[Coruscant] Dex?s Diner

[David Turoug]

Skidder, zaciekawiony obecnością Ganda w barze, postanowił podejść do lady i przy niej usiąśc
- Przepraszam Harvos, ale idę zorientować się w sytuacji - rzekł Liam do robota i skierował się ku wysokim siedzeniom przy barowej ladzie.

Gdy Liam Skidder znalazł się koło Ganda, zamówił kolejne piwo alderaanskie. Jeszcze raz postanowił przejrzeć HoloNet. Tym razem zauważył dwie ciekawe oferty, jedną dotyczącą pewnych mieczy czy też ostrzy, a drugą dotyczącą pamiętnika Mirandy Flembek.
Nie bede narzekał na bezczynność - pomyślał były pułkownik. W końcu postanowił odezwać się do przybysza.

- Witaj Gandzie. Jesteś dość nietypowym gościem, jak na Coruscant. Ciekaw jestem, co może Cię interesować na tej planecie - rzekł Skidder, z grzeczności dla nieznajomego przedstawił się - tak poza tym nazywam się Liam Skidder.

[Harvos]

Harvos ani drgnął, siedział tylko na swoim miejscu. Lubił siedzieć nic nie robiąc.

[Oto'reekh]

Oto'reekh odwrócił głowę do przybysza którego zauważył już wcześniej przy stoliku i przemówił, choć tak naprawdę trudno było to nazwać mową, Gand nie dość, że nie oddychał to tym bardziej nie posiadał strun głosowych. Używał on specjalnego mięśnia który między innymi służył do zbierania gazu (w tym przypadku powietrza) i uwalniał go w ściśle kontrolowanych dawkach które uchodząc w pewnych miejscach chitynowego egzoszkieletu wprawiały go w drgania i wydawał dźwięki które odbierał wokabulator i tłumaczył na zrozumiały dla innych ras język.
- Nazywam się Oto'reekh - przedstawił się nieznajomemu człowiekowi.
- Nie mam jeszcze konkretnego celu Liamie, na razie się rozglądam. - odpowiedział Gand.
Zaczął się przyglądać siedzącej obok niego postaci, niezauważył nic co mogło by budzić jakieś podejrzenia czy złe skojarzenia, Liam po pobieżnej obserwacji wyglądał na uczciwego. Nie wiedział natomiast co myśleć o osobie czy raczej droidzie jak zawuważył, który był ubrany w płaszcz i który rozmawiał wcześniej z Liamem. Nigdy wcześniej nie widział podobnego droida a już tym bardziej jakiegoś ubranego w płaszcz.
- A co ciebie tutaj sprowadza i twojego nieorganicznego przyjaciela ? - zapytał

[David Turoug]

- Niedawno powróciłem z Naboo. Teraz szukam jakiejś przyjemnej pracy związanej z artefaktami. To takie moje małe hobby. Przed tym jak znalazłem się na Naboo, nabyłem przepiękną, antyczną kusze energetyczną z Kashyyyk.
Chwilę później dodał:
- A jeśli chodzi o Harvosa, to chyba też szuka pracy, ale wydaje mi się, że wolałby wylądować w środku jakiejś wojny...

[Oto'reekh]

- Szukasz artefaktów... - zrobił krótką pauzę
-Co prawda nigdy się tym nie zajmowalem ale mam niejakie doświadczenie w "poszukiwaniach" ... da się coś na tym zarobić ? - ostatnie słowa wzbudziły w nim mały niesmak, nigdy nie pracował dla zysku (co w jego pracy i tak raczej nie było możliwe) i nigdy go nie pragnął, jednak teraz był sam bez stałej pracy i musiał się dostosować.
Oto'reekh odwrócił wzrok na swój drugi kieliszek jeszcze pełen błękitnego płynu.
- Szukanie artefaktów... no cóż to nie to samo co robiłem w domu ale to może być jakiś początek, o ile ten człowiek szuka wspólnika - pomyślał

[David Turoug]

Skidder pokazał dwie oferty, które przed chwilą znalazł w HoloNecie. Jedną dotyczącą ostrzy wookiech, a drugą zaginionego pamiętnika.
- Co o tym sądzisz? Można nieźle zarobić, a szczerze mówiąc samemu raczej nie wybiorę się na którąś z tych wypraw. Jeszcze nie wiem, co na to wszystko powie Harvos. Pomimo, że to robot, to jego dusza, czy może bardziej pasowałoby tu powiedzieć osobowość poszukuje potyczek czy bitew, a szukanie artefaktów nie zawsze się z tym łączy...

[Oto'reekh]

Gand przejrzał obydwie oferty i wypił drugi kieliszek Vosh-a. Tak jak przewidział same oferty niewiele mu mówiły, obie planety znał tylko z opisu i nielicznych opowieści, przedmioty które trzeba znaleźć równierz były mu obojętne. Skupił się więc na nagrodzie która w przypadku mieczy była 2 razy większa ale zlecenie zawierało pewien niepokojący szczegół, jeden z mieczy był już w czyimś posiadaniu.
- Musze przyznać, że nie byłem na żadnej z tych planet, szczerze mówiąc jeśli chodzi o planety, Coruscant jest pierwszą odwiedzoną przeze mnie planetą poza rodzinnym Gand dodając do tego brak doświadczenia w poszukiwaniu artefaktów trudno jest mi rozwazyć te oferty i ich skale trudności. - powiedział po dłuższym zastanowieniu dziwiąc się własnej otwartości.
- To chyba przez lot - pomyślał poczym dodał
- Jedyne co mogę powiedzieć to, że bardziej odpowiada mi zlecenie z pamiętnikiem, oczywiście zapłata jest o połowę mniejsza ale sama robota wydaje się być ... hmm jak to ująć... bardziej "legalna"

[David Turoug]

- A więc pisałbyś się na robotę z pamiętnikiem? - zapytał Skidder - jeżeli tak, to nie będzie problemu z transportem, bo mam całkiem wygodny, mały frachtowiec 'Rangy Eagle'. Przydałby się nam jeszcze jakiś kompan. Zobaczymy co Harvos na to powie, a może Oto'reekh'u znasz kogoś, kogo moglibyśmy wziąć na zniszczone Taris?

[Oto'reekh]

-Niestety nikogo takiego nie mam, jesteś pierwszą osobą którą poznałem na tej planecie, a z Gand przyleciałem samotnie. Przed odlotem będe musiał poinformować o dłuzszym dokowaniu mojego statku, zapłace im po powrocie. - odpowiedział.
- Mam nadzieje, że mużna ci ufać Liam ale o tym chyba się przekonam juz wkrótce. - dodał i odwrócił głowę w kierunku droida

[David Turoug]

- Jestem byłym pułkownikiem Republiki i uważam, że można mi zaufać. - odparł Skidder.
Następnie skierował wzrok ku znajomemu robotowi i głośniejszym tonem rzekł:
- Harvos, możesz tu podejść? Jest sprawa do omówienia.

[Harvos]

-Przecież wszystko słyszałem- Odparł mechanicznie robot, powoli wstając i podchodząc do dwójki przy ladzie. Przekręcił głowę skrytą w kapturze w stronę Ganda.

-Miło cię poznać, Oto'Reekhu. Jak już zapewne wiesz nazywam się Harvos- Powiedział doń, kiwając swoim zwyczajem głową -Ale przejdźmy do konkretów. Dziesięć tysięcy kredytów to spora suma, ale musielibyśmy się uwinąć w czasie, za cztery dni kończy mi się czas wyjściowy...-

[David Turoug]

- Moim zdaniem powinniśmy dać radę. Wychodzi nieco ponad3 300 kredytów na głowę. - odparł Skidder
Po chwili milczenia ponownie zabrał głos
- To jak wchodzicie w to?

[Oto'reekh]

- Przyjemnośc po mojej stronie Havrosie - odpowiedział Gand na przywitanie droida
- Co do zlecenia, oczywiście możecie na mnie liczyć.
- Kto by pomyślał, że moja pierwsza wizyta na Coruscant będzie tak krótka... - pomyślał

[Harvos]

-I ja się na to piszę, każdy sposób zarobienia kredytów jest dobry- Powiedział Harvos.

[David Turoug]

- A więc wszystko dogadane. Jeszcze dziś wyruszamy. - rzekł Skidder
Dokończył swoje koreliańskie wino i położył 20 kredytów za wypite trunki.
- Zapraszam na mój statek. Stacjonuje niedaleko stąd.

30 minut później Oto'reekh, Harvos oraz Skidder przybyli na lądowisko numer 50. 'Rangy Eagle' miał przejść gruntowny przegląd, więc mechaników zdziwiło tak szybkie przyjście właściciela.
- Praca goni Frank, może następnym razem w końcu uda się doglądnąć mój statek - powiedział wesoło Liam do głównego mechanika.
Chwilę później szykował statek do startu.

- Panowie, nie mamy zbyt wielu informacji. Gdy wylądujemy na Taris trzeba będzie skontaktować się z tym archeologiem El'karem Torpolim. A teraz proszę o zajęcie miejsc, bo będziemy wchodzić w nadświetlną. Będzie też czas na pytania, o ile takie macie.

Postacie Oto'reekha, Harvosa i Liama Skiddera przenoszą się na: [Taris] Poszukiwania 'Pamiętnika' Mirandy Flembek

[Oto'reekh]

Oto'reekh ponownie przekroczył próg baru u Dex-a, był w tej samej sytuacji co jeszcze kilka dni temu, ale bogatszy w nowe doświdczenia i kilku znajomych.
Podszedł do lady i zajął miejsce na wysokim stołku.
- Barman, dwa kieliszki Vosh-a proszę. - powiedział i zagłębił się w rozmyślaniach co dalej...

[Harvos]

Harvos wszedł do baru, od razu kierując się w stronę Ganda. Z powodu kaptura i płaszcza ten mógł odnieść wrażenie, że zbliża się w jego stronę jakaś masywna istota organiczna.

-Chyba czas znaleźć kolejne zlecenie- Zaczął droid, przysiadając się obok.

[Oto'reekh]

- Harvos, miło cię widzięć - odpowiedział mile zaskoczony Gand.
- Myślałem, że musiałeś się gdzieś stawić, ale jak widze już wszystko uregulowałeś i nie możesz usiedzie długo w jednym miejscu - dodał przyjaźnie - masz coś konkretnego na myśli ?

[Harvos]

-Zrezygnowałem z tej rekrutacji. Nie jest potrzebne mi stałe źródło utrzymania, a zapisałem się tam z nagłego powodu. Jako maszyna daleko bym w karierze zresztą nie zaszedł, no i w końcu - to było nudne. Dobra, zobaczmy, co piszą w HoloNecie...-

Droid podniósł komputerek, jaki był przy każdym siedzisku, i zaczął przeglądać to i owo.

-Ostrza... Ponad dwadzieścia tysięcy.-

[Oto'reekh]

- O ile pamięć mnie nie myli chodzi o te miecze z Kashyyyk, nie podoba mi się ta część z odebraniem, prawdopodobnie nielegalnie jednego z mieczy - powiedział z niesmakiem
- No chyba, że właściciel zgodził by się na jakąs zapłatę czy handel - dodał szybko.