Content

Coruscant

[Coruscant] Dolne partie miasta

Image

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Gry » 13 Lis 2011, o 14:26

Riven Vau:
Twi'lek zupełnie nie spodziewał się ataku, lecz doświadczenie wyniesione z niejednej bójki odbytej w ciemnych uliczkach Dolnego Coruscant pomogło mu w ostatnim momencie uniknąć ostrza noża. Klinga sztyletu o centymetry minęła brzuch, wygiętego niczym wyrzucona z wody ryba, niebieskoskórego mężczyzny.
-Przesadziłeś, kolego!
Choć sam był nieuzbrojony, wiedział, że za oręż wystarczą mu jego dłonie. Przynajmniej, wystarczyły do tego czasu...

Kaailene Shëno
Wbrew pozorom wtopienie się w tłum w Dolnym Mieście na Coruscant nie jest niczym skomplikowanym - w każdym bądź razie, Kaailene udawało się to naprawdę dobrze. Przynajmniej do momentu, gdy zauważyła ją jakaś czterdziestoletnia kobieta o naznaczonej zmarszczkami twarzy dodającej jej dobre dziesięć lat.
-Ty wywłoko! - krzyknęła wczepiając się palcami w ubranie Shëno, przy okazji drapiąc paznokciami jej szyję. - To z tobą uciekł mój Edgar! Wydrę ci oczy!
Przekleństwa opuszczonej przez męża kobiety i krzyk zaskoczonej Kaailene wystarczyły, by wszyscy przechodnie obrócili głowy w ich kierunku. Niektórzy z nich, w szczególności spragnione świeżych sensacji miejscowe plotkarki, przystanęli w miejscu, by przyglądać się niecodziennej scenie zazdrości, jakiej byli świadkami. Shëno niewątpliwie nie przypominała sobie, by kiedykolwiek uwiodła jakiegoś Edgara, więc była to zapewne pomyłka - niestety, należało wyjaśnić to rozwścieczonej kobiecie.
Poza tym, nici z z niezwracania na siebie uwagi.
Do tego zaczęło padać. Na planecie z kontrolowaną pogodą. Po prostu pięknie...

PS. Spoko, na gwałt też przyjdzie czas. Sprawdzę tylko co pisałaś w odpowiednim temacie na PBF Guild :P

Ezen, Riihkart:
Usłyszeli wściekły wrzask i odpowiadający mu okrzyk zdziwienia, ale ponieważ schowani byli w jednej z wąskich uliczek, nie mogli dostrzec co za zamieszanie wybuchło na prostopadłej ulicy.
Poza tym, ich uwagę przykuły trzy, na oko siedemnastoletnie, dziewczyny wychodzące z drzwi pod jednym z kolorowych neonów z nazwą podrzędnej mordowni. Ubrane w krótkie minispódniczki, półprzezroczyste rajstopy i prześwitujące bluzki ledwo przysłaniające duże piersi, przystanęły zaledwie kilka metrów od dwóch mężczyzn. Jedna z nich, niewysoka blondynka o wydatnych wargach, podeszła do Riihkarta i słodkim głosem spytała czy nie poczęstowałby jej i jej koleżanek papierosem.

Wybaczcie, że krótko, ale najchętniej w ogóle bym się w Wasze rozmowy nie wtrącał na razie ;)
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Ind'yk » 13 Lis 2011, o 15:06

- ... panie pobity - Riihkart spróbował się uśmiechnąć, lecz niezbyt mu to wyszło. - A przynajmniej tak się czuję. Dług mam tylko jeden i to względem samego siebie - powiedział, odwracając wzrok od nieznajomego i próbując się rozejrzeć. Nie chciał wpaść w kolejną zasadzkę, do której mógł go wciągać przymilny nieznajomy. Przy okazji zobaczył także plamy krwi, które ciągnęły się za nim od wyjścia z uliczki.
Ból...
Blumker znowu spojrzał na swojego rozmówcę, starając się skupić na nim całą swoją uwagę. Przypominanie sobie o cierpieniu zżerającym jego ciało w niczym mu nie pomagało. Tymczasem padający deszcz przyniósł udręczonemu mężczyźnie lekką ulgę. W przeciwieństwie od chowającego się pod ścianą blondyna, były detektyw podniósł głowę w górę i rozłożył ręce. A przynajmniej chciał podnieść, gdyż lewa dłoń nie podniosła się wyżej niż ostatnie żebro.
- Kolejny defekt do zapamiętania - pomyślał Riihkart, gdy nagle z drzwi niedaleko od nich wyłoniły się trzy dziewczyny. Kolorowy neon podkreślał praktyczny brak ich strojów, jednak poraniony mężczyzna znowu ocenił nowe osoby pod kątem potencjalnego niebezpieczeństwa. Kobiety okazały się jednak o wiele bardziej groźne, ze strony, z której zupełnie się nie spodziewał. Zaatakowały jego kurczący się zapas fajek.
- Wiecie, co - powiedział spokojnym tonem. - jesteście chyba za młode na takie przyjemności, to wam zepsuje życie. Zresztą, czy ja kurwa wyglądam na fabrykę tytoniu?
Detektywowi puściły trochę nerwy, lecz zanim mógł zaobserwować reakcję rozmówczyń, usłyszał krzyk z pobliskiej ulicy. Ruszył tam biegiem...
... i prawie się przewrócił, zapominając o ledwo sprawnej nodze. Złapawszy równowagę, zaczął człapać w stronę źródła wołania. Wyszedłszy za róg, zobaczył starą kobietę szarpiącą jakąś młodą dziewczynę. Nie wyglądało to najlepiej, ale Riihkart widział już gorsze rzeczy w tych zaułkach i to nawet całkiem niedawno.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Ezen Gyanda » 13 Lis 2011, o 22:54

Na twarzy mężczyzny pojawił się ironiczny uśmieszek widząc biegnącego "pobitego pana". Chciał krzyknąć żeby uważał, gdyż może się przewrócić, lecz darował sobie pustą gadaninę, ponieważ jego również zaciekawiły dobiegające odgłosy za uliczki, jednak nie mógł się ruszyć z miejsca, bo czekał na spóźniającego się pracodawcę. Nie zwracał całkiem uwagi na obserwujące go dwie panie, które niedawno zaczepiły z prośbą o papierosa człowieka, który nie chciał zdradzić swojego imienia.
- A może te krzyki wydobywał pracodawca?- pomyślał coraz ciekawszy Ezen. Ciekawość wzięła nad nim górę i nie zważając na deszcz czym prędzej dobiegł do posiniaczonego mężczyzny.
Spodziewał się dużo rzeczy, które może ujrzeć, lecz co tam zobaczył przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Dwie kobiety się szarpały, a raczej jedna w podeszłym wieku szarpała i podduszała o wiele młodszą. Spodziewał się jakiejś prawdziwej bójki, a nie dwie krzyczące na siebie płcie piękne. Popatrzył się jeszcze trochę. lecz nie zamierzał reagować. Ezen nie zamierzał zostawać sprawiedliwym, który będzie ratował słabszym. Poza tym nie wiedział, która ze stron była winna, i która ze stron zaczęła, więc nie mógł ocenić komuś pomóc. Gdy tłum gromadził się coraz większy łowca nagród postanowił opuścić towarzystwo, gdyż zauważył w miejscu, gdzie przed chwilą stał jakąś postać. Uradowany pojawieniem się pracodawcy, zaczął biec do niej sprintem. Ezen biegnący po kałużach sprawiał wrażenie ośmiolatka.
- A więc słucham, w czym mogę pomóc- zwrócił się łowca nagród do w podeszłym wieku Qarrenowa.
POSTAĆ GŁÓWNA
Image
Awatar użytkownika
Ezen Gyanda
New One
 
Posty: 18
Rejestracja: 7 Lis 2011, o 10:21

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Kaailene Shëno » 14 Lis 2011, o 17:01

Kaailene z pewnością mogła spodziewać się ataku, lecz nie znaczy to, że oczekiwała na niego z utęsknieniem! Największym zaskoczeniem dla niej był jednak oprawca. Kobieta w średnim wieku, po której nigdy nie spodziewałaby się takiego zachowania. W dodatku biedna sobie coś musiała ubzdurać, bo Sheno kompletnie nie miała pojęcia, o co tamtej chodzi.
- Puść mnie ty stara jędzo! - krzyknęła, łapiąc kobietę za ręce i usiłując odciągnąć je od własnej szyi. - Nie wiem, o co ci chodzi, ani o kim ty mówisz!
Młoda kobieta wiedziała, na co musi się przygotować, kiedy postanowiła wybrać się na przechadzkę właśnie tu, do dolnych partii miasta. Miała także świadomość tego, że w takim wypadku, niezależnie od oprawcy, musi działać szybko i nie liczyć na pomoc z zewnątrz - nie wiadomo, czy ta nadejdzie. Złapała starszą kobietę z całej siły za nadgarstki i pchnęła, mając nadzieję, że kobieta nie łamie stereotypów dotyczących słabości osób starszych. W sumie napastniczka nie była jakąś tam staruchą, ale zmarszczki, którymi poznaczona była jej twarz, sugerowały Kaailene, że ma pewnie ponad czterdziestkę na karku. Albo i więcej, nigdy nie wiadomo!
- Nigdy w życiu nie znałam żadnego Edgara - wydusiła z siebie, wciąż podejmując próby nie tyle co samoobrony, co powstrzymania kobiety, bez zadawania jej poważniejszych obrażeń.
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Kaailene Shëno
New One
 
Posty: 73
Rejestracja: 8 Maj 2010, o 18:04

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Gry » 14 Lis 2011, o 23:53

Kaailene Shëno, Riihkart Blumker:
Napastniczka rzeczywiście nie łamała stereotypów dotyczących siły osób płci pięknej - wręcz przeciwnie - była prawdziwym przykładem kobiecej słabości. Choć Kaailene żadnym siłaczem nie była, z łatwością odepchnęła nieznajomą.
-Nigdy w życiu nie znałam żadnego Edgara.
Słowa Kaailene zawisły w niespodziewanej ciszy, która zapadła, gdy czterdziestoletnia kobieta potknęła się o swoją lewą stopę, zamachała w powietrzu ramionami próbując czegoś się złapać, by wreszcie runąć na ziemię. Stuknięcie czaszki o krawężnik zdawało się rozchodzić echem w całym Dolnym Mieście, zaś wąska strużka krwi, jaka poczęła sączyć się z głowy denatki przypominała nieprzerwany strumień posoki.
-Zabiła ją! - krzyknął ktoś z tłumu, zaś oczy wszystkich przechodniów skierowały się na Kaailene. - Przytrzymajcie ją!
-Wołać policję! Zatrzymać sukę!

Inygo, wybacz że nic bezpośrednio do Ciebie, ale Blumker jest świadkiem zdarzenia, więc pozostawiam Ci po prostu opisanie reakcji na te wydarzenia.

Ezen Gyanda:
Harmider dochodzący z sąsiedniej uliczki zdawał się zupełnie nie interesować zleceniodawcy Ezena. Quarren nie wyglądał na zadowolonego faktem, że choć się spóźnił na spotkanie, kazano mu na siebie czekać. Macki wokół jego twarzy drżały w nieudolnie skrywanym gniewie.
-Nie spieszyłeś się - powiedział w basicu z paskudnym akcentem. - Być może wcale nie zależy ci tak bardzo na robocie, jaką dla ciebie mam - pozwolił, by zawoalowana groźba o zerwaniu współpracy na moment zawisła w powietrzu. - Do zlikwidowania jest tancerka klubu Beebleberry. Co prawda miejscówka od dłuższego czasu jest zamknięta z powodu remontu, ale wszyscy dobrze wiedzą, że gdy tylko otwarta zostanie na nowo, tamtejsze gwiazdy tańca przy rurze nabiją właścicielom olbrzymią kasę. Zleceniodawcy zależy na... hmm... przerzedzeniu szeregów tych najlepszych tancerek erotycznych. Płaci cztery tysiące gotówką po wykonaniu zadania. Jesteś w stanie to zrobić bez spartolenia sprawy?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Ind'yk » 15 Lis 2011, o 17:59

Myśli byłego detektywa szybko się zmieniły. Ta sytuacja już zaszła dalej niż atak na jego osobę. Jakby w spowolnieniu Riihkart zauważał strumyk krwi wypływający z ciała i ciszę, która opanowała chyba całą dzielnicę. Szybko jednak rozległ się krzyk, który obudził go z dziwnego zamyślenia. Ktoś wyraźnie chciał oskarżyć dziewczynę o umyślne zabójstwo. Blumker nie miał zamiaru wierzyć napadniętej w wypieranie się zarzutów staruszki, lecz widział na pewno, że to wcale nie było zabójstwo.
Wciąż stał w wyjściu z uliczki, w której przed chwilą rozmawiały z nieznajomym, gdy rozejrzał się dookoła. Nie zobaczył blondyna nigdzie w pobliżu i uznał, że ten typek raczej nie chciał dłuższej przyjaźni. Nie zraziło to zbytnio mężczyzny, który w tym momencie poczuł smak filtra, który zaczął się palić po skończeniu całego tytoniu w papierosie. Szybko wyrzucił niedopałek i ruszył w stronę tłumu, który zaczynał budzić się po cały incydencie.
Jego aparycja, bardzo upiększona w ostatniej godzinie, pomogła mu przedrzeć się przez powoli zawierające się koło gapiów. Istoty ustępowały gwałtownie, gdy zauważały kto chciał obok nich przejść. W końcu Riihkart stanął w środku, obok młodej kobiety, odpowiedzialnej za całe zajście. Spróbował złapać jej wzrok i uśmiechnąć się, lecz gdy zrozumiał jak małe wyniki mógł osiągnąć teraz takim zachowaniem, szybko odwrócił się do gapiów.
- Spokojnie, to miejsce tragedii... - zaczął mówić Riks, lecz zaraz zaczął się krztusić. Po krótkiej chwili spróbował kontynuować: - ... lecz nie widzę powodów, by kogokolwiek oskarżać o zabójstwo. Każdy kto ko widział, może potwierdzić, że to tylko wypadek! - celem Riihkarta było uspokojenie tłumu. Nie chciał dopuścić do jakiegokolwiek linczu czy samosądu na dziewczynie. Nigdy nie miał talentu oratorskiego, jednak obudziła się w nim cicha nadzieja, że jego wygląd może przekonać zebranych przez dodanie do mowy strachu. Jeśli się nie uda... przynajmniej nie będzie leżał na chodniku sam, przeszło przez glowę Blumkerowi, gdy spojrzał znów na ciało martwej staruszki.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Riven Skirata » 22 Lis 2011, o 22:34

Obrót sprawy był niekorzystny dla Rivena. Ostrze nie wyrządziło krzywdy prześladowcy. Odskoczył obracając głownię sztyletu w kierunku swojego łokcia. Obniżył swoją pozycję , stabilizując ją. Twi'lek był wyższy i silniejszy ale Vau miał elementy szkolenia mandalorian. Jego rówieśnicy, dawno już uczestniczyli w walkach przy boku rodziców. Obcy nic mu w zasadzie nie zrobił. Znalazł się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie. Młodzieniec zaczynał zdawać sobie sprawę, że cała sytuacja potoczyła by się inaczej gdyby nie zaatakował od razu. Za błędy się płaci.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Kaailene Shëno » 26 Lis 2011, o 18:58

Szok, wywołany tym, co właśnie się wydarzyło, skutecznie sparaliżował ciało młodej, która, otwierając szeroko oczy, patrzyła na rozwój sytuacji. Obserwowała, jak, niczym w spowolnieniu, nogi napastniczki plączą się, a ona sama traci równowagę. Mimo tego, że z uwagą przyjrzała się upadkowi kobiety, to kiedy ta wylądowała już na ziemi, Sheno nie miała bladego pojęcia, co też się wydarzyło.
Czyżby w amoku przyczyniła się do śmierci kobiety? Może nieświadomie podłożyła jej nogę, lub, pobudzona adrenaliną, brutalnie pchnęła niedoszłą napastniczkę? Odrzuciła od siebie te myśli natychmiast, widząc, jak reagują na rozwój wypadków gapie. Nie była mordercą. Nie była! Nie chciała być. Ale przez wyzwiska i nawoływania policji straciła pewność siebie, a w jej sercu zasiano ziarnko niepewności. Rozchyliła usta, chcąc krzyknąć, że kobieta sama siebie zabiła. Że Kaailene nie miała z tym nic wspólnego. Pragnęła natychmiast usprawiedliwić swój czyn, ale strach i niepewność odebrały jej mowę.
Wtem usłyszała głos, który skutecznie odróżniał się od gniewnych wrzasków pozostałych. Nie poruszywszy nawet głową, zerknęła w bok. Powinna pewnie, jak każdy inny, jęknąć, widząc twarz przybyłego, ale ciało odmawiało jej posłuszeństwa, a umysł panicznie starał się poukładać przebieg wydarzeń sprzed minuty.
Zalała ją niewysłowiona fala ulgi, kiedy okazało się, że nieznajomy stara się przekonać tłum o jej niewinności. Dzięki temu jednemu głosowi przestała wątpić w to, że mogłaby stracić nad sobą panowanie i przypadkowo stać się zabójcą. Jednakże przerażenie nie ustępowało. Nadal unieruchomiona oczekiwała na werdykt tłumu, starając się równocześnie ocenić swoje szanse. Nie była wybitną biegaczką, a z jej pechem potknęłaby się o pierwszy lepszy kamień i z rzekomego zabójcy przeistoczyła się w ofiarę. Może tym razem dopisze jej szczęście? Ale co potem? Będzie musiała żyć jak zbieg! Wolała teraz o tym nie myśleć, bo rzeczywistość mogłaby powalić ją na ziemię.
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Kaailene Shëno
New One
 
Posty: 73
Rejestracja: 8 Maj 2010, o 18:04

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Gry » 27 Lis 2011, o 14:33

Riven Vau:
Riven nie wykorzystał okazji, gdy po nie udanym ataku nie wyprowadził kolejnego. Gdyby ciął cofając rękę z wymachu nożem, prawdopodobnie raniłby twi'leka. Skoro jednak nie wykorzystał swojej szansy, bardzo dobrze zrobił, że nie chwilę uderzał później, a czekał na błąd przeciwnika, który był na to przygotowany.
Rosły twi'lek rzucił okiem na sposób, w jaki Vau trzymał nóż, na ustawienie jego stóp i sylwetkę przypominającą polującego kota gotowego do skoku. Zrozumiał, że przyparł złodziejaszka do muru i teraz ten będzie bronił się do upadłego. Niedobrze.
-Daj mi zadzwonić na policję, a zapomnimy o tym ataku nożem i przymkną cię jedynie za próbę kradzieży. Dostaniesz dwa tygodnie robót publicznych i będziesz wolny, ale jeśli będę musiał cię rozbroić, odpowiesz i za próbę zabójstwa. Twój wybór, synu.

Kaailene Shëno, Riihkart Blumker:
Gapie cofnęli się o krok czy dwa, gdy dotarł do nich sens słów poobijanego mężczyzny... albo po prostu woleli nie stać obok obdartusa i najpewniej zwykłego menela. W każdym bądź razie, sytuacja rzeczywiście nie wyglądała na celowe, umyślne zabójstwo, a jedynie nieszczęśliwy wypadek, zaś sprawczyni była równie zszokowana, co świadkowie, ale z drugiej strony - czyż nie mogła to być jedynie doskonała gra aktorska?
-Tak czy inaczej, powinniśmy wezwać policję! - krzyknęła jakaś kobieta wpatrująca się w ciało z chorobliwą ciekawością.
-Po co wołać policję!? - spytała inna - Ładna jest, dupy da i ją puszczą! Mówię wam, zrzućmy ją w dół razem z ciałem i nie będzie problemu!
-Ty tak mówisz, bo twój gach jest na warunkowym i się boisz, żeby przy okazji jego nie odwiedzili w mieszkaniu!
-Gówno prawda!
-Pewnie, że gówno prawda! Jej gach na kurwy chodzi!
-Wołać policję!
-Patrzcie jak buraka spiekła! Rucha wszystkie tylko nie ją!
-Niech ktoś zadzwoni po tę cholerną policję!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Ind'yk » 28 Lis 2011, o 03:16

Ból...
Krzyki oszalałego tłumu przypomniały Blumkerowi o problemach jego ciała. Był zmęczony, cierpiący... I nie mógł sobie pozwolić na zatracenie w tych odczuciach.
- Weź się w garść! - szepnął do siebie, ledwo poruszając poranionymi ustami. - Cholera! - dodał w myślach, rozglądając się po otaczającym ich tłumie.
Nie zwrócił nawet uwagi, kiedy zaczął używać liczby mnogiej w stosunku do siebie i nieznajomej. Nie wiedział zresztą czy zrobił to z racjonalnej przyczyny, czy po prostu czuł z nią powiązanie. Oboje byli ofiarami tutejszych uliczek.
Dziewczynę można było jeszcze uratować przed najpoważniejszymi konsekwencjami jej sytuacji. Tylko Riihkart musiał szybko wymyślić cokolwiek, by to zrobić. Znów spróbował podnieść ręce do góry, w geście uspokajającym tłum. Znowu udało mu się to tylko połowicznie, przypominając o niesprawnym ciele. Zwrócił jednak uwagę części istot, które stały najbliżej niego.
- Cóż, - pomyślał. - przynajmniej teraz mniej boli - po czym odkrztusił, przygotowując się na przemową do tłumu.
- Posłuchajcie mnie! - nie próbował nawet krzyczeć, czując, że dużo by z tego nie wyszło. Jego mocny głos zwracał jednak uwagę coraz większej liczby osób. - Ta kobieta ma rację, policja nic tu nie pomoże. Co ich obchodzi życie tego rejonu miasta, przecież i tak mają was zawsze w swoich umundurowanych dupach! Załatwmy to tutaj, gdzie to się stało, nie mieszajmy do tego istot, których nie obchodzi cała sytuacja!
Blumker nie znał się zbytnio na sytuacji biedoty na Coruscant, interesował się tylko swoją planetą, a i to w dawnych czasach. Długo przed tym, jak zaczął pić i staczać się w dół. Tym razem miał tylko nadzieję, że odpowiednio wyczuł tłum i jego blef nie zostanie zlinczowany razem z nim.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Kaailene Shëno » 28 Lis 2011, o 03:48

Kobieta momentalnie zesztywniała, kiedy pierwsza osoba wypowiedziała się, popierając poprzednie stanowisko - policja. Dlaczego oni musieli być tacy uparci? Nie widzieli, że ona tak naprawdę nic nie zrobiła? Przeniosła wzrok na tłum, by po chwili znów wbić go w ziemię. Mimowolnie zwróciła twarz w kierunku zwłok i skrzywiła się, czując, jak robi jej się niedobrze. Nie miała hemofobii, ale wszystkie odczucia sprzed kilkunastu ostatnich minut skumulowały się w niej. Sądziła, że właśnie to jest powodem, przez który za chwilę malowniczo obrzyga denatkę.
Wzięła głęboki oddech, starając się ignorować fakt, że żołądek w tym momencie tańczy w jej brzuchu sambę. Czuła, jak po czole spływa jej strużka potu, lecz w tym momencie najbardziej zależało jej na tym, by zrozumieć, co się dzieje. Znów panował hałas, a przynajmniej tak jej się wydawało. Tłum żwawo dyskutował, co kobieta zdołała dosłyszeć, lecz nie potrafiła wyłowić z tej kłótni żadnych sensownych fragmentów, dzięki którym mogłaby się zorientować w temacie. To była w końcu winna, czy nie?
Mężczyzna stojący obok niej odezwał się, co kobietę otrzeźwiło. Zdała sobie sprawę, że od dłuższego czasu stoi pochylona, trzymając się za brzuch, więc momentalnie wyprostowała się, starając choć przybrać wrażenie normalnej. Upewniwszy się, iż nieznajomy ją obserwuje, posłała mu uśmiech wdzięczności, który na chwilę rozświetlił jej twarz o odcieniu bieli podobnym do tego, który przyozdabiał twarz kobiety leżącej na ziemi. Mówiąc najprościej - była blada jak trup, a sama myśl o tym napawała ją obrzydzeniem. I znów miała ochotę zwymiotować. O ironio.
Przestąpiła nerwowo z nogi na nogę, czując, że odzyskuje w nich władzę. Zaklęła w myślach, gdyż zirytowała ją jej własna reakcja. I reakcja jej organizmu na taki napływ negatywnych wrażeń. Czasem żałowała, że nie ma umysłu mordercy, który na martwe ciała patrzy z niewzruszonym wyrazem twarzy. Dla niej to na pewno nie była norma, czego nie mogła powiedzieć o nieznajomym. Zachowywał spokój, tym samym napawając kobietę jeszcze większym przerażeniem.
- Ja nikogo nie zabiłam - wydukała z siebie cicho, drżącym głosem, równocześnie skupiając się na uczuciu ulgi, jakiego doznała z wypowiedzeniem tych słów. Odzyskała mowę, więc nie było tak źle. Teraz tylko błagać o to, by kupili bajkę przybysza i nie zawołali policji.
Rozejrzała się, oceniając, czy uda jej się zgubić agresorów w tych ciemnych zaułkach, czy też prędzej sama zwróci ich uwagę, wywalając się o jakiś hałaśliwy przedmiot, co było jej chyba przeznaczone.
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Kaailene Shëno
New One
 
Posty: 73
Rejestracja: 8 Maj 2010, o 18:04

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Gry » 3 Gru 2011, o 13:02

Kaailene Shëno, Riihkart Blumker:
Razem z końcem kłótni o to kto się policji boi, bo mieszka z recydywistą, ucichło zamieszanie, które zarówno Kaailene, jak i jej nieznajomy obrońca mogli wykorzystać, by cichcem wycofać się z tej całej sytuacji. Z drugiej strony, nikt nie może być pewnym tego, czy wściekłe baby nie zorientowałyby się, że sensacja miesiąca właśnie próbuje czmychnąć.
-Posłuchajcie mnie! Ta kobieta ma rację, policja nic tu nie pomoże. Co ich obchodzi życie tego rejonu miasta, przecież i tak mają was zawsze w swoich umundurowanych dupach! Załatwmy to tutaj, gdzie to się stało, nie mieszajmy do tego istot, których nie obchodzi cała sytuacja!
-Rację gada! My nikogo nie obchodzimy - podchwycił ktoś z tłumu, ale Blumker nie zdążył zobaczyć twarzy, by w przyszłości spróbować znów wykorzystać jego poparcie. - Precz z policją!
-Dokładnie! My i tak ich nie obchodzimy - odezwała się puszysta Twi'lekanka, której waga przeczyła wszelkim stereotypom dotyczących kobiet tej rasy. - Puszczą tą miastową cizię, a nami w ogóle nie będą się przejmować. Sami wymierzymy sprawiedliwość!
-Lincz! Lincz! Winna! - podchwyciło kilka głosów i koło, w jakim stali Kaailene i Riihkart zaczęło się zacieśniać. Ktoś rzucił kamieniem, który przeleciał zaledwie centymetry od głowy sądzonej kobiety, ktoś inny groził jej długim, rzeźnickim nożem. Nikt z nich natomiast nie przejmował się ciałem denatki, które zostało zadeptane przez żądnych krwi i sprawiedliwości definiowanej spaczonymi wyznacznikami.
-Nikogo nie zabiłam - wyszeptała Shëno. Nawet jeśli starała się zapanować nad ogarniającą ją paniką, spokój powoli zaczynał znajdować się poza jej zasięgiem.
Ktoś znów rzucił kamieniem, tym razem trafiając ją w kolano, co wywołało ogólną wesołość i wybuch śmiechu. Mieszkańcy dolnego Coruscant za zabawny uznali pomysł znęcania się nad, w ich oczach, winną morderstwa i krąg przestał się zacieśniać, a co odważniejsi zaczęli rzucać w Kaailene i jego obrońcę nie tylko kamieniami, ale i wszystkim innym, co mieli pod ręką.
Wszystko wskazywało na to, że zostanie zlinczowana i ukamienowana w samym centrum galaktycznej cywilizacji.

W chwili, gdy wszystko wydawało się stracone, do uszu Kaailene dotarł dźwięk, którego jeszcze przed paroma sekundami miała nadzieję nie słyszeć, a który oznaczał przynajmniej ratunek przed śmiercią w czasie publicznego linczu.
Policyjna syrena.
Na grupą istot szykujących się do samosądu, zawisł niebiesko-srebrny śmigacz patrolowy Coruscant Security Force. Przez szyby wyraźnie widać było siedzącego za sterami Zabraka, któremu towarzyszył droid policyjny na miejscu pasażera.
-Proszę natychmiast się rozejść! - przez głośniki umieszczone na dachu pojazdu wydobywał się głos policjanta. - Odsunąć się od osób wewnątrz kręgu!
W kierunku śmigacza posypały się groźby i przekleństwa, jednak mieszkańcy powoli zaczęli się cofać i przestrzeń między Kaailene, jej obrońcą a pragnącym ich zlinczować tłumem odrobinę się zwiększyła.
-To morderczyni! - wskazała prowodyrka całego tego cyrku - Wszyscy widzieliśmy jak z zimną krwią zabiła jedną z nas!
Kaailene mogła mieć nadzieję, że funkcjonariusz nie usłyszał tego oskarżenia, jednak, nawet jeśli rzeczywiście tak było, ręce wyciągnięte w kierunku Shёno wzbudziły jego zainteresowanie i kobieta już po chwili znalazła się w świetle policyjnego szperacza. W tej samej chwili na ulicy pojawił się czteroosobowy patrol CSF, najpewniej wezwany przez pilota śmigacza nad ich głowami.
Funkcjonariusze przecisnęli się przez tłum, zmuszając przynajmniej część istot, by wróciła do swoich zajęć. Biorąc pod uwagę, że w większości były to szemrane interesy, okoliczni mieszkańcy grzecznie pomaszerowali do domów. Patrolem zdawał się dowodzić przystojny, krótko ostrzyżony mężczyzna nieco po trzydziestce. Podszedł do Riihkarta z nieskrywanym obrzydzeniem, ale do Kaailene ciepło się uśmiechnął próbując dodać jej otuchy. Zwłoki zaszczycił jedynie krótkim spojrzeniem - w tym rejonie nie były one niczym nowym.
-Ci mieszkańcy oskarżają panią o morderstwo - powiedział tonem takim, jakby uważał te historie za wierutne kłamstwo. - Podejrzewam, że pomylili się nie widząc dokładnie zdarzenia - spojrzał na Blumkera. Niemal jawnie sugerował tym samym, by Kaailene całą winę zwaliła na tego włóczęgę!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Riven Skirata » 6 Gru 2011, o 20:00

Propozycja nie przypadła Rivenowi do gustu. Wizyta na posterunku policji, skończyłaby się konfiskatą broni, a to były jedyna pamiątki po rodzicach. Nie mógł sobie na to pozwolić. Wyciągnięcie blastera nie wchodziło w grę. Przeciwnik miałby spore szanse na rozbrojenie chłopaka.
- Wszystko co robię, czynię po to by przeżyć. - Młodzieńca naszła potrzeba na wyżalenie się. - Co byś ty zrobił gdyby rodzinę ci zabili, a sam byś trafił na taką planetę? - Vau sam nie wiedział dlaczego powiedział takie rzeczy. Jego podświadomość na krótko zdominowały typowo dziecięce myśli bo po chwili z powrotem skupił się na celu.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Ind'yk » 7 Gru 2011, o 19:18

Tłum zareagował tak, jak obawiał się tego Blumker. Postawił wiele na jedną kartę nienawiści do policji i udało mu się odwieść mieszkańców dolnego miasta od wzywania funkcjonariuszy. Postanowili oni jednak samemu wymierzyć sprawiedliwość, co jednoznacznie kierowało sytuację w stronę linczu na biednej dziewczynie.
Posypały się pierwsze pociski, przelatując obok dziewczyny. Gdy jeden z kamieni trafił ją w nogę, w tłumie zapanowało poruszenie. Wszyscy zaczęli atakować stojącą w środku dwójkę ludzi, najwyraźniej podciągająć Riihkarta pod winę dziewczyny. Kamienie, puszki i odpadki zaczęły szumieć w powietrzu, głuchymi dźwiękami zaznaczając trafienia w cel.
Kubek jeszcze pełen jakiegoś płynu trafił byłego detektywa w bark, co nie dość, że wywołało kolejne fale bólu, pogorszył znacznie marną już prezencję mężczyzny. Oblany dziwnym, śmierdzącym płynem odwrócił się w kierunku, skąd przyleciał pocisk, lecz w tym momencie kawałek chodnika uderzył go w tył głowy.
Ból...
Tylko to czuł Blumker, gdy został lekko ogłuszony ciosem. Pochylił się i spróbował złapać za głowę, a wtedy kolejne dwa pociski trafiły jego plecy i nogę. Mężczyzna czuł, że jego koniec zbliża się szybko, nawet cierpienie zaczęło wydawać się coraz mniejsze. Z całych sił starał się utrzymać otwarte oko.
Ból... ból... ból...
Czuł go coraz mniej, jakby z dalszej odległości. W tym momencie usłyszał sygnał policyjnej syreny. Otaczający go tłum zaczął się przerzedzać, a po chwili dotarli do nich mundurowi. Powoli, zbierając się w sobie, Blumker wyprostował się. Choć sam nigdy nie pracował w zwykłej policji, poczuł podświadomą radość na widok umundurowania patrolu. Po chwili stracił wszystkie pozytywne uczucia, gdy usłyszał próbę zrzucenia na siebie winy za całe zajście.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Kaailene Shëno » 30 Gru 2011, o 19:08

Kaailene nie miała pojęcia, czy znalazła się w lepszej, czy gorszej sytuacji. Z jednej strony miała spokój z policją, więc nie powinna zostać uznana za przestępczynię, na co liczyła. Lecz z drugiej strony miała przed sobą wściekły tłum, który postanowił obrać ją sobie za ofiarę.
Wstrzymała oddech z przerażenia, gdy jeden kamień świsnął jej koło ucha. Czuła, jak z każdą chwilą jej szanse na wyjście cało z zaistniałej sytuacji maleją. Jak mogła być tak głupia i wybrać się na przechadzkę właśnie w tej części miasta?! Przez krótką chwilę pogrążona była w walce z samą sobą - stawiała sobie zarzuty i równocześnie starała się usprawiedliwić własne czyny, co znów było świadectwem głupoty - przecież każdy inny już dawno by ruszył w długą! Kiedy ta myśl wreszcie do niej dotarła, było już za późno - otaczający ją krąg zamknął się i zmniejszył, skutecznie uniemożliwiając jakąkolwiek ucieczkę. To był jeden z tych momentów, w których oddałaby wszystko, byleby zapaść się pod ziemię.
Z rozmyślań wyciągnęło ją nowe uczucie - ból. Po chwili dotarło do niej, że jeden z nadlatujących kamieni trafił ją w nogę. Nie mogła uwierzyć w to, że jej własne ciało zdradziło ją, w dodatku w tak nieodpowiednim momencie! Pewnie stałaby tak w nieskończoność, w pozornym spokoju i równocześnie przerażeniu wymalowanym na twarzy obserwując, jak okoliczni mieszkańcy usilnie starają się ją ukamienować, gdy nagle, pod wpływem adrenaliny, doznała przemiany. Zaczęła jaśniej myśleć, ruszyła się z miejsca, by uniknąć lecącego w jej kierunku kamiennego pocisku. Na jej twarzy wymalował się grymas wściekłości, gdy zobaczyła, iż mężczyzna, który jako jedyny zechciał jej pomóc, także stał się ofiarą napastników. Niczym w zwolnionym tempie obserwowała, jak w jego głowę uderza kamień, a on sam chwiejnie się schyla. Podeszła, wyciągając jedną rękę w kierunku tłumu, w celu zablokowania choć części lecących kamieni, i złapała mężczyznę za ramię, chcąc mu pomóc, gdyby miał runąć na ziemię. Doceniła fakt, że stanął po jej stronie i, mimo własnego stanu zdrowia, nie cofnął zdania, choć mógł się wyratować z tej sytuacji.
Miała wrażenie, że ta chwila trwa w nieskończoność, lecz po chwili przepełnione uderzeniami sekundy zostały przerwane przez pojawienie się policji. Na początku kobieta odczuła wielką ulgę, lecz nie trwała ona długo, bo szybko zdała sobie sprawę, że funkcjonariusze mogą jej zwyczajnie nie uwierzyć. Mogą ją wziąć za mordercę, jak cały tłum! Jej wątpliwości się rozwiały, kiedy ci otwarcie zasugerowali, iż jej niedoszły "prawie wybawca" jest przyczyną takiego przebiegu wydarzeń! Kobieta gwałtownie pokręciła przecząco głową, choć przez chwilę na myśl przyszło jej, że gdyby skłamała, pewnie uniknęłaby konsekwencji, jakie wiązały się wraz z powiedzeniem prawdy.
- Nie - rzuciła cicho, prostując się, gdyż przedtem nieco się w sobie skuliła, chcąc ograniczyć dostęp do siebie napastnikom. - Ta kobieta mnie zaatakowała, oskarżając o powiązania z jakimś mężczyzną. Zaczęła mnie szarpać, ale potknęła się i... upadła - opowiedziała w mocnym skrócie, co się tutaj wydarzyło, starając się, by głos jej nazbyt nie drżał. - Ten mężczyzna jako jedyny wstawił się za mną - dodała na wypadek gdyby policjanci dalej mieli jakieś zastrzeżenia co do jego niewinności.
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Kaailene Shëno
New One
 
Posty: 73
Rejestracja: 8 Maj 2010, o 18:04

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Gry » 21 Mar 2012, o 00:18

Kaailene Shëno, Riihkart Blumker:
Gdy Kaailene skończyła wyjaśniać sytuację, dowodzący patrolem funkcjonariusz Coruscant Security Force przeczesał dłonią krótko ostrzyżone włosy. Z wyrazu jego twarzy wyraźnie wynikało, że nie tego się spodziewał i nie bardzo wiedział co zrobić.
-Będę musiał zabrać państwa na komisariat, gdzie trzeba będzie całe zajście wyjaśnić i zdecydować czy postawić pani zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci - wydukał w końcu niezbyt pewnym głosem. Nieustannie rzucał nerwowe spojrzenia na zgromadzonych gapiów, których zachowanie sugerowało, że najchętniej rozerwaliby na strzępy zarówno Kaailene, towarzyszącego jej mężczyznę i funkcjonariuszy CSF. Ten niezbyt rozgarnięty wyraz twarzy odbierał jego przystojnemu obliczu całego uroku. - Myślę, że najlepiej będzie jeśli dla własnego bezpieczeństwa udadzą się państwo z nami. Pozostanie tutaj może nie być najlepszym rozwiązaniem...


Riven Vau:
-Jak to "co bym zrobił"? Poprosiłbym o pomoc przeznaczone do tego służby. Schowaj ten nóż dzieciaku, zanim zrobisz krzywdę komuś lub sobie samemu.
Spojrzenie Twi'leka świadczyło raczej o jego zmęczeniu całą sytuacją. Przymknął oczy na moment, po czym pokręcił głową.
-Zrobimy to po dobroci, albo po złości. Uprzedzam jednak, że druga opcja gorzej skończy się dla ciebie.
I jakby na potwierdzenie tych słów wyjął zza kurtki DL-18, tak by Riven widział jedynie samą lufę wycelowaną w siebie. Zdaje się, że Twi'lek który chciał go zatrzymać nie jest zupełnie przypadkowym przechodniem.
-Nie zmuszaj mnie, żebym zrobił z tego użytek, dzieciaku.[/b]
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Riven Skirata » 21 Mar 2012, o 20:45

Riven roześmiał się na wzmiankę o "właściwych służbach". Nauczył się już, że organizacje przeznaczone do działań społecznych więcej mówią niż robią. Propozycja poddania się, też nie została przyjęta pomyślnie, dopóki nie została podparta DL-18.
- Dobra poddaje się. - Powiedział zrezygnowany chłopak. Posłusznie odłożył swój nóż i podniósł ręce do góry. - Co ze mną zrobisz? - Jego wojownicze usposobienie nagle odeszło. Zastąpiło je znużenie i skrajna bezradność Znowu zachowywał się jak biedne zagubione dziecko. Do tego zaczynała go potwornie boleć głowa.
Awatar użytkownika
Riven Skirata
Gracz
 
Posty: 101
Rejestracja: 31 Sie 2011, o 12:58

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Ind'yk » 21 Mar 2012, o 22:23

Propozycja policjanta rozwiązywała najbardziej doraźny problem nieszczęsnej pary. Była mała szansa, by na komisariacie znajdował się akurat drugi wściekł na nich tłum. Powoli prostując swoją sylwetkę, Riihkart zastanawiał się na innymi stronami tej sytuacji. Nie posiadał dowodu tożsamości, ani innych dokumentów, zresztą gdyby tutejsze służby poznały jego tożsamość, nic dobrego by nie wynikło. Właściwie był nikim, może wykształconym kloszardem, co dla nich z pewnością nie zrobi różnicy. W końcu stanął w miarę prosto, czemu sprzeciwiały się prawie wszystkie jego mięśnie.
Kiwnął znacząco głową w stronę dziewczyny, której starał się niedawno nieudolnie pomóc. Postanowił poczekać na jej reakcję i odpowiedź na pytanie policjanta. Bez niej droga na komisariat była zapewne dla niego zamknięta. Wpatrując się w pechową kobietę, zaśmiał się w duchu. Kiedyś chciał wybrać się na wakacje na Coruscant. Dobrze, że zawsze bałem się długich podróży, pomyślał ironicznie po tym co zdążył przeżyć na tej planecie przez ostatnie dwie godziny.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Kaailene Shëno » 22 Mar 2012, o 17:24

Podczas tej krótkiej chwili, jaka nastąpiła przed zabraniem głosu przez policjanta, Kaailene wstrzymała oddech. Targała nią niepewność, podsuwająca rozmaite obrazy alternatywnego zakończenia tej niezbyt ciekawej historii. Nie miała niczego, co zapewniłoby ją o tym, że mężczyzna uwierzy w jej niecodzienny i mało przekonywujący opis wydarzeń, jakie zaszły tutaj dosłownie przed chwilą. Co prawda całe zajście nie mogło trwać dłużej, niż dziesięć minut, lecz dla dziewczyny te chwile były istną mordęgą, wlokącą się powoli i leniwie do przodu, przez co ostatecznie miała już pewność, że stoi w tym miejscu od co najmniej godziny.
Odetchnęła z ulgą, kiedy zaproponował przejście na komisariat. Przynajmniej nie wziął jej za idiotkę, którą można swobodnie zostawić na pastwę tłumu. Mimo tego, że pójście z nim wcale nie rozwiązywało sprawy, a jedynie mogło utrudnić jej życie, w tej chwili starała się o tym nie myśleć, widząc mężczyznę w roli wybawiciela. W zasadzie to nie miała kłopotów z prawem - zawsze ich unikała, gdyż wiedziała o konsekwencjach brudnych akt. Miałaby problemy ze wszystkim, stąd widząc funkcjonariusza najchętniej zapadałaby się pod ziemię, żeby w spokoju zrobić mini rachunek sumienia, w którym nie rozliczała się z popełnionych grzeszków, ale błędów, jakie mogła zrobić, a przez które wyszły one na jaw. Spojrzała na chwilę na swojego niedoszłego wybawiciela, o ile zdychanie tam razem z nią można było nazwać wybawieniem, lecz było to krótkie spojrzenie. W zasadzie to wiedziała, że jeżeli tu zostaną, to skończą źle obydwoje - nie miała wyjścia, szczególnie dlatego, iż jej towarzysz nie zamierzał zabrać głosu. W końcu to nie przez niego było całe to zajście.
- O-Oczywiście... - wydukała, nie patrząc na mężczyznę i starając się uniknąć tych nienawistnych spojrzeń tłumu.
Postać główna:
Image
Awatar użytkownika
Kaailene Shëno
New One
 
Posty: 73
Rejestracja: 8 Maj 2010, o 18:04

Re: [Coruscant] Dolne partie miasta

Postprzez Mistrz Gry » 23 Mar 2012, o 19:53

Riven Vau:
-Pozwolę ci żyć, szczeniaku. Jesteś głupi, jesteś narwany, ale masz temperament - powiedział Twi'lek uważnie przyglądając się chłopakowi stojącemu przed nim. - Myślisz jedynie o tym, co zrobić w konkretnej chwili, bez zastanowienia jakie może to mieć konsekwencje w przyszłości. To jest właśnie twój największy błąd... Obiecałem, że puszczę cię wolno, ponieważ sam kiedyś byłem podobny do ciebie - nieprzewidujący, o ograniczonych horyzontach. Powiedz mi, słyszałeś kiedyś o Szczurach Coruscant?

Kaailene Shëno, Riihkart Blumker:
Funkcjonariusz wydawał się uszczęśliwiony odpowiedzią Kaailene i tym, że ani ona, ani jej towarzysz nie mieli zamiaru stawiać oporu. Niedługo kończył, ostatnią przed tygodniowym urlopem, służbę i nie miał zamiaru w czasie ostatnich godzin pracy zajmować się problemem próby ucieczki przy zatrzymaniu albo publicznym linczem. Ta robota i tak była wystarczająco do dupy.
-Proszę wsiąść do śmigacza - wskazał otwarte drzwi pojazdu, który właśnie wylądował na chodniku zaledwie kilka metrów od, zapędzonej w kozi róg, dwójki pechowców.
-Ile razy nogi rozłożysz, o tyle ci wyrok zmniejszą! - do uszu Shëno dotarł komentarz jednej z kobiet przyglądających się wydarzeniu - Może jak do buzi weźmiesz to tego faceta wsadzą zamiast ciebie!
Wybuch prostackiego śmiechu przerwany został przez dźwięk syreny, która zawyła dwa razy dając jasny znak, że dalsze próby obrazy funkcjonariuszy mogą skończyć się kolejnymi aresztowaniami. Ani droidy policyjne, ani sami policjanci nie musieli nawet się odzywać - wystarczyły ich gniewne spojrzenia.
Dowódca patrolu osobiście przypilnował, by Kaailene i Riihkart weszli do śmigacza, po czym zamknął za nimi drzwi dając sygnał kierowcy, by ruszał. Sam zaś pomaszerował do drugiego pojazdu, który właśnie lądował kawałek dalej.

Uderzenie sprawiło, że Riihkart wypadł z siedzenia i, uderzając się po drodze głową o sufit, wylądował na podłodze. Kaailene zdołała utrzymać się na miejscu jedynie odrobinę dłużej, lecz gdy śmigacz zaczął wirować wokół własnej osi przywaliła twarzą w szybę, po czym wylądowała na Blumkerze.
Potem znów huknęło i zapadła ciemność.

-Wyciągaj ich! Wyciągaj!
Podniecony głos zdawał się dochodzić zza grubej ściany. Wszystko, co Kaailene i Riihkart mogli dojrzeć z miejsca, w jakim się znajdowali to fotele śmigacza, którym lecieli i wgnieciony dach pojazdu. Do ich nozdrzy docierał smród dymu, zaś do uszu jedynie nawoływania i odległe strzały z broni blasterowej.
Niespodziewanie czyjeś silne ręce chwyciły Shëno pod ramionami i niczym szmacianą lalkę wyciągnęły przez rozbitą szybę policyjnego śmigacza. Dziewczyna wciąż miała zawroty głowy i widziała podwójnie, lecz bez najmniejszych wątpliwości mogła stwierdzić, że pojazd, do którego przed chwilą wsiadła leży na boku, zaś kawałek dalej w płomieniach stoi druga policyjna maszyna.
Riihkart świadomość odzyskał dopiero wtedy, gdy posadzono go obok Kaailene. Choć film urwał mu się na dłużej, zdecydowanie szybciej odzyskiwał ostrość widzenia i władzę w poobijanych kończynach - w przeciwieństwie do kobiety, której nogi wciąż zdawały się stworzone z waty. Szybkim spojrzeniem ogarnął otaczającą ich scenerię i w głowie błyskawicznie ułożył kolejność ostatnich wydarzeń.
Uderzenie cywilnej maszyny w lecący śmigacz policyjny, młode istoty o twarzach zakrytych chustami, wymiana ognia z funkcjonariuszami Coruscant Security Force - bez wątpienia trafili w sam środek wojny gangu ze służbami porządkowymi. Lepiej być nie mogło.
-Mieliście szczęście, że zorientowaliśmy się, że jesteście czyści zanim reszta podpaliła śmigacz - powiedział chłopak, który wyciągał ich z pojazdu. W jego oczach wciąż kryła się młodość i, pomimo zasłoniętej twarzy, ocenić go można było na co najwyżej dwadzieścia lat standardowych. - Gliniarze, którzy z wami lecieli też mieli, bo zamiast płonąć, po prostu zginęli od blasterowego strzału. Tu macie broń - dał im jeden, mocno sfatygowany pistolet. - Miło by było, gdybyście nam pomogli, bo trochę nas jednak przyszpilili...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron