Akcja przenosi się z [Askaj] Sabotaż w republikańskiej bazieDarth Annihious wyczuł obecność Taerusa, gdy tylko wyszli z nadprzestrzeni niedaleko planety i nie miał wątpliwości, że tamten wyczuł również jego. Porozumienie, jakie zawarli Lordowie oraz Lady Sith po śmierci ich dawnego mistrza było niezwykle kruche i wypełnione po brzegi wzajemną nieufnością i podejrzliwością, a także planami osiągnięcia jak największego wpływu na losy odbudowującego się Zakonu.
Lady Valkiriana oraz Lordowie Annihious i Taerus dążyli do uzyskania władzy absolutnej i złamania Triumwiratu, jednak doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że na razie muszą się wzajemnie tolerować - przynajmniej wymagała tego obecna sytuacja, w jakiej liczył się każdy zwolennik Ciemnej Strony w walce z Jedi. Zwłaszcza, że tych trzech największych Sithów w Galaktyce doskonale zdawało sobie sprawę z imperialnych planów dotyczących zbliżającej się wojny z Nową Republiką, w której sami zresztą mieli wziąć udział...
*****
-Slotharius. - przywitał swojego ucznia Taerus - Mam nadzieję, że dobrze odrobiłeś zadanie domowe, ale liczę na to, że nie będziemy musieli tego sprawdzać w najbliższym czasie. - nie wyjaśniając o co mu chodziło skinął ręką na chłopaka i kazał mu iść za sobą
Kiedy wyszli z budynku na rozgrzane i suche powietrze Korriban od razu dostrzegli republikański prom, który stał nieopodal.
Nie sposób było też nie zauważyć Darth Annihiousa i towarzyszącej mu dziewczyny.
-Darth Taerus. - lodowato zimnym głosem odezwał się przybysz - Jakżeż miło cię widzieć... - dodał z ironią
-Wyczułem twoją obecność, Annihious... - atmosfera wyraźnie zgęstniała, a napięcie między zebranymi było nieomal namacalne - Podobnie jak wyczuwam, że Valkiriana niedługo do nas dołączy.
-Co oznacza, że jestem potężniejszy niż myślałem, skoro ktoś taki jak ty wyczuł moją obecność... - w jego głosie słychać było nienawiść - Oznacza to również, że nasza Lady przeżyła jednak na Myrkr... Szkoda...
-Wtedy zostałoby nas dwóch...
-Na jej miejsce można by wprowadzić inną Lady...
-Inną Lady? - Taerus zaśmiał się głośno - Niby kogo? Chyba nie tą twoją nic nie znaczącą uczennicę.
-Na pewno radzi sobie lepiej niż twój nieopierzony uczeń.
-Jesteś tego pewien?
-A ty nie?
-Może to sprawdzimy? - zaproponował Taerus
-Czemu nie... Huntress, skop dupę temu młokosowi... - powiedział Annihious - Tylko go nie zabij, wtedy Darth Taerus mógłby przypadkiem szukać zemsty i musiałbym go skrócić o głowę.
-Twoje niedoczekanie, Annihiousie... Darth Slothariusie, pokaż czego się nauczyłeś w ciągu ostatnich trzech dni... Pozwól jej jednak żyć, niech nasz "przyjaciel" ma się do kogo odezwać, gdy dotrze do niego, że nie włada taką potęga jak ja...