Content

Coruscant

[Coruscant] Miasto

Image

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Peter Covell » 7 Mar 2010, o 13:48

Daylana jeszcze nie opuściła krainy snów, kiedy poczuła, że Kelan, najwyraźniej już wyspany, poruszył się lekko, co dla jej głowy, wczorajszego wieczora po brzegi wypełnionej szampańskimi bąbelkami, było równie gwałtowne, co trzęsienie ziemi.
-Leż. - powiedziała cierpiącym, ale zdecydowanym głosem - Leż i się nie waż poruszyć.
-Jak sobie pani życzy. - czyżby usłyszała nutkę rozbawienia?
-Zmiana decyzji, idź mi po cholerne proszki na ból głowy...

Godzinę później siedziała w restauracji hotelowej spoglądając na Kelana raźnie zajadającego śniadanie i popijającego je mocną kafeiną. Sama ledwo mogła patrzeć na miękką bułeczkę leżącą na jej talerzu i gorzką herbatę w filiżance obok. Nie pamiętała kiedy ostatni raz miała takiego kaca i nawet nie mogła zrozumieć skąd się wziął - wieczorem była przecież względnie trzeźwa, a do tego nie wypili wcale tak dużo.
Wszystko przez te bąbelki, pomyślała.
-Dzisiaj nie wymagaj ode mnie niczego więcej poza wróceniem pod kołdrę. - powiedziała do swojego towarzysza - Jak chcesz wybadać jak dorwać tego Youngmana, zrób to beze mnie...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Kelan Navarr » 8 Mar 2010, o 18:18

Kelan skinął głową
- Zostaniemy więc na jeszcze jedną noc. Chyba nie masz nic przeciw?
W odpowiedzi Daylana zdołała się zdobyć jedynie na słaby uśmiech.
- Połóż się i prześpij. Ja postaram się zdobyć jakieś informacje na temat Youngmana i jego biura. Wrócę wieczorem, więc powinnaś już czuć się dobrze.
Mrugnął zaczepnie okiem i narzuciwszy kurtkę zarzuconą wcześniej na oparcie fotela, zniknął w drzwiach wyjściowych.

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, gdy drzwi rozsunęły się cicho i do apartamentu wszedł łowca. Wyraźnie zmęczony w ręce trzymał tajemniczy pojemnik o dość pokaźnych rozmiarach. Daylana, wyraźnie już czująca się lepiej, odświeżona w dodatku prysznicem spojrzała na przedmiot pytająco.
- Co to?
- Kolacja - uśmiechnął się Kelan - nie chciałem fatygować służby, a pomyślałem, że jesteś głodna.
Niebieskoskóra uśmiechnęła się ciepło.

- Mamy coś na Youngmana? - spytała znad talerza
Kelan który nie był głodny przyglądał się procesowi pochłaniania pożywienia przez towarzyszkę z nieukrywaną przyjemnością.
- Wystarczająco. Jutro o 18 sprawa powinna być załatwiona
Daylana pytająco uniosła brwi
- Po prostu mi zaufaj. Załatwimy sprawę szybko i bezgłośnie.
- Szkoda, że już jutro musimy się wynosić - westchnęła Twi'lekanka - cholernie mi się tu spodobało. W dodatku mają chyba najwygodniejsze łóżka w całej galaktyce.

Tej nocy goście zajmujący pokoje piętro pod najdroższym apartamentem w hotelu ponownie mogli mieć problemy z zaśnięciem.


Czerwone niebo upstrzone milionami mknących świetlnych punktów odbijało się w szybach wieżowca Serv-O-Droid i okolicznych budynków. Kelan i Day w małym śmigaczu zawiśli przy ścianie jednego z otaczających siedzibę firmy Youngmana drapaczy chmur. Znajdowali się dokładnie na wprost sali konferencyjnej, w której wg. informacji uzyskanych przez Kelana dyrektor zwołał walne zebranie zarządu właśnie na 18, w odległości idealnej na oddanie strzału, schowani jednocześnie w cieniu rzucanym przez znajdujący się za nimi budynek. Silnik śmigacza szumiał cicho wrzucony na jałowy bieg. Kelan wyjął karabin i wygodnie ułożył się na masce pojazdu spoglądając co chwila na mały wyświetlacz podłączony do jakiegoś dziwnego urządzenia.
- Wchodzą - zakomunikował szeptem, jakby obawiał się, że spłoszy zwierzynę i kontrolując obraz na wyświetlaczu przyłożył oko do lunety - Jest i nasz człowiek
Jego palec ułożył się na spuście czekając na dogodny moment.
Nagle dwie ściany budynku, gdzieś na połowie jego wysokości rozerwała potężna eksplozja, a siła wybuchy była tak potężna, że z niektórych okien okolicznych budynków powypadały szyby. Siedziba korporacji Serv-O-Droid zachybotała się niepewnie przy akompaniamencie gnącej się stali i pękającej konstrukcji. Kelan oderwał się od karabinu spoglądając jak konstrukcja wieżowca powoli załamuje się i w kłębach dymu rozpadając na mniejsze kawałki spada ku niewidocznej powierzchni planety. Wśród całego tego chaosu, samotny dwuosobowy śmigacz w czarnym kolorze poderwał się do lotu, oddalając z miejsca katastrofy.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Groznik » 9 Mar 2010, o 11:29

[Coruscant] Lądowiska

Ledwo co opuścił część z platformami dla statków, powędrował do szaletu miejskiego. Było to idealnie miejsce, by zarówno oddać mocz, jak i się przebrać. Byłoby wielką niedorzecznością, gdyby nosił przy sobie ciuchy na zmianę? Nic bardziej błędnego. Ściągnął z siebie kurtkę i przerzucił ją na lewą stronę, która wewnątrz nie była czarna jak na drugiej stronie, ale ciemno zielona. Miał tak uszytą swoja kurtkę, że gdy ją na siebie ubrał, nikt by się nie domyślił, że jest na lewej stronie. Teraz wyglądał na osobę, która ma dużo więcej kredytów niż by było w rzeczywistości.
Ulice dolnej części Coruscant, praktycznie niczym się nie różniły od ulic na innych planetach w światach jadra, to samo się tyczyło tych w górnej części. Wszystkie były zatłoczone, zarówno w powietrzu, jak i na chodnikach. Ci na chodnikach, należeli do średnio zamożnych ludzi w mieście, którzy mieli pieniądze, ale nie wydawali ich na jakiekolwiek środki transportu, lub po prostu musieli gdzieś zajść pieszo. To właśnie tutaj Horatio mógł liczyć na dodatkowy zarobek i nie musiał się przy tym bać, że coś mu się stanie. Wystarczyło iść przed siebie i znaleźć tego bogatszego, który trzyma przy sobie pewnie kredyty nie bojąc się, że je straci. O to nie było trudno. Wypatrzył w tłumie idącego w jego stronę mężczyznę, a gdy podszedł do niego... trącił go lekko, marszcząc mu jego ubranie.
- Bardzo przepraszam pana - mówił z udawaną troską i przejęciem, poprawiając rękoma jego ubranie. Mężczyzna był zaskoczony całą sytuacją i zdezorientowany, nie wziąłby Horatio za zwykłego kieszonkowca. Nosili się podobnie jak ludzie z wyższych sfer, a nie jak większość hołoty z dolnych poziomów, co wyglądają jak żebracy lub bezdomni.
- Nic się nie stało - odpowiedział mężczyzna nieświadomy, że przed chwilą stracił swój portfel i dokumenty, to działo się zbyt szybko i było genialne w swojej prostocie.
- Raz jeszcze przepraszam - poklepał mężczyznę po ramieniu i obaj rozeszli się w swoje strony. Sytuacja mogłaby się wydawać śmieszna, ale to był najlepszy sposób na szybkie pieniądze, a jedynym haczykiem było to, że niewiadoma była ilość kredytów do zdobycia.
Szybko zszedł z uczęszczanej trasy i zatrzymał się przy wejściu do jakiegoś drogiego lokalu. Otworzył portfel i mruknął coś niezadowolony przeliczając w pamięci nominały na kilku płytkach kredytowych jakie tam znalazł.
- 80 kredytów? To chyba jakieś żarty! - prawie wykrzyknął zwracając przy tym uwagę przechodzących obok niego osób, nie przejął się tym jednak. Dla niego byli tylko statystami w sztuce, w której to on był głównym aktorem. Byłby zamknął portfel i szukał sobie kolejnej ofiary, gdyby nie zobaczył tam karty bankowej. Uśmiechnął się zadowolony z siebie, ruszając do najbliższego banku. Facet któremu zwinął portfel może niedługo zauważyć jego brak i szybko działać w tej kwestii.
Image

GG: 5720735

Iniuriam qui facere constituit, iam fecit. - Kto postanowił dokonać przestępstwa, już go dokonał.

Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus. - Najwięcej dokonamy w tym, do czego będziemy najbardziej uzdolnieni.
Awatar użytkownika
Groznik
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 1 Sty 2010, o 14:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Peter Covell » 11 Mar 2010, o 00:15

-Co to, kurwa, było? - w głosie Daylany było tyle samo niedowierzania, co w jej oczach. Ba, osłupienie postanowiło przerzucić się nawet na resztę jej ciała i niebieskoskóra, ubrana w czarne, przylegające do ciała, skórzane spodnie i kurtkę, trwała przez dobre trzydzieści sekund w permanentnym i całkowitym bezruchu, którego to cechą charakterystyczną były również szeroko otwarte oczy i lekko opuszczona dolna szczęka.
-Ktoś właśnie zgarnął naszą nagrodę. - powiedział Kelan tonem takim, jakby właśnie informował o tym, że jego sąsiad kupił córce nową maskotkę - To powoli zaczyna być nudne. - dodał z ledwo wyczuwalną nutką irytacji w głosie
-Wysadzili pół cholernego biura, żeby dorwać jednego gościa? Po prostu nie wierzę...
-Wierzysz czy nie, lepiej, byśmy się stąd zwijali, bo zaraz zaroi się od policji, a nie chciałbym zostać przyłapany z karabinem snajperskim w rękach...

Pięć minut później, w akompaniamencie wyjących syren policyjnych śmigaczy przelatujących nad ich głowami, szybkim, ale niewzbudzającym podejrzeń, marszem pokonywali właśnie zatłoczony chodnik łączący obszar przemysłowy z Dzielnicą Senacką. Było kilkanaście minut po szóstej po południu czasu lokalnego, a słońce już chowało się za wysokimi, "sięgającymi nieba" wieżowcami Coruscant. W dolnych partiach miasta zapewne już zapadł zmrok rozjaśniany jedynie sztucznym oświetleniem, w tym sporą ilością neonów. Żadne z nich nie domyślało się, że nieco ponad kilometr dalej Horatio Noscondra, od jakiegoś czasu robiący niemal wszystko, by ich odnaleźć, głośno wyraża swoje oburzenie na temat zawartości skradzionego niewinnemu przechodniowi portfela. Prawdopodobnie żadne z tej trójki się o tym nigdy nie dowie, bowiem jeśli kiedykolwiek miało dojść do ich spotkania - na pewno nie przy tej okazji.
-Mamy trzy opcje. - powiedziała Daylana, jak zwykle będąca na bieżąco z holonetową ofertą Zordo - Pierwsza: zostajemy na Coruscant jeszcze jeden, dwa dni i poświęcimy je na odszukanie Nukina Nanga, co raczej nie przyniesie nam zbyt wiele pieniędzy, ale przynajmniej nieco poprawi nasze notowania, druga: zostajemy na Coruscant, by zlikwidować "Szalonego Sapera", co zajmie nam kupę czasu, pieniędzy, a pewnie i tak nie zakończy sukcesem oraz trzecia: lecimy na Bonadan zlikwidować przywódcę tamtejszego ruchu oporu, następnie na Muunilinst, by odebrać za to nagrodę od Imperium oraz zająć się listem gończym wydanym przez Nową Republikę. Jestem też otwarta na twoje propozycje...

*****

Groznik, skończyłeś tak, że nie bardzo wiem co z Tobą zrobić - niby mogę napisać, że wszedłeś do banku i wypłacasz pieniądze, ale nie wiem czy nie będzie to zbyt wielką ingerencją w Twoją postać. Najlepiej by było, gdybyś w chwili obecnej wziął te kredyty, dogadał się z Silusem odnośnie tego jak "spotkać się" z jego drużyną Łowców i poleciał na "planetę spotkania". To oczywiście moje zdanie i nie wiem, jakie Ty masz plany :D
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Kelan Navarr » 14 Mar 2010, o 16:27

- Ile za zamachowca? - spytał rzeczowo łowca, przerywając towarzyszce
- Trzydzieści tysięcy
Kelan w charakterystyczny dla siebie sposób zmrużył oczy. Znali się już na tyle dobrze, że Daylana wiedziała, że nie wróży to niczego dobrego, a jakakolwiek próba polemiki jest skazana na niepowodzenie. Nie myliła się. Navarr miał powoli dość imperialnych grup uderzeniowych zwijających im naukowców z przed nosa, dość nawiedzonych kopalni, dość zamachowców wysadzających w powietrze cały budynek wraz z celem pary łowców. Nieszczęśliwie padło na przedstawiciela tej ostatniej grupy, a chłodny spokój Kelana w tej sprawie był bardziej niepokojący niż gdyby wpadł w furię. Jeśli zamachowiec znajdował się jeszcze na planecie, policja zdawała się być jego najmniejszym problemem. Obecność Daylany dodatkowo ułatwiała zadanie.
- Wchodzimy
Daylana westchnęła ciężko. Na ogromnym ekranie unoszącym się w górze emitowano akurat wiadomości, a spikerka profesjonalnym głosem informowała o zamachach ostatnich dni, wybuchających budynkach i zwłokach senatora, które zostały pozbawione oka.
- To twoje miasto, wiesz gdzie ktoś mógłby mieć informacje, które mogłyby nam rzucić choć małe światło na sprawę?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Peter Covell » 16 Mar 2010, o 14:41

Daylana nie była przekonana czy właśnie taką reakcję Kelana chciała oglądać - wyraźnie miał ochotę zemścić się za to, że "Szalony Saper" odebrał mu nagrodę za zgarnięcie Youngmana. Właściwie to, pomimo przypuszczeń mediów, nie było na to jeszcze żadnego dowodu. Miała nadzieję, że uda im się zachować profesjonalne podejście i... wykonać to zadanie. Wszystko wskazywało na to, że Ploo IV było jedynie krótkim epizodem w ich szczęśliwej passie.
-"Beebleberry". - powiedziała - Lepszego źródła informacji nie znajdziesz. Jest tylko jeden, drobny szczegół...

Akcja przenosi się do [Coruscant]Klub Nocny Beebleberry
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Groznik » 18 Mar 2010, o 18:32

Horatio doszedł do właściwego banku i raz jeszcze przyjrzał się karcie, czytając personalia jej wcześniejszego właściciela.
- Terek Steverus. Łatwe do spamiętania. - podniósł głowę nieco wyżej by móc przeczytać nazwę banku, ale niewiele jemu mówiła. Już chciał wejść do banku, ale podsłuchał z pobliskiego holonetu coś o jakiejś eksplozji niedaleko.
- Serv-O-Droid? Niezbyt kojarzę, ale lepiej by tutaj budynek nie poszedł w rozsypkę. - wzruszył beztrosko ramionami i gdy rozsunęły się przed nim drzwi, zrobił te kilka kroków do środka. Nie lubił stać w kolejkach, to było dla pospólstwa, nie dla niego. Rozejrzał się pobieżnie po lokalu w poszukiwaniu wolnego okienka wypłat, niestety przy każdym była kolejka. Za to naliczył siedmiu ochroniarzy uzbrojonych w blastery, chyba BlasTechu.
- Jak mus, to mus - mruknął niezbyt zachwycony wizją czekania na swoją kolej, mogło to trwać nawet do kwadransa!
Image

GG: 5720735

Iniuriam qui facere constituit, iam fecit. - Kto postanowił dokonać przestępstwa, już go dokonał.

Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus. - Najwięcej dokonamy w tym, do czego będziemy najbardziej uzdolnieni.
Awatar użytkownika
Groznik
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 1 Sty 2010, o 14:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Peter Covell » 22 Mar 2010, o 20:56

Wizg serii wystrzelonych z czterech karabinów blasterowych uciął dotychczasowy gwar rozmów. Strażnicy padli martwi na ziemię z dymiącymi dziurami w klatkach piersiowych, zaś cywile zastygli w niemym przerażeniu - tylko po to, by po chwili przerwać kilkusekundową ciszę głośnym krzykiem paniki.
-Wszyscy na ziemię! - wrzasnął jeden z uzbrojonych bandytów, po czym odwrócił się do jednego ze swoich ziomków - Zakładaj ładunki!
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Groznik » 9 Kwi 2010, o 13:12

Ledwo jak Horatio usłyszał strzały z karabinów blasterowych, odruchowo odwrócił się w tamtą stronę. Oczom jego ukazał się widok typów z "branży", ale nie tak wyrafinowanych w swoich działaniach jak on. Strzały, dużo huku, praktycznie zero wcześniejszych przemyśleń prócz pomysłu, by obrabować bank. Zobaczył, że było ich czterech i już na samym wstępie rozgromili ochronę, która nie była na to przygotowana najwyraźniej.
- Powiedziałem na ziemię dziadku! - warknął jeden z uzbrojonych typów, podchodząc do Groznika i przywalając mu w tył głowy z kolby karabinu. Uderzenie nie było na tyle mocne, by stracił przytomność, ale zwalało z nóg. Miał tego pecha, że stał na końcu kolejki więc do niego mogli mieć na początek jakieś pretensje o nie słuchanie się poleceń w czasie napadu. Brak finezji, brutalna siła. To mu przyszło do głowy, gdy już leżał na podłodze i przyglądał się ich działaniom. Wygląda na to, że ten mały pokaz siły wpłynął na inne istoty w banku, bo i one leżały na podłodze. Niepokojące jednak było, co już sam Horatio musiał przyznać, że wspomnieli coś o ładunkach wybuchowych.
- Zero finezji - mruknął po cichu, starając się ignorować ból głowy. Jeżeli miał do czynienia z bandą uzbrojonych imbecyli, to stwarzało dla niego dużo możliwości do wykorzystania na swoją korzyść tej przeciwności losu, co jednak nie zmniejszało ryzyka jakie się z tym wiązało. Cały Groznik, nawet taką sytuację próbował obrócić na swoją korzyść.
Image

GG: 5720735

Iniuriam qui facere constituit, iam fecit. - Kto postanowił dokonać przestępstwa, już go dokonał.

Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus. - Najwięcej dokonamy w tym, do czego będziemy najbardziej uzdolnieni.
Awatar użytkownika
Groznik
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 1 Sty 2010, o 14:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Peter Covell » 20 Kwi 2010, o 23:35

-Co tam mruczysz pod nosem!? - bandyta nie wyglądał na zadowolonego, że jakiś cwaniaczek nie wygląda na równie przerażonego co inni, a jednocześnie zdaje się kręcić nosem na działania rabusiów - Coś o finezji!? Chcesz, kurwa, finezji to się na balet zapisz! Pójdziesz z nami!
Twarz miał zakrytą, lecz po budowie można było rozpoznać, iż jest on człowiekiem lub przynajmniej przedstawicielem rasy do ludzi zbliżonej. Wysoki na prawie dwieście centymetrów o szerokich barach nie był osobnikiem, któremu łatwo ukryć się w tłumie. Zaśmiał się przytknąwszy karabin blasterowy do głowy Horatia.
-Coś jeszcze masz do dodania czy jesteś gotowy wybrać się z nami do skarbca?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Groznik » 21 Kwi 2010, o 13:28

Gdy ma się przytkniętą go głowy lufę karabinu, trudno jest odmówić jej właścicielowi. - Z radością się tam wybiorę - powiedział wstając i pomyślał "I tak miałem z niego skorzystać". W głowie już przerabiał możliwe plany, jakie mógł wprowadzić w życie. Pamiętał również o tym, że to zdarzenie może przyciągnąć uwagę lokalnych służb porządkowych, jeżeli już o tym nie wiedzieli od życzliwych obywateli na zewnątrz banku. Nie wykonywał żadnych bardziej gwałtownych ruchów, by dodatkowo nie denerwować tego... człowieka. Bandzior przewyższał Groznika przynajmniej o głowę, a sam Horatio nie chciał, by ten był jeszcze wyższy o drugą. Posłusznie wykonał jego polecenie i... z nienaturalnym spokojem przeszedł się przez główną salę, oglądając pomieszczenie. Nie umknęło jego uwadze to, że był jedyną osobą jaką prowadzili do wnętrza sejfu, co było dla niego ciekawym zbiegiem okoliczności. Co tyczy się ludzi uzbrojonych, swoją posturą przypominali nieco Mandalorian, miał jednak zbyt mało czasu, by przyjrzeć się pancerzom, jakie nosili. Musiał także przyznać, że ciekawość pchała go do przodu, bo niby po co mieliby go prowadzić do skarbca. Zanim skończył się rozglądać dostrzegł kilka holokamer, z których jedna akurat była zwrócona w jego stronę. Może zabili ochroniarzy w głównej sali, ale ktoś na pewno monitorował wszystko i już powiadamiał odpowiednie organy.
Image

GG: 5720735

Iniuriam qui facere constituit, iam fecit. - Kto postanowił dokonać przestępstwa, już go dokonał.

Ad quas res aptissimi erimus, in iis potissimum elaborabimus. - Najwięcej dokonamy w tym, do czego będziemy najbardziej uzdolnieni.
Awatar użytkownika
Groznik
New One
 
Posty: 29
Rejestracja: 1 Sty 2010, o 14:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 8 Maj 2010, o 13:07

Gdyby Groznik obejrzał się do tyłu, zapewne domyśliłby się co było powodem jego "wizyty" w skarbcu. Nie mógł tego jednak zrobić, bowiem co innego rozglądanie się na boki, a co innego oglądanie za siebie - najpewniej zarobiłby kolbą karabinu w szczękę i tyle by z tego było. Tak czy inaczej, zaraz za nim sunął wózek repulsorowy, na który trafić skradzione płytki kredytowe.
-Duże to cholerstwo - mruknął jeden z bandytów, gdy stanęli przed wejściem do skarbca. - Ładunki gotowe?
-Jasne szefie, można odpalać.
-Zrób to.
Huk był znacznie głośniejszy niż sama siła eksplozji, której niemal nie dało się odczuć stojąc zaledwie kilka metrów od miejsca wybuchu. Widocznie bandyci mieli doskonałego sapera, który założył ładunki tak, by skumulować całą energię na newralgicznych punktach włazu. Zabezpieczające pole energetyczne zostało oczywiście odcięte znacznie wcześniej - zajął się tym młody chłopak, który właśnie wynurzył się z korytarza.
-Gliny będą tutaj za siedem minut. Ruszajcie się! - krzyknął i wrócił do pomieszczenia zarządzania ochroną: najwidoczniej przypuszczenia Groznika, że ktoś jeszcze tutaj czuwa były błędne
-Właź do środka i ładuj kredyty na wózek repulsorowy. - lufa karabinu ukłuła Horatio w żebra - Jak wyrobisz się w cztery minuty: przeżyjesz, jeśli zmieścisz się w trzech: może nawet coś ci rzucimy z drobnych.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Avien Matiias » 9 Maj 2010, o 00:03

Avien przenosi się z [Mieszkanie Avien'a Matiias'a]

- I co teraz powiesz kolego? Koniec beztroskiej rzezi. Rzekł kierowca pojazdu, poprawiając lusterko tak by widział więźnia.
- No macie mnie...- odpowiedział mu łowca z nutą zażenowania w głosie, po czym dodał: - Wiesz, w sumie nie mam nic do Twi'leków. Uważam że każdy powinien mieć swojego.- Wymawiając te słowa, demonicznie się uśmiechnął.
- Ty skurw...
- Uspokój się! nie daj mu się sprowokować, o to mu chodzi właśnie. Pobawimy się z nim na komisariacie.- Policjant zaczął się śmiać. Jego atak śmiechu przerwał Avien słowami:
- Wy już się z nikim nie pobawicie.
- Tak? A co takiego zrob...- Zaczął Twi'lek, lecz nie dokończył zdania gdy jego lekku zawinięte jak szal zaczęło zaciskać się na jego szyi. Avien zaczął pomagać sobie dociskając głowę swej ofiary nogą.
Drugi policjant w panice złapał za blaster i wycelował w Matiiasa. Łowca puścił na chwile lekku, chwycił blaster policjanta który nadal dzierżył w dłoni i wycelował nim prosto między zdezorientowane oczy funkcjonariusza.
Po strzale mózg nieszczęśnika wytapetował przednią szybę pojazdu, znacznie utrudniając widoczność. Krwistooki bez chwili wahania powrócił do duszenia kierowcy, z tym że przy użyciu własnych rąk. Pojazd zaczął wymykać się z pod kontroli. Zboczył z kursu i zaczął kołować w stronę jakiejś bocznej uliczki. Po kilku uderzeniach o ściany budynku wpadł w stertę śmieci, ścinając po drodze kilka lamp i znaków.
Kiedy pył opadł można było usłyszeć uderzanie w drzwi pojazdu. Drzwi pojazdu bezwładnie opadły na ziemie i z pojazdu wypełznął Avien. Przeczołgał się on parę metrów i przysiadł opierając się o ścianę. W takiej pozycji sięgnął do kieszeni po papierośnice i cyfronotes. Sprawdził czy cyfronotes działa i odpalił cygaretkę, po kilku głębokich zaciągnięciach się dymem usłyszał jęk dochodzący z rozbitego pojazdu.
Matiias podniósł się i chwiejnym krokiem podążył w stronę radiowozu. Jego czerwonym oczom ukazał się wyjący z bólu Twi'lek.
- Ojeeej... nie możesz już pewnie wytrzymać tego bólu? - Łowca uśmiechnął się po czym zgasił cygaretkę na oku policjanta. Krzyk Funkcjonariusza odbił się echem po wąskiej alejce.
- Przepraszam ale to oko i tak ci już się nie przyda.-
- Nie... błagam... ja nikomu nic nie powiem! Nie zabijaj mnie!-
- Heh, wiem że nikomu nic nie powiesz...- Czerwonooki złapał Twi'leka za głowę i rozpoczął uderzanie nią o kierownicę. Kontynuował tą czynność póki twarz była nie do zidentyfikowania, ostatniemu uderzeniu towarzyszył ryk wściekłości Matiiasa.
Po zakończeniu furii, klęknął przed rynną z której leciała woda, obmył twarz i udał się w stronę wyjścia z alejki. Kiedy wyszedł ujrzał neon a na nim napis "Zielony robot"
-Czas na zakupy...- pomyślał.


Avien przenosi się do [Sklep i warsztat"Zielony robot"]
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 12 Maj 2010, o 19:52

Akcja przenosi się z [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Tren wyszedł na ulicę. Beebleberry leżało na pograniczu Górnego i Dolnego miasta, stąd cała masa najróżniejszej klienteli odwiedzającej klub. Bardziej oświetlona ulica, na którą wychodziło główne wejście prowadziła do wyższych partii miasta. Pozostałe odnogi stanowiły zejście w ciemne zakamarki Coruscant... Chiss ruszył gdzieś przed siebie, szukając taniego noclegu. Jakiś mężczyzna szedł szybko ulicą, potrącił go po drodze i nawet nie przepraszając skręcił w jakąś alejkę. Wokół szyi owinięte miał błękitne lekku...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Tren Dinmaar » 13 Maj 2010, o 16:17

-Co do?!
Warknął Tren gdy mężczyzna go potrącił.
-To już nawet się ulicą spokojnie przejść nie można?!
Chiss sposępniał po czym zawołał za odchodzącym Twi'lekiem.
-Hej ty gościu! Za kogo się masz by nawet nie powiedzieć przepraszam!
-Ej... Czy to nie ten niebieski wypierdek którego widziałem w barze?
Dinmaar ruszył za Twi'lekiem.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 14 Maj 2010, o 19:45

Twi'lek nie był głupi. Szybko zauważył, że ktoś go śledzi. Przez chwilę zwodził nieszczęsnego Trena krążąc między uliczkami. Im niżej schodzili, tym mniej było latarni i światła. Po chwili znikł mu z oczu. Dolne miasto miało to do siebie, że w nocy było widać tam tyle co nic. Gdzieś w oddali z jakiejś rury ulatniało się ze świstem powietrze. Upiorny dźwięk wypełniał całą ulicę. Jedna ledwie świecąca lampa uliczna sprawiała, że wszystko rzucało długie, koślawe cienie. Zanim Chiss zdążył cokolwiek zrobić, leżał na ziemi z wykręconymi rękami. Dwójka osiłków, którzy wyskoczyli nie wiadomo skąd, trzymała go diabelnie mocno. Uśmiechnięty Twi'lek podszedł do skrępowanego Trena i przycisnął mu butem głowę do ziemi.
- Dlaczego mnie śledziłeś? - zimne płyty chodnikowe były równie chłodne, co jego głos.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Tren Dinmaar » 15 Maj 2010, o 11:02

-Zawsze tak witasz swoich gości? Mama cię kultury nie uczyła?
Warknął z trudem w głosie.
-Cholera... Po co ja go śledziłem? O czym ja do cholery myślałem! Pff... Po jaką cholerę ja się martwię, gdyby chciał mnie zabić, już by to zrobił.
Tren spróbował się wyrwać z żelaznego uścisku osiłków, lecz nie było to proste, a świadomość że są od niego co najmniej dwa razy więksi nie sprawiała zbytniej przyjemności. Mimo wszystko Niebieskoskóry zdawał się tym za bardzo nie przejmować...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 16 Maj 2010, o 17:39

- Zadałem ci pytanie – powiedział chłodno Twi’lek wciskając twarz Trena butem w chodnik. Dwóch osiłków nic sobie nie zrobiło z jego prób uwolnienia się. Wciąż ściskali go niczym imadło. – Odpowiedz na moje pytanie, a może się dogadamy. Jesteś Chissem prawda? – to chyba było pytanie retoryczne. – Wyjaśnij mi co robisz tak daleko od domu i dlaczego mnie śledziłeś… Chociaż wygląda mi to na jakąś dłuższą historię.
Skinął na dwóch osiłków, którzy podnieśli Trena z ziemi. Zawlekli go w jakiś zaułek, kierowani przez Twi’leka, który prowadził cały ten pochód. Było ciemno jak w grobie, odgłosy kroków odbijały się echem od ścian budynków. Potem było skrzypienie otwieranych drzwi, Chiss został posadzony na czymś, ręce skrępowano mu sznurem zanim zdążył cokolwiek zrobić. Któryś z napastników włączył światło. Chociaż określenie światło byłoby sporą przesadą. Mrok, słabo rozświetliła mała żarówka ledwie dyndająca na kablu. Siedzieli przy wylocie korytarza prowadzącego do portowego magazynu. Tren został posadzony na jakiejś skrzynce. Dwójka osiłków stała tuż obok, gotowa udaremnić każdą próbę ucieczki. W słabym świetle Chiss mógł lepiej się im przyjrzeć. Nie byli ludźmi. Oboje byli Zabrakami, na dodatek identycznymi. Nawet tatuaże mieli takie same. Bliźniacy? Rozmyślania Trena zostały przerwane przez pojawienie się błękitnego Twi’leka.
- No to opowiadaj – powiedział sadowiąc się na paczce naprzeciw skrępowanego Chissa. – A jeśli twoja historyjka nie będzie zbyt przekonująca… - po tych słowach jeden z osiłków wyciągnął zza pasa nóż i leniwie przejechał jego tępą stroną po gardle Trena.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Tren Dinmaar » 16 Maj 2010, o 22:38

Tren miał już zamiar odgryźć się jakimś tanim żarcikiem lecz w ostatnim momencie ugryzł się w język.
-No dobra... Powiem ci ty chędożony przygłupie.
Pomyślał Chiss, lecz nie sądził by jego historyjka była przekonująca.
-Chcesz wiedzieć co tu robię, tak? No więc jako że za brak odpowiedzi pewnie ci dwoje zrobią mi okropną lewatywę, także nie pozostaje mi nic innego jak odpowiedzieć na twoje zacne pytanie przyjacielu.
Niebieskoskóry wykrzywił twarz w uśmiechu, mrok dodawał mu charakteru, mimo więzów którymi był spętany. Zwęził czerwone oczy które jarzyły się w ciemnościach oraz otrząsnął głową pozlepiane tłuste włosy, które po chwili opadły mu na twarz.
-Przybyłem tutaj, gdyż pałam żądzą zemsty ty kretynie, ta chęć dorwania i zamordowania tego osobnika rozpala mnie od wewnątrz i powoduje że chce mi się krzyczeć. Idiota którego ścigam zniszczył mi oraz moim bliskim życie, w dodatku podawał się za mojego przyjaciela od lat, co zwiększyło chęć rozpierdolenia jego pięknej niebieskiej czaszki... Tak, on również jest Chissem, a gdy go dorwę... Nawet najwięksi sithowie nie będą w stanie pojąć co mogę z nim zrobić... A co do ciebie, wydajesz się jakbyś szukał konspiracji w każdym miejscu i o każdym czasie. Śledziłem cię gdyż byłem głupi, podjąłem tę decyzję ze złości. Tak naprawdę nie wiem kim jesteś i gówno mnie to obchodzi, jedyne na czym mi zależy to odnaleźć skurwysyna i go zabić. Zrozumiałeś? Masz teraz wybór co ze mną zrobić, ja nie posiadam żadnego.
Po tej przydługiej wypowiedzi podczas której złość Chissa zdążyła się nakręcić, Tren warknął gniewnie i zamknął na chwilę oczy żeby się uspokoić. Irytujący uśmieszek wrócił na miejsce, a on sam znowu ugryzł się w język by nie przeciągnąć struny. Nie był na tyle głupi...
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 19 Maj 2010, o 14:57

Twi’lek uśmiechnął się blado. Oczy błyszczały mu w nikłym świetle żarówki.
- Ach, a więc zemsta… - wstał z paczki, na której siedział i zaczął spacerować w tę i z powrotem. – Doskonale cię rozumiem.
To było dziwne. Normalny, szanujący się bandzior z dolnego miasta już dawno wrzucałby zwłoki Trena do rynsztoku. Co takiego chcieli ci dziwni ludzie? Nagle Twi'lek zmienił temat rozmowy, jakby historia Chissa przestała go już obchodzić.
- Barmanka w Beebleberry zadała ci pewne pytanie. Dlaczego nie udzieliłeś jej odpowiedzi?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron