Content

Coruscant

Apartament Qultista

Image

Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 31 Sie 2010, o 17:12

Mieszkanie mieszczące się na ostatnim piętrze potężnego wieżowca, toteż dach w zasadzie także do niego należy. Nie wiem, czy można rzec "odziedziczony" w spadku. Fakt faktem Al-Dhuun Korr zmarł gdy jego jedyny syn ukończył 21 rok życia. Do dziś w mieszkaniu znajduje się pokój oraz cała jego zawartość. Qultist mimo wszystko nie zamierza niczego wyrzucać... Ale... Odbiegam od tematu (może nie za bardzo?)

Apartament był dwupoziomowy... No, jeśli liczyć pole treningowe na dachu to był trzypoziomowy.
Plan przedstawiał się następująco:

Góra podzielona była na trzy pomieszczenia oraz schody prowadzące na dach.
Stojąc w korytarzu, po lewej był pokój dawniej należący do buntowniczego Kel Dora. Teraz zagracony książkami wszelkiej wielkości i treści... Qultist bowiem, po śmierci ojca śpi w jego pokoju.
Na przeciw pokoju była łazienka, wnętrza nie trzeba chyba opisywać? Stwierdzenie "przeciętna" wystarczy.
Ostatnie pomieszczenie górnego poziomu mieściło się w głębi korytarza. Był to pokój przeznaczony do nauki, czytelnia? biblioteczka? Coś w tym guście. Młody Kel Dor począł sprowadzać tu książki z najdalszych zakątków galaktyki. Znajdzie się tu także kilka numerów gazety jaką poczytuje Qultist, "Imperial Guardian". Poczytuje, bo poczytuje niektóre artykuły warte uwagi a inne nie...

Plan dolnego poziomu był nieco inny. Tu bowiem była jeszcze kuchnia.
Zaopatrzona w podstawowy zestaw noży, tudzież innego sprzętu.
Po lewej od kuchni była łazienka, z której zwykł korzystać ojciec Qultista, teraz jednak zamknięta. Żaden sprzęt nie został wyrzucony, ale pomieszczenie nie jest używane.
Po prawej sypialnia ojca, z której drugie drzwi prowadzą do większej biblioteki, Al-Dhuun uwielbiał czytać w wolnym czasie, jednak gazetę uznawał za szmirę, dziennikarzy za hieny cmentarne. Toteż sam ich nigdy nie czytał. Teraz jednak większość książek została wyniesiona do biblioteki na wyższym poziomie. Kel Dor bowiem, planuje przerobić to pomieszczenie na coś w kształcie i charakterze kawalerki... W razie gości... Moment... Przecież on w zasadzie nie ma przyjaciół... (Ale znów odbiegam...)


_________________________________________________________________________________________________________


Godziny Nocne.

Drzwi otworzyły się samoczynnie, młody Kel Dor wszedł do środka.
W ręku dzierżył zaprawione już w boju wibroostrze. A może kiedyś nada mu imię? Cóż... Nie dziś, to pewne.
Stanął w korytarzu, pierwszą chęcią było odwiedzenie pokoju ojca, a raczej biblioteczki. Tam bowiem było jedyne zachowane zdjęcie Al-Dhuuna, trzeba przyznać, jeśli drastyczne wypadki zmieniają i pomagają dorastać, to rzeczywiście Qultist dorósł i to sporo...

Od czasu śmierci poważnie wziął się za naukę, jeśli akurat nie wykonuje zlecenia czyta, liczy. Poważnie także wziął się za trening hapkido oraz strzelectwa. Jednak, nadal jest tak samo opryskliwy dla innych... Można by rzec, że to maska, jego siedziała na twarzy mocniej niż keldoriańskie urządzenie do wymiany tlenu.
Wciąż ten sam, ale inny. Śmierć jedynego sprzymierzeńca i mentora... Wstrząsnęła nim, jasna strona także istnieje... Nic nie trzyma go tutaj, a jednak pracuje na Coruscancie.

"Do czego ja dążę?" - Zawsze to samo pytanie powraca do młodego Kel Dora, gdy wraca ze zlecenia. Wyszedł z biblioteki i skierował się do łazienki na górnym poziomie.
Nie miał na celu kąpieli ale wyczyszczenie wibroostrza, bowiem było pokryte krwią ostatniej ofiary.
Qultist wysunął ostrze z osłony, podstawił pod bieżącą wodę delikatnie wycierał je świeżą chustą. Po skończeniu osuszył i schował do osłony.
Wyjrzał na korytarz, teraz skierował swoje kroki do biblioteczki. Tam schwycił piąty numer "Imperial Guardian'a".
Jego uwagę zwrócił artykuł zatytułowany: "Jedi próbują ukryć dowody masakry.", począł czytać, z początku na głos, potem ciszej.
Tak zeszła mu godzina. W czasie owej lektury doszedł do dziwnych wniosków. - "Nas oskarżają... A sami mordują... Dziwny ten świat." - Po tym odłożył gazetę na biurko, zszedł po schodach do sypialni.
Nawet nie zaścielił łóżka. Położył się, teraz poczuł dziwny ból? Smutek? Zdał sobie sprawę, że cały czas to żal po ojcu. - Dobranoc, tato... - Powiedział to, patrząc w stronę biblioteki, do której można było dostać się tylko z tego pokoju. A raczej patrząc na zdjęcie ojca.
Zasnął...
_______________________________
Wczesny wieczór, Qultistowi zdawało się, że spał krótko, w rzeczywistości przespał jeden dzień. Powoli, ociężale ruszył się z łóżka. Jego zamiarem było rozejrzenie się po okolicy, a nóż widelec, znajdzie się zleceniodawca, tudzież rozrywka.
Młody Kel Dor skierował się w stronę drzwi, uprzednio jeszcze zaglądając do łazienki. Musiał bowiem się odświeżyć. Zeszło mu na tym z 30minut, licząc suszenie...

Qultist wrócił jeszcze do sypialni, nie powinno się wychodzić bez broni... A zwłaszcza gdy zmierza się do baru "Baribal". Toteż złapał za miecz, przewiesił przez plecy, w ręce trzymał swojego wysłużonego BlasTecha. Powolnym, jednak stanowczym krokiem wyszedł z mieszkania, zabezpieczając je kodem, włamań także nie chciał, a o te nawet tu nie trudno...
Młody Kel Dor skierował się do windy, wybił kod na konsoli i zjechał na dół.
[z/t]


***********************************
Edit 18.08.2012 by David Turoug

Apartament przekazany na osobę Xer'a Zarrena. Końcówka 26ABY

Dowód identyfikacyjny nr 1: Wystawiony przez Republikę, na Coruscant, na nazwisko Xer Zarren. Data urodzenia 1 ABY, na stołecznej planecie. Zawód: Businessman w branży handlowej (materiały budowlane).
Dowód identyfikacyjny nr 2: Wystawiony przez Niezależny System Lordus, na planecie Lordus, na nazwisko Yrion Darr. Data urodzenia 2 BBY, na Lordusie. Zawód: Pracownik linii transportowych "Grenada".
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 1 Paź 2010, o 23:31

Qultist razem z Zanją i jej dzieckiem wchodzą do mieszkania.

Wsparty o zabójczynie Kel Dor wbił kod i oboje weszli do środka. Teraz już sam szedł, wspierając się o ścianę. Weszli do pokoju Al-Dhuuna. Łóżko było nieposłane, ogólnie panował mały nieporządek.
- Przepraszam za bałagan, nie miałem czasu posprzątać... Póki co możecie spać tu. Albo tam - To mówiąc wskazał pokój połączony z sypialnią ojca. Sam natomiast zajął miejsce na fotelu, był za słaby aby stać dłużej. Za chwile pewnie mu przejdzie... Jak dostanie się do apteczki. Rany nie są zbyt głębokie, jednak wielość i ból jaki niosą to rekompensuje i unieruchamia go.
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Qultista

Postprzez Mistrz Gry » 23 Paź 2010, o 13:27

Zanja, w przeciwieństwie do swojej córki, nie spała spokojnie. Ciągle myślała o wydarzeniach sprzed kilku godzin. Jeszcze niedawno była zabójczynią na usługach Dokkana, a teraz wypoczywa u obcego Kel Dora, którego miała wyeliminować. Jednak on darował jej życie. A co ważniejsze; jej córce, Leah.
Po nieprzespanej nocy, Zanja obudziła się. Dziecko spało obok, wyglądając na całkowicie spokojną. Zabójczyni wstała i poszła wziąć prysznic. Przyjemnie było zmyć z siebie wczorajszy dzień. Kiedy wyszła z łazienki, poszła do kuchni i postanowiła zrobić śniadanie. Przynajmniej tak będzie mogła choć trochę odwdzięczyć się gospodarzowi.
Gdy spoglądała do lodówki, usłyszała kroki, dochodzące zza jej pleców. Kel Dor właśnie się obudził rozmasowując sobie bok po ranie.
- Och wybacz - zaczęła Zanja. - Nie chciałam cię obudzić. Leah jeszcze śpi, wiec pomyślałam, ze zrobię coś do zjedzenia - kończąc spojrzała na Qultista i dodała. - Może lekarz powinien zająć się twoją raną?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 23 Paź 2010, o 13:54

Kilka godzin temu jeszcze był niespokojny, teraz całkiem już się wyluzował. Wyglądał nieco dziwnie, ponieważ nie miał na twarzy ani górnej części, ani dolnej swojej maski. Bowiem w jego mieszkaniu było urządzenie filtrujące powietrze, dzięki czemu Kel Dor mógł bez skrępowania zdjąć ją.
Zatem Zanja mogła dostrzec jego niecodzienne oczy, czarne niczym antracyt, dookoła krawędzi owiane ciemnoczerwoną mgłą.
- Na górze mam wszystkie potrzebne opatrunki. Wolę do domu nie wpuszczać lekarzy... - Kel Dor zamyślił się. - To przez ich błędną diagnozę umarł mój ojciec... - Rozejrzawszy się po pomieszczeniu zwrócił się na korytarz, chciał przemyć i opatrzyć swoje rany.
- Dziękuję... - Nieco chłodno, jednak przez ten chłód przebijał się jakiś niewypowiedziany żal w jego głosie. Po tym zniknął na korytarzu.
Teraz udał się na górę, rzeczywiście pomieszczenie było niedawno używane przez Zanję. Sięgnął do szafki mieszczącej się nad umywalką. mała skrzynka z wiadomym oznaczeniem poinformowała go, iż się nie pomylił. Wyjął z niej maść w nieoznakowanej buteleczce. Był to specyfik wyrabiany przez jego ojca.
Ród Korrów słynął ze swojej zielarskiej, i nie tylko, wiedzy. To ich cyrulicy przez lata zaopatrywali w leki ważniejsze ośrodki handlowe.
Kel Dor naciągnął nieco swoją koszulę, delikatnie nałożył cienką warstwę maści, rozmasował bok. Teraz owinął się bandażem. Przez kilka dni ten specyfik będzie działał.
Qultist podszedł do lustra, na twarzy było pełno śladów zakrzepłej krwi, odkręcił wodę i opłukał się. Kiedy skończył, wziął swój miecz i umieścił go w wannie. Napuścił trochę wody i dolał substancję z innej butelki, prawdopodobnie jakiś kwas, ponieważ przed tym założył gumowe rękawiczki. Zostawił miecz by specyfik wyżarł z niego całą krew.
Kel Dor chwilę jeszcze stał przed lustrem zanim wyszedł, myślał o sobie, swoim życiu...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Qultista

Postprzez Mistrz Gry » 23 Paź 2010, o 15:28

Mała Leah, po przebudzeniu, buszowała w kuchni pomagając Zanji. Gdy Kel Dor, sam opatrując się zjawił się w tym pomieszczeniu, cała trójka usiadła do stołu. Niewinne dialogi, absolutnie nie nawiązujące do wczorajszych wydarzeń, towarzyszyły im przy porannym posiłku.
W czasie, gdy juz po śniadaniu córka Zanji bawiła się, zabójczyni zwróciła się do Qultista:
- I co teraz? Masz jakiś pomysł, co dalej? Chcesz byśmy opuściły twoje domostwo? - Szczerość i bezpretensjonalność patrzyły jej z zielonych oczu. - Po tym wszystkim pójdziesz własną drogą, ukrywając się przed Alaskiem i Dokkanem, czy może pragniesz ich odna.. - nie dokończyła, gdyż ze stroju, jaki pozostawiła na fotelu, rozległ się elektroniczny dźwięk.
Zanja podeszła w miejsce, z którego dobiegał odgłos. Podniosła bluzkę i z niej wypadł komunikator. Zdziwiona przyjrzała się nazwy nadawcy i znieruchomiała. Spojrzała na Qultista zdziwionym wzrokiem i nacisnęła OK.
-Witaj ochroniarzu Dokkana. Nie dziw się, że mam Twój numer. Ten kulawy Neimoidianin z łatwością mi go dał. Przecież stracił wszystko, po nalocie służb policyjnych, więc każda forsa mu jest teraz potrzebna. A ja potrzebuję Ciebie. – tu głos z nagranej wiadomości sprzed dwóch godzin zatrzymał się na chwilę i po kilku sekundach szumu, kontynuował. - Ciekaw jestem czy jesteś teraz z tym Kel Dorem, któremu zleciłem zadanie. Oczywiście go nie wykonał, więc odcisnął mi na piętę. Sprawa jest prosta. Albo Ty i twój nowy przyjaciel stawicie się w kantynie u Roda i wysłuchacie mojej propozycji, albo do końca życia nie zaznacie spokoju, gdyż prędzej czy później…was zabiję. Czekam na was do północy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 24 Paź 2010, o 16:32

"Oho... Alask się wkurzył, czyżby aż tak mu zależało na medalionie?" - Kel Dor spojrzał na zabójczynię... No tak, apartament jego ojca jest doskonałą fortecą przeciw standardowemu włamywaczowi... Została jeszcze biblioteczka, na czas ich nieobecności tam powinni ukryć małą Leah. - Zabezpieczę mieszkanie... Na ten czas dziecko powinno się schować w biblioteczce Al-Dhuuna. - Qultist wziął głęboki oddech. - Idziemy na spotkanie z Alaskiem.
Po tych słowach łowca nagród zniknął. Skierował się na schody, dalej do łazienki. Pomieszczenie śmierdziało żelazem wymieszanym z kwasem solnym. Kel Dor sięgnął po maskę, założył ją, tak samo z "okularami". Zbliżył się do wanny, ponownie naciągnął gumowe rękawiczki i wyjąwszy miecz z mieszaniny kwasu wysuszył go i otarł specjalnym płótnem. Dwa krótkie cięcia i wsunął go do osłony mieszczącej się na podłodze. Zapakowany miecz przewiesił przez plecy. Szybkim krokiem zszedł na dół, musiał się upewnić, że małej nic nie będzie grozić. Spojrzał wymownie na Zanję.
- Idziemy? - Będąc pod drzwiami wbijał kolejny z zabezpieczających kodów.
Zabójczyni w zasadzie, tak jak on, nie miała innego wyboru jak tylko stawić się na spotkaniu.
Kel Dor dał jej jeszcze czas na przygotowanie się, po kilkunastu minutach obaj wyszli z mieszkania Qultista...


Akcja przenosi się do [Coruscant] Sprawa musi zostać wyjaśniona
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 27 Cze 2012, o 00:15

Akcja przenosi się z [Zordo's Haven] Doki

Theme
Późne godziny wieczorne zapowiadały sen większości normalnych mieszkańców tej dzielnicy Coruscant. Zapewniało to spokojną podróż do miejsca docelowego, będącego za razem miejscem spoczynku młodego łowcy głów. Kel Dor nigdy nie spodziewał się, że będzie musiał przekradać się do własnego apartamentu, pozostałości po ojcu. Spokojnym krokiem ruszył w stronę windy, mającej zabrać go na ostatnie piętro. Zewnętrzny elewator ze szklanymi ścianami był doskonałym miejscem na kontemplację widoku tego miejsca. Coruscant, jego dom, po zmroku stawał się najpiękniejszym dla niego miejscem. Korr zawsze zachwycał się tą planetą pochłoniętą metalami. Monumentalne wieżowce tworzyły przepiękny pejzaż świata. Spadkobierca rodu cyrulików miał sporo czasu na myślenie i wzruszanie się widokiem. Chłopak jechał aż 7 minut w górę budynku.
Winda wreszcie stanęła, a jej wewnętrzne drzwi wypuściły więźnia na zewnątrz, a raczej do wnętrza budynku, na piętro ostatnie, gdzie mieścił się jego apartament i ostatnie, co miał po ojcu. Jego pracownia, jego biblioteczka i zdjęcie. Konsola przy drzwiach zapiszczała cicho po wprowadzeniu kodu dostępu. Kto by pomyślał, że będzie trzeba aż tak być "niewidzialnym" i "martwym dla świata". Korr wszedł do środka i zastał mieszkanie jakby przebiegło tędy tornado. Większość jego rzeczy walała się w korytarzu, cały pierwszy poziom wyglądał jakby toczyła się tu zajadła walka, wgniecenia na ścianach i ślady krwi. Widocznie Zanja przed jego przybyciem została aż tak brutalnie potraktowana. Znów fala smutku uderzyła w Kel Dora, wspomnienie ostatnich chwil z dziewczyną i to jak zaprzepaścił wszystko. Jednakże, trzeba było to odłożyć, cały ten rozgardiasz nie mógł pozostać. Korr w pierwszej chwili od powrotu złożył swoje ostrze na ziemi obok siebie i blaster z kabury wyciągnął, zabezpieczając przed przypadkowym strzałem. Pierwsze działania jakie podjął po tych czynnościach prowadziły do ogarnięcia tego, co się da na dolnym poziomie apartamentu. Poczynając od korytarza i sypialni ojca, dolna łazienka i czytelnia prywatna zostały zamknięte przed wyjściem. A na górę nikt nie wchodził. Qultist w ciszy zajął się sprzątaniem, była to kolejna okazja do kontemplacji, do rozmyślań nad własnym życiem. Chłopak skończył po niecałych 2 godzinach sprawnej pracy.
Odkładając każdego "potencjalnego śmiecia" na bok, tudzież do kosza Korr zakończył swoje działania i udał się do sypialni ojca. Jak widać zażarta walka z ludźmi Dokkana nie oszczędziła nawet tego miejsca. Fotel był przewrócony, obicie całe w strzępach, łóżko także nie miało się najlepiej. Pościel... Jaka pościel. Kel Dorowi aż łza zakręciła się w oku. To była sypialnia Al-Dhuuna. Sentymentalna wartość tego miejsca nie pozwoliła mu zmienić konfiguracji tego miejsca, a teraz nawet śpi tutaj. Wzdychając zbliżył się łóżka i okrył je nową pościelą z szafki.Na całe szczęście nie zostało połamane i powyginane. Za chwilę jednak nie szczędził czasu więcej i opadł bezsilnie na posłaniu. Odpływając do krain spokoju jakiego nie zaznał od dawna i nie zaznał nigdy tak na prawdę, w swoich własnych oczach i sumieniu był odkupiony za zabójczynię i jej dziecko. Qultist wreszcie wyczerpany oddał się bogom snu i już nie poruszył się więcej, jak podczas mary czy koszmaru...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Qultista

Postprzez Mistrz Gry » 28 Cze 2012, o 13:21

Qultist zasnął momentalnie. Początkowo jego sen był spokojny, a oddech nieco zwolniony i równy, jak podczas normalnego wypoczynku. Dopiero po czterech godzinach, gdy mózg wszedł w fazę REM, Łowcy Nagród zaczęły śnić się przeróżne rzeczy.
Ponownie był uczestnikiem akcji na Felucji, jednak to co widział z własnej perspektywy nigdy się nie wydarzyło, choć mogło. Znowu walczył na arenie, widział obok siebie muskularnego, czarnoskórego mężczyznę oraz paru innych gladiatorów. Był też Rewixt Otrrasnir. Co było innego? On sam. Wpadł jakby w morderczy szał, ciął wszystko i wszystkich dookoła. Nie patrzył na żadnych sprzymierzeńców, a ostatnim którego zabił był Togruta.
Mara odeszła, zatopiła się we mgle. Jednak z oparów zaczęły wyłaniać się kolejne obrazki. Bardziej teraźniejsze. Szedł ulicami Coruscant, coś jednak było nie tak. Czuł do siebie jakąś odrazę, jakby był skażony, a choroba przeszyła go do głębi. Uspokoił się na moment w końcu widząc ludzi, jednak chwila rozprężenia była złudna. Wszyscy wskazywali na niego palcami. Początkowo nie mógł zrozumieć ich słów, lecz w końcu szepty przerodziły się w krzyki.
- Winny... Winny... - głosy rozdzierały mu mózg - Morderca! Ma krew na rękach. Winny.. Winny...!
Sceneria znowu się zmieniła. Był w jakimś zamku czy pałacu. W głównym holu odbywało się jakieś zebranie. Przedzierał się przez tłum, a gdy dotarł do pierwszego rzędu, szerzej otworzył oczy. Na środku klęczał jego ojciec, a głowę opartą miał o palik. Sam Qultist był jakby sparaliżowany, stał i patrzył. Nagle zamaskowany władca wydał wyrok.
- ŚCIĄĆ! - ryknął.
Kat przygotował topór. Uderzył raz, a zardzewiałe ostrze ześlizgnęło się nie do końca odrąbując głowę. Facet jeszcze kilkukrotnie powtarzał zamaszysty ruch. Ojciec Korra ginął w mękach. Wydający wyrok zaśmiał się i ściągnął maskę. Qultist ujrzał samego siebie...
Gdy się przebudził, mokry od potu, na zegarze dochodziła godzina 6:17 czasu miejscowego. Sen nie odprężył go w żadnym stopniu. Był nawet obolały fizycznie. Rozglądając się po pokoju ujrzał dużą, brunatną kopertę, której na pewno nie było rano...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 4 Lip 2012, o 18:21

Theme

Korr położył się spać nie przewidując, iż jego spokój nawet w nocy będzie zakłócony. Każde z tych miejsc jakie odwiedził było prawie tak dobrze znane, jednakże bieg wydarzeń przerażał młodego łowcę głów. Na arenie ujrzał siebie, przepełnionego gniewem i w amoku. Każde z tych negatywnych emocji cisnęło się do jego umysłu z brutalną siłą i skutecznością. Kel Dor złapał się za głowę, w chwili, gdy jego odpowiednik wymordował wszystkich na felucjańskiej arenie. Przecież tak to nie było, przecież to nie jest on? A może? Czy umysł znów płata mu figle?
Miał już zacząć się rzucać, gdy widmo przeniosło go w czasy bardziej współczesne i miejsce bardziej współczesne. Coruscant, jego dom. To on, znów. To on, przemierza ulice miejskie. Lecz czuje odrazę do samego siebie. Jakby coś podświadomie podpowiadało mu, że jest "skażony", "nieczysty". Po raz wtóry widzi innych mieszkańców. Ludzi zebranych wkoło i wytykających go palcami. Szepty i krzyki, wyrażające jedno "Morderca!". Korr z jednej strony wiedział, czym zasłużył sobie na to miano, jednak, czy tak powinno być? Dlaczego brakowało jakiegoś elementu tej układanki, a on sam nienawidził siebie. Czemu czuł to, co właśnie przywitało jego umysł. Odrazę, obrzydzenie.
Zdawałoby się, że Qultist ma wybujałą fantazję lecz obrazy jakie przejawiały się w jego głowie były niepokojące i straszne, emocje jakich doznał przeszywające do cna. Wszystko to było jakby zwieńczeniem ostatniej sceny. Wielkiego zebrania, na którym egzekucji dokonano na osobie Al-Dhuuna Korra, jego ojca. Łzy same napłynęły Korrowi do oczu. Nie powstrzymywał ich, nie rozumiał dlaczego widzi właśnie takie obrazy, dlaczego właśnie te emocje docierają najgłębiej jego duszy. Przeszywają na wskroś. Obserwując całą scenę chciał znać twarz oprawcy i mordercy jego ojca. Osobnik zdjął maskę, pod nią ukazując twarz jego samego!
Kel Dor podniósł się z krzykiem, na tyle stłumionym, aby nie zakłócać spokoju innym. Oblany zimnym potem rozejrzał się po pokoju. Znów był u siebie, w domu ojca. W jego sypialni, wszystko było na swoim miejscu. Bałagan jaki pozostał po "niedosprzątaniu" zdawał się być najmniejszym zmartwieniem. Utwierdził tylko Korra, że wrócił, gdziekolwiek był w swej sennej podróży, wrócił. Wzrok Kel Dora utkwił w brunatnej kopercie, której wcześniej nie dostrzegł we własnym mieszkaniu. Nie dostrzegł, bowiem jej tu nie było. Przerywając dywagacje na tematy senne cyrulik ruszył po kopertę i schwycił ją w trójpalczaste dłonie. Nie otworzył, bowiem nie miał na to sił w tym momencie, obolały i zmęczony ruszył do łazienki, kopertę zostawiając w miejscu suchym i niedostępnym dla wody. Początkowo próbował udawać, że nie obchodzi go zawartość. Treść listu miała być nieistotna, lecz gdy tylko skończył przygotowanie maści na obolałe ciało, błyskawicznie poddał się prysznicowi i spłukał. Po niespełna 20 minutach walki z siniakami był już suchy i natarł się maścią, jaką spreparował przed kąpielą. Kiedy i tą czynność miał za sobą ubrał się i ruszył do kuchni razem z kopertą.
Zamiast przygotowywać cokolwiek złapał pieczywo jakie miał pod ręką, było stare i dość twarde, lecz niczego innego nie miał w tej chwili, jedząc wreszcie zainteresował się kopertą. Nie wyglądała na ciężką, zatem jej zawartość musiała być słowem pisanym? A może jednak nie? Qultist powoli naciął kopertę i otworzył ją...
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Qultista

Postprzez Mistrz Gry » 11 Sie 2012, o 00:12

Wewnątrz koperty, Qultist znalazł wiele rzeczy. Pierwszą z nich był tradycyjny list, jednak po pierwszym rzucie okiem, można było zaryzykować stwierdzenie, że kanciaste litery są dziełem robota bądź kogoś z nieorganiczną dłonią. Kolejną rzeczą były dwa ID. Jedna wystawione z datą dzisiejszą czasu Coruscant, co więcej, była podbita pieczęcią Republiki. Druga różniła się tym, iż była "wydana" przez jakiś niezależny system z Zewnętrznych Rubieży. Oprócz tego Korr znalazł dwie karty płatnicze. Ostatnią rzeczą były "drobne" chipy płatnicze o łącznej wartości 3000 kredytów oraz holodysk.

Witaj Qultiście Korze. Zapewne zastanawiasz się o co w tym wszystkim chodzi. Czytając treść tego listu, mgła, która spowiła sytuację w jakiej się znajdujesz, nieco opadnie...

Tak zaczynał się tajemniczy list. Dalej znajdował się opis przedmiotów, które w brunatnej kopercie. Przez tą część Kel Dorr przeszedł szybko, zatrzymując się jedynie przy szczegółach.

Dowód identyfikacyjny nr 1: Wystawiony przez Republikę, na Coruscant, na nazwisko Xer Zarren. Data urodzenia 1 ABY, na stołecznej planecie. Zawód: Businessman w branży handlowej (materiały budowlane).
Dowód identyfikacyjny nr 2: Wystawiony przez Niezależny System Lordus, na planecie Lordus, na nazwisko Yrion Darr. Data urodzenia 2 BBY, na Lordusie. Zawód: Pracownik linii transportowych "Grenada".
Od tej pory jesteś na naszych usługach. Wyczyściliśmy ci kartotekę w bazie danych Republiki. Nie masz innej opcji niż współpraca, w przeciwnym wypadku czeka cię coś gorszego niż śmierć. Dwa dowody pozwolą ci, na spokojne przemieszczanie się po całej Galaktyce. Dwie karty płatnicze również dostosujesz do warunków pracy. Nie martw się o kontakt, my zawsze cię znajdziemy. Podepnij holodysk do swojego komputera. Masz tam dane do kont oraz rysy biograficzne twoich dwóch wcieleń. Naucz się wszystkiego po czym zniszcz dysk...


Życie Qultista nigdy nie było usłane różami, jednak to co teraz go spotkało przypominało scenariusz jakiegoś filmu. Niestety tym razem to nie był wymysł scenarzystów. Do tej pory Korr nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przez kilka chwil zaryzykował stwierdzenie, iż po tych wszystkich przygodach, po prostu oszalał. Mimo to list ciągle tkwił w jego dłoni.

Teraz kwestia najważniejsza. Stałeś się agentem II Wydziału, Wywiadu Republiki. Żadne nazwiska nie powinny cię interesować, tak samo jak kwestia twoich zarobków. Nie możesz też liczyć na pomoc, gdybyś któregoś dnia "wpadł". Jak przystało na businessmana musisz się adekwatnie urządzić i ubrać. Xer Zarren będzie twoim oficjalnym wcieleniem. Na chwilę obecną to wszystko. Niebawem się odezwiemy.

Ps. Spal to...


Setki myśli kłębiły się w głowie Qultisa. Jeszcze wczoraj był wyjętym spoza prawa mordercą i łowcą nagród. W kilku systemach zapewne wisiały na niego listy gończe. W samej Republice także nie mógł w żadnym wypadku spać spokojnie. W pewnym sensie nic się nie zmieniło, jego życie dalej stało pod znakiem zapytania, choć teraz dysponował w pewnym sensie carte blanche. Z rozmyślań wyrwał go ostry dźwięk, oznajmiający gościa u drzwi apartamentu...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Apartament Qultista

Postprzez Dorhian Q'nirr » 15 Sie 2012, o 19:24

Theme

Oczy Korra czas jeszcze śledziły tekst listu. Te nienaturalnie kanciaste litery nie zdawały się być napisane ręką żywej istoty. Tak na prawdę to się nie liczyło, lecz ich treść, ich sens. Tutaj ktoś oficjalnie mówił mu, że jego kartoteka jest czysta, w teorii zaczynał nowe życie. Jednak cena jak widać nie była tak niska. W oczach autora owej wiadomości Qultist miał stać się agentem Republiki. Dlaczego padło na niego? Dlaczego w taki sposób? Cała ta intryga nie była do końca jasna, jeśli wiedzieli o jego życiu to czemu nie zabili go od razu?
Miliony myśli kłębiły się w głowie spadkobiercy rodu cyrulików. Łowca miał zdecydowanie dość całego bagna w jakim był umorusany aż po łokcie. Każda chwila i próba naprawienia błędu kończyła się fiaskiem. Nie motywowało go to do dalszych działań lecz przeciwnie. Chcąc nie chcąc wreszcie, młody ruszył w kierunku swojego komputera. Podłączył rzeczony holodysk i zaczął studiować biografie obu wcieleń. Musiał znać każdy szczegół, a wyboru nie miał żadnego. Najmniejszy opór skutkował... No właśnie czym? Autor zarzekał się o konsekwencji gorszej niż śmierci. Qultist teraz dopiero był roztrzęsiony, choć wykonywał teraz zalecenia tajemniczej wiadomości to nie mógł się skupić na tym, co czytał.
Chwilami wracał jeszcze do snu, do wydarzeń minionych, do tego, co uczyniło jego ścieżkę tak trudną do przebycia. Oddech nadal płytki, a całości jego terroru dopełnił dzwonek do drzwi... Miał gościa... Przecież żaden z sąsiadów go nie odwiedzał. Przecież nikt nawet nie wiedział o jego powrocie.
Ręka znalazła zdobyczny, felucjański blaster, a Korr ruszył w kierunku drzwi apartamentu. Stojąc jeszcze przed konsolą rozpatrywał po prostu zignorowanie całego tego wydarzenia, tego cyrku. Wolna dłoń wystukała kod dostępu na elektronicznej płytce. Drzwi powoli ustąpiły i ruszyły się z szelestem charakterystycznym dla starszych model. Prawa ręka ścisnęła mocniej rękojeść narzędzia i odbezpieczyła go. Kiedy tylko drzwi stanęły otworem Korr był gotowy do strzału...

//Przepraszam, tak krótko//
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Xer'a Zarrena

Postprzez Mistrz Gry » 16 Sie 2012, o 23:47

Qultist znalazł się na kolejnym zakręcie swojego życia. Choć dla Kel Dora nie była to pierwszyzna, to w którymś momencie kumulacja wszystkich zdarzeń, w końcu mogła przechylić szalę i złamać psychiczne byłego łowcę nagród. Na nieszczęście nie miał zbyt wielkiego wyboru. Mógł przyjąć pracę, ryzykując zapewne swoje życie, jednak żyjąc za godziwe pieniądze, z czystym kontem kryminalnym, bądź odrzucić ofertę, podpisując tym samym nieformalny wyrok śmierci.
W chwili obecnej Korr na pewno nie tracił. Komuś zawdzięczał carte blanche wśród republikańskiej bazy danych. Otrzymał nawet dwa ID oraz dwa konta bankowe. Ich sprawdzenie nie stanowiło żadnego problemu. Wystarczyło, że Qultist zaloguje się poprzez własny komputer do odpowiedniego systemu bankowego, podając dane otrzymane w kopercie. Na każdym z rachunków było grubo ponad 50 tysięcy kredytów republikańskich, które w każdej chwili mogły być zamienione na dowolną walutę w Galaktyce.
Oczywiście nikt nie bronił mu ucieczki, tylko dokąd? Dosyć szybko ktoś doszedł do tego, iż Kel Dor powrócił do swojego apartamentu. Ba, zostawił nawet niepostrzeżenie kopertę, odkrytą przez mieszkańca dopiero nad ranem. Jednoznacznie sygnalizowało to, iż w żadnym miejscu dawny morderca nie byłby bezpieczny.
Chwilowo rozmyślania o przyszłości przerwał mu dźwięk komunikatora. Po paru sekundach Qultist postanowił otworzyć nieznanemu gościowi. Fakt był o tyle intrygujący, że była to dopiero pierwsza noc spędzona w apartamencie od wielu, wielu miesięcy. Co więcej wczesna pora, także nie była odpowiednia na odwiedziny. Jakież zdziwienie musiało zagościć na twarzy Korra, gdy w korytarzu ujrzał zwykłego kuriera.
- Dzień… dzień dobry… Ja tylko przesyłkę oraz pizze… Proszę, proszę pokwitować i mnie nie ma. – rzekł młody mężczyzna rasy ludzkiej, zupełnie wystraszony bronią w dłoni lokatora – Pizza a’la Alderaan… Napiwku nie trzeba… Żegnam pana…
Jak szybko się pojawił, tak jeszcze szybciej kurier zmył się, omijając windę i ruszając ku klatce schodowej. Nie mniej po chwili ciszy, żaden z „prezentów” nie tykał, ani nie wskazywał, że jest bombą. Pizza okazała się być zwykłą, a może raczej niezwykłą pizzą, której skład tworzyły m.in. odmiany warzyw rosnące onegdaj na zniszczonym przez Imperium Alderaanie. Kolejny dowód na to, że ktoś kto werbował Qultista ma długie ręce. Przesyłka okazałą się być znowu kopertą, tym razem zieloną. Widniała na niej nieco lakoniczna informacja.

- - -Dzisiaj, o 17, w dolnych partiach miasta. - - -


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Apartament Xer'a Zarrena

Postprzez Dorhian Q'nirr » 18 Sie 2012, o 15:38

Qultist zdawał się oszołomiony przez moment, przesyłka, pizza. Człowiek był wystraszony, faktycznie ten BlasTech wcale nie był czymś, co widzi się na codzień donosząc zlecenia. Chłopak zmył się tak szybko jak pojawił zostawiając rzeczone przedmioty. Korr jeszcze zastanawiał się chwilę nad podjętymi działaniami by zdać sobie sprawę z faktu, iż jest nadal głodny. Pizza wyglądała dość apetycznie i zapraszała do spożycia. Odkładając na bok zmartwienia ruszył w kierunku kuchni i tam podzielił ją wedle starego i dobrze znanego schematu. Niepokoiło go w niej tak na prawdę skąd mieli składniki czyniące ten wypiek tak smacznym. Alderaan...
Cyrulik skonsumował część posiłku i wrócił do swojego pokoju, przygotowania czas zacząć, chłopak spakował do torby najpotrzebniejsze maści, które miał okazję zrobić jakiś czas temu na statku powracającym na Coruscant. Jego zdobyczna broń już zdążyła w kwasie oczyścić się z wszelkiego plugastwa jakie napotkała na miejscu. Ostrze znalazło swoje miejsce na plecach. Blaster ponownie zagościł w kaburze. Przez moment poczuł się jak przed kolejnym zleceniem. Jakby nie patrzeć, było to zlecenie. I jego nowym pracodawcą była sama Republika. Korr spakował się wreszcie do końca i opuścił lokal pospiesznie...

Akcja przenosi się do [Coruscant] Dolne partie miasta
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09

Re: Apartament Xer'a Zarrena

Postprzez Mistrz Gry » 23 Sie 2012, o 23:23

Qultist Korr przybywa z: [Coruscant] Dolne partie miasta

Podróż Qultista Kora, do apartamentu należącego od niedawna do jego zmienionej osobowości - Xera Zarrena, nie należała do przyjemnych. Rzęsisty deszcz oraz porywisty wiatr nie pozostawiły suchej nitki na nowym agencie Republiki. Na szczęście otrzymana koperta, wydawała się wodoodporna, gdyż nie uległa żadnemu uszczerbkowi.
Qultist po raz kolejny musiał uzbroić się w dużą dozę cierpliwości i zrozumienia. Po raz kolejny, ktoś był w jego mieszkaniu. Oczywiście nic nie zginęło, a na szklanym stoliku w salonie, znajdowało się kilka luźnych kartek. Nim jednak na nie spojrzał, w końcu dobrał się do koperty, w której znajdowała się, tym razem, elektroniczna notatka.

Do: Agent Q.Korr
Typ pisma: Ściśle tajne (Po przeczytaniu do niezwłocznego znisczenia.)
Sygnatura: K-ban/end/26ABY - QK01
Witaj Agencie QK.
Twoim najbliższym celem będzie planeta Korriban. Udasz się tam jako przewoźnik towaru do kantyny "Pod Cichym Szeptem" w kosmoporcie Dreshdae. W domu powinieneś zastać na stoliku stosowne dokumenty - karty przewozowe, atesty towarów oraz jednorazowe ID, na dowolne dane, które uzupełnisz sobie w swoim komputerze. Dowód będzie aktywny przez 14 dni lub do momentu wykonania zadania. Aktywacja nastąpi po wpisaniu odpowiednich rubryk. Nie chcemy byś korzystał z wcześniej otrzymanych ID.
Do zadania przystąp niezwłocznie. W dokach czeka na ciebie podstawiony Yt-1930, razem z ładunkiem. Zaraz po wylądowaniu w kosmoporcie zajmą się nim ludzie z kantyny. Wszystko będzie wyglądało na rutynową procedurę. Pod pretekstem awarii silników, zatrzymasz się na Korriban przez kilka dni. Twoim zadaniem będzie zebranie informacji o sytuacji panującej na planecie i ruchach Sithów. Zdobądź jak najwięcej danych, co planuję, kiedy i jak. Być może uda ci się zdobyć coś na temat armii Darth Annihiousa. W żadnym wypadku, podkreślam w żadnym, nie wdawaj się w awantury, masz pozostać niezauważony. Potrzebny sprzęt zastaniesz również na statku. Wiemy, że dysponujesz pewnymi umiejętnościami, dlatego otrzymałeś naszyjnik z łusek taozina. Do momentu opuszczenia systemu Korriban, nie utrzymujemy łączności.
Po przeczytaniu zniszcz elektroniczną notatkę, wpisując na klawiaturze urządzenia 858349.


Po dwukrotnym przeczytaniu notatki, Qultist wiedział już gdzie spędzi najbliższych kilka dni. Pierwsza misja i od razu tak ciężki teren jakim było Korriban. Ostatnie doniesienia z tej planety, donosiły o lokalnym konflikcie między Sithami wszczętym przez Lorda Annihiousa. Korr musiał zdobyć m.in. dokładniejsze informacje na ten temat. W końcu wpisał odpowiedni kod, odkładając urządzenie na kopertę. Po kilku chwila uleciał z niego dymek, a wyświetlacz stopił się, nie wywołując szkody dla otoczenia. O dziwo, koperta wciąż była nienaruszona.
Kel Dor zerknął na dokumenty pozostawione, na stoliku. Oprócz wspomnianych w treści notatki, papierów i ID, znalazł kolejną, tym razem odręczną informację, w której otrzymał dokładne położenie jego tymczasowego statku YT-1930, a także wiadomość o tm iż został zaktualizowany system pilotażu, określony jako "idioto odporny". Ponadto na stole leżały dwie, pięciomilimetrowe fiolki. Jedna z czerwoną substancją, druga z bladożółtą, jednak nie miał najmniejszego pojęcia co się w nich znajduje. Widocznie nie przyszedł jeszcze czas, by znaleźć dla nich zastosowanie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Apartament Xer'a Zarrena

Postprzez Dorhian Q'nirr » 31 Sie 2012, o 23:47

Theme
W chwili gdy Korr czytał treść tego listu jego umysł przestał pracować. Po prostu jakby zawiesił się na chwilę w przestrzeni i zwyczajnie przestał rejestrować wszystko wkoło. Krótki i treściwy komunikat wpadł do jego umysłu i jakoś tam został. A jak mocno, to chyba sam Kel Dor wiedział. Qultist został postawiony przed nie lada decyzją, w sumie jej brakiem. Zleceniodawca jasno określił miejsce. Korriban.
Cyrulik nadal jeszcze czytał po kilka razy, zanim zniszczył, tę wiadomość. Nadal powtarzał sobie, nadal szukał jakiegoś ukrytego sensu w niej. Teraz właśnie to wszystko stawało się jakieś jaśniejsze, jakieś znajome takie jakieś jakby wreszcie układało się w całość. Amulet z łusek Taozina, te dziwne sposoby komunikacji. Kel Dor miał tę świadomość, że posyłają go do gniazda os. Sithowie nie stronili od brutalnych metod. Przynajmniej orientował się, że tak jak Jedi oni władają Mocą, lecz rozumieją ją inaczej. Są tym niebezpieczniejsi, że nie zawahają się przed użyciem swych atutów.
Pakując się dalej, przebrany w "urzędowy" strój łowca głów zadrżał po raz enty już na samą myśl o Korriban. Korriban, planeta pustynna, na której bez odpowiedniego zaopatrzenia i noclegu nie jest się w stanie przeżyć. Korr załadował do dodatkowej torby jeszcze swój drugi uniform, w jakim zwykł poruszać się po "tropikalnych" tudzież piaszczystych planetach. Jego ręce powędrowały teraz do blastera, a on pod płaszcz. Podróżując tym tropem stanął jeszcze nad "żelastwem" jak to miał okazję określić jego kontakt w slumsach Coruscant. Syn jednego ze słynnych zielarzy postanowił i tak wziąć tę broń ze sobą. W skrajnych przypadkach umiejętność posługiwania się blasterem nie starczy. Kiedy już owinął miecz załadował go do kolejnej torby, a tę razem z poprzednimi pakunkami i "podarunkami" od nowego pracodawcy wziął ze sobą.
Qultist westchnął ciężko i opuścił mieszkanie pod osłoną nocy. Jego kroki skierowane zostały na miejsce, gdzie zlokalizowany był tymczasowy freighter z serii YT. Choć sam w sobie chłopak posiadał zerowe umiejętności pilotażu, to jego zleceniodawca był przewidujący. Ten "idiotoodporny" system jaki wgrali do komputera pokładowego musiał być na tyle bezpieczny, by nawet niedoszły pilot mógł się poruszać po kosmosie. Cyrulik opuścił wieżowiec, w którym zwykł nocować, schodami i udał się na miejsce przeznaczenia...


Qultist Korr przenosi się do: [Korriban] Gra dla bohaterów
Postać Główna
Image
//Sometimes the hardest battle is against yourself...//
Awatar użytkownika
Dorhian Q'nirr
New One
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2010, o 02:09


Wróć do Coruscant

cron