Och, a więc cały świat jest niedouczony... cóż, zobaczymy, może zacznę pisać z dużej litery rasy...
Tak, świat jest niedouczony. Ale są tego pozytywy. Lingwiści mają pracę, a maniacy hobby.
Indyk ma rację, wymienione nazwy trzeba pisać wielką literą.
Przyznam się bez bicia, że w życiu nie miałem w ręce książki sygnowanej logo SW. ZA to mnóstwo fantasy, i tam nie ma :p Możemy się tak kłócić w nieskończoność, więc zakończmy to i tyle. Ja spróbuję, ty przestaniesz się czepiać
Fantasy jest świetnym przykładem na to, jak skomplikowany jest język polski. Każdy czytelnik fantasy natknął się swego czasu na takiego kolesia, co palił fajkę i dużo o elfach pisał. Czasami używał tam wielkiej litery (gdyby dać polską gramatykę), ponieważ nazwy szczepów, narodowości i plemion pisze się wielką literą właśnie. Różni pisarze fantasy mieli co do klasyfikacji biologicznej różne podejście. Zważmy, że rasa to jednostka w obrębie jednego gatunku, więc sprawa potrafi budzić wątpliwości nawet weteranów Rady Języka Polskiego (serio). BTW: Tolkien nie traktował elfów jako rasy, używał w tej nazwie nietypowej formy gramatycznej, która u nas miała chyba najlepszy odpowiednik w M. l.m. "Elfowie". Ale ja nie o tym...
Taksonomia i onomastyka Star Wars są pokichane, ale zdecydowanie większe uzasadnienie ma pisownia wielką literą, bo:
1. Nie mamy do czynienia z rasami, ale z nazwami rodzajowymi albo gatunków. Choć nazwy gatunków nie powinny być pisane wieka literą same z siebie, istotniejsze są kolejne wypisane punkty oraz fakt, że nawet nazwy gatunków wewnątrz SW na logikę są nazwami rodzajowymi (Twi'lek to koleś z głowoogonami pochodzący z danej planety albo grupy etnicznej, a nie gatunek rozumieniu osób korzystających z tej nazwy).
2. Poszczególne nazwy nie są formalnie nazwami grup biologicznych, są nazwami kulturowymi, więc mogą i powinny być traktowane jako nazwy narodowościowe, plemienne, etniczne etc (vide: Tolkien). Ponadto same nazwy gatunków są powiązane z konkretnymi grupami astrograficznymi (u nas zwanymi geograficznymi).
3. Nazwy mieszkańców planet należy pisać wielką literą. Ziemianin i Korelianin to gramatycznie to samo.
4. Wszelkie wątpliwości rozwiewa "Kultura języka polskiego", część bodaj pierwsza z serii, współczesna biblia młodych polonistów, dzieło poważne i poważane, w którym uniwersum Star Wars zasłużyło sobie na przykład pisany wielką literą.
5. Aby być całkowicie rzetelnym należałoby rozbierać na czynniki pierwsze każdy gatunek w SW i sprawdzać, czy powinno się go pisać wielką czy małą literą. Przy czym wielka nadal będzie miała uzasadnienie kulturowe, a stosowanie małej tylko czasami taksonomiczne (w dodatku budzące wątpliwość ze względów oczywistych, źródłowych).
PS: pozwoliłem sobie się wtrącić do zaakceptowanej KP i za to przepraszam, ale zagadnienie mnie zainteresowało