Content

Alzoc III

[Alzoc III] The Turning Point

Image

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sty 2012, o 21:32

Na pokrytej krzaczastym włosiem twarzy snajpera zagościł szeroki uśmiech, spod zsiniałych warg wyłoniły się żółte, charakterystyczne dla nałogowego palacza zęby. O dziwo, ucieszył się z raczej niekorzystnej dla niego odpowiedzi. Chwilę pobawił się zapalniczką, zręcznie żonglując nią między palcami, po czym położył nieodzowny w swoim nałogu przedmiot na drewnianą ladę, tuż obok siebie.
- Zawiódłbym się, gdyby poszło mi zbyt łatwo. - stwierdził, wyraźnie uradowany. Skrzyżował ramiona na piersi, nieco się rozluźnił. - Wydaje mnie się jednak, że to ja w tym towarzystwie jestem na uprzywilejowanej pozycji. Spróbujcie użyć na mnie waszych słynnych mocy. Śmiało. Nie da się? Nie tylko Theelińczyk wepchał sobie pod kożuch tego szczwanego jaszczura. I stos granatów. Jesteśmy w bardzo ciasnym pomieszczeniu. Pyk, i cała nasza trójka zdycha w pięknej, malowniczej eksplozji. Takiej, co by się spodobała mojemu bratankowi. Świetny chłopak, swoją drogą.
Wąsacz z powrotem sięgnął po zapalniczkę, urządzenie, które, widać, niesamowicie go fascynowało. Względem weryfikowania prawdomówności najemnika - faktycznie, wszelkie próby użycia na nim Mocy szły w niwecz, powstrzymywane przez odporny na magiczne sztuczki "bąbel".
Poza tym, ponad donośne i nieustające "wuuuum" sieci grzejników wybijało się inne, oddalone "wuuuum", które stopniowo robiło się coraz głośniejsze. Snajper, w przeciwieństwie do Khaylii i Oto, wcale się tym nie zdziwił, ba, bardziej się nawet ucieszył.
- Słyszycie, co? To trzecia sprawa. Na zewnątrz. Niespodzianka. - Rura wyczerpał wreszcie swoje argumenty i wzruszył ramionami, pozornie niedbale. Ale złośliwy błysk w oku był aż zanadto widoczny. - To tyle. Wyciągnęliście jakieś wnioski?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 21 Sty 2012, o 17:05

Khaylia z uwagą wysłuchała wypowiedzi wąsatego snajpera. Nie miała bowiem nic ciekawszego do roboty, a i nie chciała by mężczyzna poczuł się urażony... Za bardzo. W każdym razie, jego argumenty nie zrobiły na niej żadnego wrażenia. Ba... Można by rzec, że jedynie rozbawiły ją, czego dowodem było parsknięcie śmiechem.
- Szczerze mówiąc, człowieczku - odezwała się w końcu. - Handlowcem to ty jesteś słabym... Chwalisz się, że wsadziłeś sobie za pazuchę jaszczurkę i worek granatów, a na zewnątrz czeka nas niespodzianka - za pewne złożona z większej ilości najemników i może nawet jakiegoś statku kosmicznego - i pewnie dalej liczysz na to, że ot tak oddam ci te pieprzone miecze? - spytała się wyraźnie rozbawiona. - Powiem ci coś - zabiłam luźno ponad setkę istot, w tym część gołymi rękoma, dowodziłam legionami klonów, brałam udział w dziesiątkach bitew myśliwców, przeżyłam upadek z orbity oraz wybuch nuklearny, przeciągnęłam na Ciemną Stronę Mocy i wyszkoliłam paręnaście grup adeptów... A ty mi tu grozisz, że się wysadzisz?... I co? Kto się przejmie jak umrzemy? Bo na pewno nie ja - dodała sarkastycznie. - Mierzi mnie już cała ta sytuacja, więc powiem krótko - weź sobie te mieczyki i daj nam spokój - rzekła kładąc na kontuar zebrane wcześniej cylindry. - W gratisie zdradzę ci tajemnicę - ja nie mam nic do stracenia, a wszystko do zyskania - nie sądzę byś i ty miał taki komfort.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Oto'reekh » 21 Sty 2012, o 22:03

Gand obserwował i nasłuchiwał uważnie całej dysputy i jedyne co ustalił to to,że on sam, alkohol i kobieta muszą przetrwać, w jednym kawałku, zwłaszcza alkohol. Oparł się o kontuar, będąc w każdej chwili gotowy wyciągnąć z rękawa mały blaster i odstrzelić snajperowi łeb, jedyny bezpieczny niedetonujący punkt na jego ciele.
- Jeśli o mnie idzie wolałbym jeszcze się nie rozstawać z żywotem. O ile miecze to jedyne czego od nas chcesz to bierz je, zanim zacznę żałować, że jeszcze przed chwilą Ci dziękowałem...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Mistrz Gry » 22 Sty 2012, o 22:06

Najemnik z uwagą wysłuchał imponującej listy osiągnięć Khaylii, w międzyczasie zaciągając się leniwie skrętem. Przy wzmiankach o wybuchu nuklearnym i upadku z orbity skinął głową z uznaniem i pogratulował wyczynów oszczędnym gestem. Humor zepsuł mu się dopiero wtedy, gdy zauważył Ganda ewidentnie przybierającego pozycję startową do wydobycia broni i oddania strzału. Uniósł w zdumieniu powieki i mruknął coś pod nosem z dezaprobatą.
- Wyluzujcie, twardziele. Tylko się z wami bawiłem. Żarciki, nie? - oznajmił. - Nie jestem na tyle głupi, żeby wam grozić. Widziałem, co robicie z mordami typów, co was wkurwiają.
- Miecze chętnie wezmę, nie powiem, że nie. - podjął po krótkiej chwili milczenia. - Gratuluję bogatego życiorysu, ale i tak nic nie przebije, moim zdaniem, wyruchania dwóch Wookiech naraz. Albo chociaż jednego, jak się kiedyś przydarzyło. Pan Gand może wziąć na wstrzymanie, nie mam zamiaru się wysadzać, nie? Dziękuję z góry. Teraz, biznes... To na zewnątrz, co buczy, to mój speeder, nie statek. Ale mogę wam jednego latającego rzęcha załatwić, bo wasze chyba... się trochę rozpieprzyły. W zamian za te zabaweczki. Przysługa za przysługę, hę? Żeby wam niesmak zniknął i uczciwie było. Bierzemy?
Snajper zatarł ręce jak rasowy handlarz, szykujący się do zawarcia pięknej umowy z dwójką ciekawych klientów.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 23 Sty 2012, o 21:55

Khaylia wzruszyła ramionami, po czym podała najemnikowi dłoń, w geście zgody. Nie puściła jednak od razu jego ręki, lecz pociągnęła ku sobie.
- Dla dobra ogółu nie wspomnisz nikomu o tym, że tu byliśmy i w ogóle będziemy kwita - rzekła patrząc mu prosto w oczy. - Twoi republikańscy szefowie nie muszą przecież wiedzieć o wszystkim - prawda?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Mistrz Gry » 24 Sty 2012, o 01:17

- Ano nie muszą, siostra. Zresztą, żadne z nich moje szefy, ja tam z nimi trzymam tak długo, jak coś ode mnie chcą. - wyluzowanie i towarzyskość snajpera mocno związane były z długością skręta: im stawał się krótszy, tym robiło się zabawniej. - Jakby się pofatygowali trupy sprawdzać, w co wątpię, i jakby się rozciętymi łbami dziwili, to powiem, że się we mnie szermierz obudził.
Zachichotał radośnie i potrząsnął dłonią Khaylii, przypieczętowując korzystny dla obu stron układ. Oddech mężczyzny, na który składała się mieszanka kilku nielegalnych na wielu planetach substancji i wonne pozostałości rześkiego płynu do płukania ust, mógł wprowadzić w narkotyczny trans najtrzeźwiejszego ascetę, więc w interesie wojowniczki było odsunąć dżentelmena od siebie, niekoniecznie kurtuazyjnie. Zadowolony mimo opryskliwości otoczenia najemnik podszedł do zrujnowanych półek z trunkami i, stając na palcach, sięgnął po butelkę pełną przezroczystego płynu zasłanianego przez jaskrawą etykietę. Co ciekawe, niczego nie stłukł, ruszał się pewnie i zupełnie jak przed tymi kilkoma solidnymi haustami odprężającego specyfiku.
- Vosha nigdy nie piłem, bobym umarł, ale to jest dobre. Za pijackich dni wydawałem na te zarazy ostatnie kredyty. Największa procentowa zawartość alkoholu w spirycie dopuszczalnym do spożycia przez ludzi i około-ludzi. Chyba da radę. - w geście przyjaźni wręczył Gandowi flaszkę. - No, ziąb czy nie ziąb, trzeba wyjść i zapakować się do speedera. Do obiecanego latadła trza się będzie najeździć, to i zdołacie się jeszcze mnie o to i owo zapytać, jak coś was jeszcze nurtuje. Ja prowadzę. Gotowi?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 25 Sty 2012, o 18:20

Na twarzy Khaylii, ni stąd ni zowąd zagościł uśmiech. I to nie taki złośliwy czy pusto zimny, jak to zazwyczaj u niej bywało, a najprawdziwszy uśmiech, który wyrażał rozbawienie. Wywołało go najprawdopodobniej zachowanie snajpera oraz ulecenie w nicość napięcia, które towarzyszyło jej od samego wylotu z Korribanu.
- Słyszałeś Oto'rekhu? - odezwała się. - Zbieraj się, a opuścimy w końcu tą norę...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Oto'reekh » 25 Sty 2012, o 21:42

Gand jakby nie słyszał, tylko wpatrywał się tępo w butelkę. Zanim odpowiedział, opróżnił swoją piersiówkę ukrytą w w płaszczu kilkoma łykami i zalał nową zawartością, pozostawiając resztę butelki na kontuarze. Gdy się otrząsnął rozejrzał się wesoło i uspokoił wewnętrznie, taki obrót sytuacji był dużo bardziej komfortowy niż ciągłe napięcie i chwytanie za broń... Miał już tego powyżej uszu, nie dość, że w zakonie czuł się dość wyobcowany jako jedyny reprezentant z Gand to jeszcze jak tylko kazali mu stamtąd wyjść to najczęściej chwytał za broń, no chyba, że współpracował z lokalna policją co było dla niego największą przyjemnością.
- Ja się tym nie upijam - odezwał się - to forma, jakby to wam wytłumaczyć... - przerwał na chwilę - jedzenia, co prawda mógłbym decydować się na coś innego, ale to mi smakuje i jest łatwo dostępne na większości planet o ubogiej w składniki odżywcze atmosferze. - Nagle, mierząc się ze wzrokiem pozostałej dwójki przypomniał sobie, że o coś go pytano.
- Mogę wam wskazać drogę do mojego statku, tak czy inaczej, jestem gotowy. - odrzekł stanowczo, przynajmniej tak interpretował to wokabulator.
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Mistrz Gry » 26 Sty 2012, o 01:18

- I bardzo dobrze, jakoś nieswojo by mi było dalej przesiadywać wśród tych trupów. Widzieliście barmana? Fuj. Droga pani... Droga... Sithka...? Eee... przodem, w każdym razie.
Na zewnątrz było zimno, co już i tak wszyscy wiedzieli, ale dla porządku warto było to nadmienić raz jeszcze. Snajper przepchnął pakunki na tył speedera, czyniąc w ten sposób więcej miejsca dla pasażerów, acz swoją broń pozostawił tam, gdzie leżała - na najwygodniejszym siedzeniu, tuż obok kierowcy. Ciężka, budząca szacunek gabarytami maszyna cały czas była uruchomiona, nie trzeba więc było tracić czasu na włączanie silników w tnącym mrozie. Speeder ruszył z miejsca, pokonując w rosnącym tempie dystans dzielący kantynę od bramy wejściowej. Przy okazji, Oto i Khaylia mieli szansę po raz kolejny przyjrzeć się przerażającej w swym milczeniu osadzie, w której jedynie szeleszczący i świszczący wiatr dawał o sobie znać. Bez skrępowania infiltrował wszystkie przyprószone śniegiem budynki, odkrywając wiele zmarzniętych zwłok, których Mocowładni i najemnik jeszcze nie widzieli i już nigdy nie zobaczą.
- Nigdy nie mam bólu sumienia po ustrzeleniu jakiegoś dziada, taka robota, szczują mnie jedynie na bardzo złych typów. Nigdy też się nie cieszę, że komuś rozwaliłem łeb, rozumiecie. Zero sadyzmu. - odezwał się niespodziewanie wąsacz. - Ale na tych tu, co kasowali cywili... to parsknę.
I parsknął.

***


- Się zbliżamy do celu. - brodacz przekrzyczał pracujący głośno silnik. - Panie Gandzie, pożeraczu alkoholi, pamiętałem, co pan mówił o swoim statku, proszę się nie martwić. Przedtem jednakże mamy jeszcze jedną sprawę do załatwienia.
Śmigacz zjechał gładko po nachylonym karkołomnie pagórku, po czym skręcił w bezkresie śniegu jeszcze bardziej w dół, zanurzając się w lodowym tunelu, wydrążonym na świeżym powietrzu. Pod koniec swojej długości tunel wzbijał się lekko w górę i prowadził na płaską niczym płaz wyłączonego wibroostrza polanę. Oczywiście, nie było tam kwiatów ani traw, jeśli ktoś by się zastanawiał. Teren był kompletnie, absolutnie biały i szczelnie pokryty masą puchatego śniegu. Bardzo malowniczy.
Kolorytu dodawał na pewno spoczywający na ziemi prom klasy Lambda w barwach Nowej Republiki. I stojące przed nim trzy postacie w wojskowych uniformach, z czego jedna, stojąca na czele, eskortowana była najwidoczniej przez pozostałą parę, uzbrojoną w piękne okazy karabinów blasterowych.
- Teraz, zanim mnie zwyzywacie i obsmarujecie, że was w pułapkę wpuszczam, posłuchajcie. Ten tutaj, ważniak, chciał koniecznie was poznać. Być może podesłałem mu info o tym, że pomogliście pozbyć się sithowych maruderów, być może go to zainteresowało, być może kazał was tu podwieźć. Gdybanie. - mówił intrygująco Rura, przekonany o tym, że wszyscy go rozumieją. - On teraz tu podejdzie, o, już idzie, zapyta was, co jesteście za jedni i może o coś jeszcze, ale chyba nie. Życie.
Blady republikański oficer podszedł do speedera, za nim dreptali po kostki w śniegu szeregowcy. Przyjrzał się dokładnie Vuusen, nieco dłużej Gandowi i pobieżnie snajperowi, na widok którego się skrzywił.
- Porucznik Rabac. - przedstawił się wreszcie. - Powiedziano mi...
- Ja ci powiedziałem...
- ...że dwójka Jedi pomogła w wyeliminowaniu grupy morderców władających Mocą, którzy dopuścili się licznych zbrodni na ludności Alzocu III.
- To Alzoc się odmienia?
- Nie mam pojęcia, skąd się tu pojawiliście w tak dogodnym momencie i skłonny byłbym się dowiedzieć, jeśli można.
- Można, wszystko można. Jeśli się w to naprawdę wierzy.
- Oczywiście ja i Nowa Republika jesteśmy wdzięczni za poniesiony trud. Z pewnością wyślemy list gratulacyjny na Coruscant oficjalnymi kanałami, jeśli będziemy wiedzieć, komu należy dziękować.
- Nie trzeba.
- Zaraz każę ci wysiąść, zasalutować i zrobić sto pompek. Masz miecze? - porucznik nie wytrzymał i zwrócił się bezpośrednio do snajpera, który umierał z radości przerywając szeptanymi komentarzami jego wypowiedź. Współpraca z najemnikami od dawna go irytowała, na dodatek ten jeden uwziął się, by zamienić życie prostego wojskowego na przeważnie spokojnej planetce w męczarnię.
- Oni mają.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 26 Sty 2012, o 01:42

- Oto i one - rzekła Khaylia, wyciągając charakterystyczne cylindry zza pazuchy. Nie podała ich jednak republikańskiemu oficerowi, tylko spytała się stanowczym tonem:- A tak nawiasem - po co republikańskiej armii broń będąca domeną Zakonu? I co ważniejsze - czy Zakon wie o tej operacji?
W sumie odpowiedzi na te pytania zupełnie nie obchodziły białogłową kobietę, lecz miała odczucie, że prawdziwy Jedi spytałby się o to. Wszak oni uwielbiają wtykać nosy w nie swoje sprawy - poza tym chciała się upewnić, że jedynym Jedi na powierzchni Alzocu jest Oto'reekh, któremu jej przeszłość najwyraźniej nie przeszkadzała...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Oto'reekh » 26 Sty 2012, o 03:27

Gand dość często, prawdopodobnie nie umyślnie, rozsiewał wokół siebie aurę obojętności lub nie zbyt wielkiej troski o większość rzeczy, ale jedno mu trzeba było przyznać. Lubił porządek i kiedy miał kontakt z przedstawicielem organizacji za nią odpowiedzialną nieco się zmieniał.
Wyskoczył ze ścigacza i stanął przed wyższym od siebie żołnierzem.
- Dokumenty identyfikacyjne. - odezwał się poważnie wokabulator, co jak co, ale najpierw trzeba sprawdzić z kim się ma naprawdę do czynienia. Zaskoczony porucznik zareagował z niejakim zdziwieniem, ale po chwili się opamiętał i uwiarygodnił swoją osobę.
- Poruczniku, nazywam się Oto'reekh i pełnie funkcję rycerza w zakonie Jedi, ten o to człowiek - wskazał snajpera - pomógł nam w dość niebezpiecznej sytuacji, myślę, że nie będzie przesadą jeśli powiem, że uratował nam, a przynajmniej mi życie, proszę więc traktować go z większym szacunkiem i... - zrobił krótką przerwę - Nie chciałbym się także dowiedzieć, że pański oddział szantażuje lub zmusza kogokolwiek wbrew własnej woli do walki po stronie Republiki. Nie jesteśmy Imperium abyśmy w ten sposób wykorzystywali ludzi, mam nadzieję, że mylę się w tym przypadku i nie trzeba będzie wszczynać jakiegoś dochodzenia. Droga uczennico - zwrócił się do Vuusen, nie odrywając wzroku od porucznika - trwa wojna więc, ta operacja na pewno jest legalna, w przeciwnym wypadku Porucznik poinformowałby mnie o tym. - Gand w końcu spuścił w wzrok z żołnierza i już miał zamiar się wycofać, jednak w ostatnim momencie się zawahał i jakby sobie coś przypominając, konspiracyjnie zwrócił się do Rabaca.
- Poruczniku Rabac dla pana własnego dobra wstrzymałbym się z jakimikolwiek oficjalnymi podziękowaniami w tej sytuacji. - dodał, mając nadzieję, że niejako pomógł snajperowi, a nowej towarzyszce dał do zrozumienia żeby nie mieszała się w nie swoje sprawy...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Mistrz Gry » 27 Sty 2012, o 00:43

Kiedy snajper wyszczerzył się promiennie na wzmiankę o swoim bohaterstwie i ów uśmiech posłał prosto do porucznika, facjata Rabaca zastygła w bardzo, ale to bardzo wymownym wyrazie cichej furii.
- Nie ma problemu. - odparł w końcu Gandowi, wysilając się na uprzejmy grymas, na który złożyło się głównie nieznaczne wygięcie kącików ust ku górze. - Zadbam o to, by zasługi pana... Zapomniałem godności...
- Tresta.
- Właśnie. Zasługi zostaną odpowiednio docenione. Zaręczam. - chłód bijący z wypowiadanych sztucznie kurtuazyjnym tonem słów w odpowiednich dawkach mógłby zabić. - Odnośnie szantażu... Nikt nie jest do niczego przymuszany. Z tego, co mi wiadomo, pan Tresta i jego polegli towarzysze dobrowolnie zgodzili się nająć dla Nowej Republiki. To prawda, że w innym wypadku groziło im odbycie długiej kary w więzieniu dla zdrajców wojennych, ale czy złym było umożliwić im odkupienie przewin? Z korzyścią dla naszych ciężko pracujących żołnierzy, którym oszczędzono ryzykownych, niemal samobójczych zadań? Przy zgodzie samych zainteresowanych?
- Powiedz to Theelińcowi. Może się ucieszy, że jest już zwolniony z roboty.
- Tak czy inaczej, nie ja ustalałem warunki tej współpracy, a tylko z niej skorzystałem, by opanować zamieszanie na planecie. Wezwanie Zakonu uznałem w tym wypadku za zbyteczne, ponieważ dysponowałem odpowiednimi środkami, by poradzić sobie z zagrożeniem na własną rękę. - kontynuował Rabac. - Być może się myliłem. Tym niemniej, obecność rycerza Jedi wraz z uczennicą to fortunna okoliczność. Wasza skuteczność w walce z mordercami zmusi mnie do zweryfikowania poglądów względem Jedi i postępowania w razie przyszłych zdarzeń tego typu. Dziękuję.
Porucznik dygnął w geście wdzięczności, rubaszny wąsacz ledwo słyszalnie prychnął.
- Miecze świetlne proszę zachować. Miały jedynie służyć za dowód wykonania zadania. Nie mam już oczywiście żadnych wątpliwości. A teraz... jeśli mogę jakoś wynagrodzić trud...
Rabac najwyraźniej oczekiwał próśb Mocowładnych, które, miał nadzieję, pojawią się lada chwila. Stanie na mrozie i gadanie cięgiem o przepatrzonej już dziesiątki razy sprawie było niewygodne jak cholera.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Oto'reekh » 27 Sty 2012, o 16:59

-To byłoby wszystko Poruczniku, dziękuje. - odezwał się już przyjemniejszym tonem Gand puszczając mimo uszu dwuznaczne uwagi żołnierza. Następnie zwrócił się do Tresty.
- Dziękuje za pomoc i powodzenia w dalszym życiu. - wypalił - Ten śmigacz będzie Ci jeszcze potrzebny czy możemy nim wrócić na mój statek, chyba, że nie wracasz tą lambdą z Porucznikiem ? - zapytał
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Mistrz Gry » 27 Sty 2012, o 19:01

- Bierzcie speedera, bierzcie. Nie ma problemu. Jak tam chcecie. - odparł snajper, wzruszając ramionami. - Wezmę tylko wcześniej swoje paczki i broń, jeśli łaska.
Wąsacz uporał się ze swoimi klamotami bardzo szybko, w czym pomogli mu uczynni szeregowcy, z radością skorzystawszy z możliwości rozruszania zesztywniałych na mrozie kończyn. Bagaże trafiły na Lambdę, która następnie rozbłysła gdzieniegdzie bladoniebieskim światłem i zaczęła porządnie mruczeć, rozbudzona przez ukrytego we wnętrzu pilota. Sztywny jak sopel lodu porucznik wymienił zwyczajowe, pożegnalne skinięcia głowy z Mocowładnymi i niecierpliwie czekał na całkiem bogatego w przeżyte zimy Trestę.
- To się żegnamy. Aj, cholera, nienawidzę tego. Zawsze się rozklejam. - mruknął pod nosem miłośnik nielegalnych substancji, strząsając z brodziska kolekcję śniegowych kryształków. - Obyśmy się jeszcze kiedy zobaczyli, bo pięknie mi się przy was strzelało. Buziaki. Aha, w razie co, to na imię mi Houve. H też gdzieś tam jest na początku, ale nieme.
Rabac zwrócił oczy ku niebu, jakby oczekując, że jakieś siły stwórcze wreszcie go wysłuchają i pozbędą się wszystkich nękających go problemów. Szczęśliwie dla Tresty, nic takiego się nie stało.
- No, to jak było wyruchać Talza? - zagadał jegomość wymieniony linijkę tekstu wyżej, gdy wraz z porucznikiem maszerował ku promowi.
- Co proszę?
- Ty mię tutaj nie strugaj cnotki, kolega. Słyszałem o twoich preferencjach, ty zbereźna mordo, ty.
- Jak ty się wyrażasz o... A, z resztą. Na początku jest dziwnie, bo...
I w ten sposób białowłosa i Gand pozostali samotni na sporawej polanie, z której wkrótce zniknął podniesiony w powietrze statek. Nie mogli zdawać sobie sprawy, że są jedynymi w promieniu około stu kilometrów żywymi istotami, które są, na przykład, w stanie policzyć do dwóch.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 28 Sty 2012, o 15:20

To, że Oto'reekh wziął na siebie ciężar rozmowy z republikańskim porucznikiem była na rękę Vuusen. Trochę rozbawiło ją w myślach to, że Gand nazwał ją uczennicą, lecz nie dała po sobie nic poznać. Wolała bowiem być wzięta za uczniaka Jedi, niż wojowniczkę Sith... W każdym razie ucieszyło ją to, iż nie musi lecieć Lambdą i to, że rycerz Jedi nie wydał jej prawdziwej tożsamości.
W momencie gdy Lambda zaczęła znikać w chmurach, Khaylia zręcznym ruchem wskoczyła na miejsce kierowcy, po czym bez momentu zwłoki uruchomiła napęd pojazdu. Speeder wyskoczył na przód niczym jak z procy i wbił się w zasłonę zadymki śnieżnej.
- Oto'reekhu... - odezwała się po dłuższym czasie milczenia - Powiedz mi... Co zamierzasz ze mną zrobić? Wiedz, że nie jestem dumna z mojej przeszłości, ale wolałabym też z jej powodu pójść do waszego więzienia, czy zginąć - w zależności co robicie z ludźmi takimi jak ja - dodała wbijając wzrok w oddal.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Oto'reekh » 29 Sty 2012, o 14:11

Oto'reekh wskazywał drogę powrotną do swojego małego statku i chwile myślał co ma odpowiedzieć. Mógł oczywiście próbować nieco oszukać kobietę i spróbować ściągnąć ją pod sprawiedliwość Jedi, może nawet rozpętałoby się niezłe przedstawienie z pokazowym procesem... Nie to nie było w guście Jedi, zresztą on sam tego nie pragnął, w końcu ona mu pomogła...
- Vuusen - wokabulator próbował przekrzyczeć pęd powietrza - nie mogę ci nic obiecać. Mamy dwie możliwości, jedna to, że odstawię cię gdzie sobie tego życzysz i zapomnimy o tej całej sytuacji lub sprowadzę cię przed obliczę rady, która zdecyduje co z tobą począć. Będę mógł jedynie poręczyć za ciebie, a te miecze przedstawić jako dowód, choć rada nie ma powodu aby nie ufać moim słowom. Decyzja należy do ciebie - zawiesił głos - o już widać sylwetkę statku, będziesz musiała spróbować go naprawić - jęknąłby gdyby potrafił - Jak ja nienawidzę pilotować... - dorzucił cicho
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 29 Sty 2012, o 22:32

Wygląda statku Oto'reekha delikatnie rzecz ujmując był tragiczny. Khaylia jedynie dzięki wielkiej sile woli nie jęknęła ze zrezygnowaniem, tylko posłała swojemu nowemu towarzyszowi krzywy uśmiech:
- Widzę, że miałeś na prawdę twarde lądowanie... - rzekła wysiadając ze speedera. - Ale chyba pomimo powyginania go i przypalenia, kadłub zachował swoją integralność. - dodała po dłuższych oględzinach. - Teraz niech tylko silniki niech nie będą spalone, a opuścimy to zadupie - podsumowała czekając, aż Oto'reekh otworzy właz wejściowy.
Gdy już znaleźli się na pokładzie transportowca, Khaylia od razu skierowała się do maszynowni. Czuć w niej było swąd palonej izolacji, który zaniepokoił byłą wojowniczkę.
- Mamy chyba więcej szczęścia niż rozumu - odezwała się radośnie, po 30 minutowym względnym milczeniu, przerywanym jedynie posępnymi komentarzami. - Ten, kto konstruował ten statek, uczynił go idioto odpornym... W każdym razie wywaliło wszystkie możliwe bezpieczniki. Nie mówiąc już o tym, że system chłodzenia troszkę zbytnio dostał po dupie i całość się zwyczajnie przegrzała - całe szczęście akurat ten problem rozwiązał się sam, dzięki całemu temu śniegowi na zewnątrz... No i najważniejsze - hipernapęd wygląda na nietknięty, a przynajmniej na tyle ile potrafię ocenić... Będę teraz potrzebowała trochę zapasowych bezpieczników, które mam nadzieję, że posiadasz, a za jakieś dwie do trzech godzin opuścimy układ.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Oto'reekh » 30 Sty 2012, o 00:55

Wszystkie uwagi na temat transportowca, wykonania i właściciela Gand puścił mimo uszu, zresztą i tak nie miałby argumentów, do tego podzielał nieco poglądy kobiety w tym temacie...
- Zapasowe bezpieczniki... - powtórzył jak dziecko - a jak one wyglądają ? - zapytał, zupełnie się pogrążając.
Zbita z tropu Khaylia wyciągnęła jeden osmalony i podniosła na wysokość gandzich oczu.
Przerażający był fakt, że wzrok wbity w bezpiecznik dorównywał wszechogarniającej pustce, która z nim się kojarzyła.
-... ... Wydaje mi się, że gdzieś je widziałem - rzucił grając na czas i bez łądu i skłądu rzucił się do luków, schowków, skrzynek i każdego innego pojemnika czy schowka, który mógłby zabierać podobny element. Po kilkunastu minutach wyrzucania różnych rzeczy i rosnącej desperacji, Vuusen postanowiła sprawdzić miejsce, gdzie domyślnie w większości statków takie cuda były przechowywane i ku największemu zaskoczeniu znalazła je.
- W porządku mam je! - podniosła głos, przywołując rycerza Jedi do porządku.
- Gand mówił, że gdzieś są! - odpowiedział podekscytowany i zażenowany jednocześnie - to co teraz ? - zapytał
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Alzoc III] The Turning Point

Postprzez Jack Welles » 30 Sty 2012, o 18:29

- Teraz czeka nas zabawa w wymienianie tego ustrojstwa - odrzekła Khaylia. - Chodź - pokaże ci jak i zrobimy to razem, dzięki czemu szybciej stąd odlecimy.
Mimo swojego technicznego nieogarnięcia, Oto'reekh bardzo szybko pojął wszystkie tajniki wymiany bezpieczników. Trzeba mu było nawet przyznać, że już po chwili osiągnął taką wprawę, iż robił to szybciej od samej Vuusen. Tak czy inaczej cała naprawa zajęła im ciut ponad czterdzieści minut, podczas których kobieta zagadywała rycerza o różne ogólne rzeczy, takie jak trafił do Zakonu Jedi czy czym zajmował się nim trafił do niego. Sama za to, niezbyt chętnie zdradzała szczegóły ze swojej przeszłości. Wyraźnie źle się z nią czuła, więc Gand nie naciskał zbytnio.
- No to chyba nie pozostało nam nic innego jak sprawdzić, czy uda nam się wystartować - stwierdziła była wojowniczka, gdy Oto'reekh umieścił na swoim miejscu ostatni bezpiecznik. W kokpicie, Khaylia bez większych ceregieli zajęła miejsce głównego pilota. Miała przeczucie, że lepiej będzie jak sama zajmie się pilotażem.
- No to chwila prawdy - rzekła Vuusen przełączając szereg pokręteł odpowiadających za rozruch silników. Zamiast jednak pomruku włączających się układów, odpowiedziała im głucha cisza. - Kurde... Na śmierć zapomniałam by przeładować komputer pokładowy - odezwała się Khaylia po dłuższej chwili milczenia, podczas której tępo patrzyła na kontrolki. Restart systemu zajął prawie całe pięć minut, w czasie których była Sithka uderzała nerwowo palcami o panel. Następnie ponowiła sekwencję rozruchową, po której usłyszeli cichy pomruk działających silników.
Sam start zajął im kolejne piętnaście minut. Transportowiec Ganda musiał się bowiem wyrwać spod zwałów śniegu, a nie można było tego zrobić gwałtownie by przypadkiem nie przegrzać i tak już nadwyrężonego systemu napędowego. Tak czy siak, Khaylia i Oto'reekh opuścili powierzchnię Alzoca Trzeciego już bez jakiś niespodzianek.
- Przemyślałam sobie wszystko i postanowiłam, że polecę z tobą na Coruscant - powiedziała Vuusen, podczas gdy komputer nawigacyjny przetrawiał podane dane. - Prędzej czy później i tak bym napotkała na swojej drodze jakiegoś Jedi i nie, co mogłoby się nie zakończyć tak pokojowo jak nasze spotkanie... Poza tym nie chcę ciebie obarczać utrzymywaniem tego wszystkiego w tajemnicy - to by nie było fair z mojej strony - dodała, nie wiedząc nawet jak bardzo jej słowa zdradzają zmianę, która zaszła w niej...


Khaylia Vuusen i Oto'reekh udali się do [Coruscant] Świątynia Jedi
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Poprzednia

Wróć do Alzoc III

cron