Barman rozejrzał się w charakterystyczny sposób, w lewo i w prawo, a następnie kilka razy puknął palcami prawej ręki o ladę. Gest rozpoznawalny praktycznie w całej Galaktyce, oznaczający, że za informację należy płacić. Następnie Skippy wyszukał pod ladą swój cyfronotes i zaczął mówić:
- A wiec mój znajomy, którego imienia nie musicie znać, pragnie uwolnić blok mieszkalny od dozorcy-dyktatora. Gościu zaszedł wszystkim mieszkańcom za skórę. Należy go zlikwidować, najlepiej tak, by wyglądało to na wypadek. - powiedział szeptem pracownik lokalu, podsuwając kobiecie cyfronotes. - Tutaj masz jego zdjęcie i dodatkowe informacje.
Po tych słowach barman po raz kolejny popukał dłonią o ladę kontuary, by chwilę później zniknąć na drugim końcu kontuary, gdzie na realizację zamówienia czekało dwóch twi'leków. Niespełna kilka minut później Skippy powrócił do Tamary i jej znajomego, oczekując choćby kilku kredytów za dany cynk...
- A wiec mój znajomy, którego imienia nie musicie znać, pragnie uwolnić blok mieszkalny od dozorcy-dyktatora. Gościu zaszedł wszystkim mieszkańcom za skórę. Należy go zlikwidować, najlepiej tak, by wyglądało to na wypadek. - powiedział szeptem pracownik lokalu, podsuwając kobiecie cyfronotes. - Tutaj masz jego zdjęcie i dodatkowe informacje.
Po tych słowach barman po raz kolejny popukał dłonią o ladę kontuary, by chwilę później zniknąć na drugim końcu kontuary, gdzie na realizację zamówienia czekało dwóch twi'leków. Niespełna kilka minut później Skippy powrócił do Tamary i jej znajomego, oczekując choćby kilku kredytów za dany cynk...