Content

Coruscant

[Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Image

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Gilad Ferguson » 25 Maj 2010, o 23:04

Gilad szczególnie lubił ludzi, którzy mu potakują, a do tego jeszcze w odpowiednich momentach. Nie miał zamiaru wnikać czy ten człowiek udaje czy naprawdę wierzy w to co mówi senator. Ważne, że daje politykowi satysfakcję, a tego dzisiaj wybitnie potrzebował - zwłaszcza po burzliwej dyskusji w Senacie. Jednak czego ten człowiek tak naprawdę chciał? Nadzwyczajne środki? Wystarczy dodać dwa do dwóch, żeby szybko zrozumieć, że ktoś tu próbuje zwerbować kontakt "na górze" żeby móc załatwić swoje szemrane interesy. I chociaż Gilad niezbyt pochwalał takie działania, dobro Alaskanu było przecież najważniejsze. A to, że sam na tym może zarobić to już inna sprawa. Zabawne. Od razu założyłem, że to jest jakieś nielegalne spiskowanie. A może on chce zrobić po prostu głośną defiladę? Uśmiechnął się sam do siebie w duchu. Pewne odruchy przyszły mi chyba z czasem. Upił łyk ze swojej szklanki i przybrał twarz do cna zaintrygowanego.

-Mówisz, że działa pewna grupa. Naprawdę musi być to bardzo dobrze ukryta grupa skoro jeszcze o niej nie słyszałem. A musisz wiedzieć, że wiem o wszystkich działających na rzecz Alaskanu. - Uśmiechnął się głupkowato jakby naprawdę niczego się nie domyślał. Wypił do dna swojego drinka i skrzywił się z niesmakiem.

-Strasznie tu głośno. Może usiądźmy gdzieś na uboczu? - Zaproponował przejście do jednych z prywatnych lóż. Nie miał oczywiście ochoty na spotkanie z prostytutką, ale tacy ludzie jak pan Byrne robią się otwarci dopiero kiedy mają pewność, że absolutnie nikt ich nie podsłuchuje.
GG: 11787463
Awatar użytkownika
Gilad Ferguson
 
Posty: 8
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 10:00

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Renno Tresta » 25 Maj 2010, o 23:18

Tresta z początku nie zauważył bezpośredniego faceta, gdyż jego uwagę przykuły niczego sobie kształty Nubile Viper olewającej jakichś dwóch złamasów.
- Co? A, praca, pieniądze. Rozumiem. - zreflektował się awanturnik, który teraz dla odmiany wpatrywał się w bliznę na szyi mężczyzny. - He, he, fajna szrama. Ale się rozproszyłem... Ten alkohol, taki zdradliwy, ten tego... Dobra, mam komuś mordę obić albo łeb odstrzelić? Jak dobrze płacisz, nie widzę problemu.
Renno odsunął pustą szklankę i doszedł do wniosku, że skoro szykuje się akcja, trzeba być chociaż minimalnie trzeźwym. Na razie przerwa z drinkami. Niestety, pomyślał i oczekiwał oferty.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Avien Matiias » 26 Maj 2010, o 14:18

- Tak chciałem z Tobą rozmawiać, ale to cel drugorzędny. Rzekł łowca gładząc ją delikatnie po udzie palcem. - Chciałbym się też przekonać jak dobra jesteś w swoim fachu...
Szeroko się uśmiechnął wypowiadając te słowa. Po chwili zjawiła się kelnerka
- Pańskie drinki.
- Dzięki... Matiias w parę sekund opróżnił swoją szklankę i zaproponował Viper swego drugiego drinka.
- Zawsze wypijam obydwa ale przecież Tobie nie odmówię. Znasz jakieś miejsce gdzie możemy swobodnie "pogadać"? Pytając objawił jej swe szkarłatne ślepia, osuwając trochę okulary na dół.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

[Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Mistrz Gry » 2 Cze 2010, o 21:08

Kevin skinął głową w kierunku antresoli, gdzie siedziało znaczniej mniej ludzi niż w głównej sali, a gdzie kanapy z wysokimi oparciami gwarantowały chociaż wrażenie prywatności bez efektu zbędnego zwracania na siebie uwagi, jakie osiągnęliby siadając przy jednym ze stolików schowanych za specjalnymi przepierzeniami. Każdy pracownik "Beebleberry", od barmana i kelnerki po prostytutki, tancerki i ochronę, wiedział, że właśnie tam załatwia się ciemne interesy, a i goście dobrze zdawali sobie z tego sprawę.
Byrne ciężko opadł na miękką, zieloną kanapę, która momentalnie dostosowała się do kształtu jego ciała. Z wewnętrznej kieszeni skórzanej kurtki wyciągnął paczkę papierosów, a następnie zadbaną dłonią wydobył z niej jednego z nich i zapalił zaciągając się przy tym głęboko. Przez wydmuchnięty dym przyglądał się siedzącemu naprzeciwko senatorowi, po czym nachylił się nad stolikiem.
-Jak pan słusznie zauważył, potrafimy się dobrze ukryć przed wzrokiem osób, które nigdy nie zrozumiałyby naszej sprawy. Wymaga to wielkiej ostrożności i niestety czasami prowadzi do tego, że nawet najwięksi wojownicy o prawa Alaskanu nie zdają sobie sprawy z naszego istnienia - drugie zdanie wypowiedział z wyraźnym smutkiem. - Tak czy inaczej, mamy dość spore możliwości, więc moglibyśmy wspomóc finansowo pańskie działania na rzecz ojczystej planety, panie senatorze. Wszystko sprowadza się do tego na jak długo starczy nam pieniędzy, bo widzi pan... ustawa dotycząca zniesienia cła na niektóre towary importowane z Przestrzeni Huttów może poważnie zagrozić naszemu źródłu dochodów. Gdyby jednak w Senacie znalazł się ktoś, kto by wyjaśnił swoim kolegom, że najlepiej dla Republiki byłoby ją odrzucić, zaplecze finansowe naszej organizacji byłoby bezpieczne.
Skończywszy, Kevin Byrne wygodnie rozłożył się na kanapie i zajął paleniem papierosa czekając aż Ferguson przetrawi zasłyszane informacje i podejmie jakąś decyzję. Mężczyzna był jednak dobrej myśli - w końcu nie oczekiwali tak wiele, raptem przekonania kilku senatorów do odrzucenia w przyszłym tygodniu ustawy o zniesieniu części ceł. W zamian zaś oferowali finansowe wsparcie kampanii na rzecz Alaskanu - a jak nie kampanii to przynajmniej przedstawiciela tej planety w Senacie Republiki.

******

"Bliznowaty" rzucił szybkie spojrzenie na barmana, który natychmiast zrozumiał aluzję i poczuł niezwykle silną potrzebę wytarcia drugiego końca lady będącego poza zasięgiem głosu. Mężczyzna przeniósł wzrok na Pikiniera i zaczął, niby od niechcenia, bawić zapięciem kabury przy udzie.
-Potrzebujemy człowieka, który będzie umiał zebrać grupę kilku jemu podobnych do wykonania pewnego zadania - powiedział. - Czterdzieści tysięcy dla ciebie plus pokrycie kosztów związanych z zapłatami za najemników czy łowców nagród, transport i broń. Może być niebezpiecznie, ale to dla ciebie chyba nic nowego, prawda? - "Bliznowaty" uśmiechnął się pokazując przyżółcone zęby - Jeśli się zdecydujesz, poznasz szczegóły zadania, a na razie wiele więcej nie mogę ci powiedzieć. Choć próbować spytać zawsze możesz...

******

Nubile Viper nieco zaniepokoiły oczy Aviena, ale nie były jeszcze najgorszym, z czym zdarzało jej się spotkać w swoim zawodzie. Na razie, zamiast odpowiadać na jego pytanie, zaczęła bawić się włosami jednocześnie trącając rozmówcę kolanem i pozwalając, by właśnie na nogach skupił swoją uwagę.
-Wszystko zależy od tego czy postawisz mi jeszcze jednego drinka, koteczku i czy masz odpowiednio duże... "możliwości", - wiadomo było, że chodzi o pieniądze - by móc sprawdzić moje umiejętności w moim fachu...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Renno Tresta » 2 Cze 2010, o 21:36

- Dla czterdziestu tysięcy kredytów mogę zaniechać pytań. - odparł awanturnik, uważnie wpatrując się w zleceniodawcę. - Zadanie rzeczywiście musi być cholernie niebezpieczne, skoro trzeba dokooptować jeszcze kilku bandziorów, a wy pokrywacie wszelkie koszta... Mimo to zgadzam się. I tak nie mam nic lepszego do roboty. Oprócz chlania na umór i chodzenia na dziwki, oczywiście. Mów co i jak, zamieniam się w słuch.
Tresta rozsiadł się wygodniej, oparłszy plecy i ramiona o ladę. Przestał również obserwować faceta, gdyż jego uwagę przykuły tancerki, o wiele bardziej interesujące od blizny na szyi.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Gilad Ferguson » 2 Cze 2010, o 22:42

Gilad Ferguson usiadł naprzeciw swojego rozmówcy. Do tej pory wszystkie jego ruchy były jak najbardziej na miejscu. Niestety Kevin zraził do siebie senatora jedną rzeczą - palił. Gilad nienawidził wszystkich używek. Sam lubił czasami się napić, ale tylko czasami i to w bardzo ograniczony sposób. Kiedy więc jego towarzysz zaczął mu dmuchać dymem z papierosa prosto w twarz, mężczyzna przestał być miły. Z twarzy zszedł mu dobrotliwy uśmiech, a zamiast jego pojawił się grymas niezadowolenia. Z wyrzutem lustrował dłoń Byrne'a. Ciekawe czy zauważy moje wzburzenie.

-Widzisz, Kevin. Popieram twoje oddanie na rzecz Alaskanu. Popieram je całym sercem. Prosisz mnie o rzecz niełatwą. Mam przedłożyć interesy swojej rodzimej planety nad dobro Nowej Republiki. Czy nie takie działanie doprowadziło do powstania Imperium? Do ucisku naszych nacji, również Alskanu? Kevinie - jesteś świadomy do czego prowadzi Twoje działanie? - Z przejęciem uderzył pięścią w stół. Na jego obliczę wstąpił grymas gniewu. Jednym susłem przeskoczył do swojego rozmówcy i ciężko usiadł obok niego.

-Przychodzisz do mnie, obrażasz, a teraz jeszcze żądasz działań na rzecz jakiejś partyzantki. Czy ty nie wiesz, że takie działania tylko mi przeszkadzają? Bardziej mnie i Alaskanowi na rękę byłoby Cię teraz wpakować do więzienia razem z całym Twoim cyrkiem. Najpierw potrzebuję jakichkolwiek dowodów. Myślisz, że kilka ciepłych słów wystarczy mi żebym w cokolwiek uwierzył? - Był wściekły na tego prostaka. Za kogo on się uważał? Ferguson pogładził swoje ubranie i odsunął się od rozmówcy. Idioci jego pokroju zawsze niszczyli to co ludzie tacy jaki ciężko wznosili. Trzy lata budujesz dobre imię Twojej planety? Zapomnij o zwiększeniu reputacji - pojawiają się pseudopatryioci, którzy na walecznych hasłach zarabiają tysiące kredytów. HoloNet z uwielbieniem roztrząsa jak to mieszkańcy owej planety są zepsuci.

-Niech pana szlag, panie Byrn. - Rzucił z przekąsem. -Co do tej pory udało się panu zmajstrować?
GG: 11787463
Awatar użytkownika
Gilad Ferguson
 
Posty: 8
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 10:00

[Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Mistrz Gry » 3 Cze 2010, o 00:30

Kevin nie sprawiał wrażenia jakoby tyrada Fergusona miała wywrzeć na nim jakiekolwiek wrażenie. Spokojnie wysłuchał potoku słów wzburzonego senatora dając mu czas na ochłonięcie i dopalił papierosa analizując sytuację. Nie spodziewał się takiego biegu wypadków, bowiem według jego informatorów Ferguson był człowiekiem raczej bezlitosnym i żądnym władzy, a dodatkowa przynęta w postaci wspomożenia Alsakanu miała być ostatecznym argumentem za tym, by polityk zgodził się na współpracę. Cóż, widocznie analitycy się pomylili, a plany się zmieniły - trzeba będzie wyjawić więcej niż zakładał, że będzie to potrzebne.
-Zablokowanie ustawy o zniesieniu ceł dotyczących niektórych towarów z Przestrzeni Huttów miałoby pomóc Republice? Owszem, do skarbu trafiałyby kredyty za legalnie przewiezione ładunki, ale proszę nie zapominać o szarej strefie, jaka zniknie, gdy przewiezienie na przykład kijów gaffi, będących ostatnio bardzo modną ozdobą w domach w sektorze Chommell stanie się tanie i bezproblemowe. Swoją drogą zupełnie nie rozumiem tego idiotycznego pomysłu, by wieszać sobie nad kominkiem laskę śmierdzącego Tuskena... - pokręcił głową wzruszając ramionami. - Nie wspomnę o popularniejszych towarach, zwłaszcza spożywczych, które obłożono cłami po oziębieniu się stosunków z Huttami. Widzi pan, moja komórka kredyty na działalność czerpie głównie z przemytu towarów legalnych, ale obciążonych dużymi kosztami przewozu do systemów Republiki. Niektórych takie działanie może odrzucić, niektórzy mogą je uznać za niegodne, inni zaś za niewarte zachodu, ale liczy się cel. Co zrobiliśmy? Słyszał pan może o sieci hoteli Nova Inn i restauracji Jolly Food? Albo korporacji Alsakan Steel? Pewnie nie, bo żadne z nich nie istnieje jeszcze dłużej jak półtora roku, ale zapewniają miejsca pracy dla najuboższych z Alsakańczyków. Ta ostatnia bierze udział w rządowym przetargu na stal, jaka ma zostać wykorzystana w budowie okrętów wojennych, dzięki czemu zyska nie tylko nasza planeta, ale przede wszystkim jej mieszkańcy. Mówi pan o budowaniu dobrego wizerunku Alsakanu, nagłośnieniu naszej sprawy, odzyskania należytego miejsca w galaktyce, ale nie da się tego zrobić inaczej niż pracując od podstaw. Pokażmy Republice, że dzięki naszym hutom, przetwarzającym metale wydobywane gdzieś w zapyziałym pasie asteroid, Nowa Republika może się obronić przed imperialną flotą, że przeciętnemu obywatelowi gwarantujemy wyższą stopę życiową na Coruscant, a opinia publiczna natychmiast stwierdzi "tak, im należy się szacunek". Łowcy Nagród też kosztują i niekoniecznie są potrzebni do likwidacji niesprzyjających nam senatorów. Być może słyszał pan o Rudo Namore, zdrajcy który przeszedł na stronę Imperium, a za głowę którego Nowa Republika wyznaczyła nagrodę. Pochodzi z Alsakanu i to właśnie dzięki naszym pieniądzom udało się zaoferować 40 000 kredytów za jak najszybsze pozbycie się go-nie chcielibyśmy przecież, by nazwisko tego psa było kojarzone z naszą planetą. Kampanie, pochody, spoty w holonecie promujące Alsakan też wymagają pieniędzy, lecz również znanej twarzy... na przykład pańskiej twarzy, panie senatorze. Niech się pan dobrze zastanowi czy nie warto czasem szepnąć słówko koledze z innej planety, że dobrze byłoby głosować tak, a nie inaczej w zamian za strumień pieniędzy pompowanych w alsakańsą gospodarkę, promocyjne i uświadamiające społeczeństwo akcje, a nawet pański komitet wyborczy. Kanclerz Gilad Ferguson, brzmi nieźle, prawda? Ile dobrego mógłby pan zrobić dla naszej sprawy, gdyby tak najpierw odpowiednio pokazać się Republice. Rozumiem, że moje słowa na razie pana pewnie nie przekonają, ale czy wciąż podchodzi pan do sprawy tak sceptycznie?

*******

Wzrok "Bliznowatego" powędrował za spojrzeniem Tresty i zatrzymał się na płaskim brzuchu twi'lekanki, która albo swoją pełnoletność świętować musiała nie dalej jak miesiąc temu, albo wydała kupę kasy na operacje plastyczne. Musiał przyznać, że ciało miała fantastyczne i wręcz stworzone do tego, by dawać przyjemność mężczyznom, ale widok głowoogonów zawsze sprawiał, że jak seksowny by nie był tyłek twi'lekanki, zawsze odechciewało mu się seksu. Lekku stworzono chyba po to, by sterczący fajfus ludzi od razu opadał, pomyślał. Zdecydowanie preferował przedstawicielki własnej rasy.
-Zapomniałem dodać, że te czterdzieści tysięcy to będzie pierwsza rata. Drugie tyle otrzymasz po zakończeniu zadania - pozwolił, by łowca nagród dobrze przeanalizował to, co właśnie usłyszał. - Limit wydatków szacujemy na jakieś dwieście, dwieście pięćdziesiąt tysięcy, więc raczej będziesz miał dużą swobodę działania. Oczywiście, lepiej, żebyś nie próbował wziąć z tych pieniędzy więcej niż to, co sami ci oferujemy...
-Co trzeba zrobić? - dopytywał się Renno
-Wyeliminować Luke'a Skywalkera.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Renno Tresta » 3 Cze 2010, o 10:58

Renno myślał, że to żart "bliznowatego" i czekał, aż mężczyzna się zaśmieje i wymieni prawdziwy cel do wyeliminowania. Nic takiego nie nastąpiło.
- Zabić Luke'a Skywalkera? Moment, moment, czy on nie jest przypadkiem w Top 5 najpotężniejszych Jedi w całym pieprzonym wszechświecie? Jeśli się nie mylę, to zmienia status zadania z "cholernie niebezpieczne" na "misja samobójcza". - awanturnik znienacka rąbnął zaciśniętą pięścią w ladę, niepokojąc wścibskiego barmana. - Musiałbym być straszną ciotą, żeby tego nie zaakceptować! Nie zmieniam decyzji, o nie! O ile nie robisz mnie w konia, ale wyglądasz na poważnego w tej kwestii... Załatwione. Ale będzie zabawa...
Pikinier zaśmiał się na myśl o nadchodzącej akcji. Znów, jak gdyby nigdy nic, powrócił do obserwowania tancerek, tym razem wyszukując te o bardziej ludzkiej anatomii, bez macek wystających z głów.
- Co jeszcze powinienem wiedzieć? - zapytał zleceniodawcę.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Gilad Ferguson » 3 Cze 2010, o 11:37

Senator nadal miał wzburzenie na twarzy i patrzył na Kevina jak na ostatniego psa. W myślach analizował. Może jego wybuch nie był najczęstszą ze stosowanych metod, ale jakoś trzeba było go przekonać do gadania. Wystarczyło pokrzyczeć i proszę. Cały monolog o tym co robi, jakie to ważne, dlaczego i po co. Kevin na pewno miał rację w jednej rzeczy: nigdy nie słyszał o tych firmach, ale nietrudno będzie się zaraz o nich dowiedzieć. Odrzucił na bok dywagacje o kampanii i byciu Kanclerzem. W tworzeniu dzieła szkodzi marzeń niecierpliwość.

-Ja już jestem znaną twarzą, niech pan mi uwierzy. - Uśmiechnął się półgębkiem. -Powiedzmy, że panu wierzę. Zablokowanie ustawy ma pomóc pana organizacji zapewnić szerszy strumień kredytów, który w odpowiednim czasie może przydać się mojej skromnej osoby, a w tym momencie służy do wspomagania naszych rodaków. Gdybym sam nie był patriotą to ciężko by mi było uwierzyć w te intencje. - Oparł się mocniej o oparcie. Jego twarz wyrażała teraz cały proces w którym decyzja senatora z nieprzychylnej zamienia się w jak najbardziej przychylną. W gruncie rzeczy Gilad potrzebował tylko jakiegoś dowodu, cały ten cyrk z jego zachowaniem był na pokaz.

-Nadal nie mam dowodów. Nadal może być pan kimkolwiek, Imperialnym agentem na przykład, który szuka materiałów na machlojki w Senacie. Dopóki nie dostanę namacalnego przykładu pana działalności nasza dyskusja będzie musiała zakończyć się w tym momencie. Wie pan, Nowa Republika sama się nie rządzi. - Wzruszył ramionami jakby cała sprawa pana Kevina Byrne'a go przestała w jednym momencie interesować.
GG: 11787463
Awatar użytkownika
Gilad Ferguson
 
Posty: 8
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 10:00

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Fenn Mereel » 9 Cze 2010, o 16:28

Desmond po całonocnym pobycie w areszcie, stwierdził że musi napić się czegoś mocnego. Bardzo mocnego. Musiał jak najszybciej zapomnieć o wszystkim. O śmierci najbliższych, o bezrobociu i innych problemach. W Beeble jak zwykle było mnóstwo ludzi, a dym tańczący wszędzie, muzyka wygrywana przez Bithański duet, przytłaczająca atmosfera półmroku panującego w całym klubie i zmysłowe tancerki nadawały jakiegoś mistycznego charakteru temu nie zwykłemu miejscu. Przepchnął się do baru i zamówił "Tańczącego z Vaapadami".
Potężny trunek rozlał się ciepłem po brzuchu chłopaka, przyprawiając go o błogi wyraz twarzy. Teraz to naprawdę nie mam celu w życiu, nie mam pracy, rodziny. Mam już dość tego nędznego padołu łez. Pociągnął kolejny wielki łyk. Teraz świat zaczął się kręcić wokół niego i Desmond w odpowiedzi na tak dziwną anomalię miał ochotę się zrzygać. Tylko szczelnie zwarte usta uratowały go przed wydaleniem więziennego obiadu na podłogę. Przełknął zawartość jamy ustnej, skrzywił się i oparł na czarnym, błyszczącym blacie szynku, w którym kolory neonów pod sufitem speluny pod wpływem alkoholu zaczynały przypominać tęczę. Wyglądał dosyć dziwnie siedząc pośród przedstawicieli innych gatunków, siedząc w ich strefie baru. Ponadto była to strefa jakiegoś gangu Weequayów patrzących teraz wrogo w jego stronę.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Mistrz Gry » 9 Cze 2010, o 16:36

Jeden wysoki Weequay podszedł do Desmonda ze skwaszoną miną. Nie lubił obcych, a ostatnio zrobiło się tu strasznie dużo tych... bladoskórych. Robili burdy i zaczepiali jego kumpli. Nie mógł na to dalej pozwolić. Trzymana kilkudniowa agresja uwolniła się w tym jednym momencie. Już chciał go zaatakować, ale opanował się w ostatniej chwili.
- Ja... być... Bini... Bini... nie chcieć cię tutaj! - powiedział łamanym galaktycznym współnym - to być... Biniego teren... ty nie podobać się Bini!
Chwilę potem do Desmona podeszło jeszcze kilku przedstawicieli gatunku Biniego.
- Ty iść... stąd!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Fenn Mereel » 9 Cze 2010, o 17:17

Spojrzał na Weequaya spode łba. Parę lat życia na ulicy wykształciło mu swoisty szósty zmysł, dzięki niemu wyczuwał kłopoty z daleka. A ten tutaj śmierdział jak gnojówka, dosłownie i w przenośni. Ale aktualnie chłopak nie zwracał na to uwagi. Prawdopodobnie nadmiar alkoholu we krwi oraz nasilająca się depresja skutecznie zaćmiły mu umysł.
- Cz...cz...czy w...wiesz, żżżże zanim z kimś pogadasz, najpierw trzeba się porządnie umyć? - zapytał śmiejąc mu się w twarz.
Na dźwięk tych słów napastnik zaczął wpierw dukać coś w ojczystym języku, a potem po prostu strzelił go w ryj. Desmond spadł z krzesła, amortyzując upadek łokciami i kolanami. Z nos popłynęła mu wąska strużka krwi. Wstał i od razu wyprowadził kopniak w łydkę przeciwnika i zanim ten nawet zdążył krzyknąć au! już dostał w twarz łokciem. Weequay upadł i od razu zataczając się powstał. W tym czasie jego koledzy zdążyli już otoczyć go i jeden z nich ruszył do przodu z zamiarem uderzenia chłopaka w bark. Nagle czas zaczął dla niego jakby płynąć wolniej, a w głowie Desma zdawał się być słyszalny głos. Za tobą! W ostatniej chwili odskoczył unikając ciosu.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Mistrz Gry » 9 Cze 2010, o 17:41

Desmond przeleciał wzrokiem po klubie, ale nie zauważył nikogo szczególnego. Nikt, ani nic nie mogło w tej chwili dać mu takiej podpowiedzi. Weequay urażony tym, że został przewrócony ponownie wrócił do ataku. Reszta jego kompanów utworzyła krąg wokół walczących, oglądając i wydając dziwne dźwięki z zachwytu. Desmond jakiś cudem uniknął większości ciosów. Przetaczając się po podłodze drażnił tylko Biniego tym, że nie daje się trafić. W pewnym momencie wydał z siebie niezrozumiały dźwięk, który Desmond po chwili dobrze zrozumiał. Jeden z towarzyszy weequaya podał mu wielki miecz, którym od teraz machał wszędzie starając się uderzyć młodego chłopaka. Gdy nie udało mu się to przez parę chwil, wkurzony użył blastera paraliżującego, którego miał schowany w kieszeni kurtki.
- Mać cię.. Bini ciebie teraz zabije...
Wypowiedział jąkając się te słowa po czym zrobił duży zamach na Desmonda. Ku zdziwieniu wszystkich ostrze dużego miecza Biniego zostało zatrzymane kilka centymetrów przed twarzą chłopaka. Zatrzymane, przez ametystowe ostrze miecza świetlnego.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Fenn Mereel » 9 Cze 2010, o 17:58

Chłopak zezując całkiem trzeźwo spojrzał na klingę i idąc jej śladem, poprzez rękojeść zobaczył Jedi. Pierwszego, którego w życiu widział, stał on władczo ze spokojem na twarzy. Był to czerwonoskóry Twi'lek o dostojnym wyrazie oblicza i autorytetem bijącym od niego niczym zorza polarna. Tak szybko jak Weequayowie się pojawili, tak samo szybko się ulotnili i został po nich tylko ciężki smrodek. Zaskoczony wydarzeniami Desmond wytrzeźwiał już całkowicie.
- Dzię... Dziękuję. - wyjąkał. Tylko tyle mógł z siebie wykrzesać zaskoczony obrotem wydarzeń.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Dagos Bardok » 9 Cze 2010, o 18:12

Twi'lek nagle zrobił wielki uśmiech i zwrócił się do leżącego na ziemi mężczyzny.
- Te kluby stają się coraz groźniejsze - powiedział wyłączając miecz i przypinając go do pasa - lepiej uważać, poza tym nazywam się Bardok, Dagos.
Powiedział po czym podął rękę chłopakowi jednocześnie pomagając mu wstać. Wyglądał jakby lubił być w centrum uwagi. Otrzepał go lekko z kurzu, ku zaskoczeniu chłopaka.
- Usłyszałeś mnie, to dobrze, ale muszę jeszcze nad tym popracować. Jak się nazywasz?
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Fenn Mereel » 9 Cze 2010, o 19:47

Des nadal stał zaskoczony. Do teraz nie znał nikogo. Wystarczyła jedna bójka i już kogoś poznał, ba! i to nie byle kogo, bo Jedi!
- Desmond Ivey. Dlaczego mi pomogłeś? I jak wszedłeś do mojej głowy? - zapytał wielce zdziwiony.
Był naprawdę pod wrażeniem, pomógł mu całkowicie obcy człowiek, do tego Jedi! Nie mógł opanować zdziwienia. On sam nie pomógłby nikomu obcemu, nawet jeśli życie ofiary byłoby zagrożone. Teraz zrozumiał jak złym jest człowiekiem. Zrobiło mu się bardzo wstyd.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Dagos Bardok » 9 Cze 2010, o 20:58

- Spokojnie, to tylko taka sztuczka. Nie potrafię tego robić tak jak niektórzy mistrzowie, nigdy się tego nie uczyłem. Pytasz dlaczego Ci pomogłem. Hmm. Może po prostu wyglądałeś najbardziej "normalnie" spośród całego tego otoczenia. Nie żebym, był nietolerancyjny.
Dagos podszedł do stolika, przy okazji machając ręką by barman podał mu to co zawsze.
- Chyba już całkowicie wytrzeźwiałeś, napijesz się? - zapytał w ogóle nie patrząc na chłopaka. Jego wzrok przykuła jedna z tańczących twi'lekanek, choć później pomyślał, że i tak nie ima się do panny Essaj, która miło wspominał z ostatniej misji.
- Choć, choć pogadamy - dodał po chwili przerzucając wzrok na Desmonda.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Fenn Mereel » 9 Cze 2010, o 21:20

Na pytający wzrok barmana odpowiedział przecząco kręcąc głową. Nie był jeszcze na tyle trzeźwy, żeby pić następną kolejkę. Zachowanie Twi'leka bardzo go dziwiło ale skoro był Jedi to można mu było zaufać.
- A o czym chcesz ze mną pomówić... - przypominał sobie imię towarzysza skrobiąc palcem skroń. O! już pamiętał- Dagosie?
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Dagos Bardok » 10 Cze 2010, o 14:28

- To raczej ja powinienem zapytać. Bójka w barze, będąc nietrzeźwym. Miałeś szczęście, że nie miałem nic do roboty w Świątyni - powiedział z lekkim uśmiechem twi'lek.
Obracając się w towarzystwie Jedi, nie zwrócił uwagi no to, że chłopak ma Moc. Teraz gdy o tym pomyślał, wyczuwał ją dobrze. Jest trochę za stary jak na rozpoczęcie nauki, ale warto byłoby przedstawić go Radzie.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał z Nienacka.
Awatar użytkownika
Dagos Bardok
 
Posty: 1017
Rejestracja: 11 Wrz 2008, o 18:42

Re: [Coruscant] Klub nocny "Beebleberry"

Postprzez Fenn Mereel » 10 Cze 2010, o 14:53

Ja? - zapytał zdziwiony chłopak takim pytaniem. - Nigdzie. Nie mam domu, rodziny, a ostatnią noc spędziłem w areszcie - odpowiedział wzruszając ramionami.
Był zaskoczony całym zajściem, ale teraz wszystko zaczynało wracać do normy. Zaczął dopuszczać do siebie myśli, że rozmawia z Jedi, który w sekundę byłby w stanie posiekać go na plasterki tym swoim mieczem. Czuł się bardzo dziwnie rozmawiając z tym mężczyzną, czuł jak coś go dotyka, tam gdzieś. W głębi, nie materialnie, jakby ktoś zaglądał mu do czaszki.
Postacie aktualne:
Rayleigh Silvano - Gwiezdny podróżnik

Poprzednie postacie:
Jac Randall - Hapanin; Starszy Szeregowy w 165 Grupie Do Zadań Specjalnych, Grupa Operacyjna "Mgła" - KIA
Desmond Ivey - Pół-Echani; Uczeń Jedi - zginął podczas bombardowania Coruscant
Fenn Mereel - Mandalorianin; Łowca Nagród, aalor klanu Mereel - ash'amur (poległ)
Krusk Sel'thar - Bothanin; Kapitan Floty Nowej Republiki, Republic Class Star Destroyer "Invincible" - KIA

Aldo Cohl - Mirialanin; Mechanik - zginął zastrzelony przez Imperialnych
Awatar użytkownika
Fenn Mereel
Gracz
 
Posty: 624
Rejestracja: 6 Lut 2010, o 12:59
Miejscowość: Warszawa

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron