Content

Zaakceptowane KP

Alice Ebeltron

Alice Ebeltron

Postprzez Alice » 28 Sty 2013, o 03:09

1. Nazwa postaci: Alice Ebeltron

2. Rasa: Człowiek, pochodzący i zamieszkały na Tatooine.

3. Profesja: W zasadzie trzy – kelnerka, piosenkarka oraz tancerka w klubie „Matomhot”.

4. Data urodzenia: 9 ABY

5. Usposobienie:

Alice, Alisia, Ali. Tak mówili na nią wszyscy. Zwykle nie wymawiali w całości jej imienia. Zdrabniali. Odzywali się pieszczotliwie do dziewczynki, a potem dziewczyny. Było tak w zasadzie od najmłodszych lat.


Tak było
Stąd osobowość Alice nie była w pełni ukształtowana. Cały czas wydawało się jej, że jest dzieckiem, inni powinni o nią dbać oraz opiekować się nią. Jak na dziewczynę o mentalności dziecka przystało, nasza Alice była ufna do ludzi. Zdaje się jej, że świat składa się głównie z dobrych istot. Do każdego podchodziła z dziecięcą naiwnością, nawet do największych zabijaków czy opryszków, których na Tatooine nie brakuje.

Dziewczę potrafiło cieszyć się z najmniejszych drobnostek. Zakupiony prezent, dany kwiat, zabawka czy zwierzak – wzbudza u niej uśmiech na twarzy. Podobnie jest z negatywnymi uczuciami – kiedy ktoś odbiera ukochaną rzecz albo maskotkę czy też nie zwraca na nią uwagę, Alice zamienia się w nieznośnego bachora. Z początku wygląda to nawet słodko – nadymała swoje wdzięczne usteczka, patrzyła miną zbitego Ewoka na swojego „oprawcę”, do oczy napływały łzy, broda drżała od emocji. Niemniej potem zaczynało się tupanie nogą, krzyczenie, płacz oraz piszczenie. W skrajnych przypadkach dochodziło do tego szarpanie albo tarzanie się po ziemi. Zwykle takie napady kończyły się obrażeniem na daną osobę.

Całe szczęście (albo i nieszczęście) zły humor przechodził Alice równie szybko jak następuje. Czasem nie mijała godzina, a dziewczyna ponownie stawała się wdzięczną i uśmiechniętą istotką, łaszącą się niczym najmilsze futrzaste zwierzę na Tatooine. Humory były niestety dość częste, co może być męczące dla otoczenia.

Obecnie
Po Całym Źle jakie wydarzyło się w jej życiu, dziewczyna zmieniła się nie do poznania. Skryta, milcząca, małomówna i obojętna. Takimi przymiotami można określić nowy charakter Alice. Dziewczyna stała się bierna na wszystko co ją spotkało. Nie reagowała, ale doskonale pamiętała. I, co gorsza, pamiętała o wszystkim złym, co ją spotkało. I obiecała sobie, że zemści się na wszystkich swoich oprawcach.

6. Wygląd:
Image

Dziewczyna jest niewielkiego wzrostu, mierzy zaledwie 155 cm wzrostu. Do tego jest drobna i delikatna. Chuda, ręce i nogi przypominają patyki. Kobiece kształty – fakt, coś znajduje się na wysokości klatki piersiowej Alice, a także na siedzeniu zacnej dziewoi. Niemniej to nie jest to, czym dziewczyna może się pochwalić. Co zaś jest prawdziwym skarbem Ali?

Cóż, wystarczy popatrzeć na jej twarz. Wygląda niczym laleczka. Czy można zarzucić coś oczom, noskowi, włosom czy ustom? Chyba to, że są zbyt ładne. I o dziwo, uroda była przeszkodą dla Alice. Od samego dzieciństwa zwracano na nią uwagę. Twierdzono, że jest piękna. Z jednej strony wzbudzało to zachwyt i pochwałę, ale z drugiej zawiść i zazdrość.

Najgorzej Alice miała w okresie szkolnym. Przez swoją powierzchowność nie miała w zasadzie koleżanek. Chłopcy zaś lgnęli do niej, patrząc na jej ciało. Powodowało to zwykle, że na dłuższą chwilę nikt nie był jej bliższy z ludzi.

Ale wróćmy do meritum, a więc do fizjonomii dziewczyny. Jak wspomniałam wcześniej jest ona drobnej i chudej budowy ciała. Twarz jest nieco zbyt okrągła (o, taki niewielki defekt na jej idealnej buzi), czasem wydaje się pucołowata. Usta ni to duże, ni to małe. Można powiedzieć, że w sam raz. Oczy … w sumie w ich tkwi właśnie głębia siła Alice. Są one barwy ciemnobrązowej. Dziewczyna zwykle mało się uśmiecha. Patrzy również dość badawczo na innych. Do tego oczy okalają dość regularne brwi koloru włosów oraz długie rzęsy. Po prostu bajka dla koneserów piękna. Same włosy zaś Alice ma długie, brązowe, lekko pofalowane. Zwykle spina je u góry w kucyk czy tez warkocz, aby nie przeszkadzały jej w wykonywaniu codziennych czynności.

7. Umiejętności:

Dziewczyna nie posiada umiejętności bojowych. Praca w barze nauczyła jej podstawowych czynności związanych z pracą w kantynie – obsługa gości, dbanie o porządek na sali, przygotowywanie drinków, koktajli i innych zamówień. Obcowała także z przedstawicielami wszystkich ras. Po tym jak nieco wprawiła się w obowiązki kelnerki oraz barmanki odkryła w sobie kolejny „talent” – czasem, w młodości, podśpiewywała sobie trochę.

W kantynie postanowiła nieco bardziej pokazać się szerszej publiczności – a więc wiecznie pijanemu, podstarzałemu mechanikowi Sidowi, Wookiemu Orko, a także dwójce Twillelków Edowi i Morkowi. I innych stałych bywalców kantyny. To była jej najlepsza i najwierniejsza publiczność. A jak śpiewała? Dla rodziców, stałej klienteli baru na pewno pięknie. A czy tak było dla innych? Cóz, tego nie sposób określić, gdyż Alice nie wypłynęła jeszcze na „szerokie wody”.

Oprócz odkrywania w sobie talentu wokalnego, Alice czasem „gibała ciałem” podczas swoich występów. Oczywiście nie chodzi o przeciskanie się między klientelą balu podczas godzin szczytu, tylko o występy artystyczne w postaci balansowania ciałem w rytm czegoś co zowie się muzyką. Wyginam śmiało ciało – stópka tu, wymach łapką, żaróweczka, pokręcenie kuperkiem, puszczenie oczka. Czy to można zaliczyć do umiejętności tanecznych? Jeśli tak, to Alice niewątpliwie posiada w tym kierunku talent.

Dziewczyna nie była za wielka ani zbyt gruba. Ruszała się dość sprawnie i szybko. Do tego była gibka jak na swój wiek. Alice poruszała się niczym malutki ścigacz lawirując między stolikami w kantynie. Bziuum! I już dziewczyna biegała tam i powrotem roznosząc zamówienia klienteli.

8. Ekwipunek:
Ogólnie nic konkretnego nie potrzeba jej. *

9. Pojazd: brak.

10. Historia:

+ 18 zawiera sceny drastyczne


Tatooine. Planeta pełna piachu, gorąca, położona gdzieś na Zewnętrznych Rubieżach Galaktyki. Tu wszystko toczy się wolniej, z dala od wielkich wydarzeń, które ważą na całej przyszłości uniwersum. Z dala od wojen, bitew walki między Republiką a Imperium, Sithami a Jedi, urodziła się nasza mała Alice. Rodzice Mung i Adina pochodzili z rolniczych rodzin. Przed przeprowadzeniem się do Mos Eisley i założeniem własnej kantyny, trudnili się rolnictwem. Dokładniej mówiąc byli zbieraczami wilgoci, a więc gromadzili wodę specjalnych zbiornikach podziemnych za pomocą skraplaczy ustawionych wokół swoich domów. Familie Ebeltronów mieszkały po sąsiedzku ze sobą, a rodziciele młodych byli przyjaciółmi od dawien dawna. Tak więc ślub ich dzieci wydawał się rzeczą naturalną. I w sumie tak było. Mung i Adina spodobali sobie od najmłodszych lat i zakochali się w sobie. Oboje pokochali się szczerą i bezinteresowną miłością, którą obdarzyli swoją przyszłą córkę.

Po ślubie rodzice myśleli, że Mung i Adina zostaną z nimi, a mężczyzna będzie kontynuował rodzinną tradycję farmera – zbieracza wilgoci. Mung jednak nie zamierzał spełniać marzeń o rolnictwie. Postanowił, zaraz po ślubie, sprzedać całą ziemię jaką dostał w spadku on oraz Adina i wyprowadzić się z rodzinnej miejscowości i zamieszkać w Mos Eisley. Wywołało to ostry spór z rodzicami obu małżonków. Mung jednak dopiął swojego. Sprzedał niemałe połacie ziemie przybyszom z Coruscant, którzy postanowili zakosztować na Tatooine „prawdziwego życia”. Ebeltronowie za pieniądze uzyskane ze sprzedaży gruntu postanowili zakupić kantynę w Mos Eisley. Niestety, wyprowadzając się z swojej miejscowości, narazili się na gniew i kłótnie ze strony rodziców rodziców, którzy nie pogodzili się z decyzją syna i zerwali z nim kontakty.

Po wyprowadzeniu się do Mos Eisley, Ebeltronowie zakupili niewielką kantynę na obrzeżach miasta. Interes z początku nie szedł zupełnie. Mung i Adina byli nowi w tej branży, więc nie wiedzieli w jaki sposób poruszać się w środowisku. Po trzech miesiącach kantyna była na skraju bankructwa, a Ebeltronowie gotowi wrócić do rodziny i błagać o przebaczenie swoich rodziców. W tym momencie zjawili się w kantynie „pomocnicy”, a więc miejscowy półświatek niekoniecznie legalny. W tym średniego wzrostu, nieco tęgawy i łysiejący „wujek Jon”, który zaproponował Mungowi i Adinie „pomoc” w rozkręceniu interesu jedynie za małą „przysługę”. Ot, w ich kantynie, oprócz normalnego funkcjonowania tego typu przybytku, będzie małe gniazdko hazardu oraz nielegalnego handlu bronią. Oczywiście Ebeltronowie nie zgodzili się w pierwszej chwili na takie rozwiązanie. Kiedy jednak Adinie przystawiono blaster do głowy, a Mungowi „ułatwiono” podjęcie decyzji przez połamanie obu rąk i nosa, właściciele kantyny przystali na to rozwiązanie.

Z początku wszystko szło całkiem gładko. Matomhot działał całkiem sprawnie, klienteli przybywało, bar przynosił zyski. Do kantyny zaczęła ściągać śmietanka całego przestępczego światka z Galaktyki, aby pograć w karty, kości czy też nabyć najnowszy model broni. Ebeltronom nowa profesja klubu zaczęła się podobać. Przynosiło to spore zyski, pozwoliło rozbudować kantynę, postawić całkiem ładny domek w jej pobliżu, a im samym cieszyć się (wymuszonym) ze strachu szacunkiem w okolicy.
Sielanka pozwoliła im na poczęcie potomka. W zasadzie potomkini, bo na świat przyszła mała, czarnowłosa Alice. Rodzice od razu pokochali swoją córkę i postanowili uchronić ją od tego czym się zajmowali. O dziwo, przez dość długi czas, udawało im się to. Mała Alice była kochana przez rodziców. Traktowano ją jak księżniczkę, uważano by mała, a potem coraz większa dziewczyna nie przemęczała się za bardzo ani też nie wnikała w to całe brudne środowisko przemytników, hazardzistów i dziwek.

Alice udało się utrzymać w „czystości” do 10 – tego roku życia. Dziewczyna do tego momentu czas spędzała głownie z matką, która zrezygnowała całkowicie z prowadzenia baru, oddając się opiece nad swoją córką. Kiedy jednak dziewczę podrosło na tyle ona sama poświęciła się ponownie pracy w kantynie … zabierając Alice ze sobą. Mała początkowo kręciła się bezczynnie się po barze, podglądając to czym zajmują się rodzice oraz klientela baru. Po paru chwilach dziewczyna w najlepsze rozmawiała z największymi zabijakami, śmiała się czy tez śpiewała im.

Adina w pierwszej chwili o mało nie dostała zawału, widząc jak jej córa wozi się na plecach największego Wookiego czy też stary „wujaszek Joe” (ten sam co tak ładnie urządził Ebeltronów) pokazywał jej kanciarstwa karciane. Jednego nie można było odmówić Alice – łatwości w nawiązywaniu kontaktów oraz zjednywaniu sobie innych. Dziewczę było tak spontaniczne, słodkie a zarazem naiwne w swoich relacjach, że chwytało za serce nawet największych zabijaków i kanciarzy. „Wujaszek Jon” zapał do młodej Alice oryginalnym afektem – traktował małą jak swoją wnuczkę. Często pokazywał jej karciane sztuczki, brał na przejażdżki ścigaczami, pokazywał wibroostrza i blastery. Dziewczyna przylgnęła do niego i traktowała jak swojego mentora, którego jej brakowało – rodzice po tym jak „wydoroślała” zajęli się ponownie barem oraz lewymi interesami. Alice, cale życie traktowana jak księżniczka, otaczana stałą opieką, poczuła się osamotniona i oszukana przez swoich jedyne osoby, jakie kochała.

Wtedy też próbowała jakoś złapać kontakt z rówieśnikami w swoim wieku. Dzieci jednak unikały Alice. Albo wiedziały czym zajmują się jej rodzice albo obecność kogoś „obcego” nie była dla nich miła. Ponadto mała Ebeltronówna była niespotykanie piękna. Ściągała na siebie uwagę innych, wzbudzała zachwyt i podziw wśród dorosłych. A przed to podświadomą niechęć wśród innych. Głównie dziewczynki nie lubiły Alice, dogryzały, przezywały ją.

Pewnego dnia, podczas wspólnych zabaw gdzieś w okolicach baru Matomhot, powiedziały, że jej rodzice są bardzo źli. Ciemnowłosa oczywiście w to nie wierzyła, próbowała zaprzeczyć, ale to dawało jeszcze powód do jątrzenia „koleżankom”. Alice prosiła, płakała, złościła się. Nic nie wskórała, oprócz tego, że naprawdę się zdenerwowała. W pewnej chwili dziewczyny mogły poczuć wibracje powietrza wokół siebie. Falowało one i tańczyło wokół nich niczym szalone. Alice zaś nie panowała nad sobą.
- ONI NIE SĄ ZŁODZIEJAMI! – ryczała przy tym na łące gardło, pełna łez, wściekłości oraz agresji na niesłuszne oskarżenia wobec swoich rodziców.

Dziewczynki, przestraszone eskalacją Mocy przez Ebeltronównę, uciekły czym prędzej od niej, a Alice wyczerpana straciła przytomność. Po pewnym czasie (może dwóch minutach, a może dwóch godzinach, ciężko było to określić) wykończoną dziewczynkę znalazł „wujaszek”. Przed przebudzeniem długo przyglądał się nastoletniemu dziecku. Łapczywie wbijał wzrok w jej ciało, twarz czy piersi. Dłonie zaczęły mu się pocić, temperatura ciała podnosić się. Jon zaczął odczuwać nieznośny ból oraz chęć dotknięcia Alice czy pocałowania jej. Jego wielka, tłusta i spocona łapa już wędrowała do piersi dziewczyny, ale w tym momencie zdarzył się cud .. Albo pech dla Wujaszka. Ebeltronówna zaczęła się budzić.

Alice nie miała pojęcia co się z nią stało. Widząc nad sobą Wujaszka odetchnęła z ulga. Opowiedziała mu także o wszystkich zdarzeniach i nieprzyjemnościach jakie spotkały ją ze strony koleżanek. Wspominała także o dziwnym zachowaniu dziewczyn kiedy to ona strasznie się zdenerwowała. Nie potrafiła do końca również nazwać uczucia, które siedziało w niej, kiedy to była na skraju załamania i wściekłości. Czuła się taka mocna. Gdyby tylko chciała zmiotła by je jednym ruchem I w sumie, tego właśnie pragnęła - zabić je wszystkie za to, że mówiły tak straszne rzeczy o jej kochanych rodzicach. Wujaszek jednak odarł nieco boskości z rodzicieli. Powiedział, że koleżanki mają rację, a Mung i Adina rzeczywiście prowadzą lewe interesy. Dla dziewczyny był to szok. Nie mogła uwierzyć, że jej kochani rodzice, którzy tak mocno troszczyli się o nią, mogli ją okłamać. Pełna żalu i wściekłości poszła do baru aby domagać się wyjaśnień od nich.

Ebeltronowie byli mocno zaskoczeni wzburzeniem córki, kiedy to weszła do kantyny. Od razu czuć było, że coś się stało. Powietrze znowu falowało i drgało. Można było poczuć niewidzialne fale odbijające się od Alice. Dziewczyna posiadała w sobie niezwykłą siłę, którą dało się odczuć. Wzburzona córka zaczęła wypytywać, dość napastliwie, o charakter działalności baru. Rodzice byli bardzo zaskoczeni, gdyż Alice pytała o szczegóły, które nie powinny nigdy zostać jej przekazane. Szok odebrał im prawo wyjaśnienia czy też racjonalnego odbicia argumentów. Stali jak skamieniali i słuchali oskarżeń córki. Adina próbowała jakoś zapobiec tyradzie córki, przytulić ją, pocieszyć, ale ta ją odrzuciła. Alice zrobiła to z wielką złością i agresją. Ebeltronowie nie poznawali córki.

W trakcie kłótni wszedł do kantyny „Wujaszek”. Jedno spojrzenie wystarczyło, że miał on coś wspólnego z powiedzeniem prawdy Alice. Mung nie wytrzymał. Pognał w stronę Jona z zamiarem zrobienia mu krzywdy. Dopadł grubasa i złapał za szyję. W amoku nie wiedział co czyni – miał tylko jeden cel – zabicie „Wujaszka”. Jon był kompletnie zaskoczony zachowaniem Ebeltrona, więc w pierwszej chwili nie bronił się. Mung zdobył przewagę i złapał „Wujaszka” za gardło. Twarz Jona momentalnie spurpurowiała, mężczyzna stracił oddech, oczy wyszły mu lekko z orbit.

Ebeltron może i zadusił by Jona, gdyby nie rwetes jaki wywołały kobiety, patrząc na bójkę. Alice i Adina podniosły krzyk i jęły odrywać Munga od ”Wujka”. Hałas, spowodowany bójką, doprowadził do tego, że do kantyny zbiegli się gapiowie w tym ochroniarze grubasa. Ci, widząc swojego bossa na ziemi, przypadli od razu do Munga i siłą odciągnęli go od Jona. Złapali także Adinę oraz Alice w żelazny uścisk. Ci zaś, którzy przybyli tutaj zwabieni krzykiem i dla czystej ciekawości, szybko się ulotnili, czując, że coś się święci.

Wujaszek, w otoczeniu swoich goryli, był już o wiele inną osobą niż w starciu sam na sam z Mungiem. Teraz to on dyktował warunki i on zadawał ciosy. A poszło ich wiele w stronę Ebeltrona w odwecie za napad. Żona oraz córka krzyczały, płakały, błagały, aby nic nie robiono Mungowi. Niestety, ich modlitwy były raczej daremne. Kopniaki, razy posypały się w stronę mężczyzny. Wymierzającymi sprawiedliwość byli ochroniarze Jona. Było ich kilku, więc Ebelrton nie miał za wielkich szans. Po kilku minutach bicia Mung miał połamane żebra, nos oraz podbite oczy. Obie kobiety próbowały się wyrwać z żelaznego uścisku ochroniarzy i pomóc swojemu ojcu i mężowi. Cierpiały okropnie, widząc jak ich ukochanego współmałżonka oraz tatusia w takim stanie. Kiedy to Jon szepnął coś swoim ochroniarzom ci wyprowadzili także Adinę, zostawiając sam na sam Alice z nim.

Po skatowaniu "Wujaszek" kazał wyprowadzić poszkodowanego Munga oraz Adinę. Alice w tym momencie, tknięta złym przeczuciem, zaczęła wyrywać się i drzeć wniebogłosy. Gach Wujaszka trzymał ją jednak mocno, ze nie mogła się wyrwać. Ebeltronowie również chcieli wyswobodzić się z objęć goryli „Wujaszka”, ale jedynie zarobili potężne kopniaki i ciosy po których stracili przytomność.

Z baru wyszli wszyscy zostawiając Joe i Alice samych sobie. Dziewczyna zaczęła uciekać po całej kantynie, chcąc schować się przed Wujaszkiem. Ten jednak Inie śpieszył się. Pozwolił swojej ofierze schować się przed nim w różnych zakamarkach baru. Chodził nieśpiesznie i wołał:
- Moja mała gwiazdeczko, chodź do Wujaszka! On ci nic nie zrobi!
Alice jednak nie była taka pewna. Ebeltronówna znalazła sobie skrytkę w schowku na narzędzia sprzątające. Pomieszczenie było małe, ciemne, można było zamknąć się w nim od środka. Tak właśnie zrobiła dziewczyna. Zatrzasnęła drzwiczki i z duszą na ramieniu czekała na to jak Jon pójdzie sobie z kantyny. Mężczyzna jednak nie zamierzał się tak łatwo poddać. Z czasem zaczął się irytować tym, że nie można znaleźć Alice. Z jego ust zaczęły sypać się przekleństwa, ton głosu również zmienił się na mało przyjazny.

Dziewczyna zaczęła się bać. W pewnym momencie nie wytrzymała napięcia i kichnęła. To niestety zdradziło jej położenie. „Wujaszek” podszedł do skrytki i chciał ją otworzyć. Kiedy zorientował się, że jest ona zamknięta od środka, zaczął szarpać drzwiami. Niemniej jego tusza nie pozwoliła mu na otwarcie. Zezłościło go tak bardzo, że postanowił zawołać jednego ze swoich goryli. W mig przybył wielki, przypakowany mężczyzna. „Wujaszek” w paru krótkich słowach powiedział w czym rzecz. Parę mocnych uderzeń wystarczyło, by wyłamać drzwi.

Alice schowała się w najgłębszym kącie. Niestety, na nic to się zdało. Joe oraz jego ochroniarz znaleźli kryjówkę dziewczyny. Wyciągnęli ją dość brutalnie z kąta i rzucili na ziemię. Alice próbowała się bronić i wyswobodzić, ale na przeciwko dwóm mężczyznom nie miała większych szans. Po tym jak została rzucona na ziemię, „Wujaszek” przycisnął ją swoim ciałem. Był on niewielkim mężczyzną z nadwagą. Nie był zbyt sprawny, ale przewyższał Alice wagą. Dziewczyna wiła się i piszczala pod ciężarem Jona. Próbowała się wyrwać, uciec, ale to nic nie dało. Zdzieliła nawet „Wujaszka” pięścią w nos. W odpowiedzi dostała cios zwrotny. Reakcja obronna dziewczyny jedynie rozwścieczyła Jona, który zacisnął pięść i zaczął okładać Alice po twarzy. Nos, broda, oczy – ciosy padały z furią i w zasadzie na oślep. Bandyta musiał dać upust swojej złości.

Kiedy już przestał bić po twarzy dziewczynę (Alice po pewnym czasie przestała się bronić i jedynie przyjmowała razy) postanowił zabawić się z nią jeszcze. Kazał swojemu ochroniarzowi przytrzymać dziewczynę za ręce. Goryl mocno i boleśnie wyciągnął je do góry, sprawiając że dziewczyna krzyknęła z bólu. Jednocześnie ocknęła się z letargu spowodowanego ciosami w twarz. Chwilowo straciła przytomność, jednak po bolesnym podciągnięciu rąk ponownie ją odzyskała. Jej twarz przypominała nabrzmiały balon, była cała opuchnięta i w guzach. Zajęczała, kiedy poczuła kolejne cierpienie spowodowane bolesnym wygięciem rąk.

Jednak nie mogła zbyt długo napawać się bólem. Dlaczego? Poczuła że w dolnych partiach jej ciała ktoś dość brutalnym ruchem zrywa jej odzież. To samo za chwilę działo się z jej szatą na piersiach. Dziewczyna próbowała się wyrwać, krzyczeć, zakryć swoje newralgiczne miejsca. Niestety, nie udało się, ponieważ była mocno skrępowana przez ochroniarza „Wujaszka”.
Boss, jakby znużony szarpaniem i krzykiem Ebeltronówny powiedział do niego:
- Zakryj jej usta.

Po tym wszedł w nią gwałtownie i brutalnie. Piski i płacz Alice jeszcze bardziej go podniecały, bo poruszał się w niej szybko i zdecydowanie. Dodatkowo w trakcie gwałtu zostawił bolesne szramy na piersi nastolatki, które ściskał w trakcie całego aktu. Kiedy skończył do zaspokojenia się Alice podszedł ochroniarz Jona, a także inni goryle, którzy właśnie wrócili z zakopywania ciała Munga i Adiny.

Od tego momentu życie Alice diametralnie się zmieniło. Kantyna Matomhot stała się najgorszego rodzaju speluną, gdzie przybywał najgorszy element hazardzistów, przemytników, handlarzy żywym towarem. Knajpa została przejęta przez „Wujaszka” Joe, a Alice zaś robiła tam jako kelnerka, barmanka czy tancerka. W nocy zaś zaspokajała oblecha na wszelakie sposoby. Niestety, pełnoprawnie. Krótko po zabójstwie rodziców Joe postanowił poślubić Alice jako że „ona sama nie poradzi sobie z prowadzeniem baru”. Czarnowłosa stałą się darmową siłą roboczą w barze. Joe wyraźnie nie szanował swojej żony, traktował ją jedynie jako Murzyna do pracy oraz dziwkę, która zaspokajała jego potrzeby w łóżku.

Dziewczyna nienawidziła go z całego serca i chciała uśmiercić. Oczywiście próbowała uciec z kantyny, jednak nie udawało się jej to ze względu na to, że wszędzie natrafiała czy to na ochronę swojego męża czy też jego klientelę w ciemnych interesach. Kilka razy została sprana tak mocno, że nie mogła ruszać się kilka dni.

Wszystkie traumatyczne wydarzenia powodowały, że dziewczyna powoli zamykała się w sobie. Z żywej, uśmiechniętej i szczęśliwej istotki stała się milcząca, zamknięta w sobie i żądna zemsty. Doskonale wiedziała co stało się z jej rodzicami, kto dokona lał na nich mordu, a także kto bardzo brutalnie zgwałcił. Alice pamiętała niestety każdy szczegół z tamtego wydarzenia. Wszystko powracało do niej w snach. Koszmary z początku męczyły ją co noc, nie dawały ukojenia i wpędziły w niejaką paranoję. Alice stała się przez to wydarzenie z początku bardzo otępiła. Nie miała nikogo kto pomógł by jej psychicznie przetrwać ten trudny okres. Z czasem stała się obojętna na to, jak i wszelkie inne wydarzenia jakie ja spotkały. Zarówno te pozytywne jak i negatywne. Była bierna na przemocy fizyczną czy seksualną stosowaną wobec niej. Nie mówiła nic praktycznie. Ale doskonale wszystko sobie zapamiętała. I przyrzekła sobie, że pewnego dnia zemści się na Joe oraz całej jego bandzie za wszystkie krzywdy jakie jej wyrządzili. Tak jak zabije wszystko co jest z nim związane.

Poczynając od tego co znajdowało się w niej od paru tygodni ….

*Co do ekwipunku, wyboru modelu broni, poproszę was o pomoc. Podeślijcie mi jakieś nieskomplikowane modele blastera czy innej broni, z której mogłaby skorzystać dziewuszka nie szkolona w żadnym tego ustrojstwie.
Image
Awatar użytkownika
Alice
Gracz
 
Posty: 387
Rejestracja: 27 Lut 2012, o 14:43

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Larisa Rayne » 28 Sty 2013, o 06:41

No wrescie :D :D masz moje TAK :D :D :D
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Jack Welles » 28 Sty 2013, o 11:16

Spoko karta i chyba nie ma do czego się dosrać. Co do blastera to póki co raczej bym się wstrzymał - o ile Twoja postać nie ma gdzieś go zabunkrowanego to raczej nie sądzę by posiadała jakiegoś - niewolnikowi, o ile nie występuje na arenie, bym nie dał broni.
Jak już się uwolnisz to chyba jestem w stanie załatwić Ci jakąś robotę. Wpadnij na przesłuchanie, a obgadamy to i owo ;)

Image

PS Jestem na TAK.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Peter Covell » 28 Sty 2013, o 12:24

Okay, po kolei - usposobienie, które opisujesz w czasie teraźniejszym jest "nieaktualne", z tego co zrozumiałem. Wszystko to powinno być zatem w czasie przeszłym. Poza tym, nie wyobrażam sobie, by na Tatooine ktokolwiek zdołał uchować się na księżniczkę i laleczkę, ale Twoja decyzja. Może jej rodzice byli szurnięci.

Gdyby tylko chciała zmiotła by

zmiotłaby - razem. Gdzieś w tekście widziałem podobny błąd.

Historia to generalnie taki dramat obyczajowy grany na TVP1. Ot, załatwili jej rodziców, zgwałcili, a teraz trzymają jako zabawkę. Dziewczyna nie ma żadnych umiejętności bojowych, pomimo brutalnego zderzenia z rzeczywistością tego świata, nie ma pojęcia co może tam na nią czyhać - jak zrobisz z niej Sitha, zależy od Ciebie i Larisy, ale będziesz musiała się nagimnastykować.

Broni, oczywiście, nie dostaniesz - no bo skąd miałaby ją mieć. Wujaszek na pewno zadbał o to, by w rękach miała co najwyżej nóż do obierania ziemniaków, czy co tam na Tatooine jedzą.

Biorąc pod uwagę Twoją KP na Herbii, zakładam że niewolnice, wiązanie rączek i brutalny seks to jakieś Twoje tam ciche fantazje :P

Ode mnie zielone TAK, skopiuj do Bazy Danych i możesz grać.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Jerry O'Connor » 28 Sty 2013, o 14:08

Martwy promyczek rzuca kartą. Tak się ostatnio wkręciłem w ocenianie, że muszę to zobaczyć.

Alicia Gersen napisał(a): jest ufna do ludzi

Znów powtórzę, że ja się nie znam, ale mi to nie brzmi. Ja bym napisał "jest ufna względem ludzi", albo "ufa ludziom".

Alicia Gersen napisał(a):Dziewczyna jest niewielkiego wzrostu, mierzy zaledwie 150 cm wzrostu

... no weź... bez takich...

Reszta okey, blastery, ekwipunek itd. zostawiam naszym specom.

Masz moje TAK!
Image

42522853 - numer GG, pisać tylko w nagłych wypadkach.
Awatar użytkownika
Jerry O'Connor
Gracz
 
Posty: 123
Rejestracja: 2 Lip 2012, o 15:19
Miejscowość: GingerLand

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Andy Calius » 28 Sty 2013, o 15:06

Jestem na Tak
Postać główna
Image

Postacie poboczne

Nax Vardo MC 004
Louis Carbon
Etan Kovalsky

Postacie nieaktywne
Marcus Climek
Bal kote, darasuum kote, Jorso’ran kando a tome. Sa kyr'am nau tracyn kad, Vode an
Awatar użytkownika
Andy Calius
New One
 
Posty: 554
Rejestracja: 10 Lut 2009, o 20:54
Miejscowość: Warszawa

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Kirył » 28 Sty 2013, o 17:00

Jestem na TAK.

Jack +10 : D
POSTAĆ GŁÓWNA
Image



POSTACI ARCHIWALNE
Tex Arvo - Mandalorianin


„– Na moim sihillu – warknął Zoltan, obnażając miecz – wyryte jest starodawnymi krasnoludzkimi runami prastare krasnoludzkie zaklęcie. Niech no jeno który ghul zbliży się na długość klingi, popamięta mnie. O, popatrzcie. – Ha – zaciekawił się Jaskier, który właśnie zbliżył się do nich. – Więc to są te słynne tajne runy krasnoludów? Co głosi ten napis? – „Na pohybel skurwysynom!””
Awatar użytkownika
Kirył
Gracz
 
Posty: 176
Rejestracja: 6 Maj 2012, o 22:11
Miejscowość: Tomaszów Mazowiecki

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Shas » 28 Sty 2013, o 17:06

Dobra kozetka murzynie, dobra kozetka. :lol:

Alcia ty sado maso utajniona wielbicielko porno i duszno ... TAK :D

No i jak to Piotr Przemysławowicz powiedział, broni jakoś nie dostaniesz bo i skąd? Ale możesz dusić udami! Jak Famke Janssen biednego Bonda. :D
I know what dude I am I'm the dude playin' a dude disguised as another dude.
Shas
New One
 
Posty: 477
Rejestracja: 7 Mar 2010, o 19:29

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Vrath Ravage » 28 Sty 2013, o 17:29

Moja pierwsza ocena ...:D

Jestem na TAK .
RIP:
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Vrath Ravage
Gracz
 
Posty: 389
Rejestracja: 23 Paź 2012, o 20:13
Miejscowość: Wrocław

Re: Alice Ebeltron

Postprzez BE3R » 28 Sty 2013, o 18:35

<papug> Pastwienie mode on

Charakter i usposobienie

Biorąc pod uwagę fakt że jestem podobno trollem <papug> Orkiem bardziej...

Skryta, milcząca, małomówna i obojętna. Takimi przymiotami można określić nowy charakter Alice. Dziewczyna stała się bierna na wszystko co ją spotkało. Nie reagowała, ale doskonale pamiętała. I, co gorsza, pamiętała o wszystkim złym, co ją spotkało. I obiecała sobie, że zemści się na wszystkich swoich oprawcach.


Tyle wystarczy. Cała reszta z okresu jak to opisałaś przed Całym Złem odeszła w niepamięć więc powinna się znaleźć w historii postaci a nie zmylać przeciwnika...

Co do ekwipunku którego nie ma ciężko się przyczepić. Mogę jedynie zauważyć że historia powinna być opatrzona znaczkiem 18+ z racji elementów drastycznych.
IMO jesteś kolejnym Fragiem na liście Petera...
<papug> krótkie uzasadnienie:
Larissa jest zajęta daleko od Tatooine a zdolności Twojej postaci ograniczają się do skilli lekko przechodzonej prostytutki, zatem gratuluję odwagi grania postacią i powodzenia.

Oczywiście jestem na NIE z racji grywalności fabularnej postaci <papug> Jakby ktoś słuchał zrzędzenia droida...
Awatar użytkownika
BE3R
Gracz
 
Posty: 1761
Rejestracja: 27 Paź 2011, o 21:47
Miejscowość: Chorzów

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Alice » 29 Sty 2013, o 23:30

Okej, a więc na początek ślicznie dziękuję za te TAKI, które popłynęły z waszej strony ;) Buziak dla wszystkich i każdego z osobna ;*

Co do poprawek - usposobienie zmieniłam na czas przeszły, dorzuciłam adnotację odnośnie czasu obecnego oraz przeszłości. Nie wykasowałam wstawki przed Całym Złem, gdyż uważam, że w związku z historią opisanie usposobienia przed traumatycznymi wydarzeniami jest warte uwagi. Acz zapewne wezmę to w spoiler czy też zaznaczę, że ta część usposobienia nie jest tak ważna.

Zwiększyłam również wzrost mojego kurdupla do 155 cm (proszę Jerry ;) I Pimpuś mnie teraz nie zje :D).

Opatrzyłam historię znaczkiem + 18.

A teraz przechodzimy do odbijania piłeczki. ;)

Popku:

Poza tym, nie wyobrażam sobie, by na Tatooine ktokolwiek zdołał uchować się na księżniczkę i laleczkę, ale Twoja decyzja. Może jej rodzice byli szurnięci.

Fakt, może nieco nie wzięłam pod uwagę realiów uniwersum ^^" Niemniej rodzice Alice od samego początku byli dość prości i naiwni. Chciałam przedstawić ich jako nieudaczników, kukiełki dające sterować się przez silniejszych czy tez bardziej wyrachowanych. Czy mój efekt był taki aby zrobić bardzo przerysowaną historią? Chyba nie do końca. Niemniej wyszła taka plastikowa dla mnie.

Historia to generalnie taki dramat obyczajowy grany na TVP1. Ot, załatwili jej rodziców, zgwałcili, a teraz trzymają jako zabawkę. Dziewczyna nie ma żadnych umiejętności bojowych, pomimo brutalnego zderzenia z rzeczywistością tego świata, nie ma pojęcia co może tam na nią czyhać - jak zrobisz z niej Sitha, zależy od Ciebie i Larisy, ale będziesz musiała się nagimnastykować.

Cóż, sama historia, jak wspomniałam wcześniej, miała być nieco ckliwa i melodramatyczna :P Chyba wyszła za bardzo trywialna. Chyba to dlatego, że po prostu pisząc tą historię miałam taki a nie inny obraz całej postaci oraz konkretne uczucia mi towarzyszące.
A co do braku umiejętności bojowych to zabieg jest celowy. Wiem, że na pewno się namęczę aby postać coś nauczyć, ale właśnie o to chodzi ;) Chcę dojść do wszystkiego na fabule sama oczywiście z pomocą Larissy czy tez mgów. Po prostu chcę mieć zajebiste odczucia satysfakcji odnośnie tego, że sama coś osiągnęłam (oczywiście jeśli nikt mi postaci nie zabije po drodze :roll: ).
Biorąc pod uwagę Twoją KP na Herbii, zakładam że niewolnice, wiązanie rączek i brutalny seks to jakieś Twoje tam ciche fantazje :P

Fakt, lubię brutalizm, sadyzm, dewiacje czy przemoc jeśli chodzi o literaturę ;) Nie powiem, że naturalistyczne opisy mnie rajcują ;) Ale to jedynie literatura. A wcielenie się w postać seksualnej niewolnicy, zależnej od kogoś jest dla mnie fascynujące. Podobnie jak odegranie pedofila, mordercę, nekrofila czy innego dewianta. Wszak nigdy nie będę kimś takim w realu, to mogę sobie pozwolić na kreację ;)


Beer:

IMO jesteś kolejnym Fragiem na liście Petera...

No mam nadzieję, że Popek się zlituje i jednak nie zabije mi tej postaci tak szybko. :roll:

Kończąc moje żale zaraz wrzucam KP do bazy. ;)

Ach i kogo mam zajebać za zmianę mi tytułu avatarkiem? -.-
Image
Awatar użytkownika
Alice
Gracz
 
Posty: 387
Rejestracja: 27 Lut 2012, o 14:43

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Peter Covell » 29 Sty 2013, o 23:41

Ach i kogo mam zajebać za zmianę mi tytułu avatarkiem? -.-


Mnie :D
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: Alice Ebeltron

Postprzez Alice » 30 Sty 2013, o 00:27

-__________-

(nie wiem czemu, ale ta mina Otorkowa mi się spodobała :D).
Image
Awatar użytkownika
Alice
Gracz
 
Posty: 387
Rejestracja: 27 Lut 2012, o 14:43


Wróć do Zaakceptowane KP

cron