Content

Neuroshima

[Neuroshima] Intro

Nie-mgławicowa sesja osadzona w uniwersum Neuroshima. Na przekór podręcznikowi, zrezygnowaliśmy ze statystyk liczbowych i rzutów kostkami na rzecz zdroworozsądkowego storytellingu i upierdliwego Mistrza Gry.

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Neuroshima » 10 Sie 2011, o 22:01

- Gdzie jedziemy, gdzie jedziemy... Znowu zadajecie trudne pytania! - Jerry obruszył się, podrywając z prowizorycznie zbitego krzesła. Chwilę wydawało się, że za chwilę wybuchnie gniewem, ale najwyraźniej muskulatura Artyoma przekonała go do uspokojenia się. - Najpierw, kiedy już mam waszą zgodę, zbieram wpisowe.
- Wiecie, kilka dawek leków, może jakiś gnat? Amunicja? Za darmo nie mogę was zabrać w takie miejsce, gdzie zarobimy kilka tysięcy gambli. - wyszczerzył się głupio i rozejrzał się po zebranych w barze.
- Doświadczony? - chłopak z Detroit obrzucił spojrzeniem Jamesa i jego laskę, taksując mężczyznę wzrokiem niczym wytrawny wilk morski oceniający nowych marynarzy.
- Jedziesz, ale jeśli Reed wpadnie w kłopoty, to olej go, tak jak on teraz ocenił ciebie po pozorach - na co chłopak zaniósł się śmiechem i rozejrzał po pozostałych. - Grajek i laska też jedziecie, reszta też! - bez skrępowania wskazał palcem na Meksa i starszego, poobijanego gościa z gitarą. - Ruchy, wpłacać tą składkę i jedziemy! Kilkanaście gambli wystarczy, żeby ruszyć tego grata z miejsca!
Cwaniak w okularach szepnął jeszcze coś na ucho mężczyźnie z wschodnioeuropejskim akcentem i ruszył wolnym krokiem do baru.

Tymczasem, barman już jakiś czas temu zaczął niepokoić się o swój skromny przybytek na pustkowiu. Widząc zawiązującą się kolorową zbieraninę przypadkowych, pewnie uzbrojonych, na pewno groźnych osób, zaczął pocić się niesamowicie. Kto wie, czy tacy następnej nocy nie zrobią burdy, roznosząc całą knajpę na pojedyncze deski i dziurawe arkusze blachy...

Avien - treść szeptu masz na PW
Image
Image
Awatar użytkownika
Neuroshima
New One
 
Posty: 10
Rejestracja: 24 Lip 2011, o 20:30

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Avien Matiias » 11 Sie 2011, o 00:06

Słysząc wyszeptane słowa, Artyom skinął tylko na zgodę. Poklepał Jerry,ego dwa razy po ramieniu i ruszył w stronę baru. Myślał intensywnie nad tym co miał teraz zrobić i wpadł na pewien pomysł.
- Barman gdzie tu je Kibel? -
- Nie ma.- Burknął tylko w odpowiedzi. Rosjanin się naburmuszył, i uderzył pięścią w ladę.
- Szto to za bar!? Żeby człowiek musiał szczyć na dworze jak sabaka?!- W udawanej wściekłości, chwycił Barmana za kołnierz i przeciągną go przez ladę. Momentalnie wszyscy zwrócili na to uwagę, nawet ten gość którego nikt wcześniej nie widział. Łysy, biały podkoszulek na ramiączkach, bojówki do kolan, przeciętnej postury. Jednak to solidna mosiężna gazrurka najbardziej się w oczy rzucała.
- Wypierdalaj stąd komuchu...- Rzucił nieprzyjemnie. Khamilov puścił barmana i spojrzał w stronę wykidajły.
- Komuchu?! Zmuś mnie swołocz. Zaraz zaraz ja cie znaju! To twoją maciorę ruchałem ostatnio. Mówię ci tak miętoliła mego szalonego ivana, że mało nie odleciałem. Ooo haraszo, to było cuś.- Artyom kończąc wypowiedź zamruczał łapiąc się za krocze.
W barze rozległ się gwizd i śmiech, a gość do którego mówił aż poczerwieniał ze złości.
Z krzykiem złości rzucił się na Rosjanina, lecz ten wykonał parę uników. Cofał się tak aż wyszedł z baru. Byli nadal widoczni, a on miał zabić go dyskretnie. Odskakując do tyłu, chwycił za swój nóż. Trzymał go ostrzem do dołu w bojowej pozycji. Za wszelką cenę unikał oberwania tą rurą, już po jednym trafieniu mógł go "wyłączyć". Czekał aż klient się zmęczy wtedy przejdzie do ataku. Niestety przeciwnik Artyoma miał dużo wigoru. Khamilov w pewnym momencie, chwycił broń delikwenta. On w odpowiedzi kopnął Rosjanina w brzuch. A był to bolesny kopniak.
Zwijając się chwilę z bólu, przyklęknął i spojrzał na ochroniarza. Ten stał tuż przednim, złapał Artyoma za głowę i powiedział szyderczo:
- Ostatnie słowo?- Po czym szarpnięciem zdjął jego chustę, to co zobaczył sparaliżowało go. Niebieska świecąca źrenica, gapiła się na niego.
- Co...co...co to jest?!- W bezwiednie opuścił gazrurkę, wycofując się powoli.
- Moja twarz mat.- Rzucił szorstko podnosząc się. Ochroniarz rozpoczął bieg w stronę baru, lecz jak postawił trzeci krok poczuł ukłucie między łopatkami. Drżącą ręką usiłował wyjąc nóż. Teraz on był na kolanach, a Khamilov stał nad nim. Powoli sięgnął za plecy i wyciągnął nadrdzewiałą maczetę. Przymierzył się i zadał cięcie na wysokości szyi. Ostrze weszło do połowy i ugrzęzło. Artyom kopnięciem w tył głowy, spowodował uwolnienie maczety. Kolejną rzeczą jaką zrobił to szukanie swej chusty, a gdy już znalazł zawiązał ją na głowie, przysłaniając cybernetyczne oko. Był na tyle daleko od baru, że nikt nie mógł zauważyć implantu. Wytarł nóż i maczetę w koszulkę trupa i wrócił do baru. Nie wszedł do baru tylko stanął na progu opierając się o futrynę, patrząc na Jerry"ego rzekł:
- Haraszo moj drug?-
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Larisa Rayne » 11 Sie 2011, o 00:32

Kate tak siedziała i rozglądała się uważnie po całej tej zbieraninie, która to próbowała znaleźć się na liście osób wyruszających na pewną wyprawe za którą była możliwość niezłego zarobku. Jednak mulatce nie spodobała się jedna kwestia, a dokładnie wpisowego. Wstała od stołu i trzymając w ręku shotgun'a oparła się nogą o ścianę. Z lekkim niesmakiem na ustach powiedziała
- Słuchaj kochaniutki, nie raz miałam do czynienia z podobnymi akcjami jak te i nie raz widziałam jak tacy jak Ty próbują wszystkich zachęcić do świetnej wyprawy z której można zgarnąć niezłą nagrodę. A potem tak czy owak wszyscy lądowali w rękach pobliskiego gangu i nie wychodzili cało a wręcz w kawałkach. Cholera Cie także wie, czy przypadkiem nie masz układu z tymi mutantami. Powiem Ci jedno .. -
wyjęła papierosa i odpaliła sobie, po czym jej ręka znów osiadła na shotgunie
- ... Nie mam zamiaru płacić jakiegoś gównianego wpisowego, bo te rzeczy są mi bardziej potrzebne niż Tobie. A jeśli chcesz bym cokolwiek na początek zapłaciła, to chciałabym wiedzieć gdzie jedziemy i jaki jest cel tej całej zabawy. Jesteś z Detroit a dobrze wiem, że takim jak Ty nie ufa się do końca. Jedyne co moge zaoferować to pilnowanie by nic sie nie uszkodziło w Twojej bryczce..a nawet naprawę i uwierz mi, że jest to więcej warte niż Te Twoje tanie potrzeby zagarnięcia paru gambli ...-
po czym, nie wiadomo skąd doszło do bójki między ruskiem a barmanem, a z czasem nawet z jednym z ochroniarzy. Dziwna sprawa bo tak naprawdę to wszystko zaczęło się od tego gościa mówiącego śmiesznym językiem. Żmija nie miała nawet zamiaru wtrącać się w całą sytuację, taka już była. Interes innych mało ją obchodził, chyba że miał w tym jakiś zysk.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Mistrz Ind'yk » 11 Sie 2011, o 13:06

Staruch słuchał obiekcji mulatki i w pełni się z nią zgadzał. Jeśli ktokolwiek dawałby swoje rzeczy w zastawy w dzisiejszym świecie, to albo szybko by z tego świata zszedł albo nie miałby już swoich rzeczy. Gdy będzie potrzeba zapłaty za cokolwiek, co może ruszyć ich misję do przodu, to owszem, Werbel uważał, że mógłby się nad tym zastanowić. Jednak dawanie darmowych gambli, na poczet początku wesołej podróży było po prostu pojebane.
Przemyślenia starca przerwała bójka, która nagle rozpętała się w barze. Uważnie przyglądając się zajściu, Irlandczyk zauważył, że Rusek przegrałby po chwili, gdyby nie coś co przestraszył wykidajłę. Starzec cicho gwizdnął pod nosem, ciekawe co potrafił zrobić ten koleś, skoro zamiast ściąć mu łeb, przeciwnik zaczął zwiewać. Słowa stojącego w drzwiach zwycięzcy przypomniały jednak starcowi, o czym myślał. Odezwał się głośno do cwaniaka, próbującego oskubać ich z gambli.
- Powiedz Ty mi, czy ci się czasem moloch na łeb nie spadł? - dorzucił do tego cichy rechot. - Nie wiem czy ktokolwiek z tu obecnych, jest na tyle głupi i niezaradny, żeby oddawać za darmo swoje gamble jakiemuś cwaniakowi. Ja na pewno nie jestem, więc jeśłi chcesz odwalać takie akcje, możesz mnie wypisać z tej imprezy.
Obrócił się w stronę mulatki i podniósł kufel w geście toastu.
- Jednym słowem, zgadzam się z piękną i bezkompromisową panią!
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Tzim A'Utapau » 11 Sie 2011, o 17:19

Mariayo śledził nieufnym spojrzeniem siwobrodego do czasu, aż obserwacja pozwoliła mu wyciągnąć konkretny wniosek: ostrzeżenie doktorka wynikało z faktu, że był popieprzony, a nie z realnego zagrożenia.
Gówniarz, bo w zestawieniu z konkretnymi rysami Meksa wyglądającego na czterdziestkę inaczej Luis nie nazwałby cwaniaczka z Detroit, poszedł po tak małej linii oporu, że Rafael był w stanie zgodzić się na jego warunki. Młodziak może był bezczelny, ale nie głupi. A tylko kretyn próbowałby wszystkich orżnąć w tak prymitywny sposób. W dawnym fachu Luis może i zaśmiałby się szyderczo, sądząc iż próbują go oskubać i bez ceregieli wyjąłby spluwę. Co prawda podówczas strzelał w nieco innych warunkach i z innych powodów, a przede wszystkim do innych celów niż gołowąsy, ale zasada reakcji pozostawała niezmienna. Teraz jednak był na przedwczesnej emeryturze i jakoś mniej wrzała w nim krew. Albo po prostu wolniej dochodziło do jej zagotowania.
Wracając do sedna, Luis był w stanie się zgodzić na warunek wpisowego, mimo faktu że nie uśmiechało mu się rozstawać ze swym skromnym dobytkiem. Tylko, że reszta na głos wyszydziła propozycję kierowcy. Płacą wszyscy albo nikt. Ciekaw był, jak młodziak wyjdzie z tej niezręcznej sytuacji. Zostawi skąpców? Przestawał być wiarygodny. Zbyt chętnie próbował zatrudnić obcych, złamał podstawową zasadę targowania się: nie pokazuj, że ci zależy.
- Pierwszy raz słyszę o samochodzie jeżdżącym na leki i amunicję zamiast na benzynę - Luis nie uśmiechał się, patrzył na stojącego w progu Ruska, którego karty wciąż spoczywały w dłoniach Meksa. Coraz mniej mu się to wszystko podobało. Nie dość, że nie zagrał, stracił papierosa, to jeszcze dał się wplątać cholernym cwaniakom w coś, w co z zasady się nie angażował. Chciał tylko pieprzonego transportu, bo od łażenia dziesiątkami mil bolały go nogi, a strzelanina już wisiała w powietrzu. Co mógł zrobić?
- Masz na rękach krew, hombre - zauważył bezemocjonalnie, nie poruszając się. Odłożył karty, na wierzch rzucając asa kier. - Pobrudzisz sobie karty...
Teraz Mariayo nie krył się już z niechęcią do Rosjanina i tego, co zrobił. Obie ręce włożył pod pachy, krzyżując je na przedramionach oraz rozsiadając się szeroko. I w tej niby-wyluzowanej pozycji pozostał. To nie Rusek pierwszy przeszedł do rękoczynów, ale to on celowo sprowokował sytuację.
- Matka Pustynia nauczyła mnie, że czasem trzeba coś zaryzykować, aby coś więcej zyskać - mówił do lansiarza w okularach. - Ale mnie nie interesuje ten podejrzany interes. Wypada nam razem droga, więc zapłacę ci jak należy jak uczciwemu kierowcy. Amunicją wystrzeloną w razie konieczności. I tylko taką. Mam jeszcze licosol, na wypadek zbyt spokojnej podróży. Stratny nie będziesz.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Neuroshima » 13 Sie 2011, o 15:46

Deklaracja kobiety w gruncie rzeczy ucieszyła Mista, ciągle obserwującego bar zza swoich okularów. Gamble i tak zdobędą u celu, a w tej chwili ważniejsze było pozyskanie mechanika, niż kilku przedmiotów czy leków. Starszy facet z gitarą i Meks również nie chcieli wpłacić wpisowego, ale w tym momencie nie stanowiło to dla chłopaka problemu.
- Okej, zachowajcie swoje wpisowe. Niedługo nikomu z nas się nie przydadzą. - mruknął, wyglądając zaniepokojony przez okno. Grupa wystrojonych w stroje moro nieznajomych właśnie zbliżała się do baru na terenówce, ciężkiej do zidentyfikowania z daleka. Tymczasem barman skinął dyskretnie dłonią, wskazując właścicielowi psa i laski z czyjego powodu przybywają tu kolejni goście.

Jerry rozejrzał się po pozostałych, upewniając się, że dobrze widzą z kim przyjdzie im się mierzyć za maksimum kilka minut, o ile oponenci nie dysponują wyrzutniami rakiet.
- Tak oto zostaliśmy zmuszeni do działania razem. - szepnął cicho, przecierając lufę rewolweru.

Tymczasem, terenówka z kilkoma mundurowymi zbliżała się do baru coraz bardziej, wymuszając na gościach lokalu pozostanie w środku. Coraz mniejsza ilość czasu dawała się odczuć jednak coraz bardziej, wywołując coraz bardziej nerwową atmosferę we wnętrzu ciasnego pomieszczenia...

Yarin - z wiedzą z PW robisz co zechcesz.
Wszyscy - czekam na deklaracje, reszta oberwie z marszu.
Image
Image
Awatar użytkownika
Neuroshima
New One
 
Posty: 10
Rejestracja: 24 Lip 2011, o 20:30

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Yarin Lanex » 13 Sie 2011, o 18:47

James spodziewał się tego, co za chwilę może się wydarzyć. Analiza różnych faktów, doświadczenie, a także coś, co było wręcz darem w Zasranych Stanach – przeczucie, tworzyły całość, która pozwalała mu wyciągnąć takie, a nie inne wnioski.
Do tej pory stał z boku. Obserwował, słuchał. Zdawało mu się być kilka centymetrów ponad innymi postaciami. Mentalnie, rzecz jasna. Tymi, którzy przyjęli propozycję mężczyzny. Zresztą nic dziwnego, że tak się właśnie wydarzyło – w tej dziurze chyba nie było nic innego do zrobienia, aniżeli wyruszenie w poszukiwaniu gambli.
Silnik, dawno już przeżywający swój rozkwit, dobiegał zza lekko uchylonych drzwi Łowców Dziewic. Każdy kto spędził chociaż miesiąc na pustyniach Stanów wiedział, że ten dźwięk może nieść za sobą jedno – nic dobrego.
- Nadchodzi dla ciebie sądny dzień, chłopcze! – krzyknął nagle James, podchodząc kilka kroków bliżej. Z początku nikt nie wiedział, do kogo kieruje swoje słowa, jednak po chwili starszy medyczna wskazał swoją laskę…białowłosego. – Musisz odkupić swoje winy, oczyścić się przed nieuniknionym finałem twego żywota, synu! Wyjdź naprzeciw temu, a zapewne doznasz ostatecznego objawienia.
Kiedy przerwał, jego słowa jeszcze chwilę odbijały się o brudne ściany knajpy.
- Szanowne grono towarzyszy niedoli ludzkiej padoki życiowej – zaczął ponownie, spoglądając się po pozostałych, którzy siedzieli przy stoliku. – Czy wasza bierność ma doprowadzić do bezsensownego przelewu krwi, który za chwilę może nastąpić? Waszej, mojej i reszty pozostałych, niewinnych?
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Peter Covell » 13 Sie 2011, o 19:48

Woods przysłuchiwał się argumentom osób sprzeciwiających się zapłaceniu wpisowego samemu nie mając najmniejszego zamiaru w niej uczestniczyć. Chcecie - płaćcie. Nie chcecie - nie płaćcie. Doskonale wiedział ile warte są jego umiejętności i jeśli jakiś dupek z Detroit miał zamiar go ze sobą nie zabrać, jego strata. Najwyżej skończy z kulką w brzuchu, bo nie będzie miał obok doświadczonego najemnika.
-Tak oto zostaliśmy zmuszeni do działania razem - usłyszał i natychmiast zbliżył się do wyglądającego przez okno Jerry'ego.
-Da radę - mruknął wyciągając swojego Glocka. - Byłem już w gorszych opałach - dodał mając nadzieję, że napastnicy nie mają broni ciężkiej.
-Szanowne grono towarzyszy niedoli ludzkiej padoki życiowej – zaczął ponownie, spoglądając się po pozostałych, którzy siedzieli przy stoliku. – Czy wasza bierność ma doprowadzić do bezsensownego przelewu krwi, który za chwilę może nastąpić? Waszej, mojej i reszty pozostałych, niewinnych?
-Twoje gadanie może doprowadzić do zmarnowania przeze mnie dobrej kuli 9 mm, która nagle znajdzie się w twoich bebechach, dziadku. Jak nie pomagasz, nie przeszkadzaj.
Reed spojrzał w oczy Zwariowanego Klechy, jak nazywał go w myślach, po czym ponownie wyjrzał przez okno starając się dostrzec więcej szczegółów. Spodziewając się walki, kolbą pistoletu wybił szybę i schował się za ścianą tak, by jego nie było widać, a on sam mógł jednocześnie się wychylać. Miał zamiar zabić pierwszego sukinsyna, jaki wejdzie mu w pole strzału...
A jeśli Klecha odezwie się ponownie, najpierw zastrzelić jego.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Avien Matiias » 13 Sie 2011, o 20:06

Dzwięk nadjeżdżającego pojazdu spowodował, że Artyom odsunął się od futryny jak poparzony. Nie zwlekając dłużej ściągnął z głowy chustę żeby użyć swego oka. Miał gdzieś jak inni na to zareagują. Po zrobieniu zooma dojrzał najeźdźców, postanowił powiadomić o tym co widział. Nawet nie zwrócił uwagi na nawijającego dziadka, w ogóle się jakoś nie jasno wyrażał, a Artyom wolał jak się mówi do niego nieco prościej
- Nimani! Pięciu pacjentów, trzech broń krótka, jeden gość z maczetą i kierowca, ma tylko lornetkę z tego co wirzu.- Po sprawozdaniu wyjął maczetę i pochylił się czekając, na przeciwników. Będzie ciężko Ruskowi walczyć, z uzbrojonymi w broń palną osobnikami. Ale jeśli znajdą się wystarczająco blisko, Khamilov rozpłata jednego po drugim, cóż jeżeli będą na tyle głupi. Zamyślony nie zauważył jak reszta się na niego gapi, burknął więc:
- Szto? Wy nigdy nie wirzu cyber-oka w czaszce?- po tych słowach, wrócił do obserwowania nadjeżdżającego wozu.
- Za minutę tu bedom*- rzekł, wyglądając zza okna.

*Specjalnie tak napisałem
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Larisa Rayne » 13 Sie 2011, o 23:32

Kiedy Kate była oparta o ściane i przyglądała sie całej sytuacji, ucieszyła się z tego, że wreszcie będzie zajmowała się tym co najbardziej uwielbia. Naprawa samochodów była jej oczkiem w głowie. A skoro miała okazja zarobić pareset gambli i przy tym pobabrać sie przy silniku i sprawdzić czy niczego nie zapomniała, to czemu nie. Niestety chwile euforii została przerwana z powodu najdężdżającej bandy, która próbowała nastraszyć wszystkich, którzy zasiadali w środku baru. Naglę odezwał się staruszek zasiadający znajdujący się pośród wszystkich. Słowa dla Tancerville były dosyć dziwne.. a wręcz śmieszne.
- Czy wasza bierność ma doprowadzić do bezsensownego przelewu krwi, który za chwilę może nastąpić? Waszej, mojej i reszty pozostałych, niewinnych? -
Kate tylko przeładowała swojego shotguna i powiedziała wprost do klechy
- słuchaj staruszku..jedyne w co ja teraz wierze to w mojego shotguna - po czym w przykuckach ruszyła powoli w stronę wejścia ...aż nagle coś ją zaskoczyło. Nie jaki osobnik, który gadał śmiesznym akcentem odsłonił chuste za którą skrywał Elektroniczne oko. Bez zawachania, Kate wycelowała shotgunem w jego stronę i z lekkim zdenerwowaniem a także odrazą powiedziała
- Wole do kurwy nędzy mieć tych gangerów na zewnątrz, niż jakąś pierdoloną maszynę tuż obok mnie. -
Była wrażliwa na wszelakie mutacje, a najbardziej na te pieprzone maszyny. Wiele słyszała o tym, że jak człowiek posiadał w sobie jakiekolwiek modyfikacje był tylko i wyłącznie wysłannikiem molocha, szpiegiem bądź maszyną do zabijania. Wystarczyłby jeden nieodpowiedni ruch w jej stronę ze strony ruska a poszatkuje jego bebechy śrutem.
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Peter Covell » 14 Sie 2011, o 00:19

-Spokojnie, Kate - powiedział Woods krzywiąc się na widok cybernetycznego oka Rosjanina. - Słyszałem o ludziach z mechanicznymi nogami czy rękami, którzy nie należeli do "dzieci Molocha". Ci z północy są nieco rąbnięci i sami się naprawiają za pomocą złomu. Na razie gościu może nam się przydać... Towarzyszu, - zwrócił się do obiektu rozmowy - bardziej szczegółowo proszę. Jaka broń krótka? Automaty? Mają na sobie kamizelki? Hełmy? Przyjrzyj się im. Ty, - zwrócił się do Klechy kierując Glocka w jego stronę. Z tej odległości nie mógł nie trafić - wyłaź na zewnątrz, zobaczymy jakie mają zamiary. Przydasz się na coś... W ogóle to ktoś z was ma coś na sumieniu czy to zwykła banda skurwysynów? - ostatnie pytanie skierowane było w przestrzeń
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Mistrz Ind'yk » 14 Sie 2011, o 01:08

Irlandczyk przypatrywał się kolejnym wydarzeniom z coraz mniejszym spokojem. Nie mógł się nawet długo cieszyć z zatrzymania fantów, gdyż pod bar zajechały jakieś oprychy. To zdarzenie wywołało istną lawinę zdarzeń, który dobrym podsumowaniem na pewno nie były słowa cwaniaczka o działaniu razem. Wręcz przeciwnie, w kilka chwil pół baru celowało do siebie nawzajem.
Starucha aż zaświerzbiła ręka, która opadła do dawno nieistniejącej kabury. Wiedział, że od wielu miesięcy nie nosi przy sobie broni, jednak nawyki z trzydziestoletniej tułaczki pozostały mu niezmienne. Trzeźwo analizując sytuację Werbel doszedł do wniosku, że nie ma właściwie wiele do zrobienia w zaistniałej sytuacji.
Powoli wstał od stolika, przypatrując się przez okno podchodzącej do baru hałastrze. Z tej odległości nie zauważył w nich nic wyróżniającego się, a słowa Rosjanina także wiele mu nie dały. Chwycił swój instrument i podszedł do lady. Złapał przerażonego barmana za ubranie i delikatnie niczym przedwojenna ciężarówka zamówił piwo.
Gdy otrzymał trunek odwrócił się do żołnierzyka, która zadał ogólne pytanie.
- Mam na sumieniu prawie połowę dzisiejszych stanów - rzucił, znów śmiejąc się do siebie. Po czym najzwyczajniej w świecie usiadł się na stołku i zaczął nastrajać gitarę.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Avien Matiias » 14 Sie 2011, o 02:43

Reakcja Kate nie była niczym nowym dla Artyoma.
- Uspakój się maluszka, nie zjem twoich kości czy szto tam moloch wyprawia, zaraz będziesz mogła sobie postrzelać da?- Rzekł bez uczuć, zerkając co raz za winkiel.
- Odpowiadając na twe pytania mat, na pewno nie mają hełmofonów, broń pistjolety albo SMG nie jestem pewien. Kamizelek też nie widać, szto to za probliem? Strjelaj w pysk i tyle.- Rzekł do Reed'a. Po krótkiej chwili milczenia, Artyom odezwał się ponownie.
- To ktoś mienia pożyczy spluwe?- Doskonale wiedział jak absurdalnie to brzmi, ale spróbować nie szkodzi. Zbyt wiele nie zdziała z wysłużoną maczetą, i nożem z kastetem w strzelaninie.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Yarin Lanex » 14 Sie 2011, o 10:52

James był zdziwiony reakcją pozostałych. Wskazał powód przybycia żołnierzy – białowłosego, jednak ci, solidarnie, przygotowywali się do obrony. Siebie? Jego? Tego miejsca?
Jak może kompletnie obcy sobie zlepek ludzi zjednoczyć się w sprawie, która praktycznie ich nie dotyczy? W jakim celu marnować tak deficytowy towar, jak kule, nie dla własnej obrony lub zarobku?
Te i wiele innych myśli przebiegło byłemu pastorowi przez głowę. Chyba nigdy nie do końca zrozumie decyzji, jakie podejmuje mała społeczność.
- Oszczędzaj słowa na siły, synu – odrzekł spokojnie w stronę Woodsa. – Nie ma potrzeby takich reakcji wewnątrz gniazda, lepiej wykorzystać agresję i niechęć na tych, którzy chcą rozpylić w tym gnieździe ból, przemoc i śmierć.
Jego ton był pewny, a James powoli zbliżał się do drzwi wyjściowych. Obserwował po drodze mężczyznę z okiem cyborga, który odważył się je okazać. Więc przeczucia Marlowsa potwierdziły się. Uśmiechnął się nieznacznie w kierunku człowieka z dalekiego wschodu i kierował się dalej ku wyjsciu. Sam podjął decyzję wyjścia na zewnątrz, więc słowa brodatego mężczyzny nie były żadnym impulsem ku temu. Pchnął drzwi swoją laską i wyszedł na zewnątrz, czkając, aż samochód dojedzie na odległość jakiejkolwiek dyskusji.
Intuicja i bliżej nieokreślona nadzieja szeptały mu, że tamci nie pozbędą się kilku nabojów, które zapewne
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 14 Sie 2011, o 11:21

Przez całą zawieruchę Jake siedział spokojnie, obserwując z lekkim rozbawieniem ludzi którzy nawet o tym nie wiedząc, wyświadczali mu przysługę. Przez tyle czasu uciekał od tych skurwieli, a żadnego nie zabił, więc póki co mieli rozkaz go wziąć żywcem. Ale, po śmierci oddziału nie będzie tak lajtowo. W końcu, ignorując całkowicie stukniętego klechę Jake rzucił z iście arabskim akcentem w kierunku niejakiego Woodsa:
-Armia. Zabijecie ich, nie przestaną was ścigać póki was nie rozstrzelają w pizdu. Najlepiej, uszkodzić, nie zabić. Mniej na sumieniu, a i ścigać aż tak nie będą. Pozwólcie im wejść, pochowajcie bronie. Was nie ruszą, chyba że zaatakujecie. Ale, jeżeli się wam chce naprawdę, to się robi tak - po czym nagle się przechylił, wyciągając Glocka. Wycelował przez okno i wypalił - po czym jak gdyby nigdy nic odłożył pistolet na stół i... ziewnął, oczekując na reakcję żołnierzy.
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Tzim A'Utapau » 14 Sie 2011, o 11:41

Luis w Zasranych Stanach potrafił sobie radzić, potrafił też znieść i zrozumieć naprawdę wiele dziwactw powojennego świata. Ale trzech rzeczy nienawidził do szaleństwa. Po zdemaskowaniu Artyoma wstał, wyjął z kabur pod marynarką dwa bliźniacze pistolety, które cały czas były odbezpieczone. Po czym poszedł w ślady Kate - jeden wycelował w cybernetyczne oko, drugi trzymał w pogotowiu, gdyby komuś z wesołej ferajny zachciało się bronić cyborga. Tak, cyborga, Mariayo odróżniał androidy od modyfikowanych elektroniką ludzi. Gdyby miał jakiekolwiek wątpliwości co do natury Ruska, od razu by wystrzelił.
- Mam kurewsko dobre powody, by nie lubić Molocha - zaczął przepraszająco, jakby pragnął aby koleś z wycelowaną w twarz cezetką postarał się zrozumieć położenie Meksa. Później mówił szybciej, chcąc bez straty czasu przejść do sedna - A twój łeb wygląda jak jego toster. Poza tym cholernie przypominasz pieprzonego mutanta typu Z-T. Są strasznie podobne do ludzi. Wiesz, co je odróżnia? Mają trudności z mówieniem po angielsku. Kwestia innej budowy krtani. Zabawny zbieg okoliczności. Czasami też Moloch funduje im cyber-wszczepy. Mamy drugą zgodność. Ale sto procent pewności można osiągnąć dopiero po zbadaniu jelit...
Mariayo patrzył cały czas na szczerbinkę własnej spluwy, jednak myślami błądził za zbliżającą się terenówką.
- Ich jelita są całe pokryte paskudnymi, czarnymi rzęskami. Nie da się tego pomylić z niczym innym. Strasznie mnie ciekawi, jak wyglądają twoje jelita, amigo.
Jak wspomniano, Luis Rafael Mariayo nienawidził szczerze trzech rzeczy. Dwie wymienił, a trzecią byli gangersi. Dlatego zdjął palec ze spustu, opuścił ręce wzdłuż tułowia. Miał dwa, poniekąd zarówno prywatne jak i zawodowe powody, by sprzątnąć Ruska. I pewnie by to zrobił, gdyby nie fakt, że podejrzenia o Z-T okazywały się w dziewięciu na dziesięć przypadków błędne. Był tylko jeden sposób, by sprawdzić to w trybie natychmiastowym.
A potem zaczął kląć po hiszpańsku, gestykulując spluwami i łażąc dookoła po barze. Do reszty mnie popieprzyło, myślał. Jedyną pociechą była perspektywa rozwalenia lada chwila paru gangersów. Żyły i tętnice Luisa zwariowały, zaczęły pompować krew jak na zamówienie "200 % normy". Serce było bliskie rozsadzenia od wewnątrz klatki piersiowej. Za chwilę... już za chwilę...
- Więc to nie gangersi? - zapytał doktorka, obracając na palcach CZ 75.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Chester Westman » 14 Sie 2011, o 21:13

Mist rozglądał się nieco bezradnie po wszystkich zebranych. Mieli na głowie ludzi ścigających jakiegoś araba, dodatkowo okazało się, że są wojskowymi. Jakby tego było mało - wszyscy nagle zapałali dziwną nienawiścią do mężczyzny z rosyjskim akcentem. Szlag by was jasny strzelił, maszyna to tylko maszyna - pomyślał chłopak i delikatnym, powolnym ruchem ręki ściągnął lufę shotguna mulatki z linii strzału.
- Wyluzuj. - mruknął cicho, ruchem gałek ocznych wskazując terenówkę.

Wypowiedź kaznodziei wywołała w nim natomiast dziwne uczucie, narastające od środka. Nie umiejąc sobie z nim poradzić po prostu wycelował w barmana i wypalił, zabijając biedaka na miejscu. Tylko ogromny odrzut broni mógł zdradzać, jak duża dziura została w ciele właściciela "Łowcy Dziewic".
- Tak, doprowadziłem właśnie do rozlewu krwi! I dobrze mi z tym! - wrzasnął, po czym opadł na krzesło, oddychając ciężko. Zostało mu niewiele, nim kolejny raz ktoś będzie nastawał na jego życie, w totalnie nieznanym terenie, na niemal otwartej przestrzeni. Jeśli oponenci mają ciężkie karabiny - poszatkują zapuszkowanych w barze bez większego problemu.

Dopiero reakcja Jake'a przywróciła chłopakowi trzeźwe myślenie. Wziął więc w garść rewolwer i ruszył w stronę araba...
Image
Awatar użytkownika
Chester Westman
Gracz
 
Posty: 384
Rejestracja: 8 Sty 2011, o 20:45

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Neuroshima » 14 Sie 2011, o 21:14

Tymczasem, oponenci zbliżali się z każdą chwilą, przez co Mist nie zdążył zrobić krzywdy obcemu, który sprowadził to całe zamieszanie. Pierwsze kule zaczęły nieśmiało muskać blaszane ściany budynku, a jedna wpadając przez wybite okno trafiła w truchło barmana, nie tworząc jednak tak ogromnej dziury w ciele mężczyzny jak strzał Jerry'ego.
O dziwo, dziwny klecha, który wyszedł przed knajpę wydawał się niedraśnięty. Choć, zdrowy rozsądek sugerowałby raczej ukrycie się, niż wystawienie się na ostrzał.

Całe szczęście, rozsądek w Zjednoczonych Stanach Ameryki, nawiedzonych przez klątwę Molocha, nie był najważniejszy. Terenówka zatrzymała się poza realnym zasięgiem broni, nieopodal budy, a kierowca zeskoczył w piach, ukazując niesamowicie eleganckie buty z krokodyla, dziwnie pasujące do lekko zakręconej bródki i łysej głowy nakrytej czapką.
- Kim ty, do kurwy nędzy, jesteś, że wychodzisz do nas jak gospodarz całych zasranych Stanów?! Nigdy nie oberwałeś kulki w łeb?! To zaraz oberwiesz! - wrzasnął, zbliżając się do Jamesa nieco pokracznie, szybko nabierając piasku w eleganckie półbuty.
Image
Image
Awatar użytkownika
Neuroshima
New One
 
Posty: 10
Rejestracja: 24 Lip 2011, o 20:30

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Larisa Rayne » 15 Sie 2011, o 10:59

Coraz bardziej dziwne rzeczy zaczęły otaczać Kate. Najpierw nie jaki kaznodzieja, który chciał wszystkich naprowadzić na ' drogę wiary ' wyszedł z baru i ruszył wprost na samochód, który właśnie jechal w stronę baru. Wszyscy myśleli tylko jedno, że tamci wyglądający na najemników zaraz go sprzątną i pewnie tak też zrobią. Ale szczerze jakoś nie obchodziło to za bardzo Tancerville. Kiedy to Jake ściągnął lufe shotguna z linii strzału, kobieta dała mały krok w tył i po jego słowach by wyluzowała odburknęła mu
- będe, bardziej wyluzowana kiedy będe miała to oko zawieszone na swojej szyji. Dobra maszyna to martwa maszyna i zapamiętaj to kochasiu -
po czym nie jaki Mist wycelował w stronę barmana i zabił go na miejscu. Zaskoczenie na twarzy Kate było tak widoczne, że nie wiedziała co zrobić. Coraz bardziej zastanawiała się nad tą całą wyprawą. W konću będzie musiała podróżować z jakimiś świrami, albo maszyną. Chyba, że pozbędzie się tego złomu wcześniej niż by myślała. Jedynymi osobami, które przypadły jej do gustu był nie jaki Woods jak i ten Meksykaniec. Myśleli podobnie jak Ona a po za tym, zachowywali się normalnie. Kate zbliżyła się do Woods'a stając za jego plecami i zapytała
- i jak wygląda sytuacja..zastrzelili już tego kaznodzieję ?? -
a w jej głosie było słychać nutkę sarkazmu
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Neuroshima] Intro

Postprzez Yarin Lanex » 15 Sie 2011, o 12:11

James stał nieruchomo, kiedy kule przelatywały obok niego. Nie uśmiechał się, nie krzyczał, nie bał się. Jedynie cicho odmawiał modlitwę w stronę tego, które uważał za wybawiciela.
Szczęście w głupocie, a może ochronna dłoń niewidocznego uchroniła od śmierci byłego pastora? Cóż, każde indywiduum miało swoje wytłumaczenie dla jednego, niepowtarzalnego faktu.
Kiedy strzału ucichły, a w stronę Marlowsa ruszył kulejąc trep, starszy mężczyzna wyprostował się i uderzył kijem w ziemię, jakby poinformował, że stoi na straży Łowcy Dziewic. Kiedy napastnik zadał pytanie, James obejrzał się za siebie i upewniając się, że nikt ich nie słyszy i odpowiedział szeptem.

Treść odpowiedzi wysłana na PW do GMa.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

PoprzedniaNastępna

Wróć do Neuroshima

cron