Content

Coruscant

[Coruscant] Agencja Ryana Azyla

Image

[Coruscant] Agencja Ryana Azyla

Postprzez Chaxu'ellenc » 26 Lis 2009, o 18:10

Biuro znajduje się na trzecim piętrze wieżowca w dosyć dobrej okolicy.
Pomieszczenie zostało podzielone na dwie części, prowizoryczną poczekalnie z stanowiskiem dla sekretarki oraz na gabinet detektywa w którym roi się od porozrzucanych papierów i cyfronotesów. Na pułkach stoją liczne pamiątki i nagrody, a na ścianie za biurkiem wisi dyplom ukończenia akademii.

W standardowych godzinach pracy można zastać tutaj Betty, trzydziestko kilku letnią przedstawicielkę ludzi. Zajmująca się papierkową robotą sekretarka ma jedną niesamowitą zaletę, parzy wyśmienitą kawę. Pracuje z detektywem odkąd tylko jego zarobki pozwoliły mu na rarytas, jakim jest zatrudnienie kogoś do brudnej roboty: składania, segregowania, generalnego sprzątania i użerania się z klientami.
rodzi lęk, ale wciąga jak narkotyk
Chaxu'ellenc
Ryan Azyl
Paradoks dwóch łowców.
Awatar użytkownika
Chaxu'ellenc
New One
 
Posty: 187
Rejestracja: 8 Gru 2008, o 20:29

Re: [Coruscant] Agencja Ryana Azyla

Postprzez Chaxu'ellenc » 19 Wrz 2012, o 01:17

Ryan Azyl przybywa z: [Coruscant] Miasto

Drzwi rozsunęły się i do biura wszedł poobijany właściciel. Z racji późnej pory nie musiał tłumaczyć troskliwej sekretarce swojego stanu. Przynajmniej nie teraz. Nie zważając na nic w pierwszym pomieszczeniu przeszedł do swojego gabinetu i schylił się nad biurkiem, sięgając do najniższej szuflady. Po chwili szperania w niej na ślepo udało się wydobyć napoczętą butelkę brandy. Wolną ręką złapał za jedno z cygar walających się po blacie i wrócił do poczekalni. Upewniwszy się że alkohol nie stracił na smaku, postawił flakon pomiędzy przeterminowanymi magazynami. Przy większości ruchów odrywając zaschniętą krew Ryanowi udało się ściągnąć płaszcz. Z podkoszulką wcale nie było przyjemniej, w dodatku od razu trafiła ona do zsypu. Przerzuciwszy cała zawartość niewielkiej apteczki na kozetkę detektyw odnalazł potrzebne mu przybory i zabrał się do mozolnej pracy.
W kilka łyków, kilkanaście plastrów i parę wyciągniętych pincetą kawałków szkła później detektyw leżał wygodnie na kanapie wydmuchując kłęby dymu z płuc. Leniwie wyciągnąwszy się Ryan sięgnął ręką do kieszeni płaszcza. Rozwinął pognieciony papierek i przeczytał zamieszczone na nim nazwisko.
Lilu Reed... Było by dla Ciebie o wiele łatwiej, gdybyś mnie po prostu zastrzeliła.
Ryan leżał tak w poczekalni, pykając cygaro i przyglądając się niewielkiemu kawałkowi papieru z dość niepokojącym uśmiechem zainteresowania na twarzy.
rodzi lęk, ale wciąga jak narkotyk
Chaxu'ellenc
Ryan Azyl
Paradoks dwóch łowców.
Awatar użytkownika
Chaxu'ellenc
New One
 
Posty: 187
Rejestracja: 8 Gru 2008, o 20:29

Re: [Coruscant] Agencja Ryana Azyla

Postprzez Mistrz Gry » 22 Wrz 2012, o 13:40

Grymas zadowolenia nie gościł jednak długo na obtłuczonej twarzy detektywa. Im bardziej malało tlące się równomiernie cygaro, tym mocniej Azyl odczuwał symptomy dominującego zmęczenia: z wiotczejących palców wysuwała się zmięta kartka, powieki opadały, przysłaniając widok na gabinet, a wypompowanie z płuc kolejnego obłoku dymu wydawało się zadaniem wręcz niewykonalnym. Na dodatek, tak niewielka przecież ilość brandy zadziała z zaskakującym kopem, rozgrzewając solidnie trzewia i wprowadzając szybko w błogą drzemkę. Niemożliwym było zwalczenie tego uczucia.
Sen błyskawicznie dopadł Ryana.
Powoli, ostrożnie kroczył po metalowych korytarzach, ze swoją spluwą w garści, czuł, że zaraz kogoś dopadnie. Trafił do przestronnego magazynu, na gorącym uczynku dorwał Twi'leka i jego ludzkiego kompana, obu w firmowych uniformach. Człowiek próbował go zastrzelić, zabić świadka kryminalnego procederu, ale śledczy był szybszy, błyskawicznie nacisnął spust, trafił w przedramię. Twi'lek nie próbował stawiać oporu. Grzecznie opadł na kolana, złożył dłonie na kark. Pakowali narkotyki do przemytu, cholernie duże ilości, starczyłoby na naćpanie co najmniej dwóch rankorów. Wkrótce przybyli gliniarze, sprzątnęli bajzel, a Ryan odebrał honorarium od zleceniodawcy. Prosta historia.
Wtedy, tuż przed przebudzeniem, dotarło do rannego detektywa, że to nie był wytwór jego wyobraźni. Senna wizja była wspomnieniem starej roboty, co najmniej sprzed dwóch dekad, kiedy to pomógł rozbić amatorski, ale za to ogromny gang "przemytników po godzinach". Byli to nie-tak-sprytni pracownicy doków Coruscant, którzy pragnęli nielegalnie co nieco dorobić za plecami szefów. Cała sprawa była opisywana w holonecie i gazetach, a nazwisko Azyl wypłynęło wtedy tu i ówdzie. Był to niewątpliwie zawodowy sukces, coś, co można z rozrzewnieniem wspominać po latach.
Detektyw nie pamiętał, kiedy otwierał oczy, ale zamiast w szaro-niebieskich magazynach znajdował się już wciśnięty w ciepłą kanapę. Przez moment zdawało mu się, że za swoim biurkiem wciąż widzi rozmazane sylwetki przestępców i skuwających ich gliniarzy, a za każdym razem, kiedy mrugał, kolorowe kropki pląsały w ciemności zamkniętych powiek. Dokuczał mu też pulsujący ból głowy.
Betty cicho wśliznęła się do pokoju. Wyglądała na zmartwioną, położyła na biurku parującą herbatę.
- Nie wiem, czemu nie zasługuję na choćby słowo wytłumaczenia względem twojego tragicznego wyglądu - powiedziała, podnosząc wypalony strzęp cygara z podłogi. - ale mógłbyś mi chociaż napomknąć, że zostałeś zaproszony na imprezę tego milionera, Akkena Gima!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Coruscant

cron