Content

Coruscant

[Coruscant] Miasto

Image

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sie 2010, o 16:05

Duros przyjaźnie, a zrazem chytrze, uśmiechnął się do pięknej Ann i zlustrował ją wzrokiem. Szybko przewertował swoją listę pasażerów i odnalazł kategorię "ludzie".
- By dopełnić formalności, musi podać pani swoje imie oraz nazwisko, a także wiek. - rzekł obcy - Oczywiście wymagamy również celu podróży na Zordo's Haven ale to akurat najmniej ważne, po prostu czysta biurokracja. Jeżeli pani nie wymyśli czegoś konkretnego, zanotujemy, iż szuka pani tam pracy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Tren Dinmaar » 29 Sie 2010, o 22:23

Anna kiwnęła głową po raz drugi, po czym odpowiedziała Durosowi, który zbyt chętnie na nią spoglądał.
- Anna Vir'lou, lat 20. Lecę w sprawie pracy... Bez skojarzeń!
Ostatnie słowa dodała z lekką nutką agresji i ostrzeżenia. W końcu, leci na planetę zabójców, i łowców nagród... Musi stać się twarda... A to nie będzie łatwe.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sie 2010, o 22:44

Duros słysząc wypowiedź Anny o mało nie wybuchnął śmiechem. Gdyby chciał, zabiłby ją jednym ruchem, ale w końcu "brakowało" mu paru frajerów na pokładzie transportowca, więc zamiast histerycznie się roześmiać, udał nagły napad kaszlu. Niestety poza dziewczyną, nie było już żadnych chętnych do podróży na Stację Orbitalną - "Zordo's Haven". Obcy postanowił poczekać jeszcze 15 minut z zamknięciem listy, miło oferując "darmowy" przelot do przestrzeni Huttów.
-Jeszcze pare głupców by się przydało. - myślał Duros - Kilku się okradnie, wybierze się kilka dziwek, inni pewnie ukrócą swój żywot, a ja zgarnę zasłużoną wypłatę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Tren Dinmaar » 29 Sie 2010, o 22:50

Anna bez słowa minęła Durosa po czym nie spodziewając się niczego, weszła do transportowca. Świat wokół niej wirował. Kobiecie przyzwyczajonej do życia przez cały czas w jednym miejscu, ciężko było się przestawić... Nigdy nie opuszczała Coruscant, lecz nadszedł czas... Czas by jej życie nabrało tempa.
Główna postać:
Image
Postacie poboczne:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Tren Dinmaar
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 6 Maj 2010, o 00:08
Miejscowość: Bydgoszcz

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Harvos » 29 Sie 2010, o 23:17

Anna Vir'lou nie była jedyną, która postanowiła skorzystać z oferty "taniej przejażdżki". Być może inni pasażerowie zainteresowali się tym transportem z innych powodów, lecz miała się znaleźć wśród nich dwójka, która była tu dla bardzo, bardzo odrębnego celu...
Zaraz po tym jak młoda pisarka udała się na swoje miejsce w statku, do Durosa podeszły kolejne pasażerki. Tym razem była to kobieta, odziana w siwe szaty, które były daleko od standardów dzisiejszej klasy średniej. Miała narzucony na głowę kaptur, więc ciężko było dostrzec jej twarz - ale wyglądała na biedną. Prowadziła ze sobą, u boku, dziewczynkę o czarnych, nieco teraz potarganych włosach; było widoczne jednak, że kiedyś były ładnie uczesane i starannie pielęgnowane. Patrzyła dużymi, niemal bladobłękitnymi oczyma to na obcego, a to na swoją opiekunkę, nieco zdezorientowana, ale sprawiała wrażenie nie tyle przerażonej tym wszystkim, co zbyt słabej, by okazywać nerwowość. Razem wyglądały jak typowa matka z córeczką, które jakiś czas temu straciły dorobek całego życia - lub przeżyły równie nieprzyjemną historię.
- Chcemy udać się z wami - zaczęła kobieta. Duros uśmiechnął się, bo zaczął obawiać się, że frekwencja kolejnych chętnych na pasażerów sięgnie zera.
- Oczywiście... - odpowiedział, po chwili zabierając się za formalności. W pewnym momencie poprosił o dane osobowe.
- Dana i Annie Scully - wskazała podbródkiem na córeczkę, gdy podała też jej imię.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Harvos
Gracz
 
Posty: 922
Rejestracja: 12 Paź 2008, o 18:11
Miejscowość: Беларусь

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 30 Sie 2010, o 01:23

Duros po odczekaniu jeszcze kilku minut uznał, że nie znajdzie więcej "klientów". Zwinął niewielki baner, po czym ruszył ku hangarowi, gdzie czekał transportowiec pasażerski. Tuż za nim na pokład statku wkroczyło dwudziestu brudnych mężczyzn, poubieranych w łachmany. Jednak baczny obserwator zauważyłby iż sylwetki owych "pasażerów" ewidentnie odbiegają od wizerunku głodnych i ubogich rolników bądź bezdomnych.
- Proszę o zajęcie miejsc, a także zapięcie pasów. - rzekł przez główny komunikator Duros - Podczas procedury startowania i lądowania prosimy o zapięcie pasów.
Po tej formule, maszyna poderwała się z ziemi, a kilkanaście sekund później opuściła atmosferę Coruscant.



Anna Vir'lou, Dana Scully, Annie Scully przenoszą się do: [Przestrzeń kosmiczna] Ku Nal Hutta
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 10 Sie 2011, o 19:40

Theo Whitaker oraz Tenler Berran przenoszą się z: [Coruscant] Świątynia Jedi

Otwarcie nowej linii kolejki miejskiej. Dziewiętnaście stacji spinających tzw. Pięćsetkę, kilka luksusowych galerii handlowych i restauracji, a także jeden z portów kosmicznych. Tych lepszych portów, oczywiście. Przeznaczonych na przykład dla prywatnych jachtów kosmicznych. Impreza pierwsza klasa, szkoda, żeby zabrakło na niej przedstawicieli Zakonu Jedi. Sithowie mogą przecież poczekać, prawda?
-Ach, czujesz to podniecenie otaczających cię mieszkańców Coruscant? Zobacz jak wielu obywateli przyszło uczestniczyć w otwarciu zwykłej linii kolejki miejskiej: zarówno Ludzie, jak i przedstawiciele innych gatunków. Wszyscy bawią się wspólnie, czują ze sobą niepowtarzalną więź... czasy rasistowskiego Imperium przeminęły!
W rzeczywistości zgromadzone na otwarciu istoty wcale nie były względnie siebie aż tak przyjaźnie nastawione, a na pewno nie przyszły tutaj świętować. W sporej części tłum składał się z przedstawicieli najuboższej grupy społecznej - po prostu w mediach zapowiedziano, że rozdawane będzie jedzenie i napitki. Na szczęście, gdy tylko zdano sobie sprawę, iż większość obecnych stanowić ma biedota, policja skutecznie odgrodziła jej przedstawicieli od szanowanych obywateli: głównie właścicieli sklepów i lokali znajdujących się na trasie kolejki.
Tenler i Theo nie musieli przeciskać się przez największy tłum, bowiem przewidziano dla nich osobne wejście - podobnie jak dla wysłanników innych organizacji rządowych i pozarządowych, które zostały zaproszone. Od sprawdzającego ich strażnika dostali nawet plakietki z wydrukowanym imieniem i nazwiskiem, a także wielkim napisem "GOŚĆ. ZAKON JEDI".
Trafiło im się miejsce obok kobiety rozmiarami przypominającej dorodnego Hutta. Jeden rzut oka na plakietkę na jej piersi wystarczył, by dowiedzieć się, że jest ona zwykłym urzędnikiem wysłanym tutaj przez szefa, któremu nie chciało się ruszyć z biura.
-Mogłaby się pani przesunąć? - zagadał Tenler uprzejmie - Zdaje się, że zajęła pani dwa miejsca: swoje i mo...
Głośne trzaśnięcie dłoni w policzek słyszalne było zapewne wśród wszystkich zaproszonych gości, a wśród zdecydowanej większości z nich wywołało ukradkowy śmiech.
-Mówisz, pan że jestem gruba!? - oburzyła się - Masz pan wystarczająco dużo miejsca na swoje dupsko i wara od mojego!
-Ukhmmm... oczywiście, nie chciałem pani urazić, jednak uważam - charakterystyczny ruch dłoni - że dla własnego zdrowia powinna pani o siebie zadbać. Dieta i trochę sportu dobrze pani zrobi.
-Rzeczywiście - oczy grubej nagle zrobiły się maślane - dla własnego zdrowia powinnam przejść na dietę i zacząć uprawiać sport...
Berranowi udało się w końcu przekonać ją, by przesunęła się nieco w lewo i zdjęła jeden ze swoich pośladków z krzesła przeznaczonego dla niego. Choć w bok nadal wbijał mu się jej łokieć i fałda brzucha, nie wyglądał przynajmniej idiotycznie stojąc między krzesłami.
-Pewnie cieszysz się, że po trudach na Naboo Najwyższa Rada zleciła ci tak proste i przyjemne zadanie, prawda? Dobrze czasem wyjść między zwyczajnych ludzi, by mogli oni traktować Jedi jak dobrych sąsiadów, a nie mistycznych wojowników, nieprawdaż?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 11 Sie 2011, o 11:54

Młody Jedi nie mógł uwierzyć, że Rada wysłała go na misję, razem z Berranem, tylko po to by organizatorzy mogli narysować fajkę, przy gościach ze strony Zakonu. Jeżeli już chcieli wpłynąć na niespokojną duszę Theo, mogli pozostawić go w Świątyni, a wolny czas wykorzystałby na medytację. Gdzieś w podświadomości Whitaker domyślał się, iż jest to kolejna lekcja cierpliwości, a także zwrócenie uwagi na błędny obraz Jedi w oczach młodzieńca, który najchętniej pełniłby rolę podobną do Lisy Nabsiri czy mistrza Mantena.
Cztery długie lata minęły od śmierci jego mentora Farda Vallona. Do dzisiaj widział, jak w zwolnionym tempie, kilka krótkich zasłon mistrza, a następnie sprytne cięcie Darth Valkiriany, pozbawiającej życia kolejnego Rycerza. Od tamtej pory jego status w Zakonie był co najmniej dziwny. Z rozmyślań o przeszłości wyrwał go towarzysz.
-Pewnie cieszysz się, że po trudach na Naboo Najwyższa Rada zleciła ci tak proste i przyjemne zadanie, prawda? Dobrze czasem wyjść między zwyczajnych ludzi, by mogli oni traktować Jedi jak dobrych sąsiadów, a nie mistycznych wojowników, nieprawdaż? - zagaił Tenler.
- Z chęcią przyjmę każde zadanie od Najwyższej Rady Jedi. Mam jednak nieco inny punkt widzenia na obecną misję. W Galaktyce panuje wojna, a my siedzimy na otwarciu jakiejś kolejki. Czy to nie...
- Ekhem, młody człowieku. To niekulturalne rozmawiać, kiedy przemawia jeden ze sponsorów przedsięwzięcia. - odezwał się wysoki, starszy, siwy pan, siedzący po prawej stronie Whitakera - Miej chociaż odrobinę kultury.
- Tak proszę pana, przepraszam. - odparł Jedi, po czym ciszej zwrócił się ku Berranowi - Jeżeli Rada chciała tutaj kogoś przysłać, to powinien to być na przykład Robert Duine z jakimś adeptem. Oczywiście z całym szacunkiem dla poczciwego Roberta.
- Mistrza Roberta. - wtrącił się Berran.
- Reasumując, po trudach Naboo wolałbym odpocząć w Świątyni, albo zabrać się za następne działania. A jeszcze bardziej chciałbym poznać mój status w Zakonie. Nie jestem już uczniem, ale nie jestem jeszcze Rycerzem. To sytuacja bez precedensu w historii Zakonu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 13 Sie 2011, o 18:04

-Wszyscy jesteśmy uczniami, Theo - odpowiedział Tenler na tyle cicho, by nie przeszkadzać innym gościom. - Uczyć musimy się całe życie, inaczej będziemy przeczyć Kodeksowi, który wyraźnie mówi, że nie ma ignorancji, lecz jest wiedza. Nawet wielki Mistrz Yoda uczył się do samego kresu swoich dni na Dagobah. Nie można zaprzestawać rozwoju nawet wtedy, gdy jest się już Rycerzem. Być może Rada, odkładaniem swojej decyzji, chce cię nauczyć bardzo ważnej dla Jedi cechy: cierpliwości. Mistrzowie na pewno wiedzą, że im dłużej czekasz na awans w hierarchii Zakonu, tym bardziej niespokojny jesteś. Moim zdaniem, powinieneś im udowodnić, że absolutnie nie interesują cię tytu...
Berran urwał swoją wypowiedź w pół słowa. Poprzez Moc poczuł to, czego poczuć nie miał jeszcze prawa siedzący obok niego Theo. Mając ułamki sekundy na podjęcie działania, gwałtownie wstał z krzesła zasłaniając sobą Whitakera. Jak na zwolnionym filmie obserwował eksplozję, której źródło znajdowało się pod mównicą zajętą przez jednego z inwestorów. Fala ognia i podmuch powietrza rozprzestrzeniały się z prędkością, jakiej nie było w stanie zaobserwować oko zwykłego człowieka. Tenler w ostatniej chwili otoczył siebie i młodego chłopaka ochronnym kokonem Mocy mających uchronić ich przed skutkami eksplozji.
Niestety, pozostali goście w loży dla VIPów nie mieli takiego szczęścia. Siła wybuchu dosłownie rozerwała na strzępy tych siedzących najbliżej epicentrum. Pozostałych załatwiła fale uderzeniowa i ognia, a także masa odłamków. Rzucony przez Berrana na ziemię Theo wylądował tuż obok grubej kobiety, której z oka wystawał sporych rozmiarów kawałek drewna z podestu dla mówców. Ktoś kawałek dalej krzyczał w sposób wywołujący gęsią skórkę nawet u najtwardszych ludzi - gdy chłopak podniósł wzrok zobaczył płonącego żywcem mężczyznę starającego się za wszelką cenę ugasić płomienie.
Takich widoków było więcej.
-Szalony Saper - wyszeptał Tenler stojący wciąż z wyciągniętymi przed siebie rękami.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 13 Sie 2011, o 18:31

Theo zrozumiał że coś jest nie tak w momencie gdy mistrz Berran gwałtownie podniósł się z krzesła. Zbyt gwałtownie jak na Jedi. Ułamek sekundy później już leżał na ziemi, słysząc straszne okrzyki rannych i konających. Pierwszy widok jaki ujrzał po otworzeniu oczu był płonący mężczyzna. Whitaker uznał, że nie ma czasu na szukanie bombera, który wcale nie musiał znajdować się na miejscu zbrodni. Błyskawicznie obalił faceta, by następnie narzucić na niego własny płaszcz. W ten sposób odciął tlen, będący pożywką dla płomieni. Gdy zdezorientowany człowiek nie wiedział jeszcze co się z nim dzieje, został polany przez młodego Jedi wodą, którą każdy uczestnik spotkania otrzymał na wejściu.
To było wszystko co Theo mógł zrobić dla poparzonego. Nigdy nie wgłębił się w technikę Leczenia Mocą, co było domeną Raphaela Yuui. Dopiero teraz zakołatała mu myśl, co dzieje się z mistrzem Tenlerem. Ten jednak równie szybko odnalazł się w zaistniałej sytuacji. Powoli zaczęło do niego też dochodzić uczucie ogromnego cierpienia i bólu, którego nie mógł odczuć szary człowiek. Był to bowiem coś w rodzaju echa w otaczającej miejsce otwarcia nowej linii kolejki aurze. Nie pozwolił jednak by to przeszkodziło mu w logicznym działaniu. Szybko sięgnął po komunikator, wzywając pomoc medyczną oraz lokalną służbę bezpieczeństwa. Dopiero po tych czynnościach podszedł do Tenlera.
- Mistrzu Berran wszystko w porządku? - spytał pewnym tonem Whitaker - Dziękuje za uratowanie mi życia. Gdyby nie ta interwencja, już by mnie tutaj nie było.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sie 2011, o 16:00

-Nic mi nie jest, jeśli to miałeś na myśli - odpowiedział Berren nieco roztrzęsionym głosem. Ogrom otaczającego ich cierpienia dla empaty takiego, jakim był ten Mistrz był naprawdę przygniatający. - Dobrze, że wezwałeś pomoc. Służby reagują szybciej, gdy o pomoc proszą Jedi. Jeśli chodzi o uratowanie życia... Dobrze, że chociaż ciebie zdołałem ochronić...
Służby ratownicze przybyły niemal natychmiast - niestety, dla większości ofiar zamachu było już za późno na ratunek. Mimo to, Tenler starał się pomagać jak tylko mógł, bowiem czasem proste użycie Mocy, bez wielkiej znajomości technik leczenia za jej pomocą, pozwalało przedłużyć komuś życie na tyle, by lekarz był w stanie powstrzymać krwawienie.
Ekstazę przeżywali za to przedstawiciele mediów - ci, którym udało się przeżyć, znajdowali się w samym centrum wydarzeń i niemal umierali ze szczęścia widząc w wyobraźni nagrody za doskonałe reportaże. Szybko wyniuchali obecność przedstawicieli Zakonu i doskoczyli do Berrana niczym stado sępów.
-Theo, odpowiedz na ich pytania, zajmij się nimi - powiedział Mistrz. - Jestem zajęty...
-Czy Zakon spodziewał się zamachu?
-Dlaczego nie ruszyliście, mistrzowie, w pogoń za terrorystami?
-Gdzie są inni Jedi, gdy są potrzebni?
-Czy znane jest już stanowisko Świątyni w sprawie Szalonego Sapera?
-Czy to prawda, że niektórzy Rycerze poszukują terrorysty na własną rękę?
-Dlaczego WAM udało się przeżyć podczas, gdy INNI zginęli!?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 15 Sie 2011, o 16:15

Podczas gdy Berran starał się przedłużać życie poszkodowanym w zamachu, Whitaker musiał zmierzyć się z hordą, czekających na tanią sensację, żurnalistów. W duchu powtarzał sobie, że o wiele bardziej wolałby teraz znajdować się z powrotem na Naboo, niż odpowiadać dziennikarzom na pytania, tym bardziej, iż swoimi wypowiedziami nie reprezentował siebie, lecz cały Zakon Jedi.
- A państwo co teraz robicie? Wolicie strzelać fotografie ciałom oraz rannym, zamiast pomyśleć o tym, by komuś pomóc? Najprościej jest obarczyć winą kogoś, a samemu umyć ręce. - rzekł spokojnie Theo.
- Tak, tak, ale nas interesują odpowiedzi na pytania. - rzekł ktoś z tylnego rzędu.
- Zakon cały czas współpracuje ze służbami bezpieczeństwa by pochwycić "Szalonego Sapera". Niestety obecnie trwająca wojna jest jak woda na młyn dla bombera. Nie ruszyliśmy w pogoń za terrorystą, ponieważ po pierwsze najprawdopodobniej już dawno nie było go na miejscu zdarzenia, a ładunki wysadził radiowo lub przez czasowy zapalnik, a po drugie zaczęliśmy pomagać rannym. - odpowiedział dość spokojnie młody Jedi.
- Czemu tylko dwóch Jedi jest na miejscu zdarzenia? W dodatku Pan nie wygląda na zbyt doświadczonego. - rzucił kolejny dziennikarz, a już drugi mu zawtórował - Jakie jest stanowisko Luke'a Skywalkera? Co się stało, że Mistrzowie żyją a kilkanaście osób poniosło śmierć?
- Zostaliśmy wysłani jako przedstawiciele Zakonu Jedi, na otwarcie nowej linii kolejki, dlatego jest nas dwóch. Zapewniam państwa że Świątynia Jedi już wie o zdarzeniu. Jak wspomniałem, ciągle współpracujemy z policją i próbujemy rozpracować bombera. - mówił już nieco podirytowanym tonem Theo - Mistrz Berran dzięki Mocy złagodził efekt wybuchu, niestety nie można całkowicie zapobiec skutkom tak potężnej eksplozji. Wszystko działo się w ułamku sekundy. Państwo wybaczą, ale muszę pomóc Mistrzowi w leczeniu rannych.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sie 2011, o 17:17

Krótkie odpowiedzi Theo zdecydowanie nie usatysfakcjonowały pragnących sensacji dziennikarzy. Niespecjalnie przypadł im też do gustu fragment sugerujący, iż zajmują się rzeczami nieważnymi. A co niby może być ważniejsze od przekazywania na żywo wydarzeń z całej galaktyki, by każdy obywatel Nowej Republiki miał nieograniczony dostęp do faktów? Że niby niesienie pomocy rannym? A co oni, na Moc, mają zrobić? Babrać się w krwi, by zatamować komuś krwawienie? Obrzydlistwo! Trudno sobie wyobrazić jak później wyglądaliby na wizji!
Wyglądało na to, że mimo wszystko jednak pozwolą odejść młodemu Jedi, gdy nagle jeden z nich rzucił uwagę, iż chłopak bardzo przypomina jednego z tych Rycerzy, którzy wrócili z Naboo.
-Hej! Czy to prawda, że był pan - już nie "mistrz", skoro się okazało, że jest wciąż uczniem - na Naboo w czasie ostatnich wydarzeń?
-Może kilka słów o tym, co się tam działo?
-Czy to prawda, że w przewrocie maczało palce Imperium?
-Podobno to Jedi zabili króla. Jak ustosunkuje się do tego Zakon?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 15 Sie 2011, o 19:22

Po raz kolejny Theo musiał wspiąć się na wyżyny swojej cierpliwości. Miał już nadzieję, że żurnaliści pozwolą mu odejść, gdy któryś z nich zorientował się, iż młody Jedi był nie tylko świadkiem, ale także uczestnikiem przykrych wydarzeń w stolicy Naboo - Theedzie.
- Wydarzenia na Naboo były wywołane najprawdopodobniej przez Imperium. Domyślamy się, iż frakcja ta finansowała zwykłych obywateli i zaczęli okazywać niechęć wobec dotychczasowej, królewskiej władzy. Mamy na to pewne dowody, jak obecność żołnierzy tego stronnictwa, biorących czynny udział w walkach z gwardzistami. Zadaniem Jedi było opanowanie sytuacji i wsparcie wojsk Nowej Republiki. O ile się nie mylę obecnie na Naboo znajduje się 8 oraz 32 dywizja piechoty oraz pluton "Błysk". - odpowiedział Whitaker - Nie wiem natomiast skąd informacja, iż to my zabiliśmy króla. Media po raz kolejny chcą z nas zrobić rzeźników, jak na przykład po misji na Drunost z Peterem Covellem i Davidem Turougiem na czele. Tego same dnia, gdy ustały regularne walki w Theedah, tymczasowy premier i obecny minister spraw zagranicznych Bjorn Narle na konferencji prasowej przekazał obywatelom informacje o śmierci króla i sposobie w jaki zginął. Został kilku krotnie trafiony boltami blasterowymi przez jednego z anarchistów. Tymczasem naprawdę muszę pomóc rannym, więcej informacji może państwu przekazać rzecznik w Świątyni Jedi.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 17 Sie 2011, o 11:36

Kiedy Theo podszedł do Mistrza Berrana, ten zajęty był akurat podnoszeniem stalowej konstrukcji z głośnikami. Jak się okazało, system nagłośnienia przydusił jednego z gości. Używając Telekinezy, delikatnie uniósł ciężki przedmiot, a w tym czasie ratownicy medyczni wyciągnęli młodego chłopaka. Już pierwsze spojrzenie na jego bezwładne, powykręcane pod dziwnym kątem nogi mówiło, że prawdopodobnie nigdy nie będzie chodził.
Przynajmniej przeżył.
-Miał całe życie przed sobą - skomentował jego stan jakiś sanitariusz.
-Nadal ma - odpowiedział Tenler. - Życie jest zbyt pięknym darem, byśmy mieli je przekreślać z powodu niepełnosprawności. Ten chłopak nadal może zostać największym kompozytorem naszych czasów, projektantem okrętów czy...
-Zaproszono go tutaj jako zwycięzcę ostatniego maratonu Coruscant - wypowiedź Mistrza Jedi została przerwana w pół zdania. - Był najszybszym Zabrakiem na cholernej planecie, rywalizować z nim mogli tylko przedstawiciele gatunków stworzonych do szybkiego poruszania się. Teraz, nawet jeśli będzie miał protezy, nie będzie mógł startować w zawodach. Jedi powinni zająć się tym cholernym terrorystą.
Zaskoczony wybuchem sanitariusza, Tenler nie zdołał odpowiedzieć, bowiem tamtego zawołano do kolejnego rannego. Mistrz Jedi potoczył wzrokiem po miejscu tragedii przyglądając się zwęglonym szczątkom sceny, dogasającym płomieniom i rozczłonkowanym ciałom ofiar zamachu.
-Kolejny dzień w pracy, co?
Berran i Whitaker odwrócili się jak oparzeni, gdy za plecami usłyszeli głos Kyle'a Katarna. Mężczyzna ubrany był w odejmujące mu lat spodnie kojarzące się raczej z nastolatkami, jasną koszulkę i skórzaną kurtkę.
-Nie uwierzycie, ale krótko po waszym wyjściu, jakiś statek rąbnął nam w Świątynię. Wieża Koncyliacji w gruzach, ranni, zdezorientowany Luke, wkurzona Mara-Jade. Ta ostatnia szczególnie groźna od czasu, gdy rozwiązanie ciąży blisko. Wracając jednak do tego bałaganu... Mamy jakieś ślady, tropy? Widzieliście cokolwiek?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 17 Sie 2011, o 12:08

Whitaker widząc mistrza Katarna, od razu nabrał pewności siebie, a także wewnętrznego spokoju. Z tym doświadczonym Jedi poszedłby nawet do gardła Sarllaca albo zmierzyłby się z najroślejszym rankorem. Członek Najwyższej Rady należał do tych osób, które podejmują działania, zamiast tracić godziny na rozmyślania. Theo widział w nim typ wojownika-Jedi, zawsze gotowego do akcji. Darzył go zdecydowanie większą sympatią niż nieco upierdliwego i nadgorliwego Tenlera.
- Witaj Mistrzu. Niestety podejrzewamy, iż Bombera tu nie było, a ładunki zostały zdetonowane zdalnie. W tym całym chaosie ciężko odnaleźć jakieś ślady. Służby porządkowe zaczęły przestawiać gruzy i zwały przez co poszlaki mogą ulec zatarciu. Oczywiści przede wszystkim należy jak najszybciej pomóc rannym. Ponadto wścibscy dziennikarze jak zwykle węszą w tym naszą winę. Dla nich Jedi winni są za rzeź na Drunost, wojnę Galaktyczną, wojnę na Naboo i naszego "Szalonego Sapera". - odparł pewnym tonem Whitaker - A czy w Świątyni wszystko w porządku? Poza rannymi, zdarzyły się jakieś przypadki śmiertelne? Może ktoś planował zamach, chociaż dawno nie dochodziło już do takich aktów przeciwko Jedi. Mara-Jade, przepraszam, Mistrzyni Mara-Jedi powinna chyba opuścić Coruscant i udać się w nieco spokojniejsze miejsce, choć to jej wybór.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 18 Sie 2011, o 16:11

-Zatrzymali pilota w areszcie śledczym, ale wszystko wskazuje na to, że było zwyczajny nieszczęśliwy wypadek - odpowiedział Kyle. - Żebyś widział w jak piękny sposób Han załatwił dziennikarzy - na twarzy Mistrza Jedi pojawił się szeroki uśmiech, wybitnie niepasujący do sytuacji. - Coś o tym, jaki to Luke jest niepoważny, bo zbudował sobie świątynię w miejscu katastrofy... mistrzostwo świata. Wracając do twojego niepokoju o Marę-Jade, nic jej nie będzie. W Świątyni jest bezpieczna jak nigdzie indziej...
-Poza tym, kiedy Mistrzyni Skywalker przebywa na Coruscant, nie przychodzą jej do głowy pomysły, by pchać się na front - słusznie zauważył Berran. - Gdyby nie jej ciąża, chętnie obejrzałbym minę Szalonego Sapera, gdy Ręka Im... gdy Mistrzyni Skywalker bierze się za odnalezienie terrorysty.
-Skoro już o odnajdywaniu terrorystów mowa. Udało mi się "przekonać" oficera nadzorującego sprawę, by powiedział mi co na razie ustalili. Według niego wczoraj w pracy nie pojawił się jeden z wieloletnich pracowników firmy budującej scenę i całą strefę VIP, a na jego miejsce wysłano jakiegoś młodzika. Theo, chciałbym, żebyś poleciał do Jeofreya Madsona i dowiedział się dlaczego wczoraj nagle zachorował. Tu masz adres - Katarn podał młodemu Jedi cyfronotes. - Być może uda nam się dowiedzieć czegoś przed policjantami, którzy nieustannie utrudniają nam dostęp do akt.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 18 Sie 2011, o 21:56

Whitaker bez zbędnych pytań wsiadł na swoop, którym razem z Berranem przybyli na otwarcie linii kolejki i ruszył pod wskazany adres. Niestety młody Jedi trafił na godziny szczytu, kiedy zdecydowana większość mieszkańców wracała z pracy do domu. Podróż do wskazanej dzielnicy zajęła mu ponad godzinę. Zostawił pojazd na parkingu, na którym stało kilka wysokiej klasy maszyn. Theo szybko zreflektował się iż ma do czynienia z człowiekiem należącym co najmniej do bogatszej klasy średniej.
Po paru minutach jakie członek Zakonu spędził na błądzeniu po osiedlu, w końcu trafił przed drzwi Jeofreya Madsona. Wcisnął guzik komunikatora, oczekując na zaproszenie do środka.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez Mistrz Gry » 28 Wrz 2011, o 14:15

Whitakerowi odpowiedziała jedynie cisza, więc jeszcze raz wcisnął przycisk wideofonu, jednak nadal po drugiej stronie nadal nikt się nie odzywał. Biorąc pod uwagę, że mieszkający tu mężczyzna rzekomo był chory i nie mógł stawić się w pracy, zaskakujące było, że Theo nie wyczuwał żadnych istot za drzwiami.
Do uszu chłopaka doszło ciche szuranie stóp za plecami, lecz Moc nie ostrzegała go przed żadnym zagrożeniem. Wyglądało na to, że jednak nikt nie próbuje się do niego zakraść od tyłu, a jedynie przechodzi obok. Mimo to, chłopak odwrócił się i zobaczył starszego Kalamarianina ubranego w togę modną mniej więcej dwadzieścia lat temu.
-Szuka pan tu czegoś? - spytał w basicu z mocnym akcentem - Czy kogoś?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Miasto

Postprzez David Turoug » 8 Paź 2011, o 12:14

Whitaker błyskawicznie zlustrował Kalamarianina. Na pierwszy rzut oka nie wyglądał na kogoś schorowanego. Pozory mogły go jednak mylić, więc nie postanowił wyciągać zbyt pochopnych wniosków, po pierwszej konfrontacji.
- Witam. Owszem poszukuję Jeofreya Madsona. Niestety w domu najprawdopodobniej go nie ma. Nikt nie otwiera.- rzekł pewnym tonem Theo - Może go pan zna? Jestem członkiem Zakonu Jedi.
Młody Jedi miał nadzieję, że jego młody wiek nie przeszkodzi w rozmowie z o wiele starszą osobą, choć już nie raz spotykał się z lekceważeniem czy nawet pomijaniem ze względu na ilość przeżytych wiosen...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron