prawa Republiki. - odburknął kelner wracając do swojej pracy. Cleef najwidoczniej nie miał szczęścia do barmana.
Mimo to zdobycie informacji o lotach na Zordo's Haven nie była żadnym problemem. W końcu nie brakowało ludzi, którzy regularnie odwiedzali stację orbitalną Hutta. Najpewniejszym miejscem były lądowiska, skąd odchodziły regularne promy, chyba że Gian chciał podróżować mniej oficjalnie na jakiejś prywatnej łajbie.


***

Ailyn Zorahh:
Ailyn powrócił do swojego hotelowego pokoju, gdzie mogła odprężyć się dzięki prysznicowi i nader wygodnemu łóżku. Nazajutrz mogła podjąć się wyprawy ku Zordo's Haven albo odwiedzić jakieś inne lokacje na Coruscant. Oczywiście powrót do Dex's Diner nie zakończyłby się przełomem w sprawie. W końcu właściciel określił się, iż będzie potrzebował przynajmniej tygodnia, na zdobycie jakichkolwiek informacji dotyczących otrzymanej wiadomości od tajemniczego osobnika.

***

Theo Whitaker:
Cichy świergot interkomu oznaczający, że w mieszkaniu Susan Anderson rzeczywiście dzwoni jakiś domofon, ledwo przebił się przez wycie napędu repulsorowego ciężarówki, która zawisła kilkaset metrów od miejsca, gdzie stał wysłannik Zakonu Jedi. Theo nieco odruchowo, nauczony rejestrować każdy szczegół otoczenia, zwrócił uwagę, że pilot pojazdu całkowicie zablokował powietrzny korytarz uniemożliwiając innym dostanie się do tej części osiedla.
Po kilkunastu sekundach bez odzewu Whitaker znów nacisnął przycisk przy nazwisku Anderson i w tym momencie fala uderzeniowa odrzuciła go kilka metrów do tyłu. Zupełnie zaskoczony, nie zdążył ochronić się przed odłamkami, które posypały się na niego i boleśnie poraniły w twarz i ręce. Wielki kawał durabetonu spadł zaledwie kilkanaście centymetrów od jego głowy - nie trzeba bujnej wyobraźni, by zdać sobie sprawę z tego, co stałoby się, gdyby uderzył w młodzieńca.
Wciąż ogłuszony hukiem eksplozji, Theo z trudem podniósł się na nogi i spojrzał w górę. Wybuch niewątpliwie miał miejsce na wysokości piątego piętra, ale uszkodził niemal cały budynek, który teraz stał w płomieniach...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Gian Cleef » 15 Lip 2012, o 20:38

Najwyraźniej w centrum Galaktyki panowały inne zwyczaje niż na Tatooine, tam bez kliku kredytów nawet nie było sensu zaczynać rozmowy, zwłaszcza, że głównym zajęciem tamtejszych barmanów było sprzedawanie informacji.
- A czy ja próbowałem cię przekupić? Chciałem tylko szklaneczkę Corelianskiej Whiskey... Gian postanowił na razie nie udawać się na lądowisko. Poniekąd dlatego, że o tej porze, promy najzwyczajniej w świecie już nie kursowały. Z drugiej strony był po prostu zmęczony. Po chwili siedział przy stoliku w rogu kantyny i samotnie sączył drinka, czekając na następny dzień.


Mam to jakoś napisać tutaj, czy następnego posta walnąć już na lądowisku, a może po prostu czekać na twój opis? Damn... zawsze miałem problem z upływającym czasem w PBF'ach.
Image
Awatar użytkownika
Gian Cleef
New One
 
Posty: 97
Rejestracja: 21 Lip 2011, o 16:34

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Ailyn Zorahh » 14 Sie 2012, o 17:14

- No to chyba wszystko. Najwyższa pora ruszać... - stwierdziła krótko Mirialanka jeszcze raz sprawdzając zawartość swojej torby. Dziewczyna właśnie pakowała do niej wszystko co zdążyła rozpakować poprzedniego dnia. Całkiem przypadkowo włożyła też tam kilka drobiazgów, których wcześniej ze sobą nie miała, takich jak ładny ręcznik z łazienki. Kiedy Ailyn była już gotowa i mogła ruszać... to wcale tego nie zrobiła. Nie od razu w każdym razie. Najpierw jeszcze raz rozsiadła się w wygodnym fotelu chcąc się nacieszyć komfortem siedzenia w nim. Nie spodziewała się, żeby w najbliższym czasie miała okazję znów mieszkać w tak dogodnych warunkach. Spędziła wylegując się w ten sposób około 30 minut, ale w końcu uznała, że należy ruszać. Po prostu wstała, zabrała swoje rzeczy i wyszła z hotelu kiwając jedynie głową w kierunku portiera.
Jej celem były oczywiście doki, ponoć miał z nich każdego dnia kursować prom na Zordo's Haven, co w końcu było jej celem. Co prawda mogła jeszcze porozglądać się po Curuscant, ale uznała to za bezcelowe. Co do Dex'a to wspominał jej, że zdobędzie jakieś informacja za nie mniej niż tydzień czasu więc do niego także nie było co zaglądać. Tak więc jedyną opcją pozostawały doki.
Dziewczyna udałą się do nich wcześnie rano, tak bowiem obudziła się o "nieludzkiej" porze, po prostu nie chciała przegapić promu. To jej wina i tak na prawdę po części dla tego, że wstała tak wcześnie spędziła pół godziny w hotelowym pokoju. Tak czy inaczej obecnie znajdowała się w dokach Curuscant pytając różnych osobników o transport na Zordo's Haven.
Image
Awatar użytkownika
Ailyn Zorahh
New One
 
Posty: 20
Rejestracja: 24 Cze 2012, o 22:47

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 14 Sie 2012, o 18:25

Ailyn nie miała najmniejszych problemów ze zlokalizowaniem promu udającego się do jaskini łowców nagród, najemników, typów spod ciemnej gwiazdy i innych gwiezdnych podróżników, szukających zlecenia czy też po prostu rozrywki na wysokim poziomie. Dosyć przydługawa kolejka, po chwili rozbiła się na trzy kolumny. Jedna, najkrótsza, prowadziła do kasy o wdzięcznej nazwie "biznes klasa". Tam Ailyn mogła nabyć bilet, dzięki któremu będzie podróżować w największych luksusach. Były też dwie inne zbiorowiska, prowadzące odpowiednio do klasy średniej i klasy ekonomicznej. Szczególnie ta ostatnia była masowo oblegana. Niestety niska cena była jedyną zaletą tego przewozu.
- Witaj panienko! Pierwszy raz na Zordo's Haven? Taka piękna pani podróżuje sama? - spytał wysoki i dobrze umięśniony mężczyzna rasy ludzkiej - Zapewne spotkamy się w biznes klasie.
Facet dziarsko mrugnął do Mirialanki, po czym zajął miejsce w odpowiedniej kolejce. Ailyn Zorah musiała szybko przekalkulować swoje fundusze, by nie przegapić oficjalnego lotu do pieczary Zorda.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Tzim A'Utapau » 25 Sie 2012, o 13:48

Tau przenosi się z [Dathomira] Blue milk run 2: mit, magia i fakt

1


Megabloki Coruscant stanowiły, jakkolwiek banalnie to nie brzmi, widok niepowtarzalny i onieśmielający każdego, kto się na trzech zerach nie urodził. Tau był w stolicy tylko kilkukrotnie. Najpierw jako dziecko, raz jako turysta, później wyłącznie w sprawach biznesowych. Po latach doszedł do wniosku, że Coruscant, choć dynamiczne, żywe i kwitnące na swój szklano-metalowy sposób, tak naprawdę w ogóle się nie zmienia. Nieważne czy było to Imperialne Centrum czy siedziba nowego Senatu - Potrójne Zero było, jest i będzie zawsze tym samym - cudem Galaktyki.
Większość osób czuła się zagubiona wobec ogromu drapaczy chmur, świadomości dziesiątek kilometrów ciągnących się w dół miasta i kolejnych setek poskręcanych tuneli, kanałów i systemów wentylacyjnych. Ale nie młody Lakon. Doskonale wiedział, po co przybył na 000.
Orientacja na Coruscant była prawdziwą sztuką, zarezerwowaną dla nielicznych. Tau do nich nie należał, więc musiał polegać na lepiej przystosowanych. Szczęściem tych na planecie nie brakowało. Wystarczyło podyktować odpowiednią cenę. Tau był ciekawy, ile może kosztować dobry przewodnik. Wielce się zdziwił.
Wylądował w zabytkowej części miasta, na Starym Galaktycznym Targu. Choć pojawił się znikąd, nie wzbudził sensacji. Coruscant było przyzwyczajone do dziwnych wydarzeń.
- Masz piątaka? - stary Bothanin o pozlepianej w kołtuny sierści wyciągnął przed siebie dłoń z połamanymi, brudnymi pazurami. Tau spojrzał na niego z zaciekawieniem. Rzadko miał do czynienia z klasą społeczną. - Pytałem, panie spadający z nieba, czy masz piątaka?
- Jasne.
Sędziwy Bothanin przyjął chip, jednak Lakon nie zobaczył w jego oczach tego, czego się spodziewał - chciwości. Zobaczył jedynie wdzięczność.
- Musiałeś mocno dostać w głowę - stwierdził żebrak. - Masz za sobą ciężki dzień, co?
Tau spojrzał po sobie. Istotnie nie wyglądał najlepiej. Ubranie miał zakrwawione, podarte i nadpalone. We włosach tkwiły mu liście z dathomirańskiej dżungli.
- Coś w tym guście.
- Co ci się stało w oczy? Bierzesz jakieś świństwo, że tak świecą? Posłuchaj rady kogoś starszego. Nie bierz tych gówien. Lepiej sobie wypić, niż pakować się w przyprawę albo igły śmierci. Ojciec zawsze mi tak powtarzał. Trzymam się tego i jeszcze żyję. Wielu moich znajomych zeszło przez używki.
- Będę pamiętał. Co jest z moimi oczami? - zaciekawił się infant Fondoru.
- Wyglądają jak dwa tunele nadprzestrzenne. I taki mają kolor.
Pewnie efekt Nieskończonych Wrót, pomyślał Tau.
- Jak masz na imię?
- Borsk. W naszym języku to znaczy "Dumny". Wszyscy mówią na mnie Borsk, bo wyglądam jak Borsk Fey'lya. No wiesz, taki bothański polityk. Całkiem sławny. Spójrz na mój profil. Widzisz?
- Faktycznie, wyglądasz jak Borsk.
- A na ciebie jak wołają?
- Tau Altair Lakon. Bo wyglądam jak Tau Altair Lakon. Taki...
Tau urwał. Właściwie kim dla galaktyki teraz był Tau Altair Lakon?

***


- No więc? - Bothanin postanowił eskortować młodzieńca do najbliższego punktu, który mógł uchodzić za bezpieczny. - Dorwała cię dzieciarnia z niższych poziomów? Oni cię tak urządzili?
- Masz na myśli słynne gangi?
- Jakie tam gangi. - Borsk splunął. Tau zauważył, że robi to siarczyście i z dużą wprawą. - Połowa tych całych gangów to po prostu gówniarzeria. Banda patologicznych szczeniaków. Czasami zapuszczają się wyżej i dla zabawy łapią takich jak ja. Mój najlepszy przyjaciel wypuścił uszami mózg, gdy go katowali elektropałkami.
- To okropne - przyznał Nobil. - Nowa Republika nic nie robi z tego typu bandami?
- Nowa Republika! - Borsk splunął po raz drugi. Jeszcze siarczyściej. - Siedzę na tej planecie od pięćdziesięciu lat. I wiesz co ci powiem? Tylko Imperium trzymało gangi za mordy.
- Dziwne słowa, jak na Bothanina.
- Gdyby Imperium zniosło niewolnictwo i dało sobie spokój z tym pieprzeniem o Wysokiej Kulturze Ludzi, byłoby lepszym państwem niż Stara Republika i Nowa razem wzięte. Mówię ci, na Coruscant tylko raz był porządek. Chciałbym, żeby Imperium tu wróciło.
Tau spojrzał na żebraka krytycznie.
- Jeśli czegoś się ostatnio nauczyłem, to tego, że lepiej uważać, czego sobie życzymy, Borsku wyglądający jak Borsk Fey'lya.

***


- To by było na tyle. Stąd masz windę, na nadpoziomie piętnastym powinien być transport.
- Dziękuję. Zobaczymy się ponownie - zapewnił Tau. - Mogę ci dużo zaoferować. Wiesz, dzięki takim jak ty, galaktyka jest lepszym miejscem.
- Dobry z ciebie dzieciak - odpowiedział Borsk. Widać było, że wcale nie wierzy w obietnicę. Zbyt wiele rozczarowań oglądał, by liczyć w życiu na cokolwiek. - Uważaj na siebie. I zrób coś z tymi oczami.
Grawitaksówką dostał się do Dystryktu Biznesowego. Stamtąd przesiadł się do coruscańskiego metra. Było to wielkie przeżycie dla Lakona. Nigdy wcześniej nie widział podobnej zbieraniny osobliwości co w metrze. Doszedł do niespodziewanego wniosku - wcześniejsze życie, choć zapewniano go, że najlepsze i najwygodniejsze z możliwych, dużo traciło, jeśli nie miało się go z czym skontrastować. Ot, choćby z jeżdżeniem metrem.
Celem był oczywiście Dystrykt Finansowy.
Po drodze znalazł sklep z egzotycznymi gatunkami. Kupił małpojaszczurkę. Największą i najbardziej złośliwą, jaką znalazł. Niestety daleko jej było do poprzedniczki. Dał jej na imię Pan Skoczek.

***


Długo się zastanawiał, który bank wybrać. Musiał być na tyle duży, by znaleźć jego oddziały w całej galaktyce, nawet na Odległej Rubieży. I zarazem nie mógł należeć do czołówki, bo te były obstawione przez stoczniowców. Musiał być też w miarę apolityczny. O ile to słowo w ogóle miało sens.
Tau Dużo ryzykował, decydując się na podjęcie funduszy administratora Fondoru. Ale nie mógł działać bez kredytów. Wolał już mieć na karku Łowców Nagród, niż chodzić bez grosza.
Padło na Bank Światów Jądra.
Wszedł jak do siebie. Ominął kolejkę, usiadł na stołku dla klientów jak na swoim. I postanowił dobrze się bawić.
- Chciałbym założyć konto, Pateesa.
- Proszę się liczyć ze słownictwem! - oburzyła się pracownica po drugiej stronie biurka, unosząc głowę znad umów. Oniemiała i otworzyła szeroko usta, gdy dostrzegła spasioną małpojaszczurkę na ramieniu Lakona. - Tu nie wolno wprowadzać zwierząt!
- Chciałbym założyć konto - powtórzył Tau cierpliwie.
- To coś może być niebezpieczne. Czy w ogóle było szczepione? Proszę to stąd wynieść!
Pan Skoczek wystawił jęzor w głupkowatym grymasie. Pokazał świński gest zeltrońskiej klientce przy drugim stanowisku. Klientka zemdlała.
- Nie, nie zrobię tego - odpowiedział Tau. - Pan Skoczek zostaje.
- Proszę natychmiast opuścić naszą placówkę. Wzywam ochronę. Na wszystkie słońca, on ma broń!
Stoczniowiec dotknął kabury na udzie. Faktycznie miał przy sobie dwulufowy blaster. Całkowicie o tym zapomniał. Wzruszył ramionami i ciągnął dalej krotochwilę. Odpiął strzelbę, wycelował ją w pracownicę. Ochrona zareagowała natychmiast, wycelowała miotacze wiązek ogłuszających w arystokratę. W banku zrobiło się cicho.
- Czy to napad? - zapytał ktoś z tyłu kolejki. Pan Skoczek zachichotał.
- Nie chcę was okraść, Pateesa - powiedział spokojnie Tau. - Chcę dokonać wpłaty. Teraz, skoro już przykułem pani uwagę, proszę wezwać dyrektora.

***


Sprowadzono dyrektora. Stoczniowiec odłożył broń. Ochrona nie poszła w jego ślady.
- Kiepską tu macie obsługę. Na Muunilinst już dawno dostałbym filiżankę ithoriańskiej herbaty.
Dyrektor był zawodowcem, Durosem. Umiał rozpoznać potencjalnego dobrego klienta. I wiedział, że czasem trzeba im wybaczyć ekscentryzm. Nie ocenił Tau po pozorach, tylko uczciwie wybadał, czy zamieszanie jest warte jego uwagi.
- O co chodzi?
- Chciałbym otworzyć u państwa konto, Pateesa - Tau wzruszył niewinnie ramionami.
- Sam pan widzi. Jest wulgarny. I groził mi bronią. - Pracownica wyglądała na bliską histerii.
Duros zmrużył czerwone oczy. Zaczynał rozumieć.
- Można wiedzieć, jaką kwotę chce pan wpłacić?
- Na start cztery miliony. - Tau pogłaskał małpojaszczurkę.
- Rozumiem. - Dyrektor zastanowił się chwilę. Wskazał palcem pracownicę. - I ta... Pateesa, robiła panu jakieś problemy? Ej, ty tam, przy drzwiach. Odłóż ten cholerny pistolet i przynieś panu ithoriańskiej herbaty.
Tau uśmiechnął się szeroko. Dobrze było wiedzieć, że choć galaktyka stawała na głowie, bankowcy pozostali bankowcami.

2


Infant Fondoru, Tau Altair Pierwszy, Nobil z Lakonów zbliżył się do okna zajmującego całą wschodnią ścianę. Apartament w Republice 500, najbardziej luksusowym wieżowcu w Znanej Galaktyce, był większy niż się spodziewał. Senatorzy, medialni baronowie, najbogatsi obywatele Nowej Republiki, gwiazdy, popularni artyści, nawet sam Kanclerz - od teraz było to jego nowe sąsiedztwo.
Tau długo wpatrywał się przez szybę w Świątynię Jedi.
I liczył.
Cztery miliony z konta subadministratora, dwieście tysięcy gotówką, awaryjne dwadzieścia milionów linii kredytowej, zakup imperialnej waluty i inwestycja w upadłe Konsorcjum Zann, giełda, badanie rynku. Szereg operacji zajął mu czas. Ale teraz mógł się już zająć swoimi sprawami.
Verpiński konsjerż z Banku Światów Jądra stanął za jego plecami. Tau został ulubionym indywidualnym klientem banku.
- Akcje Konsorcjum Zann nigdy nie stały niżej. Jest pan pewny, że to dobra inwestycja? Przywieziono zamówienie. Kolekcja alderaańskich ubrań, bilety na calamariańską operę...
- A co z resztą?
- Niektóre z towarów są kłopotliwe - stwierdził konsjerż, gestykulując zieloną ręką. - O ile igiełki śmierci łatwo jest dostać, reszta sprawia trudności. Na całym Coruscant nie ma neuronowych obręczy odpowiedniej klasy. Przypominam też, że tarcze energetyczne rzadko są spotykane nawet na wyposażeniu jednostek militarnych. Nie znalazłem na Coruscant żadnego Borska... oczywiście poza senatorem Borskiem. Ale nie ustanę w poszukiwaniach.
- Kup statek - polecił nagle Lakon.
Verpin wydał z siebie owadzi pisk.
- Jaki statek?
- Lekki frachtowiec. Albo lepiej - statek kurierski. Szybki. Może VCX-700? Zaskocz mnie. Potrzebny mi też droid wielofunkcyjny. Z funkcjami administracyjnymi. Najlepszy na rynku.
Tau oddelegował Verpina, zamówił grawilimuzynę i po raz kolejny spojrzał na piękną Świątynię Jedi. Zapowiadał się wspaniały pobyt na Coruscant.


Tau przenosi się do Opowieść o poszukiwaniu celu
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 26 Sie 2012, o 10:31

Sprawa "Szalonego Sapera" zaczęła się gmatwać, a kolejne wypady, do dzielnic mieszkaniowych powiązanych z postacią zamachowca nie ruszały sprawy ani o centymetr. Nieco zrezygnowany Whitaker, postanowił powrócić do Świątyni, gdzie złoży raport, najpewniej Mistrzowi Katarnowi, z tego co udało mu się ustalić.
Niestety marne efekty prac, na pewno nie przybliżały go do otrzymania rangi Rycerza Jedi. Brakowało mu mentora, Farda Vallona, który zginął przed czterema laty na księżycu Yavin IV. On by wiedział jak pokierować całym śledztwem, a zarazem 'ruszyć' naukę młodego Jedi
- Hej dzieciaku, daj piątaka, na chleb. - rzekł jakiś menel, z podkrążonymi oczyma i pokrwawionymi dłońmi.
- Zastanów się nad swoim życiem. - odparł stanowczo Jedi, wykonując delikatny gest dłonią.
- Zastanowię się nad swoim... Co do cholery ja plotę? - tym razem nie udała się mentalna sztuczka Whitakerowi, choć niewiele brakowało. Zanim jednak ćpun zahaczył go po raz drugi, Whitakera już nie było. Udał się na wyższe poziomy, do Świątyni Jedi.

Theo Whitaker udaje się do: [Coruscant] Świątynia Jedi
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Chaxu'ellenc » 31 Sie 2012, o 01:31

Monotonny hałas odganiał małych mieszkańców zapomnianej przez świat alei. Kurz i pomniejsze śmieci powoli znikały wsysane w odmęty zautomatyzowanej śmieciarki. Stary, kilkukrotnie odmalowywany model "zamiatacza ulic" czyścił ten zaułek już wiele tysięcy razy, ciągle zbierając ten sam syf. Jednak nie dziś - docierając do połowy alei robot pokładowy zaczął wykrywać anomalię od standardowych zanieczyszczeń.
Dzisiaj oprócz najprawdopodobniej zwierzęcych odchodów i papierków wykryto również coś innego. Dzisiaj w przejściu miedzy budynkami zachodziło niesamowite zjawisko. Zjawisko wzbudzające chaos w niewielkiej pamięci podręcznej droida, który nigdy wcześniej nie był świadkiem niczego podobnego. Zapewne gdyby robot ten został zaprogramowany do rozumienia uczuć władających żyjącymi istotami, mógłby uznać deszcz tysięcy fragmentów szkła za majestatyczny. Zajęta analizowaniem otaczającego jej zamieszania śmieciarka zaprzestała swojej pracy, tym samym łagodząc upadek spadającego z góry detektywa.
rodzi lęk, ale wciąga jak narkotyk
Chaxu'ellenc
Ryan Azyl
Paradoks dwóch łowców.
Awatar użytkownika
Chaxu'ellenc
New One
 
Posty: 187
Rejestracja: 8 Gru 2008, o 20:29

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron