- Jak już wspomniałam przybywam z Korelii, tam też spotkałam swojego mistrza. - zaczęła Alyx. - Miecz o którym mówisz Mistrzu Skywalker. - spojrzała w oczy Luke'a w których odnalazła spokój Jedi jaki ceniła sobie u Sul'a. - Nie jest zbudowany przez moje ręce, Sul Ran przekazał mi go na łożu śmierci, tym samym nadając tytuł Jedi Knight. Muszę zaznaczyć także, że mimo iż wiele razy przyglądałam się swojemu mentorowi jak doskonali swoje soresu to nie walczyłam jeszcze mieczem. Jestem zwolenniczką Formy 0 i mam nadzieję, że każdy napotkany przeze mnie spór uda się rozstrzygnąć bez użycia oręża. Najważniejsza jest dla mnie medytacja i zespolenie się z mocą, uważam także, że w chwili gdy nie będzie innego wyjścia niż użycia Świetlnego Miecza to oddam się mocy jak najlepiej umiem i ona mnie poprowadzi. - w momencie wypowiadania słów była bardzo pewna siebie, zastanawiała się czy przypadkiem nie za bardzo. Zdawała sobie jednak sprawę, że to właśnie rada jest o wiele bardziej zespolona z mocą co silnie odczuwała i wiedziała, że podda się ich woli jaka by nie była. Po chwili zastanowienia ciągnęła dalej:
- Nie orientuję się w wielu przepisach kodeksu dotyczących życia w Świątyni i tak samo nie jestem pewna jakie zasady są w sprawię przyznawania rang. Domyślam, że to najprawdopodobniej właśnie na tej radzie zapada decyzja w tej sprawie. Jest to jeden z powodów dla których właśnie przybyłam. Mistrz bardzo niewiele opowiadał mi o swojej przeszłości i mało o wewnętrznych zasadach Świątynii dlatego są to tylko moje domysły. Kiedy próbowałam go o to wypytać ucinał, że i tak pewnie teraz wszystko się zmieniło. Był to człowiek bardzo przywiązany do tradycji które wyznawał i chyba dlatego nie wrócił po nowym odrodzeniu zakonu. - po tych słowach przed oczami znów miała swojego mistrza, który siedział na przeciwko niej i oddawał się medytacji, to wspomnienie dawało jej otuchy i spokoju. - Teraz postaram się odpowiedzieć na pytanie o poznanie i samo szkolenie jak najlepiej tylko potrafi. - Alicja nabrała powietrza w płuca i mówiła dalej, spoglądając co chwilę na człoków rady:
- Jak wcześniej powiedziałam Rana poznałam na Korelii. On pierwszy wyciągnął do mnie rękę i zaczął rozmowę. Gdyby nie wyczuł we mnie jak on mawiał "dobrej duszy" najprawdopodobniej nigdy byśmy się nie poznali. W tamtym okresie byłam bardzo zagubiona i poszukiwałam sensu swojego życia, to właśnie Sul pokazał mi jak ukryte dobro można wykorzystać na pomoc innym i tym samym obrać taką ścieżkę życia. Szkolenie mimo iż krótkie, to można powiedzieć, że odbywało się cały czas. - Alicja zamyśliła się na chwilę, zdawało jej się, że rada jest zaciekawiona tym co ma dalej do powiedzenia wiec mówiła dalej. - W momencie kiedy spotkałam Sula nie wiedziałam, że jest on Jedi, w sumie dowiedziałam się o tym dość niedawno. Był on bardzo mądry a słowa i nauki jakie mi przekazywał dawały sens mojej egzystencji. Nie zdawałam sobie sprawy, że życiową mądrość którą mi wpajał jest właśnie szkoleniem na Jedi. Po pewnym czasie nauczył mnie wsłuchiwać się w moc i oddawać medytacji. Czasami pokazywał mi jak można z jej wykorzystaniem manipulować niektórymi obiektami, jednak najważniejsza była dla mnie oddanie się mocy. Sul mówił, że im większe jej zrozumienie tym więcej można zdziałać dobrego. Dowiedziałam się w końcu, że Ran jest Jedi Knightem i naucza mnie właśnie ich sztuki. Zawszę myślałam, że Zakon Jedi to skupisko istok które są bardzo charyzmatyczne i i na swój sposób chcą władać galaktyką. Dopiero po poznaniu ich nauk zrozumiałam jakie musi być w nich dobro i jak ważna jest ich misja. - Ala przerwała i zastanawiała się czy w dobre słowa obrała to co przed chwilą oznajmiła i czy rada poznała ją w taki sposób jaki ona by sobie tego życzyła. Jedno spojrzenie na Mistrza Skywalkera i obawy się rozwiały, nigdy w nikim nie czuła takiej siły i dobra a w akompaniamencie reszty rady niemal było można zobaczyć żywą, czystą moc. - Tak wiec mimo iż nie uczyłam się zdolności bojowych to mój mistrz odchodząc mówił, że nauczył mnie wszystkiego co sam wiedział i wtedy to nadał nową range i tym samym ofiarujał miecz. Patrząc na to z perspektywy teraz, wiem, że tymi słowami chciał mnie pocieszyć i zapewne nie wiem wszystkiego w takim stopniu jak on. - Alicja przerwała na chwilę zastanawiając się czy nie umknęło jej coś ważnego.
- Nie wiem, czy jest coś jeszcze istotnego co mogła bym przekazać... jestem otwarta na wszystkie pytania. Zastosuję się do każdego polecenia i każdej próby na jaką zostanę poddana. - tymi słowami Alicja zakończyła wywód, miała nadzieję, że wymieni jeszcze kilka słów z radą i zostanie poddana ich ocenie...