[Kashyyyk] W poszukiwaniu drogi

[Moebius]

Akcja przenosi sie z [Kashyyyk] Siostrzane ostrza Rharkyyyk
Gdy Moebius wszedł do baru wszystkie spojrzenia nagle obróciły się w jego stronę, a gdy powolnym krokiem ruszył w stronę baru wszyscy odsuwali się z drogi.
Jak milo ze mimo upadku Imperium Sithowie nadal budzą szacunek.
Gdy usiadł w rogu baru lekko podniósł głowę aby się rozejrzeć. Gdy to uczynił klienci wrócili do swoich spraw a Moebius zawołał gestem barmana.

[Peter Covell]

Barmanem okazał się Twi'lek o żółtej skórze poznaczonej licznymi bliznami - sądząc po jego wieku, zapewne pamiątek z czasów Wojen Klonów, gdzie zapewne służył jako najemnik - pytanie pozostawało dla której strony, ale nie wydawało się to teraz ważnym problemem. Podszedł powolnym krokiem do nowego klienta, wycierając po drodze szklankę, która już tego zdecydowanie nie potrzebowała - cecha wspólna wszystkich barmanów na świecie.
-Czym mogę służyć? - zapytał

[Moebius]

- Jaki trunek polecisz komuś kto właśnie przyleciał z Tatooina ?

[Peter Covell]

-Piwo najlepiej zaspokoi twoje pragnienie...
Barman nalał do kufla piwo miejscowego wyrobu, które kolorem, a także zapewne smakiem, przypominało raczej szczytny Wookiego, ale chyba nikt nie pamiętał, kiedy ostatni raz podawano tu dobry, alderaański trunek.
-Cztery kredyty się należą. - powiedział po czym nachylił się nad ladą - Z Tatooine, powiadasz? Ciekawe, ciekawe... A co cię sprowadza z pustyni do kilometrowego lasu? - zaśmiał się z własnego dowcipu

[Moebius]

-Nie coś ale ktoś.
Wręcza kredyty ,i jednym potężnym łykiem opróżnia połowę kufla.
-Może wiesz gdzie dostane szybki imperialny statek lub kogoś kto posiada tak owy?

[Peter Covell]

-Imperialny? Tutaj? - barman wyglądał na zaskoczonego - Na Kashyyyk lepiej nie wspominać o Imperium, a już na pewno nie przyznawaj się, że szukasz imperialnego statku, bo Wookie cię zlinczują... Znacznie lepiej będzie jeśli wynajmiesz jakikolwiek statek i dostaniesz się na jakąś planetę, gdzie zdanie "lubię Imperium" nie jest odpowiednikiem "chce żebyście powyrywali mi wszystkie kończyny i zostawili aż się wykrwawię"... - zamyślił się chwilę - A po co ci do imperialnego statku, co?

[Moebius]

-Powiedzmy, że potrzebuje się dostać na planetę która jest obecnie oblężona przez Imperium. A jak wiadomo ktokolwiek się zbliży to takiej panety nei będąc na pokładzie statku imperialnego ma cholernie małe szanse na przeżycie tego lotu.
Opróżnia kufel do końca
- Wiec jak ? Znasz kogoś takiego ?
Oddaje kufel pod którym położone jest 200kredytów tak że nikt poza Moebiusem i barmanem tego nei zobaczy.

[Peter Covell]

Moebius prawdopodobnie nie miał nawet okazji zobaczyć jak jego pieniądze znikają z lady, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki - barmani byli w takich "sztuczkach" wręcz niezrównani.
-Zależy na jaką planetę chcesz się dostać - jeśli Muunilist ci odpowiada to w porcie na lądowisku 8b znajdziesz Durosjanina, nazywa się Qore D'jek... Ma sposoby, żeby dostać się na planety Imperium, ale dużo sobie liczy, a w jego towarzystwie może być nieco niebezpiecznie, bo wyznaczono nagrodę za jego głowę... Mimo to jakoś nikt się nie kwapi, by go sprzątnąć... Pewnie dlatego, że siedmiu Łowców zginęło, gdy tylko do niego podeszli... Wątpię, żeby na Kashyyyk był ktoś więcej, kto chce polecieć w stronę Imperium... - zakończył barman i wrócił do polerowania szklanki

[Moebius]

-Dziękuje.
Po czym wstał i ruszył w stronę wyjścia. Będąc kolo drzwi do lokalu spojrzał raz jeszcze na siedzących tam ludzi.
Jakoś nie widzę tego Twi'lka, o którym mówił Wooki Wzruszył ramionami po czym wyszedł na zewnątrz.
Co może teraz robić Luk? Dobra mniejsza z tym. Gdzie znajdę jakiegoś handlarza który będzie miał to czego potrzebuje? No nie licząc Nar Shaddaa to nei wiem gdzie.
Po chwili zastanowienia Moebius ruszył w stronę lotniska.A ponieważ poruszał się sam bez przewodnika i zapamiętał drogę zajęło mu to mniej czasu niż z kimś.

Rahzel pewnie śpi dalej, wiec wykorzystajmy to.

Po wejściu na statek i krótkim jego "zwiedzaniu" Moebius wyszedł "pożyczając" pare możliwie przydatnych rzeczy które zmieściły się do pasa.

To gdzie to 8b??-Rozgląda się - Tam jest.
Po podejściu do statku - nie zwracając uwagi jaki on jest - wcisnął przycisk na komunikatorze czekając na połączenie.
Miejmy nadzieje ze nie będzie miał nic lepszego do roboty.

[Peter Covell]

Qore D'jek przeklął w duchu tego, który przerwał mu popołudniową drzemkę, ale prawie natychmiast wstał i podszedł do komunikatora. Włączył obraz i zobaczył, że gość, który stoi przed trapem nie przypomina Łowcy Nagród, ale to wciąż nie znaczy, że nim nie jest...
-Kim jesteś, czego chcesz i kto cię przysłał. - powiedział szorstko do mikrofonu czekając na odpowiedź.

[Moebius]

-Witam. Jestem Moebius Aeternum. Przysłał mnie Twi'lek o żółtej skórze z baru, powiedział, że potrafisz dostać się na planety Imperium lub planety przez nich oblegane. A ja akurat potrzebuje się na taką dostać.
Jak mu to powiedzieć ?

[Peter Covell]

-Na planety Imperium? - w głosie Durosjanina zabrzmiała nutka zainteresowania - Wchodź.
Otworzył mu trap wejściowy, ale trzymał blaster w pogotowiu. Qore D'jek zobaczył wysokiego człowieka o długich włosach związanych w kuc i twarzy, na której widać było determinację. Ten gość wiedział, czego chciał...
-Qore D'jek. - przedstawił się Durosjanin - Zanim zaczniemy rozmawiać, dwie sprawy: po pierwsze będzie cię to cholernie słono kosztować, ale na tym zadupiu nie znajdziesz nikogo, kto by się tego chwycił. Po drugie: nie interesuje mnie po co chcesz tam lecieć, kim jesteś, ani co robiłeś w przeszłości. Ty też nie zadajesz podobnych pytań, jasne?

[Moebius]

-Oczywiście - powiedział po czym wszedł do statku.
Ciekawe ile
-Więc od razu przejdźmy do interesów. Jeśli nie masz żadnych pytań.

[Peter Covell]

-Świetnie. - powiedział Durosjanin - Właśnie takie podejście lubię. - mówił krótkimi, zdawkowymi zdaniami, co mogło drażnić niektórych - Równiutkie cztery tysiące. Jest taniej niż zwykle, bo mam pełne ładownie, więc będziesz musiał spać na skrzynkach. Wchodzisz w to?

[Moebius]

Bywało gorzej
-Cztery, oczywiście. Jednak z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że ta cena obowiązuje przelot na Muunilinst lub Myrkr. Czy dobrze wnioskuje -po czym dodał- czy może czegoś zapomniałeś powiedzieć ? Bo jeżeli ta cena obowiązuje przelot niezależny od odległości to możemy startować od razu. Oczywiście jeżeli Tobie to odpowiada.

[Peter Covell]

-To Myrkr przejęło Imperium? - zapytał autentycznie zaskoczony Durosjanin - Ciekawe, ciekawe... Musiało się to stać niedawno, więc na pewno wciąż tam dużo jednostek wojskowych i na sto procent przeprowadzają dokładną kontrolę... - zamyślił się - Powiedzmy tak: cztery tysiące płacisz za lot na Muunilist, a jeśli chcesz lecieć na nowy nabytek Imperium, płacisz dodatkowe dwa tysiące. Decyduj jak mam liczyć skok w nadprzestrzeń...

[Moebius]

-Co do Myrkra to nie wiem czy już ją zdobyli czy tylko przylecieli po coś co się tam znajduje. Jednak wiem kto tam dowodził i być może dowodzi dalej. Zresztą na pewno jest już coś HoloNecie. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania to zadaj teraz lub podczas lotu na Muunilist
Ciekawe jak wygląda to szkolenie

[Peter Covell]

-Nie zrozumieliśmy się. - na twarzy Durosjanina pojawił się grymas, który u tej rasy był odpowiednikiem uśmiechu - Płatne z góry, bo skąd mam wiedzieć, że masz kasę na lot?

[Moebius]

-A skąd Ja mam mieć pewność ze polecimy tam gdzie chce ?

[Peter Covell]

Durosjanin chwilę milczał w zamyśleniu. Właściwie gość miał rację, a do tego nie bał się mu postawić, co w gruncie rzeczy przypadło przemytnikowi do gustu - lubił ludzi twardych. Oczywiście do pewnego stopnia...
-Połowa teraz, połowa po przylocie. - powiedział - Jeśli zabiorę cię w inne miejsce to i tak zabiorę ci pieniądze, a ciebie wyrzucę przez luk bagażowy, więc dajesz mi teraz pięćdziesiąt procent zapłaty, a resztę po przylocie i wszyscy jesteśmy zadowoleni.