Wszystko wskazywało na to, że Kalamarianin cierpiał na jakiś rodzaj manii prześladowczej czy paranoi, jeśli w swoim sąsiedzie widział szpiega nieżyjącego już Mrocznego Lorda. Z jednej strony, skoro nieustannie Madsona obserwował, mógł się okazać kopalnią wiedzy o nim, jednak z drugiej każdemu wyniesieniu śmieci przypisywałby pewnie nadzwyczajne znaczenie i dopatrywał się w nim próby kontaktu z dowództwem.
-Wspominał pan, że nikogo nie ma w domu - Kalamarianin wznowił po chwili. - Dziwne, bo jestem przekonany, że od przedwczoraj wieczora nikt z niego nie wychodził. Pewnie siedzi nad planem sabotażu, na przykład konkursu piosenki patriotycznej w osiedlowym domu kultury chcąc złamać ducha mieszkańców Nowej Republiki. Być może nawet wiąże się to z tą brunetką, którą dwa dni temu przyprowadził do siebie?