Gdy Turoug powrócił na salę, a BE3R wraz z isalamirem oddalił się, David poczuł bardzo dziwne, a zarazem znane echo w Mocy. Niestety nim zdążył je wyłapać, zgasło niczym zapałka na silnym wietrze. Mistrz Jedi był mocno skonsternowany swoim "odkryciem", które w pewnym stopniu przypominało mu siebie, a zarazem było całkiem inne. Postanowił, że tuż po powrocie do Świątyni Jedi zapyta o to Wielkiego Mistrza Skywalkera lub innego członka Najwyższej Rady Jedi. Z rozmyślań wyrwał go dziecięcy głos.
- Eee, słucham? - odparł niezbyt inteligentnie - Czy coś się stało? Na Moc, co adept robi w tym miejscu? Twoi opiekunowie będą się martwić!
***
W tym samym czasie, w którym David Turoug zarejestrował zmianę w aurze Mocy, Oto'reekh pakował się na swojego swoopa i pytał czy droid jedzie z nim. Kilka następnych sekund wprowadziło sporo zamieszania nie tylko w umyśle byłego ucznia Hadyyka i Bardoka, ale także Ganda i być może w procesorze droida. Ze sporym impetem w śmigacz Ota wpadł inny swoop, rozbijając zdecydowaną część pojemników z Voshem, a także przewracając samego zainteresowanego na ziemię; edynie robot Battletech Elite 3Reconnaissance nie stracił równowagi.
- Jak parkujesz, ty głupi owadzie? - ryknął młody mężczyzna, z twarzy niezwykle podobny do Mistrza Jedi Davida Turouga, choć mający kruczoczarne włosy - Następnym razem nie będziesz miał tyle szczęścia.
Prowodyr wypadku pogroził Gandowi pięścią, po czym szybko pozbierał się z ziemi, wsiadł na swoją maszynę i pognał alejkami Coruscant. Oto'reekhowi pozostało tylko zapamiętać twarz sprawcy oraz kierunek w którym pognał. Niestety większość z jego łupu zaczęła "wzbogacać" atmosferę Potrójnego Zera. Stoicki spokój wydawał się zachowywać BE3R, który niezbyt rozpaczał po incydencie z ludzką istotą.