Content

Muunilinst

[Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki major

Image

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 6 Sie 2011, o 15:38

Przerażony mechanik drżącymi rękami ujął stery statku. Był śmiertelnie przestraszony, zaś wykonywanie jakichkolwiek manewrów w tym stanie jest działaniem dość ryzykownym. Tak czy inaczej, nim udało mu się spokojnie podnieść maszynę nad płytę lądowiska, Tresta dwukrotnie lądował na ścianie, zaś Daylana mało nie rozbiła sobie głowy o tablicę przyrządów.
-Weź się w garść do cholery! - warknęła na Muuna - Już ja lepiej pilotuję, co oznacza, że jesteś nam zbędny!
Groźny błysk w oku Daylany i shuriken, o krawędziach ostrych jak brzytwa, w jej ręce musiały przekonać mechanika, że Twi'lekanka nie żartuje i rzeczywiście rozważa możliwość usadzenia się za sterami. Prawda była taka, że jej próba startu wyglądałaby zapewne podobnie albo nawet i gorzej, ale przerażony Muun nie miał o tym pojęcia. Na pełnym ciągu opuścili hangar i po kilku sekundach znaleźli się w przestrzeni powietrznej miasta. Cudem ominęli lądujący frachtowiec koreliański i wzbili się wysoko, jakby mieli zamiar opuścić atmosferę Muuninlist.
W tym czasie Renno zdążył znaleźć apteczkę i nawet rozpocząć marsz z powrotem do kokpitu, ale nie zdążył do niego dotrzeć nim na pokładzie rozwrzeszczały się syreny alarmowe.
-Dwa policyjne myśliwce atmosferyczne! - krzyknęła Twi'lekanka - Jesteśmy bez uzbrojenia, bez szans!
-Uwaga, jednostka typu Punworcca 116. Natychmiast zawróćcie w kierunku lądowiska. Powtarzam: natychmiast zawróćcie w kierunku lądowiska, w przeciwnym wypadku zostaniecie zestrzeleni!
Na potwierdzenie swoich słów, pilot myśliwca posłał dwie laserowe wiązki po lewej stronie slupa. Niestety, była to najgorsza rzecz, jaką mógł zrobić, bowiem w tym momencie przekroczona została granica wytrzymałości Muuna siedzącego za sterami statku, którym Daylana i Renno próbowali uciec. Szarpnął on ster tak gwałtownie, że Twi'lekanka spadła z fotela i lądując na ziemi rąbnęła głową w tablicę przyrządów. Tresta zaś runął na kolana wypuszczając z rąk apteczkę, a gdy Punworrca zaczął pikować, począł sunąć po ziemi w kierunku kokpitu.
Nie minęły nawet trzy sekundy, gdy statek porządnie zatrzęsło. Nie trzeba było być geniuszem, by domyślić się, że właśnie zostali trafieni. Wszystko, co Daylana zdążyła zobaczyć nim slup przywalił w ziemię byli rozbiegający się na boki przechodnie.
A potem ktoś zgasił światło...

Ze stanu nieświadomości wybudził ją ostry smród palących się kabli. Z trudem podniosła się na łokciach i momentalnie pożałowała swojej decyzji - ból w lewym boku okazał się niemal paraliżujący. Adrenalina i świadomość upływającego czasu dodały jej jednak siły do wyprostowania się do pozycji siedzącej. Po omacku poszukała blastera bezpiecznego w kaburze przy pasie, gdzie wciąż przyczepionych było kilka shurikenów.
Niemal szlochając z powodu przeszywającego ją bólu, stanęła na nogach. Miała wrażenie, że te są z waty - ledwo udało jej się na nich utrzymać, a i to tylko dzięki temu, że podparła się o rozbitą tablicę przyrządów.
Starając się przebić wzrokiem gęstą zasłonę czarnego dymu, szukała Tresty.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 10 Sie 2011, o 19:29

Pokryta otarciami dłoń awanturnika pierwsza przerwała zasłonę dymu, niezdarnie obmacując ściany ciasnego korytarza. Pięciopalczasta kończyna służyła za przymusowego przewodnika reszty ciała, skutecznie oślepionego i ogłuszonego przez, odpowiednio, czerń zanieczyszczonego powietrza i wycie dobiegające z małych głośniczków. Po kilku sekundach wyłonił się cały Tresta - krwawiący tu i tam, nieco przygarbiony, kaszlący i, co bardzo ważne, z powrotem dzierżący w garści apteczkę.
Pierwszym, co zobaczył, były zwłoki mechanika, które bezwładnie opadły na tablicę pełną świecących nerwowo kontrolek. Twarz Muuna wyglądała jeszcze bardziej groteskowo, bowiem chudzielec szeroko rozwarł powieki oraz usta na chwilę przed nagłą śmiercią i zastygł tak już na dobre. Nie było jednak kogo żałować, napięty jak struna zakładnik sam zgotował sobie taki los, ulegając presji.
Dopiero pełne boleści westchnięcie naprowadziło Renno na trop Daylany, która na szczęście przeżyła nieplanowane lądowanie. Widać było, że ledwo stała na drżących nogach, więc łysol podszedł do towarzyszki niedoli, objął swoją lewą ręką jej talię, a należącą do niej prawicę przerzucił sobie przez osmalony kark.
- Mamy pewnie ze dwie minuty, zanim gliniarze wpadną tu całym kordonem i zakują nas w pizdu. - stwierdził, po czym skrzywił się z bólu i wypluł zęba. Będzie mógł teraz dołączyć kolejną złotą sztukę do dwóch błyszczących siekaczy. - Działami ze statków nie będą w nas raczej napieprzać, bo przy okazji odwaliliby małe ludobójstwo. Rąbnęliśmy chyba gdzieś w jakiś placyk.
Trap malowniczo rozwalonego slupa uniósł się do góry, umożliwiając wyjście dwójce rannych najemników. Dopiero teraz awanturnik poczuł pełnię bólu, który targał do tej pory dość niemrawo jego klatką piersiową. Omal się nie przewrócił; złamane miał co najmniej jedno żebro, i to w jakiś wyjątkowo paskudny sposób. Zacisnął jednak niekompletny zestaw zębów i, lekko się skuliwszy, opuścił z Daylaną wrak.
Uroczy, kameralny plac z pięknym pomnikiem wyobrażającym Muuna zapewne spodobałby się Treście w każdych innych okolicznościach. Teraz, niestety, musiał zaniechać podziwiania wszelakich dzieł architektury i znaleźć szybko transport. Rozgonił zdziwioną i przestraszoną gawiedź kilkoma strzałami z DC-15s, by mieć lepszy widok na jakiekolwiek perspektywy ucieczki. Jego uwagę przykuł w końcu drobny parking mieszczący trzy pojazdy różnej maści, który znajdował się tuż obok budynku mieszczącego bar z zielonym szyldem i lokal zajmowany przez adwokata, określającego się mianem najlepszego specjalisty na Muunilinst. Tyle detali mógł dojrzeć rozgorączkowany awanturnik.
Renno bez namysłu rozpoczął mozolny proces przemieszczania się w kierunku jednego ze śmigaczy. Zauważył to szykownie ubrany właściciel tego niebieskiego, zadbanego cudeńka i ruszył bronić swojej własności. Pierwszy bolt z blastera łysego zabójcy minął eleganta o dobrych kilkadziesiąt centymetrów, drugi kilkanaście, a trzeci z trzaskiem rozbił frontową szybę baru. Pikinier zaklął, przystanął bez ruchu, wymierzył dokładniej i w końcu trafił Muuna między łopatki, jeśli takowe nieludź posiadał. Targając ze sobą Twi'lekankę, wróg publiczny numer dwa przestąpił nad świeżo zranionym bladawcem i z rozmachem otworzył drzwi do modelu LUX-3. Zabójczynię posadził na miejscu kierowcy, w planach mając przepchnięcie jej na siedzisko pasażera i samodzielne zajęcie miejsca za kierownicą.
Pech chciał, że niezawodne służby porządkowe, chluba miasta, pojawiły się na miejscu kolejnej zbrodni w doskonałym momencie. Czterech funkcjonariuszy przyłapało zimnokrwistą Daylanę i jej towarzysza dokładnie podczas ich kolejnej próby ucieczki. Dzielni Muunowie bez namysłu oddali ogień, a jeden z pocisków dosięgnął łysego zwyrodnialca.
Tresta zawył donośnie i w skrajnie chaotyczny sposób ni to wturlał się, ni to wskoczył na miejsce obok niebieskoskórej. Zaskoczony odniesioną nagle raną zdołał jeszcze fantazyjnie zamachać rękami, gdy opadał na fotel.
- Trafiły mnie, sukinsyny... Tylko gdzie... Pali jak cholera, coś mi chyba upiekli... - mamrotał łysol, uporczywie szukając źródła bólu. - Lećmy stąd w cholerę!
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 13 Sie 2011, o 17:33

W czasie ucieczki z miejsca katastrofy umysł Daylany pracował jedynie na jedną czwartą etatu. Wszystkie czynności wykonywała w pełni automatycznie, odruchowo zupełnie nie zastanawiając się nad ich przyczynami czy skutkami - po prostu pozwalała działać mięśniom absolutnie niezależnie od centrum decyzyjnego, jakim był mózg. Lewy bok całkowicie przestał ją boleć. Właściwie, wokół miejsca trafienia blasterem nie czuła już nic poza dziwnym, rozlewającym się chłodem.
Przez plac przebiegła całkowicie obojętnie, zupełnie nie zwracając uwagi na wystrzelone w powietrze przez Trestę blasterowe bolty, rozbiegających się ludzi czy wysoki pomnik Muuna. Do rzeczywistości przywrócił ją dopiero krzyk padającego na twarz właściciela pojazdu, do którego chwilę później wepchnął ją Renno. Rozejrzała się wokół próbując zidentyfikować i posegregować docierające do niej bodźce, ale chwilę zajęło jej zrozumienie, że czterej bladolicy gliniarze stanowią realne zagrożenie.
Dochodzące z boku wrzaski rannego łowcy nagród, dźwięk tłuczonej szyby trafionej blasterowym strzałem i wycie zbliżających się syren policyjnych zmusiły Twi'lekankę do działania. W ciągu ułamka sekundy przypominając sobie wszystkie znane jej metody uruchomienia śmigacza bez kluczyków - zarówno te wyuczone na Coruscant, jak i te opanowane dzięki Kelanowi - włączyła napęd pojazdu. Wiązki zjonizowanej energii cały czas przelatywały jej obok głowy dziurawiąc airspeeder i skutecznie utrudniając jej zachowanie spokoju, ale ostatecznie udało jej się opanować ster na tyle, by ruszyć w pożądanym przez siebie kierunku. Mniej więcej.
Śmigacz, obijając się o dwa sąsiednie pojazdy, ruszył do przodu. Daylana lekko uniosła maszynę, ale po chwili zmieniła zdanie i obniżyła pułap mknąc prosto na zaskoczonych tym manewrem policjantów. Dwóch zdążyło w porę uskoczyć i uniknąć uderzenia, jeden był całkowicie poza jego zasięgiem, ale Daylana zdołała trafić ostatniego ze stróżów prawa. Przerażony Muun zatrzymał się na masce airspeedera, a gdy Twi'lekanka podniosła przód pojazdu, wpadł do środka poprzez wybitą szybę, przeleciał między nią a Trestą i wylądował na tylnej kanapie.
-No, kurwa! - krzyknęła wściekła siłując się z zapiętą kaburą przy pasie i jednocześnie próbując pilotować pojazd. - Powinieneś się rozsmarować!
Udało jej się wyciągnąć blaster w tym samym momencie, w którym Tresta przyłożył Muunowi solidnym kopniakiem w głowę. Twarda podeszwa buta niemal odcisnęła się na wąskiej twarzy policjanta, który był jednocześnie przerażony, zaskoczony i mocno obolały. Daylana skierowała broń do tyłu, mniej więcej celując w miejsce, gdzie powinien znajdować się funkcjonariusz, a następnie oddała dwa strzały szybko ściągając spust raz za razem. Odpowiedział jej krzyk bólu i przekleństwo Tresty, który o mały włos nie odebrał rykoszetem. Oddała jeszcze kilka strzałów - dla pewności - a gdy Renno wykrzyczał jej do ucha, by wreszcie przestała, rzuciła pistolet na kolana.
Przemknęli między powietrznymi pasami powodując niemałe zamieszanie. Co prawda Renno wspomniał coś o jakimś wypadku, ale nie zwracała na niego uwagi szukając miejsca, gdzie mogliby wreszcie schować się przed pogonią. Najchętniej włączyłaby się do normalnego ruchu, ale podziurawiony blasterowymi strzałami śmigacz bez przedniej szyby niespecjalnie nadawał się do wtopienia w tłum. Dochodzące zewsząd syreny policyjne nie ułatwiały jej zadania.
Wreszcie wpadła na, jej zdaniem, niegłupi pomysł i pikując pomknęła w dół. Ostry wiatr spowodował, że musiała mieć zamknięte oczy, Tresta przeklinał na czym świat stoi, a trup z tyłu wpadł mu na kolana i zatrzymał się na desce rozdzielczej. Po kilku sekundach szaleńczego lotu, Daylana wyrównała i skręciła w najbliższy tunel prowadzący do niższych poziomów miasta.
Nie zważając na ograniczenia prędkości, wyprzedzała wszystkich innych uczestników ruchu, a gdy tunel zamienił się w uliczkę między, odciętymi od górnej części planety, budynkami zatrzymała pojazd przed pierwszym napotkanym barem.
-Musimy znaleźć jakiś motel albo conaptę mieszkalną do wynajęcia - powiedziała. - Nie będziemy przecież spać na ulicy...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 19 Sie 2011, o 13:23

- W dupę dostałem. - pełnym udręki i żalu głosem oznajmił Tresta. - Lewy pośladek. Dumny z niego byłem. Mimo upływu lat zachowywał jędrność. Dzięki ćwiczeniom. Wymagało to ciężkiej pracy. Regularne i obfite picie rzadko idzie w parze z porządnymi pośladkami.
Renno westchnął melancholijnie, trupa ze swoich kolan cisnął pod deskę rozdzielczą i zabrał się do ugniatania go pokaźnymi buciorami. Robił to sprawnie i z wyczuciem, toteż po chwili świeże truchło jakby rozpłynęło się w powietrzu. Nie licząc może sztywnej, groteskowo wyciągniętej ręki, która zahaczała o kolano awanturnika, ale i z nią szybko się uporał - wystarczyło trochę nadgiąć kończynę i z powrotem upchnąć ją do reszty powykręcanego bladawca.
- Trzeba go będzie zutylizować, niecnotę... No, ale my tu strzępimy języki, a gliny nie śpią. Wiem, gdzie się będziemy mogli się na dłużej zatrzymać. Jedź. - oznajmił z uśmiechem na ustach najemnik i dał znać Daylanie, by ruszyli.
Śmigacz i jego żywo-martwa załoga zapuszczali się w coraz bardziej zapuszczone i brudne rejony nizin miasta. Po drodze niemrawo przemieszczali się pijacy, czyste inaczej dzieci, ciekawej proweniencji zwierzęta i miejscowi twardziele - w znakomitej większości pozbawieni szczęścia imigranci. Ambitny filmowiec mógłby nakręcić tu wstrząsający dokument o życiu biedoty, odtrąconej przez bogatych bankierów i przedsiębiorców, ale pewnie żaden nie był na tyle głupi, by tutaj przyjeżdżać.
- W lewo obok zarzyganego kontenera, gdzie mieszka rodzina tych zabawnych stworów, co mają głowy jak kałamarnice, a później w prawo i prosto, aż dojedziesz do burdelu. Owa szlachetna przystań dla zbłąkanych dusz i cycatych panien zwie się "Świetlisty Poranek", pewnie dla niepoznaki. Mrocznie tu przecież jak cholera. - niezwykle kwieciście gadał łysol. - Tam zwerbowałem zaćpanego kierowcę do słynnego już zamachu mego autorstwa i tam się zadekujemy. Fascynujące miejsce.
Gdy LUX-3 zaparkował przed "Porankiem", Tresta wysiadł, wyciągnął mocno zdeformowanego trupa spod nóg i zawlókł go bez zażenowania ani dyskrecji pod zgniłozielony pojemnik na śmieci.
- Pięknie... Akurat wymiary dorosłego Muuna... - mruknął pod nosem. - Wchodź do środka i zamów pokój. Ja zaraz dołączę, tylko pozbędę się przyjemniaczka i skombinuję więcej medycznego badziewia. Na spokojnie zaplanujemy, jak się stąd wyrwać.
Burdel był w zdecydowanie lepszym stanie niż okoliczne zabudowania, choć, prawdę mówiąc, nie znaczyło to, że jest miły dla oka czy też porządnie wykonany. Farby, jakich użyto do jego przyozdobienia, przywodziły bardziej na myśl szpitalne korytarze niż domy publiczne i nie było to jedyne podobieństwo - mężczyzn i kobiet zarażonych chorobami wenerycznymi było w "Poranku" pewnie tyle samo (a może i więcej) co w dowolnej klinice.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 19 Sie 2011, o 16:06

-Wyrzucona pod burdelem. Nie wierzę.
Daylana odprowadziła wzrokiem Renno udającego się na poszukiwanie medykamentów, a także, miała przynajmniej taką nadzieję, czegoś do jedzenia i picia, bo rano będą potrzebowali jednego i drugiego. Kiedy łysol zniknął jej z pola widzenia, weszła do "Świetlistego Poranka". Dom uciech wystrojem zdecydowanie nie przypominał klubu nocnego "Beebleberry". Szczerze mówiąc, niczym go nie przypominał.
-Do pracy? - od wejścia spytała pięćdziesięcioletnia kobieta siedząca za czymś w rodzaju kontuaru. Oho, burdelmama, przeszło przez myśl Twi'lekance.
-Pokój wynająć - odpowiedziała Daylana opierając się o ladę prawą ręką, a lewą uciskając bolący bok. - Bez pytań i krótką pamięcią - dodała.
-O. Chyba mamy problemy z policją, tak? Wiesz, słoneczko, takie pokoje kosztują ekstra, ale Mama Shiny wszystkim się zajmie.
-Świetnie. Będzie ze mną współpracownik, więc niech to nie będzie klitkaz jednym łóżkiem, tak?
-Słoneczko, mamy tylko pokoje z jednym łóżkiem, ale zawsze dwuosobowym - zaśmiała się kobieta. - Chyba ci to nie przeszkadza?
-Po prostu powiedz ile - Daylana nie wierzyła w to, w czym brała udział. Burdelmama jakiegoś podrzędnego domu uciech właśnie, w sposób nieco zawoalowany, spytała ją czy ma ochotę przespać się z Trestą, podczas gdy ona słania się na nogach, bo została postrzelona. Niech żyją slumsy.
-Pięć setek na stół i zapomnę, że tu jesteś.
-Ile!? - Daylana aż się wyprostowała, gdy usłyszała cenę. Błąd, bolało jak cholera. - A kawior na kolację dostanę?
-Siedem stów.
-Czyś ty zwa...
-Dziewięć. Albo nie, równy tysiąc.
-Dobra, dobra! Zapłacę, ale załatwisz nam jakieś nowe ubrania - wyciągnęła wszystkie kredyty, jakie miała przy sobie. Osiem setek. - Resztę dopłaci mój towarzysz, gdy się pojawi. Ja zdążyłam upłynnić całą gotówkę.
-Niech ci będzie, słoneczko. Pokażę ci pokój - uśmiech burdelmamy był naprawę świetlisty. Jak ten cholerny "Poranek".

Daylana z sykiem bólu zdjęła bluzkę. Materiał przykleił się do rany i była zmuszona dosłownie oddzierać go od skóry. Trafienie nie było poważne, ale nie miała wątpliwości, że zostanie jej po nim pamiątka w postaci blizny.
Ostrożnie opłukała ranę czystą wodą, od czasu do czasu przeklinając siarczyście pod nosem. Lustro, którym się wspomagałabyło tak zasyfione, że żeby coś widzieć, musiała co chwila wyginać się pod jakimś nienaturalnym, dzikim kątem, co znowu powodowało kolejne fale bólu. Kiedy uznała, że rana została względnie oczyszczona, wróciła do niewielkiego pokoju, którego większą część zajmowało dwuosobowe, nieco skrzypiące łóżko. Obok stała szafka nocna, a w drugim kącie pomieszczenia niewielki stolik i dwa krzesełka.
Starając się nie zwracać uwagi na fakt, że pościel nie wyglądała na szczególnie świeżą, położyła się na łóżku w oczekiwaniu na Trestę i środki medyczne pozwalające na poważnie odkazić i opatrzyć ranę.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 19 Sie 2011, o 18:35

Awanturnik pojawił się dopiero po półgodzinie, posapując głośno. Ręce miał dosłownie pełne różnych dóbr, na których zbieraniu upłynął mu co najmniej kwadrans. Resztę czasu poświęcił na opatrywanie swoich licznych ran, czego efekty były widoczne - nie dało się przegapić śnieżnobiałego plastra z baktą na policzku oraz drugiego uwypuklającego się lekko pod koszulką. Jedynie trzeci bandaż, źródło irytującego dyskomfortu, pozostawał siłą rzeczy poza zasięgiem czyjegokolwiek wzroku.
- Paradoksalnie, na dole mają czystsze... - Renno, drapiąc się raz jeszcze po lewym pośladku ręką zwolnioną od dźwigania zakupów, intensywnie zastanawiał się jakiego użyć słowa. Dobór był kluczowy. - ...toalety. Są do ogólnego użytku, więc kopulujących zbłąkanych dusz i ich towarzyszek tam pełno, ale w lustrach przynajmniej coś widać.
Dwie dawki przeciwbólowego symoxinu, cztery kolejne plastry, duża butelka wódki i trzy intrygująco wyglądające, gorące zapiekanki - tak prezentował się łup kryminalisty. Wszystkie zdobycze wysypał na stolik, wygrzebał kilka rzeczy potrzebnych Daylanie i położył je obok niej na łóżku. Następnie siadł na skrzypiącym krześle i napchał sobie usta parującym przysmakiem z okolicznego stoiska.
- Wcale nie jest takie złe. Mięso jest całkiem, całkiem. - mówił niewyraźnie. Po chwili sięgnął do kieszeni, wyciągnął opróżnioną do połowy buteleczkę i celnie rzucił ją tuż obok niebieskoskórej. - Do odkażania. Jak już zauważyłaś, załatwiłem trochę tego i owego i dopłaciłem za lokum. Leki też kosztowały sporo, ale zachowałem jeszcze nieco gotówki. Oszczędziłem na żarciu, bo je ukradłem.
Gdy pierwsza zapiekanka zniknęła, Tresta podzielił drugą na pół i sobie przydzieloną część również pochłonął. Dokonał tego w tempie sprinterskim.
- Będzie blizna. - mruknął, patrząc na zraniony bok towarzyszki. - Ale ty przynajmniej nie oberwałaś w twarz. Może chociaż będę groźniej wyglądał. Myślałaś już, jak moglibyśmy zwiać? - zapytał, jak zwykle niespodziewanie zmieniając temat.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 21 Wrz 2011, o 16:53

Oszczędności Tresty były niczym w porównaniu do kosztów, jakie byli zmuszeni ponieść w ostatnim czasie. Daylana już całkowicie zgubiła się w tysiącach kredytów wydanych na sprzęt reporterski, ładunki wybuchowe, łapówki czy choćby wynajęcie małego pokoju poza zasięgiem policji. Poza tym, straciła statek, bowiem szanse na to, że uda jej się go odzyskać były praktycznie zerowe, co oznaczało, że w ciągu chwili stała się uboższa o dobre dwadzieścia pięć tysięcy kredytów, jakie wydała na ten latający złom.
-Nie mam zielonego pojęcia, jeśli mam być szczera - odpowiedziała zmęczonym, wypranym z nadziei głosem. - Jesteśmy bez środka transportu, bo mój statek na pewno już zajęła policja, nasze zdjęcia rozesłane zostały pewnie do każdego gliniarza i celnika na całej planecie, a i z pieniędzmi krucho. Nie minie wiele czasu nim burdelmama zorientuje się, że większe korzyści osiągnie, kiedy sprzeda nas władzom, więc i tutaj nie możemy zatrzymać się na dłużej, co oznacza brak kryjówki przed służbami bezpieczeństwa. Obawiam się, że nawet wykonanie zleceń, za jakie się zabraliśmy nie rozwiąże naszych problemów, bo pieniądze będziemy mogli odebrać dopiero po opuszczeniu planety, do czego potrzeba... kredytów.
Twi'lekanka chwyciła jedną z zapiekanek przyniesionych przez Renno i po pierwszym, dość nieufnym kęsie, zabrała się za pałaszowanie reszty. Nie było to jakieś wybitnie dobre, ale w tym stanie smakowało jej niczym najlepszy obiad. Przez kilka kolejnych minut siedzieli w milczeniu, bowiem Daylana cały czas usta miała zapchane jedzeniem, a Tresta dyplomatycznie jej nie przerywał. Kiedy skończyła sięgnęła po proszki przeciwbólowe, które popiła resztką alkoholu, jaki im został.
-Rozłożyłabym nogi przed tym, który wyczarowałby teraz butelkę wódki - powiedziała wpatrując się w puste naczynie. - Moglibyśmy spróbować wynająć jakiegoś przemytnika, żeby nas przetransportował do huttyjskiej części galaktyki... Burdelmama na pewno ma nie mało gotówki, przynajmniej nasz tysiąc, więc sprzątnięcie jej mogłoby załatwić kwestię opłaty za przewoźnika.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 21 Wrz 2011, o 17:50

Tresta zakonotował: należy załatwić dużo wódki. Jak najszybciej.
- Dokładnie, dobra kobieto. Potrzeba nam przemytnika. - zgodził się łysol, przerywając wydłubywanie kawałka mięsa spomiędzy zębów. - Założę się, że kilku szykujących się do wylotu siedzi właśnie na dole. Ta nora to wylęgarnia typów spod ciemnej gwiazdy. Sęk w tym, że potrzebujemy prawdziwego mistrza, bo te chude sukinsyny na sto procent wprowadziły teraz skrajny rygor celny. Słusznie się boją, że stąd spierdolimy.
Awanturnik rozpiął kaburę, poszarpaną już od ciągłego użytkowania, i wyjął DC-15s. Blaster miał jeszcze tibanny na mniej więcej tuzin strzałów - niezbyt wiele, ale Renno dysponował również ostatnim, zachowanym na czarną godzinę zasobnikiem. Wystarczy na burdelmamę i jej ewentualnych ochroniarzy. Miło byłoby oczywiście załatwić sprawę po cichu, ale ostatnio wszystko szło nie tak jak powinno. Trzeba było się spodziewać najgorszego.
- Dobra. - rzekł zwięźle Pikinier, podnosząc się z krzesła i chowając broń. - Nie ma sensu brać się za robotę, przez którą tu w pierwszej kolejności przylecieliśmy. Za duże ryzyko. Nie ma się też co ociągać, bo nas zgarną. Schodzimy na dół, gadamy ze szlachetną matroną, dowiadujemy się, gdzie jest jakiś dobry przemytnik, najmujemy go, zabijamy babsztyla, zgarniamy forsę i odlatujemy. Plan nieskomplikowany i prościutki, więc pewnie posypie się na którymś etapie. Jakieś ale? Aha, wódkę też skołuję. I trzymam cię za wcześniej dane słowo. - dodał, po czym uśmiechnął się szarmancko.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 26 Wrz 2011, o 16:14

Daylana, pomimo pierwszego entuzjazmu do własnego planu, teraz nie miała nawet najmniejszej ochoty ruszyć się z niewygodnego i trzeszczącego łóżka. Prawdę mówiąc, była wykończona, a teraz, gdy opadła adrenalina, jedyne o czym marzyła Twi'lekanka to długi, długi sen. Wielka szkoda, że nie może sobie teraz na niego pozwolić. Mimo wszystko, uznała, że pół godzinki na pewno ich nie zbawi.
-Zgadzam się na wszystko, co przed chwilą powiedziałeś. Na seks też, pod warunkiem, że załatwisz whisky, ale... ale zaczniemy wprowadzać to w życie za pół godziny, godzinę. Wiem, że odrobinę ryzykujemy, lecz w tym stanie może załatwić nas byle cieć przed drzwiami kina...
Nie wiadomo czy Renno przystałby na propozycję Daylany, ale w tej właśnie chwili poczuł wibracje komunikatora oznaczające, że otrzymał tekstową wiadomość. Nadawcą była... Alice...
The Eye wie o Pańskich kłopotach, Panie Tresta. Oddział pod dowództwem Matta Roostera jest na Muunilinst, lecz chwilę potrwa zanim będzie w stanie przyjść z pomocą. Możliwa jest ewakuacja Daylany, jednak odradzam dalszą współpracę z nią, a tym bardziej wprowadzanie w szczegóły operacji.
Proszę o podanie aktualnej lokalizacji, bym mogła skierować patrole w inne rejony miasta.
Alice.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 26 Wrz 2011, o 18:50

- Jebane ankiety... - szepnął awanturnik. - Dupa się pode mną pali, a jakieś debile mi spam wysyłają... Swoją drogą, to może lepiej będzie wyłączyć komunikator. Jeszcze spróbują nas namierzyć. Czy coś. Tak czy inaczej, schodzę na dół po whisky, zaraz będę z powrotem.
Tresta odwrócił się w kierunku drzwi i zaczął bardzo powoli przemieszczać się w kierunku schodów prowadzących na parter. Ślimacze tępo marszu usprawiedliwiał fakt, że odpisywał on równocześnie Alice. Strzelać z blastera i miotać granatami naraz, a przy tym sprintem przebiegać od osłony do osłony - żaden problem. Truchtać i wystukiwać treść wiadomości jednocześnie - nie do wykonania. Zabawna ułomność.
Roostera i oddział zawiadom, że nie ma potrzeby mnie ratować. Dostałem rozkaz tajnym kanałem, od ludzi z góry - mam dostarczyć niejakiemu Kelanowi Navarr Daylanę, żeby zgodził się dobrowolnie dołączyć do Oka. Rzepka rzepkę skrobie.
Będę do odebrania z Zordo's Haven za jakiś czas, jeśli wszystko dobrze pójdzie. Plik ze współrzędnymi dołączam do wiadomości.
Jak zwykle oddany, kapitan.

Renno dodał ostatnią linijkę po krótkim namyśle. Nawet jeśli Alice była kobietą czysto wirtualną, należało się jej odrobinę uprzejmości.
Humanoid za odrapanym, drewnianym barem serwował wyłącznie ciepłą wódkę i rozcieńczoną whisky, z tym, że tego drugiego trunku aktualnie nie posiadał. Awanturnik wziął butelkę miernej jakości gorzały i w ramach zapłaty rzucił barmanowi kilka kredytów.
Chciałoby się rzec, że potem dzielny łysol wrócił do burdelowego pokoju i oddał się namiętnemu seksowi z Twi'lekańską tancerką, ale niestety pojawiły się pewne problemy. Konkretnie: cztery problemy.
- MAAARTWY! - ryknął ten najgęściej pokryty futrem, wymachując Bryarem w masywnej łapie.
- Nie. Renno Tresta. - odparł najemnik, odwracając się w kierunku krzykacza z uśmiechem na ustach. - Witaj, Dyrun.
- D'RUN! - poprawił odziany w powłóczysty czarny płaszcz Cathar, plując sobie na krzaczaste brodzisko. Pulsował wściekłością aż od wilgotnego nosa po hakowate pazury. - Nareszcie cię dopadłem, skurwysynu!
- Fakt. Zabawny zbieg okoliczności. To co, gniewasz się jeszcze za tamto? - zapytał niewinnie Tresta, obracając śliską od kropel potu butelkę w dłoniach.
Włochaty brutal, zamiast odpowiedzieć, dał znać swoim trzem dobrze uzbrojonym towarzyszom, by usmażyli Pikiniera chmarą różnokolorowych boltów. Renno nawet nie próbował sięgnąć po broń. Postanowił wyłapać wszystkie pociski głową, by zginąć możliwie szybko i bezboleśnie.
- Nie tak szybko, D'run! - z tyłu sali rozległ się tubalny głos puszystej burdelmamy.
Właścicielka lokalu była ostatnią osobą, jaka mogła przybyć na ratunek Treście. Farciarz zdawał sobie z tego sprawę i być może dlatego tak bardzo ucieszył go ten niespodziewany zwrot akcji.
Grupka wysokich wykidajłów szła za swoją pracodawczynią w formacji zwanej często ławą. Nikt nie zagradzał im drogi. Częściowo dlatego, że ich mięśnie wyglądały na wykute w marmurze, a częściowo dlatego, że wszyscy bywalcy "Świetlistego Poranka" uciekli w popłochu mniej więcej wtedy, gdy D'run przekroczył próg przybytku.
- Świetnie że wpadłeś. Musimy poważnie pogadać o tym, jak ty i twoi chłopcy traktujecie moje dziewczynki. Trzy brudne morderstwa w ciągu jednego tygodnia? Myślałeś, że to przegapię? - rzekła stanowczo szacowna matrona. - Kładźcie broń na ziemi i pod ścianę.
Cathar, dobry znajomy Pikiniera i burdelmamy, znów zawył wściekle i uderzył kudłatą pięścią w blat najbliższego stołu. Jego pazury, przesuwające się błyskawicznie po metalowej powierzchni, wzbiły w powietrze kilka iskier. Wyraźnie zirytował go bieg wydarzeń.
- ZDYCHAJCIE! - wrzasnął, po czym nacisnął na spust.
Tresta w tym samym momencie oparł się ręką o barek, wykonał efektowny skok i schował się za tą właśnie drewnianą osłoną. Postanowił przeczekać dogodną kłótnię szych podziemia w spokoju. Potężny bolt z Bryara ugodził natomiast w bark cherlawego barmana, który momentalnie stracił przytomność i rąbnął plecami prosto w półkę z ciepłą wódką. Biedak miał kiepski refleks.
Ten pierwszy strzał był sygnałem rozpoczynającym masakrę, podczas której mięśniaki z burdelu i "chłopcy" D'runa wyrżnęli się w iście ekspresowym tempie.
Wrzaski mordowanych i kaskada innych dźwięków musiały wzbudzić uwagę Daylany, która nie miała już szans na spokojny sen i relaks.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 5 Paź 2011, o 18:22

Daylana z pistoletem w dłoni pojawiła się na schodach prowadzących do holu przybytku zaledwie kilkanaście sekund po rozpoczęciu strzelaniny. Szybkim rzutem oka oceniła sytuację i widząc leżące na ziemi trupy, szybko zlokalizowała ostatnich żywych. Płynnym ruchem wycelowała w burdelmamę i pociągnęła za spust, jednak blasterowy bolt chybił o dobre czterdzieści centymetrów i zatrzymał się dopiero na ścianie, na której momentalnie pojawił czarny, przypalony ślad trafienia z broni energetycznej.
-Co, do cholery? - warknęła zaskoczona Mama Shiny i natychmiast wskazała Twi'lekankę palcem. - Załatwić ją!
Banda Cathara leżała już martwa lub umierająca na ziemi, jednak jeden z ochroniarzy burdelu wciąż trzymał się na nogach. Wyćwiczonym ruchem skierował skróconą lufę strzelby w stronę Daylany i wypalił. Twi'lekanka rzuciła się na ziemię dosłownie w ostatnim momencie. Powietrze nad jej głową przecięły metalowe krążki zdolne do zamienienia żywej istoty w tatar. Łowczyni nagród przeturlała się po podłodze w stronę kontuaru, za którym chował się Renno.
-Fajnie, że wpadłaś - powiedział, gdy dysząc ciężko znalazła się obok.
-Mogłeś nie zaczynać zabawy beze mnie - mruknęła sprawdzając stan zasobnika w blasterze i jednocześnie chowając głowę w ramionach, gdy metalowe krążki wystrzelone ze strzelby wbiły się w drewniany kontuar za ich plecami i potrzaskały ścianę nad nimi. - Zrobimy tak: ja wyskoczę w kierunku schodów, a ty go rozwalisz z blastera. Zrozumiałeś?
Nie czekając na odpowiedź, Daylana wyskoczyła zza kontuaru i strzelając na oślep w kierunku przeciwnika, rzuciła się między stoliki przewracając przy okazji krzesła i obijając sobie lewy łokieć. Chmara metalowych blaszek przemknęła za jej plecami, lecz przynajmniej dwa krążki przeorały jej łydkę. Twi'lekanka zawyła z bólu i upadła na ziemię gubiąc jednocześnie trzymany w ręku blaster...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 5 Paź 2011, o 19:16

Tresta, mimo krytycznej sytuacji towarzyszki, nie śpieszył się z oddaniem strzału. Broń trzymał mocno w obu dłoniach, precyzyjnie wymierzył, a na spust nacisnął wtedy, gdy był absolutnie pewien, że bolt bez przeszkód wyryje się w czole wrednego miotacza krążków.
Trup osunął się na kolana, pozostał w takiej pozycji na niecałą sekundę i dopiero potem padł całokształtem na śliską od krwi i gorzały posadzkę. Burdelmama w zdumieniu rozwarła umalowane powieki, ukazując przekrwione i mocno wytrzeszczone oczy. Nie traciła jednak więcej czasu na podziwianie nieboszczyka i spróbowała doskoczyć do osieroconej przez niego paskudnej broni, wprowadzając przy tym w ruch obfite zwały tłuszczu pod czarną suknią.
Nie udało jej się. Dzięki swoim gabarytom stanowiła banalnie prosty cel dla Renno, który nie miał innego wyjścia, jak tylko uśmiercić cenne źródło informacji.
- To by było na tyle. - skonkludował, chowając broń. Wdrapał się na szynkwas i zeskoczył z niego na zwłoki D'runa, przy okazji wyrywając z jego włochatej łapy Bryara i sięgając po cudem ocaloną butelkę wódki. - Się należy za fatygę.
Następnym posunięciem awanturnika było ofiarowanie pomocy rannej Twi'lekance, wręczenie jej alkoholu i finalnie podrapanie się po tyłku, na co brakło czasu podczas strzelaniny.
- Łyknij sobie, a ja tu trochę pomyszkuję... - mruknął, zbliżając się do poległej Mamy Shiny. - Babsztyl na pewno ma coś przydatnego... Aha! Trochę kredytów. Jakaś zakrętka. Więcej zakrętek. Po chuj jej te zakrętki, kolekcjonerka?! O, coś ciekawego jest... Datapad! Wiedziałem. Łap, może ma tam jakieś fajne rzeczy, kody do sejfów, czy coś w tym stylu... Jest szansa, że maczała paluchy w przemycie. Szukaj nazwisk i terminów.
Pikinier tymczasem wywlókł zza kontuaru jęczącego w agonii barmana, cisnął nim w jedno z przewróconych krzeseł i przygwoździł do ziemi kolanem. Potem, bez chwili zastanowienia, zacisnął na gardle humanoida dłonie i rozpoczął powolny proces uśmiercania świadka.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 8 Paź 2011, o 11:54

Daylana o mały włos nie upuściła rzuconego jej datapada i w ostatnim momencie uratowała urządzenie przed roztrzaskaniem o podłogę. Spojrzała przepraszająco w stronę Renno Tresty, ale ten zajęty był powolnym uśmiercaniem barmana. Zupełnie jakby nie mógł mu po prostu strzelić w głowę, zamiast dusić.
Nie moje zmartwienie, pomyślała Twi'lekanka wzruszając ramionami i zabrała się za datapad burdelmamy. Przebiegła palcami po dotykowym ekranie urządzenia szybko rozpoznając znajomy interfejs: sama korzystała z takiego samego.
-Daj mi piętnaście sekund - powiedziała i skupiła się na wyszukiwaniu niezbędnych plików. Hasło nie stanowiło żadnego problemu, bowiem była nim nazwa przybytku prowadzonego przez Mamę Shiny. Jakże mało oryginalne. - Nie ma tu nic pożytecznego... Chociaż... czekaj... Nasza przyjaciółka chyba nie ma pamięci do haseł, bo dane do logowania na własne konto zapisała w pamięci datapadu. Moment... Jedenaście tysięcy i dwieście czterdzieści trzy kredyty właśnie wpłynęły na moje konto - uśmiechnęła się.
Pokrzepiona myślą o dodatkowych tysiącach znajdujących się na jej koncie, Daylana zaczęła pobieżnie przeglądać pozostałe pliki. Większość z nich była dla niej bezwartościowa, ale po chwili namysłu cofnęła się do danych pracowników.
-Iris Karpshyn, jedna z dziewczynek. Miesza niecały kilometr stąd, sama, do końca tygodnia ma wolne. Wykasowałam informacje o tym, że kiedykolwiek tu pracowała, więc możemy wykorzystać jej mieszkanko, żeby nabrać sił. Jedna sprawa, jeśli będziemy musieli ją zabić, zrób to szybko - rzuciła oschle pod adresem zadowolonego z efektów swojej dotychczasowej pracy.

Decyduj co robimy - czy maszerujemy do bezpiecznego mieszkania, od razu szukamy przewoźnika czy jeszcze se coś innego wymyślisz.
PS. ZDRAJCAAAAAA! :P
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 8 Paź 2011, o 13:06

- Nie rozumiem... skąd te złośliwości. - odparł niewyraźnie łysy, bowiem chuda dłoń barmana w akcie desperacji zakleszczyła się na jego twarzy i ani myślała zwolnić chwytu. - Ja... po prostu... już, już, paskudo, zdychaj... oszczędzam amunicję. Jeśli utrzymamy obecne tempo... to w ciągu następnych kilkunastu minut... czekają nas ze cztery strzelaniny.
Tuż przed śmiercią humanoid wydostał z ust niebieskawy język i wybałuszył oczy. Tresta z obrzydzeniem odwrócił głowę i wytarł dłonie o ubiór truposza, domyślając się, że nie będzie on miał już nic przeciwko.
Stając na równe nogi, awanturnik omiótł wzrokiem pobojowisko. Zabawny zbieg okoliczności, że D'run po wpadce na Coruscant wybrał sobie na nową strefę działań akurat Muunilinst. Przyzwoitość wymagała od niego raczej zamknięcia się w malutkiej chatce gdzieś na Dagobah i spędzenia tam reszty futrzanego żywota, ale, z drugiej strony, jego obecność tutaj była jednym wielkim plusem. Sprowokował niezłą masakrę, zginął w jej trakcie, dostarczył darmową spluwę i znacznie przyśpieszył proces zdobywania informacji - same pozytywy.
- Karpshyn, powiadasz? Zabawne, znałem kiedyś gościa, co się tak nazywał. Lubił pisać różne dziwne historyjki. Ciekawa postać. - stwierdził Renno. - Ach, nieważne. Dobry pomysł z tym mieszkaniem. Powinniśmy się tam znaleźć jak najszybciej. Gotowa do drogi? O, coś słyszałem... Jakby stamtąd... Nie sprawdziliśmy kibli, co?

- ...i by mu się udało, jakby wody nie spuścił. Całe szczęście, że ci Rodianie mają takie niezdarne łapska, bo byśmy go nie przyłapali. Czułki pofrunęły gdzieś metr w górę, jak mu rozwaliłem łepetynę. Niesamowita broń, ten Bryar. Kyle Katarn jej używał za najemniczych lat, nie? Tak coś mnie się właśnie zdawało. Historia bywa porąbana. - gadał Pikinier, nie dając niemal szansy na odezwanie się towarzyszce. - To tutaj. Mieszka na drugim piętrze, tak? No, to poczekaj chwilę, pobawię się w komornika.
Pikinier zanucił ulubioną melodię, przekroczył wejściowy próg odrapanego bloku i rozpoczął wspinaczkę do mieszkania z numerem cztery.
Przez dłuższą chwilę nie działo się nic, po czym Daylana usłyszała strzępki rozmowy przez otwarte okno. Później coś się chyba stłukło, ktoś zaczął się szamotać, a w końcu... Iris wyfrunęła z wrzaskiem ze swojego lokum. Ponieważ nie posiadała skrzydeł ani żadnych innych cech pozwalających na latanie, jej twarz, a później reszta ciała, gwałtownie spotkała się z zabłoconą ziemią. Na szczęście kwadratowe podwórko otoczone było zewsząd zabudowaniami i nikt nie znajdował się w ciasnej bramie, więc to niepokojące zdarzenie nie zostało odnotowane przez nikogo prócz Daylany.
Jeśli zauważył to ktoś z okolicznych mieszkańców, nie dawał tego po sobie znać. D'run pewnie od dłuższego czasu terroryzował tych ludzi, skoro przyzwyczaili się do widoku wypadających z mieszkań prostytutek.
- Niższe poziomy, nikt się tym nie przejmie. - krzyknął Pikinier, wychylając się z okna. - Kark złamany, jak nic. Mogłabyś gdzieś upchnąć dyskretnie zwłoki? Nie chcę mi się złazić. W nagrodę mam papieroski. - zachęcająco pomachał paczką zdobycznych precjozów.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 8 Paź 2011, o 16:18

-Patrzę i nie wierzę - do siebie powiedziała Daylana podchodząc do leżącego na ziemi ciała prostytutki, po czym dodała na tyle głośno, by łysol w oknie usłyszał jej słowa. - Następnym razem, zanim zacznę z kimś pracować, poproszę o wynik badań psychiatrycznych!
Z niedowierzaniem kręcąc głową i mrucząc pod nosem przekleństwa, Daylana przeciągnęła prostytutkę przez całe podwórze, po czym wrzuciła ją do wielkiego kontenera na śmieci.
-Co jest, kurwa!? - usłyszała męski głos dobiegający ze środka i zaskoczona odskoczyła od kontenera. - TRUP!?
Ze śmietnika wyskoczył, czy raczej próbował wyskoczyć, starszawy Muun o pooranej zmarszczkami twarzy (Daylana ze zdziwieniem stwierdziła, że przedstawiciele tej rasy mogą być jeszcze bardziej pomarszczeni niż na co dzień). Sądząc po brudnych i dziurawych łachach, jakie miał na sobie, pomoc społeczna nie funkcjonowała najlepiej na tej planecie, zaś sam mieszkaniec tego specyficznego lokum dawno temu znalazł się poza marginesem społeczeństwa. Wrzeszcząc przeraźliwie ze strachu i wyrzucając na ziemię papierzyska i skórki od owoców, starał wydostać się na zewnątrz, byle dalej od ciepłego jeszcze ciała. Twi'lekanka, niewiele się namyślając, zamachnęła się na niego wibroostrzem i szybkim cięciem pozbawiła tej hałaśliwej głowy.
Muun z powrotem wpadł tam, gdzie jego miejsce, lecz głowa potoczyła się po ziemi. Daylana, powstrzymując odruch wymiotny chciała wziąć ją w ręce i wrzucić do kosza, ale w końcu nie udało jej się przemóc. Nabiła zatem głowę nieboszczyka na czubek wibroostrza, przeniosła do kontenera i następne kilkanaście sekund straciła na próbach zrzucenia zbędnego balastu z ostrej broni. Na koniec powrzucała do śmietnika wyrzucone z niego śmieci i zastanawiając się ile par oczu śledziło jej działania, zniknęła w budynku, gdzie czekał na nią Renno.

-Niezłe mieszkanko - skomentowała, gdy znalazła się w małym pokoju gościnnym. - Szkoda, że trochę je zdemolowałeś - dodała przyglądając się rozbitemu wazonowi. Nie czekając na odpowiedź Tresty przeszła do sypialni i, tknięta nagłym przeczuciem zajrzała do szafy na ubrania. - Nosi mój rozmiar! - krzyknęła uradowana tym, że będzie mogła skombinować sobie nowe ubranie. Dotychczasowe zużywała w zastraszającym tempie. - Sprawdziłeś kuchnię? W lodówce jest coś do jedzenia?
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 8 Paź 2011, o 17:40

- Dużo karmy dla prostytutek. - odpowiedział Tresta, manewrując dłońmi w masie różnych artykułów żywieniowych. - Oprócz tego jakieś mięso z kolorowymi kluskami. Wygląda dobrze. Jest też sos. I soczek! Zacznę odgrzewać i nalewać.
Znalezienie misek nie było problemem; Renno przyznał sobie tą z zabawnym Gunganinem narysowanym na spodzie, a Daylanie - czerwoną bez żadnych dekoracji. Przygotował sztućce i szklanki, wsadził dwie porcje pożywienia do skomplikowanej w obsłudze maszynerii odgrzewającej, skrzyżował ręce na piersi i przysiadł na kuchennym blacie. A jeszcze kilka minut temu krzątała się tutaj Iris Karpshyn na urlopie... Los uwielbia płatać zdradzieckie figle.
- Poznałem D'runa, tego niedawno zmarłego Cathara, na Coruscant. Wiedliśmy prosty żywot drugorzędnych kilerów i zdarzało nam się współpracować. Niestety, pewnego smutnego dnia ten psychol wpadł w szał i skasował syna miejscowej szychy. Gnojek był bezczelny i zasługiwał na lanie, prawda, ale D'run po prostu rozkwasił mu twarz kolbą pistoletu i skopał jego zwłoki. Na oczach co najmniej setki młodziaków w nocnym klubie. - opowiadał Pikinier, próbując zagłuszyć szum podgrzewacza i jednocześnie zobaczyć, czy niebieskoskóra już się przebiera. - Wkurwiona szycha wysłała list gończy za D'runem, czego można było się spodziewać. Wtedy postanowiłem go wydać: nigdy nie lubiłem tego włochacza, a i kilkoma tysiącami kredytów nie mogłem wzgardzić. Miesiąc później, gdy resztki nagrody zdołałem już wysikać w alejce za barem, dotarły do mnie wieści, że Cathar jest znów na wolności. I mnie szuka. - tu przerwał i uśmiechnął się lekko. - Ze dwa razy udało mu się mnie zaskoczyć, ale obie nasze napieprzanki zakończyły się remisem. Żeby uniknąć trzeciego rendez-vous postanowiłem uciec z planety. Typowa najemnicza historyjka.
Awanturnik wprowadził ciepłe posiłki do misek, zamieszał w nich łyżkami, wziął to wszystko ze sobą i tak wyekwipowany ruszył do pokoju gościnnego.
- Dopiero dziś ponownie spotkałem D'runa. Jaka ta galaktyka mała. No, ale skoro ja już wytłumaczyłem, skąd ta dzisiejsza masakra w burdelu, teraz ty możesz śmiało uzmysłowić mi, niewiedzącemu, jakaż była geneza tego ambarasu w doku numer... jaki to był numer? Nieważne, wiesz o co chodzi.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 15 Paź 2011, o 12:55

-Kelan Navarr - odpowiedziała Daylana zaskoczona wyjaśnieniami Tresty, o które nie prosiła. Zachęcona jego zachowaniem, postanowiła również zdobyć się na odrobinę szczerości. Nie przerywając jedzenia, zaczęła opowiadać własną historię. - Współpracowaliśmy przez kilka lat. Poznaliśmy się na Coruscant, gdzie byłam erotyczną tancerką i skrytobójczynią. Nauczył mnie większości tego, co łowca nagród umieć powinien, wyprowadził poza corusancki półświatek i kilka razy przeleciał - dodała z nikłym uśmiechem. - Byliśmy dobrym zespołem, ale mieliśmy cholernego pecha, bo co chwila coś szło nie po naszej myśli, zaczynała się kończyć kasa, a ze mną skontaktował się stary przyjaciel, który poinformował mnie, że za Imperium Galaktyczne wyznaczyło sporą nagrodę za Kelana Navarra. Kiedy upewniłam się, że nie zostanie zabity, a jedynie zesłany do kopalni, wystawiłam go. Biorąc pod uwagę niedawne wydarzenia, udało mu się nawiać.
Daylana w milczeniu zjadła resztę przygotowanego przez Renno jedzenia i wygodnie oparła się na krześle. Była poobijana, ranna, bolały ją wszystkie mięśnie i zdawała sobie sprawę z tego, że gdyby teraz musiała stanąć naprzeciwko trzech gliniarzy, najpewniej by się poddała. Najzwyczajniej w świecie nie miała siły walczyć.
-Znajdźmy jakiś alkohol, upijmy się uprawiając przy tym ostry seks, a jutro pomyślimy co dalej. Co ty na to? - spytała mając nadzieję, że jej opowieść o zdradzie nie wzbudziła zbyt wielkiej nieufności ze strony Tresty.
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 15 Paź 2011, o 17:27

- Jestem za. - uśmiechnął się awanturnik, wygrzebując łyżką resztki posiłku z miski. - Najpierw jednak załatwię nam przemytnika, lepiej mieć to już z głowy. W międzyczasie skocz do sypialni i... szykuj się.
Tresta odprowadził Daylanę wzrokiem, dobył komunikatora, za pomocą kilku kliknięć dotarł do numeru kontaktowego kierowcy-ćpuna i przesłał mu krótką, acz treściwą wiadomość zakończoną pytaniem o godnego polecenia przewoźnika. Oczekując na odpowiedź, wygodnie ułożył zmęczone nogi na stoliku. Przy okazji przewrócił obie miski i z brzękiem strącił sztućce na podłogę, ale Iris nie miała nic przeciwko takiemu zachowaniu.
Mool. Rodianin, zielony, niski, dwie godziny, stary budynek Vamas Corp. (nie przegapisz), dwa i pół od osoby, YT-1760. Lepiej nie będzie, wisisz mi piwo - tak prezentował się zbiór informacji otrzymanych od kierowcy. Renno podniósł się z fotela i podbiegł do okna. Z całych sił wytężał wzrok, by dostrzec "stary budynek Vamas Corp.". Rzeczywiście, ponad pozlepianymi naprędce konstrukcjami górował potężny wieżowiec, na którego szczycie teoretycznie mogło znajdować się lądowisko wystarczająco wielkie dla długiego na dwadzieścia metrów YT-1760. Sęk w tym, że z niższych poziomów ciężko byłoby niezauważenie wylecieć takim metalowym bydlęciem gdziekolwiek wyżej i nie spowodować przy tym jakiejś setki wypadków.
Pikinier wzruszył jednak ramionami i postanowił więcej się nad tym nie zastanawiać. Zrobił co mógł, teraz wolał dołączyć do towarzyszki, która wcześniej skierowała do niego interesującą propozycję. Usunął wszystkie wiadomości odebrane oraz wysłane z komunikatora, ruszył do kuchni (po drodze zrzucając z siebie ubrania), wziął stamtąd papierosy i wygrzebał z dna szafki butelkę niedrogiego wina. Teraz mógł swobodnie przestąpić próg sypialni.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Peter Covell » 4 Lis 2011, o 13:29

Gdy Renno przekroczył próg sypialni, Daylana uśmiechnęła się, a w jej oczach pojawił się radosny błysk - nie wiadomo jednak czy na widok nagiego ciała mężczyzny czy trzymanej przez niego butelki wina. W czasie, gdy zbliżał się do łóżka, niebieskoskóra Twi'lekanka zdążyła już pozbyć się górnej części ubrania i została jedynie w opinających pośladki spodniach.
Lubieżnie wpatrując się w oczy Tresty, sięgnęła po przyniesione przez niego wino i wypiła kilka solidnych łyków. Odklejając się od szyjki butelki poczuła, że alkohol zaczyna przyjemnym ciepłem rozchodzić się po organizmie, zaś biorąc pod uwagę jej stan i zmęczenie, nie miała wątpliwości, że za kwadrans będzie już absolutnie pijana. Daylana jednak zupełnie o to nie dbała i zajęła się tym, na co aktualnie miała ochotę.
Przyciągnęła Trestę do siebie, pozwalając by stanął tuż przy krawędzi łóżka, sama zaś palcami zaczęła kręcić kółka na jego klatce piersiowej, na przemian całując i przygryzając jego skórę. Lewą ręką sięgnęła do jego męskości i stwierdziła, że ta zaczyna już sztywnieć i bronić zasadności pseudonimu "Pikinier". Twi'lekanka zaczęła więc wędrować ustami coraz niżej, w kierunku krocza Renno...
Numer GG: 8933348
Nie pisz, jak nie masz po co. Nie pisz, żeby przypomnieć o odpisie Mistrza Gry. Nie pisz, jeśli chcesz pogadać o pogodzie.
I, na Boga, nie zawracaj dupy pytaniami "Co u Ciebie?"
Awatar użytkownika
Peter Covell
Administrator
 
Posty: 4247
Rejestracja: 27 Wrz 2008, o 15:56
Miejscowość: pod Poznaniem

Re: [Muunilinst]Czerwonoskóre bliźniaczki / Zdradziecki majo

Postprzez Renno Tresta » 5 Lis 2011, o 01:16

Chociaż sytuacja prezentowała się doskonale, Tresta postanowił poprawić ją odrobiną zdobycznego wina. Z wrodzonym wyczuciem i gibkością wygiął się tak ostrożnie, by nie sprowadzić Daylany z obranej ścieżki i jednocześnie móc sięgnąć po pożądaną, napoczętą już butelkę.
Upił również tęgo, ale i tak mniej od Twi'lekanki; w ramach eksperymentu przyłożył szyjkę do klatki piersiowej i wychylił ją nieco, posyłając strużkę trunku w dół, przez uwypuklające się już lekko od pijaństwa podbrzusze aż do przyrodzenia, z którym gorliwie współpracowała niebieskoskóra. Uważał z dawkowaniem, by przypadkiem kobiety nie utopić. Doświadczenie się powiodło, więc Renno postanowił jeszcze chwilkę kontynuować. Ot, dodatkowy smaczek.
Po tym, jak zabójczyni wywiązała się z zainicjowanej przez siebie czynności, mężczyzna westchnął głośno i przerzucił się z nią na łóżko. Butelkę wcześniej odłożył, bo teraz zaczął mocować się zaciekle z ciasnymi spodniami Daylany. Bardzo mu się to spodobało.
- Załatwiłem nam transport... - mówił, wynurzając się co jakiś czas spomiędzy ud kochanki. -...za dwie godziny... solidny Rodianin... lecimy na Tatooine... mhm...
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

PoprzedniaNastępna

Wróć do Muunilinst

cron