przez Peter Covell » 29 Lis 2008, o 19:27
Peter z wprawą "przepłynął" przez tłum w kierunku niezwykle atrakcyjnej tancerki, która wykorzystywała wolną chwilę pijąc drinka przy barze. Mierzyła jakieś sto siedemdziesiąt centrymetrów wzrostu, miała brązową cerę i czarne włosy, które bujną falą spływały jej po plecach. Ubrana była w obcisłe czerwone leginsy ze skóry i podobną bluzkę, która ciasno opinała jej duży biust. Na oko miała niecałe trzydzieści standardowych lat.
-Karen! - radośnie zakrzyknął Peter, gdy znalazł się kilka kroków od niej - Dawno się nie widzieliśmy!
Kobieta odwróciła się na okrągłym stołku i otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
-Młody Covell! - uśmiechnęła się szeroko - Jak dobrze znów ujrzeć twoją paskudną twarzyczkę! Siadaj. - wskazała miejsce obok - Napijesz się czegoś? Co cię tu sprowadza? Interesy?
-Obawiam się, że nie mam czasu na drinka. - odparł z autentycznym smutkiem, bardzo lubił Karen - Faktycznie mam tutaj pewien interes do załatwienia...
-Co tym razem chcesz sprzedać? - zapytała
-Nie sprzedać, a zdobyć... Potrzebne mi są kryształy, jakich używają Jedi do budowy swoich mieczy świetlnych...
Tancerka gwizdnęła przeciągle i spojrzała chłopakowi prosto w oczy. Widać było, że nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Poza tym nie miała zielonego pojęcia do czego mogą być mu potrzebne Kryształy Mocy.
-A ty co? - zaśmiała się - Jedi się stałeś?
-Coś w tym stylu... - spuścił wzrok i trochę się skrzywił
-Co!? - wykrzyknęła zdziwiona, jednak nikt w lokalu nie zwrócił na to uwagi - Co powiedziałeś?
-Po drugiej stronie klubu siedzi mój mistrz, a także jego drugi uczeń. To długa historia, opowiem ci przy okazji...
-No, ja mam nadzieję, że opowiesz! - przerwała mu w pół zdania
-...a tymczasem powiedz mi czy nie słyszałaś czegoś o partii kryształów, która w ostatnim czasie mogła znaleźć się w rękach jednego z naszych wspólnych znajomych... - spojrzał na Karen wyczekująco
-Dobrze trafiłeś... - kobieta westchnęła cicho - Nie dalej jak dwa dni temu, słyszałam jak Harrington przechwalał się, że ma niezwykle rzadkie kamienie do sprzedania. Podejrzewam, że to może być to...
-Harrington? Paul Harrington? Syn niejakiej Honor Harrington*?
-Dokładnie ten sam... - kiwnęła głową w stronę stolika w kącie - Tam siedzi, możesz z nim pogadać.
-Jasne... Dzięki za wszystko, Karen. - wstał ze stołka - Wybacz, że nie mogliśmy dłużej pogadać, ale sama rozumiesz... "sprawy Jedi"... - uśmiechnął się kwaśno - Mam nadzieję, że się niedługo zobaczymy...
*****
W tym samym czasie, do stolika zajmowanego przez Davida i Gyar-Thana, podszedł niziutki Sullustanin w kurtce pilota.
-Witam panów. - zaczął w basicu z silnym akcentem - Nie chcielibyście może zerknąć na moje towary? Mam wszystko, co może was zadowolić, substancje wprawiające przedstawicieli każdej rasy w stan niewyobrażalnej ekstazy...
------------
*Zbieżność nazwiska z główną bohaterką cyklu "Honor Harrington" autorstwa Davida Webera jest oczywiście przypadkowa:P W każdym bądź razie, postać ta nie ma najmniejszego związku z jej "oryginalną" imienniczką;) Lubię po prostu nawiązywać do lubianych przeze mnie dzieł różnych autorów;)
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"