Strażnik spojrzał jedynie w stronę dwójki pchające wózek i gestem nakazał przejście, bez okazywania papierów. Tresta wraz z Nael zatrzymali się na chwilę, by poczekać kilka sekund na otworzenie bramy. Obojgu przemytników wydawało sie, iż trwa to całą wieczność, jednak w końcu ogromne wrota otworzyły się, ukazując wolną przestrzeń przed człowiekiem i Arkanianką.
- No jesteśmy poza magazynami Czerki... - mruknęła Melria - Tutaj będziemy mieli przynajmniej większe możliwości obronne. Szybko!
Pikinier wraz z Nael mocno przyspieszyli pchając najmocniej jak się dało repulsarowy wózek. Nagle usłyszeli najmniej spodziewany dźwięki - odgłos droida. Jeden z blaszaków T3 postanowił ożyć w bardzo nieodpowiednim momencie. Nim zdążyli go zdezaktywować, blaszak opuścił platformę i jakby nigdy nic zaczął jechać w kierunku przeciwnym do lądowiska.
- Łap ten szmelc, bo gotów narobić nam niezłego burdelu. Ja sprawdzę, czy inne nie mają zamiaru zrobić sobie spacerku. - rzekła Arkanianka, wskakując na wózek i oglądając dokładnie każdego robota. Kilkadziesiąt sekund później powrócił "Łysol" razem ze świergoczącym droidem. Ostatecznie "kryzys osobowościowy" jednostki mechanicznej udało się opanować. Łowcy znowu ruszyli przed siebie. Niestety jakieś 20 metrów przed nimi pojawił się patrol Czerki, złożony z tych samych urzędników, którzy wczoraj pomogli im pozbyć się kinrathów. Melria zdążyła jedynie mruknąć bądź czujny do współtowarzysza, nim przyszło im stanąć oko w oko z pracownikami korporacji.
- W imieniu prawa galaktycznego zostaniecie zatrzymani i odstawieni na najbliższy posterunek Służby Bezpieczeństwa. - rzekł najwyższy rangą człowiek, dodając mniej oficjalnie - Chyba wiecie za co? Napad na funkcjonariuszy Czerki, podszywanie się pod pracowników korporacji, kradzież, pobicie, a doda się jeszcze morderstwo na wookieech, niszczenie fauny i flory Kashyyyku. A co do organów ścigania nim tu przybędą, zgnijecie w naszych nieoficjalnych więzieniach. Rozumiem, że nie macie nic na swoją obronę...
W tym momencie Melria z szybkością, o którą nikt by ją nie podejrzewał, sięgnęła do kabury, gdzie znajdował się odbezpieczony blaster. Miała nadzieję, że Tresta zareaguje prawie tak samo szybko. W ułamku sekundy przystawiła oficerowi spluwę do twarzy, krótko podsumowując To moje argumenty... po czym wypaliła sporą dziurę w głowie człowieka. Pozostało dwóch Czerkistów, w kierunku jednego Arkanianka posłała krótką serię, lecz nie była pewna swego strzału...