Smród rozkładających się trupów, zaschnięta posoka, która połączyła ze sobą niezbyt trwale powykręcane lub poodcinane kończyny i inne części ciał martwych członków Zakonu, a do tego niemożliwa do opisania słabość ciała. Całkowity brak poczucia czasu, miejsca oraz sytuacji w jakiej się znajdował sprawił, że Amon po otwarciu oczu poczuł się niczym na karuzeli i niewiele brakowało, aby zwrócił całą zawartość żołądka, o ile takową by posiadał. Ciało wydawało się być dla niego jedną, wielką krwawiącą raną, która stale pulsowała bólem o jednostajnym natężeniu, zaś całkowita ciemność jaką miał przed oczyma nie była w stanie ukryć faktu, że błędnik zwyczajnie szalał, kiedy mózg próbował zaczerpnąć informacji o jego obecnym położeniu względem osi grawitacji.
Sith miał na tyle zdrowego rozsądku, by nie próbować zaczerpnąć w tej chwili Mocy, która zdawała się pulsować wokół niego w rytm słabych uderzeń jego własnego serca. Spokojnymi, miarowymi oddechami starał się przywrócić sobie jasność myślenia, przywołać ostatnie wspomnienia, które zarejestrował zanim trafił... no właśnie, gdzie on się tak dokładnie znajdował? Martwy nie był, jedno było pewne, lecz kiedy z bólem przeszywającym mięśnie przy każdej próbie ich użycia zaczął badać otoczenie wokół siebie, szybko uświadomił sobie, gdzie dokładnie się znajduje. Leżał na całym stosie zimnych, sztywnych trupów, a jego samego musiano uznać za jednego z nich. Zapewne byłby nim, gdyby nie zdolności regeneracji zapewniane przez niezwykle rzadki talent, jakim było leczenie Ciemną Stroną Mocy.
Rage zapewnił sobie jeszcze kilka długich chwil spokoju pozwalając, aby świadomość wróciła do niego z brutalną wręcz ostrością, a zmysły przekazywały zdecydowanie zbyt wiele bodźców, jakich nie chciał w tym momencie odczuwać. Z drugiej jednak strony poczuł się znacznie otrzeźwiony, dlatego po dłuższym skupieniu użył jednej ze swych zdolności zwanej Wzrokiem Mocy. Pragnął nie tylko rozejrzeć się dookoła i zbadać pomieszczenie w jakim się znalazł, lecz przede wszystkim patrzeć poprzez wszelkie materialne granice jak ściany, o ile było to możliwe. Wiedział bowiem, że wykrycie żyjących istot umożliwią mu jego nadnaturalnie czułe zmysły, jakie posiadał każdy kultysta wyszkolony w używaniu Ciemnej Strony.
Sith miał na tyle zdrowego rozsądku, by nie próbować zaczerpnąć w tej chwili Mocy, która zdawała się pulsować wokół niego w rytm słabych uderzeń jego własnego serca. Spokojnymi, miarowymi oddechami starał się przywrócić sobie jasność myślenia, przywołać ostatnie wspomnienia, które zarejestrował zanim trafił... no właśnie, gdzie on się tak dokładnie znajdował? Martwy nie był, jedno było pewne, lecz kiedy z bólem przeszywającym mięśnie przy każdej próbie ich użycia zaczął badać otoczenie wokół siebie, szybko uświadomił sobie, gdzie dokładnie się znajduje. Leżał na całym stosie zimnych, sztywnych trupów, a jego samego musiano uznać za jednego z nich. Zapewne byłby nim, gdyby nie zdolności regeneracji zapewniane przez niezwykle rzadki talent, jakim było leczenie Ciemną Stroną Mocy.
Rage zapewnił sobie jeszcze kilka długich chwil spokoju pozwalając, aby świadomość wróciła do niego z brutalną wręcz ostrością, a zmysły przekazywały zdecydowanie zbyt wiele bodźców, jakich nie chciał w tym momencie odczuwać. Z drugiej jednak strony poczuł się znacznie otrzeźwiony, dlatego po dłuższym skupieniu użył jednej ze swych zdolności zwanej Wzrokiem Mocy. Pragnął nie tylko rozejrzeć się dookoła i zbadać pomieszczenie w jakim się znalazł, lecz przede wszystkim patrzeć poprzez wszelkie materialne granice jak ściany, o ile było to możliwe. Wiedział bowiem, że wykrycie żyjących istot umożliwią mu jego nadnaturalnie czułe zmysły, jakie posiadał każdy kultysta wyszkolony w używaniu Ciemnej Strony.