Mężczyzna przez jakiś czas siedział na swoim kuble pogrążony w myślach, jego sytuacja skomplikowała się i to dość konkretnie. Stratis jednak zawsze wykonywał zlecenie, nawet jeżeli po drodze miał by wyściełać dywan trupów. Tym razem motyw dywanu był całkiem trafny bo prawdopodobnie przyjdzie mu zabić kilkoro futrzastych przyjaciół, a oni stanowili nieco większy problem niż normalni ludzie. Tym bardziej będą mieli na niego oko po tym co pokazał w walce z lokalnymi mieszkańcami lasu. Przez cały ten czas starał się coś wymyśleć, wypalenie z blastera wydawało się zbyt oczywiste, nie mógł pozwolić sobie na taki mało zaskakujący ruch, tu trzeba było czegoś dużo bardziej gustownego.
-*Shab, Krein… ale się wpakowałeś. Musisz trzymać bezpieczną odległość od tych małp bo ich siłą może nawet nie pozwolić wykonać ruchu. Spokojnie, zawsze wychodziłeś z takich opresji cało, zdaj się na siebie i na ten twój życiowy fart…* – widać dziewczyna i Wookie zaczynali się powoli dogadywać, a łowca nagród nie wymyślił jeszcze co zrobić ze swoim blefem. Gdy zobaczą jego statek jasne będzie, ze raczej nie zmieści się w nim za wiele broni, a to od razu wzbudzi podejrzenia. Problem będzie też z załatwieniem ewentualnych wookiech na lądowisku bo wzbudzi to wiele podejrzeń. Krein musiał obrać taki moment, który pozwoli mu zachować dyskrecję, a jednocześnie skutecznie i szybko pozbyć się obstawy. Nie zamierzał tez lekceważyć dziewczyny, skoro zajmowała się takimi rzeczami nie była głupia, na pewno miała coś w zanadrzu. W końcu zakończyli debatę i dziewczyna poinformowała Kreina, że pójdzie z nim na górę, ale w obstawie trójki swoich kolegów. Jednocześnie potwierdziło to obawy chłopaka, że jego problemy przemnożą się. Wstał powoli i założył kubeł na głowę uruchamiając hud. Zawsze było to dziwne uczucie, bo momentalnie pojawiało się na nim kilka obrazów tak, że miał nieco poszerzone pole widzenia co teraz mogło mu pomóc. Albo i nie, zależy od sytuacji.
-Cóż… nie wiem co takiego powiedziałem, ale dość się namęczyłem w tej części planety dlatego nie będę specjalnie protestował, mogą iść z nami, ale niech nie łypią tak na kogoś kto chce im pomóc. W każdym razie chodźmy, im dłużej tutaj przebywam tym bardziej mam wrażenie, że zaraz znów coś mnie zaatakuje i spędzę kolejne kilka minut nad przekonywaniem, ze był to jednak zły pomysł. – Krein ruszył tak, by pozwolić dziewczynie iść nieco z przodu, natomiast Wookiech chciał mieć po obu swoich stronach odległości pozwalającej wykonać sprawny ruch,a jednego za plecami. Przy pasie zwisał mu swobodnie cylindryczny kształt i właśnie wtedy mężczyzna nabrał nadziei.
-*Chyba się pierwszy raz przydasz… broń jedi będzie doskonałą przeciw gruboskórnym wookie. Swoim beskarowym ostrzem niewiele bym zdziałał, ale ostrzem świetlnym… powinno się udać. Nie umiem tym walczyć, ale znam sztukę walki broniom białą, więc machnięcie w prosty sposób nie powinno być trudne. Świetlna klinga nic nie waży, więc to może dać mi pewnego rodzaju przewagę w szybkości zadawanego ciosu. Shab, trzeba tylko znaleźć odpowiednie miejsce.* – adrenalina znów skoczyła do góry, czuł, że będzie to potyczka, która będzie wymagała od niego perfekcyjnej koordynacji ruchów i szybkości działania. Wiedział, że jest w stanie to zrobić, ale musiał się skupić. Przełączył mrugnięciem HUD tak, żeby mieć dobry widok na boki i na wookie idącego z tyłu, świezy żołnierz miał by problem z opanowaniem tego charakterystycznego widoku 360 stopni na zawołanie, ale Krein wychował się niemal w tej puszce, więc była to dla niego codzienność. Idąc powoli mężczyzna rozgląda się za odpowiednim miejscem do wdrożenia swojego planu w życie. Powinno to być miejsce ciasne, żeby wookie nie mogli się sprawnie ruszyć, mogło to być miejsce zaludnione, a najlepiej takie gdzie tych stworów nie lubią. Chłopak rozglądał się także za kimś kto mógł by mu pomóc w zwalczaniu ich, być może chytry podstęp w stylu pojmania dał by radę. Był zdesperowany i wiedział, że miecz świetlny jest prawdopodobnie najlepszym wyjściem z sytuacji. Był gotowy na działanie gdy tylko znajdzie miejsce najodpowiedniejsze, to był jego czas i jego sprawdzian. Miał już przygotowane ruchy, chwyci za miecz i zapali go cofając klingę w tył, tak by wookie za nim nabił się na świetlne ostrze, zaraz potem sprawnie wykona cięcie poprzeczne na dwóch kolejnych wookiech, a później zgasi klingę. Nie umiał posługiwać się mieczem na tyle, żeby cały czas mieć go włączonego dlatego żeby samemu czegoś nie uciąć, wolał go wyłączać. Wiedział, że walka będzie ciężka, ale da radę. W powstałym zamieszaniu może zdzielić dziewczynę w tył głowy i pozbawić ją przytomności… musiał działać, a fart z nim.
Cóż, trochę bardziej się przyłożyłem bo wymaga tego skomplikowana sytuacja, mam nadzieję, ze nie zakończe zbyt szybko życia Kreina ; /