- " I co teraz?" -pomyślała Khaylia stając w odległości trzech ulic od Świątyni. Popatrzyła w górę, na ściemniające się już niebo - " Dziś jest chyba już za późno na jakiekolwiek kroki"
Vuusen szybko się rozejrzała w poszukiwaniu jakiejś kantyny, w której mogłaby się przespać. Jej poszukiwania nie trwały długo - już po chwili była w wynajętym pokoju. Wzięła szybki prysznic i położyła się spać.
******************
Khaylia szybko zasnęła...
******************
Śniło jej się, że znalazła się w jakiejś, najwyraźniej służącej do ćwiczeń, sali. Na środku pomieszczenia walczyli, za pomocą mieczy świetlnych, dwaj mężczyźni. Nagle zauważyli ją i śmiejąc się rzucili się na nią w ataku. Próbowała się bronić swoim wibromieczem, lecz szybko została rozbrojona, a poza tym wywróciła się. Pomyślała, że to już jej koniec gdy mężczyźni ruszyli na nią w ostatecznym ataku... Jednak w momencie gdy klingi ich mieczy - zielona i czerwona - znalazły się w odległości może pół metra od niej, pojawiły się z nikąd niebieskie błyskawice, które ich odrzuciły na przeciwległą ścianę, pod którą padli bezwładnie.
- Musisz zrozumieć kto jest twoim prawdziwym wrogiem... - usłyszał jakiś głos - A kto przyjacielem...
******************
Khaylia zerwała się z krzykiem z łóżka... Miała już w życiu nieraz nieprzyjemne sny, zwłaszcza zaraz po śmierci jej siostry i przybranego ojca, ale nie były nigdy tak realistyczne jak ten.
-"Co się ze mna dzieje?"-pomyślała przerażona-" I kim byli ci faceci, a zwłaszcza co to był za głos"- spojrzała na zegarek -"Dochodzi trzecia - chyba już nie zasnę. Muszę się koniecznie uspokoić...".
Resztę nocy Vuusen poświęciła na uspokajającą medytację.
Gdy nadszedł ranek Khaylia wzięła zimny prysznic, ubrała się (warte zauważenia jest to, że Khaylia lubi spać nago
) i opuściła kantynę.
******************
Po wyjściu na zewnątrz odrazu udała się w kierunku Świątyni, lecz gdy już miała przekroczyć bramę prowadzącą na teren okalającego ją parku poczuła wątpliwości czy dobrze robi. Nie mogąc się zdecydować czy zrobić kolejny krok, usiadła na stojącej nieopodal ławce i znów zaczęła medytować... Tym razem by dodać sobie odwagi i zrozumieć targające nią sprzeczne uczucia...