Content

Coruscant

[Coruscant] Świątynia Jedi

Image

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 16 Kwi 2012, o 00:31

Wszyscy Jedi opuścili salkę rozmów i udali się do pomieszczenia gdzie odbywały się pojedynki. W momencie gdy Shiris pojawiła się na trybunach, na mini arenie rywalizował ze sobą 11-letni Togruta, z 10-letnim człowiekiem Tomem Gloverem. Po przeciwnej stronie usytuowane były miejsca dla Mistrzów i Rycerzy. Cała otoczka i rywalizacja przypominały nieco turnieje, po których wcześniej wspomniani Jedi wybierali swoich uczniów. O dziwo nie zawsze wygrany pojedynku, okazywał się zwycięzcą. Ponad pół wieku temu w ten sposób na jakiś czas do Korpusu Rolniczego wylądował sam Obi-Wan Kenobi, który zbytnio skupił się na samej walce i chęci pokonania innego adepta Brucka Chuna.
Wzokr Astaris na chwilę powędrował na trybunę vis'a'vis. Oprócz wcześniej napotkanych mistrzów Ardena i Vado, siedzieli tam jeszcze Tasha Rholar, Laertes Basai, Tal Vapor, Jae Tev, Robert Duine oraz Marill Verg`iss`tea. Wszyscy uważnie doglądali konfrontacji przyszłych Jedi, a od czasu do czasu wymieniali między sobą jakieś uwagi. Nad przebiegiem walki czuwała mistrzyni miecza Sara Terago.
Obok Shiris siedziało kilkunastu pozostałych adeptów. Choć większość z nich początkowo była smutna, gdyż nie zostali dopuszczeni do ostatniej serii ćwiczeń, to samo oglądanie swoich kolegów na arenie pozwoliło im zapomnieć o pewnego rodzaju niepowodzeniu. Dziewczynce nie mogła umknąć wymiana zdań między młodym Kiffarem Fosem, a twi'lekanka Tression Lfao.
- Fajnie, że Rada pozwoliła nam korzystać z mieczy świetlnych, zamiast makiet. - rzekła żywo Lfao.
- Mimo to cieszę się, iż energia mieczy jest ustawiona na minimum. - odparł bardziej stanowczo Fos - Przynajmniej gdy zostanie się trafionym oparzenia nie są takie straszne i łatwo je wyleczyć.
- Lepiej w ogóle nie zostać trafionym Kiffarku. - zakończyła dysputę Twi'lekanka, wskazując dłonią na arenę. Świetną akcją popisał się Tom Glover, który zamarkował uderzenie na tułów, by w ostatnie chwili trafić w udo rywala, a następnie wykonał dobre salto, by szybkim młynkiem po lądowaniu zadać cięcie w szyję. Cała kombinacja przypominała trick stosowany przez doświadczonego Davida Turouga. Była też skuteczna, ponieważ mistrzyni Sara Terago przerwała pojedynek, ogłaszając zwycięzcą Toma Glovera. Nastąpiła chwila przerwy, po której członkini Rady wywołała.
- Czas na ostatnie starcie, w którym wystąpi Shiris Astaris, zapraszamy. - rzekła pogodnie kobieta, dodając po przerwie - A także Frog Erg!
Rodianin dość pewnie wyszedł na arenę, natomiast Shiris wyglądała tak, jakby zupełnie zapomniała że jej przyjaciel również bierze udział w ostatniej fazie ćwiczeń. Gdzieś z tyłu oboje usłyszeli znajomy głos "Powodzenia" należący do o rok starszej Feng Du-Rii.
- Zasady są identyczne jak w poprzednich konfrontacjach. Oto miecze świetlne, jeden ma zieloną drugi niebieską klingę. Choć są ustawione na najniższą moc, proszę do końca zachować czujność. Walkę kończy trafienie w szyje, serce, centralne trafienie w głowę. Waszą rywalizację mogę też zakończyć ja, gdy uznam to za stosowne. Oczywiście istnieje możliwość poddania się. - instruowała oboje Mistrzyni - Jeżeli wszystko jasne, ustawcie się na pozycjach, naprzeciw siebie. Pamiętajcie o tym czego się nauczyliście. Nie pozwólcie też kierować się emocjami, niech moc was prowadzi.
Na papierze faworytem wydawał się być Rodianin, ze względu na wrodzoną szybkość, gibkość oraz przewagę warunków fizycznych. Nie mniej spotkanie była o tyle ciekawsze, że uczestniczyło w nim dwoje przyjaciół. Frog przybrał wyjściową pozycję Shii-cho i delikatnie uśmiechną się w kierunku Astaris. Czas zacząć pojedynek.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Lilith Blindshoter » 25 Kwi 2012, o 22:42

Shiris nie wiedziała że walka na miecze może wyglądać tak wspaniale, to było jak taniec. Z otwartą z zachwytu buzią oglądała poprzedni pojedynek. Rozmowy starszych kolegów słuchała jednym uchem. Nagły koniec zaskoczył dziewczynkę. Siedziała w bezruchu wpatrując się w arenę, zastanawiając się na kogo teraz przyjdzie kolej. Z zamyślenia wyrwał ją głos mistrzyni, wywołującej jej nazwisko. Shiris doznała lekkiego szoku, na wieść o tym, że będzie walczyć z przyjacielem. Ale nim serce zdało sobie z tego sprawę jej logiczny umysł zaczął analizować jej szanse. Frock był silniejszy od niej, i dość szybki, ale Shiris też powolna nie była. Frock lubił ćwiczenia z szermierki i bardzo się do nich przykładał. Choć Shiris odkryła w sobie wrodzoną łatwość uczenia się tego przedmiotu, jednak wciąż jej przyjaciel miał nad nią sporą przewagę. „Jeśli będę, spokojna i skupiona, mam nawet szansę wygrać .” Odwzajemniła uśmiech. Ponieważ do tej pory uczyli się jedynie formy I, i ona przyjęła postawę, dla tej formy typową. Znała Frocka, już dość dobrze, by wiedzieć, że bywa mało dokładny, zwłaszcza kiedy zaczyna się niecierpliwić. Jeśli uda jej się go zmęczyć, może popełni błąd. Musiała być szybka i w miarę możliwości nieprzewidywalna… Tylko, że sama czułą się tak bardzo zmęczona…
Wiedziała, że nie musi wygrać. Wiedziała, że jej szanse są niewielkie i tak naprawdę bardziej zależało jej na nauce niż na zwycięstwie, ale obiecała, że będzie się starać. Zamierzała dotrzymać słowa. Może nie wygra, ale nie podda się bez walki.
Z pełną prędkością na jaką pozwalały jej zmęczone nogi ruszyła do przodu. Ostrze miecza treningowego prowadzą tuż na d podłogą. Wyglądało to tak jakby chciała zaatakować z pełną siłą. Atak wydawał się prostacki i niedbały. Shiris bardzo się starałaby tak właśnie wyglądało.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2012, o 23:21

Mimo sporej publiczności na trybunach, żadnej z dwójki adeptów nie zjadła trema. Wydawało się, że młody Rodianin jest nieco mniej zmęczony, od swojej oponentki. Bez większych problemów sparował cios oraz dwa kolejne, nim samemu nie przystąpił do ofensywy.
Frog wykonał trzy podstawowe cięcia z formy shii-cho, jednak Astaris nie dała się zaskoczyć kontrofensywie przyjaciela. Mistrzyni Sara Terago na razie nie ingerowała w pojedynek, bacznie mu się przyglądając.
- Myślę, że Erg wygra. Jest nieco większy i silniejszy od Shiris. Hmm chyba zachował też więcej sił. - rzekła Twi'lekanka Tression Lfao siedząca na trybunach.
- Zdaje się, że masz rację ale nie można niczego z góry przesądzać. - odparł nieco filozoficznie Kiffar Fos.
- Ciszej! Nie gadajcie tylko oglądajcie! - upomniała ich przyjaciółka walczących Feng Du-Rii.
Po raz kolejny atak rozpoczął Frog Erg. Zmniejszył do minimum dystans między nim a Astaris, by następnie wykonać elementarne ciosy. Wszystkie zostały sparowane, jednak Rodianin niespodziewanie zmienił swoją postawę, wybił się i postanowił zaatakować z góry na głowę. Nie dało się ukryć, że była to kombinacja charakteryzująca styl Djem So.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez David Turoug » 26 Kwi 2012, o 23:29

Całe śledztwo zaczynało męczyć Whitakera. Młody Jedi chciał podążać ścieżką Jasona Mantena czy Lisy Nabsiri, stać z nimi na pierwszej linii frontu, a nie układać puzzle na Coruscant i babrać się w cudzym nasieniu. Nie mniej skoro już zaczął, musiał przekazać stosowne informacje swojemu ostatniemu koordynatorowi, a był nim mistrz Kyle Katarn.
- Mistrzu, z badań wynikło że gościem denata była najprawdopodobniej Susan Anderson. Ponoć została wyrzucona z armii za oblanie psychotestów. - rzekł Theo przez komunikator - Chodzą słuchy, że ta cała Anderson tłumaczyła się faktem, że nie zdała badań, gdyż dowództwo nie kryło się z seksistowskimi zachowaniami. Krótko mówiąc, z chęci zemsty stała się najemnikiem bądź Łowcą Nagród. Jeszcze tego brakuje, żeby podjęła współpracę z "naszym bomberem". Swoją drogą co z mistrzem Berranem? Byłem razem z nim na otwarciu tej nowej linii kolejki podmiejskiej.
Whitaker skończył wywód i oczekiwał na odpowiedź Katarna. W międzyczasie ukłonił się dwójce Rycerzy przechodzących korytarzem. Młody mężczyzna sam był ciekawy, kiedy Rada w końcu przyzna mu ten tytuł...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 27 Kwi 2012, o 18:22

-Mistrz Berran jest poza Świątynią i wykonuje pewne zlecone przez nas zadanie - zwięzła odpowiedź Katarna sugerowała, że Theo nie dowie się co tak naprawdę dzieje się z Mistrzem Jedi. - Z twoich słów wynika, że ta cała Susan Anderson miałaby motyw, by przyłączyć się do Szalonego Sapera. Odnoszę wrażenie, że jesteś na dobrym tropie, chłopcze. Zaaresztowanie choćby wspólników tego terrorysty byłoby znacznym sukcesem i na pewno przełomowym momentem twojego szkolenia Jedi...
Choć Whitaker nie mógł widzieć uśmiechu Kyle'a, na pewno było go słychać w tonie jego głosu. Sugestia, że jeśli wykona to zadanie tak, jak trzeba, zostanie mianowany Rycerzem była oczywista.
-Postaraj się zdobyć informacje o adresie zamieszkania tej kobiety. Będziesz musiał iść na policję, by udostępnili ci swoje akta, ale na razie nie dawaj im do zrozumienia, że to nasz trop w sprawie Szalonego Sapera...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez David Turoug » 27 Kwi 2012, o 20:50

Wymijająca odpowiedź Mistrza Katarna dotycząca Berrana mogła świadczyć o niezbyt różowej sytuacji w jakiej znalazł się Mistrz Tenler. Choć Theo nie przepadał za namolnym Jedi, to w czasie kilkukrotnych wspólnych wypadów zdążył nieco lepiej poznać pomocnego mentora. Nie mniej, miał teraz przed sobą własne zadanie.
- Rozumiem Mistrzu, postaram się zdobyć potrzebne informacje. - odparł Whitaker.
- Niech Moc Będzie z Tobą. - rzekł na odchodnym Katarn.
Chcąc nie chcąc młody Jedi musiał ponownie udać się na miasto, a konkretnie na komisariat policji, by zdobyć dane o Susan Anderson. Szczerze wątpił by choć trochę pomogło to w ujęciu Szalonego Sapera, jednak nie mógł kwestionować poleceń członka Najwyższej Rady Jedi. Na dolnym poziomie Świątyni uzupełnił swój pas ekwipunkowy, po czym ruszył przez zatłoczone uliczki Coruscant.


Theo Whitaker udaje się do: [Coruscant] Miasto
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Lilith Blindshoter » 1 Maj 2012, o 02:51

Ruch przyjaciela, zaskoczył nieco Shiris. Nie uczyli się jeszcze formy V w praktyce. Shiris czytała o niej i oglądała symulacje. Ale to nie to samo co ćwiczenia. Niemal czuła nadchodzący cios. W tej sytuacji zrobiła jedyna sensowną rzecz jak przyszłą jej do głowy. Najszybciej jak mogła skoczyła do przodu, miedzy nogami Rodianina, tak ze nim chłopak wylądował na posadzce, znalazła się zanim. Obróciła się niemal w miejscu. Jej przyjaciel dopiero co dotknął stopami podłoża i nie zdążył się jeszcze obrócić. Przez tę krótką chwilę Frock, był bezbronny. Chłodna logika, aż wrzeszczała. Dla zmęczonej Shiris mogła to być jedyna szansa na zwycięstwo w pojedynku. Jej przyjaciel popełnił błąd który w prawdziwej walce, mógł by kosztować go życie. A jednak serce podpowiadało jej, że w atakowaniu w ten sposób było coś niehonorowego. Może w prawdziwej walce zachowałaby się inaczej, ale to były ćwiczenia, a Frock był jej przyjacielem. Z reszta wciąż miała do wykorzystania inne opcje. Odskoczyła do tyłu, ponownie zwiększając dystans, dzielący ja od przyjaciela. Znów ruszyła w jego kierunku, z pełną prędkością, na jaką pozwalały jej zmęczone nogi. Widziała, że jej przyjaciel przygotowuje się o odbicia nadchodzącego ataku. W ostatniej chwili podjęła decyzję i w ostatniej sekundzie przed zderzeniem kling, wykonała gwałtowny zwrot. Przebiegła obok przyjaciela. Ostrze jej miecza przesunęło się niebezpiecznie blisko jego ramienia, może nawet go drasnęło, nie wiedziała. Wyhamowała kilka metrów za Frockiem, obróciła sie najszybciej jak mogła i ponowiła atak, skręcając tym razem w lewo. Postanowiła powtarzać ten sam scenariusz tak długo jak długo mogła, atakując raz z przodu raz z boku, zawsze w ostatniej chwili zmieniając kierunek. Jednak każda taka symulowana szarża bardzo ja męczyła, za czwartym razem zaczęła się zastanawiać jakim cudem wciąż trzyma się na nogach. Przystanęła na chwile oddech miał przyspieszony, serce waliło jej jak młotem. A jednak nie było w nim nic, po raz pierwszy naprawdę nic nieczuła. Była tylko chłodna logika i to narastające zmęczenie. Jednak z jakiegoś powodu nie martwiło jej to. Ruszyła do kolejnej szarzy, celując w korpus przyjaciela. Tym razem jednak intensywnie myślała o skręcie w prawo. Nawet lekko patrzyła w tamta stronę. Wiedziała, że Frock to zauważy i że się na to przygotuje. I dlatego tym razem w ostatniej chwili nie zmieniła kierunku.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2012, o 11:01

W pewnym momencie walki, zielona klinga treningowego miecza świetlnego rzeczywiście trafiła Froga w ramię. Shiris w gwarze pojedynków, zdobyła punkt. Młody Rodianin dobrze o tym wiedział, że gdyby teraz mistrzyni Terago przerwała walkę, zwyciężczynią byłaby jego rywalka.
Erg zdwoił swoje wysiłki odpierając każdy kolejny atak dziewczynki. Nie dbał już o formę, choć ciągle był skupiony, a Moc przepływała przez niego strumieniem. Raz po raz dochodziło do starć, podczas których niewielkie iskry żarzyły się na arenie. Jak na adeptów oboje radzili sobie niesamowicie.
Na trybunach podziwiano szybkość Astaris oraz siłę i determinację Froga. Wydawało się, iż niebawem członkini Rady czuwająca nad przebiegiem rywalizacji ogłosi koniec. Rodianin rzucił się do szaleńczego ataku, spychając przyjaciółkę do totalnej defensywy. Niespodziewanie podczas ofensywy 10-latek popełnił niewielki błąd w ustawieniu nóg, co pozwoliło Shiris zadać kolejne trafienie w udo chłopca, nie był to jednak cios "śmiertelny".
Ewidentnie zdenerwowany Erg postanowił rozwiązać sprawę siłowo. Zamaszyste ciosy spowodowały, że dziewczynka prawie wypuściła swój miecz z dłoni. Nagle poczuła pulsujący ból w nodze, to jej adwersarz kopnął ją z całej siły w łydkę. Noga pogrążyła się w rozrywającym skurczu, powodując upadek przyjaciółki Feng Du-Rii i Froga. Nie mniej Rodianin postanowił nie przerywać dalszych działań i z całej siły zamachnął się na leżącą osobę.
- Stop. - rzekła stanowczo mistrzyni Sara Terago, blokując uderzenie adepta Mocą. Mistrzowie wyczuli w nim rozczarowanie ale także nutkę gniewu. Choć punktowo przegrałby, to ostateczny oficjalny werdykt mógł być tylko jeden. Ileż zdziwienia było, gdy mistrzowie postanowili nie ogłaszać wyniku. Zły chłopak, wypuścił z dłoni swój miecz i skierował się do wyjścia. Niebieska kliga po dotknięciu podłogi, z charakterystycznym sykiem wyłączyła się.
Shiris nie mogła leżeć wiecznie na macie areny. Czuła, że ku niej skierowane są spojrzenia mistrzów i rycerzy siedzących w pierwszym rzędzie, a byli wśród nich m.in mistrzowie Kevin Arden, Quayla Vado, Laertes Basai, Tasha Rholar, a także Tal Vapor, Jae Tev, Robert Duine oraz Marill Verg`iss`tea.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Lilith Blindshoter » 1 Maj 2012, o 12:49

Nie wiedziała czy bardziej boli ją noga, czy zachowanie przyjaciela. Przecież to były tylko ćwiczenia. Powoli i ostrożnie podniosła się z podłogi. Widziała jak Rodianin znika w wyjściu z areny. Nie za bardzo wiedząc co robić, skłoniła się Mistrzom i Rycerzom, po czym, choć niebyła pewna czy powinna, pokuśtykała za przyjacielem, oddając po drodze miecz. Szła tak prędko jak tylko mogła biorąc pod uwagę bolący mięsień i zmęczenie, które powróciło jak tylko walka dobiegła końca.
- Frock!, Frock zaczekaj! Proszę. - zawołała za oddalającym się chłopcem, mając nadzieję, że ten się zatrzyma.- Wspaniale walczyłeś. – powiedziała gdy chłopak zwolnił na tyle, że mogła go dogonić. Niechciała by Frock złościł się na nią, czy na kogokolwiek. Wiedziała jak bardzo zależy mu na tym by być w przyszłości dobrym szermierzem. – Frck to tylko , … - chciała powiedzieć, że to tylko ćwiczenia, że gdyby to była prawdziwa walka na pewno by ją pokonał. Chciała powiedzieć, że nie żywi urazy za bolącą nogę… Ale Frock nie dał jej skończyć.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2012, o 14:30

- Shiris, mistrzowie proszą byś powróciła na salę. - rzekł za nią Jae Tev, pierwszy Jedi jakiego spotkała na schodach Świątyni. W jego głosie dało się wyczuć nutkę smutku, a także czegoś przygnębiającego. Chcąc nie chcąc młoda adeptka musiała stawić się przed zebranymi i z powrotem poczłapała na arenę.
Gdy przekroczyła próg, zauważyła, że trybuny już całkowicie opustoszały. Pozostało tylko pięcioro członków Najwyższej Rady Jedi oraz kilku Rycerzy. Wszyscy wpatrywali się w dziewczynkę.
- Walczyłaś dzielnie i zgodnie z duchem walki. - cisze przerwała Sara Terago - Nie mniej czeka cię jeszcze długa droga, do osiągnięcia potencjalnych umiejętności.
- Zachowanie twojego kolegi nie było odpowiednie. Chciał osiągnąć zwycięstwo w pojedynku, a jak wiemy nie na tym polegało szkolenie. - wtrąciła się Vado - Frog Erg dał ponieść się emocjom, szczególnie tym niepożądanym. Gniew i żądza zwycięstwa znacznie wydłużyły jego ścieżkę.
- Nie o nim jednak chcemy mówić. Rozumiemy twoje zmęczenie i być może rozczarowanie postawą młodego rodianina, nie mniej po pojedynku również nie ochłonęłaś. - rzekł stanowczo Mistrz Kevin Arden - Oczekiwaliśmy, że staniesz przed nami by wysłuchać naszego osądu i opinii. Uwierz, że Erg jest już w otoczeniu stosownych osób, które prowadzą z nim rozmowę.
- Pamiętaj Shiris Astaris, że Jedi ma być wierny idei. Szczególnie w tak młodym wieku nie ma zbyt dużo miejsca na samowolę. - odezwał się zwykle milczący kiffarski mistrz Basai - Wyczuliśmy, że starasz się tłumaczyć Erga. Można powiedzieć, iż prawie obarczyłaś się winą za to zdarzenie. Jedi musi realnie patrzeć na sytuację.
- Nawet w wypadku gdy może dojść do spięcia z przyjacielem. - powiedziała tym razem Sara Terago - Z technicznego punktu widzenia walczyłaś dobrze. Jednak twoim prawdziwym zwycięstwem jest to, że nie dałaś się ponieść ograniczonemu celowi jakim byłaby wygrana walki.
- Przemyśl swoje błędy i słowa jakie usłyszałaś. - wtrącił nieco łagodniej Arden - Jesteś jeszcze młoda i nie raz popełnisz błędy. Ważne żeby było ich jak najmniej i by właściwie wyciągać z nich wnioski. Niech Moc Będzie z Tobą...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Lilith Blindshoter » 1 Maj 2012, o 21:29

Shiris uważnie wysłuchała słów Mistrzów. Wiedziała, że postąpiła niegrzecznie opuszczając arenę od razu. Ale w tedy myślała tylko o tym, by porozmawiać z przyjacielem. Frock z natury był wesołym lekkoduchem, a przynajmniej takim widziała go Shiris. Po raz pierwszy widział go tak rozzłoszczonego i tak poważnego. Opuścił sale, taki zmieniony, jakby nie był tą samą osobą.
Dziewczynka przeprosiła za swoje zachowanie, znów kłaniając się nisko. Gdy dano jej do zrozumienia, że może już iść, pożegnała się ponownie się kłaniając.
Szła przed siebie, nie wiedząc dokąd niosą ją nogi. Rozmyślała o wszystkim co się zdarzyło i o tym co usłyszała. Ale przede wszystkim o Frocku. Snuła się niewiadomo ile po korytarzach, które zdawały się jej dziwnie puste. Ale ją to cieszyło, nie chciała z nikim rozmawiać. Choć była bardzo zmęczona, nie chciała wracać do swojego pokoju. Przystanęła, zastanawiając się dokąd powinna pójść. W końcu skierowała swoje kroki do Komnaty Tysiąca Fontann. Miała tam swoje ulubione miejsce, które było słabo widoczne i zazwyczaj puste. Jednak nie tym razem…
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 2 Maj 2012, o 12:40

W miejscu tym siedziała o rok starsza przyjaciółka Astaris - Feng. Dziewczynka uśmiechała się ku Shiris i gestem zapraszała do siebie. Było jeszcze godzinę do pory kolacyjnej, Komnata Tysiąca Fontann jak zwykle okazała się oazą wytchnienia i spokoju dla wielu Jedi, byli wśród nich m.in bliźniacze rodzeństwo Solo - Jaina i Jacen czy córka mistrzyni Tashy Rholar - Lindy.
- Cześć Shiris. Gratuluję postawy podczas pojedynku, walczyłaś naprawdę dzielnie ale też zgodnie z zasadami fair play. Przykro mi, że Frog dał się ponieść emocjom, tym bardziej że jesteśmy przyjaciółmi. - rzekła Du-Rii - Nie mniej jak ochłonie to na pewno cię przeprosi. Swoją drogą dobrze, że ktoś mu utarł nosa. Ostatnio był zbyt pewny siebie jeżeli chodzi o naukę szermierki. Powiedz mi, jak się czujesz? Pewnie jesteś zmęczona...
Gdy dziewczynki rozmawiały, obok nich przeszedł sam Wielki Mistrz Luke Skywalker, któremu się skłoniły, a on odwzajemnił w ich kierunku szczery uśmiech. Adepci rzadko kiedy mieli styczność z założycielem Nowego Zakonu, jednak nawet najmniejszy kontakt wzrokowy dodawał im jakby świeżej energii i zapału do dalszej pracy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Lilith Blindshoter » 30 Maj 2012, o 23:51

-Hej Feng. Dziękuję jesteś bardzo miła.- powiedziała lekko się rumieniąc, nie uważała żeby walczyła jakoś wybitnie dobrze, po prostu najlepiej jak umiała.- Ale Frock, nie musi mnie przepraszać. – je koleżanka już otwierała buzie żeby coś powiedzieć, ale Shiris przerwała jej- Nie usprawiedliwiam go, po prostu rozumiem. Od pouczania i ucierania nosa, to są Mistrzowie. Przyjaciele powinni się wspierać.
uśmiechnęła się do przyjaciółki.
- Tak jestem zmęczona nawet nie wiesz jak bardzo. Kiedy tu szłam, wydawało mi się jakby każdy krok trwał wieczność. Jak zjemy kolacje pójdę spać.
Gdy rozmawiały obok nich przeszedł sam Wielki Mistrz Luke Skywalker, któremu się skłoniły, a on odwzajemnił w ich kierunku szczery uśmiech. Shiris widziała go jak dotąd tylko raz. Pierwszego dnia swojego pobytu w Świątyni, na uroczystości pożegnalnej, pogrzebie jednego z rycerzy. Wielki Mistrz był dla małej Shiris najwspanialszym bohaterem. Już dziadek opowiadał jej wiele bardzo ciekawych opowieści o jego bohaterskich czynach. Choć Shiris wiedziała już, że dziadek czasem trochę zmieniał historię na potrzeby opowieści przeznaczonych dla małej dziewczynki, to jednak w jej oczach Luke Skywalker pozostać miał niedościgłym wzorem, jeszcze przez długi czas.
Dziwne jak niewiele trzeb aby odmienić czyjeś samo poczucie. Uśmiech jakim Wielki Mistrz, obdarzył dwie małe adeptki sprawił, że zmęczenie jakie odczuwała Shiris rozmyło się, jak mgła przegnana podmuchem ciepłego wiatru, nawet ból w nodze zelżał. Dziewczyna wyprostowała się i gnana nowym przypływem sił powiedziała.
- Wiesz Feng, znajdźmy Frocka. Przypomniałam sobie, coś co muszę mu powiedzieć.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 7 Cze 2012, o 23:23

Shiris:

- Jest już trochę późno na odwiedziny. Myślę, że Frog jest już w swoim pokoju. Jeżeli o mnie chodzi to uważam, iż powinniśmy dać mu dzisiaj spokój. Na pewno wszystko przemyśli i ochłonie. - rzekła rozważnie Du-Rii - Mistrz Laertes Basai często wspomina by dać komuś szansę na bycie ze sobą sam na sam, czy jakoś tak. Oczywiście, jeżeli zechcesz to pójdziesz do naszego, bojowo nastawionego Rodianina.
Dziewczynki wstały i ruszyły przez Komnatę Tysiąca Fontann ku sektorowi, gdzie swoje pokoje mieli adepci. Po drodze jeszcze raz analizowały wszystkie ćwiczenia jakie wykonała Astaris w dzisiejszym teście.
- Dobranoc Shiris, śpij spokojnie. - rzekła Feng stojąc koło swoich drzwi - Do zobaczenia na jutrzejszym treningu, ciekawe co nam przygotują.
Skośnooka dziewczynka zniknęła wewnątrz swojego pokoju, a jej towarzyszka stanęła przed wyborem czy odwiedzić Erg'a czy może poczekać z wizytą do jutra i udać się na zasłużony spoczynek.

*********

Nhkik:

Nhkik Beknnh, Kyle Katarn i Marill Verg'iss'tea przybyli z: [Coruscant] Eskorta Jedi dla świadka koronnego

Trójka Jedi wkroczyła do Świątyni głównym wejściem. Mimo dość późnej pory na korytarzach było jeszcze kilku członków Zakonu. Niektórzy przez moment dziwili się widząc u bok Katarna i Marilla Zabrackiego adepta Beknnha, jednak jak na Jedi przystało szybko taili to uczucie.
- Dobrze się spisałeś Nikh. Nie będziemy cię już męczyć wezwaniem do komnaty obrad. Wszystko opisałeś, resztę widzieliśmy sami. - rzekł Kyle Katarn - Dobrej nocy, Niech Moc Będzie z Tobą.
- Tak Nhkiku wykazałeś prawdziwą rozwagę. - dodał Chiss - Nie wiem czy o tej porze zdołasz odwiedzić Wuufa. Mogą cię nie wpuścić na oddział ambulatoryjny. Niech Moc Będzie z Tobą.
Tak oto nie tylko Shiris, ale także Nikh został pozostawiony przed wyborem. Na pewno plusem był fakt, iż nie musiał po raz kolejny zdawać relacji z przebiegu akcji i konfrontować się, zapewne z trudnymi pytaniami członków Najwyższej Rady Jedi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Nikh » 9 Cze 2012, o 11:07

Nikh zamierzał odwiedzić Wuufa w skrzydle medycznym, jednak kiedy tylko próbował się tam dostać został w dość łagodnych słowach wyproszony. Młody zabrak zdecydował że odwiedzi de Bikę rano, kiedy ten już odpocznie a medyczny nie będzie zabraniał odwiedzin.

Młody Jedi wrócił do swojej komnaty gdzie wziął prysznic i rozpoczął medytacje. Po godzinie kiedy już wyczyścił umysł z wszelkich niepokojów położył się spać. O dziwo tej nocy nic mu się nie śniło. Po przebudzeniu ubrał się szybko i ruszył do skrzydła szpitalnego aby odwiedzić Wuufa.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Lilith Blindshoter » 9 Cze 2012, o 14:04

Shiris bardzo chciała porozmawiać z przyjacielem. Ale, pomyślała, że Frock może już spać. A nie chciała by go obudzić, to co miała mu do powiedzenia niebyło aż tak pilne, zresztą niewykluczone, że ktoś mu już o tym wspomniał. Logicznie rzecz biorąc, Feng mała rację, i należało z odwiedzani poczekać. Przynajmniej do rana, ponad to, logicznie rzecz biorąc zobaczy Rodianina na treningu. Z tą myślą udała się na spoczynek.
Zbudziła się przed czasem. Ubrała i poszła na śniadanie. Co innego mogła zrobić. Przywitała się z Feng i zaczęła wzrokiem szukać Frocka.
- Widziałaś go?- zapytała przyjaciółki.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 12 Cze 2012, o 00:38

Shiris:

- Chyba cały czas mnie widzi. Prawda Feng? Cześć wam. - rzekł smutnym głosem Rodianin - Shiris chciałbym cię przeprosić za moje wczorajsze zachowanie. Nic mnie nie tłumaczy. Nie zachowałem się jak Jedi. Jeszcze wczoraj otrzymałem reprymendę, podobnie jak dzisiaj rano. Rozczarowałem mistrzów, siebie, a przede wszystkim przyjaciół. Mam wielką nadzieję, że mi wybaczysz Shiris. Obiecuję poprawę, postaram się by nigdy już nie doszło do podobnej sytuacji.
Erg przysiadł się do koleżanek oczekując odpowiedzi Astaris. W międzyczasie droid postawił przed młodym Rodianinem tackę z jego posiłkiem, a na środku umieścił wspólny dzbanek z owocowym sokiem z dodatkiem aromatu drzew wroshyr. Do porannego treningu było jeszcze trochę czasu, więc dziewczynka spokojnie mogła porozmawiać z Frogiem.
- Mam was zostawić? - spytała grzecznie Feng Du-Rii, spoglądając to na przyjaciółkę to na Rodianina.

***

Nhkik:

Gdy Zabrak dochodził do sali, w której powinien leżeć de Bika, usłyszał nieco podniesione głosy. Jeden na pewno należał do znajomego Shistavanina. Co chwilę wtrącał się jeszcze elektroniczy głos, ale tylko po to by zostać uciszonym.
Drzwi do pomieszczenia otworzyły się, przed nadchodzącym Nhkikiem. Uczeń został świadkiem nieco komicznej sceny, w której uzdrowicielka Jedi powstrzymywała Wuufa przed ściągnięciem szpitalnej "piżamy" i założeniem normalnego ubrania. Beknnh dostrzegł wygoloną sierść na klatce i tułowiu Rycerza Jedi oraz charakterystyczne paski pozostawione po przylepach plastrów z bactą. Sytuacja wydawała się jeszcze zabawniejsza gdy droid medyczny raz po raz wykrzykiwał co o tym myśli i łapał się raz po raz za głowę.
- Jeśli mnie nie usłuchasz, poślę po Mistrza Skywalkera. Z nim nie będziesz dyskutował. - zagroziła ostatecznie medyczka, co ostatecznie zmusiło de Bikę, do pozostania w skrzydle szpitalnym - Tak lepiej. Jeszcze w nocy byłeś w zbiorniku z bactą, a rano otrzymałeś plastry, które zdarłeś! Z powrotem do łóżka.
- Dobrze już dobrze... Po co się tak pieklić... - mruknął Wuuf, wkładając szpitalną koszulkę, dopiero teraz zauważył Zabraka - O Nikh! Witaj, miło cię widzieć.
- Mam nadzieję, że odwiedzający jest czysty i nie wnosi bakterii. - rzekła groźnie lekarka ku uczniowi i wyszła z pomieszczenia wraz z droidem.
- Już mam dosyć tego pomieszczenia i tej zrzędy... - mruknął Wolfmen - Ale opowiadaj! Wiem tylko, że ostatecznie świadek dotarł do Świątyni...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Nikh » 13 Cze 2012, o 15:15

Wuuf sprawiał wrażenie zdrowego. Nikh mógł tylko uśmiechnąć się blado, gdyż bał się że zobaczy de Bikę jeszcze w zbiorniku lub podłączonego do jakiejś aparatury podtrzymującej życie.
-Przepraszam mistrzu że cię zostawiłem w furgonetce a potem na platformie samego ze świadkiem. Nie powinienem tego robić, mogło się to dla ciebie źle skończyć. -Zabrak dopiero teraz spojrzał na leżącego na łóżku szpitalnym jedi. Od momentu kiedy zostawił Wuufa czuł niepokój. Na początku o jego życie, potem czy da radę wrócić i przetransportować rannego do świątyni zanim będzie za późno. Mimo wszystko udało się i Wuuf jest już niemal zdrowy, a wszyscy członkowie gangu nie żyją lub siedzą w więzieniu.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Mistrz Gry » 20 Cze 2012, o 22:02

Nikh:

Wuuf szczerze się uśmiechnął, co w przypadku Shistavanina na pierwszy rzut oka mogło wyglądać groźnie, przez ogromne kły. Wiadomo jednak było, iż de Bika ma tylko i wyłącznie przyjazne zamiary oraz odczucia.
- Zachowałeś się wzorcowo. Jedi musi rozróżniać cele nadrzędne. Musieliśmy utrzymać świadka przy życiu i doprowadzić go do Świątyni i to się udało. Rad jestem, iż ci się udało. - rzekł Wolfmen - Niestety koleje tak się potoczyły, że trochę mnie poturbowało, na szczęście czy jak kto woli dzięki Mocy obojgu przyjdzie nam jeszcze uprzykrzać życie kryminalistom i złoczyńcom.
W tym momencie do sali wszedł droid medyczny, podpinając jakąś kroplówkę Wuufowi. Cicho też oznajmił o spodziewanym przybyciu pani doktor, która nie lubiła przedłużających się wizyt u pacjentów.
- Powiedz mi jak ty się czujesz? Wszystko ok? - spytał de Bika - Pewnie zaraz masz zajęcia, nie możesz się na nie spóźnić. Poza tym nie chciałbym być w twojej skórze jak ta zrzęda znowu tu przyjdzie...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Świątynia Jedi

Postprzez Nikh » 20 Cze 2012, o 22:25

-Ze mną wszystko w porządku. Podczas pościgu udało mi się unieszkodliwić bandytę z termodetanatorem. -Zabrak usłyszał kroki pani doktor i zaczął się wycofywać na z góry upatrzone pozycje na pożegnanie życzył Wuufowi szybkiego powrotu do zdrowia i opuścił skrzydło medyczne. Szybkim krokiem pokonywał korytarze pozdrawiał mijanych po drodze jedi, jednak myślami był gdzie indziej. Po raz kolejny wspominał poprzedni dzień. To jak zaproponował Wuufowi zmianę trasy i to jak eskorta nie mogła za nimi podążać. Przecież rany de Biki były spowodowane propozycjami zmiany ustalonego wcześniej planu. Ale mimo wszystko Wuuf powiedział że jest zadowolony z tego co zrobił Nikh.

W końcu dotarł do sali w której miał ze swoją grupą ćwiczenia. Do zajęć miał jeszcze chwilę, dla tego usiadł na ziemi ze skrzyżowanymi nogami, oczyścił umysł i rozpoczął medytację. Dzięki temu nie rozpamiętywał wydarzeń z dnia poprzedniego.
Image

"Ludzie mówią że jestem złym człowiekiem, ale to nieprawda. Ja mam serce małego chłopca... W słoiku na biurku..."
Awatar użytkownika
Nikh
Gracz
 
Posty: 605
Rejestracja: 8 Gru 2009, o 22:42

PoprzedniaNastępna

Wróć do Coruscant

cron