Content

Archiwum

[Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

W tym miejscu znajdują się wszystkie zakończone questy, których akcja toczyła się na Kashyyyk.

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lut 2011, o 14:12

Pędząc przez złowrogi Kashyyyk Ulises w końcu dostrzegł pewną odmianę w terenie. Jeśli tak też można nazwać postać stojącą na samym środku trasy repulsorowca mordercy. Nie dalej niż trzydzieści metrów przed Vimem stał dość swobodnie Bossk. Kiffar mógł go poznać po pomarańczowym kombinezonie, lubianym i kojarzonym głównie wśród pilotów rebelianckich. Nikt nie rozumiał tej tendencji legendarnego Łowcy Nagród, bo przecież Bossk nienawidził rebeliantów całym zimnym, gadzim sercem.
Nawet nie próbując się schować, trandoshanin mierzył do Ulisesa z dwuręcznego karabinu o najdłuższej lufie jaką chyba mogła oglądać Galaktyka.
- Ciekaw jestem jak stoisz z naukami matematycznymi, ssaku? - zagadnął dość niespodziewanie, nie przestając mierzyć. Fakt, że w ogóle Bossk chciał rozmawiać zamiast walczyć wróżył kolejną niespodziankę w tym szalonym dniu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Namredib » 26 Lut 2011, o 09:31

Vim mimo, że chciał zeskoczyć z grawicyklu już wcześniej, wciąż gnał na nim, aby zgubić pościg. Z mizernym skutkiem, bo on był sam, a pogoń była liczniejsza. Sam fakt, że mierzy go niego Bossk, wywołał to, co zastępowało mu strach - adrenalina. To ona napędzała kiffara i to przez nią jest tym, kim jest.
Całe zdarzenie trwało kilka sekund. Pojazd, którym przemieszczał się Ulises już prawie trzeszczał, a łowca w końcu zdecydował się wyskoczyć. Jednak przed skokiem obrócił go o 90 stopni, by ten staranował trandoshanin'a.
- Teraz! - w jego umyśle brzmiały krzyki domagające się krwi.
W tej chwili zerwał się z ziemi i rzucił na bok, by uciec od wiązek ze strzelby Bossk'a.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 6 Mar 2011, o 14:33

Bossk, trafiony grawicyklem i zupełnie niespodziewający się takiego obrotu spraw, zatoczył się jak pijany. Ale nie runął na ziemię, jak stałoby się to w wypadku człowieka. Trandoshanie należeli do gatunku wyjątkowo silnych istot. Sycząc wściekle, łowca nagród zadziwiająco szybkim jak na swoje pozornie ospałe cielsko ruchem posłał pojazd w powietrze. Maszyna, z nadal włączonym napędem, miotała się przez chwilę na ziemi, ryjąc ją i rwąc trawę, aż spadła na drodze Ulisesa, niczym przysłowiowa kłoda rzucona pod nogi.
Strzelba Bosska leżała mniej więcej w połowie drogi między Kiffarem a łowcą.
- Zaczekaj, głupi ssaku. Wolisz mieć mnie po swojej stronie.
Bossk, nadal wyraźnie rozgniewany, ale jakby faktycznie niemający złych zamiarów, zaczekał na odpowiedź ściganego i nawet nie zrobił kroku w stronę broni.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Namredib » 5 Cze 2011, o 21:05

Ulises po twardym lądowaniu zatoczył się i dlatego nie widział co dzieje się z grawicyklem. Miał nadzieję, że staranuje przeciwnika i tym samym zdoła uciec dalej. Niestety, kiedy wstał zauważył gada nietkniętego, ale przynajmniej bez broni. Chociaż z drugiej strony to i sam nie miał nic w zanadrzu. Udało mu się dostrzec leżącą strzelbę, ale niestety dystans był problemem, więc szybko zaczął myśleć o jakimś nowym wariancie ucieczki.
- Niech Bossk weźmie tą strzelbę, a ja powinienem uciec w tych zaroślach.- gorąca głowa Kiffara nigdy nie była niezawodna, toteż wiedząc, że ma przeciw sobie takiego przeciwnika jak ten Tradoshanin brał pod uwagę najgorszą możliwość - śmierć. Nie odczuwał strachu, ale żal do siebie, że może zginąć jak jakiś przeklęty tchórz, ale lepiej Bossk niż jakiś nieznany łowca.
Będąc gotowy na ucieczkę lub postrzał, słowa oponenta wywołały w nim szok.
- Nic z tego nie rozumiem.- pomyślał
- Tak, to prawda.- skinął głową na znak zrozumienia - Ale czego chcesz? Dlaczego najpierw mnie ścigasz, a później się przyłączasz?-
Niemniej jednak sam widok Ulisesa przyprawiał o wymioty, bowiem facet bez oka, w podartej szacie i mokrymi od potu włosami nie był obiektem marzeń. Łowca jednak nigdy nie przejmował się wyglądem, kiedy brał udział w jakiejś akcji, oczywiście. Wtedy nie myślał wizerunkiem, ale sposobem jak wykonać zadanie. Jedynym zmartwieniem był zapach potu, który dawał przewagę rasom o wyostrzonym węchu.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 13 Cze 2011, o 12:35

- Nie wiedziałem na czym miało polegać zlecenie - Bossk ułożył gadzi pysk tak, jak robią to ludzie gdy są zawiedzeni. - I nawet, jeśli się czegoś domyślałem, liczyłem na większą kwotę. Mój czas jest cenny, ssaku. A ty jesteś wart ledwie dwadzieścia tysięcy. Niezła kwota jak na łatwe polowanie, ale w perspektywie dzielenia się z resztą tej hołoty nie przyjąłbym go.
Trandoshanin zmierzył Kiffara bardzo uważnie, jakby chcąc się upewnić czy wszystkie jego słowa są dobrze zrozumiałe.
- Ty jesteś wart dwadzieścia, plus dziesięć za fatygę dla każdego. Jeśli bym cię teraz zabił, łącznie zarobiłbym trzydzieści tysięcy, pozostali łowcy dostaliby wypłatę za nic. Jest nas sześcioro, każdy po dziesięć tysięcy. To sześćdziesiąt. I dużo więcej zabawy. Jeśli sprzątniemy pozostałych, puszczę cię wolno. Naturalnie nie dostaniesz ani grosza. I tak wyświadczam ci przysługę. Sam nie masz szans. Umowa?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Namredib » 21 Cze 2011, o 12:14

Kiffar odpowiedział Trandoshaninowi spojrzeniem prosto w oczy. Wzrok obydwu zdawał się przebijać osobowość. W końcu "białooki" odparł
- Dobrze, ale wytłuczemy resztę tych pomiotów.- akcent wyraźnej pogardy przypadł na końcówkę zdania.

Ulises skinął głową, dając znak wyruszenia naprzeciw. Vim szedł bardzo ostrożnie, ponieważ chciał też mieć pewność, co do Bossk'a. Łowcy tacy jak on byli zaprawieni w bojach, ale to gad miał większe doświadczenie i nigdy nie można było mieć pewności wyjścia cało ze spotkania z nim.
Mężczyzna starał się nie dawać mu okazji do jakiejkolwiek zdrady, toteż szedł na jednej linii.
- Nie mam do Ciebie zaufania Bossk. - dodał - Ale tamci są niegodni patrzenia na mnie lub ciebie.-
Mimo, że głos dawał pozory kompletnego opanowania mówcy, to jednak był na wyimaginowanej krawędzi. Z jeden strony był Bossk, który niszczył wszystkich wrogów, a z drugiej, ten który chciał mu pomóc. Czyżby łowca zaczął odczuwał strach, sam tego nie wiedział. Powątpiewanie doprowadzało go do szaleństwa.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lip 2011, o 22:58

Bossk rzucił nowemu wspólnikowi niepozorny komunikator, prawdopodobnie działający tylko na jednym, zestrojonym pasmie łączności.
- Na szczęście brak zaufania jest wliczony w cenę usługi - Bossk zupełnie nie przejął się ostrzeżeniem Ulisesa. Był bardzo pewny siebie. - Czuję zapach Trandoshan, Vim. Te dwa żółtodzioby nie potrafiłyby złapać kulawego wookiego, ale są już blisko. Tak czy inaczej, pozbywając się ich wyświadczymy moim rodakom dodatkową przysługę. Kto nie jest godzien polować, kończy jako zwierzyna. Zajmij pozycję. Nadejdą stąd i stąd. Wiem, bo też tak bym zrobił, gdybym był idiotą.
Legendarny łowca, syn byłego lidera największej w galaktyce Gildii Łowców Nagród, bez pośpiechu ruszył na lewą stronę miejsca ich niedawnego starcia, Ulissesowi wskazując przeciwną.
- Usadowią się nisko - wysyczał cicho przez komunikator. - Jeden wyjdzie nieco do przodu by cię wywabić, drugi będzie mierzył z dalszej odległości z karabinu dalekosiężnego, może nawet snajperskiego, jeśli go ma. Musisz pozwolić mu raz strzelić, wystawić się by zdradził pozycję. Ja zdejmę tego z przodu. Drugi jest twój.
Zostawiając partnerowi resztę do interpretacji, gad rozpłynął się we florze Kashyyyk.

*

I faktycznie nie trzeba było długo czekać. Ulises dostrzegł pierwszego z trandoshan ze strzelbą mogącą chyba zatrzymać pędzącego Reeka jednym strzałem. W przypadku człowieka trafienie oznaczałoby skończenie w kilkunastu kawałkach. Na szczęście broń nie mogła mieć dużego zasięgu. Drugi Trandoshanin się nie pokazywał, pierwszy zaś z wolna posuwał się do przodu, prosto w miejsce, które zajmował Bossk.

zawrzyj tylko deklaracje akcji i planu ataku, bez skutków
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Namredib » 7 Lip 2011, o 08:55

- Wliczone w cenę usług? Palant. - przeklął w myślach Vim, ale sytuacja wymagała powagi, więc słuchał go uważnie. Sam plan nie wywołał u łowcy podziwu, ale był dobry, więc mógł się na niego zdać. Kiffar sięgnął ręką do kieszeni, by wyciągnąć podręczny blaster. Niestety wibroostrze i swoją główną broń zgubił, więc jedyne czym mógł się zadowolić, była ta pukawka.
Kiedy Trandoshanin skończył omawiać plan ataku, Vim kiwnął głową i udał się we wskazane miejsce. Położywszy się na gołej ziemi, zaraz za jakimś krzakiem, położył palec na spuście. Teraz jeszcze musiał znaleźć coś, co pozwoli mu wystawić wrogiego gada na strzał. Nie mógł użyć kamienia, gdyż stukot byłby zbyt rozpoznawalny. Z ziemi podniósł zeschnięty kawałek kory i podniósł wzrok w poszukiwaniu dobrego miejsca. Jego wybór padł na dołek za wielkim korzeniem. Tam postanowił wykiwać strzelca, który zagrażał jego życiu. Jeśli plan się powiedzie to nie ma wielkiego pola do manewru, ale postanowił podbiec trochę bliżej, aby trafić. Z małym blasterem w ręku nie miał wielu możliwości.

W końcu nadeszli. Vim poczuł nowe tchnienie adrenaliny, która stanowiła jego siłę napędową. Ścisnął w ręku korę i czekał na ruch Bossk'a.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 27 Lip 2011, o 20:06

Wszystko poszło dobrze. Niepokojąco dobrze, czyli właśnie tak, jak zaplanował Bossk. Vim mógł się teraz przekonać jak groźnym łowcą był syn lidera Gildii Łowców Nagród, która uważana była za największą tego typu organizację wszech czasów. To znaczy... nim wziął się za nią Boba Fett, bo teraz Gildia była ledwie cieniem dawnej potęgi.
Dobrze wytrenowany tropiciel pewnie by założył, że tylko kretyn da się nabrać na stary trik z rzutem kamieniem (czy w tym przypadku kawałkiem kory). Ale przeciwnicy Ulisesa udowodnili, że bystrości się nie kłaniali. Obaj wystrzelili w to samo miejsce. Bossk, jak obiecał, zdjął tego z przodu. Dało to Kiffarowi jeszcze więcej czasu. Trzydzieści metrów przed nim krył się trandoshański snajper, teraz obrócony bokiem, zdezorientowany sytuacją. Wystarczyło skrócić dystans i się go pozbyć.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Namredib » 27 Lip 2011, o 20:39

Trzydzieści metrów dzielące go od tego brudasa nie mogło go zatrzymać. W myślach przeklinał ile się dało i czuł coraz większą złość, której szybko się poddał. Na chwilę przemknęło mu przez myśl, żeby zostawić Bossk'a z jego rodakiem. Lecz to nie wchodziło w grę, ponieważ on i tak bez wahania zdjąłby Kiffara. Natomiast Vim miał cel, który musiał wykonać. Byleby przeżyć i zabijać dalej. Jego siłę napędową stanowiła adrenalina i nic innego się wtedy nie liczyło. Ten psychopatyczny zabójca nie czuł nic więcej, a jeśliby został postrzelony, umarłby bez świadomości.
Tak, to był akurat ten moment, który powinien wykorzystać Ulises. Wrogi Trandoshanin siedział niedaleko od niego, a to już było coś - wiedzieć, gdzie znajduje się nieprzyjaciel.
- Teraz cię mam...- Łowca dotychczas skulony za krzakiem, skrycie wyłonił się zza niego jednym susem i zaraz zrobił przewrót w przód. Na początek padł przed siebie i oparł ciało na dłoniach, po czym przerzucił ciężar ciała i przekoziołkował się. Umiejętnie wykonana czynność nie pomieszała mu orientacji w terenie i ogarnięcia sytuacji. Wzrok nie wirował, nie rozmazywał się obraz, a Vim teraz szybko przeszedł do następnego ruchu. Padł w niewielkie zagłębienie i bez wahania, ale też jak najprecyzyjniej wycelował we wroga. Jego malutki pistolecik nie pozwalał na strzelanie seriami, ale to dobrze. Każdy obyty wojownik wiedział, że szybkostrzelność zmniejsza celność. A to właśnie precyzja była mu potrzebna bardziej. Wiązki plazmowe wystrzeliły z lufy blastera, a więc gdyby nie trafił to niepotrzebnie pokazałby swoje położenie wrogu. Na to także nie mógł sobie pozwolić.
Postanowił rzucić się w bok, byle najdalej od tego miejsca. Całe szczęście, że to Kashyyyk, a nie pustynia Tatooine. Tutaj było pełno naturalnych kryjówek i nic dziwnego, że partyzanci Wookiee byli nieuchwytni w czasach Galaktycznej Wojny Domowej. Po rzuceniu się na prawy bok, przylgnął do ziemi i pochylony człapał ile się da do głazu, który postanowił wykorzystać.
Jednak wciąż nie miał pewności, czy snajper jest martwy.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 1 Sie 2011, o 14:08

Strzał niemal na oślep był ryzykowny, jednak szczęście w końcu musiało dopisać mordercy z Kiffu po serii niefortunnych zbiegów okoliczności, od trafienia na Kashyyyk począwszy. Głośny gadzi ni to ryk, ni to krzyk, ni to syk jednoznacznie dowiódł, że snajper pożegnał się z życiem lub co najmniej został bardzo ciężko ranny.
- Zostawiamy go - zarządził przez comlink Bossk. - Spotkamy się za pół godziny, dwieście pięćdziesiąt metrów na południe. Będzie tam okrągłe oczko wodne. Zaplanujemy dalszą trasę. Łowca nie spowiadał się, co za zamiar robić przez całe pół godziny, ani dlaczego nie chce aby ruszać trupa jego pobratymca. Po prostu wydał polecenie, oczekując że zostanie wykonane.
Dżungla wydawała się teraz, po pokonaniu pierwszego zagrożenia, jakby przyjaźniejsza, przystępniejsza w swych szlakach i mniej zabójcza, drapieżniki Kashyyyk chyba zrozumiały, iż na ich terenie odbywają się zawody, do których nie mogą stanąć. Zawody w zabijaniu urządzane przez istoty inteligentne.

Twój wybór, czy słuchasz Bosska, czy postanawiasz jednak zerknąć na trupa. Ewentualnie potrzebna deklaracja, co zamierzasz robić przez 30 min.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Namredib » 2 Paź 2011, o 09:13

- Jasne. - rzucił przez comlink, po czym splunął na ziemię lepką flegmą. Widocznie bardzo zaschło mu w gardle, a zauważył to dopiero teraz, jednak nie miał czasu na zabawę w szukanie picia. Bossk żądał, aby był tam za pół godziny, więc doskonale wiedział, że nie ma wielkiego pola do manewru.
W spoconych dłoniach ściskał swój niewielki blaster. Dopiero teraz zauważył jak to zabójcze urządzenie wygląda w jego potężnych dłoniach. W dodatku ten pot, który mógł przysporzyć mu sporo kłopotów. Nieważne, czy na dłoniach, czy na torsie, mógł zdradzić pozycję łowcy, a wtedy byłoby krucho. Z zamysłu wyrwała go nagła myśl o spotkaniu przy wodzie. Nie znał tego miejsca, a szczerze mówiąc, to miał już dość tej okropnej planety. Mimo popłochu zwierząt miał dość czuć się jak ofiara, ponieważ doskonale wiedział co nieco o Bossk'u. Trandoshanin był okropnym zwierzęciem i jego umiejętności przewyższały Kiffar'a.
Westchnął tylko, a po chwili skinął głową do samego siebie, zmęczenie robiło swoje. Zrobiłby wszystko, żeby uciec stąd, żeby móc się wyrwać z tego piekła. Wykorzystując wcześniejsze punkty orientacyjne, mniej więcej oszacował kierunek południowy. Niespiesznie ruszył w stronę Bossk'a.
Image
Awatar użytkownika
Namredib
Gracz
 
Posty: 279
Rejestracja: 23 Maj 2010, o 11:10
Miejscowość: Gostyń

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 12 Lis 2011, o 04:36

Ulises dotarł nad zbiornik wodny przed czasem albo po prostu przed swym partnerem, gdyż nigdzie nie było go widać. Całość szybko zapachniała pułapką i jak się okazało, właśnie nią była. Sakiyanin z grupy zatrudnionych łowców nagród pojawił się znikąd, zeskoczył z drzewa cicho jak cień. Obiema dłońmi posłał Kiffara na ziemię, w podmokły grunt na brzegu wodnego oka. Wyszczerzył radośnie zęby drapieżnika. Należał do gatunku najlepszych łowców w Galaktyce, był po prostu stworzony do walki. Nie bez powodu bano się jego rodaków, kierowała nimi nigdy nie zaspokojona ambicja i żądza krwi.
Cios sakiyańskiego wojownika odebrałby dech chyba nawet osobie o cybernetycznie wzmocnionych organach. Płuca Ulisesa wytrzymały próbę, ale gdzieś w głowie zakotłowała się myśl, że Sakiyanin mógł użyć ostrza zamiast otwartych dłoni. Dlaczego tego nie zrobił?
- Przybyłem tu na polowanie, Rzeźniku z Vim. Bądź wartą zachodu zwierzyną, to zapewnię ci godną śmierć.


Przed Kiffarem błysnęły dwa noże. Jeden został mu rzucony pod nogi przez granatowego kosmitę, drugi został wyszarpnięty przez przeciwnika zza paska na udzie. Sakiyanin wyraźnie lubił klasyczne, brutalne starcia. Broń którą zaoferował i używał sam była najzwyklejszym ostrzem, niewzmocnionym sztucznymi tworzywami i bez dodatkowych technologicznych ulepszeń. Ich rękojeści były wykonane z drewna.
Sakiyański łowca ugiął kolana, otworzył szeroko bezemocjonalne oczy mordercy, wydął usta. Jego dziwaczna głowa drżała z podniecenia.


- Bądź wartą zachodu zwierzyną... - powtórzył z podnieceniem.
Przed Vimem stał więc wariat, za nim rozpościerała mętna woda i grząskie błoto. A Bosska nigdzie nie było widać.


Deklaracja i opis: atak lub ucieczka. Chyba, że wpadniesz na jeszcze inne rozwiązanie, choć Sakiyanin raczej nie pokusi się by z tobą rozmawiać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Kashyyyk] Pamięć rzeczy martwych

Postprzez Mistrz Gry » 13 Cze 2012, o 16:22

Epilog

Vim był wartą zachodu zwierzyną. A przynajmniej się postarał nią być. Był również całkiem smaczną kolacją dla fauny Kashyyyk. Padlinożercy w każdym razie go docenili.
Trudno orzec, kto wygrał zawody. Łowcy kolejno znajdowali ciało Kiffara, oglądali je dokładnie, stwierdzali że zostało pozbawione oka, wzruszali ramionami i odlatywali. Tak jest w tym zawodzie. Nie zawsze można wygrać.
Grunt to dobra zabawa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum