Content

Korriban

[Korriban] Akademia Sithów

Image

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Yarin Lanex » 9 Mar 2011, o 00:27

Dopiero kiedy Yarin spojrzał w oczy Amona zdołał wyczuć, że jest on całkowicie pogrążony w Ciemności. Wzrok Wojownika mógł wiele opowiedzieć, jednak nie było czasu na to, aby zgłębiać tą kwestię. Po raz kolejny obaj myśleli o tym samym: musieli zbudować swój oręż.
Skoro Rage nie zbadał rękojeści z jaskini Neti, Lanex z ogromną ochotą chciał tego dokonać. Zdawało mu się, że może to być to, czego oczekiwał i szukał: rękojeść bicza świetlnego. Mimo wszystko w pewnym momencie jego entuzjazm opadł, kiedy Wojownik wspomniał o jego twarzy. Kąciki ust Yarina już nie wykrzywiały się do góry, a znajdowały się niemal w poziomie. Jednak skinął głową, kiedy usłyszał możliwość pomocy. Zdolność leczenia Amona oraz ich wyjątkowa więź tu, Na Korriban…to mogło się udać.
Ale ważniejsza była kwestia zbudowania oręża.
- Wezmę to. Nasza broń to nasza indywidualna sprawa – odpowiedział Yarin, na chwilę milknąc. Po czym dodał. – Pomimo tego, co żyje między nami. Kiedy skończymy budowę oręża, spotkajmy się w Dolinie Mrocznych Lordów, jeśli nadal będziesz chciał mi pomóc w kwestii mojej zmiany. W tamtym miejscu niesieni będziemy siła Starożytnych.
Wziął od Amona rękojeść, otworzył drzwi i wychodząc, rzucił przez ramię:
- Jak smród Jasnej Strony Twojej kobiety? Wysechł, czy narósł? Bądź czujny, ona jest nieobliczalna, niczym drzemiący wulkan. Do zobaczenia.

***

Badania nie trwały długo. To rzeczywiście była rękojeść do bicza świetlnego. Regulacja machinacji jego wnętrza nie byłą zbyt skomplikowana – materiały pomocnicze, strice teoretyczne, znalazł w Bibliotece. Kilka prób i bicz był gotów na przyjęcia kryształu, który wcześniej został odpowiednio przygotowany do instalacji. Wcześniej jednak Yarin zebrał siły w postaci treningów na siłowni, jak i medytacji. Kilka dni takiego trybu utwierdziło w przekonaniu, że może już rozpocząć budowę swojej broni.
Zamknął się w swoim pokoju, w którym zapalił kilka świec zapachowych. Prowiant i woda stały na szafce, gdyż Zabójca nie był w stanie stwierdzić, ile może mu zająć budowa oręża, toteż zareagował prewencyjnie. W końcu rozebrał się do pasa, wziął głęboki o oddech i spojrzał się na rękojeść, przy której leżał żółty kryształ.
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Amon Rage » 9 Mar 2011, o 01:20

Ciemność wypełniała go, zdawała się wręcz zagęszczać wokół jego osoby na podobieństwo mgły. Był silny Mocą i dało się to wyczuć, choć wciąż jeszcze leżało przed nim wiele długich godzin treningów oraz cała masa wyrzeczeń, by móc rozwinąć go w pełni. Poza tym rozumieli się bez słów i nawet nie wymieniając wiadomości drogą werbalną lub telepatyczną, byli w stanie udzielać sobie nawzajem odpowiedzi na słowa, które jeszcze nie padły. Nic więc dziwnego, że słysząc wzmiankę o Dolinie Mrocznych Lordów, Amon uśmiechnął się szeroko mówiąc.
- Spotkamy się u wejścia do doliny za cztery dni rano. Zaprowadzę Cię do grobowca Lady XoXaan, może i tym razem uda mi się z nią porozmawiać.
Tajemniczy błysk w oku Sitha dawał do myślenia i zdradzał, że ten miał już do czynienia z duchem dawno zmarłego Lorda, czy też w tym przypadku Lady Sith. Jednej z pierwszych, słynącej z uzdrawiania Ciemną Stroną, co było talentem niezwykle rzadkim, rzadszym nawet niźli umiejętność uzdrawiania za pomocą Światła. W każdym bądź razie na odchodne Rage nie mógł się powstrzymać przed wyjątkowo obleśnym i wulgarnym żartem, jakim jeszcze nigdy się nie posłużył. A przynajmniej nie w obecności Lanexa. Nalan zaś odpoczywała i leniwie przysłuchiwała się wymianie zdań mężczyzn, nie przykładając większej wagi do tego, co Yarin mówi na jej temat. Jedyną reakcją na jego pojawienie się, było niedbałe zakrycie swego ciała cienką narzutą.
- Mnie tam się podoba, jak pachnie jej cipka.

To powiedziawszy mrugnął do niego porozumiewawczo, choć zdawał sobie sprawę, że zabójca najpewniej nie odbierze jego żartu tak, jakby tego chciał. Słysząc słowa mężczyzny, Twi'lekanka zachichotała pod nosem, a wyraz rozbawienia odbił się na jej ślicznej twarzy.
- Prysznic czyni cuda. Tobie też by się przydał, czuję cię aż tutaj, Yarinie.
Dodała od siebie, uśmiechając się w jakiś dziwny i tajemniczy sposób. Przez chwilę świdrowała Sitha wzrokiem, po czym zupełnie straciła zainteresowanie i odwróciła się na drugi bok, niemal ukazując mu tym samym pośladki.


*****


Miecz był już niemal gotowy, lecz chcąc dokończyć jego budowę, Amon musiał poświęcić na ten cel niemalże cały dzień. Rozpoczął wczesnym rankiem od kontemplacji, a potem głębokiego transu, w trakcie którego całkowicie otworzył się na podszepty Mocy, pozwalając jej tym samym prowadzić swe dłonie. Doświadczenia tego nie można było porównywać do niczego innego, co dotąd poczuł, dlatego z przyjemnością wręcz oddawał się temu zadaniu, czerpiąc z tego przy tym ogromną ilość satysfakcji. Był fanatykiem broni, dlatego tak bardzo pragnął mieć jak największą kolekcję mieczy świetlnych z uwagi na ich unikalność, jak również świadectwo tego, iż odebrał go martwemu przeciwnikowi.
Nie wiedział ile czasu minęło, lecz ciemność za oknem uświadomiła mu, że był wieczór. Równie dobrze mogło minąć kilkanaście godzin, jak i kilka dni. Nie zmieniało to jednak faktu, iż był strasznie spragniony oraz głodny. Wszystko musiało niestety poczekać i to dość długo, bowiem Rage był przede wszystkim zafascynowany nową bronią, której rękojeść spoczywała tuż przed jego kolanami. Czarna, o matowym, lekko granatowym połysku i lekko wygiętym profilu prezentowała się wyjątkowo okazale, a do tego egzotycznie. W dole rękojeści pobłyskiwał lekko przez przezroczysty element obudowy kryształ Katak będący kryształem skupiającym, zaś głównym, czyli niejako sercem ostrza, był kryształ Sigil nadający ostrzu wyjątkowo dużą moc. Profilowana rączka idealnie leżała w dłoni, swym delikatnym łukiem idealnie dopasowana do jej krzywizny, pozwalając przy uderzeniach przenosić większą część siły. Zwieńczeniem obudowy była dość długa osłona emitera, która dodatkowo nadawała całości agresywnego wyglądu. Amon wziął swą nową broń do dłoni i aktywował ją impulsem Mocy, zaś jego oczom okazała się ciemnoczerwona, bordowa niemalże, idealnie równa klinga. Był bardzo, bardzo zadowolony ze swej broni i po kilku prowizorycznych zamachach stwierdził, iż w swym pierwszym mieczu będzie musiał wymienić syntetyczny kryształ na Sigil, który zrobił na nim piorunujące wrażenie.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Nalan Arcona » 9 Mar 2011, o 02:25

Ostanie dni były wręcz katorgą, jednak dziewczyna nic nie mówiła i na nic się nie skarżyła. Cały czas pamiętała, jaki sobie wyznaczyła cel i trzymała się tego kurczowo, by czasem nie zejść z raz obranej ścieżki zemsty. Yarin musiał zginąć, a ona pragnęła być tą, która do tego doprowadzi. Nie musiała go własnoręcznie zabijać, wystarczyła myśl, że zapoczątkuje pewien bieg wydarzeń, który ów smiercią się zakończy. Może był silniejszy w Mocy, miał więcej doświadczenia i ogólnie ją przewyższał, lecz nie mógł mieć wpływu na to, co robi Twi'lekanka, ani tym bardziej na to co planuje względem niego.
Na treningach dawała z siebie wszystko, lecz to było za mało. Nadal nie miała kondycji takiej, by zadowolić Amona i mężczyzna często na nią pokrzykiwał, by przyłożyła się jeszcze bardziej. W tych chwilach czuła złość i gniew, gdyż naprawdę robiła, co było w jej skromnej mocy, by wypaść jak najlepiej. Nawet miała ochotę coś powiedzieć, jednak pamiętała lekcję o szacunku i siedziała cicho. Rage jednak mógł poczuć, jak z dnia na dzień w dziewczynie następują zmiany, które coraz to bardziej popychały ją w objęcia Ciemnej Strony. Poza tym była mu wierna i lojalna, jego słowa chłonęła z zaciekawieniem i łapczywością, a było to oznaką jednego - iż dobrze sobie dobrał uczennicę. Nieraz widział, jak myśli Nalan były na czymś mocno skupione, a Twi'lekanka z zaciekawieniem przyglądała się otoczeniu i przysłuchiwała wszelkim rozmowom. Wiele rzeczy i myśli skrywała głęboko w sobie, w wolnych chwilach oddawała się medytacji i resztę czasu spędzała pod prysznicem, relaksując się w strumieniach gorącej wody. Coś jej chodziło po głowie, Amon mógł być tego pewien, gdyż już trochę ją poznał. Z zewnątrz jednak była spokojna i opanowana, jedynie delikatnie pulsując kilkoma zadrami, które zdradzały wewnętrzne emocje.
Ich relacje coraz bardziej się pogłębiały, czasem wręcz wystarczyło im jedno spojrzenie, by wiedzieli, o czym myśli druga osoba. Skinięcie głową, gest ręką - wytworzyli niemal własny alfabet, którym się porozumiewali nie tylko w czasie treningów, lecz również w łóżku. Choć mocno się ze sobą zżyli, Nalan rozróżniała, kiedy był czas na bycie kochanką, a kiedy na bycie uczennicą, co bardzo mężczyznę cieszyło. W żaden sposób nie mieszała tych dwóch odrębnych relacji, zachowując zdrową granicę i obojętność, gdy oddawali się treningom. Z taką samą pasją i zaangażowaniem Arcona oddawała się Amonowi w nocy, co tylko pomagało im rozładować nagromadzone w ciągu dnia napięcie.

* * *


Wróciła spod prysznica, wytarła się, ręcznik rzuciła na krzesło i sama położyła się na łóżku, wciąż rozmyślając o swej zemście. Nawet na chwilę mignęła jej przed oczami twarz Yarina, na co dziewczyna skrzywiła się. Dosłownie trzy uderzenia serca później Amon wstał i podszedł do drzwi w tym samym momencie, w którym rozległo się pukanie. Wiedziała już, kto stoi na korytarzu i gdy tylko Rage otworzył, leniwie zakryła swoje nagie ciało. Słuchała ich rozmowy i szczerze nie obchodziło Arcony, co ten dupek o krzywym ryju o niej mówi i myśli. Odpowiedź Amona wcale jej nie zaskoczyła i była tak pięknie bezczelna, że aż nabrała na niego ochoty. Dodała coś od siebie i przez dłuższą chwilę wpatrywała się w Yarina w sposób, jaki tego jeszcze nie robiła. Jakby nie patrzyła na jego twarz czy oczy, tylko wgłąb niego. Z zaciekawieniem, rozbawieniem i czymś... niepokojącym. Miał rację, że była nieobliczalna. Wręcz niebezpieczna, choć o tym miał się przekonać w stosownym czasie.
Jednak teraz miała ważniejsze sprawy na głowie i nie chciała tracić czasu czy energii na Yarina, więc odwróciła się do niego plecami, pokazując, co o nim sądzi i jak bardzo się liczy z jego opinią na swój temat.

* * *


Cały czas towarzyszyła Amonowi, lecz gdy oddał się Mocy i budował swą broń, wyszła na chwilę z pokoju, by przynieść mu coś do jedzenia i picia. Cały proces tworzenia miecza trwał tak długo, że każda inna dziewczyna już dawno by się znudziła, jednak dla Nalan było to niezwykłe wydarzenie. Pół dnia przypatrywała się pasji w oczach i ruchach Amona, która wręcz przyprawiała ją o dreszcze. Jego dłonie pracowały szybko, delikatnie i dokładnie, a oczy z każdą chwilą nabierały tego niezwykłego blasku oraz koloru. Nawet nie zauważył, gdy opuściła pokój, ani tym bardziej kiedy wróciła.
Kwadrans później jego nowa broń była gotowa, a Twi'lekanka nie tylko czuła, lecz również widziała, że mężczyzna jest nawet więcej niż tylko zadowolony z efektu. Na niej miecz zrobił ogromne wrażenie, zwłaszcza ta niesamowita barwa, która przywodziła na myśl zakrzepniętą krew.
- Jest piękny, doskonały - powiedziała po chwili. - Idealnie do siebie pasujecie, jakby był częścią ciebie lub po prostu uzupełnieniem całości.
Co ciekawe, gdy uruchomił miecz świetlny, w głowie Nalan znów zagrała ta specyficzna melodia, którą pamiętała z jaskini. Jej kryształ leżał schowany pod poduszką, gdyż lubiła mieć go blisko przy sobie, gdy zasypiała. Jego cicha, piękna melodia nastrajała myśli i sprowadzała miłe sny, w których bardzo często pojawiał się Amon.
- Czy chcesz, bym ci towarzyszyła w czasie spotkania z Yarinem? - zapytała.
Wiedziała, że sama mogła zadecydować, czy chce iść czy nie, ale chciała też poznać jego zdanie. Przekrzywiła lekko głowę, po czym, nie czekając na odpowiedź, wykonała nieznaczy gest w stronę stołu, na którym stał obiad. Pewnie już był chłodny, ale głodnemu Sithowi nie powinno to aż tak przeszkadzać. Bez słowa nalała mu czegoś do picia i podała. Na chwilę spojrzała Rage'owi prosto w oczy, a on mógł dostrzec coś dziwnego, co drzemało na samym dnie jej myśli. Coś niebezpiecznego i pociagającego zarazem, jak zabawa zapałkami. Było w tym jakieś zakazane piękno, którego nie dało się nazwać słowami, lecz w którym można było zauważyć lekkie, napawające obawą zniekształcenie.
- Wszystko w porządku? - zapytała, a jej oczy znów były po prostu fioletowymi jeziorami, w których odbiciu Amon widział własną twarz.
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Amon Rage » 9 Mar 2011, o 10:12

Na dobrą sprawę w jego mniemaniu nigdy nie będzie gotowa i wystarczająco sprawna fizycznie, lecz brało się to stąd, że najzwyczajniej w świecie był nieco nadopiekuńczy w stosunku do Nalan. Przeciwnik nie kierował się litością czy współczuciem, a wygrana zależała od zbyt wielu czynników, na które często nie miało się wpływu. Dlatego właśnie pragnął ją jak najlepiej przygotować i choć nie wystąpił jeszcze z oficjalną prośbą o włączenie jej do Zakonu, to treningi twi'lekanki nie były już w żaden sposób ograniczane pod jakimkolwiek względem.
Cały czas szlifowali Shii-Cho, w którym była coraz lepsza, lecz również w posługiwaniu się Mocą każdego dnia zauważał u niej drobne postępy. Póki co ograniczał się do podstawowych umiejętności jak telekineza, błyskawica, wyczuwanie innych istot, czy zwiększanie możliwości swego ciała. Widział zresztą po niej jak bardzo się stara, a choć nie mówił ani słowa na ten temat, to z jego oczu mogła wyczytać pochwałę, zadowolenie, a nawet uczucie dumy, jaka go rozpierała ilekroć osiągała kolejny mały sukces na swej długiej drodze w górę zakonnych szeregów. Wciąż jednak zbyt wiele w niej było Jasności, zaś tę z pewnością będą w stanie wyczuć co wrażliwsi mieszkańcy Świątyni, a ostatnią rzeczą jakiej chciał była jej śmierć z tego właśnie powodu. Dlatego też usilnie starał się wywoływać w niej gniew, uczucie nienawiści, a nawet strachu, albowiem oddając się im coraz głębiej wpadała w objęcia Ciemności. Również na każdym kroku przypominał jej, iż emocje są jej siłą, lecz największą siłę Nalan zdawała się czerpać z uczucia, które ich łączyło.
*****


Mimo podstawowych pragnień ciała czuł się niesamowicie wręcz wypoczęty, a do tego rozpierało go uczucie satysfakcji. Przyjemne dreszcze przeszywały jego ciało ilekroć zatapiał się w charakterystycznej aurze kryształów rezonujących idealnie z jego własną aurą. Słysząc więc słowa dziewczyny dezaktywował klingę, a następnie wstał i położył ją na stole tuż obok talerza z jedzeniem. Zimny posiłek nie stanowił dla niego problemu, lecz póki co nie ruszył go, a jedynie wypił łapczywie całą szklankę wody, nim obrócił się w stronę swej fioletowookiej kochanki.
- Kiedy zbudujesz swój własny miecz zrozumiesz, dlaczego broń powinna i jest częścią Ciebie.
Po tych słowach zamilkł na dłuższą chwilę przyglądając się jej leżącej na łóżku z niejakim zadowoleniem, lecz również pożądaniem, którego wcale nie krył. Ba, nie zamierzał również się przed nim wzbraniać, dlatego po chwili ruszył ku niej niespiesznym krokiem uśmiechając się drapieżnie oraz zrzucając niewielką część odzienia, jaką miał na sobie.
- Bardzo chcę...
Mruknął jeszcze w międzyczasie, lecz niewiadomym było, czy jest to odpowiedź na zadane przez Arconę pytanie, werbalizacja jego pragnień, czy też może obie te rzeczy na raz. Jednak kiedy w końcu znalazł się przy niej, całkowicie oddał się namiętności jak niemal każdej nocy, pokazując jak bardzo niezaspokojony apetyt posiada.
Kiedy dwie godziny później leżeli przytuleni do siebie, Amon lekko zamyślony wpatrywał się w sufit przez półprzymknięte powieki. Oddech miał spokojny tak samo, jak wyraz twarzy, lecz wyraźnie coś go martwiło. Nie wszystko było w porządku, lecz tym razem postanowił w końcu odbyć z nią rozmowę, którą tak długo odwlekał w czasie. Niemalże dwa tygodnie wystarczyły, by w umyśle wojownika skrystalizowały się myśli, które teraz zamierzał wyrazić słowami, jednocześnie nieco odsłaniając się przed twi'lekanką. To nie mogło już dłużej czekać, bowiem od tego co zrobi, zależało zdecydowanie zbyt wiele.
- Wciąż nie powiedziałaś mi, czy chcesz poznać inną formę walki mieczem. W świątynnych zbiorach znajdziesz z pewnością mnóstwo traktatów, nawet takich skierowanych do adeptów, a w bardziej zaawansowanej formie znajdziesz je na moim datapadzie. Poza tym niepokoi mnie Twoja aura i uwaga Yarina była tutaj jak najbardziej trafna. Drażni mnie już spokój bijący od Twojego kryształu, jego kojąca melodia. To nie jest ścieżka jaką kroczę i jaką chcę, byś kroczyła u mego boku, ja zaś nie mogę tego dłużej ignorować. Naszą siłą są emocje, nie zaś ich wyciszanie i wewnętrzny spokój. Czas więc najwyższy, byś zaczęła kształtować swój kryształ tak, żeby nie uspokajał Cię, a pobudzał w sposób, jaki uznasz za najbardziej stosowny. Po prostu poddaj się Ciemności i bądź jeszcze bliżej mnie...
Na zakończenie swego przydługiego monologu zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem jeszcze mocniej tuląc Nalan do siebie. Amon martwił się o nią i o jej los, a to odbierało mu sił. Nie mógł sobie pozwolić na to, by ponieść porażkę nie tylko jako mentor i Sith, lecz również jako jej kochanek i partner.
Postać główna:
Image

Postać poboczna:
Taranis "Reaper" Viser
Awatar użytkownika
Amon Rage
New One
 
Posty: 347
Rejestracja: 12 Maj 2010, o 01:42
Miejscowość: Uć, kurwa.

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Nalan Arcona » 9 Mar 2011, o 13:06

Słowa Amona jakoś nie za bardzo ją zmartwiły. Wiedziała, jaki był jeden z głównych aspektów Ciemnej Strony i wiedziała, że właśnie to ma w sercu. Złość, nienawiść, gniew, chęć zemsty i pozbawienia życia swego wroga. Nie mogła jednak pokazać mu wszystkiego, wszak nadal między nim i Yarinem była bardzo silna więź, która dla mężczyzny wciąż zajmowała pierwsze miejsce. Nie chciała zginąć, zwłaszcza z ręki Rage'a, więc jedynie się lekko uśmiechnęła.
- Zrobię co w mojej mocy, by cię nie zawieść. Nie moja wina, że tu odnajduję spokój.
Stwierdzenie wypowiedziała bez większych emocji czy zaangażowania, jakby nie była do końca szczera ze swoimi uczuciami i jedynie udzieliła dyplomatycznej odpowiedzi.
- Nie musisz się martwić. Każdy kiedyś umrze lub zginie - dodała po chwili.
Jej odpowiedź jakoś nieszczególnie go ucieszyła, bowiem na twarzy młodego mężczyzny pojawił się wyraz zasępienia, który burzył nieco jej rysy. Wyraźnie zastanawiał się nad odpowiedzią jakiej niewątpliwie chciał jej udzielić, lecz w głowie panował mu całkowity chaos prześcigających i mieszających się ze sobą myśli często będących w sprzeczności ze sobą. Jak zwykle jednak zdał się na swoje emocje i odpowiedział jej to, co naprawdę uważał, nie chcąc jej zwodzić, ani oszukiwać.
- Jasna Strona jest tutaj niczym jarzące się piętno, które dostrzec może każdy. Czuję tę dobroć w tobie i w jakiś dziwny sposób nie chcę, byś zabijała ją w sobie, a przynajmniej nie do końca. Bardziej jednak nie chcę, by ktoś zabił cię za to, że przynosisz Zakonowi hańbę, nie oddając się całkowicie Ciemności.
Po tych słowach zamilkł, wpatrując się Nalan w oczy swymi zniekształconymi tęczówkami barwy bladego pomarańczu, dłonią zaś delikatnie przesunął po jej policzku, szyi, a na koniec lekku, którym tak bardzo lubił się bawić wiedząc, iż rozpala tym samym jej żądzę.
- Nie dam się zabić - odpowiedziała niemal natychmiast, nie zwracając uwagi na jego pieszczoty i czułości. A w każdym razie nie okazywała tego po sobie. - A jeśli ktoś mnie zabije, wtedy będziemy wiedzieć, iż nie byłam godna twego czasu, który poświęciłeś na moje nauki.
Rage bez słowa wyślizgnął się z łóżka i z markotną miną podszedł do stolika, na którym stał zimny już obiad. To nie była odpowiedź jakiej oczekiwał lub jaką chciał usłyszeć, lecz nie zamierzał mówić ani słowa. Zakon dał mu nowe, znacznie lepsze życie jakiego nie miał wcześniej, a do tego pozwolił mu stać się kimś więcej, niż tylko przeciętnym człowiekiem jakich pełno w galaktyce. Pragnął, by Nal poczuła to samo, ale nie mógł jej do tego zmusić i sama musiała zrozumieć, że ścieżka którą jej wskazał jest jedyną słuszną drogą. Pogrążony w myślach jadł dość machinalnie, ze wzrokiem wbitym w podłogę.
- Chcę połączyć technikę Makashi z Jar'Kai i kilkoma akrobacjami z Ataru - Nalan odezwała się po chwili. - Już przejrzałam twój datapad i wybrałam, w jaki sposób chcę się szkolić w walce. Nie jestem i nigdy nie będę tak silna jak ty, więc wolę polegać na szybkości, zwinności i zręczności.
Słysząc jej głos Amon przerwał w połowie swój posiłek i spojrzał na nią lekko zamyślonym spojrzeniem chwilę rozważając to, co mu przekazała. Dobrze przynajmniej, że przyłożyła się do zadania jakie jej zlecił, aczkolwiek wybór Drogi był dla niego nieco zaskakujący.
- Jak dla mnie Makashi i Ataru nieco się wykluczają, aczkolwiek zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jeśli chodzi o Makashi, to ja nie znam tego stylu, więc będziesz musiała albo ćwiczyć z kimś, kto jest w tym bardziej doświadczony ode mnie, albo też popracujesz z hologramem. W Jar’kai Ci jednak pomogę.
Po tych słowach wrócił do posiłku, chcąc go skończyć jak najszybciej.
- Wolę ćwiczyć sama - odparła krótko. - Makashi bazuje na unikach, a Ataru ma mi w tym pomóc. Zresztą, jak sam już powiedziałeś, zobaczymy, co z tego wyjdzie. Najwyżej zrezygnuję z akrobacji na rzecz bardziej stabilnej i skoncentrowanej walki.
Zamyśliła się na chwilę, mając w głowie to, co chce osiągnąć. Przede wszystkim skuteczność w zabijaniu, finezję i grację, których nauczyła się w czasie tańca. Potrafiła się poruszać szybko i zwinnie, nigdy nie miała problemów z utrzymywaniem równowagi i była pewna, że elementy akrobacji będą idealnym uzupełnieniem jej własnego, unikalnego stylu. Skupiła się na chwilę na własnej wizualizacji, po czym wstała i skierowała się pod prysznic. Czuć było od niej seksem na kilometr, więc musiała to z siebie zmyć. Chciała się od razu wziąć za trening.
- Będę potrzebować kilku małych wibroostrzy - rzuciła jeszcze.
- Ataru polega na ciągłym zmienianiu swego położenia, zaś Makashi na pracy nóg i finezyjności, gdzie nie ma miejsca na akrobacje. Sama to zresztą pojmiesz tak samo jak to, że będziesz musiała stać się silniejsza. Inaczej każdy, kto polega na sile fizycznej w walce będzie w stanie złamać twoją obronę.
Nie powoływał się na znane wszem i wobec zapiski odnośnie walki Hrabiego Dooku, który poległ w pojedynku ze Skywalkerem używającym Djem So. W zasadzie każda Droga walki mieczem świetlnym miała swoje słabe punkty i nawet jeśli nie dało się ich całkowicie zniwelować, zawsze można było starać się zmniejszyć ich rozmiar. Dokończywszy swój posiłek Rage wstał i podążył za Nalan. Miał ochotę zarówno na prysznic jak i seks, a połączenie obu tych elementów wydawało mu się teraz nad wyraz idealne.


Rano Nalan Arcona i Amon Rage przenoszą się do [Korriban] Akademia Sith - Sale Treningowe i Korytarze
Image

NIE! Wcale się nie obrażę, jak do mnie napiszesz na GG :D 16193629
Awatar użytkownika
Nalan Arcona
New One
 
Posty: 64
Rejestracja: 2 Gru 2010, o 14:35
Miejscowość: Dunbar, Szkocja

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez David Turoug » 10 Mar 2011, o 00:29

Lowland wyczuł już wcześniej, że z tej samej strony, skąd przybył z Turougiem, zmierza do nich "Krwistooki", natomiast z naprzeciwka zbliżała się do nich Darth Vexiss. Mimo to pierwszy do dwójki Wojowników dotarł Matiias, były uczeń twi'lekańskiego Mistrza Sith - Darth Starriusa.
- Witaj Avien, widzę że po twojej ostatniej przygodzie na Nar Shaddaa znowu dzierżysz miecz świetlny. - rzekł dość chłodno William - Widocznie ponownie udowodniłeś, że jednak jesteś poważnym Sithem. Widziałem jak zmierzałeś razem z Kuhn-Tarem w kierunku Doliny Mrocznych Lordów, ale domyślam się, iż ostatecznie skręciliście do jaskini shyyracków..?
- Owszem, tam też byliśmy. - odparł Matiias.
- Co do planów Triumwiratu, to tylko Lordowie wiedzą co planują, choć ostatnio co raz trudniej dojść im do porozumienia. - powiedział Turoug, spoglądając na dawną uczennicę Annihiousa, która była już tylko kilka metrów od nich - Zresztą wyczuwam pewne wibracje, w Galaktyce nastąpią niedługo zmiany.
- Lord Weirdens dawno już to przewidział, zresztą w przeciwieństwie do Triumwiratu, on ciągle pracuje, a nie toczy waśnie i spory o to, kto powinien rządzić Zakonem. - wtrącił się, milczący do tej pory Lowland, po czym rzucił w stronę Darth Vexiss - Witaj Jakiro...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Yarin Lanex » 10 Mar 2011, o 18:34

Zakrzywiona rękojeść bicza świetlnego uniosła się. Trans, w którym pozostawał Zabójca, trwał już ponad trzy godziny. Jednak Sith kompletnie zatracił pojmowanie czasu. Cała swoją energię i skupienie skierował na żółty kamień i bicz. Wiedząc, ze ten rodzaj kryształu jest bardzo niebezpieczny, nie tylko dla innej rasy niż Careanie, jak również dla użytkownika Ciemnej Strony, starał się wykonywać wszystkie ruchy bardzo powoli. Kiedy zbliżał swoje wici Mocy do Kashy odczuwał jakby niewidzialną ścianę, która nie pozwalała się ujarzmić. Jasna Strona z niego nie tyle emanowała, co oślepiała.
Wiele prób, podejść i porażek musiało minąć, zanim żółć kryształu zaczęła promieniować. Lekkie, nieregularne przebłyski ,w stopniu jedynie minimalnym, oświetlały nagi tors Zabójcy. Jego spocone ciało, głębokie oddechy oraz napięte mięśnie świadczyły o ogromnym wysiłku, jaki musiał podjąć Lanex, by okiełznać Kashę. Kiedy w końcu udało mu się go podnieść, bez użycia rąk, potężne uderzenie jakby fali, powaliło Lanexa do tyłu, co skutkowało pozbawieniem go przytomności


- Naprawdę nie wiemy co jej jest – patrząc prosto w oczy młodego chłopaka, posiwiały i otyły mężczyzna w białym kitlu prawie pluł śliną, kiedy wymawiał te słowa. – Wszystkie fizyczne wskaźniki są jak najbardziej w porządku. Z tego wynika, ze z twoja matka, synu, ma problem z głową.
Jego ton był oschły i zwyczajnie obojętny, a wzrok lekarza wędrował po dwóch pielęgniarkach, które krzątały się przy kobiecie ubranej na żółto. Patrzyła ona prosto, jakby wypatrywała w jednym punkcie coś, czego inni nie widzieli. Chłopak zacisnął zęby i spojrzał na swoją rodzicielkę. Narastający gniew i wewnętrzny ból narastały. Bezsilność zawsze irytowała Korelianina i tym razem nie było inaczej. Kiedy kiwając machinalnie kłową w odpowiedzi na to, co mówił lekarz, chłopak zauważył jak momentalnie wzrok jego matki przeniósł się wprost na niego.
- Masz dobre serce, więc czyń nic złego.
Usta się nie poruszyły, jednak niemy przekaz dotarł do głowy syna, który usłyszał te słowa w wnętrzu swojej samoświadomości.
- Ma..mamo? – zapytał młodzieniec, podchodząc do niej.
Jednak kobieta nadal wpatrywała się w jeden punkt na ścianie. Yarin odwrócił się i wyszedł z pokoju na 57 piętrze szpitala koreliańskiego.


Sufit jakby zapadał się na Sitha. Lanexowi kręciło się w głowie, a serce łomotało niemiłosiernie. Świece wypalone były już całkowicie, tylko jedna z nich jeszcze się tliła i na spółkę z pulsującą żółcią kryształu, oświetlała komnatę. Zabójca usiadł i uspokoił kołatanie w klatce piersiowej kilkoma głębokimi wdechami.
Kolejny raz dostał sygnał o ścieżce, którą wybrał. Sygnał mówiący: zejdź z niej. Na tyle wyraźny, że być może nie można go zignorować?
Ostrożniej niż wcześniej, poprzez Moc, uniósł kryształ i delikatnie przesunął go nad zakrzywioną rękojeść. Zmieniając jego położenie w stosunku do bicza, zaczął opuszczać żółty, świecący kamień wprost do gniazda mieszczącego się obok emitera.
Kiedy Kasha znalazł się w środku rękojeści, Yarin delikatnie zasunął ochronną blaszkę, a jego twarz przestała mienić się na kolor słońca w zenicie.

Mocno wyczerpany Sith nie miał pojęcia ile minęło czasu odkąd zamknął się w swojej komnacie. Kiedy rękojeść spoczywała na środku pokoju, Lanex podszedł do stolika i łapczywie wypił ponad litr wody, która spływała mu strużkami na nagi, spocony tors. Podszedł do bicza, wziął go do ręki i po chwili stwierdził, ze broń jest gotowa do tego, by sprawdzić, czy w ogóle działa. Odszedł pod samo zasłonięte okno, by mieć więcej miejsca i włączył bicz.
Charakterystyczny dźwięk wypełnił pomieszczenie, które zostało oświetlone żółtym, emanującym z bicza światłem. Niecałe trzy metry wiązki bicza spoczywało na podłodze, na której widniał już zygzak po broni. Jednak Yarin nie wyczuł właściwości kryształu. Oczywiście. Wpierw należało wejść w stan medytacji, by została ona wzmocniona poprzez Kashę.
Jednak czy właściwość dedykowana stricte dla Jedi będzie spełniać swoją rolę, kiedy młody Sith zacznie czerpać energię z kamienia?
Bicz leżał nieznacznie wtopiony w podłogę, a Sith przyglądał mu się z uwagą, powoli przechodząc do jego początku. Zaciekawiony chciał od razu wypróbować i samą broń, by nauczyć się nią posługiwać, jak i właściwości żółtego kryształu. Będąc przy samym końcu bicza, Yarin wyprostował się i kompletnie nieświadomie odwrócił.
Spojrzał prosto w lustro.
Jego twarz.
To było ważniejsze, niż bicz świetlny. Przypomniał sobie o umowie z Amonem. Wziął prysznic, zjadł to, co miał w pokoju i, chowając bicz, wyszedł na korytarz. Tam od ucznia dowiedział się, że minęło właśnie tyle dni, by spotkać się z Rage’m w Dolinie Mrocznych Lordów.


Yarin Lanex przenosi się do [Korriban] Dolina Mrocznych Lordów
Postać główna:
Image
Postaci poboczne:

ImageImage
Image
__________________________________________________


..najważniejsze jest to, by nigdy nie zawieść samego siebie..
Awatar użytkownika
Yarin Lanex
Gracz
 
Posty: 720
Rejestracja: 2 Lip 2010, o 20:33
Miejscowość: Gdynia

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Larisa Rayne » 10 Mar 2011, o 23:56

Tamair szła spokojnym krokiem, przyglądając to wszystkim których minęła po drodze. Zauważyła niewielką grupkę sithów których miała okazje poznać za nim wyruszyła na swoją długą misję. Zwiększona obecność sithów na korriban oznaczało jedno...coś triumwirat szykuje wielkiego, coś wyjątkowego i na pewno nie będzie to lada zadanie. Gdy zbliżyła się do grupki została przywitana przez jednego z członków zakonu. Skinęła głową po czym zdjęła kaptur i rozpuściła swoje bujne błękitno-ciemne włosy. Usmiechnęła się do wszystkich i rzekła

- i Ty witaj Marcusie..a cóż to za zebranie..czyżby wieści do was doszły że triumwirat szykuje coś specjalnego ? ..czy to tylko moje wymysły - po tych słowach obdarowała ich ponownie serdecznym uśmiechem, wytwarzając przy tym feromony które miały wpłynąć na mężczyzn tylko w jeden sposób. Tak to prawda, Vexiss była zeltronką i chyba najładniejszą kobietą w tym całym gnieździe użytkowników ciemnej strony mocy..jednak była również zabójcza co wielu już zdążyło sie o tym przekonać..
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Triumwirat » 11 Mar 2011, o 14:20

Darth Valkiriana szybkim ruchem otarła pot z czoła. Starała się nie zwracać uwagi na ból głowy spowodowany niespodziewanym uderzeniem potylicą w ścianę - następnym razem będzie ostrożniejsza. Szarpnęła się w spazmie rozkoszy i gwałtownym ruchem ręki zrzuciła stertę dysków optycznych leżących na nocnej szafce koło łóżka, a drugą dłonią chwyciła prześcieradło nieświadomie okręcając je sobie wokół nadgarstka. Chwilę później kolejny jęk wydobył się z jej gardła, a Jenica Skyross uśmiechnęła się wiedząc, że jej pani dzisiaj będzie zadowolona. Z trudem opanowując pragnienie pocałowania Valkiriany i posmakowania jej ust, ponownie wsunęła język w wilgotną muszelkę jej mistrzyni.
Przyspieszony oddech Lady Sith był dla niej niczym najpiękniejsza na świecie muzyka.

*****

-Czy Valkiriana przypadkiem nie powinna być tutaj piętnaście minut temu? Twierdziłeś, że jest obecna, gdy po mnie przyszedłeś. - Golan-Thek rąbnął pięścią w stół tak mocno, że stojąca w pobliżu szklanka z wodą spadła na ziemię. - Cholera suka pewnie znowu pieprzy się z jakąś dziwką! Niech no tylko się pojawi, a...
-A co zrobisz, Golan-Theku? - głos Valkiriany mroził niczym ciekły azot. - Byłam Lady Sith, gdy ty nieudolnie ścigałeś jakiegoś niedorobionego Jedi na Tatooine, gdzie dałeś się załatwić płaczliwemu "mistrzowi" i bandzie przemytników. Nienawidziłam Taerusa, tak jak nienawidzę ciebie, ale on przynajmniej miał siłę, o jakiej ty jedynie możesz pomarzyć.
-Z przyjemnością wgniótłbym cię w ziemię, ale...
-...ale nie możesz.
-...jesteś jeszcze potrzebna Zakonowi - dokończył Sith nie zważając na słowa kobiety, która wcięła się w jego wypowiedź.
-Tak - odparła uśmiechając się złośliwie. - Jestem potrzebna Zakonowi. W przeciwieństwie do ciebie.
-Starczy! - Darth Annihious odezwał się po raz pierwszy od momentu przybycia Valkiriany. Ton jego głosu jednoznacznie sugerował, że ma serdecznie dość jałowej dyskusji. - Zebraliśmy się, by omówić znacznie ważniejsze sprawy. Jak wiecie, nasze hodowle klonów osiągnęły maksymalny stopień produktywności i znacznie zasiliły szeregi naszych armii. W tej chwili uzbrajany jest prawie milion zwykłych żołnierzy i sto tysięcy klonów władających Mocą. Imperium Galaktyczne ostrzegło nas przed planowanym uderzeniem Nowej Republiki, które miało ustanowić pozycje wyjściowe do ataku na Yavin IV i Korriban. Operacja, jeśli mnie pamięć nie myli, nazywać się miała "Perlemiańska Burza"... Prawdopodobnie właśnie przechodzi do historii, bowiem nasi imperialni przyjaciele odpowiednio przygotowali się do odparcia ofensywy.
-Twoja wiedza mnie zachwyca, Annihiousie - mruknęła Valkiriana. - Szkoda, że nie zechciałeś wcześniej podzielić się z nami tymi wiadomościami.
-Wtedy mój plan by nie wypalił.
-Jaki pl...
Darth Valkiriana nie zdążyła dokończyć zdania, bowiem w tym momencie do wielkiej sali wpadło kilkudziesięciu żołnierzy uzbrojonych w ogłuszacze. Podobnie jak Golan-Thek, natychmiast zerwała się z miejsca i uruchomiła swój miecz świetlny rozumiejąc, że Annihious dopuścił się zdrady Triumwiratu planując przejąć całą władzę w Zakonie Sith.
-Opór na nic się nie zda! - zdążył krzyknąć Annihious nim pomieszczenie wypełniło się wizgiem strzałów ogłuszających.
Dwójka Sithów, nieważne jak potężnych, nie miała szans w starciu z tak wielką liczbą przeciwników. Valkiriana kilku z nich zabiła niebieską błyskawicą Mocy, kolejnych cięła mieczem świetlnym, ale chwilę później poczuła, że jego rękojeść wysuwa się z jej dłoni, a ona sama traci władzę nad własnym ciałem. Zebrała w sobie wszystkie siły, po jakie była w stanie sięgnąć, lecz skutku kilkunastu trafień z ogłuszaczy nie udało jej się odsunąć od siebie. Kilka sekund później nieprzytomna leżała na ziemi.
Z Golan-Thekiem, choć mniej potężnym od Lady Sith, poszło zdecydowanie trudniej. Będąc w połowie maszyną, był bardziej odporny na strzały ogłuszające, więc dłużej udało mu się siać wokół siebie śmierć. Szkarłatna klinga miecza świetlnego zagrała swoją pieśń tak, jakby miał to być jej ostatni koncert. Ktokolwiek znalazł się w zasięgu energetycznego ostrza, ginął natychmiast czasem jedynie draśnięty jego końcówką, a czasem rozcięty w pół niczym tusza zwierzęcia przeznaczonego na rzeź. Darth Annihious przez chwilę przyglądał się temu z pewnym zaciekawieniem, lecz po chwili posłał w stronę Golan-Theka telekinetyczne pchnięcie o sile ciężko opancerzonego transportera piechoty. Mężczyzna przeleciał przez całą długość sali, by pod ścianą wymieszać się z ludzką masą również przewróconą przez nowego władcę Zakonu Sith. Miecz świetlny wypadł mu w czasie uderzenia o mur, lecz nie mógł go znaleźć między ludzkimi ciałami, więc zerwał się i zaczął okładać żołnierzy gołymi pięściami. Potężna siła, wspomagana gniewem i sycona Ciemną Stroną Mocy pozwalała mu dosłownie rozrywać nieprzyjaciół na strzępy, wyrywać im krtanie, miażdżyć czaszki.
W końcu jednak i on musiał polec pod naporem ogłuszających strzałów.
Lord Annihious zaśmiał się cicho i wyszedł z sali, by realizować dalszą część swojego planu.

*****

Nagle wokół Akademii Sith zaczęły lądować kanonierki, z których wyskakiwali żołnierze w mundurach z symbolem Zakonu. Jeśli spojrzało się w niebo, nietrudno było na nim dostrzec trójkątne kształty gwiezdnych niszczycieli imperialnej produkcji, a także mniejszych jednostek typu Victory. Powietrze zaroiło się od transporterów i promów, które kursowały między powierzchnią, a orbitą przenosząc na ziemię tysiące strzelców, ciężki sprzęt i klony władające Mocą. Chwilę później na Korriban dało się słyszeć łatwo rozpoznawalny gwizd jonowych silników myśliwców TIE.
Darth Annihious stanął w pobliżu największego zbiorowiska zdenerwowanych i zdezorientowanych mieszkańców Akademii. Towarzyszyło mu dwunastu groźnie wyglądających żołnierzy, a on sam zdawał się emanować nadludzką aurą Ciemnej Strony.
-Triumwirat został rozwiązany - powiedział donośnym głosem. - Lady Valkiriana oraz Lord Golan-Thek całą władzę przekazali w moje ręce, gdy tylko przedstawiłem im niezbite dowody ich zdrady. Obecnie znajdują się w areszcie, gdzie czekają na osądzenie i karę. Na planecie lądują siły wojskowe, których zadaniem będzie pomoc w utrzymaniu porządku i ściganiu dysydentów kolaborujących z Valkirianą lub Golan-Thekiem. Każdy podejrzany o współpracę ze zdrajcami i działanie na niekorzyść Zakonu zostanie natychmiast aresztowany. Dla naszego Zakonu nastał czas próby, ale jestem przekonany, że bez problemu uda nam się z nim sobie poradzić.
Image
Image
Awatar użytkownika
Triumwirat
New One
 
Posty: 28
Rejestracja: 1 Mar 2010, o 12:24

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Jack Welles » 11 Mar 2011, o 15:34

Darth Vengeance medytowała na jednym z uczelnianych dziedzińców, gdy rozpoczął się przewrót Annihiousa. W pierwszym momencie była przekonana, że to psy z Imperium Galaktycznego spróbowały zdradzieckiego ataku, lecz szybko zauważyła charakterystyczne emblematy Zakonu.
- Golan jest zbyt słaby... Valkiriana zbyt dobrze się czuje w Triumwiracie - to musi być sprawka Annihiousa... - mruknęła obserwując lądujące kanonierki. Następnie sięgnęła po komunikator i wysłała krótką wiadomość do Savage'a: "Nie mieszaj się i postępuj zgodnie z poleceniami - trzymamy z liderem... Przynajmniej tak długo jak nam będzie to wygodne.". O swoich byłych uczniach nawet nie pomyślała - liczyła na to, że wystarczająco dobrze ich wyszkolili by wiedzieli jak się zachować w takiej sytuacji.
Gdy w jej kierunku zaczęli iść szturmowcy, Vengeance wstała i poprawiła łudząco podobną do imperialnego munduru floty tunikę, w którą była ubrana, a na której jarzył się czerwienią emblemat Mrocznego Zakonu.
- Kiedy można oczekiwać poleceń od lorda Annihiousa? - spytała się spokojnie nadchodzącego klona - wszak w obecnym konflikcie będąc byłą uczennicą Darth Tareusa i Darth Slothariusa nie była w jakiś specjalny sposób związana, z którymkolwiek obecnych członków Triumwiratu - była narzędziem do zabijania, któremu było wszystko jedno w czyich jest rękach... Do czasu jak działało to na jego korzyść.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez David Turoug » 11 Mar 2011, o 17:11

Lowland jako bardziej doświadczony i obyty z Ciemną Stroną nie dał się podpuścić Zeltronce. Turoug zareagował nieco inaczej, bardziej typowo, jednak po chwili cała aura zmieniła się diametralnie o 180 stopni. Cała czwórka Sithów rozmawiających na korytarzu bez najmniejszych problemów wyczuła, a następnie zobaczyła przez okno iż na Korriban pojawiły się liczne siły.
- Cokolwiek planuje Triumwirat już to zrobił. - rzekł zaniepokojonym tonem Lowland - Wybaczcie, muszę pospieszyć do mojej kwatery.
Marcus ruszył do pokoju, a w międzyczasie usłyszał komunikat o tym, iż Darth Annihious rozwiązał Triumwirat i przejął władzę na Korriban. Wojownik niezwłocznie połączył się ze Świątynią Sith na Yavin IV, by poinformować o zaistniałej sytuacji. Stary Lord zdziwił się nieco słysząc, iż to Annihious a nie żądna władzy Valkiriana zdecydował się na przewrót. Mimo to, jeszcze gdy Lowland przebywał u boku swego mentora, ten ostrzegał go przed czającym się Lordem. Nieco zaniepokoiła go sytuacja Golana-Theka, który w pewnym stopniu słuchał jeszcze rad Weirdensa. Wynikało to głównie z tego, iż ów Lord przywrócił go przed laty do życia.

********
W momencie gdy Marcus Lowland informował swego przełożonego o akcji jednego z Lordów, pozostała trójka Sithów - Vexiss, Matiias i Turoug, oglądali to co działo się na placu Akademii. Ponadto usłyszeli komunikat informujący o tym, iż za wszystkim stoi skrywający się przez ostatnie lata w Dolinie Mrocznych Lordów - Annihious.
- A więc to on za tym stoi. - rzekł William Turoug, obserwując przez okno zmierzających ku Akademii licznych żołnierzy. - Stary głupiec porwał się z motyką na słońce. Co o tym sądzisz Avien, a Ty Jakiro? Pewnie ci to odpowiada, w końcu to Twój były mistrz...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Avien Matiias » 11 Mar 2011, o 18:06

- Co ja o tym sądzę? Nic... Triumwirat wie co robi, Nie mam prawa tego kwestionować.
Będę mordował w imię zakonu, i tak zostanie do końca mego parszywego życia.- Rzekł Avien, w jego krwistoczerwonych oczach było widać diabelski błysk.
Niepokoiło go to że nie wiedział gdzie znajduje się jego dawny mentor, mimo że nie powinno go to obchodzić. Po chwili zreflektował się i robiąc dziwną minę rzucił.
- Zaraz... zaraz... Annihious teraz trzyma na wszystkim łapę?! O ja pierdole... teraz będą cyrki, nie ma takiej możliwości aby pozostali członkowie Triumwiratu stali z założonymi rękoma. Kto wie... Może niedługo wszyscy się nawzajem pozabijamy... Tego bym raczej nie chciał.- Końcówkę tego zdania wypowiedział troszkę ciszej.
- Haba! Haba! W tej Zeltronce moc jest silna, stary patrz na te zderzaki, uhuhuh, mogła by mnie podusić mocą!-
- Chociaż raz gadasz do rzeczy.-
Odpowiedział w myślach, wyimaginowanej istocie.
Matiias zerkał przez szybę, obserwując formujące się oddziały.
- Nie mogę się doczekać, nawet jeśli wyślą nas na pewną śmierć...- Powiedział opierając się o ścianę.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Mistrz Gry » 13 Mar 2011, o 21:45

-Darth Vengeance - klony kiwnęły głowami na znak powitania kobiety. Użycie tytułu "Darth" oznaczało, że kobieta nie została uznana za zagrożenie dla nowego porządku. - Przykro nam z powodu zamieszania, jakie wybuchło z powodu oczywistej zdrady Valkiriany i Golan-Theka, zaś Mroczny Lord Sithów, Darth Annihious liczy na twoją pomoc w odszukaniu pozostałych kolaborantów plugawiących ziemię Korribanu, pani. Jak wszyscy pozostający wierni prawdziwemu obliczu Ciemnej Strony Mocy, ma nadzieję, że staniesz po stronie tych, którym naprawdę zależy na potędze Zakonu i oczekuje wszelkich możliwych informacji na temat twoich byłych uczniów, gdyż najprawdopodobniej opuścili Akademię, gdy spisek został ujawniony przez Lorda Annihiousa.

*****

Ledwo Lowland wyłączył konsolę komunikacyjną, ktoś zaczął łomotać w jego drzwi. Dochodzący wcześniej z korytarza tupot nóg w ciężkich, wojskowych butach, jednoznacznie dawał do zrozumienia, że Marcusowi wizytę składają "strażnicy nowego porządku", czyli klony na usługach Lorda Annihiousa.
-W imię Mrocznego Lorda Sithów, otwierać! - usłyszał - Zarejestrowano połączenie z Yavin IV wychodzące z tego pokoju!
Żołnierzom Annihiousa trzeba było oddać, że są naprawdę szybcy.

*****

Krzyki i odgłos blasterowych strzałów sprawiły, że Avien oderwał się od ściany niczym oparzony. Sądząc po dźwiękach dochodzących zza korytarza, walka stawała się coraz bardziej zacięta.
I zbliżała się.
Chwilę później po korytarzu rozeszło się charakterystyczne buczenie mieczy świetlnych i rozpaczliwie wykrzykiwane prośby o nadesłanie wsparcia. Nie minęła nawet minuta, gdy zza rogu wybiegł klon-żołnierz, a zaraz za nim kolejny. Nagle, dosłownie w oka mgnieniu, zostali rozcięci na pół przez umazanego w krwi młodego mężczyznę, na twarzy którego malował się wyraz nienawiści tak czystej, że niejeden Sith mógłby pozazdrościć mu tego uczucia. Dołączyła do niego zakapturzona kobieta uzbrojona w dwa szkarłatne miecze świetlne. Emanowały od niej silne uczucia wściekłości, strachu i... rozpaczliwej tęsknoty.
-Jeśli służycie Annihiousowi - powiedziała spoglądając na Sithów w korytarzu - powinniście wiedzieć, że jego krótkie panowanie zaraz przejdzie do historii. Za sprawą moją i mojej Lady! - wykrzyknęła na koniec, a w jej spojrzeniu czaiło się wyzwanie do boju
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez David Turoug » 13 Mar 2011, o 23:48

Dopiero teraz Lowland zdał sobie sprawę, iż wezwanie na Korriban większości Sithów z różnych zakątków Galaktyki nie było spowodowane tym iż Triumwirat chciał przekazać odpowiednie rozkazy. Była to najzwyczajniej w świecie pułapka Annihiousa, z którego strony nie spodziewano się przewrotu. Groźniejsza wydawała się Lady Valkiriana, natomiast Golan-Thek w pewnym stopniu współpracował z Weirdensem więc raczej nie stanowił zagrożenia. Chwilę później Marcus usłyszał łomotanie do drzwi.
-W imię Mrocznego Lorda Sithów, otwierać! - usłyszał - Zarejestrowano połączenie z Yavin IV wychodzące z tego pokoju!
- W imię Ciemnej Strony, otwieram! - mruknął bardziej do siebie, niż do przybysza Lowland, po czym wyważył drzwi Pchnięciem Mocy, zabijając na miejscu żołnierza stojącego tuż przy wejściu. Następnie były uczeń Darth Weirdensa włączył miecz by po wyjściu na korytarz móc się bronić. Sekundę wcześniej skorzystał z granatu plazmowego, by wywołać pożar w swej kwaterze, w celu zniszczenia wszelkich nośników danych. Na hallu znajdowało się jeszcze kilku "strażników nowego porządku", jednak poza nimi, przy drzwiach do kompleksu mieszkalnego pojawił się zabracki Mistrz Kuhn-Tar, który podobnie jak Marcus należał do stronnictwa Lorda Weirdensa.

*****

Turoug znalazł się w dość rozpaczliwej sytuacji. Po swej lewej stronie miał zwolenników Lorda Annihiousa - Lady Vexiss i Aviena Matiiasa, a po prawej kochankę Dartg Valkiriany. William niezbyt obawiał się "Krwistookiego", bo choć byli zwolennikami dwóch różnych "obozów", to zwykle odnosili się do siebie spokojnie, a nawet razem współpracowali, odkładając na dalszy plan różnice ideologiczne. Niestety nie wiedział czego może spodziewać się po byłej uczennicy Annihiousa, gdyż ta rzadko przebywała na Korriban, choć akurat teraz musiała powrócić z misji na Korelii. Ostatecznie odsunął się na kilka metrów od wspomnianej dwójki, równoważąc odległość między obiema grupami, włączając w międzyczasie miecz świetlny.
- Witaj Jenico i ty MacNonamelesie. - rzekł niezbyt spokojnym tonem Turoug, choć zapewne mógł zaskoczyć Skyross tym, iż zna jej imię - Może się jakoś dogadamy... Nie ma sensu walczyć między sobą i niszczyć potencjał Zakonu, choć ostatecznie również nie w smak mi totalitarne rządy Annihiousa...


*****

W tym samym czasie Mistrz Sith Darth Starrius przejmował kontrolę nad drugą częścią Świątyni. Twi'lekowi zapewne poprawił się humor po ostatnich porażkach i upokorzeniach ze strony Weirdensa oraz Lorda Golana-Theka. Obaj Lordowie mocno krytykowali go za roczne prowadzenie Świątyni Sith na Yavinie IV oraz fakt iż praktycznie nic tam nie dokonał. Co więcej Sar'un Urden otrzymał rozkaz od najstarszego z Sithów, przekazany przez Kuhn-Tara iż ma się stawić na Yavinie. Teraz jednak, gdy jego dawny mentor Darth Annihious przejął władzę, Starrius poczuł się pewnie i postanowił całkowicie ignorować wszelkie wezwania innych Lordów.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Avien Matiias » 14 Mar 2011, o 00:45

Matiias Z nienaturalnym dla siebie spokojem obserwował całe zajście. Jednak po chwili nie mógł się powstrzymać i wyszczerzył zębiska w potwornym uśmiechu. Nie dało się nie zauważyć także jak krew podeszła mu do oczu, barwiąc je całe szkarłatem.
- Kurwa!! Wyobraź sobie jak laska z dwoma świetlówkami musi mieć piękny krzyk!
- Mało tego ktoś drogi jej zaginął, zabranie jej szansy na zobaczenie tego kogo szuka, bezcenne... ta rozpacz gdy będzie bezradna, jej błagający wzrok... mam dreszcze.
- Hola Hola! ona jest silna. Stawiam że silniejsza od ciebie, więc radze ci uważać. Ten drugi to szarak...-

Avien troszkę się uspokoił, przypominając sobie wcześniejsze błędy, przez to że był zbyt porywczy. Ale znów pomyślał o zabiciu jej. Zaczął się dosłownie trząść, reszta obecnych pomyślała pewnie że ze strachu, lecz on był niezwykle podekscytowany. Nic nie mógł na to poradzić, krzyk i błaganie o litość był dla niego jak narkotyk, a on sam był jakby na głodzie.
Powoli, ostentacyjnie sięgnął po miecz świetlny, kręcąc nim przy użyciu mocy, chwycił go i włączył. Stając w pozycji Ataru, jego twarz stałą się kamienna, a wzrok jakby martwy i nieobecny, ale cały czas wbity w Skyross. Avien w tym momencie wyglądał jak jakiś posąg, lecz gotów był mordować w każdej chwili. Wiedział jedno, musiał być ostrożny. Jenica była silna, może nawet tak silna że w ułamek sekundy rozszarpała by Krwistookiego. Czas pokaże...
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Jack Welles » 14 Mar 2011, o 01:20

Słowa klona lekko zaskoczyły Vengeance - wszak była pewna lojalności swoich byłych uczniów i wiedziała, że ci na pewno nie byli zamieszani w wewnątrz zakonne gierki. Ale żołnierz nie kłamał, gdyż Vuusen wyraźnie wyczuwała obecność swoich uczniów nieopodal wejścia do starożytnych grobowców w Dolinie Lordów.
- Mam nadzieję, że ich los jeszcze nie jest przesądzony, gdyż odnoszę wrażenie, iż mamy do czynienia ze zwykłym zbiegiem okoliczności... Wszak obecne wydarzenia są raczej zaskakujące - dodała z niewzruszonym wyrazem twarzy - W każdym razie jestem gotowa wspomóc sprawę lorda Annihiousa, lecz chciałabym wziąć udział w konfrontacji z moimi byłymi uczniami. Zapewniam was, iż walka z nimi z pewnością nie będzie należeć do najłatwiejszych, a i moja obecność najprawdopodobniej wyklaruje sprawę ich lojalności... Co ty na to żołnierzu? Chyba przyda wam się wsparcie w postaci doświadczonego wojownika. - dodała krzyżując ręce na piersi. Vuusen była szczerze ciekawa co tak na prawdę kierowało poczynaniami Amona i Yarina, a i nie mogła sobie odmówić ewentualnej okazji do walki na śmierć i życie z tak świetnym duetem jakim byli ci dwaj bracia...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Larisa Rayne » 15 Mar 2011, o 02:52

Gdy wszystko działo się tak prędko, Vexiss wiedziała że to było już od dawna zaplanowana akcja. Spojrzała na innych którzy stali obok niej..
- moim zdaniem ten cały kabaret z Triumwiratem już od samego początku powinien zostać zlikwidowany, albo co najlepiej w ogóle nie rozpoczynany. Może być tylko jeden mistrz...I jest nim Annihious. - po czym uśmiechnęła się sama do siebie, widząc to co zaplanował jej mistrz. Skoro była jego osobistą zabójczynią, wychodziło na to iż będzie miała dużo na głowie przez najbliższy czas. Przeszyła wzrokiem innych sithów po czym dodała mrocznym głosem
- i obiecuje..niech tylko jeden z Was powie że mu coś nie odpowiada a osobiście przyniose Memu mistrzowi głowę odważniaka który ośmielił się mówić takie rzeczy - po czym nagle pojawili się z nikąd dwójka kolejnych sithów, którym jednak nie odpowiadało to co planuje Annihious. Gdy tylko Vexiss usłyszała te słowa, dała parę kroków w bok by mieć miejsce i odczepiła swą lance świetlną, stając w postawie atakującej. Ciemna strona przepływała przez jej rękojeść w którym był ukryty kamień natchniony mocą a jej reką. Jej wzrok przeszył dwójkę A z jej ust padły słowa
- widzę że kolejne ścierwa mają ochotę dołączyć do kupy trupów !!!...jeszcze jedno słowo a przysięgam skończysz jako plama na tej podłodze..
Image
Image

nr gg : 4946534
Awatar użytkownika
Larisa Rayne
New One
 
Posty: 646
Rejestracja: 26 Kwi 2010, o 17:37

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Mistrz Gry » 15 Mar 2011, o 23:01

-Komuś się w szalonej głowie poprzewracało - powiedział Kuhn-Tar, gdy zobaczył Marcusa. - Nie zdążyłem nawet zostawić wiadomości Lordowi Weirdensowi, a te sklonowane patałachy już wyważały moje drzwi. Jak można wpaść na pomysł zniszczenia Triumwiratu i wywołania wewnętrznego zamieszania w Zakonie, gdy nie rozprawiliśmy się jeszcze z tymi psami, Jedi?
Na twarzy Zabraka malowało się zaskoczenie tak głębokie, że niemal niepasujące do aury Ciemnej Strony, jaka otaczała jego postać. Od czasu nauczki, jaką otrzymał z rąk swojego mistrza, nieżyjącego już Darth Taerusa, pozostawał lojalny Triumwiratowi i Darth Weirdensowi uważając, że zna swoje miejsce w szeregu. Nie potrafił odnaleźć się w sytuacji, w której uzbrojeni żołnierze włamują się do jego sypialni, by zastrzelić go za wypełnienie polecenia jednego z Lordów - za informowanie o tym, co na Korriban się dzieje. Nie rozumiał dlaczego Darth Annihious zwrócił się przeciwko pozostałym członkom Triumwiratu, a już tym bardziej bezsensowna wydawała mu się możliwość porzucenia lojalności Zakonowi Sith przez oskarżane o zdradę osoby.
-Powinniśmy ukryć się w Dolinie Mrocznych Lordów - powiedział po chwili. - Nie możemy przecież mordować żołnierzy przynależących do Zakonu. To byłoby jak akt zdrady! Jestem przekonany, że za kilka dni wszystko wróci do normy...

******

-Niestety, nie mogę podjąć decyzji dotyczącej pani udziału w jakiejkolwiek operacji poza Akademią - odpowiedział skruszony żołnierz. - Jestem jednak przekonany, że Darth Annihious z wielką radością wyrazi zgodę na twój udział w przesłuchaniu Amona Rage'a i Yarina Lanex'a, pani. Tymczasem, mam przekazać polecenie pomocy w tłumieniu zamieszek wywołanych przez wywrotowców sprzyjających zdradzieckim członkom byłego Triumwiratu. Wiem, że kilku z nich zabarykadowało się w piwnicach, a nasi żołnierze ponoszą olbrzymie straty szturmując ich pozycje. Gdyby zechciała pani... - nie dokończył, pozostawiając prośbę o pomoc zawieszoną w próżni.

******

Spokój to kłamstwo, jest tylko namiętność.
Burza emocji szalejąca w duszy Jeniki Skyross była jej największym sprzymierzeńcem. Dziewczyna całym sercem oddawała się pasji, w nim zakwitłej, a rozpalanie ognia nienawiści do każdej istoty występującej przeciwko Lady Valkirianie nie wymagało od niej żadnego wysiłku. Przed oczami cały czas widziała twarz swojej pani, kochanki i jedynej osoby, którą kochała na swój chory, wypaczony sposób, a dla której gotowa była oddać życie. Jeśli zabrakłoby w nim Valkiriany, Jenica i tak byłaby martwa.
Nie miała nic do stracenia.
Avien i Vexiss nie zdołali dostrzec grymasu zwierzęcej wściekłości, jaki wykrzywił, skrytą pod kapturem, twarz Skyross. Kochanka Valkiriany zawyła straszliwie i w ułamku sekundy znalazła się dokładnie między dwójką Sithów. Energetyczne klingi jej mieczy świetlnych skrzyżowały się z ostrzami przeciwników, a korytarz zasypał deszcz iskier. O umiejętnościach tajemniczej zabójczyni w Akademii krążyły legendy, podobnie jak o niej samej, więc nikt nie miał pojęcia do czego była ona zdolna.
Jej przeciwnicy nie mieli po prostu możliwości opowiedzenia tego, czego świadkami byli.
Kobieta przypominała rozmyty cień, jej sylwetka zdawała się zanikać i stawać jedynie czarną mgłą wijącą się między Avienem i Vexiss. Jenica mamiła ich umysły i oczy w sposób, o jaki nikt by tej młodej dziewczyny nie podejrzewał. Dopiero w starciu z nią, gdy Ciemna Strona wypełniała ją niczym woda wypełnia naczynie, poznać się dało jej kunszt i mistrzostwo we władaniu Mocą. Gdyby nie bezgraniczna lojalność i miłość do Darth Valkiriany, Jenica dawno mogłaby ją zastąpić w Triumwiracie.
Z takim przeciwnikiem przyszło się zmierzyć Avienowi i Darth Vexis. Co gorsza, już nacierał na nich drugi przeciwnik - MacNonameless...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez David Turoug » 16 Mar 2011, o 00:35

Kilku żołnierzy znajdujących się na głównym korytarzy kompleksu mieszkalnego pierzchło na widok Kuhn-Tara, który niezwłocznie podszedł do Lowlanda. Obaj Sithowie uznali, iż nie ma sensu dalej tkwić w hallu, gdyż zapewne Annihious przyśle tutaj większe siły, by aresztować bądź po prostu unicestwić zabrackiego Mistrza oraz Wojownika Sith. Obaj bez przeszkód pokonali trasę, by skręcić ku jednemu z ukrytych wyjść, nie znanych przez zwykłych adeptów oraz innych członków Zakonu stojących nisko w jego hierarchii.
- Na szczęście mnie udało się wysłać komunikat na Yavin. Lord Weirdens sugerował, by na razie nie mieszać się w bitwy, chyba iż będzie to konieczne. Przekazał też odpowiednie częstotliwości, na których będziemy mogli się kontaktować, aczkolwiek nie powinniśmy robić tego często. - mówił szeptem Marcus, wychodząc z gmachu Akademii i kierując się boczną ścieżką ku Dolnie Mrocznych Lordów - Z naszej drugiej placówki nie jest daleko. Darth Weirdens ma przysłać po nas kogoś. Podejrzewam iż będzie to Roy Eristone i przyleci jednym z najnowocześniejszych statków, więc wroga flota nie powinna go wykryć.
- Annihious podjął się rzeczy, która przerasta jego umiejętności i wiedzę. Po jego wyglądzie można stwierdzić, że nie wytrzymał wszystkich prób, jakie czekały go w grobowcach lordów. - kontynuował dysputę Kuhn-Tar - Ciekaw jestem gdzie podziewa się obecnie Golan-Thek. Ciągle wyczuwam jego charakterystyczną aurę...
- Niestety nasz jedyny sprzymierzeniec z Triumwiratu nie równa się potencjałem z pozostałymi członkami, aczkolwiek jest najsilniejszy fizycznie. Ten dureń Annihious tak łatwo się go nie pozbędzie, zresztą została jeszcze Valkiriana. - powiedział Marcus, sięgając po komunikator i nadał krótką wiadomość - William. Dolina. Lot.
Tak szepcząc obaj Sithowie wkroczyli jedną z bocznych alejek do Doliny Mrocznych Lordów. Niestety i tutaj dotarły siły "rewolucjonisty", jednak nie były jeszcze tak liczne, by stawić opór dobrze zorganizowanej grupie. Kilkunastu członków Zakonu znajdujących się na tym obszarze, bez walki poddawało się żołnierzom, licząc na łaskę Uzurpatora i możliwość kontynuowania swojej kariery w Bractwie Ciemności...

Marcus Lowland i Kuhn-Tar przenoszą się do: [Korriban] Dolina Mrocznych Lordów

*****

Tymczasem na jednym z korytarzy Akademii było zdecydowanie bardziej groźnie, niż w kompleksie mieszkalnym. Doszło do starcia czterech doświadczonych już Sithów. Prym wśród nich wiodła kochanka Valkiriany - Skyross, a u jej boku stał MacNoNameless. Mierzyli się z drugą parą, którą tworzyli poplecznicy Lorda Annihiousa - Matiias i Darth Vexiss. W całym zamieszaniu, nikt nie zwrócił uwagę na Turouga, gdyż ten cofnął się przed nacierającą Jenicą pozwalając jej na szturm ku rywalom.
- Cóż, nic tu po mnie. - mruknął do siebie William, odbierając komunikat od Lowlanda. Chwilę później powoli wycofał się do wyjścia z hallu. W przejściu musiał rozprawić się z dwójką zwykłych żołnierzy wysłanych przez zbuntowanego Lorda, co nie było żadnym problemem, a następnie skierował się do wyjścia z Akademii, by udać się do Doliny Mrocznych Lordów.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korriban] Akademia Sithów

Postprzez Avien Matiias » 17 Mar 2011, o 02:23

Musiał przyznać ze dał się zaskoczyć jej szybkością. Sparował uderzenie, ale Jenica na tym nie poprzestała. Avien był zmuszony do defensywy, niezbyt skutecznie kontratakując.
W końcu, blokując uderzenia zbliżył się nieco do ściany.
- Schyl się!- Warknął głos, a Matiias bez namysłu zastosował poradę. Szkarłatna klinga Skyross, wymalowała czarną bruzdę na ścianie, tworząc przy tym deszcz iskier. Wykorzystując sytuację Krwistooki przeturlał się w bok zwiększając odrobinę dystans.
- Może byś do ataku przeszedł trochę? Uważaj z lewej!-
Łatwiej było powiedzieć niż zrobić, ta dziewczyna podczas walki zamieniała się w żądną krwi bestię. Jakby tego było mało, non stop mąciła Wojownikowi w głowie jakimiś sztuczkami. Po uniknięciu kolejnego ciosu, znów odezwał się głosik.
- Dobra zajmę się tymi jej umysłowymi mambo dżambo, a ty skup się na walce!- Istota starała się odpierać wszelkie psychiczne ataki uczennicy Valkiriany, czy skutecznie? Niedługo się przekona.
Aviena napędzała odrobinę rozpaczliwa tęsknota przeciwniczki. Sycąc się tym postanowił zaatakować. Były łowca wykonał podcięcie z obrotu, Skyross z pewnością tego uniknie.
O to właśnie chodziło Matiias'owi. Kiedy ta będzie w powietrzu, ma zamiar nabić ją na miecz świetlny jak szaszłyk. Albo walka zakończy się szybko śmiercią Krwistookiego, albo po bardzo długim czasie jego przeciwniczki.
Postać Główna:
Image
Postaci Poboczne:
Image
Image

Violence isn't the answer, Violence is the question. The answer is YES
Awatar użytkownika
Avien Matiias
New One
 
Posty: 830
Rejestracja: 30 Cze 2009, o 22:53

PoprzedniaNastępna

Wróć do Korriban

cron