[Korriban] Akademia Sithów

[Peter Covell]

Darth Taerus był gotów musnąć końcem swojego ostrza policzek chłopaka, bo drobna blizna na twarzy nie była poważną kontuzją, poza tym zawsze mógł użyć opatrunku z bacty i po cięciu nie byłoby śladu, a może zapamiętałby, że nie należy się odsłaniać. Ku swojemu zdziwieniu, stwierdził, że jakaś siła szarpnęła jego ręką do tyłu, a szkarłatna klinga miecza świetlnego chybiła swojego celu. Dopiero po ułamku sekundy zorientował się, że jego uczeń, w akcie desperacji użył Mocy, by odsunąć od siebie niebezpieczeństwo.
-Dobrze... - pochwalił go Lord Sithów - Właśnie o to chodzi...
Obracając się wokół własnej osi, wyprowadził cięcie w lądującego Slothariusa, ale ten w ostatnim momencie zdołał się zasłonić, a ich miecze świetlne sczepiły się ze sobą, sypiąc dokoła ametystowe i czerwone iskry. Darth Taerus pierwszy zrezygnował z "siłowania się", choć wiedział, że ze swoim umięśnieniem ma znacznie większe szanse niż Derya. Tym razem, zamiast na siłę, postanowił postawić na szybkość i zanurzając się głęboko w Ciemnej Stronie, zaczął wyprowadzać serię błyskawicznych cięć i sztychów, przed którymi można się było bronić jedynie z własnym mieczem tuż przy ciele...

[Darth Slotharius]

Derya powoli acz systematycznie przechodząc znów do obrony zaczął blokować ataki mistrza. Pracując jak najwięcej nogami wykonywał tylko oszczędne ruchy mieczem. Po kilkudziesięciu sekundach zażartej wymiany Slotharius doszedł do wniosku że jeżeli nie zyska dla siebie trochę miejsca walka skończy się bardzo szybko wygraną lorda sith. Stopniowo zaczął wkładać w blokowanie coraz więcej siły jednocześnie wykonując mieczem szersze i bardziej płynne cięcia. Już po chwili odległość dzieląca go od lorda wzrosła do około półtora metra. Teraz obrona stała się odrobinę łatwiejsza. W prawdzie parowanie cięć i sztychów zadawanych przez Tearus'a wciąż wymagało dużej siły ale młody sith nie musiał już przynajmniej blokować z taką szybkością i precyzją. Po kilku minutach walki Derya wiedząc że w ten sposób nie dojdzie do niczego postanowił spróbować znowu przejść do ofensywy. Parując nadchodzące z góry cięcie lorda zmienił nagle tor lotu swojego ostrza i natarł w piruecie na mistrza tnąc płynnie z dołu...

[Peter Covell]

Jednak jego ostrze natknęło się na klingę Taerusa, która znalazła się tam tak błyskawicznie, że ludzkie oko, niewspomagane Mocą, nie miało prawa zobaczyć nic więcej, poza czerwoną smugą.
-To było dobre. - z uznaniem powiedział Lord Sith - Na dzisiaj starczy. - odsunąwszy się zgasił energetyczną klingę swojego miecza i gestem dłoni nakazał swojemu uczniowi zrobić to samo - Chciałbym, abyś w samotności przeanalizował podstawowe ataki i bloki Shii-Cho oraz Soresu, technik walki mieczem świetlnym. Pierwsza jest podstawą do nauki wszystkich innych według Jedi, druga zaś skupia się na obronie, więc jest dość popularna w Zakonie. Masz je poznać i poszukać sposobu na wykorzystanie ich słabości. - rzucił mu holokron - Tutaj masz kilkadziesiąt godzin nagrań Jedi używających obu technik. Wykorzystaj mądrze następne trzy dni. - rzucił przez ramię i poszedł w swoją stronę
Wymagał od Darth Slothariusa dużej samodzielności, ale wiedział, że właśnie to jest najlepszym sposobem na błyskawiczną i dającą wymierne efekty naukę. Nie miał czasu szkolić go w normalnym tempie, ale rzucał na głęboką wodę, poniżał i zmuszał do głębokiego zanurzenia się w Ciemną Stronę Mocy. To właśnie dzięki niej wyczuł, że między chłopakiem a kimś nieznanym Lordowi Sithów wytworzyła się głęboka więź i musi ją zniszczyć, zanim ona doprowadzi do jego własnego upadku.
Czasu miał tak niewiele...

[Darth Slotharius]

Przez następne trzy dni Slotharius właściwie nie opuszczał swojego pokoju. W samotności wyszukiwał informacje na temat Shii-Cho i Soresu oraz zagłębiając się w mocy oglądał nagrania otrzymane od mistrza. Po wielu godzinach studiowania dostępnych materiałów i samotnych prób z mieczem zaczynał dostrzegać że walka mieczem to nie przypadkowe zadawanie i parowanie ciosów. Każda z form opierała się na swoistej filozofii i prędzej czy później w walce podobnie jak i w życiu każdy musiał skłonić się w kierunku którejś z nich. Derya od razu odrzucił możliwość skierowania się tylko w stronę soresu. Mimo iż wiedział że forma ta jest niesamowicie przydatna w jego mniemaniu opieranie się na niej było oznaką tchórzostwa i słabości. Forma I - Shii-Cho mimo iż dostrzegł w niej wiele słabości dużo bardziej zainteresowała młodego sith'a - No i jak by nie patrzeć... - Pomyślał trzeciego dnia odrywając się na chwilę od oglądanego po raz kolejny pojedynku rozegranego w Shii-Cho - ...Są to podstawy, które powinienem znać nie tylko po to by móc odnajdywać ich słabości - Ostatnią myśl zakłóciło dziwne uczucie, którego doznał. Odniósł wrażenie że ktoś musnął mocą jego świadomość. Poirytowany automatycznie zagłębił się w mocy i zaczął posyłać swoje myśli coraz dalej i dalej próbując zidentyfikować "intruza" kimkolwiek był... Po chwili był niemal pewien że gdzieś w pobliżu być może w samym Dreshdae pojawił się ktoś nowy... ktoś obdarzony bardzo dużą wrażliwość na moc. Zainteresowany swoim odkryciem zebrał materiały przypiął do pasa miecz i szybkim krokiem opuścił pokój w poszukiwaniu swego mistrza...

[Peter Covell]

Akcja przenosi się z [Askaj] Sabotaż w republikańskiej bazie

Darth Annihious wyczuł obecność Taerusa, gdy tylko wyszli z nadprzestrzeni niedaleko planety i nie miał wątpliwości, że tamten wyczuł również jego. Porozumienie, jakie zawarli Lordowie oraz Lady Sith po śmierci ich dawnego mistrza było niezwykle kruche i wypełnione po brzegi wzajemną nieufnością i podejrzliwością, a także planami osiągnięcia jak największego wpływu na losy odbudowującego się Zakonu.
Lady Valkiriana oraz Lordowie Annihious i Taerus dążyli do uzyskania władzy absolutnej i złamania Triumwiratu, jednak doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że na razie muszą się wzajemnie tolerować - przynajmniej wymagała tego obecna sytuacja, w jakiej liczył się każdy zwolennik Ciemnej Strony w walce z Jedi. Zwłaszcza, że tych trzech największych Sithów w Galaktyce doskonale zdawało sobie sprawę z imperialnych planów dotyczących zbliżającej się wojny z Nową Republiką, w której sami zresztą mieli wziąć udział...

*****

-Slotharius. - przywitał swojego ucznia Taerus - Mam nadzieję, że dobrze odrobiłeś zadanie domowe, ale liczę na to, że nie będziemy musieli tego sprawdzać w najbliższym czasie. - nie wyjaśniając o co mu chodziło skinął ręką na chłopaka i kazał mu iść za sobą
Kiedy wyszli z budynku na rozgrzane i suche powietrze Korriban od razu dostrzegli republikański prom, który stał nieopodal.
Nie sposób było też nie zauważyć Darth Annihiousa i towarzyszącej mu dziewczyny.
-Darth Taerus. - lodowato zimnym głosem odezwał się przybysz - Jakżeż miło cię widzieć... - dodał z ironią
-Wyczułem twoją obecność, Annihious... - atmosfera wyraźnie zgęstniała, a napięcie między zebranymi było nieomal namacalne - Podobnie jak wyczuwam, że Valkiriana niedługo do nas dołączy.
-Co oznacza, że jestem potężniejszy niż myślałem, skoro ktoś taki jak ty wyczuł moją obecność... - w jego głosie słychać było nienawiść - Oznacza to również, że nasza Lady przeżyła jednak na Myrkr... Szkoda...
-Wtedy zostałoby nas dwóch...
-Na jej miejsce można by wprowadzić inną Lady...
-Inną Lady? - Taerus zaśmiał się głośno - Niby kogo? Chyba nie tą twoją nic nie znaczącą uczennicę.
-Na pewno radzi sobie lepiej niż twój nieopierzony uczeń.
-Jesteś tego pewien?
-A ty nie?
-Może to sprawdzimy? - zaproponował Taerus
-Czemu nie... Huntress, skop dupę temu młokosowi... - powiedział Annihious - Tylko go nie zabij, wtedy Darth Taerus mógłby przypadkiem szukać zemsty i musiałbym go skrócić o głowę.
-Twoje niedoczekanie, Annihiousie... Darth Slothariusie, pokaż czego się nauczyłeś w ciągu ostatnich trzech dni... Pozwól jej jednak żyć, niech nasz "przyjaciel" ma się do kogo odezwać, gdy dotrze do niego, że nie włada taką potęga jak ja...

[Jack Welles]

Powiązane z działaniami Khayli w [Korriban] Dreshdae

"Skupiła się więc najmocniej jak potrafiła by wysłać w kierunku wyczuwanej osoby "ładunek" mocy, który nieświadomie przepełniła własnymi emocjami - strachem ,ale i skrywanym... Gniewem.
Khaylia nie wiedziała jednak, że wcale nie wyczuła jednej osoby, a całą grupę... "

[David Turoug]

Darth Huntress nie czekając długo zmniejszyła moc miecza do połowy i zaatakowała Darth Slothariusa formą której nauczyła się od Darth Annihiousa - Djem So. Huntress chciała jak najszybciej przejąć inicjatywę w walce wykorzystując dość szybki i silne uderzenia w kierunku rywala. Początkowo próbowała zadać cios w lewe ramię, jednak jej miecz napotkał broń Slothariusa. Chwilę później wyprowadziła zmasowaną liczbę ciosów na korpus rywala. Pomimo, że przeciwnik odbił wszystkie jej ciosy, został zmuszony do cofnięcia się o krok. W tym momencie, uczennica Annihiousa postanowiła wypróbować kolejną rzecz, której nauczyła się od swego mistrza - błyskawice mocy. Skupiła się na otoczeniu i wyprostowała lewą rękę, z której rozbłysł pojedynczy piorun, pędzący w stronę Darth Slothariusa....

[Peter Covell]

Darth Slotharius przywykł jednak do rażenia błyskawicami Mocy przez swojego mistrza, więc bez wahania i zupełnie odruchowo zasłonił się swoim mieczem świetlnym, który pochłonął energię wysłaną przez dziewczynę. Jeśli chciała go czymś zaskoczyć musiała się bardziej postarać. Wykorzystując umiejętności nabyte w czasie treningów z Tearusem oraz przeglądania holocronów zaatakował swoją przeciwniczkę serią szybkich cięć swojego szkarłatnego ostrza, jednak ta umiejętnie parowała jego uderzenia.
-Stać! - krzyknęła kobieta, którego przybycia nikt nie zauważył - Ktoś tu całkiem rozum stracił?
-Jednak jest bliżej niż myślałem. - powiedział Annihious z lekkim uśmiechem na twarzy - Lądowałaś w Dreshdae?
-A widzisz w okolicy mój statek? W przeciwieństwie do ciebie, lubię czasem do przemieszczania się używać własnych nóg... Co wy tu robicie?
-Sprawdzamy kto lepiej wyszkolił ucznia. - odparł Taerus
-Brawo! Jak was znam kazaliście im tylko odrobinę ograniczyć moc ostrzy, żeby sobie rąk nie poodrąbywali i puściliście do walki. - wzięła oddech - A jak znam takich głąbów jak wasi uczniowie to nie zrobili nawet tego, byle się wam przypodobać odcinając drugiemu głowę. Prywatnie gówno mnie obchodzi ich życie, ale pamiętajcie, że potrzebujemy nowych Sithów, by przywrócić świetność naszemu Zakonowi.
-Jakaś ty dzisiaj elokwentna, Valkiriano... - Taerus sięgnął do rękojeści swojego miecza świetlnego
-Ani się waż... - zasyczała tamta wściekle
-Ma rację. Musimy współpracować... przez jakiś czas... - zauważył Annihious - Czego dowiedziałaś się na Myrkr?
-Że Imperium nie docenia piratów. - prychnęła - Udało im się zdobyć te Isalamiry czy jak się zwą gady... Zupełnie uniemożliwiają użycie Mocy w ich obecności, więc wykorzystane odpowiednio mogą utrudnić życie Jedi. Poza tym w jakiś sposób idzie je wykorzystać do przyspieszenia procesu klonowania, ale nie wiem jak to działa.
-To jest ta supertajna broń Imperium? - w głosie Lorda Taerusa słychać było niedowierzanie - Jaszczurki?
-Tak... Mam nadzieję, że mają jeszcze inne atuty, inaczej przegramy tą wojnę z kretesem...

*****

Po wielogodzinnej naradzie Triumwiratu, do której nie zostali dopuszczeni ani Huntress ani Slotharius, Lord Annihious niczym chmura burzowa przeszedł korytarzami Akademii kierując swoje kroki prosto do pokoju swojej uczennicy. Wchodząc do środka nie przejmował się pukaniem i nie uważał, by dziewczyna miała prawo do jakichkolwiek pretensji z tego powodu - zresztą, prawdopodobnie nawet nie chciała mieć...
-Masz piętnaście minut. - powiedział do niej - Wylatujemy.

[David Turoug]

Darth Huntress ocknęła się z transu medytacyjnego, podczas którego starał się wyłapać swoje błędy, podczas pojedynku z Darth Slothariusem. Jej mistrz - Darth Annihious nie był w najlepszym humorze. Jako, że dawna Angie Dale, nie miała zbyt wielu rzeczy była gotowa do wylotu po upływie 60 sekund.
- Lordzie Annihious, możemy ruszać... Ciekawi mnie tylko gdzie i czy mogę usłyszeć jakiekolwiek informacje, które usłyszałeś Mistrzu podczas narady?

[Darth Slotharius]

Slotharius czekając na powrót swojego mistrza włóczył się korytarzami akademii. Przeczucie obecności kogoś obcego uśpione pojawieniem się Annihiousa i Valkiriany oraz pojedynkiem z Darth Huntress powróciło ze zdwojoną siłą. Po długich godzinach błądzenia świadomością i zagłębiania się w moc był niemal pewien że "obcy" mężczyzna lub kobieta znajduje się w Drashdae i świadomie używa mocy... Zaniepokojony i jednocześnie podekscytowany postanowił poinformować o tym Tearusa. Utrzymując kontakt z mocą i starając się dowiedzieć jak najwięcej o "przybyszu" ruszył szybkim krokiem w kierunku sali, w której odbywała się narada. Już z daleka dostrzegł Annihiousa opuszczającego pomieszczenie - To oznacza że narada dobiegła końca... ciekawe o czym rozmawiali i co ustalili - Pomyślał zatrzymując się przed salą w oczekiwaniu na mistrza.

[Peter Covell]

-Przygotowujemy się do wojny... - odparł jej Darth Annihious - Jej wybuch jest jedynie kwestią tygodni, może nawet dni. Imperium, a wraz z nim Zakon Sithów, musi objąć swoją władzą jak największą liczbę planet. Jednak, żeby to osiągnąć musimy zwiększyć naszą przewagę technologiczną nad Nową Republiką. Dowiedzieliśmy się o archaicznym projekcie niezwykle wytrzymałych osłon dla okrętów wojennych, którego zapis znajduje się prawdopodobnie na pobliskiej planecie Thule, gdzie kiedyś Sithowie również mieli swoje siedziby... - zamyślił się chwilę - Co myślisz o uczniu Darth Taerusa?

*****

Darth Taerus szybkim krokiem podszedł do swojego ucznia. Wyglądał na zadowolonego, co biorąc pod uwagę wściekłość Annihiousa było dość zrozumiałe - zapewne udało mu się zwyciężyć w jakimś sporze z drugim Lordem.
-Mój uczniu, - zaczął - jak dobrze pilotujesz statek? Dałbyś sobie radę z myśliwcem?

[David Turoug]

- Nie zrobił na mnie wrażenia, ale czuję, że on może powiedzieć o mnie to samo - odparła niezadowolona Darth Huntress - Tym bardziej, że pojedyncza błyskawica Mocy nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Muszę dojść do perfekcji w twojej dziedzinie Lordzie Annihious. A co do tej planey... Thule, spodziewamy tam się jakiegoś oporu, czy jest to opuszczona planeta? Mam też pytanie dotyczące Lady Valkiriany, czy ona również ma ucznia?

[Dagos Bardok]

Statek Devisticious powoli osiadał przy ruinach starej akademii. Czuć było obce Moce Lorda Taerusa oraz innych potężnych Sithów. Oni prawdopodobnie także poczuli moc obydwóch ponieważ Devi poczuł zaburzenia Mocy.
- Wysiadaj musimy znaleźć Taerusa.

[Maku Tarmin]

Maku przywykł już do podróży kosmicznych więc pewnym krokiem wyszedł zarzucając plecak na plecy, czuł coś dziwnego w tej planecie, ciemną moc ? Nie wiedział.
-Gdzie mogą być ? -zapytał Maku pewnym głosem

[Darth Slotharius]

- Co prawda dawno nie latałem - Odparł Slotharius jednocześnie hamując się od krzyczenia z radości na myśl że będzie mógł znowu latać - Ale jestem pewny że dałbym sobie rade z pilotowaniem większości myśliwców w tej części galaktyki. W mojej dawnej szkole pilotowanie było podstawą... i spokojnie mogę powiedzieć że byłem jednym z naj... - Zawahał się wyczuwając kolejne zaburzenia mocy. Tym razem wyczuł wyraźnie dwie osoby jedną znacznie potężniejszą i jakby już trochę znajomą. Spojrzał z zaciekawieniem na swego mistrza upewniając się że ten również to wyczuł - Mistrzu...

[Peter Covell]

Darth Annihious uśmiechnął się krzywo słysząc pytanie Darth Huntress.
-Przed Wojnami Klonów na Thule żyło około 790 000 mieszkańców, ale po bitwie o tą planetę, a następnie masowej emigracji, została jedynie połowa z nich. Oficjalnie to planeta niczyja, ale już niedługo stanie się ponownie własnością Zakonu Sithów, a mieszkający tam ludzie zasilą szeregi naszej armii. Na razie jednak, póki zostajemy w cieniu, poleci tam nasza dwójka oraz sześciu żołnierzy, w tym snajper i strzelec ciężkiego karabinu pulsacyjnego, więc będziemy dysponować potężną siłą... Udamy się do miasta Kessia, które jest obecnie jedną wielką kupą gruzów. Gdzieś wśród nich jest ukryty dawny ośrodek badawczy, do którego dostęp ma jedynie osoba silną Ciemną Stroną Mocy i władająca pradawnym językiem Sithów. Spodziewam się jednak, że zostało tam wciąż sporo ludzi, którzy zorganizowali się w bandy niesprzyjające obcym, dlatego biorę z nami pełen oddział komandosów... Masz jeszcze jakieś pytania?

*****

-Darth Devisticious. - powiedział Taerus niezadowolonym głosem - Poczekam tu na niego, może ma coś ważnego do przekazania. Ty zaś, mój uczniu, spakuj się na siedem dni wędrówki przez pustkowia Korriban. Czeka cię pewne zadanie, którego wykonanie udowodni mi czy jesteś godzien, by walczyć u mego boku w nadchodzącej wojnie... Otóż około trzech dni drogi stąd powstała niewielka osada, może czterdziestu ludzi, którzy uważają, że nie podlegają władzy Sithów i mogą unikać przymusowego werbunku do naszej armii. Wiem, że jest więcej takich osad i myślę, że przydałaby im się nauczka. Udasz się tam i zabijesz wszystkich mieszkańców tej osady. Nie spodziewaj się większego oporu, mieszka tam jedynie piętnastu mężczyzn, mniej więcej tyle samo kobiet, a reszta to dzieci. Otoczyli osadę prymitywnym dwumetrowym murem z prefakbrykatów, a u jej wejścia postawili dwie automatyczne wieżyczki laserowe, które są twoim największym zmartwieniem... Choć zawsze możesz wejść od tyłu... Nieważne... W każdym bądź razie chcę, by nie uszedł nikt żywy stamtąd. A teraz, idź...

[David Turoug]

Widząc, że Darth Annihious nie jest w najlepszym humorze, Darth Huntress nie zadawała już więcej pytań. Rzekła tylko:
- A więc ruszajmy na to Thule, szkoda marnować nasz cenny czas.

[Dagos Bardok]

- Tutaj Mój uczniu - powiedział Devisticious od razu stając się poważniejszy. Po paru minutach zobaczyli Darth Taerusa.
- Mistrzu...- powiedział Devi uklękając razem ze Val'orluumem - Oto mój nowy uczeń. Dopiero zaczął trening, ale wie co ma robić.

[Peter Covell]

-Zgadzam się z tobą, Darth Huntress... - odpowiedział Annihious - Ruszajmy zatem na Thule, ta podróż nie będzie długa...
Akcja przenosi się do: [Thule] Poszukiwania planów osłon okrętów starożytnych Sithów

******
Lord Taerus zmierzył wzrokiem nieznanego mu chłopaka, a jego oczy przewierciły na wskroś duszę młodzieńca. Nie było wątpliwości, że takie "oględziny" nie były zbyt przyjemne dla zainteresowanego.
-Dobrze. - powiedział po prostu - Czego go już nauczyłeś? A może jedynie zwróciłeś jedyne jego marną duszę na potężną Ciemną Stronę?

[Dagos Bardok]

- Nauczyłem go podstaw, Mistrzu. Wie jak wydobyć siłę z gniewu i agresji. Myślę, że pod twoim treningiem rozwinie się całkowicie. Co myślisz Mistrzu? - rzekł to wszystko Devisticious nie wstając...